Feminatywy to od pewnego czasu przedmiot gorących dyskusji, która dzieli użytkowników polszczyzny. Niektórzy wskazują ich istotną wagę, inni – krytykują, uznając je za wymysł feministek. Czym są tak naprawdę i jaka stoi za nimi historia? Postanowiono to sprawdzić.
źródło: kadr afiszu z 1946 roku ze zbiorów elektronicznych Biblioteki NarodowejNazwy żeńskie, inaczej zwane feminatywami, wzbudzają kontrowersje wśród części Polek i Polaków. Część uważa, że feminatywy są potrzebne, dla innych – to zaśmiecanie polszczyzny. Jak podkreślają językoznawczynie i językoznawcy, tego rodzaju formy istnieją w naszym języku od bardzo dawna. Tą sprawą zajęła się również Agnieszka Małocha, profesorka z Uniwersytetu Wrocławskiego. Co udało jej się ustalić?
Feminatywy w najstarszych źródłach – historia feminatywów
Feminatywy to formy, które pojawiają się już w najstarszych źródłach. Kilkanaście nazw żeńskich odnotowano w Dykcjonarzu Jana Murmeliusza z 1526 r. Padają tam takie wyrazy jak: składaczka (czy poetka), sádowniczká, szwaczká, tkaczká, włodárká. Nazw żeńskich nie brakuje również w słownikach historycznych z XIX i XX wieku oraz dawnych tekstach prasowych, dokumentach urzędowych, ulotkach i innych.
Przeczytaj także: „Lost Friends 2” – finałowa część cyklu „Friends” autorstwa Aleksandry Negrońskiej
Profesorka Agnieszka Małocha, kierowniczka jednej z pracowni Instytutu Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, w rozmowie z PAP powiedziała:
We wrocławskiej Pracowni Badań nad Słowotwórstwem Nazw Żeńskich od lat gromadzimy użycia historycznych i oczywiście współczesnych feminatywów
Badaczka zauważa również, że formy żeńskie stanową naturalny element języka i są poprawne oraz zgodne z systemem. Społecznie jednak nie wszystkie tego typu nazwy są akceptowane, co może być wynikiem różnorakich procesów. Zauważa ona również, że:
[...] feminatywy należą do takiej kategorii słowotwórczej, której twory są wyjątkowo mocno, wyraźnie i wielostronnie uwikłane w pajęczynę różnych, zmiennych zależności polityczno-kulturowych. Metafora pajęczyny wydaje się trafna ze względu na to, że od ponad 120 lat trwa proces uwalniania się nazw żeńskich z sieci rozmaitych uwikłań pozajęzykowych: emancypacyjnych, socrealistycznych, feministycznych.
W okresie międzywojennym, wraz z emancypacją kobiet, pojawiało się coraz więcej nazw żeńskich. Wszystko zmieniło się po wojnie, kiedy to zaczęto używać głównie męskich tytułów i nazw zawodów. Jeśli chodzi o feminatywy, to w użyciu pozostały tylko nazwy zawodów, które stereotypowo i tradycyjnie były wykonywane przez kobiety (np. pisarka, aktorka, malarka), lub takie o niezbyt wysokiej randze społecznej (np. fryzjerka, sprzątaczka). Prestiżowe stanowiska były kojarzone głównie z męskimi formami i często tylko fleksyjne końcówki wskazywały, że wykonuje je płeć żeńska.
Czy trzeba używać feminatywów?
Profesorka Agnieszka Małocha zauważa, że nazwy żeńskie współcześnie bywają kojarzone z jakąś ideologią. Równocześnie wprowadzając je do języka, powinny one pozostać nienacechowane w żaden sposób. W końcu stanowią istotny i potrzebny element języka. Badaczka dodaje również:
Oczywiście proces ten powinien przebiegać demokratycznie, czyli nie na siłę, lecz zależnie od potrzeb danej osoby, jej świadomości, wrażliwości językowej i sytuacji komunikacyjnej.
Warto zauważyć, że widać to m.in. w trwającej obecnie kampanii wyborczej. Część kobiet startujących w wyborach samorządowych nazywa się w materiałach wyborczych kandydatkami, inne – pozostają przy męskoosobowej formie „kandydat”. Istotne jest, że to od kobiety zależy, czy decyduje się na użycie feminatywu. Uwagę zwracają na to również twórczynie i twórca wydanego przez Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego „Inkluzywnego narzędziownika stanowisk, funkcji i zawodów”, słownika przygotowanego z myślą o wspólnocie śląskiej uczelni.
Na pytanie: „Czy trzeba używać nazw żeńskich, czyli feminatywów?”, odpowiadamy NIE. Na kolejne: „Czy można używać nazw żeńskich, czyli feminatywów?” – już zdecydowanie TAK. Prosimy jednak, aby pamiętać, że decyzja w tej sprawie zależy od preferencji osoby pełniącej daną funkcję, zajmującej stanowisko, posiadającej tytuł, stopień, wykonującej jakąś czynność czy zawód oraz preferencji kogoś, kto mówi o takiej osobie. Tylko dzięki takiemu nastawieniu możemy zrealizować cel nadrzędny, jakim jest poszanowanie różnorodności oraz potrzeby swobodnego i wolnego od nacisku jej wyrażania
– czytamy we wprowadzeniu do słownika.
W ostatnich 30 latach polszczyzna dynamicznie się zmieniała. Wpływ miało na to, między innymi, rozwinięcie się komunikacji internetowej. Współcześnie więc feminatywów przybywa. Jak wskazuje prof. Małocha z Uniwersytetu Wrocławskiego, „powrót nazw żeńskich do polszczyzny ogólnej szczęśliwie trwa”. Tworzone i wprowadzane są nowe formy, które często stanowią zapożyczenia z języka angielskiego funkcjonujące z określonym przyrostkiem. Wypełniają one luki dotyczące nazewnictwa kobiet.
Przeczytaj także:
- Synowie Gabriela Garcíi Márqueza zdradzili ojca? Książka noblisty opublikowana pośmiertnie bez jego zgody
- Nowa ekranizacja książki Stephena Kinga nie trafi do kin!
- Urszula Honek nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera 2024!
- Najpopularniejsze książki lutego 2024. Znamy bestsellery księgarń miesiąca
źródła: naukawpolsce.pl ; wydawnictwo.us.edu.pl