Dlaczego mamusia pije to nieodparcie zabawny, ale i boleśnie prawdziwy pamiętnik styranej mamy. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam premierowe fragmenty książki Gill Sims. Dziś czas na ciąg dalszy tej historii – opis idealnego poranka w gronie rodziny:
05:00 rano. Budzi mnie tupanie schodzącego na dół dziecka. Ruszam za nim. Znajduję dziecko rozwalone na kanapie z iPadem. Posyłam małą rozpieszczoną bestię z powrotem do łóżka. Kipiąc gniewem, wracam pod kołdrę. Udaje mi się zasnąć na kilka minut przed tym, jak zadzwoni budzik.
06:00. Włączam drzemkę.
06:10. Jeszcze raz włączam drzemkę.
07:10. Spanikowana zrywam się z łóżka. Biegnę pod prysznic. Zakładam pierwsze lepsze ciuchy, jakie wpadną mi w ręce. Przeżywam ekspresowe załamanie nerwowe, kiedy okazuje się, że jestem już tak gruba, że gacie, które próbuję włożyć, utykają na poziomie kolan. Po chwili uzmysławiam sobie, że do mojej szafy, nie wiedzieć czemu, trafiły majtki Jane, a ja uparcie próbuję się w nie wcisnąć. Z ulgą ronię łezkę na myśl o tym, że choć może nie mam najmniejszego i najbardziej jędrnego tyłeczka na świecie, to jako dorosła kobieta nie mam obowiązku mieścić się w majtki ośmiolatki. Suszę włosy. Z przerażeniem dokonuję oględzin powstałej na mojej głowie szopy i związuję włosy gumką z Hello Kitty. Próbuję udawać, że gumka jest wyrazem mojego indywidualizmu i ekscentrycznej osobowości. Ponoszę porażkę.
07:30. Schodzę na dół. Krzyczę na kochane maleństwa, żeby natychmiast przestały wściubiać nosy w te przeklęte iPody i zjadły śniadanie.
07:37. Wyrywam dzieciom „przeklęte iPody”, wrzeszcząc przy tym, że konfiskuję je na zawsze, po czym kolejny raz zaganiam Jane i Petera do śniadania. Zaskoczone dzieci podnoszą wzrok, bo zajęte iPadami nie zauważyły, że od siedmiu cholernych minut wydziera się na nie jakaś poczochrana strzyga.
Jeśli chcecie przeczytać książkę Dlaczego mamusia pije, możecie ją kupić w popularnych księgarniach internetowych: