Twój własny sługa. "Bóg Maszyna"

Data: 2021-09-23 09:12:48 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Przeciwko światu, który nie wybacza słabości, staje młody wynalazca…

W królestwie Antianu, położonym na nieskończonym oceanie, istnieje siła zwana Wolą, z której mogą korzystać wyłącznie bogowie. Życie mieszkańców królestwa podporządkowane jest surowym prawom. Tagard Logor Szalan, młody szlachcic zamiłowany w maszynach, pragnie rewolucyjnych zmian. W trakcie eksperymentów dokonuje niesamowitego odkrycia, które może zmienić bieg historii: uczy się, jak zasilać maszyny Wolą. Czy będzie jednak w stanie pogodzić ambicje inżyniera ze szlacheckimi obowiązkami oraz pragnieniem położenia kresu okrutnemu porządkowi, który reguluje życie w Antianie?

Młodzieńcze pragnienia, wielkie odkrycia i jeszcze większe ambicje… W świecie ścierających się ze sobą sił, zakazanych sztuk oraz wielkiej polityki młody wynalazca stara się zaprowadzić mechaniczny ład. Tak rodzi się Bóg Maszyna…

Obrazek w treści Twój własny sługa. "Bóg Maszyna" [jpg]

Do lektury książki Bóg Maszyna zaprasza Joanna W. Gajzler oraz Wydawnictwo Lira. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy i drugi fragment powieści, tymczasem już teraz zachęcamy do lektury kolejnego fragmentu pochodzącego z pierwszego rozdziału książki:

Siedząc na dole i czekając na wezwanie, bardziej się nudził, niż denerwował. W kuchni panował zbyt duży hałas, by mógł słyszeć cokolwiek z położonej dwa piętra wyżej jadalni. Motra wysyłała tam kolejne półmiski małą windą i odbierała z niej brudne naczynia. Gawier obserwował znad zupy, jak dużo jedzenia wracało. Nie mógł pojąć, dlaczego dla trojga ludzi szykowano posiłek, którym spokojnie mogłyby się najeść trzy rodziny.

W końcu, kiedy na górę zostały już wysłane owoce, Herka bezceremonialnie złapała Gawiera za ramię i pospiesznie wypchnęła go z kuchni. Idąc po schodach, minęli jadalnię, z której docierały płaczliwe marudzenie chłopca i surowy głos mężczyzny nakazującego mu właściwe zachowanie.

Kucharka zaprowadziła młodzieńca na trzecie piętro, niemal w całości zajęte przez obszerny salon. Postawiła go pośrodku, zakazała się ruszać i wyszła.

Salon był urządzony pięknie, w stylu typowym dla bogatych domów na wodzie: białe ściany, podłoga barwy ciemnego piasku, zwiewne, przejrzyste firany na ogromnych oknach. Z okien rozciągał się widok na zatokę, o innej porze roku zapewne piękny, teraz jednak nudny i szary.

Pośrodku akwenu wznosiła się strzelista wieża herolda, z której szczytu w każdą stronę świata zwracały się ogromne trąby sygnałowe; dwa razy dziennie, rano i wieczorem, heroldzi wygłaszali z takich wieżyczek wiadomości i królewskie edykty. Zatokę przecinał oddzielający ją od oceanu, imponujący wiadukt kolejowy, sięgający od stolicy księstwa Naranotu do miasta Teranot. Po przeciwnej stronie na wybrzeżu majaczyły zarysy Pałacu z Zielonego Szkła.

Umeblowanie salonu było raczej skromne: dwie leżanki, kilka puf, niski stolik, a w kąciku, na podeście duża harfa i piękny, ozdobny klawesyn. Stojąc na środku tej komnaty, Gawier czuł się jak na bezludnej wyspie.

Wtem usłyszał zbliżające się kroki i głosy. Nagły niepokój ścisnął mu wnętrzności. Natychmiast schował rękę za plecy i wyprostował się, zwracając twarzą do łukowatego portalu.

Do salonu wkroczył wysoki mężczyzna o czerwonawym odcieniu skóry, ostrych rysach i groźnym spojrzeniu spotęgowanym przez jego stygmat — rząd krótkich, grubych kolców biegnących wzdłuż całej szczęki. Ochana weszła tuż za nim, prowadząc przed sobą syna.

— Jeszcze chwila i… już — powiedziała.

Tagard otworzył oczy, zamrugał i rozejrzał się podekscytowany, lecz gdy jego spojrzenie padło na Gawiera, cofnął się o krok wystraszony.

— To dla ciebie — rzekła matka. — Twój własny sługa.

Chłopiec zmarszczył brwi. Wyraz twarzy upodobnił go do ojca jeszcze bardziej niż odziedziczony po nim stygmat — pojedynczy kolec na podbródku.

— Sługa? — spytał i zasłonił usta dłońmi. — A… na co mi on?

— Na co tylko chcesz — odparł ojciec. — Jest twój. Może być, kim sobie życzysz.

Tagard przyglądał się nieufnie prezentowi. Na zewnątrz zabrzmiał sygnał trąb i herold zaczął wykrzykiwać wieści, ale w salonie tylko dann Erwastan zareagował na to, zwracając twarz w stronę okna.

Chłopiec spojrzał na matkę.

— Może być moim przyjacielem?

— Przyjacielem? To n i e w o l n i k — żachnęła się danna. — Na dodatek k a l e k a. Przyjaciół znajdziesz sobie na dworze, odpowiednich do twojej pozycji. On ma tylko słuchać twoich rozkazów.

Tagard chwilę przyglądał się Gawierowi, a ten zaczął czuć się nieswojo pod jego spojrzeniem. Naraz malec uśmiechnął się szelmowsko, odzyskawszy animusz.

— To niech chodzi za mnie na lekcje.

— O nie, mój drogi — rzekła Ochana. — Tego nie zrobi, nie wykręcisz się od nauki.

— Ale miał mnie słuchać!

— A ty masz słuchać n a s — oznajmił z naciskiem ojciec. Westchnął. — Widzę, że będziemy musieli wprowadzić pewne ograniczenia twojej władzy nad sługą, bo pozwalasz sobie na zbyt wiele.

Chłopiec zrobił minę, jakby miał wybuchnąć płaczem lub złością. W końcu zdecydował się na to drugie i tupnął nogą.

— Wolę zobaczyć kopalnię. Obiecałeś!

— Tagardzie, nie będę do tego wracać. Jesteś za mały. Kopalnia to nie miejsce dla dzieci.

— Nie jestem dzieckiem!

— Owszem, jesteś! — wtrąciła się Ochana. — A jeśli dalej będziesz się tak zachowywać, każę twojemu słudze skoczyć do oceanu i nie będziesz miał ż a d n e g o prezentu.

Gawierowi zaschło w ustach. Wszystkie przerażające historie z domu kalek dudniły mu w głowie. Wpatrywał się błagalnie w swego pięcioletniego pana, drżąc ze strachu, że to kapryśne dziecko z czystej przekory powie zaraz: „I dobrze, niech skacze!”, a on będzie musiał wykonać rozkaz.

Tagard dyszał ciężko przez nos, rozważając w milczeniu słowa ojca. Wsunął dłoń do kieszeni; mignął w niej kawałek metalu — prezent od dozorcy, błyszczące zmienidło. Twarz mu się rozpogodziła.

W końcu podszedł do Gawiera, stanął wyprostowany i spojrzał na niego z wyższością, choć ledwo sięgał mu do pasa.

Książkę Bóg Maszyna kupić można w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Bóg Maszyna
Joanna W. Gajzler3
Okładka książki - Bóg Maszyna

W królestwie Antianu, położonym na nieskończonym oceanie, istnieje siła zwana Wolą, z której mogą korzystać wyłącznie bogowie. Życie mieszkańców królestwa...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje