Błyskotliwa i wciągająca książka! „Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu"

Data: 2022-03-17 09:54:41 | Ten artykuł przeczytasz w 16 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Piękno i terror przedstawia żywą historię renesansowych Włoch i ich kluczową rolę w powstaniu świata zachodniego. Czerpiąc z bogatego zakresu źródeł – listów, protokołów przesłuchań, map, dzieł sztuki i inwentarzy – Catherine Fletcher bada zarówno artystyczne dokonania, jak i przebieg krwawych konfliktów między Hiszpanią a Francją, między państwami włoskimi, między katolikami a protestantami, między chrześcijanami a muzułmanami; czyniąc to, przedstawia nowy sposób bycia świadkiem narodzin Zachodu.

Obrazek w treści Błyskotliwa i wciągająca książka! „Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu" [jpg]

Do lektury książki Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu zaprasza Wydawnictwo Bellona. Dziś w naszym serwisie prezentujemy jej premierowy fragment:

Wprowadzenie: 1492

W dniach poprzedzających śmierć Wawrzyńca Wspaniałego z rodu Medyceuszy (Lorenzo de’ Medici) we Florencji zauważono złowróżbne znaki. Piorun uderzył w dach katedry. Dwa lwy z pałacowej lwiarni wdały się w walkę ze sobą. A gdy w nocy 8 kwietnia 1492 roku pierwszy obywatel Florencji oraz wielki patron sztuki i literatury renesansu zmarł w swej willi na wzgórzu w Careggi, niecałe pięć kilometrów na północ od miasta, pojawiły się nieuniknione plotki o otruciu. Posłaniec jechał całą noc, by zanieść do Rzymu wieść synowi zmarłego, kardynałowi Janowi Medyceuszowi (Giovanniemu de’ Medici).

W czasach Wawrzyńca ród Medyceuszy z bogatych kupców i czołowych oligarchów Florencji zmienił się w jej de facto władców. Jednocześnie był to okres trudności finansowych – w dziedzinie bankowości Wawrzyniec nie dorównywał swemu dziadkowi. Bank Medyceuszy – źródło rodowego bogactwa – w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XV stulecia przynosił straty. Dochody uzyskiwane z państwa florenckiego stały się wówczas jeszcze istotniejsze dla ratowania rodzinnych finansów; innymi słowy, Medyceusze trzymali rękę na pieniądzach. Wawrzyniec pozostawił po sobie wspaniały zbiór książek i antyków, kilka luksusowych wiejskich willi, jak również własną spuściznę poetycką, choć leżąc w wieku czterdziestu trzech lat na łożu śmierci, ubolewał, że niedane mu było doczekać „ukończenia znakomitej biblioteki dzieł greckich i rzymskich”. Patrząc z perspektywy na jego śmierć, kilka dekad później florencki mąż stanu i historyk Francesco Guicciardini określił ją jako „dotkliwy cios dla kraju”. „Reputacja Wawrzyńca, jego roztropność i geniusz” pomagały utrzymać „długi i stabilny pokój” w Italii. Trzymał w ryzach ambicje króla Neapolu, Ferdynanda I (Ferrante), i Ludwika Sforzy, regenta Mediolanu.

Choć z pozoru okres rządów Wawrzyńca wygląda pięknie, przy bliższym przyjrzeniu się wrażenie okazuje się całkowicie zwodnicze: władca dbał głównie o polityczny interes rodziny, a dążenie do umocnienia własnej pozycji doprowadziło do zniszczenia równowagi na półwyspie1. Częścią tej strategii Wawrzyńca było wydanie córki Magdaleny za siostrzeńca papieża Innocentego VIII, natomiast jego dziedzic, Piotr, poślubił sukcesorkę neapolitańską, Alfonsinę Orsini (a sam szybko zyskał przydomek Nieszczęśliwy, gdyż wykazał się nieudolnością zarówno jako głowa rodu Medyceuszy, jak i władca Florencji; im bliżej władzy dynastycznej byli Medyceusze, tym bardziej odzywała się ciążąca nad nimi klątwa, że nie można polegać na najstarszym synu). Jednak największym osiągnięciem Wawrzyńca było uzyskanie dla drugiego syna, Jana, stanowiska kardynała: stało się to w 1489 roku, gdy chłopiec miał zaledwie trzynaście lat. W chwili śmierci ojca był szesnastolatkiem.

Wawrzyniec radził synowi, by prowadził umiarkowany tryb życia w „bajorze wszelkich niegodziwości”, jakim był według niego Rzym. Pisał:

Przyjemne domostwo i zgodna rodzina niech będą lepsze niż wspaniały orszak i wystawna rezydencja. Lepiej wykażesz się smakiem, zakupując kilka eleganckich zabytków antycznych lub kolekcjonując piękne książki oraz tym, że twoi towarzysze będą raczej uczeni i dobrze wychowani niż liczni2.

Rola Jana jako kardynała była, rzecz jasna, natury religijnej.

Od teraz poświęcasz się Bogu i Kościołowi: dlatego powinieneś dążyć do bycia dobrym sługą bożym i okazywać, iż przedkładasz honor oraz stan Kościoła i Stolicy Apostolskiej nad wszystko inne. Dopóki będziesz o tym pamiętał, nie będzie dla ciebie trudne mieć w łasce własną rodzinę i miejsce, z którego pochodzisz […] mając jednakże na uwadze, że zawsze powinieneś wybrać interes Kościoła3.

Wątpliwe jest, by Wawrzyniec pragnął, aby jego syn przyjął tę radę dosłownie. Nepotyzm kardynała Jana Medyceusza nie przyniósł korzyści potrzebującemu reform Kościołowi, choć okazał się zbawienny dla rodzinnej fortuny.

Italia w tym czasie wchodziła w okres wielkich niepokojów. Podobnie jak tereny zajmowane przez obecne Niemcy, półwysep włoski pod koniec XV stulecia nie był zjednoczonym państwem – i tak miało pozostać aż do drugiej połowy XIX wieku – lecz obszarem podzielonym na wiele małych państewek. Z pięciu największych dwa – Wenecja i Florencja były republikami, a trzy pozostałe państwami monarchicznymi: Królestwo Neapolu, Księstwo Mediolanu i Państwo Kościelne, gdzie obok obowiązków namiestnika Chrystusa na ziemi papież odgrywał faktycznie rolę panującego (wszystkie królestwa, księstwa i markizaty Italii miały po jednym dziedzicznym władcy, a ich różne tytuły świadczą o różnych stopniach szlachectwa). Równowaga polityczna między tymi państewkami była chwiejna, a śmierć drugiego po Wawrzyńcu władcy w ciągu trzech miesięcy zagroziła jej jeszcze bardziej – 25 lipca 1492 roku zmarł papież Innocenty VIII.

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej papież przewodniczył wielkim uroczystościom w Rzymie. W niedzielę 5 lutego ubrany w białą szatę Innocenty VIII w ulewnym deszczu pokonał drogę ze swoich apartamentów w Watykanie do kościoła św. Jakuba na Piazza Navona, najważniejszej świątyni osiadłej w Rzymie społeczności hiszpańskiej. Tam, w obecności biskupów i kardynałów, podziękował Bogu za zwycięstwo króla i królowej Hiszpanii nad muzułmanami z Grenady. Od 711 roku Maurowie, jak nazywali ich chrześcijanie, władali dużą częścią Półwyspu Iberyjskiego. W jego historii przeplatały się chwile arabsko-chrześcijańskiej koegzystencji, czasem tolerancji, i częste wybuchy prześladowań. We wczesnych latach panowania Maurów zdarzało się, że alianse polityczne przekraczały podziały religijne, lecz muzułmanie stopniowo byli wypierani – ich chrześcijańscy rywale zwali ten okres rekonkwistą Hiszpanii. W obliczu coraz brutalniejszej taktyki hiszpańskiej król Boabdil, czyli Muhammad XII z Grenady, próbował osiągnąć kompromis, wspierając hiszpańskich monarchów, Ferdynanda Aragońskiego i Izabelę Kastylijską, przeciwko rywalom z ich własnej rodziny. Drugiego stycznia podczas wystawnej, acz upokarzającej ceremonii wręczył monarchom klucze do miasta, kończąc tym samym trwające prawie siedem wieków panowanie muzułmańskie w Europie Zachodniej.

Za swoje zaangażowanie w chrystianizację Hiszpanii – a także nawracanie ludów spoza niej – Ferdynand i Izabela zostali uhonorowani tytułem monarchów katolickich. Pobrali się w 1469 roku, a po śmierci brata oraz brata przyrodniego Izabela wstąpiła na tron, odrzucając prawa do władzy swojej bratanicy. Jednym z cieszących się złą sławą narzędzi, które miało im pomóc w zbudowaniu nowej monarchii w Hiszpanii, była hiszpańska inkwizycja. Utworzona za zgodą poprzednika Innocentego, papieża Sykstusa IV, początkowo zajmowała się prowadzeniem działalności wymierzonej w heretyków. Skupiła się najpierw na hiszpańskich conversos, nawróconych na chrześcijaństwo Żydach, których oskarżano jednakże o fałszywe oddanie nowej religii. Kampania inkwizycji przeciwko Żydom i tym, których podejrzewano o potajemne wyznawanie judaizmu, przebiegała równolegle z działaniami przeciwko Maurom.

Sukcesy militarne, takie jak odbicie Hiszpanii z rąk Maurów, zawsze były w Rzymie pretekstem do świętowania, a już z pewnością nie można było się oprzeć tak jednoznacznie religijnemu triumfowi. Po mszy kardynałowie przeszli w procesji przez miasto. Kardynał Rodrigo Borgia, wicekanclerz Kościoła (najwyższy po papieżu urząd w administracji kościelnej), sam z pochodzenia Hiszpan, zorganizował walkę byków, by uczcić triumf swojego narodu nad niewiernymi. Hiszpańscy ambasadorowie wznieśli na ulicy makietę zamku w zdobytej Grenadzie. Obchody zorganizowane przez Borgię były zaledwie pierwszą imprezą z serii: w ciągu następnych kilku tygodni Piazza Navona wypełniały tłumy gapiów, gdy kolejni hiszpańscy prałaci wysyłali byki na śmierć. Kardynał Raffaele Riario, siostrzeniec papieża, ustanowił dla zwycięzcy zmagań nagrodę wartą dwieście dukatów. Był to czas karnawału i obchody trwały aż do początku Wielkiego Postu, z zabawami i wyścigami „starców, młodzieńców, chłopców, Żydów, osłów i bawołów”4.

Mówi się, że to papieski mistrz ceremonii, który spisał tę listę, uszeregował uczestników rzymskich wyścigów w takiej właśnie kolejności. Podobnie jak w całej Europie, rzymscy Żydzi byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Ferdynand i Izabela po swoim zwycięstwie nad muzułmanami z Grenady wydali dekret nakazujący wszystkim Żydom opuszczenie Hiszpanii do końca lipca. Inkwizycja, jak twierdzili, miała mocne dowody na to, że Żydzi „nagabywali i odciągali od wiary chrześcijan”; wygnanie było jedynym sposobem na położenie kresu tej „herezji i apostazji”. Proklamowany w Aragonii 29 kwietnia, a w Kastylii 1 maja edykt dawał zaledwie trzy miesiące na sprzedanie nieruchomości, co spowodowało załamanie cen; Żydom zabroniono wywozu z królestwa złota, srebra i gotówki. Skonfiskowane metale szlachetne miały sfinansować drugą wyprawę Kolumba do Ameryki w następnym roku.

Hiszpańscy Żydzi się rozproszyli. Trudno oszacować dokładnie, ilu zostało wygnanych, prawdopodobnie dziesiątki tysięcy5. Niektórzy udali się do Portugalii, inni do Afryki Północnej; część trafiła do posiadłości papieskich w Awinionie i Prowansji. Żydzi wyjechali też do Italii, niektórzy do Królestwa Neapolu, rządzonego przez potomka nieślubnego syna króla Aragonii (leżąca w północno-wschodniej Hiszpanii Aragonia była jednym z wielu państewek, tworzących obecnie zjednoczone przez Ferdynanda i Izabelę królestwo). Statek wypływający z portów wschodniej Hiszpanii mógł dotrzeć do brzegów Italii w czasie około siedmiu dni: dużo gorzej wyglądała podróż tych, którzy musieli uciekać z portów na północy, leżących nad Zatoką Biskajską, przez Cieśninę Gibraltarską. Rzym, Wenecja i Mantua były relatywnie, nawet jeśli nie bezwarunkowo, przyjazne. Jednakże inne miasta Italii, jak Mediolan, Perugia i Lukka, uprzedziły wydarzenia w Hiszpanii i wydaliły swoich Żydów już w latach osiemdziesiątych XV wieku6.

Tymczasem w Rzymie Jan Medyceusz i pozostali kardynałowie zostali wezwani do wykonania najważniejszego zadania politycznego, przed jakim mógł stanąć renesansowy kardynał: konklawe, którego celem był wybór nowego papieża. Kaplicę Sykstyńską podzielono na kabiny wyposażone w świece, pościel i akcesoria kuchenne: wszelkie artykuły niezbędne do dłuższego pobytu. Kardynałowie przybyli w towarzystwie służących: drzwi zamknięto, a przy każdych ustawiono strażnika, by nikt nie mógł ich otworzyć. Te środki miały też trzymać z dala szpiegów, aż zamknięci w środku duchowni wybiorą następcę na Tronie Piotrowym.

W grę wchodziło czterech kandydatów: kardynał Costa z Portugalii, kardynał Zeno z Wenecji, Oliviero Carafa, kardynał Neapolu, oraz kardynał Borgia. Ten ostatni, zwycięzca, nie był najpoważniejszym kandydatem, a jego wrogowie twierdzili, że kupił urząd papieża za tyle srebra, ile mogły unieść cztery muły. Prawda była bardziej przyziemna: kardynałowie elektorzy podzielili się na dwie partie, a każdą z nich wspierało inne włoskie państwo i wysoko postawieni gracze. Jedna grupa, pod przywództwem kardynała Giuliano della Rovere (który sam w przyszłości miał zostać papieżem), miała poparcie króla Neapolu, kardynałów weneckich i genueńskich oraz Colonnów, potężnego rzymskiego rodu baronialnego. Oni byliby zadowoleni z wyboru Costy lub Zena. Druga grupa, z kardynałem Ascanio Sforzą na czele, wspierana przez księcia Mediolanu, była za wyborem kardynała Carafy. Owo srebro, jak głosi legenda, trafiło do Sforzy, by go przekupić. Rejestr głosów sugeruje jednakże, że Borgia miał znaczące poparcie już w pierwszych turach. Po trzecim liczeniu Borgia miał osiem głosów, Carafa dziesięć, a partia della Rovere przepadła już na starcie. Kiedy kardynał Sforza zdał sobie sprawę, że ma większe szanse z Borgią niż z Carafą, zmienił swoje głosy. Niepotrzebne było przekupstwo: tu działała polityka. Gdyby chodziło po prostu o pieniądze, della Rovere, który miał bogatszych stronników, mógłby przebić ofertę Borgii, lecz nie zgromadził wystarczającej liczby głosów7.

W ten sposób 11 sierpnia 1492 roku Rodrigo Borgia został wybrany papieżem, a 26 sierpnia, podczas wspaniałej tradycyjnej ceremonii, przyjął imię Aleksandra VI. Jako najwyższy rangą kardynał posiadał wiele bogatych beneficjów – przynoszących dochody z kościołów i terenów klasztornych – które teraz, jako papież, mógł rozdać, zwłaszcza by nagrodzić swoich stronników. Swojego bratanka, Juana Borgię, mianował kardynałem, a własnego syna, Cezara Borgię, arcybiskupem Walencji. Jednak z papieskiego tronu Aleksander VI widział przed sobą wyboistą drogę. Władza we Florencji była niestabilna, równowaga sił między Mediolanem, Florencją i Neapolem, która w dużej mierze od wielu dekad odpowiadała za pokój w Italii, była na granicy załamania. Śmierć Innocentego, jak ujął to Guicciardini, „położyła fundament pod kolejne nieszczęścia”. Zadanie polityczne, przed którym stanął papież, było ogromne, a jego obowiązki miały się wkrótce poszerzyć w zupełnie nieoczekiwanym kierunku8.

Wczesnym rankiem 12 października tego samego roku żeglarze pod dowództwem odkrywcy Krzysztofa Kolumba dostrzegli ląd. Sądzili, że są gdzieś w okolicy wschodnich wybrzeży Japonii. Przebywali na morzu od prawie dwóch miesięcy, a Kolumb z obawy przed wywołaniem buntu ukrywał przed swoimi ludźmi prawdziwą odległość od Hiszpanii. Zaczekał do świtu z wyjściem na ląd i wylądował na wyspie, którą – jak się dowiedział – zwano Guanahani. Ujrzał „bardzo zielone drzewa, mnóstwo strumieni i wielką rozmaitość owoców”. Jego kapitanowie rozwinęli dwa sztandary z zielonym krzyżem i literami F i Y, oznaczającymi hiszpańskich monarchów, Ferdynanda i Izabelę, ich patronów. Kolumb opisał swoje pierwsze spotkanie z zamieszkującym wyspę ludem Tainów w optymistycznych słowach: „Zobaczyłem, że byli to ludzie, których z łatwością można było podbić i nawrócić na naszą świętą wiarę uprzejmością raczej niż siłą”. Zaczął z nimi wymianę towarów: czerwone czapki, szklane paciorki i małe dzwoneczki w zamian za papugi, bele bawełnianej przędzy i włócznie. „Brali i dawali wszystko w dobrej wierze – pisał – lecz stało się dla mnie jasne, że byli bardzo ubogimi ludźmi”9.

Kolumb (podobnie jak Innocenty VIII) urodził się około roku 1451 w Genui, na północno-zachodnim wybrzeżu Italii. Jego ojciec był tkaczem, chociaż co bardziej fantazyjne wersje historii wyposażyły go w wykształcenie uniwersyteckie i rodowód wywodzący się ze starożytnego Rzymu10. Kolumb nie był jedynym młodym genueńczykiem, który zrobił karierę w żegludze morskiej i jako odkrywca – z tego samego miasta pochodził współczesny mu John Cabot (Giovanni Caboto), który dotarł do Ameryki Północnej w 1497 roku. Kolumb studiował mapy wykonane przez florenckiego kosmografa Paola dal Pozzo Toscanellego; po ukończeniu dwudziestego roku życia przeniósł się do Lizbony i w tym czasie odbył podróż do genueńskiej kolonii na Chios we wschodniej części Morza Śródziemnego, być może dotarł również do Anglii, a z pewnością dopłynął na Maderę11. Próbował namówić portugalskiego króla, by wsparł jego wyprawę na zachód; nie odniósłszy sukcesu, zwrócił się z kolei do sąsiedniego Królestwa Kastylii i królowej Izabeli, na której dworze spędził sześć lat, zanim przekonał ją do swojego wspaniałego planu podróży do Indii. Wówczas nie wiedziano jeszcze, że podróż ta na ponad sto lat miała zmienić równowagę sił w Europie. Gdy hiszpańscy ambasadorzy przybyli do Rzymu, by w imieniu Ferdynanda i Izabeli złożyć przysięgę wierności nowemu papieżowi Aleksandrowi VI, swemu rodakowi, z dumą ogłosili odkrycie i podbój „czterech ogromnych wysp”12.

Tak więc w czasie, gdy rok 1492 przechodził w 1493, mieszkańcy półwyspu włoskiego stanęli w obliczu niepewnej przyszłości. Wynikała ona z triumfów, które odnieśli hiszpańscy chrześcijanie: nad królem Boabdilem, nad hiszpańskimi Żydami, a teraz – jak mieli się wkrótce przekonać – nad nowym dziwnym miejscem, którego nie widział wcześniej żaden Europejczyk. Rodrigo Borgia, który jakieś czterdzieści lat wcześniej przeniósł się z Hiszpanii do Italii, został wybrany na papieża: jego kardynałowie czekali, by przekonać się, jak będzie rządził. Władza we Florencji tymczasem spoczywała w niepewnych rękach syna Wawrzyńca Medyceusza, Piotra, i jego długoletnich, choć niegodnych zaufania sprzymierzeńców. Tak przedstawiało się tło konfliktu, który miał ogarnąć półwysep włoski na następne osiemdziesiąt lat.

1 M. Mallett, Ch. Shaw, The Italian Wars 1494–1559, Harlow 1971, s. 11.

2 Medieval Sourcebook: Lorenzo De Medici: Paternal Advice To A Cardinal [online] https://sourcebooks.fordham.edu/source/lorenzomed1.asp (4.11.2019).

3 Ibidem.

4 J. Burchard, Liber notarum, a cura di E. Celani, tom 1, Città di Castello 1907–42, s. 336–338.

5 Beinart sugeruje liczbę 200 000, Kamen twierdzi, że faktycznie w Hiszpanii w 1492 roku było jedynie 80 000 Żydów, z których większość zdecydowała się na nawrócenie na chrześcijaństwo i pozostanie. Zob. H. Beinart, The Expulsion of the Jews from Spain, tłum. J.M. Green, Oxford 2002, s. 284–290; H. Kamen, The Spanish Inquisition: A Historical Revision, New Haven–London 2014, s. 28–29.

6 J. Pérez, History of a Tragedy: The Expulsion of the Jews from Spain, Urbana–Champaign 2007, s. 2.

7 M. Mallett, The Borgias, London 2012, s. 104–110.

8 Ibidem, s. 112–113.

9 Ch. Columbus, Journal of the First Voyage, 1492, red. i tłum. B.W. Ife, Warminster 1990, s. 29.

10 F. Fernández-Armesto, Columbus, London 1996, s. 5; A. Grafton, A. Shelford, N. Siraisi, New Worlds, Ancient Texts: The Power of Tradition and the Shock of Discovery, Cambridge 1992, s. 74.

11 M.H. Davidson, Columbus Then and Now: A Life Re-examined, Norman 1997, s. 75 (Toscanelli), s. 21–35 (wczesne podróże).

12 Italian Reports on America, 1493–1522: Accounts by Contemporary Observers, eds G. Symcox, L. Formisano, tłum. Th.J. Cachey, jr, J.C. McLucas, Turnhout 2002, s. 29.

Książkę Piękno i terror kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu
Catherine Fletcher0
Okładka książki - Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu

"Piękno i terror" przedstawia żywą historię renesansowych Włoch i ich kluczową rolę w powstaniu świata zachodniego. Czerpiąc z bogatego zakresu źródeł...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje