Atmosfera strachu. Fragment książki „Niedokończony list"

Data: 2023-09-27 14:12:24 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Nowa powieść Ewy Szymańskiej to dwie historie – matki i córki, które los wystawił na próbę. Elżbieta żyła w niespokojnych latach 80., kiedy rodziła się ,,Solidarność", a stan wojenny odarł Polaków z marzeń o wolności. Marta, współczesna Polka, po długiej nieobecności wraca do rodzinnego Grabowa. Przeglądając rzeczy zmarłej mamy, znajduje zagadkowy list. To dopiero początek kolejnych niespodzianek...

Jakiej rodzinnej tajemnicy nie zdążyła wyjawić córce Elżbieta? Czy Marta zdoła zamknąć przeszłość i odważy się otworzyć na nową miłość, która nagle zapukała do jej serca?

Niedokończony list zdjęcie książki

Niedokończony list to piękna i wzruszająca historia, rozgrywająca się w małej miejscowości, w której mieszkańcy chcą wiedzieć wszystko o innych, a przede wszystkim opowieść o mocy wspomnień, które - utrwalone w obrazach, smakach i dźwiękach - świadczą o naszej tożsamości. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina.

Książka Ewy Szymańskiej to interesujące portrety dwóch kobiet. Kobiet zupełnie różnych, żyjących w innych czasach i zmagających się z różnymi problemami, jednocześnie nierozerwalnie połączonych więzami krwi. „Niedokończony list" to książka, po którą warto sięgnąć.

- recenzja książki „Niedokończony list"

W ubiegłym tygodniu na naszych łamach przeczytać możecie premierowy fragment książki Niedokończony list. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Przez kilka kolejnych dni Ela nie miała zbyt wiele czasu na rozmyślania. Wokół ciągle coś się działo i nawet gdyby nie chciała, ponura rzeczywistość pochłonęła ją całkowicie. W szpitalu grafik dyżurów rzeczywiście został zmieniony. Od czternastego grudnia wszyscy lekarze i pielęgniarki pracowali tak samo, czyli po dwadzieścia cztery godziny. I chociaż Ela nie była przyzwyczajona do takiego systemu, pierwszy dyżur mijał tak szybko, że zmęczenie zaczęło dawać się jej we znaki dopiero po kilkunastu godzinach. Wcześniej była tak zajęta, że nawet głodu nie czuła. 

     Na wszystkich oddziałach panowało straszne zamieszanie: raz przez to, że wszyscy musieli się dopiero nauczyć funkcjonować według nowych wymagań, dwa z powodu niespotykanego ruchu wśród pacjentów. Od samego rana zaczęło się bowiem wypisywanie lżej chorych do domów, bo szpital dostał polecenie, aby zabezpieczyć jak najwięcej wolnych łóżek. Oficjalnie nikt tego nie potwierdził, ale i tak wszyscy wiedzieli, że trzeba zrobić miejsce dla ewentualnych rannych, zwłaszcza gdy po mieście rozeszło się, że w Świdniku czołgi sforsowały mury zakładu. Na szczęście obyło się bez ofiar, ale podobno mnóstwo osób ucierpiało tam od gazu łzawiącego, o czym ze zgrozą szeptano po mieście. Tyle że to i tak było nic w porównaniu z Katowicami, gdzie milicja i wojsko otworzyły ogień do protestujących górników. Wieści o krwawej pacyfikacji kopalni „Wujek” rozchodziły się pocztą pantoflową, dlatego informacja o liczbie zabitych i rannych zmieniała się z dnia na dzień. Niezależnie jednak od tego, czy opowiadano o dziewięciu, czy o setce ofiar, przekazywane z ust do ust pogłoski budziły strach i bezsilny gniew, a katowicka masakra doprowadziła do załamania się protestów w całym kraju, choć Ela – tak jak i znaczna część społeczeństwa – dowiedziała się o tym sporo później. Póki co żyła miejscowymi problemami, a i tych wystarczało, by głowa jej puchła od nadmiaru wrażeń.

   Atmosfera strachu udzielała się wszystkim, a w szpitalu czuło się to – zwłaszcza w pierwszych dniach – na każdym kroku. Lżej chorzy byli wypisywani niemal hurtowo, zwłaszcza że w pierwszym odruchu paniki część pacjentów robiła to na własne życzenie.

Koleżanka z położnictwa opowiadała Eli, że gdy w niedzielę rozeszła się wieść o stanie wojennym, to niektóre pacjentki wpadły w taką histerię, że z noworodkami chciały z oddziału uciekać, nawet te po cesarkach. Jedną to dosłownie siłą musieli zatrzymywać, bo chybaby w samej koszuli na mróz wyskoczyła.

    Zresztą i tak roboty mieli wszyscy co niemiara, szczególnie na chirurgii, gdzie zwożono połamańców. Zima bowiem nie odpuszczała, zaspy były po kolana, a chodniki w wielu miejscach oblodzone. Komunikacja miejska szwankowała – na trasy wyjeżdżało o wiele mniej autobusów, a te, które według rozkładu miały niby kursować, często się spóźniały albo i w ogóle nie przyjeżdżały – ludzie przemieszczali się więc na własnych nogach i, niestety, często te nogi łamali, a przy okazji ręce, obojczyki i biodra. Pomimo wprowadzonych ograniczeń i widocznego na każdym kroku wojska ruch na ulicach właściwie się nie zmniejszył, odnosiło się wręcz wrażenie, że ogonki przed sklepami były jeszcze dłuższe niż wcześniej. Nie było w tym zresztą nic dziwnego, bo w końcu szły święta.

    Ela starała się za bardzo o tym nie myśleć. Po zmianach w grafiku dyżur wypadał jej akurat w samo Boże Narodzenie, uznała więc, że w tym roku i tak za bardzo nie poświętuje, bo w drugi dzień świąt będzie odsypiać. Smutno się jej robiło na myśl o Wigilii, ale pocieszała się, że nie ona jedna będzie ją spędzać z dala od najbliższych. 

    Umówiły się z kilkoma koleżankami, że urządzą sobie wspólną wieczerzę, i Ela się zobowiązała, że zrobi łazanki. Mąkę miała, a cebulę i kiszoną kapustę można było kupić na bazarze. Przy odrobinie szczęścia nawet grzyby suszone mogły się trafić. Brakowało jej co prawda oleju, ale uznała, że jeśli nie uda się go kupić, to świat się nie zawali, jak zrobi je na smalcu, którego miała spory zapas. Któraś z dziewczyn zobowiązała się ugotować barszcz, a inna obiecała nawet makowiec, istniała więc szansa, że przynajmniej pod względem jedzenia ich składkowa wieczerza będzie przypominała domową Wigilię.

Poza tym większych nadziei nie było. Strach i niepewność jutra na dobre się rozpanoszyły i właściwie tylko praca pozwalała jej nie zwariować. Bo jakby tego wszystkiego było mało, któregoś ranka Elżbieta uświadomiła sobie, że ma jeszcze jeden powód do nerwów.

Książkę Niedokończony list kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Niedokończony list
Ewa Szymańska4
Okładka książki - Niedokończony list

Nowa powieść Ewy Szymańskiej to dwie historie - matki i córki, które los wystawił na próbę. Elżbieta żyła w niespokojnych latach 80., kiedy rodziła się...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Katarzyna Ceklarz; Urszula Janicka-Krzywda
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Zróbmy sobie szkołę
Mikołaj Marcela
Zróbmy sobie szkołę
Siemowit Zagubiony
Robert F. Barkowski ;
Siemowit Zagubiony
Pokaż wszystkie recenzje