A little party never killed nobody. „Oto jak kończy się świat" Jen Wilde

Data: 2023-08-23 12:58:38 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Akademia Webbera to elitarna nowojorska szkoła, a Waverly jest w niej tylko stypendystką. Mimo niechęci do snobistycznych dzieciaków z bogatych domów wiąże się z córką dziekana – Ash. Jednak ta wyjeżdża za ocean. Dziś wieczorem odbywa się coroczna maskarada Akademii Webbera, na którą dociera także Waverly. Dziewczyna wierzy, że na dzisiejszym balu spotka Ash. Podczas imprezy dzieją się coraz bardziej niepokojące rzeczy, a świat pogrąża się w chaosie. Waverly odkrywa spisek i razem z grupką znajomych próbują ratować sytuację. Goście tymczasem bawią się w najlepsze. Kto przetrwa maskaradę?

Oto jak kończy się świat grafika promująca książkę

Do przeczytania książki Oto jak kończy się świat zaprasza Books4YA. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment powieści: 

Rozdział pierwszy

Naprawdę powinnyśmy się uczyć – wołam z wnętrza ogromnej garderoby Caroline.

Pomieszczenie jest prawie tak duże jak całe moje mieszkanie. Wysokie okno wychodzi na Central Park, budynki po drugiej stronie rysują się na tle zachodzącego słońca. Na niebie róż przechodzi w pomarańcz i fiolet; w oknach mieszkań zapalają się światła, drzewa poniżej chłoną ostatnie promienie złotej godziny. Odwracam się do kolekcji butów sięgającej od podłogi do sufitu, przesuwam palcami po zamszowych szpilkach, po aksamitnych botkach, po ćwiekowanych trampkach. Marmurowa tablica ze zdjęciami pokrywa przeciwległą ścianę, kolaż sukienek na studniówkę, słodkich strojów na lato i modelek jak Cara Delevingne i Bella Hadid strojących naburmuszone miny, wszystko przymocowane za pomocą złotych magnesów. Kosmetyki i biżuteria leżą rzędami na wyspie pośrodku pomieszczenia, podświetlone niczym w Sephorze.

– Widziałam, że się napaliłaś na tę sukienkę – odpowiada Caroline. – Jaka byłaby ze mnie przyjaciółka, gdybym nie pozwoliła ci jej przymierzyć?

Uśmiecham się, nie ze względu na to, że zaraz przymierzę sukienkę balową droższą od samochodu moich rodziców, ale dlatego, że ulubienica nowojorskiej Akademii Webbera powiedziała, że jest moją przyjaciółką. Od ponad roku w każdy czwartek po południu udzielam jej korepetycji z przedmiotów ścisłych i oczywiście miałam nadzieję, że przerodzi się to w przyjaźń, ale po raz pierwszy Caroline oznajmiła to na głos. Muszę powiedzieć o tym Pari. Ciekawe, czy będzie zazdrosna. Albo zaintrygowana.

Nie rób z tego wielkiej sprawy, Waverly. Och, kogo ja chcę oszukać? To jest wielka sprawa! Przynależność do kręgu Caroline to jak przejęcie kluczy do miasta… Wtedy dostanę się wszędzie. I kto wie? Może awansowanie z jej korepetytorki na przyjaciółkę podniesie moją pozycję społeczną.

Ale tak naprawdę to miło jest mieć przyjaciół. Nigdy nie umiałam zawierać znajomości. Chciałabym zwalić to na dzieciaki z liceum, które są snobami, ale nawet w szkole publicznej, kiedy byłam na tym samym poziomie co wszyscy inni, zawsze jadłam lunch sama. Myślę, że to cecha autysty albo może po prostu to MOJA cecha. Codziennie martwię się, że w jakiś sposób odstraszę dwoje moich przyjaciół w Akademii Webbera… Pari i Franka. Więc tak, słysząc, że ktoś taki jak Caroline nazywa mnie swoją przyjaciółką, czuję się cholernie dobrze.

Zrzucam na podłogę ciężką spódnicę mojego szkolnego mundurka, potem drapiący sweter, białą koszulę i sportowy stanik. Stoję w samej bieliźnie i patrzę z miłością na ekstrawagancką sukienkę wiszącą na drzwiach. To szyta na zamówienie czerwona balowa kreacja zaprojektowana przez Christiana Siriano. Jest zbyt droga, żebym mogła nawet na nią spojrzeć – tak powiedziałam Caroline, kiedy po raz pierwszy zasugerowała, żebym ją przymierzyła. Ale jeśli Caroline wpadnie na jakiś pomysł, to nie ma sensu się z nią spierać – zwłaszcza kiedy oznacza to kilka minut przerwy w uczeniu się biologii.

Gładki i chłodny materiał dotyka mojej skóry i zsuwa się, jakby był dla mnie stworzony. Wstrzymuję oddech, gdy delikatnie poprawiam suknię wokół talii i piersi. Nie będę kłamać, boję się tego. Boję się, że ją rozerwę albo jakoś uszkodzę. Boję się, że tak bardzo spodoba mi się po nałożeniu, że nic już nie dorówna tej chwili. Boję się, że już bardziej nie mogę zbliżyć się do życia Caroline. Tiulowy dół spływa kaskadami do podłogi. Trójkątny dekolt ozdabiają małe klejnoty, mieniące się w świetle.

To nie jest nic w stylu mojego codziennego stroju. Kiedy nie mam na sobie okropnego mundurka Akademii Webbera (same granatowe i białe paski, zbyt ciasny krawat, materiał, który się we mnie wgryza), zwykle unikam ciasnych lub potencjalnie drapiących ubrań, przedkładając wygodę nad styl. Ale ta sukienka niemal koi moją skórę i nie ma nawet żadnych kłujących pętelek, które musiałabym odciąć. Jest dopasowana, ale poprawia nastrój niczym ciężki, otulający koc. Nigdy, nawet za milion lat nie pomyślałabym, że będę się czuła komfortowo w szytej na miarę sukni balowej, a to nie takie złe.

Caroline wrzeszczy, kiedy wracam do jej pokoju. Martwię się, że jej tata, Gregory Sinclair, znany naukowiec-informatyk, który stał się przedsiębiorcą i miliarderem, pomyśli, że próbuję ją zamordować czy zrobić coś podobnego.

– Okej – mówi Caroline. – Cholera, wyglądasz w niej lepiej niż ja, ale cieszę się. – Obraca mnie przodem do lustra i zapina tył sukni, wtedy widzę swoje odbicie.

Może to światło wbudowanej lampy pierścieniowej jest dla mnie korzystne, ale czuję się jak królewna. Stoję bardziej wyprostowana, wyższa, jakbym była dumna z tego, co świat widzi, gdy na mnie patrzy.

Czy Caroline czuje się tak przez cały czas?

Wtedy przychodzi mocne ukłucie wstydu, ponieważ poczucie wartości nie powinno zależeć od ekstrawaganckiej sukienki. Jednak kiedy spędzasz każdy dzień w otoczeniu ludzi, którzy mają o wiele więcej niż ty, łatwo jest poczuć, że nie jesteś wystarczająco dobra. Łatwo jest mierzyć wartość pieniędzmi. W gardle pojawia się mi gula i wycieram pojedyncze łzy, z nadzieją, że Caroline ich nie zauważy, na szczęście jest zbyt rozproszona telefonem brzęczącym na biurku. Na ekranie wyświetla się twarz jej chłopaka: Jack próbuje z nią porozmawiać przez FaceTime’a. Jego imię zostało zmienione na Jackass, co oznacza, że znowu się kłócą. Caroline odrzuca połączenie po raz piąty tego wieczoru.

– Co znowu zrobił? – pytam. Caroline wzdycha dramatycznie.

– Jestem pewna, że mnie zdradza.

– Z kim? – Prawdopodobnie powinnam była przynajmniej udawać, że jestem zaskoczona, ale nieważne. Musi wiedzieć, a zasługuje na o wiele więcej.

Caroline wzrusza ramionami, spoglądając z powrotem na telefon.

– Nie mam pojęcia. Ale od kilku dni mnie unika, a potem nagle dzwoni non stop, zmarnowany. Na przykład nie odpowiada na moje SMS-y, a potem dzwoni do mnie narąbany o trzeciej w nocy, bredząc o tym, że jest mu przykro.

– Przykro za co?

– Właśnie – mówi, przeczesując palcami długie, ciemne włosy. – Nie chce mi powiedzieć.

Naprawdę nie wiem, dlaczego jest z takim palantem jak Jack. Caroline jest najbardziej lubianą dziewczyną w szkole, ponieważ traktuje wszystkich jak równych sobie… Nawet mnie, kujonkę, autystyczną stypendystkę LGBT z Queens, którą wszyscy inni ignorują. Jack to przyszły student z rodziny skorumpowanych handlarzy lekami na receptę, wkłada pastelowe koszulki polo i podnosi kołnierzyki. Niby jest przystojny jak Ken, ale wszystko to przestaje mieć znaczenie w momencie, gdy otwiera usta i wylewa się ta cała jego dupowatość. Próbowałam się dowiedzieć, dlaczego Caroline ciągle się do niego mizdrzy, ale to jedna z największych życiowych tajemnic. Może tym razem naprawdę zakończyła tę znajomość.

– Nie chcę iść z nim na ten nudny bal maskowy mówi.

– Musisz iść! – Patrzę na swoje odbicie, a właściwie na sukienkę. Jestem księżniczką Disneya. – Będziesz królową nocy!

– Nie chcę być królową – odpowiada. – Chcę mieć swoją własną noc. Poważnie, bal to tylko pocałunki w policzek, fałszywe uśmiechy i wbijanie noża w plecy pod przykrywką zbierania funduszy dla szkoły, która już ma pieniędzy w bród. – Caroline opada z powrotem na poduszki na różowo-złotym łóżku z baldachimem i wzdycha. – Moja korona za noc wolną od tych wszystkich bzdur z wyższych sfer.

Nie miałam pojęcia, że Caroline tak się czuje. Myślałam, że podoba jej się, kiedy wszyscy ją uwielbiają. Nawet na lekcjach biologii, podczas których ma największe trudności, ludzie ustawiają się w kolejce, żeby pracować z nią w parze. Nigdy bym nie pomyślała, że zmęczy ją to całe zainteresowanie… że musi od tego odpocząć.

Akademia Webbera jest jedną z najbogatszych prywatnych szkół w kraju. Coroczny bal maskowy, podczas którego są zbierane pieniądze dla szkoły i przyjmuje się nowych członków do Towarzystwa Dziekańskiego, jest jej największym benefisem.

Ludziom takim jak ja edukacja w Akademii Webbera otwiera cały świat. To mój bilet do dobrej uczelni, powiązań z najznamienitszymi nazwiskami w kraju i przyszłej stabilizacji finansowej dla mnie oraz moich rodziców. Poza tym pieniądze zebrane w trakcie balu trafiają do Fundacji Webbera, a stamtąd są przekazywane lokalnym organizacjom pozarządowym i przeznaczane na program stypendialny. To nie jest tak, że dziekan zgarnia je dla siebie.

Dziekan Owen Webber zawsze mówi, że w Akademii jesteśmy rodziną, ale chociaż chcę wierzyć, że jestem w rodzinie, trudno nie czuć się pominiętą, kiedy najtańsze bilety na bal kosztują dziesięć tysięcy dolarów – oczywiście uczniowie korzystający ze stypendium nie muszą brać udziału. Zawsze marzyłam o wejściu na bal maskowy, żeby zobaczyć go na własne oczy. A może nawet zostałabym zaproszona do Towarzystwa Dziekańskiego za to, kim jestem, a nie za to, co mam. Noc balu jest owiana tajemnicą; wszyscy przy drzwiach oddają telefony i aparaty. Jedyne zdjęcia robione są przez zatwierdzonych fotografów, a i tak w sieci jest umieszczanych tylko kilka wybranych ujęć. Ekskluzywność jest częścią tego przedstawienia.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Oto jak kończy się świat. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Oto jak kończy się świat
Jen Wilde1
Okładka książki - Oto jak kończy się świat

Akademia Webbera to elitarna nowojorska szkoła, a Waverly jest w niej tylko stypendystką. Mimo niechęci do snobistycznych dzieciaków z bogatych domów wiąże...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Autor
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje