Znikająca ziemia

Ocena: 4.67 (3 głosów)

W powietrzu wisi katastrofa... Urzekające arktyczne piękno i zagadka porwania dwóch dziewczynek. Mistrzowski debiut. Powieść, która przykuwa od pierwszego zdania.

Pewnego sierpniowego popołudnia w zatoce na półwyspie Kamczatka znikają bez śladu dwie siostry, ośmioletnia Sonia i jedenastoletnia Aliona. Mijają tygodnie, potem miesiące, a policyjne śledztwo utyka w martwym punkcie. Zaginięcie dziewczynek odbija się szerokim echem wśród lokalnej społeczności, a strach i poczucie utraty są szczególnie dojmujące dla kobiet.

Zabierając nas na Kamczatkę, Znikająca ziemia z rzadko spotykaną emocjonalną ostrością otwiera przed nami światy złożonych osobowości, postaci przypadkowo połączonych kryminalną intrygą: świadka, sąsiadki, detektywa i matki. Przenosimy się do krainy surowego piękna - gęstych lasów, bezkresnej tundry, wyniosłych wulkanów oraz skutych lodem mórz, które otaczają Japonię i Alaskę, do regionu tyleż złożonego co pociągającego, w którym napięcia etniczne od dawna niebezpiecznie kipią i w którym obcy są często pierwszymi oskarżonymi.

Dzięki silnie angażującej narracji, porównywalnej ze słynnym filmem Petera Weira Piknik pod Wiszącą Skałą, potężnej wyobraźni i empatii młodej pisarki ta przejmująca powieść pomaga zrozumieć zawiłe więzi rodzinne i społeczne w tej części Rosji, której dotąd nie znaliśmy.

Julia Phillips - dziennikarka, stypendystka Fundacji Fulbrighta. Jej artykuły ukazują się w ,,The Atlantic", ,,Slate" i ,,The Paris Review". Mieszka w Brooklynie. Znikająca ziemia to jej debiut powieściowy. Książka ukazuje się w USA, Wielkiej Brytanii, Chinach, Czechach, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Polsce i we Włoszech.

Informacje dodatkowe o Znikająca ziemia:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2019-09-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308069233
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Disappearing Earth

Tagi: bóg Współczesna proza literacka

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Znikająca ziemia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Znikająca ziemia - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2019-09-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

"Nasze cierpienie jest przesądzone przez los."

Dawno nie trafiłam na tak oryginalną i wyrazistą opowieść, z mocno powiązanymi gatunkami literackimi, w naturalny sposób wciągającą, emocjonującą i uruchamiającą wyobraźnię. Piękny obyczajowy trzon fabuły został zgrabnie zespolony z sugestywnymi elementami thrillera i wzbogacony nutami kamczackiego klimatu. Przemówiło do mnie intymne kobiece spojrzenie na zwykłą codzienność, niepowtarzalny zbiór zdarzeń i przeżyć, które niczym słoje drewna na pniakach zdradzają złożone losy. Każdy rozdział proponuje coś innego i niepowtarzalnego, choć nawiązuje do wspólnego mianownika.

Julia Phillips wybornie zagląda w duszę człowieka, przywołuje dobre i złe tony, wzloty i upadki, odwołuje się do tego, co najbardziej ukryte w myślach, jednocześnie nie zapomina nadać zwykłości szczególnego uroku. Czytelnik intensywnie czuje troski i radości bohaterek, wnika w różne osobowości i stany umysłów, przeżywa dylematy i wahania, a zarazem poszukuje analogii do własnych doświadczeń życiowych. Wrażenie, że wkraczamy w szalenie istotne aspekty jestestwa potęgują mroczne dramatyczne sploty, w końcu każdy walczy z przeciwnościami, zarówno tymi czającymi się wokół nas, w spojrzeniach i gestach innych, jak i tymi drzemiącymi w nas samych, z poczucia winy i smaku goryczy.

Niewyjaśniona zagadka zniknięcia dwóch sióstr, ośmioletniej Sofii i jedenastoletniej Alony, rzuca długie ciemne cienie na lokalną społeczność, tak naprawdę w mniejszym lub większym stopniu dotyka mieszkańców Kamczatki, historycznie odizolowanej od kontynentu krainy dymiących kraterów, setek kilometrów gór i tundry. I jeszcze wybijające się autochtoniczne brzmienia pragnące podkreślić indywidualność i nieugiętość, zdradzające wrażliwość i dumę. Interesująco przenika się przez konflikty, kłamstwa, odrzucenia, nie zadowala oczywistymi odpowiedziami.

Koniec za szybko pojawia się, chciałoby się więcej tej przygody, aby długo nie ujawniała właściwego wzoru połączeń wątków. Czasem żałowałam, że przywiązując się do postaci nagle traciłam z nią kontakt i nie miałam więcej okazji, aby do niej powrócić, ale to kwestia bazowania na formule zbioru opowiadań. Zakończenie zaskakuje, przemawia i satysfakcjonuje. "Znikająca ziemia" potrafi wstrząsnąć odbiorcą i nakłonić do przemyśleń, jedna z książek, które długo pozostają w pamięci. Udany debiut, zyskujemy umawiając się z nim na spotkanie.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2019-09-08,

Kamczatka to półwysep w azjatyckiej części Rosji, nazywany rosyjskim końcem świata. Na całym obszarze zamieszkuje jedynie 400 tys. osób, z czego większość mieszka w Pietropawłowsku Kamczackim. Poza Rosjanami obszar ten zamieszkuje kilka grup autochtonicznych. Kamczatka charakteryzuje się dziką przyrodą, czystymi rzekami obfitującymi we wszystkie gatunki łososia pacyficznego, dziką tundrą, wulkanicznymi krajobrazami oraz gorącymi źródłami i gejzerami.


Julia Phillips-stypendystka Fundacji Fulbrighta pisząca artykuły do „The Atlantic”, „Slate” i „The Paris Review” akcję swojej debiutanckiej powieści ,,Znikająca ziemia" osadziła na terenie pięknej Kamczatki.


Czasy współczesne. Pietropawłowsk Kamczacki. Jedenastoletnia Alona i ośmioletnia Sofia bawią się na plaży. Kończą się wakacje, ale jest jeszcze ciepło i dziewczynki spędzają czas razem, gdy ich mama jest w pracy. Po jednym ze spacerów siostry wsiadają do samochodu obcego mężczyzny i już nie wracają do domu. Rozpoczynają się poszukiwania, z każdym dniem, tygodniem, miesiącem kolejne komunikaty wtapiają się w tło codzienności i wywracają do góry nogami życie lokalnej społeczności. Pod ładem dnia codziennego kryją się silne emocje i z każdym dniem poszukiwań sąsiedzi patrzą na siebie coraz bardziej wilkiem. Może to on jest porywaczem? Zachowuje się inaczej...nie jest stąd...może on je uprowadził? Podejrzliwość wzrasta, poszukiwania utrudniają wzajemne uprzedzenia pomiędzy Rosjanami i ludnością tubylczą, a czas mija...


,,Znikająca ziemia" składa się z historii różnych ludzi, którzy różnią się wiekiem, wykształceniem, pochodzeniem, statusem społecznym oraz spojrzeniem na życie. Choć różni ich wszystko to łączy miejsce zamieszkania. Stopniowo losy tych ludzi, wydawałoby się odrębnych bohaterów, splatają się mniej lub bardziej za sprawą zniknięcia sióstr Gołosowskich. Każda opowieść rodzinna jest dopracowana w szczegółach i z różnych perspektyw patrzymy na poszukiwania policji poznając jednocześnie bolesne historie kobiet oraz życie w kamczackim mieście, które nie jest wolne od szmuglerów, kłusowników, podpalaczy, pijanych kierowców, mężczyzn duszących się nawzajem w trakcie awantury czy imigranckich robotników spadających z rusztowań na budowach. Po upadku ZSRR radzieckie bazy wojskowe, które blokowały cały półwysep wycofano i rozpoczęły się swobodne wędrówki ludzi. Udawali się oni na daleką północ, gdzie tubylcy wypasali stada reniferów, na zachód do krainy dymiących kraterów i na południe, gdzie wyławiano kawior. Autorka bardzo dobrze oddaje klimat tych miejsc oraz stosunki społeczne panujące na Kamczatce, gdzie mimo upływu lat Rosjanie wciąż czują się lepsi od autochtonów.


Julia Phillips snuje historię umiejętnie, bawi się formą i czasem, wydobywa gęste emocje z codzienności. Zagadka kryminalna nie jest oczywista, a rozwiązania autorka nie podaje na tacy. Melancholijna, smutna opowieść o meandrach ludzkiego życia i próbie normalnego egzystowania pomimo tragedii, straty, nieobecności. Piękna, zapadająca w pamięć. powieść, którą serdecznie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2019-11-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, czytam regularnie,

Julia Phillips – dziennikarka, stypendystka Fundacji Fulbrighta. Jej artykuły ukazują się w „The Atlantic”, „Slate” i „The Paris Review”. Mieszka na Brooklynie. Znikająca ziemia to jej debiut powieściowy – znakomicie przyjęty przez recenzentów, ukazuje się w przekładach na kilkanaście języków.
Pewne sierpniowe popołudnie, podczas którego siostry – jedenastoletnia Alona i ośmioletnia Sofia – bawiąc się na plaży wsiadają do samochodu obcego mężczyzny, wywraca do góry nogami życie całej lokalnej społeczności.


Kamczatka – kraina wulkanów i gorących źródeł. Półwysep w azjatyckiej części Rosji, nazywany rosyjskim końcem świata. Na obszarze troszkę większym od Polski zamieszkuje około czterystu tysięcy osób, z czego większość mieszka w Pietropawłowsku Kamczackim. Kamczatka to dzika przyroda, czyste rzeki, tundra i wulkaniczne krajobrazy. Być może zastanawiacie się dlaczego piszę akurat o tym półwyspie. Kamczatka stanowi jednego z bohaterów tej wyjątkowej książki i to tutaj rozgrywają się jej wydarzenia. Mamy okazję oglądać Kamczatkę z różnych punktów widzenia, co pozwala nam stworzyć w głowie szerszy obraz tego miejsca.


Znikająca ziemia to powieść, która swoją konstrukcją bardziej przypomina zbiór krótkich opowiadań. Punktem wspólnym jest oczywiście zniknięcie dwóch dziewczynek. I choć Julia Phillips nie skupia się na tajemniczym zaginięciu, to i tak nigdy nie tracimy go z pola widzenia. Dwanaście narratorek na przestrzeni roku opowiada swoje historie. Każdy rozdział w książce, to kolejny miesiąc w roku i zarazem inna opowieść z innym bohaterami. Każdy z was kiedyś układał puzzle. Czytanie Znikającej ziemi jest właśnie jak taki puzzlowy obrazek, w którym musisz szukać odpowiedniego miejsca na kolejny, pozornie niepasujący element.


Dominującymi tematami są te dotyczące ról kobiet w tym oddalonym od świata społeczeństwie. Bohaterowie zmagają się z bezradnością, pożądaniem, nieuchronnością, beznadzieją. Opowieść płynie leniwie i tylko wnikliwy i cierpliwy czytelnik będzie mógł dostrzec prawdziwe piękno wychodzące z każdej kartki. I tak też powinno się Znikającą ziemię czytać. Powoli, bez pośpiechu, analizując jej treść, rozsmakowywać się w niej. Czytać jedna stronę po drugiej, by za chwilę do nich wrócić. To nie jest lektura dla tych, którzy nie mają czasu. To nie jest książka do czytania w autobusie, między jednym a drugim przystankiem. To historia, którą powinniśmy poznawać w skupieniu i ciszy, żeby słyszeć wszystkie dźwięki próbujące się wydostać ze stron książki.

 


Bohaterowie powieści Phillips są bardzo prawdziwi i tacy naprawdę ludzcy. A trzeba przyznać, że na pewno nie było łatwo stworzyć taką galerię ludzkich charakterów, psychiki i losów. Znikająca ziemia to powieść o powszedniości i prozaiczności ludzi z dala od wielkiego świata. Związanych ze swoim małym skrawkiem ziemi w niewyobrażalnie silny sposób. Ale przede wszystkim jest to opowieść o kamczackich kobietach, które są silne, a jednocześnie wrażliwe. Z kart powieści wyłania się obraz kobiet osamotnionych, choć niekoniecznie samotnych.


Byłam i ciągle jestem pod wrażeniem tego, że to debiut powieściowy. Aż wierzyć się nie chce. Jestem bardzo ciekawa kolejnych książek amerykańskiej pisarki. Życzyłabym sobie i wam tylko tak dobrych debiutów. Proza Phillips to piękny, plastyczny język i szacunek dla czytelnika. A to każdy z nas bardzo lubi. Znikająca ziemia jest głęboko emocjonalna, ale jednocześnie bardzo uniwersalna. To napięcie, tęsknota, pragnienia, niepokój, straty i mnóstwo wzruszenia. Przy okazji porusza problemy społeczne, klasowe i rasowe. Ten wyjątkowy i oryginalny debiut polecam wszystkim, którzy od literatury oczekują czegoś więcej niż tylko rozrywki.


Wejdźcie w świat zimna, dzikości i niebezpieczeństwa, szczególnie dla kobiet.

Link do opinii

Ta książka przyciągała mnie do siebie, odkąd pierwszy raz mignęła mi podczas przeglądania zapowiedzi książkowych – wiem, brzmi to głupio, ale powieść Phillips ma coś w sobie, i to aż bije z okładki. Ta lektura, chociaż premierę ma na początku września, idealnie pasuje do jesiennego klimatu, kiedy wieczory stają się coraz dłuższe, dni chłodniejsze, ale bardziej kolorowe, a nas ogarnia pewna nostalgia. Nastrój, który nas otacza, idealnie pasuje do „Znikającej ziemi”.
 

Półwysep Kamczatka. Ciepłe, sierpniowe popołudnie. Dwie siostry – jedenastoletnia Alona i siedmioletnia Sonia znikają bez śladu. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów, hipotezy się mnożą, świadków niemal brak. Dziewczynki jakby zapadły się pod ziemię. Mijają miesiące, a zniknięcie sióstr Gołosłowskich jest przez pewien czas tematem numer jeden wśród lokalnej społeczności.  Co się stało z Aloną i Sonią, niewinnymi jeszcze dziećmi? Czy ktoś je uprowadził?  A może utopiły się w oceanie?  


Opis na okładce głosi, że „Znikająca ziemia” to thriller. Uczucie niepokoju i strachu towarzyszy czytelnikowi przez wszystkie rozdziały i nie opuszcza aż do ostatniej strony. Jednak nie jest to lęk przed jakimś wydarzeniem lub człowiekiem. Emocje, jakie wywołuje „Znikająca ziemia” obezwładniają. Przenikają do szpiku kości. Miałam wrażenie, że proza Phillips wywołała we mnie wszystko to, co głęboko skrywane. Strach przed codziennością. Przed obcymi i nieznanym. Ta książka niepokoi i trzyma  w napięciu. Nie da się od niej oderwać. Mówisz: „tylko jeden rozdział”, a okazuje się, że jest trzecia w nocy, a Ty siedzisz na łóżku i chcesz krzyczeć, piszczeć, biegać bo skończyłaś/eś książkę i musisz jakoś wyładować wszystkie emocje, która w Tobie ta powieść wzbudziła. Nie da się o niej nie myśleć, jeżeli na chwilę trzeba odłożyć lekturę. Ta książka jeszcze po lekturze pozostaje w pamięci i wywołuje porządnego kaca. „Znikająca ziemia” to debiut powieściowy Julii Phillips. Autorce należą się brawa i nagrody, za to, jak udało jej się wszystkie emocje i idealnie wykreowane sylwetki bohaterów zawrzeć w słowach i zamknąć na kartach książki. „Znikająca ziemia” została wydana również w USA, Wielkiej Brytanii, Czechach, Chinach, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech,  Włoszech i wszędzie zbiera pozytywne recenzje.


Trochę obawiałam się jak autorka, odda klimat Rosji i Kamczatki, którą zamieszkują mniejszości narodowe. W mieszkańcach nadal odbija się echo komunizmu. Musicie wiedzieć, że Kamczatka przez wiele lat była zamknięta nawet dla innych obywateli ZSRR. Odróżnia się od reszty kraju i muszę przyznać, że znalazła się na liście miejsc, które kiedyś muszę odwiedzić. Autorka swoją twórczością przeniosła mnie do Rosji. Udało się to osobie, która na to wszystko spojrzała z boku i wplotła specyficzny i niepowtarzalny klimat, przeszłość, uprzedzenia, tradycje do swojej książki. W „Znikającej Ziemi” wszystko do siebie pasowało – było jak elementy układanki, które razem tworzyły spójny i sensowny obraz.


W tej książce bohaterów jest ogrom, a wszyscy w jakiś sposób są związani ze sprawą zaginięcia sióstr Gołosłowskich. Autorka na początku powieści zamieściła spis głównych postaci, który okazał się bardzo pomocny. Każda z historii, którą Phillips spisała, jest tak fascynująca, że byłam rozczarowana, kiedy dochodziłam do końca rozdziału i jednocześnie czułam podniecenie na myśl tego, co spotka mnie dalej – kogo poznam i po co autorka opisuje ich życie, myśli oraz uczucia, i co ma to wspólnego ze sprawą dziewczynek? Gdybym musiała wybrać jedną najciekawszą postać, nie umiałabym tego zrobić. Każda z bohaterek, opisana przez Phillips zasługuje na rozwinięcie swojej historii; każda walczy z codziennością, ma swoje problemy, a autorka w bardzo precyzyjny sposób przekazuje je czytelnikowi.


„Znikająca ziemia” to książka, którą musicie przeczytać. Już teraz znajduje się na liście najlepszych książek przeczytanych w bieżącym roku i nie wiem, czy jakaś inna historia da radę ją pobić. Czytajcie, czytajcie, czytajcie i dajcie się ponieść tym wszystkim emocjom. Wasze serce zaboli nie raz, ale warto.

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2019-08-19, Ocena: 5, Przeczytałam,

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA - książka ukaże się 4 września 2019 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego 

„Znikająca ziemia” to bardzo udany debiut powieściowy amerykańskiej dziennikarki. Książkę, której akcja rozgrywa się współcześnie na półwyspie Kamczatka, czyta się jednym tchem, z wielkimi emocjami i ze ściśniętym sercem, czekając niecierpliwie na zakończenie. 

Na fabułę „Znikającej ziemi” składają się historie różnych rodzin. Bohaterowie różnią się bardzo wiekiem, pochodzeniem, wykształceniem, statusem społecznym i oczekiwaniami wobec życia. Łączy ich miejsce, z którego pochodzą – to Kamczatka, najdalszy półwysep azjatyckiej części Rosji, który przez dziesięciolecia był niedostępny nie tylko dla cudzoziemców, ale i większości mieszkańców radzieckiego imperium. 

Po przemianach ustrojowych na Kamczatkę zaczęli przyjeżdżać obcokrajowcy. Jedni szukali tu przygód, inni pracy. Ich obecność urozmaiciła i tak już zróżnicowany pod względem etnicznym teren. 
Nie wszystkim wychowanym w dawnym systemie mieszkańcom ten fakt się podoba, co znajduje odzwierciedlenie w powieści. Walentyna Nikołajewna, pracownica szkoły podstawowej w Pietropawłowsku, z wielkim sentymentem wspomina czasy swojej młodości, gdy na Kamczatkę nie wpuszczano „żadnej hołoty i dzięki temu było bezpiecznie”. Jej nacjonalistyczne poglądy nasilają się, gdy pod koniec wakacji znikają nagle dwie siostry, ośmioletnia Sonia i jedenastoletnia Alona. 

Czytelnik już z pierwszego rozdziału dowiaduje się, że dziewczynki zostają porwane przez młodego mężczyznę. Nie wiedzą tego jednak bohaterowie powieści. Policja szuka dziewczynek, do akcji przystępują też ochotnicy, którzy przeczesują miasto i okolice. Pojawiają się różne teorie. Może siostry utonęły w zatoce? Może ktoś je porwał i wywiózł z miasta, a nawet półwyspu? Może padły ofiarą miejscowego mordercy? Przecież nikt nie wypisuje sobie na czole, że jest bestią... 

Jedynym śladem w sprawie są zeznania kobiety, która podczas spaceru z psem widziała dwie małe dziewczynki wsiadające do samochodu z postawnym mężczyzną. Nie pamięta ona jednak ani wyglądu dzieci, ani marki auta, nie umie też podać dokładnego rysopisu domniemanego porywacza. Czy zatem na pewno widziała Sonię i Alonę? 

Te i inne wątpliwości wciąż się mnożą, z czasem stając się tłem dla innych wydarzeń, których bohaterami są różni mieszkańcy Pietropawłowska i innych miejscowości położonych na Kamczatce. 
Mamy tu młode pary zakochanych, rozczarowanych życiem małżonków, ambitne studentki, zazdrosnych partnerów, zaprzyjaźnione nastolatki, matkę i rodzeństwo zaginionej kilka lat temu osiemnastolatki. To kolejna zagadkowa sprawa, jaka pojawia się wśród wielu wątków. 

Początkowo niepowiązane ze sobą wątki w pewnym momencie się krzyżują i wtedy napięcie sięga zenitu. Czy wreszcie uda się rozwiązać zagadkę zniknięcia dwóch sióstr? A jeśli tak, to jest jeszcze szansa, by odnalazły się żywe? 

Nie odpowiem, rzecz jasna, na te pytania. Nie zdradzę też zakończenia, bo nie mam zwyczaju popełniać śmiertelnego grzechu spojlerowania. Napiszę tylko, że na finał naprawdę warto poczekać. 

Zanim jednak czytelnik dotrze do ostatniej strony, pozna wiele intrygujących, poruszających historii. Autorka umie dotykać do żywego, perypetie jej bohaterów naprawdę robią ogromne wrażenie, nawet wówczas gdy nie przeżywają oni jakichś spektakularnych przygód. To właśnie w codzienności postaci tkwi siła tej powieści. 

Polecam z czystym sumieniem – oby każdy debiut książkowy był tak udany jak ten. BEATA IGIELSKA 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy