Recenzja książki: Znikająca ziemia

Recenzuje: Vanillivi

W pierwszym rozdziale debiutanckiej powieści Julii Phillips przenosimy się na nad zatokę na wybrzeżu Kamczatki, gdzie poznajemy dwie siostry. W słoneczny dzień córki pracującej w państwowej telewizji dziennikarki wypoczywają same nad wodą, eksplorując okolicę i wspinając się nad skałki. Młodsza Sofia chce bawić się i dokazywać, podczas gdy starsza Alona jest nieco poirytowana jej infantylnym zachowaniem. Jeszcze tego samego dnia znikną, uprowadzone przez kierowcę w połyskującym czarnym samochodzie.

Porwanie dziewczynek porusza całą lokalną społeczność — w kolejnych rozdziałach poznajemy relacje kobiet pośrednio i bezpośrednio związanych z zaginięciem. Celem tych fragmentarycznych narracji nie jest jednak ukazywanie czytelnikowi kolejnych elementów prowadzących do rozwiązania zagadki, a sportretowanie mieszkanek Kamczatki. Tego, w jaki sposób ich osobowość i emocje są kształtowane nie tylko przez tragedię, która się wydarzała, ale i otoczenie, miejsce, kulturę czy relacje społeczne.

Bohaterki powieści Julii Philips to często kobiety w jakiś sposób wyobcowane w swoim środowisku, znajdujące się w ciężkim położeniu — w obliczu trudnej decyzji, doświadczenia straty czy niełatwej codzienności. Autorka nakreśliła pasjonujące portrety — jednocześnie bardzo charakterystyczne i emblematyczne dla zobrazowania lokalnych konfliktów i napięć. Ksiusza, córka hodowcy reniferów, przyjeżdża na studia do Pietropawłowska, gdzie jest rozdarta między lojalnością wobec swojego białego chłopaka i fascynacją rdzennym mieszkańcem, poznanym na zajęciach tańca. Zoya — znudzona żona policjanta, w wolnym czasie przypatruje się kazachskim i uzbeckim robotnikom. Wreszcie Marina — wpływowa dziennikarka, która odkrywa, że inna matka doświadczyła tragedii podobnej do niej, lecz całkowicie pozbawiona jest wsparcia.

Ważną bohaterką powieści jest też sama Kamczatka: odcięta od świata przez Ocean Spokojny kraina tundry, gór i wulkanów, dziewięć godzin lotu samolotem z Moskwy. Tu spotykają się różne światy: metropolitarny Pietro-Pawłowsk na południu, rozległe rezerwaty przyrody i gorące źródła w Esso w głębi półwyspu, czy Pałana — pełne sowieckich blokowisk miasteczko na dalekiej północy, w otoczeniu Gór Koriackich. Julii Philips udało się doskonale uchwycić atmosferę i specyfikę każdego z tych miejsc, to, w jaki sposób wpisują się w dramaturgię wydarzeń.

Najsłabszym elementem książki jest sama intryga kryminalna. Stanowi ona zaledwie tło, konstrukcję luźno spajającą poszczególne narracje. W niektórych rozdziałach odsyła do niej zaledwie krótka wzmianka czy wspomnienie o dalekim krewnym, który ma coś wspólnego ze sprawą. Osoby poszukujące klasycznego kryminału mogą być bardzo rozczarowane. Także „eksperymentalna” narracja pozostawia pewien niedosyt: gdy wciągniemy się już w historię jednej z bohaterek — na przykład doskonale opisanej Ksiuszy – wątek się urywa. W trakcie lektury wielokrotnie miałam wrażenie, że skupienie się na tylko jednej z postaci i opisanie jej losów w formie standardowej powieści mogłoby być lepszym rozwiązaniem.

Mimo to debiut Julii Philips jest bardzo obiecujący — zasługuje na uwagę ze względu na głębię psychologicznych portretów i etnograficzną ciekawość w opisywaniu Kamczatki. Z całą pewnością warto czekać na drugą książkę autorki, by przekonać się, w jakim kierunku rozwinie swój talent pisarski.

Tagi: bóg Współczesna proza literacka

Kup książkę Znikająca ziemia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Znikająca ziemia
Książka
Znikająca ziemia
Julia Phillips
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy