Toskania, słońce, grupa przyjaciół, piękna sceneria, dom na wzgórzu, dwa miesiące wolnego i wróżba, która głosi, że rozpadnie się absolutnie wszystko.
„Znaki zodiaku” to zanurzona we współczesności opowieść o grach z tożsamością, klasowych napięciach i pragnieniu nowego życia. Z lekkością wakacyjnej powieści Maciej Marcisz zadaje pytania o miłość, przyjaźń i wielość naszych osobowości.
Maks jest pisarzem i wkrótce ma szansę otrzymać najważniejszą nagrodę literacką w kraju. Sławę przyniosła mu autobiograficzna trylogia, w której przedstawił swoje trudne dzieciństwo. Wychowanie na wsi wśród przegranych transformacji, biedę, znój, dyskryminację, ojca alkoholika i matkę półanalfabetkę. Jest tylko jeden problem - ktoś twierdzi, że ta ckliwa historia społecznego awansu została kompletnie zmyślona.
Jego przyjaciółka Ida właśnie się zaręczyła. Szkoda tylko, że praca w biurze tłumaczeniowym kompletnie ją wypala. Pewnego ranka zostawia w łóżku swojego partnera, wychodzi z domu i błąka się po mieście bez celu, aż zgłasza się do szpitala psychiatrycznego. Wychodzi z półrocznym zwolnieniem lekarskim.
Pogubieni przyjaciele wyjeżdżają do włoskiej rezydencji wspólnej znajomej, gdzie spędzają wakacje. Upalna pogoda, piękna sceneria, dom na wzgórzu, dwa miesiące wolnego - idealne warunki by odpocząć i wreszcie ułożyć sobie spójną wizję życia. Lub też kompletnie je zniszczyć.
Przyjaciele stawiają tarota i bawią się astrologią, wystawiają twarze do słońca, przekraczają granice i próbują nowych tożsamości. No i jeszcze ta wróżba: wieża, śmierć, runięcie wszystkiego, co stało na glinianych nogach.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Zachęcona okładką i lekturą poprzednich wspaniałych książek Marcisza postanowiłam sprawdzić czy nowa powieść będzie mi się podobać (opis mnie nie przekonał). Okazało się, że to dalej całkiem dobra proza. Zupełnie inna niż Taśmy rodzinne czy Książka o przyjaźni, ale dalej czyta się to bardzo dobrze i szybko. Warto dać szansę bo choć krótkie to w powieściach Marcisza jest wiele dobrego.
Znaki zodiaku to nie książka która zmieni wasze życie więc ocena 8/10 jest jak najbardziej adekwatna. Solidna historia, dobrze napisani bohaterowie, z własnymi problemami i pragnieniami i kilka rzeczy do rozmyślenia po przeczytaniu wystarczy żeby dobrze spędzić czas z tą książką. Na pewno sięgnę jeszcze po kolejne ksiazki Marcisza
Idealna pozycja na zblizajace sie wakacje. Można poczuć ten włoski gorąc, luz i oddać się książce. Problemy bohaterów przyćmiewają własne a Marcisz umiejętnie kreśli swoje postaci.
,,Znaki zodiaku" autorstwa Macieja Marcisza to książka, która z całą pewnością podzieli czytelników, ale nikt nie przejdzie obok niej obojętnie.
Fabuła książki dzieje się w malowniczej Toskanii i opowiada o życiu. Mówi o ludziach zagubionych, szukających swojego miejsca na świecie i własnej tożsamości. Autor zagłębia się w zagadnienie wpływu astrologii na drogi, którymi podążamy, i zadaje fundamentalne pytania, które momentami odnosiłam wrażenie, jakby były wyjęte żywcem z mojej głowy. Niektórzy mogą odnieść wrażenie, jakoby autor miał prześmiewczy styl w stosunku do millenialsów i ich problemów, jednak według mnie nic z tych rzeczy. On tak naprawdę pokazuje obecne problemy, z jakimi zmaga się ogromna ilość osób mojego pokolenia.
Narracja jest lekka i sprawia, że przez książkę się płynie. Postacie zostały natomiast bardzo dobrze skonstruowane. Czasami ciężko je lubić, innym razem wręcz się ich nienawidzi, ale jeszcze innymi można w nich dostrzec siebie. Dlatego z jednej strony łatwo się w nich wczuć i zrozumieć rozterki, z którymi się borykają, ale z drugiej sami zastanawiamy się, jak byśmy się zachowali w danej sytuacji.
,,Znaki zodiaku" to pozycja dość krótka, ale poruszająca w czytelniku najczulsze struny i zmuszająca go do refleksji. Autor pozwala się przy niej zrelaksować, momentami pośmiać i przede wszystkim uświadomić sobie, że to, z czym się zmagamy, może być bardziej powszechne, niż nam się wydaje. Serdecznie POLECAM!
Marcin Małys ma 30 lat, 63 tysiące złotych długu i mętną wizję własnej przyszłości. Kiedy ojciec decyduje się go wydziedziczyć i przekazać wielomilionowy...
Kasia, Michał i Dorota znają się od zawsze. Ich przyjaźń przetrwała kilkanaście lat, przeprowadzki do odległych miast, a nawet coraz bardziej rozjeżdżające...
Przeczytane:2024-07-02, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, polecam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, MOJE ROZCZAROWANIE,
"Każde dobre kłamstwo ma w sobie solidne elementy prawdy"
Nie zawsze to, co widać na froncie okładki ma związek z tym, co znajdujemy wewnątrz książki. I w takich przypadkach zastanawiam się, dlaczego ona jest taka, a nie inna. Tak było z powieścią ,,Znaki zodiaku", której opis i okładka oraz fragment na jej skrzydełku zwróciły moją uwagę, gdyż liczyłam na historię z otoczką mistycyzmu, tajemnicy, a nawet sensacji. Tymczasem nic z tych elementów nie znalazłam w tej opowieści, więc z każdą stroną mój zapał zaczął gasnąć. Książka okazała się opowiadaniem o charakterze obyczajowym z filozoficznymi wtrąceniami.
Poznajemy Maksa i Idę, których łączy więź przyjacielska. Ona często zwierza mu się ze swoich przeżyć, pisząc do niego długie tekstowe wiadomości, które nazywa raportami z życia. Kilka dni temu zaręczyła się z Karolem, ma pracę, która ją nie satysfakcjonuje, więc ogólnie nie czuje się dobrze pod względem psychologicznym.
Maksowi też nie brakuje powodów do frustracji i zmartwień. Ma wyrobioną pozycję, jako pisarz, który zdobył popularność, dzięki swoim autobiograficznym wątkom w swoich książkach. Wkrótce ma zostać doceniony za swoją twórczość, gdyż czeka na niego nagroda literacka. Jednak wszystko może się zmienić, gdyż jeden ze studentów, który bierze udział w spotkaniu autorskim na Uniwersytecie Warszawskim, oświadcza mu, że ma dowody na to, że w jego powieściach autobiograficznych nie ma nic z tego, co faktycznie pisarz przeżył. Okazuje się, że chłopak pisze prace na temat jego powieści i dokopał się do informacji, które dowodzą, że pisarz udaje biednego, a nigdy nim nie był.
Książkę zawiodła wprawdzie moje oczekiwania, ale nie oznacza, że jest to zła opowieść, gdyż została napisana poprawnie, jednak zabrakło mi w niej dynamiki i tego, czego się spodziewałam. Z pewnością spodoba się tym czytelnikom, którzy lubią podążać za powolnym biegiem zdarzeń, w których nie ma nagłych zwrotów akcji. Ja czekałam na jakiś przełomowy moment, ekscytujący zwrot akcji, który jednak nie nastąpiła, a całość nieco mi się dłużyła, mimo że książka nie jest zbyt gruba, bo ma niewiele ponad 200 stron.