Dajmy szczęściu drugą szansę! Pierwszy tom bestsellerowej serii.
Dla niej to nowy początek, dla niego - pierwsze kroki na wolności.Tamsin przenosi się na drugi koniec kraju - nie tylko po to, by studiować tam literaturę. Chce uciec. Zapomnieć. Po tym, co ostatnio przeszła, przysięgła, że raz na zawsze zrywa z mężczyznami. Książki stają się dla niej całym życiem - zwłaszcza że wyrzekła się miłości. Potem jednak poznaje Rhysa. Choć jest niedostępny i chwilami opryskliwy, Tamsin nie potrafi przestać o nim myśleć. Nie wie, że Rhys spędził całą młodość osadzony niewinnie w więzieniu, a teraz próbuje odnaleźć się w obcym, nieprzyjaznym świecie i nadrobić wszystko to, co go ominęło. Jest bardzo zraniony, a w dodatku nie może i nie chce się podzielić z nikim swoją tajemnicą. Kiedy jednak w jego życiu pojawia się Tamsin, wszystko nabiera innych kolorów. Dziewczyna pomaga mu stanąć na nogi i stopniowo odzyskać zaufanie do ludzi. Ale między Rhysem i Tamsin jest coś więcej niż tylko ta tajemnica...
"Znajdź mnie. Teraz" to poruszająca powieść o miłości i przyjaźni, o utracie zaufania i cieniach przeszłości. Ta historia daje prawdziwą nadzieję.
"Znajdź mnie. Teraz" to pierwszy tom bestsellerowej serii. Kolejne części cyklu ukażą się jeszcze w tym roku.
Kathinka Engel urodziła się w Monachium, obecnie mieszka w Londynie. Jest wielką pasjonatką książek. Studiowała literaturę, pracowała dla czasopisma literackiego i agencji literackiej, a także jako tłumaczka i redaktorka. Tom "Znajdź mnie. Teraz" rozpoczął jej pierwszą trylogię romantyczną, z którą trafiła natychmiast na szczyt listy bestsellerów. Kiedy nie pisze ani nie czyta, można spotkać ją na stadionie piłkarskim albo z plecakiem w poszukiwaniu kolejnej przygody.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-01-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Finde Mich. Jetzt
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Po czytanych ostatnio przeze mnie książkach o mafii itp, ta była taką odmianą, która chyba była mi potrzebna.
Kathinka napisała, piękną , subtelną historię, w której nie brak delikatności, niewinności i emocji.
Rhys wychodzi z więzienia po 6 latach, trafił tam jako 15latek, niewinnie, a przez co...Sami się dowiecie, bo wierzę, że się skusicie. Jest rozbity, zdezorientowany, chaos w jego duszy i sercu nie ułatwia mu powrotu na wolność . Ma swój cel ale nie będzie łatwo go osiągnąć. Boi się bliskości, trauma z więzienia nie ułatwia mu nawiązania relacji z innymi. Jest jak dziecko, taki niepełnosprawny emocjonalnie bym rzekła dość brutalnie. Odebrano mu wiele. Chłopa 21 letni, który nie miał okazji żeby przeżyć swoje pierwsze miłości i inne pierwsze razy. Przykro było myśleć i czytać jak wiele go ominęło i jak ciężko mu znaleźć sobie miejsce poza więzieniem. Wspiera go na początku Amy , pracownik socjalny, kobieta dość specyficzna, przy której on czuje się nieco osaczony ale ona wie co robi.
Thamsin. Ach ta szalona dziewczyna . Wprowadza jeszcze więcej chaosu w życie Rhysa . Niby dziewczyna z dobrego domu ale czuje się jakby uciekła z więzienia, którym był jej dom rodzinny. Po przykrym doświadczeniu, z już byłym , narzeczonym, oraz po śmierci kochanego dziadka, postanawia dosłownie uciec z domu na studia. Rodzice, trzymający ją dotąd pod kloszem, nigdy by się na to nie zgodzili i dziewczyna korzystając ze spadku po dziadku wyrusza do Kalifornii, gdzie mieszka jej przyjaciel Sam. Wynajmuje skromne mieszkanie i zaczyna życie od nowa.
Oboje z pozoru zupełnie różni i do siebie nie pasujący a jednak szybko okazuje się, że coś ich do siebie przyciąga i że mogą uleczyć nawzajem swoje rany.
Książka jest spokojna, nie gna tu akcja na łeb na szyję ale się dzieje, tylko tak z wyczuciem, wydarzenia są poruszające, jako czytelnik angażowałam się w przeżycia i rozterki bohaterów. Sądzę , ze autorka umiejętnie gra na emocjach, ciężko być obojętnym na to co stworzyła. Wykreowała pięknych, czułych i wrażliwych bohaterów, a przy tym książka nie jest ckliwa i przesłodzona na co jestem przewrażliwiona. Styl jest lekki, płynny , czyta się szybciutko i z zaciekawieniem.
Możliwe , że nie każdemu się spodoba ale mi przypadła do gustu i czekam już na paczuszkę z dalszymi losami bohaterów.
Znacie historię Komendy? Niesłusznie oskarżonego i osadzonego w więzieniu mężczyzny, który wolność wywalczył dopiero po dwudziestu latach? Nie wiem dlaczego ale książka "Znajdź mnie. Teraz" skojarzyła mi się z tą właśnie postacią. Jeden z naszych głównych bohaterów, Rhys, całe swoje młode życie spędził w więzieniu, do którego trafił za przysłowiową "niewinność". Teraz wyszedł na wolność i wszystko jest dla niego nowe : nowe realia, nowi ludzie, nowa praca, technologia a nawet miłość. Muszę przyznać, że z zainteresowaniem czytałam o tym jak Rhys na nowo odnajduje siebie, jak uczy się otaczającego świata. To właśnie ten aspekt, życia po "więzieniu", był najciekawszy w całej książce, ciekawszy nawet od wątku miłosnego.
Dla niej to nowy początek, dla niego - pierwsze kroki na wolności.Tamsin przenosi się na drugi koniec kraju - nie tylko po to, by studiować tam literaturę. Chce uciec. Zapomnieć. Po tym, co ostatnio przeszła, przysięgła, że raz na zawsze zrywa z mężczyznami. Książki stają się dla niej całym życiem - zwłaszcza że wyrzekła się miłości. Potem jednak poznaje Rhysa. Choć jest niedostępny i chwilami opryskliwy, Tamsin nie potrafi przestać o nim myśleć. Nie wie, że Rhys spędził całą młodość osadzony niewinnie w więzieniu, a teraz próbuje odnaleźć się w obcym, nieprzyjaznym świecie i nadrobić wszystko to, co go ominęło. Jest bardzo zraniony, a w dodatku nie może i nie chce się podzielić z nikim swoją tajemnicą. Kiedy jednak w jego życiu pojawia się Tamsin, wszystko nabiera innych kolorów. Dziewczyna pomaga mu stanąć na nogi i stopniowo odzyskać zaufanie do ludzi. Ale między Rhysem i Tamsin jest coś więcej niż tylko ta tajemnica…
"Znajdź mnie. Teraz " to początek romantycznej serii New Adult autorstwa nowego niemieckiego odkrycia literackiego : Kathinki Engel. W swoim debiucie autorka z dużą dozą uczucia opisuje wzloty i upadki miłości dwójki ludzi. Pod hasłem „Uwierz w drugą szansę” opowiada o nowych początkach, drugich szansach i wielkiej miłości. Jeśli należycie do grona fanów Mony Kasten i Laury Kneidl, z pewnością nie będziecie zawiedzeni. Jak przystało na wielbicielkę literatury i prawdziwego mola książkowego , Kathinka Engel, studiowała literaturę ogólną i porównawczą, pracowała w agencji literackiej, czasopiśmie literackim oraz jako tłumaczka i redaktorka. Kiedy nie pisze ani nie czyta, spotykasz ją na stadionie piłkarskim lub w samolocie, bowiem nasza autorka uwielbia podróżowanie. Zanim przejdę do sedna mojej recenzji chciałam zwrócić waszą uwagę na samą okładkę .Bardzo podoba mi się kolorystyka i pomysł połączenia serii z symbolem nieskończoności. Kiedy czytelnik otwiera książkę, pierwszą rzeczą, na którą natrafia jest krótki opis sylwetek głównych bohaterów. Ponieważ sama lubię tworzyć portrety osobowościowe postaci literackich, to pomysł ten zdecydowanie przypadł mi do gustu. Po pierwsze od razu wiedziałam z kim mam do czynienia, a po drugie bardzo ułatwiło mi to pisanie niniejszej recenzji.
Tamsin postanowiła wyprowadzić się ze swojego rodzinnego miasta i zacząć od nowa. Po krótkiej rozmowie z rodzicami staje się jasne, dlaczego (skąd my to znamy, prawda?). Już od samego początku Tamsin zdobyła u mnie sporo lajków, a im bardziej ją poznawałam, im więcej faktów z jej życia wychodziło na jaw tym bardziej ją lubiłam i tym bardziej jej współczułam. Czytając o tej postaci widziałam w niej siebie. Miałyśmy podobną historię, a na dodatek Tamsin, tak jak i ja, studiowała literaturę i była zapalonym molem książkowym. No i była ładna a mi też ponoć nic nie brakuje. Ot taki żarcik. W książce podobało mi się, że oboje bohaterowie mieli z czym walczyć, a jednak nie wyglądało na to, że jeden z nich cierpi bardziej od drugiego. Czasami zdarza mi się trafiać na książki, w których trwa istna licytacja co do tego, kto jest bardziej poszkodowany. W to, że Rhys został wsadzony do więzienia za niewinność ,można naprawdę uwierzyć, ponieważ ani razu nie odniosłam wrażenia by stanowił on jakiekolwiek realne zagrożenie. Owszem czasami reagował zbyt agresywnie i był drażliwy i wyczulony na niektóre tematy, jednak mogłam to poirytowanie i brutalność zrozumieć. Z drugiej strony mamy Tamsin, która miała swoje problemy, również ważne. Panuje tutaj idealna równowaga, żadna z postaci nie walczy o palmę pierwszeństwa. Sama historia jest pełna tragicznych wydarzeń i konfliktów pomiędzy bohaterami ale autorce udało się zachować umiar. Mogłam uwierzyć iż to wszystko wydarzyło się naprawdę. Kolejny plus dotyczy postaci Amy, która na początku wydaje się dość surowa, jednak wraz z biegiem czasu okazuje się, że ma wielkie serce. To właśnie jej historię będziemy mogli poznać w następnym tomie, czego już się nie mogę doczekać, gdyż wydaje mi się że jej postać jest wielce obiecująca.
Styl pisania Engel jest bardzo przyjemny, aktualny, realistyczny. Widać, że autorka włożyła bardzo dużo serca i zaangażowania w każdy, nawet najkrótszy akapit. Nawet nie zauważyłam, jak szybko przeskakiwałam z jednego rozdziału na drugi . Cieszyłam się samym czytaniem. Wprawdzie jest tutaj wielki dramat i zawód miłosny, ale - jak powiedziałam wcześniej- bez przesadnej dramaturgii. Można powiedzieć, że powieść ta jest przepełniona emocjami. Bohaterowie wywarli na mnie dobre wrażenie. Mieli w sobie coś , co notorycznie podsycało moją ciekawość. Również postaci drugoplanowe nie były zaniedbane . Przeczytanie całej książki nie zajęło mi nawet dwóch dni, a to naprawdę coś znaczy. Ponadto rozdziały były pisane naprzemiennie, raz z punktu widzenia Tamsin, raz Rhys, co zawsze bardzo cenię. Podsumowując, jestem zakochana nie tylko w historii, ale także w stylu książki.
Historia, bohaterowie, styl pisania, wszystko w tej książce do mnie przemówiło. Dlatego też chciałbym skorzystać z okazji i podziękować wydawnictwu Prószyński i S-ka za umożliwienie mi odkrycia tej wspaniałej historii. Teraz tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnych dwóch książek z serii. ♥ "Znajdź mnie. Teraz”Kathinki Engel nie redefiniuje gatunku„ New Adult ”, ale urzeka sympatycznymi, interesującymi postaciami i stylem pisania, który nigdy nie pozwala przestać czytać. Ci, którzy interesują się studenckimi romansami i złymi chłopcami z "miękkim rdzeniem", z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie. Polecam.
Z debiutami tak to bywa, że muszą być naprawdę dobre, żeby czytelnikowi zapadło w pamięć nazwisko autora i by w przyszłości nie wykluczał sięgnięcia po kolejne książki. Jeśli debiut jest zły bądź nijaki, wówczas na kolejne powieści patrzy się z przymrużeniem oka, a zainteresowanie diametralnie spada. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że "Znajdź mnie. Teraz" nie tylko otwiera trylogię Znajdź mnie, ale dodatkowo jest pierwszą książką Kathinki Engel.
Dodam jeszcze, że książka na portalu LubimyCzytać została przypisana do kategorii literatura piękna, co trochę mnie zdziwiło, ponieważ ja bezapelacyjnie określiłabym ją mianem romansu. I tak właśnie zamierzam ją traktować w dalszej recenzji. :)
Tamsin i Rhys to dwójka głównych bohaterów - zaznaczę, że z kompletnie różnych światów. Tamsin jest młodą kobietą mieszkającą z rodzicami w domu w małym miasteczku, z ogromnym zamiłowaniem do literatury. Czuje się jak na uwięzi, ponieważ matka planuje całe jej życie, a jedynymi chwilami ucieczki są godziny spędzone z ukochanym dziadkiem, przy którym wreszcie może być sobą. Do czasu. W dniu, w którym umiera dziadek, Tamsin postanawia uciec do większego miasta na studia. To właśnie tam, w obskurnym mieszkaniu w dość nieciekawej dzielnicy, dziewczyna zaczyna rozumieć, co oznacza powiedzonko żyć pełnią życia.
Rhysa z kolei nazwałabym przypadkiem beznadziejnym. Mężczyzna po pobycie w więzieniu za coś, czego niby nie zrobił, wreszcie wychodzi na wolność. Nie potrafi się jednak całkowicie odnaleźć i gdyby nie Amy, opiekunka społeczna, byłoby krucho. Rhys bierze udział w specjalnym projekcie, dlatego od razu po wyjściu na wolność ma pracę w kawiarni i zagwarantowany pokój w mieszkaniu. Mężczyzna nie potrafi jednak niczego doceniać, widząc życie w ponurych barwach, a nie popełniając samobójstwa wyłącznie ze względu na plan odnalezienia rodziny.
Czy radość i kolory zawitają w życiu Rhysa, kiedy pozna zawsze uśmiechniętą oraz uprzejmą Tamsin? Czy będzie potrafił otworzyć się na miłość, dopuszczając do siebie kogoś bliżej i nie bojąc się dotyku drugiej osoby? Wszak więzienie nie słynie z miłego kontaktu międzyludzkiego...
Co mogę powiedzieć po przeczytaniu "Znajdź mnie. Teraz"? Przede wszystkim jest to typowy romans z nieco utartymi schematami, dobrze wykreowanymi bohaterami i niegłupią, ciekawą fabułą. Historia skupia się przede wszystkim na relacji między Tamsin a Rhysem, pokazując, że choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zupełnie różni, w rzeczywistości są niezwykle dobraną parą. Podobało mi się przedstawienie aż rażących kontrastów występujących w ich życiu (jedno pochodzi z bogatej rodziny, ma wszystko, czego można pragnąć poza wolnością osobistą, a drugie - wreszcie otrzymało wolność, której nie potrafi ani docenić, ani zdzierżyć).
W książce Kathinki Engel nie znajdziecie wielu suspensów fabularnych ani akcji pędzącej na łeb na szyję. To spokojna, często wprawiająca w leniwy nastrój lektura, której głównym zadaniem jest wywołanie jak największej ilości uczuć. Przyznam, że wielokrotnie parsknęłam śmiechem, parę razy zaróżowiły mi się policzki podczas czytania nieco pikantniejszych scen, a rozmowy Tamsin i Rhysa chwilami wpływały na moje emocje.
Podobało mi się prowadzenie narracji dwutorowo, czyli co jeden rozdział głos dostawał inny bohater. Dzięki temu czytelnik mógł poznać kolejne wydarzenia z dwóch perspektyw, przez co w pewnych momentach dosłownie wiedział wszystko. Nie wiem, jak wy, ale ja lubię dużo wiedzieć, więc to lekkie pójście na łatwiznę, wcale mi nie przeszkadzało. :)
Największym minusem książki jest jej mała oryginalność. Autorka ładnie wykreowała bohaterów: poza ulepieniem ich z gliny, wsunęła w nich dozę życia, ale podczas czytania miałam wrażenie, że niczym mnie nie zaskoczą. To wszystko, co się działo, gdzieś już czytałam lub oglądałam. Zabrakło mi czegoś, co sprawiłoby, że historia będzie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, a dzięki temu - zapamiętana na zawsze.
"Znajdź mnie. Teraz" należy do przemiłych, słodko-gorzkich książek, którą polecam. Miło spędzi się czas podczas czytania, bohaterowie zachwycą, rozkochają i rozśmieszą. Z wielką chęcią sięgnę po kontynuację, by poznać dalsze losy, bo - co jak co - ale troszkę się z Tamsin i Rhysem zżyłam. "Znajdź mnie. Teraz" to idealna propozycja dla romantycznych dusz, niedbających o niewielką oryginalność oraz uwielbiających otaczać się tuzinem emocji.
Niełatwo powrócić do normalnego życia. Demony przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. W chwili bezpieczeństwa, nieproszone wdzierają się do ostoi, burząc powoli naprawiające się fundamenty. Powodują strach, lęk, obawę oraz niekontrolowaną złość. Człowiek jest wtedy tykającą bombą, wystarczy iskra, by wszystko legło w gruzach. Są jednak na świecie anioły, ludzie o złotym sercu, które swą dobrocią, siłą i wytrwałością potrafią przegonić nawet najczarniejsze chmury.
Pokochałam tę historię całym sercem! Za powoli rodzącą się miłość między dwojgiem osób, chęć powrotu do normalności, demony przeszłości, które zdzierają wszelakie emocje, za miłość do książek, za piękną, ciepłą przyjaźń i wiele innych. Tamsin to jestem ja w 90%. Pochłaniając kolejne rozdziały, dostrzegałam nasze podobieństwo. Nasze marzenia, cele, oczekiwania. Przeżywałam razem z nią wzloty i upadki, kibicowałam, gdy kolejny raz los postanowił wystawić ją na próbę, sprawdzić jej wytrzymałość. Gdyby żyła naprawdę, z chęcią bym się z nią zaprzyjaźniła. Myślę, że byłybyśmy niezłymi towarzyszkami, na dobre i złe.
Rhys to mężczyzna z bolesną przeszłością. Próbuje poradzić sobie z demonami przeszłości, ale często strach, obawy, lęk biorą górę nad wszystkim innym. Paraliżują go, zamyka się w sobie, przez co doprowadza siebie do autodestrukcji. Autorka bardzo dobrze przedstawiła targane nim emocje, czytelnik z przejęciem obserwuje jego starania, nieustającą walkę.
Jest przejmująco, dołująco, wzruszająco. Oprócz miłości, przeszłości, pojawia się chęć odnalezienia swojego miejsca na ziemi, tego, co zostało przed laty utracone. Nieustająca walka z niełatwą rzeczywistością, która zamiast ułatwić, wciąż powoduje utrudnienia i zgrzyty. Rozmaite emocje: ból, rozpacz, cierpienie, radość, szczęście, niepewność, obawy, lęk i ogromne wsparcie drugiej osoby. Gdy już zaczęłam czytać opowieść, nie chciałam jej odkładać na półkę. Pochłaniałam ją przy każdej nadarzającej okazji, ciekawa, co wydarzy się dalej. Jakie jeszcze przeszkody czekają bohaterów i nim się obejrzałam, historia dobiegła końca. Nie mogę się wprost doczekać drugiego tomu.
Jeśli czytaliście książki od Mony Kasten, to myślę, że ta opowieść również skradnie wasze serca. Gorąco polecam!
Ostatnio kaz?dy debiut,po kto?ry sie?gam okazuje sie? lepszy od naste?pnego.
Tym razem w moje re?ce wpadła niezwykle przyjemna powies?c? młodziez?owa.Była niczym powiem s?wiez?ego powietrza w ga?szczu historii miłosnych.
.
ZNAJDZ? MNIE TERAZ opowiada historie? dwo?ch młodych oso?b.Dla niej to był nowy pocza?tek.Dla niego to pierwsze kroki ku wolnos?ci.Tasmin,niezwykle optymistyczna i barwna postac? roztacza woko?ł siebie niezmiernie pozytywna? energie?.Aby urzeczywistnic? swoje marzenia i palny przenosi sie? na drugi koniec kraju,by w kon?cu je realizowac?.Przy okazji,zamierza odcia?c? sie? od toksycznej relacji,jaka ła?czy ja? z rodzicami.Pomału odnajduje sie? u progu dorosłos?ci i zachwytem odkrywa ponownie sama? siebie.Za to Rhys,pokieraszowany przez z?ycie nie moz?e uwolnic? sie? od demono?w przeszłos?ci.Jest bardzo zraniony a przy tym osamotniony wtym bo?lu pełnym trosk.Dodatkowo w tym wszystkim nie zamierza swoja? tajemnica? sie? z nikim podzielic?.Jednak,kiedy na progu kawiarni,w kto?rej pracuje staje ona,wszystko sie? niespodziewanie zmienia.Nagle wszytko nabiera zupełnie innych koloro?w,tak jakby Tasmin tchne?ła w jego złamane serce na nowo z?ycie.Ale czy to sie? uda?Czy Rhys otworzy sie? na tyle,by ponownie zaufac??
.
ZNAJDZ? MNIE TERAZ Kathinki Engel @kathinka.engel to sympatyczna opowies?ci o drugich szansach,o odnajdowaniu samego siebie,miłos?ci,zaufaniu i przyjaz?ni.Autorka posługuje sie? bardzo przyjemny stylem,kto?ry roztacza woko?ł siebie niesamowita? mgiełke? przyjemnego i uroczego ciepła.Pomimo tego,z?e opowies?c? ta porusza dos?c? waz?ne problemy,to jednak sama w sobie jest niezwykle optymistyczna oraz koja?ca serce.Historia młodych bohatero?w pozytwnie zachwyca i wcia?ga bez reszty w ich s?wiat.Czasem szcze?s?ciu wystarczy odrobine? pomo?c i dac? mu druga? szanse?.Czekam na kolejne tomy.
.
@proszynski_wydawnictwo
7/10
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
„Znajdź mnie. Teraz” to wciągająca opowieść o budowaniu swojego życia po trudnych doświadczeniach, ukazująca przy okazji sytuację osób, które znalazły się w podobnym położeniu jak Rhys. To także opowieść o docenianiu każdej chwili, umiejętności pozytywnego nastawienia, nie poddawaniu się łatwo trudnościom i nie spisywaniu na straty osób z trudną przeszłością. Jest w niej romantycznie, dramatycznie, wzruszająco i emocjonalnie.
Cała recencja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/03/723-znajdz-mnie-teraz.html
Zapewne każdy słyszał o sprawie Tomka Komendy. W 2000 roku został skazany za gwałt i zabójstwo 15-latki. Trafił do więzienia, gdzie znęcano się nad nim psychicznie i fizycznie. Spędził tam 18 długich lat. Wyszedł, bo okazało się, że jednak jest niewinny, znaleziono innego sprawcę tej brutalnej zbrodni.
Podobna sytuacja spotkała głównego bohatera książki Kathinki Engel "Znajdź mnie. Teraz" - Rhysa. W wieku 15 lat jego ojczym podrzucił mu narkotyki i broń, sam udając niewinnego. Policja wkroczyła do domu, skuła przestraszonego nastolatka (właściwie to jeszcze było dziecko) i na oczach matki i przerażonej siostry wyprowadzili go z domu. Spędził w więzieniu 6 lat. Był torturowany, przypalany papierosami, zastraszany przez swojego współlokatora. Po pewnym czasie zaczął intensywnie ćwiczyć, żeby miał szansę obronić się.
Po wyjściu z więzienia nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie wiedział, co się stało z jego rodziną, miał pretensje do matki, że nie wstawiła się za nim. Zaopiekowała się nim pracownica społeczna Amy, która załatwiła mu mieszkanie i pracę w kawiarni.
I właśnie w tej pracy poznał Tamsin, która po kolejnej kłótni z rodzicami, śmierci ukochanego dziadka i zdradzie chłopaka postanowiła wyjechać z rodzinnego miasteczka i zamieszkać na drugim końcu kraju.
Oboje po przejściach, oboje zdesperowani, załamani, z problemami i niepewną przyszłością.
Czy ta miłość ma szansę? Czy będą potrafili stworzyć udany związek?
Narracja w książce jest pierwszoosobowa. Na przemian są to Rhys i Tamsin. Świat widzimy ich oczami, poznajemy ich odczucia, przemyślenia, marzenia.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. To piękna historia o odkrywaniu siebie na nowo, o różnych obliczach miłości, o tym, co jest w stanie zrobić człowiek, który kocha, o trudnej, rodzicielskiej miłości, o tęsknocie.
Być może jest to książka dla młodzieży, ale ja 40+ również przeczytałam ją z wielką przyjemnością. Już teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom, który na szczęście ma ukazać się jeszcze w tym roku.
Czy miłość naprawdę może pokonać wszystkie przeszkody? Drugi tom bestsellerowej serii. Miłość wbrew rozsądkowi - tak nagła i wszechogarniająca, że milkną...
Przeczytane:2021-06-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Tamsin Williams ma dość. Dyktatury rodziców i związków z facetami. Dlatego majćw głowie słowa ukochanego dziadka pakuje się i ucieka. Chce żyć po swojego. Opuszcza Main i trafia do Kalifornii, do Pearley. To tu czeka na nią przyjaciel Sam McPherson. To tu młoda dziewczyna rozpocznie studia zgodnie z własnymi zainteresowaniami - literaturą. Pewnego dnia w kawiarni spotyka tajemniczego i mrukliwego mężczyznę,...
Rhys Bolton ma dwadzieścia jeden lat, z czego ostatnie sześć spędził za murami więzienia. Niesłusznie skazany piętnastolatek przeszedł piekło. Teraz opuszcza bramy piekła i wychodzi na wolność. Z rodziną stracił kontakt i nie wie co się z nimi dzieje. Nie jest mu łatwo. Ale dobrze, że może liczyć na Amy, opiekunki społecznej. Pierwszego dnia w nowej pracy poznaje dziewczynę, która zaraża optymizmem. Tamsin jest taką iskierką nadziei...
Czy oboje uporają się z własną przeszłością? Czy będą dla siebie wsparciem? Czy Rhys jest dobry? Czy z tej znajomości może wyjść coś pięknego?
Zwróciłam uwagę na tę powieść, bo zaintrygował mnie znak nieskończoności na okładce. Opis spodobał mi się dodatkowo na tyle, bym zdecydowała się na recenzję. Miałam takie szczęście, że wydawnictwo podesłało mi od razu dwa tomu, pierwszy i drugi. I powiem Wam, że to była dobra decyzja. Tom pierwszy bowiem przeczytałam w ciągu dosłownie kilku chwil i od razu mogę się zabrać za kontynuację. Ta powieść mnie oczarowała. Mimo swej objętości czyta się ją szybko. Lekko i przyjemnie, mimo ciężkości poruszanych tematów. To chyba zasługa stylu autorki, który trafił do mnie. Ja to kupuję w takiej formie. A co autorka tutaj porusza? Wiele ciekawych zagadnień. Przede wszystkim watek miłości, przyjaźni i zaufania, które wiodą tutaj prym. Mamy bowiem nieplanowane uczucie dwójki młodych ludzi, których różni wszystko. Od statusu społecznego, poprzez rodzinę i na oczekiwaniach od życia kończąc. To nie jest lekka i unosząca się na skrzydłach motyla historia uczucia. Ono musi przejść przez wiele. Musi zaliczyć wiele upadków, aby się umacniać i weryfikować swą prawdziwość. Tak samo przyjaźń i zaufanie. Tych trzech rzeczy nie zdobędziemy poprzez pstryknięcie palcami. Nie wyczarujemy. Dbanie i umacnianie to podstawa. Autorka zwróciła tutaj uwagę również na socjalizację, która nastręcza problemów osobom, które przebywały w więzieniu. Ciężko jest bowiem wyjść i od razu szaleć czy się bawić. Ciężko jest się odnaleźć. Przeszłość ciągle daje o osobie znać i walka z nią wymaga nie lada siły. I oczywiście ważne jest to, by mieć odwagę i przyjąć pomocną dłoń. Nie odtrącać pomocy, nie chować się w skorupie by zmagać się z bólem w samotności. O tym jest ta powieść. Powieść, która skradła moje serce. Autorka pisze z realizmem i dbałością o szczegóły. Ukazuje stopniowo postępy głównego bohatera. Jego determinację i walkę. Wszystkie starania. Rhys mimo tego, czego doświadczył, w głębi serca jest dobrym człowiekiem. Na co dzień cichy, skryty, tajemniczy. Cechuje go powaga i ostrożność. Nie chce zawierać kontaktów. Stroni od bliskości. Swoim zachowaniem daje sygnał, aby go omijać i ignorować. Ale dla cierpliwego człowieka czeka duża nagroda. A Tamsin jej nie brakuje. To empatyczna, troskliwa i wesoła kobieta. Młoda dziewczyna, która odważyła się na wielki krok. Zaimponowała mi tą ucieczką, którą nazywa przeprowadzką. Ale szukała swobody i własnej drogi. Chciała sama o sobie decydować i popełniać błędy. Bardzo fajna osóbka. Trzyma się jej humor. A przy tym jest skromna i zaraża optymizmem. Polubiłam ją. Troszkę drżałam z niepokoju o to, co się stanie, gdy zacznie bliżej poznawać Rhysa. A autorka ten proces spowolniła do minimum i dopracowała go. Z uwagą śledziłam tekst i poczynania głównego bohatera. W pewnym momencie zaczęłam im kibicować. Do samego końca ich historia trzymała mnie w napięciu i takiej nerwowości. Niepewności co do dalszego ciągu. W tej lekturze jest niewielu bohaterów. Poza główną parą mogę pozostałych zliczyć dosłownie na kilku palcach. Ale dzięki temu mogłam się na nich w zupełności skupić. Każdy z nich dostał indywidualne cechy charakteru i miał swoją rolę w tej powieści. Bawili, smucili, jak to w życiu. Po finiszu już nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń. I od razu zabieram się za lekturę. Nie zwlekam. Po prostu muszę się sama przekonać w jakim kierunku to wszystko dalej podąży. To bardzo realna i naszpikowana emocjami powieść. O ogromnej nadziei. O sile miłości i przyjaźni. Jeśli szukacie czegoś wciskającego w fotel, to jest to powieść dla Was. Zobaczcie sami, co jeden człowiek z własnej i nieprzymuszonej woli jest w stanie zrobić dla drugiego.
Polecam.