Kaczka zombie, roboty, klaustrofobiczne krasnoludy i inteligentna gra zręcznościowa z lat 80. tworzą cudownie surrealistyczną atmosferę tej historii. Clark tworzy szalenie zabawny świat, bez antagonizmu, delikatnie parodiując m.in. Tolkiena i Rowling. Główny bohater – Maks Spencer jest jedyną osobą mogącą odczytać najbardziej magiczną księgę jaką kiedykolwiek napisano, czyli „Kodeks nieskończonej poznawalności”. Ale poza ryzykiem obcowania z magią, na Maksa czyha też inne niebezpieczeństwo: jednorożec o imieniu Księżniczka. Nie jest ona typowym jednorożcem w jakiego wierzą ziemskie dzieci – wie, że róg jakim została obdarzona przez Naturę nie służy wyłącznie do ozdoby… Księżniczka, w zamian za obietnicę niesamowitej mięsnej uczty, ma za zadanie dostarczyć księgę do złego czarownika i jego tajemniczego mistrza. Maks musi zdobyć się na odwagę, aby uratować siebie, swoich przyjaciół i… tu niespodzianka: całą ludzkość!
Wydawnictwo: CzyTam
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 428
Trzeci i zarazem ostatni tom zabawnej trylogii fantasy. W książce, podobnie jak w poprzednich częściach: “Zły jednorożec” i “Puchaty...
Druga część znakomicie przyjętej zabawnej trylogii fantasy „Zły jednorożec”. „Kodeks” przestał działać. Max nie może go...
Przeczytane:2018-03-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Książka jest po prostu mega szalona. Czego można się domyśleć patrząc tylko na okładkę. Jest po prostu genialna i przyciąga uwagę. Jednorożce zazwyczaj kojarzone z bajkami dla małych dziewczynek. Tu mamy przedstawionego jednorożca z kośćmi w pysku i wiewiórką nabitą na róg. Kiedy odwrócimy książkę tylna część zachwyca nas bogactwem przezabawnych szczegółów.
Cała otoczka książki łącznie z okładką opisem, wstępem czy nawet podziękowaniami jest tak ułożona by przyciągnąć uwagę miłośników absurdu. Sama historia jest fajna ale przyznam szczerze liczyłam na częstsze wybuchy śmiechu przy czytaniu. Książka ma potencjał na bycie jeszcze lepszą. Przynajmniej jeżeli chodzi o humor a myślę, że na tym autor w szczególności się opierał.
Chociaż wstęp opowiada nam o rozkapryszonej księżniczce - jednorożcu w magicznej krainie Magrus, której usługuje mag Magar, nie jest to typowe fantasy. Przenosimy się bowiem do naszego współczesnego świata. Tam poznajemy głównego bohatera w najbardziej niebezpiecznym ze środowisk - środowisku szkolnym. Max Spencer całkiem przeciętny chłopak o przeciętnym nazwisku i przeciętnym życiu. Jego hobby to gry a największy wróg to bieganie. Trudno takiej osobie funkcjonować w szkole pełnej tępych osiłków wyżywających się na kujonach i słabeuszach.
Max ma książkę. Nie do końca potrafi ją czytać to raczej książka mówi mu, którą jej część ma poznać w danej chwili. Nie robi sobie jednak z tego nic, nie przejmuje się także tym ze tylko on potrafi ja przeczytać. Reszta dostaje elektrycznego kopniaka. Max, ofiara gimnazjum żyje nie wiedząc, że jest kimś wyjątkowym.
Wszystko się zmienia gdy pewnego dnia trenująca sztuki walki dziewczyna ratuje go z opresji. Max i jego jedyny przyjaciel Dirk zyskują nową przyjaciółkę. Postanawiają pokazać jej jak spędzają swój wolny czas, a potem już rozpoczyna się największa gra w ich życiu.
Książka miesza w sobie współczesność, typowe fantasy, a żeby nie było zbyt normalnie (bo przecież zombie kaczka nie wystarczy) mamy jeszcze sf i walki robotów. To wszystko nie mogłoby istnieć bez podroży w czasie i podroży miedzy światami.
Chwilami można się pogubić w tej wybuchowej mieszane magii, maszyn i zwykłego życia nastolatków zafascynowanych światem fantasy i gir do którego można powiedzieć trafiają. Książka z cała pewnością nie ma być ładna składna logiczna. Ma być szalona.
Czyta się jednak całkiem prosto i przyjemnie. Mamy ciekawe postacie. Osoby obdarzone wielkim sercem do wszelkich stworzeń niech lepiej nie czytają. Pewne zwierzątka (zwane frobbitami) bardzo się tu nacierpią. Odrobina czarnego humoru jednak nikomu nie zaszkodziła.
Najlepszy w książce jest jednak Kodeks a dokładniej jego fragmenty są przeplatane w książce w różnych momentach. Dowiadujemy się dzięki nim czegoś więcej o magicznym świecie i żyjących tam stworzeniach i prawach rządzących się tym światem. Wszytko oczywiście opisane w zabawny sposób. Te fragmenty książki czytało mi się najlepiej. Trzeba jednak uważać Kodeks zawiera piętnaście Zaklęć Pierwotnych. Co to oznacza? Jak ostrzega sam autor: „w każdej chwili możesz być porażony prądem, zamrożony, rozerwany na strzępy, wyrzucony w powietrze, spalony na popiół albo ciśnięty przez czas i przestrzeń w mroczne rejony umbrawersum”. Sami podejmujecie ryzyko czy odważycie się przeczytać tę książkę.
Jest to pierwsza część cyklu więc przygód jeszcze przed nami wiele. Dużo wątków jest tylko wspomnianych. Przygoda jeszcze się nie skończyła, także wybaczam wszystkie momenty, które mnie czasem zniechęcały, by jednak poznać cała historię do końca. Zwłaszcza, że podobało mi się zakończenie.
Chcę więcej zombie kaczki!