„Złe wszechświaty” to zarówno sztuka wizualna i sztuka słowa – połączenie albumu fotograficznego i zbioru prozy poetyckiej Wojciecha Guni, czołowego polskiego pisarza weird fiction. To inne oblicze autora – jeszcze bardziej metaforyczne, bardziej syntetyczne, nastawione na medytację i refleksję, ale z pewnością nie mniej gorzkie i pesymistyczne.
___________________
„Jak mógłby wyglądać koniec świata? Być może mógłby wyglądać jak bezczynny sprzedawca w sklepie na uboczu, do którego nikt już nie zagląda. Albo jak błąkający się po lesie człowiek krążący wśród drzew, jakby mogły mu one coś doradzić, podpowiedzieć. Jak ktoś stojący w zepsutym samochodzie na poboczu nieuczęszczanej drogi. Jak wszyscy ludzie, którzy zapomnieli słów albo śmiałości, by je wypowiedzieć, jakby się bali, że mówiąc spowodują kataklizm gorszy niż koniec świata.
A może jak sufit w kolejną bezsenną noc, jak wyludnione miasto, jak pusty pokój. Jak beton zalewający pastwisko, jak niedokończony dom, jak niedoistnienie. Jak rzeczy, sprawy i miejsca, których nie da się porzucić, z których nie można zrezygnować, od których nie da się uciec i o których nie da się zapomnieć, żeby nie spowodować kataklizmu znacznie gorszego niż koniec świata.
Przy końcu świata nie będzie przecież głośno, nie będzie słów ani wrzasków. Będzie tylko szum drzew, wiatr. Może to dobrze. Cokolwiek innego niż cisza byłoby kataklizmem znacznie, znacznie gorszym niż koniec świata”.
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2021-10-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 164
Język oryginału: polski
Miasto i rzeka Być może jesteś jednym z nich: ludzi, których dotknęła utrata. Jednym z tych, którzy na własnej skórze poznali, że życie to koszmar, który...
Przeczytane:2021-12-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
"Złe wszechświaty" to rzecz niezwykła, inna niż mam okazję zazwyczaj czytać. W tym przepięknym albumie proza poetycka i fotografia wzajemnie się przenikają tworząc coś niesamowitego.
Na fotografiach idealnie poprzez grę światła i barw zostało uchwycone piękno oblepione mrokiem tkwiące w efemerycznych chwilach. Teksty będące uzupełnieniem do obrazów, pełne metafor i niedopowiedzeń potrafią głęboko poruszyć struny wrażliwości. Miałam wrażenie, że czytam coś bardzo intymnego. Myśli skrywane głęboko w zakamarkach duszy, których wielu nie ma odwagi wypowiedzieć nawet szeptem. Słowa, które długo rezonują w głowie, sprawiają że mrok się wlewa w ciało wywołując ciarki. Przejmujące, napełniające smutkiem. Skłaniające do wielu gorzkich refleksji nad naszym jestestwem.
Myślę, że tu każdy znajdzie cząstkę siebie. Wojciech Gunia jest wnikliwym obserwatorem otoczenia i potrafi to w urzekający sposób opowiedzieć. Wnika w mroczne zakamarki umysłów ludzkich, ich lęki i niepokoje. Kruchość człowieka w przestrzeni kosmicznej i przemijalność czasu jest tu mocno odczuwalna. Przywdziewamy maski uśmiechu skrywając pustkę i ciemność gnieżdżącą się w nas. W tej książce każdego, co innego poruszy w zależności od przeżyć i światopoglądu. Jestem pewna, że za parę lat gdy po nią znowu sięgnę, co innego skruszy moje serce i utkwi w głowie niczym kotwica.
Zdaję sobie sprawę, że to nie jest dla każdego, ale ja zachęcam abyście otworzyli się na to dzieło, dali porwać się melancholii. Dla mnie to było niesamowite przeżycie, cały wachlarz targających mną emocji. Długo jej nie zapomnę. Gorąco polecam!