Złamane pióro

Ocena: 5.27 (11 głosów)

Genialna powieść szczecińskiej autorki. ,,Teraz zobaczyłam ów niezwykły znak nadający jej status Naznaczonej. Znak przynależności i własności Porządkowych. Wytatuowany lub wypalony na całej długości wewnętrznej krawędzi przedramienia, przedstawiający piękne, pęknięte w połowie pióro. Naznaczona złamanym życiem już w chwili narodzin..." Fragment rozdziału Naznaczona ,,Taboret, regulacja wysokości, spódnica podciągnięta do połowy rozchylonych ud... Idealna twardość klawiatury. Chwila świętobliwego skupienia. Oddałam mu się cała, napierając z pasją i namiętnością. Palce same wybrały. Etiuda Rewolucyjna... Mały fragment... Głęboki, filozoficzny, czysty dźwięk. Rozedrgane ciało rozgrzało się do stu stopni, zespalając w namiętności z doskonałym czarnym organizmem. Takiego ognia, opętania i obsesyjnej miłości ten utwór nigdy nie doświadczył. Chopin przewrócił się w grobie. Skończyłam, ciężko oddychając, oblana potem. Zaspokojeni patrzyliśmy na siebie z miłością. Nie mogłam wyrównać oddechu. Chyba tylko z Jacobem mogłoby być lepiej - pomyślałam i roześmiałam się w głos." Fragment rozdziału Miasto

Informacje dodatkowe o Złamane pióro:

Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2012-07-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7856-008-1
Liczba stron: 360

więcej

Kup książkę Złamane pióro

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Złamane pióro - opinie o książce

Avatar użytkownika - BooksMyHarbour
BooksMyHarbour
Przeczytane:2016-11-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Odktywane na nowo, Opinie,
"Jeśli nie masz wyobraźni i nie potrafisz się nią posługiwać, to zawsze już będziesz uwięziona w ciasnej celi własnego umysłu spowitej przez mrok..." Pozornie banalna historia. Młoda, utalentowana, nieprzeciętnie inteligentna kobieta, pragnie uciec od przeszłości i ludzi, którzy ją dotychczas przytłaczali: "Mój brak kompatybilności ze światem był jak krzyż, który musiałam nieść z daleka od ludzi jak naznaczona i przeklęta. Zawiodłam tak dalece czyjeś chore ambicje, że kara, klątwa, ekspatriacja i pręgierz musiały trwać długo i dotkliwie. Musiało się wiele wydarzyć, żebym nauczyła się kontrolować własne rewolty i zaprzęgać je w słusznej sprawie." Bohaterka udaje się do swojej samotni postanawia napisać książkę. Podobno jest to skuteczna psychoterapia. Ale czy tak będzie w jej przypadku? Świat Emily pochłonął mnie bez reszty, przeżuł i wypluł - wróciłam lekko zmięta, ale naładowana pozytywną energią. Tego właśnie oczekiwałam po tej książce. Historia niby prosta, ale jakże cudownie pogmatwana osobowość głównej bohaterki. To niesamowita konstrukcja: elokwentna, silna, zdecydowana, konkretna, a jednocześnie jakże niezrozumiała dla otoczenia osoba, głównie z powodu swojego przebogatego świata wewnętrznego. Tam, gdzie przeciętny człowiek widzi szarość, ona dostrzega tęczę miliona barw. Tam, gdzie inni wypowiadają po prostu słowa - ona mnoży je przez dziesięć i powstają obrazy. Słowa tworzą zdania, te układają się w historie, a one pisane są przez życie - tak jak "Złamane pióro".
Link do opinii
Emily żyje pod dyktando innych. Ambicje jej rodziny przewyższały jej siły, a wstyd i upokorzenie po każdym upadku niszczyły młodą pianistkę, zrzucając ją w otchłań smutku. Kiedy skończyła studia postanowiła zacząć żyć na własny rachunek, stawiając wszystko na jedną kartę. W mniemaniu rodziców zawiodła i jeśli wróci- wróci przegrana. Jednak mimo wszystko dziewczyna się nie poddaje, wyjeżdża na wieś, do domu odziedziczonego po dziadkach. To tam chce napisać powieść. Nie zamierza dawać nikomu satysfakcji i albo wróci z tarczą albo na tarczy. To tam poznaje przystojnego, tajemniczego i mądrego architekta, Jacoba. W okresie wakacyjnym mieszka w swojej pracowni na osiedlu, które zbudował. Codziennym ich rytuałem jest kawa, rozmowa o życiu i jego wartościach. Sytuacja ulega zmianie, gdy Jake jest coraz bliżej poznania sekretów i traumatycznych przeżyć Emily. Wtedy ona zamyka się i skutecznie nie pozwala wejść nikomu w jej życie, wspomnienia i uczucia. Małgorzata Maria Borochowska zadebiutowała powieścią "Złamane pióro" w 2012 roku. Oprawa graficzna książki nie zachęca, jednak treść skutecznie nam ją wynagradza. Wystarczy tylko dać szansę lekturze, a będziemy zachwyceni. Oczywiście jeśli zrozumiemy, bo całość odziana jest w zbiór wyrazów, synonimów tworzących piękne zdania skłaniające do osobistej refleksji. Autorka bawi się słowem, lawirując pośród ciężkich tematów i uczuć. Tworzy atmosferę, napędza do myślenia, nakazuje opowiedzieć się po jednej ze stron. Czy zsolidaryzujesz się z pogrążoną w czarnej rozpaczy, będącą wiecznie w zadumie Emily czy raczej staniesz na brzegu Jake, mężczyzny twardo stąpającego po ziemi? Pani Małgorzata poddaje czytelnika ciężkiej próbie, rzuca słowami jak z karabinu trafiając nimi w problemy uniwersalne, zmusza do chwili zastanowienia się nad egzystencją ludzką i prawdziwymi wartościami. Jest to pozycja, która budzi skrajne emocje. Nie można być gdzieś pomiędzy, zawisnąć w środku. Można ją albo znienawidzić albo pokochać, albo zrozumieć całość i przeanalizować sens, odnosząc poszczególne sceny czy stwierdzenia do własnego życia, albo przerwać w połowie i nic nie rozumiejąc porzucić na zawsze. Mnie zdecydowanie uwiodła, porwała, polubiłam się z główną bohaterką, wraz z nią wchodziłam do wyimaginowanego świata, który stopniowo tworzyła opierając się na swoich doświadczeniach i traumatycznych przeżyciach. Na kartkach papieru odnalazłam siebie i swojego odczucia. Przez początek ciężko było mi przebrnąć, jednak im dalej tym ciekawiej. Jak tylko przyzwyczaiłam się do specyficznego stylu i treści to szło mi coraz lepiej. Już z niecierpliwością czekam na kolejną i zarazem niestety ostatnią część opowiadającą historię Emily. Pod koniec roku poznamy zatem "Trajektorię lotu". Czy autorka również porwie nas swoim wyszukanym stylem? Jedno jest pewne- natura nie poskąpiła Pani Małgosi wyobraźni. Widzimy to zarówno w całości jak i w świecie z fortepianami, małymi stworzeniami- Doliniarzami, który stworzyła równolegle do świata powieści przedstawionej. Przed rozpoczęciem lektury należy sobie zorganizować miejsce, w którym będzie cicho, gdzie będziemy mogli się skupić i całkowicie zatracić w czytaniu. Tylko wtedy będziemy w stanie wycisnąć z powieści wszystkie jej słodkie owoce wraz z przygotowanym przesłaniem. Nie zrozumiemy, jeśli się całkowicie jej nie poddamy. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2015-12-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015, Mam,
Książka stanowi połączenie trzech gatunków literackich - powieści obyczajowej, fantasy i bajki. Autorka porusza w "Złamanym piórze" tematy: rasizmu, religii, miłości, szczęścia, wolności słowa, poglądy polityczne i ekologiczne, wychowania, pasji, pracy, życia, pragnienia, bólu oraz własnego jestestwa. To historia artystów, z których każdy jest inny. Emily tworzy świat alegoryczny, pełen symboli i przenosi do tego świata swoje problemy. Pełno tu metafor, synonimów, symboli i pułapek - dla mnie to była prawdziwa gra słów. Osobiście lubię takie wyzwania literackie. Czy rozszyfrowałam wszystko, co ukrywa książka? Wydaje mi się, że nie udało mi się to, ale chyba każdy inaczej będzie interpretował tę książkę. Łatwe o odczytania było np. obcięcie warkoczy, jako rytuał lub inicjacja symbolizująca dorastanie do bycia kobietą lub woda i ogień jako symbole oczyszczenia. Autorka przemyca niekiedy zapominane przez nas wartości o prawdzie, pięknie, odwadze, wybaczeniu i zrozumieniu. Pani Maria pięknie operuje wyszukanym słowem, subtelnym językiem. Każde zdanie ma swoją wymowę. To jedna z tych książek, w której każdy znajduje coś dla siebie, czego akurat szuka i potrzebuje. Powieść nie jest łatwa, dla niektórych może być trudna w odbiorze i interpretacji, ale warto się wczytać, na spokojnie przeanalizować i spróbować odkryć znaczenie wielu symboli i metafor. Powieść wydaje się być przemyślana i dopracowana pod każdym względem. Książka oryginalna, nieprzewidywalna i nietuzinkowa, dla czytelników lubiących wyzwania literackie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dakota
Dakota
Przeczytane:2016-01-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Małgorzata Maria Borochowska wydała swoją debiutancką powieść Złamane pióro w 2012 roku, dzięki wydawnictwu Poligraf. Każdy marzy o spokoju, o domu pełnym miłości, czy o szczęśliwym życiu. Emily jest młodą pianistką, która stara się zostawić za sobą trudną przeszłość, a wyjść ku nieznanej przyszłości. Przeprowadza się z miasta na wieś, do starego domu swoich dziadków. Tam poznaje Jacoba, który okazuje się jej sąsiadem. Ich codziennością staje się wspólne picie kawy i rozmowy, których tematem nie są na pewno błahe tematy. Przyznam szczerze, że początek był dla mnie niezwykle trudny do przebrnięcia. Książka zaczęła się banalnie. Z każdą kolejną stroną, powieść wydawała mi się coraz ciekawsza i wciągnęła mnie w swój wir. To książka, którą się powoli rozkoszuje, smakuje, jak najlepsze ciasto. Historia Emily zmusza do myślenia. Nie jest kolejną książką z nudną fabułą. Autorka niewątpliwie potrafi zainteresować czytelnika. Książka porusza ważne problemy. Rasizm, czy brak akceptacji na tle religijnym, to tylko dwa z kilku tematów zawartych w Złamanym piórze. Ciekawym zabiegiem jest też umieszczenie fragmentów książki Emily, dzięki czemu czytelnik może przeczytać, o czym tak naprawdę pisała główna bohaterka. To książka o poszukiwaniu własnej drogi, własnego ja, o odkrywaniu czym jest miłość i prawdziwa przyjaźń. Małgorzata Maria Borochowska ma niezwykły styl. Potrafi porwać czytelnika, zabrać go w podróż po najskrytszych zakątkach swojej opowieści. Mimo tylu plusów tej książki nie jestem w stanie polubić głównej bohaterki. Irytował mnie jej sposób wypowiedzi. W jednym zdaniu pojawiało się wiele synonimów, co mnie doprowadzało do szewskiej pasji. Miałam ochotę uderzyć ją w twarz. Emily żyje w swoim świecie, na początku nie dopuszcza do siebie nikogo z wyjątkiem Alicji - najlepszej przyjaciółki. Zdecydowanie bardziej polubiłam postacie drugoplanowe. Złamane pióro ma zarówno plusy, jak i minusy. Na początku mnie nie porwała, było też kilka momentów, w których chciałam odłożyć książkę, jednak w końcu się przełamałam i przeczytałam ją do końca. Książka jest na pewno wartościową lekturą, która skłania do myślenia, ma szereg zalet oraz porusza trudne tematy. Każdy odbierze ją w inny sposób, ale jestem pewna, że nawet jeśli się nie spodoba, to zostawi trwały ślad w sercu czytelnika.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Barso
Barso
Przeczytane:2016-01-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Od pierwszej linijki wiedziałam, że nigdy wcześniej nie czytałam takiej książki. Na początku historia przedstawiona przez panią Małgorzatę wydawała mi się naiwna. Obawiałam się, że pomimo tylu dobrych recenzji, książka nie przypadnie mi do gustu. Jak ja się myliłam... Z każdą kolejną stroną dochodziłam do wniosku, że mam do czynienia z fenomenalną, niebanalną historią, którą można pochłonąć w jeden dzień na leniwe popołudnie! Wydawać by się mogło, że w tej książce jest wiele powielanych schematów - pisarka, ucieczka na wieś, miłość, przystojny wybranek, próba odnalezienia swojej osobowości. Jednak jest tak nietypowa i tak wciągająca, że mogłabym to nazwać ,,fenomenem Borochowskiej", bo w niezwykły sposób wprowadza świeżość i oryginalność na polskim rynku. ,, Przeszłość już nie istniała, chociaż wszystko wskazywało, że istnieje. Zawsze będą pojawiały się pytania o przeszłość. Może lepiej zrezygnować z jakiegokolwiek towarzyskiego życia..." W ,,Złamanym Piórze" poznajemy główną bohaterkę, która jest oryginalna, nowa, świeża i fantastyczna. Która oddziałuje tak niesamowicie na czytelnika swoją ,,innością", że zostaje wpisana na czołowe miejsce ,,najlepszych postaci książkowych". Emily to lubiąca synonimy dziewczyna, która wpycha je w każde słowo. Bardzo mi się podobało to, że główna bohaterka ma jakaś charakterystyczną cechę, która ją wyróżnia. ,,Dziwny gość, ale Alicja miała niesamowitą skłonność do przyciągana drani, arcyłotrów, impertynentów, niegodziwców i nikczemników". Emily skrywa tajemnice, które spokojnie, niczym niewzburzone morze, wypływają - w czytelniku rodzi się napięcie, zadaje sobie pytanie ,,o co w tym wszystkim chodzi?". Nie można oderwać się od tej książki, która do ,,lekkich" nie należy. Podobają mi się stanowiska Emily na różne tematy - (powtórzę się) są świeże, nowe, oryginalne i bardzo przemyślane. Emily wyraża opinie na tematy, które ,,przytłaczają" naszą codzienność, bo przewijają się we wszystkich masowych przekazach. Istnieje niewiele książek w których bohaterowie są tak dopracowani i rozwinięci. Podobało mi się bardzo nietypowe spojrzenie na świat - ja odnalazłam w nich swoje stanowiska, które ciężko mi było zdefiniować. Nie przeszkadzało mi, że poruszając różne tematy, autorka odbiega od fabuły. Uważam, że dobrze to wzbogaciło całość. Mogliśmy lepiej poznać bohaterkę, zrozumieć ją i odkryć jaka jest nietypowa. Przepiękne opisy, których treść nie męczy, nie przytłacza ilością. Każde wydarzenie, czytelnik czuje na własnej skórze. Mistrzowskie dialogi. W pewnych momentach naprawdę zabawna. Czuje się ból głównej bohaterki, która jest cudownie skonstruowana - z tak dobrze wykreowaną postacią już dawno nie miałam styczności. Trzeba także zauważyć, że fragmenty książki Emily są bardzo trafne, napisane w dość baśniowy i fantastyczny sposób, ale idealnie wkomponowują się w klimat historii. O tej powieści można mówić wiele dobrego, ale ja podsumuję tę książkę, jako ,,największe zaskoczenie w moim życiu (do tej pory)". Piękna i poruszająca. Przyznam szczerze, że chciałabym się dowiedzieć o genezie tej powieści, bo jak już wspomniałam wcześniej, ta książka jest dla mnie fenomenem. Czekam na kolejne dzieło szczecińskiej autorki. Zdecydowanie polecam tę książkę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - eti
eti
Przeczytane:2015-11-14, Ocena: 6, Przeczytałam,
,,Złamane pióro" to debiutancka powieść Małgorzaty M. Borochowskiej o miłości i walce o swoje ,,ja" . Sięgnęłam po nią zachęcona bardzo tajemniczą okładką i opisem na niej, a raczej cytatem, który sprawił, że książka wydała mi się jeszcze bardziej enigmatyczna, nieodgadniona. To historia 25 letniej genialnej pianistki Emily, która rezygnuje z kariery i wyjeżdża do domku na wsi, który odziedziczyła po swoich dziadkach. Dziewczyna zamierza tu stworzyć swoją pierwszą książkę. Przypadkiem poznaje Jacoba, wydaje się mężczyznę idealnego zarówno wizualnie jak i intelektualnie. Mężczyznę, który ma ugruntowaną pozycją zawodową, ale co najważniejsze dla Emily niezłomne zasady. Jacob staje się inspiracją dla młodej pisarki. Jej książka nabiera rozpędu dzięki rozmowom z mężczyzną i emocjom, które ta relacja wywołuje w kobiecie. Powieść ta porusza wiele tematów choć nie wprost, tutaj nic nie jest do końca pewne. Temat miłości przeplatany osobistym dramatem głównej bohaterki w pewnych momentach przeradza się w studium przypadku. Czytelnik czeka na wątek kryminalny, na który wskazują wszystkie wydarzenia. Między wierszami czytamy baśń, którą pisze Emily. Przyznam szczerze, że ciężko mi osadzić tę genialną powieść w jakimkolwiek gatunku. Czytając ją mam wszystko co mogłabym sobie wymarzyć. Powieść jest tak nieodgadniona, że czytając nie można się oderwać. Tu nic nie jest pewne, ani romans, ani kryminał, ani bajka, a jednocześnie jest wszystko. Postać Emily jest nieprzenikniona od samego początku. Rozmowy z sąsiadem pozwalają nam czytelnikom ją poznać, odkryć. Z każdym zdaniem czekamy na więcej. Emily jest mądrą, ale złamaną dramatem kobietą. Przeżywa traumę, a pisanie ma ją uleczyć. Natomiast Jacob sprawia wrażenie takiego Greya z ,,Pięćdziesięciu twarzy Greya". Nienaganna sylwetka, kariera na medal, duże pieniądze i nieznoszące sprzeciwu spojrzenie. Emily na szczęście nie jest Ann. Ma złożoną osobowość, ciekawą naturę i wyraziste ,,ja". Reasumując książka jest warta przeczytania, aż dziwi mnie, że znana tak niewielkiej grupie czytelników. Na dłuższą chwilę przenosimy się w inny świat - krainę Emily. Czyta się ją lekko, ale nie pozwala to na niemyślenie. Cały czas trzeba być w gotowości, żeby analizować duszę Emily. Zatracając się w tej powieści nikt nie spojrzy nawet ile stron zostało do końca. Książka jest napisana pięknym językiem w mistrzowskim stylu. A zabawa synonimami jest zaraźliwa.
Link do opinii
Zaczynając Złamane pióro nie miałam pojęcia czego się po tej książce spodziewać. Historia nieszczęśliwej miłości? Choroba i przedwczesna śmierć? Morderstwo bliskiej głównej bohaterce osoby? Przemoc domowa? Patrząc na tajemniczą okładkę, przez głowę przewijało mi się wiele potencjalnych scenariuszy przedstawionej w powieści historii, a każdy z nich zapowiadał coraz to bardziej schematyczną i banalną opowieść. Jak bardzo się myliłam, jak bardzo dalekie były wymyślone przeze mnie scenariusze od tego stworzonego przez Małgorzatę Marię Borochowską. Wyjazd na wieść jest jedynym rozwiązaniem, metodą, wyjściem i receptą, jakie Emily bierze pod uwagę. Młoda kobieta chce odciąć się od zgiełku miasta i przeszłości, niedającej o sobie zapomnieć. Nie spodziewa się jednak, że ucieczka tak naprawdę prowadzi do spotkania z własnymi lękami. Gdy poznaje ciemnoskórego Jacoba, jej życie nabiera barw. Wszystko zaczyna się układać. Ma spokój, a czas wydaje się nie istnieć. Idealne warunki, by rozpocząć życie od nowa i spełnić swoje marzenie - napisać książkę. Jednak los jest przychylny do czasu. W końcu nadchodzi moment, gdy trzeba wybrać wszystko albo nic. Złamane pióro to powieść, której nie da się porównać do żadnej innej. Na początku wydaje się lekka i banalna, jednak im bardziej zagłębiamy się w historię stworzoną przez autorkę, tym widzimy więcej wartości. Opowiada ona o samotności, zapomnieniu, przebaczeniu i karze, a także zmusza nas do refleksji oraz zatrzymania się i przemyślenia niektórych bardzo ważnych w naszym życiu kwestii. Rozmowy prowadzone przez Emily i Jacoba na takie tematy jak wiara czy rasizm otwierają nasze umysły i sprawiają, że patrzymy na niektóre sprawy z całkowicie innej perspektywy. W wielu przypadkach jest tak, że autorzy opisują swoich bohaterów. Małgorzata Borochowska nie skupiła się na tym, by wpleść w tekst niepotrzebne słowa, nie pisała, że jej bohaterka jest odważna, smutna czy pełna sprzecznych emocji, a pozwoliła to odkryć samemu czytelnikowi. To poprzez zachowanie postaci mogliśmy poznać je bliżej, utożsamić się z nimi czy poczuć do nich sympatię. Na uwagę zasługuje także kompozycja powieści. Tutaj świat rzeczywisty przeplata się z fikcyjnym - wymyślonym i opisanym w książce głównej bohaterki, którą możemy poznać dzięki jej fragmentom wplecionym w tekst. Na początku przenika się to w, można by powiedzieć, subtelny sposób, jednak z czasem fikcja staje się bardziej nachalna i zaczyna wypierać rzeczywistość, a sen mieszać z jawą. W końcu wszystko skupia się jedynie na historii pisanej przez Emily. Powieść o Generale i Wybranej, pisana przez bohaterkę, jest lustrzanym odbiciem jej rzeczywistego życia, a także możliwością na uporządkowanie myśli. Przez to, że opisuje to, co czuje, może spojrzeć na życie chłodno, jak ktoś obojętny, nie biorący udziału w ostatnich wydarzeniach. Powieść Złamane pióro czyta się z przyjemnością za sprawą niesamowitego stylu Małgorzaty Marii Borochowskiej - bardzo plastycznego, przepełnionego porównaniami i mnóstwem synonimów. Autorka w piękny sposób opowiada historię, która przyprawia nas o istną gamę emocji. Podczas czytania smutek, strach, współczucie i gorycz mieszają się z radością, nadzieją i ciekawością. Nie raz były momenty, gdy uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy lub zdradzieckie łzy napływały do oczu. Złamane pióro skradło moje serce, mimo że nie jest to łatwa lektura. Mnogość symboli, synonimów, trudna tematyka i czasem niezrozumiałe do końca wydarzenia mogą przytłoczyć niektórych czytelników. Nie jest to powieść na nudny wieczór ani dla osób, które lubią czytać niezobowiązujące książki. Wymaga ona od nas całkowitego skupienia i przemyślenia niektórych kwestii. Sprawia, że po przeczytaniu nieco inaczej patrzymy na otaczający nas świat. Niemniej jednak znajdziemy tu także fragmenty przyjemne, sprawiające, że serce wznosi się ku niebu. Napisana pięknym językiem, z ciekawie nakreślonymi postaciami i nietuzinkową fabułą wywarła na mnie wielkie wrażenie. Był pomysł, który został niesamowicie zrealizowany. Złamane pióro należy do książek, niedających o sobie zapomnieć. To majstersztyk gatunku, przy którym w jednym momencie serce bije jak szalone, a w następnym gwałtownie staje. Nie da się opisać tego, co kłębi się w mojej głowie po przeczytaniu tej książki. Musicie sami poznać historię Emily, by poczuć to wszystko.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2015-11-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
,,Może bardziej chodzi mi o poszukiwanie własnego miejsca. Nie próbuję stworzyć żadnej teorii, tylko zastanawiam się, ile trzeba poświęcić, żeby w końcu znaleźć swoje własne miejsce, własne życie i czy każdy może je znaleźć." str. 97 Mam niemały problem, aby przedstawić Wam skrócony opis fabuły, ponieważ cobym nie napisała, machniecie na to ręką i stwierdzicie ,,ale to już było". Jednakże będziecie w dużym błędzie. Tym samym spróbuję opisać w kilku zdaniach wątek, który z pozoru będziecie odbierać jako banalny, jednakże nie przekonacie się o czym mówię, póki nie sięgniecie po ,,Złamane pióro". Otóż narratorką powieści jest Emily Crew, młoda, bardzo inteligenta i piękna kobieta. Poznajemy ją w momencie, kiedy kończy studia. Wydawałoby się, że na tym etapie życia, człowiek myśli, iż wszystko może, że otwiera się przed nim cały świat, bo w końcu jest młody i wykształcony, wystarczy jedynie znaleźć pracę w upragnionym zawodzie i zacząć żyć pełną piersią. Jednak u Emily, to się nie sprawdza, bowiem kobieta wręcz ucieka z uczelni, sprzedaje mieszkanie i wyjeżdża z miasta. Dosłownie chce zostawić wszystko za sobą, zamknąć ten rozdział w szufladce z napisem przeszłość, dlatego postanawia przenieść się na wieś, do drewnianego domku odziedziczonego po zmarłych dziadkach. Tam pragnie rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu, potrzebuje swego rodzaju oczyszczenia i rozgrzeszenia z przeszłością, toteż zamierza napisać pierwszą powieść, dzięki której chce udowodnić samej sobie i bliskim, że stać ją na wiele i, że potrafi osiągnąć coś zupełnie sama. Poznaje nowych sąsiadów, a jednym z nich jest intrygujący mężczyzna - Jacob Stuart utalentowanym i cieszącym się sławą architekt i grafik, chyba nie muszę dodawać, że jest nieziemsko przystojny? Emily stara zachowywać się z rezerwą w stosunku do Jacoba, ale ten nieustannie wprasza się do niej pod pretekstem wypicia kawy, w tym samym czasie toczą rozmowy, niekiedy kłócą się, a innym razem siedzą i milczą. Kiedy mężczyzna wchodzi na tematy z jej przeszłości, bądź dotyczące rodziny, Emily w jednej sekundzie najeża się. Staje się czujna, opryskliwa i gotowa do werbalnej wojny. Obojgu im jest ciężko otworzyć się na zwierzenia, oboje niosą ze sobą ogromny bagaż doświadczeń. Piękne było to, że potrafili przebywać w jednym pomieszczeniu i nie rozmawiać przez dłuższą chwilę, jednak ta cisza im nie ciążyła. Intuicyjnie potrzebowali swojej bliskości. Z drugiej strony ich rozmowy były na tyle mądre, że nie sposób było się nudzić przy ich czytaniu. ,,Zbierałam te nowe doświadczenia i emocje, żeby któregoś dnia stworzyć głęboką, emocjonalną więź z drugim człowiekiem i móc powiedzieć: ,,kocham", rozumiejąc wagę tego słowa." str. 315 Początek powieści nasuwa na myśl, iż będzie to typowe babskie czytadło o stereotypowej fabule. Mamy młodą, piękną kobietę, przystojnego mężczyznę oraz ucieczkę przed przeszłością i wieloma trudami. Przyznacie, że brzmi to mało oryginalnie? Aczkolwiek z każdą kolejną przeczytaną stroną widzimy, że książka posiada drugie dno... jest bogata w metafory, autorka po mistrzowsku bawi się słowem. Język jakim napisana jest książka jest niezwykle barwny, wysublimowany, wyszukany i wykwintny. Dodatkowym plusem (jak dla mnie) jest to, że w treści zawarta jest również ogromna ilość synonimów, do których osobiście mam słabość, w równym stopniu jak główna bohaterka powieści. Fabuła jest bardzo interesująca, nie nudzi czytelnika. Postacie zostały wykreowane bardzo realistycznie i prawdziwie, w dodatku jak już wspominałam prowadzą błyskotliwe dialogi. Pod względem literackim książka jest naprawdę dopieszczona, widać, że autorka dokładnie przemyślała co chciała przekazać czytelnikowi. Czego chcieć więcej? Przyznaję, że po raz pierwszy miałam styczność z tak oryginalną prozą i jestem nią zachwycona. Zdecydowanie jest to książka, która niesie ze sobą wiele mądrości i śmiało można ją zaliczyć do grupy ambitnych, wymagających. Pisarka porusza w niej wiele ważnych spraw, między innymi są zawarte: rasizm, wiara, kościół, kler, wolność słowa, poglądy polityczne i ekologiczne oraz prawa zwierząt, jednakże bardzo duży nacisk kładzie na przedstawienie czym jest prawdziwa pasja, poszukiwanie miłości, szczęścia i własnego jestestwa. Warto również wspomnieć, że w książce ukazane zostały fragmenty baśni, którą pisze główna bohaterka. W rzeczywistości są to jej marzenia, a także demony z przeszłości, które ukryła pod płaszczykiem fikcji literackiej i przelała na papier. Co ciekawe sama autorka (Emily) nie zna zakończenia baśni. Kobieta odcinając się od tego co zostawiła w mieście, szuka odpowiedzi na wiele nurtujących ją pytań. ,,Złamane pióro jak defekt i napiętnowanie. Jak cena wolności. Jak ślad rozpaczliwej walki w potrzasku." str. 322 Niezmiernie się cieszę, że mogłam przeczytać tę publikację. Nawet nie sądziłam, że tak bardzo pochłonie moją uwagę, jestem mile zaskoczona. Książka wywołuje wiele emocji, zmusza czytelnika do refleksji. Nie jest to pozycja dla każdego, jak również nie jest ona łatwa w odbiorze, albowiem nie znajdziecie w niej banalnej fabuły i lekkiego języka, wszystko to sprawia, że jest wyjątkowa. Lektura w dużej mierze adresowana jest do czytelnika dojrzałego emocjonalnie, lubiącego na chwilkę się zatrzymać i przeanalizować czytaną treść. Po przeczytaniu ,,Złamanego pióra" mogłabym rzecz, że czuję się usatysfakcjonowana, jednak nie napiszę tego, ponieważ czuję ogromny niedosyt, zapragnęłam przeczytać więcej. Cudownie skonstruowana powieść, którą należy się delektować, trafia ona na półkę moich ulubionych. Uwielbiam książki, które zostają w pamięci czytelnika na dłużej, a o ,,Złamanym piórze" z pewnością długo nie zapomnę. Zdecydowanie jest to pozycja godna polecenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-10-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Lubię słowa duże, niebezpieczne i przykre". Książka, czyli arcydzieło, czytadło, egzemplarz, lektura, powieść, pozycja, proza, twór, utwór, utwór epicki, utwór literacki, utwór powieściowy, wolumin, wytwór i można tak wymieniać kolejne synonimy bez końca. Wymieniać, podobnie jak robi to bohaterka książki Małgorzaty Borochowskiej, zręcznie posługując się wyrazami równoważnymi i zbliżonymi znaczeniowo innym. Ale to tylko jedna z cech, jakimi szczecińska autorka obdarzyła postać stworzoną swoim piórem. Postać, w której historii ważne są słowa "duże, niebezpieczne i przykre". Emily Crewe to dwudziestopięcioletnia pianistka, której życie chwilowo zachwiało się w posadach. Bohaterka sprzedaje swoje mieszkanie w mieście i wyjeżdża do odziedziczonego po rodzinie, starego domu, by tam napisać swoją pierwszą powieść. Książkę, która ma stanowić dla niej oczyszczenie, swoiste katharsis. W nowym miejscu nieoczekiwanie jej los splata się z czarnoskórym Jacobem, architektem, z którym nawiązuje dziwaczną nić porozumienia. Odtąd już nic nie jest takie samo. Przyznam, że trudno napisać krótki opis fabuły tej książki, nie unikając banałów. Powiecie bowiem, że to pewnie kolejna powieść o ucieczce na wieś, o budowania swojego życia na nowo, odkrywaniu uroków prostoty i pojawieniu się oczywiście miłości. To tylko pozory. "Złamane pióro" to bowiem książka, której daleko do utartych schematów i motywów widocznych we współczesnej literaturze obyczajowej dla kobiet. Pełna swoistego symbolizmu, nie do końca sprecyzowanych myśli, wyzwalająca możliwość własnej interpretacji opisywanych wydarzeń. To proza trudna, pełna pułapek, naładowana metaforami, które wyzwalają pragnienie ich jak najszybszego odgadnięcia. Nie będę ukrywać - uwielbiam takie literackie wyzwania. Zastanawiacie się pewnie teraz, czym szczególnym wyróżnia się książka Małgorzaty Borochowskiej. Otóż niewątpliwie swoją kompozycją szkatułkową pod postacią przeplatania się ze sobą fabuły osadzonej w czasie rzeczywistym z fragmentami książki, jaką pisze Emily. Książki gatunkowo osadzonej w baśni i fantastyce, która wyraża dość jednoznacznie pragnienia bohaterki, jej rozterki, dylematy i walkę, jaką sama ze sobą toczy, nie wiedząc, jaki będzie jej finał. Fragmenty te napisane kursywą, w których fortepian stanowi niezwykle istotny element, ukazujące losy Wybranej i Generała, stają się doskonałym lustrzanym odbiciem życia Emily, alegorią jej istnienia i demonów, jakie obecne są w umyśle bohaterki. Po przeczytaniu książki już więc nie dziwi mnie dość tajemnicza okładka, na której można zobaczyć właśnie fortepian odgrywający w utworze znaczącą rolę. Warstwa ta w dość jednoznaczny sposób obrazuje to, co siedzi w głowie głównej bohaterki. Warstwa wymagająca myślenia i interpretacji własnej czytelnika. Oprócz tychże fragmentów, w książce znaleźć można także dość wymowną bajkę o księżniczce i królu, którzy mają zawrzeć związek małżeński. To również bardzo wymowna płaszczyzna, pokazująca wpływ uczucia na rozwój zarówno fizyczny, jak i umysłowy drugiej osoby. Emily i Jacob w swoich fascynujących dyskusjach, poznając się nawzajem, poruszają wiele tematów, w tym definicji rasizmu, działań ekologów, praw zwierząt czy też samej wiary w połączeniu z polityką. I nie są to zwykłe rozmowy, bowiem wyczuwalne pomiędzy bohaterami seksualne napięcie buduje cały klimat ich historii. Klimat, który charakteryzuje się zmysłowymi opisami picia kolejnej filiżanki kawy, wypalenia kolejnego papierosa i ogrzania się przy cieple kominka. Muszę przyznać, że wielokrotnie podczas lektury tej książki, miałam nieodparte wrażenie, jakbym fizycznie uczestniczyła w rozmowach bohaterów, a zapach unoszącej się kawy, wyczuwałam niemal w powietrzu. W połączeniu z niezwykle wyrazistymi kreacjami zarówno Emily, jak i Jacoba - postaci nie do końca określonych, tworzy to wszystko niecodzienną prozę, w której zarówno forma, jak i treść ściśle ze sobą kooperują. Kilka, podszytych delikatnym erotyzmem scen jedynie zwielokrotnia tak świetny efekt. "Złamane pióro" to książka, która z pewnością nie jest przeznaczona dla czytelników łaknących prozy łatwej i przyjemnej. Czy można byłoby ją polecić na relaksujący wieczór? Zdecydowanie nie, bowiem to dzieło wymagające myślenia, odkrywania wielu symboli i metafor oraz zrozumienia kontekstów. Niejednoznaczni bohaterowie jedynie wzmagają taki odbiór tej książki. Dla mnie była to literacka uczta i nie mogę doczekać się drugiej części, będącej obecnie w przygotowaniu pt. "Trajektoria lotu". Chyba zaczynam mieć także słabość do synonimów.
Link do opinii
Avatar użytkownika - andzia12
andzia12
Przeczytane:2015-09-25, Ocena: 6, Przeczytałam, 2015, Mam,
,,Złamane pióro" autorstwa Małgorzaty Marii Borochowskiej swoją fabułą pozytywnie mnie zaskoczyło. Jest to książka, w której aż pełno jest od emocji, miłości, uczuć i magii pomieszanej z fantastyką. A stronę czytałam za strona nie mogąc oderwać się. Historia Emily, młodej kobiety piszącej swoja pierwsza powieść oraz Jacoba- dwojga ludzi których połączyło niezwykłe uczucie wciąga. Bardzo ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autorkę jest przeplatanie losów Emily z fragmentami książki- baśniowej i fantastycznej. To właśnie takie połączenie według mnie wpływa na oryginalność i niezwykłość ,,Złamanego pióra". Czytelnik przenosi się w krainę walki z fortepianami, fantastyki. Przypomniało mi to czasy, gdy czytałam ,,Opowieść z Narnii". A ta powieść Emily i magiczna historia stanowi przekaz uczuć i pomost dla związku z Jacobem. Prócz tego ,,Złamane pióro" skłania i do refleksji. Bowiem rozmowy Jacoba i Emily są również na tematy etyczne, moralne i egzystencjalne. Pytań o wiarę, Boga... Tak bogatej w tyle elementów książki nie czytałam już bardzo dawno. Gorąco polecam i cieszę się, że miałam możliwość poznać twórczość Małgorzaty Marii Borochowskiej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monalizka
monalizka
Przeczytane:2015-08-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015, Mam,
Emily Crewe, po ukończeniu studiów (o których nie chce mówić), jedzie na wieś, do świata wolnego od dźwięków, do domu, w którym kiedyś mieszkała z dziadkami i była szczęśliwa. Na miejscu zastaje przystojnego, hipnotycznego, uwodzicielskiego sąsiada Jacoba (z umysłem naukowca, ciałem wojownika), który ją zaczyna fascynować, chciałaby utrzymać z nim znajomość, jednocześnie nie angażując się zbytnio. Z czasem czuje do niego ,,coś", ale też wie, że nie może obejść się bez konsekwencji. ,,Chciałam uciec i zapomnieć". Jednak ku mojego (pozytywnemu) zaskoczeniu nie jest to prosta historia w stylu romansowym. Jacob odegrał w życiu Emily bardzo ważną rolę, dzięki niemu zrozumiała, że ma wybór. Okoliczności dostarczają im wiele tematów do rozmów: na temat poglądów, życia, często te rozmowy są na poziomie wręcz akademickim, filozoficznym, pojawiają się pytania retoryczne. Na przykład: ile trzeba poświęcić, czy w ogóle coś trzeba, by znaleźć własne miejsce na świecie i czy każdy je znajdzie, czy trzeba zasłużyć na miłość i podziw? Kreacja Emily jest bardzo wyrazista- to myślicielka, władczyni pióra ze słabością do synonimów, paranoiczna, uczuciowa analfabetka, samotna. Nade wszystko nie rozliczona z przeszłością, która jest jej czułym miejscem, blokuje ją i jej uczucia. I właśnie ta tajemnicza, sekretna, bolesna, tragiczna przeszłość bohaterki najbardziej mnie intrygowała (a przez długi czas czytelnik nie wie, co się wydarzyło), a także to co się wydarzy potem. Bo czułam, że ,,coś" się wydarzy. Czy Emily da sobie szansę, jednocześnie wracając do realnego świata? ,,Jej sterylny świat spowity mrokiem koszmarów zrodził Istotę Doskonałą." Fragmenty napisane kursywą to historia fantastyczna o Wybranej, Generale, walce- Emily stworzyła alegoryczny scenariusz własnego życia, aby uwolnić się od demonów przeszłości. Czym jest fortepian dla bohaterki, co symbolizuje i jaką walką tak naprawdę musi stoczyć? Obawiam się jednak, że przez małą sympatię do gatunku fantastyki, nie mogę docenić walorów tego wątku. ,,Musisz pokonać fortepiany i przywrócić nam światło." Co jeszcze? Forma literacka tej powieści zaskakuje- bogate słownictwo, zwielokrotnianie synonimów i skojarzeń czyni lekturę nie do końca łatwą w odbiorze- tu mogę ją porównać do grząskiego terenu, co mnie czasami drażniło, trzeba dłuższej chwili, może ponownego przeczytania, by wychwycić wszystko to, co chciała przekazać autorka. ,,Złamane pióro" to układanka z wielu puzzli, historia w historii; o rezygnacji ze świata, poznawaniu swoich słabości, dojrzewaniu do dokonywania wyboru, pasji, trudnej przeszłości i o strachu przed jej wyjawieniem. Lektura do interpretacji, pełna treści symbolicznych i metaforycznych. Książkę mogę polecić tym, co cenią kompozycje szkatułkowe, lektury łączące kilka gatunków oraz symboliczne treści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - aokigahara
aokigahara
Przeczytane:2015-08-25, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
[Całość dostępna pod adresem: http://askier-pisze.blogspot.com/2015/08/zamane-pioro-magorzata-borochowska.html ] Po książkę "Złamane pióro" sięgnęłam, gdyż byłam zauroczona niesamowitą i klimatyczną okładką. Fortepian spowity mrokiem, dłoń sztywna i jakby zestresowana i do tego desperacko trzymany nóż na nadgarstku postawiły przed moimi oczami wyobrażenie tajemnicy oraz ciekawej, nieoklepanej historii. (...) Książka zaczyna się w dość popularny sposób: przystojny mężczyzna przepływa przez akademicki korytarz, świeżo upieczona absolwentka pochłania go wzrokiem i podpytuje koleżankę kimże jest ten wspaniały okaz. Pomyślałam, że dostanę historię o "trudnej" miłości między cudownym, boskim, genialnym i wybitnym architektem a młodą, głupiutką, niedoświadczoną i mało znaczącą szarą myszką. Jak wielkie było moje zaskoczenie - chociaż w głębi duszy wiedziałam, po prostu wiedziałam - gdy zamiast błahego romansidła dostałam wspaniałą historię o pasji, dążeniu do celu, wytrwałości, bólu, pragnieniu, poświęceniu i wszystko to doprawione nutką miłości. Prawdziwej miłości, nie dzikiej fascynacji i pożądaniu. (...) Jest to jedna z niewielu książek, w których znalazłam siebie - a lubię mieć z kim się utożsamić. Myślę, że każda osoba bez względu na płeć, która wchodzi w dorosłe życie powinna postawić tę pozycję na półce lektury obowiązkowe. Polecam także przeczytanie młodym rodzicom, którzy mają przed sobą wyzwanie wychowania człowieka, który kiedyś będzie żył samodzielnie.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy