Zima w Małej Przytulnej

Ocena: 4.93 (14 głosów)

Mroźna zima okryła Małą Przytulną puszystą śnieżną pierzynką. Na choince przed domem Gabrysi, która rozświetla ogród przez cały rok, zawisły kolorowe pierniczki, a do zielarni pod starym dębem zawitali zagraniczni goście, którzy zostaną dłużej, niż ktokolwiek się tego spodziewał. Chciałoby się powiedzieć, że na ulicach miasteczka można będzie usłyszeć język Balzaca, jednak on chyba nie używał tak niecenzuralnych słów...

Mimo zimowej aury w sercach mieszkańców Małej Przytulnej panuje wiosna. Nic więc dziwnego, że wokół bujnie rozkwita miłość, która nie zna ograniczeń i rozbłyśnie dla niektórych niczym wyczekiwana pierwsza gwiazdka. Kto zdobędzie względy francuskiego arystokraty? Czy Balbina nauczy się korzystać ze swojego prezentu świątecznego? I czy koza, należąca do zakochanego (a jakże!) aptekarza, w końcu przemówi ludzkim głosem?
Magdalena Witkiewicz ponownie przenosi swoich czytelników do świata, w którym przyjaźń i miłość są najważniejsze, a jeśli wydawało wam się, że Mała Przytulna nie może być bardziej urokliwa, koniecznie wybierzcie się do niej wtedy, kiedy pachnie cynamonem, pomarańczą i goździkami.

Informacje dodatkowe o Zima w Małej Przytulnej:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383640204
Liczba stron: 360
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Zima w Małej Przytulnej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zima w Małej Przytulnej - opinie o książce

POCZTÓWKI Z ŻYCZENIAMI

"Zima w Małej Przytulnej" już za mną, a tym samym ostatnia jak na razie wizyta w tej niepozornej urokliwej mieścince gdzieś nieopodal Gdańska. Na szczęście Magdalena Witkiewicz nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i być może za jakiś czas zaprosi nas ponownie w gościnne progi Małej Przytulnej.

Tym razem miasteczko otulają świąteczne aromaty cynamonu, goździków i suszonych pomarańczy. Zima zagościła tu na dobre, zbliża się Boże Narodzenie, a w sercach mieszkańców tętnią emocje. Dom pod starym dębem stoi pusty, gdyż Tomek wyjechał na swoje wymarzone studia. Malwina, Halina i Balbina doglądają posesji i dbają o to miejsce pod nieobecność właściciela. Każda z seniorek wreszcie żyje własnym życiem, ich codzienność nabiera kolorów. Pewne tajemnice z przeszłości zostają wyjaśnione, ale mamy też kilka nowinek. Niespodziewanie w Małej Przytulnej pojawiają się nowi goście - para Francuzów, z którymi Laura poznała się przed laty podczas pobytu w Paryżu. Przyjeżdżają niby na chwilę, ale z pewną misją i... zostają na dużo dłużej. W domu na rozstaju dróg również szykują się zmiany, szczęście kwitnie i wkrótce Gabrysia będzie miała rodzeństwo. Jednym słowem w Małej Przytulnej wciąż się dzieje.

Czas świąteczny w Małej Przytulnej to prawdziwa sielanka. Ta urokliwa mieścinka ma w sobie tyle ciepła i magii, że czaruje nimi czytelnika o każdej porze roku. A grudzień jest tu po prostu wyjątkowy. Dałam się uwieść szczególnemu nastrojowi i pozytywnej energii, jaka bije że stron powieści. Po raz kolejny ujęła mnie bardzo Gabrysia swoim pomysłem wysłania pocztówek z życzeniami do wszystkich mieszkańców miasteczka. Uch, pokochałam tę dziewczynkę... Dla każdego miała dobre słowo i niczym święty Mikołaj starała się potraktować swoje życzenia do sąsiadów bardzo osobiście. Wzruszyłam się. To przede wszystkim dzięki niej, a nie za sprawą wspólnej Wigilii i niezapowiedzianych gości Boże Narodzenie w Małej Przytulnej zyskało taką cudowną atmosferę.

Cieszę się, że Magdalena Witkiewicz postanowiła pozamykać pewne wątki rozpoczęte w poprzednich częściach. Tym samym wszystkie trzy powieści tworzą pewną całość. Warto jednak zauważyć, że zimą do Małej Przytulnej przyjeżdżają nowe osoby, które dopiero próbują się tu zadomowić, a to daje nadzieję na kolejne spotkanie z bohaterami. Może pewnego dnia...

Autorka potrafi ciekawie kreować bohaterów. Nie są to anonimowi ludzie, jakich spotykamy na co dzień na ulicy, jakby tylko na chwilę, ale osoby na swój sposób wyjątkowe. I mimo, że tworzą szerokie i różnorodne grono, to każdy z nich jest potrzebny, niezastąpiony i równie ważny. Dzięki temu mamy szansę zżyć się z nimi, zaprzyjaźnić, a potem... zatęsknić.

Tym razem we wstępie do każdego rozdziału otrzymujemy garść informacji na temat zwyczajów bożonarodzeniowych w różnych częściach świata. Bardzo mnie to zaciekawiło i zaintrygowało tym bardziej, że o niektórych obyczajach w ogóle wcześniej nie słyszałam.

Oczywiście nie wszystko wyszło idealnie. Zauważyłam drobne zgrzyty, niektóre momenty jak ciąża Laury, czy postać Pierra - Francuza nie do końca mnie przekonały, ale nie będę się czepiać szczegółów. Przyzwyczaiłam się też chyba do tych szczęśliwych zbiegów okoliczności, które są udziałem bohaterów. Albo było ich mniej, albo przestały mnie razić.

Cały cykl o Małej Przytulnej oferuje czytelnikowi wyjątkowy czas spędzony nie w gronie bohaterów, ale wśród przyjaciół. Piękna, wzruszająca, optymistyczna opowieść, która wprowadza w dobry nastrój i skłania do refleksji. Napisana lekko i z humorem jest idealną propozycją na każdą porę roku. Przepełniona wiarą, nadzieją i miłością pozwala uwierzyć w dobro, które wraca. Wizyta w Małej Przytulnej to skuteczna terapia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdaKa
MagdaKa
Przeczytane:2023-12-31, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023,

Mała Przytulna to urokliwa miejscowość, w której czas płynie inaczej. Jej mieszkańcy są pogodni i życzliwi, a każdy z nich ma swoją własną, niepowtarzalną historię. W kolejnej, trzeciej już odsłonie cyklu Magdaleny Witkiewicz z tą uroczą miejscowością odwiedzamy Małą Przytulną zimą, w okresie świątecznym. W tym niezwykłym czasie w miasteczku dzieje się wiele ciekawych rzeczy.

Magia tego bajkowych dni przenika serca mieszkańców, sprawiając, że nie marzenia stają się rzeczywistością, a życie niektórych z nich bardzo się zmienia. Oto milczący dotąd odludek okazuje się całkiem  sympatycznym człowiekiem, zgryźliwy, nieprzystępny lekarz odzyskuje ludzką twarz, osamotnieni znajdują przyjaciół, potrzebujący otrzymują bezinteresowną pomoc, a samotni miłość… Takie to świąteczne cuda dzieją się w Małej Przytulnej.

A w tej malowniczej miejscowości, pięknej jak świąteczne pocztówki, rej wodzi córka Laury, Gabrysia, niezwykle rezolutna i przesympatyczna młoda osóbka. Ona, swoją niebywałą dziecięcą intuicją, wyczuwa, czego potrzeba jej mieszkańcom, by czuli się potrzebni i szczęśliwi. To ona  staje się swoistą wróżką, dobrym duszkiem rozsiewającym radość i mądrość. Jej świąteczne życzenia przekazywane na kartkach pocztowych są unikalne i poruszające, dodając powieści dodatkowego uroku. To wspaniałe odniesienie do tradycji przesyłania życzeń, które powoli odchodzi w zapomnienie.

Nie brak w powieści i innych ciekawych postaci,  których nie sposób nie polubić. A wśród nich są urocze, starsze panie bibliotekarki, Balbina, Malwina i Halina, każda ze swoją historią. Oto Laura, która staje przed nowym wyzwaniem w swoim życiu, dalej Jadwiga oraz zabawni gości z Francji, żywiołowi i hojni. Jest i nowa mieszkanka Przytulnej, Basia i jej syn, młody amator szachów, Antek, znajdujący tu przyjaciół, jeszcze pan Kazimierz, doktor Maryński i kilku innych. Każdy z tych bohaterów naprawdę świetnie przedstawiony, bardzo autentyczny, naturalny w swych przeżyciach, taki, z którym każdy z nas może się łatwo utożsamić.

Nie tylko sympatyczni bohaterowie są siłą tej powieści. Książka jest przecież napisana w ciepłym i ujmującym stylu, a jej dopracowana fabuła, pełna różnych perypetii,  z wątkami miłosnymi, humorem,  sprawia, że historia staje się pełna życia. Niejako przy okazji snucia opowieści o tym bajkowym miasteczku  Magdalena Witkiewicz  porusza wiele ważnych tematów, takich jak: miłość, przyjaźń, rodzina, spełnienie marzeń. Autorka udowadnia, że nawet w najbardziej zwyczajnych sytuacjach można znaleźć magię i piękno. Szczególnie zaś Święta Bożego Narodzenia stają się pretekstem do celebrowania bliskości i chwil z najbliższymi, przypominając nam, by nie tracić z życia ani chwili.

"Zima w Małej Przytulnej" to niezapomniana podróż w bajkową atmosferę przyjaźni, miłości, radości, nasycona świątecznymi aromatami i klimatycznymi widokami,  Ta książka otuli cię jak najcieplejszy kocyk, rozgrzeje jak filiżanka ulubionego napoju, podniesie na duchu, ukoi, pokrzepi, ale i skłoni do refleksji nad najważniejszymi, życiowymi wartościami.

Gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom świątecznych opowieści pełnych ciepła i magii. "Zima w Małej Przytulnej" to idealna lektura na zimowe wieczory. To książka, która rozpali serce i sprawi, że poczujesz się lepiej.

 

 

 

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2023-12-19, Ocena: 5, Przeczytałem,

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Bardzo sobie cenię opowieści jakie na papier przelewa pisarka, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok zimowo - świątecznej powieści - "Zima w Małej Przytulnej" będącej trzecim tomem serii #małaprzytulna. Bohaterów tego cyklu poznałam już przy okazji dwóch poprzednich części i bardzo ich polubiłam, dlatego powracając do Małej Przytulnej miałam wrażenie jakbym wybrała się w odwiedziny do dobrych przyjaciół żeby sprawdzić co u nich nowego słychać. Książki z tej serii najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór i muszę przyznać, że z wielkim smutkiem odkładałam ją na półkę. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie zostali naprawdę świetnie wykreowani. To niezwykle autentyczne i barwne postaci, które tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, zmagają się z różnymi problemami, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia przedstawiona jest z perspektywy kilkorga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Myślę, że w tym przypadku był to świetny zabieg, ponieważ tym sposobem każda z postaci odegrała tutaj istotną rolę, dostarczając tym samym wielu emocji. Są tutaj bohaterowie dobrze mi już znani i muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam to jakie zmiany zachodziły w ich życiu, a tych tutaj naprawdę co nie miara oraz tacy, którzy dopiero od niedawna przeprowadzili się do Małej Przytulnej i próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Bohaterowie tej historii borykają się z najróżniejszymi problemami, mają swoje tajemnice, a ich losy w bardzo interesujący sposób splatają się ze sobą w Małej Przytulnej, która urzekła mnie swoim niepowtarzalnym i małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają i chętnie sobie pomagają - uwielbiam takie społeczności! Wiele wątków mnie tutaj pozytywnie zaskoczyło, a w szczególności historia Balbiny oraz Doktora. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich sprawiając, że ta historia staje się jeszcze bardziej prawdziwa. W książce znalazłam wiele uniwersalnych prawd oraz pięknych wartości, którymi powinniśmy się kierować w codziennym życiu i które skłoniły mnie samą do refleksji nad własnym życiem. Cudownie było powrócić do Małej Przytulnej i jej mieszkańców, ale jednocześnie bardzo mi smutno, że to już koniec tej niesamowitej podróży. Mam jednak cichą nadzieję, że autorka pokusi się kiedyś o napisanie dalszych losów bohaterów. Bardzo polecam!

Link do opinii

Ile już świątecznych książek macie za sobą? Ja właśnie mam na koncie pierwszą i jest nią „Zima w Małej Przytulniej” Magdaleny Witkiewicz. Sięgnęłam po tę książkę, bo chciałam w tym roku rozpocząć maraton książek świątecznych od powieści, która na pewno mi się spodoba. Tym właśnie sposobem wybrałam powieść autorki, po której książki zawsze sięgałam w ciemno, bo uwielbiam jej twórczość. Tak więc zapraszam na recenzję tej pięknej świątecznej książki! 

W miejscowości Mała Przytulna panuje piękna mroźna zima. Przed domem Gabrysi stoi przystrojona choinka rozświetlająca ogród przez cały rok. Zagraniczni goście postanowili odwiedzić tę małą miejscowość, dzięki czemu na jej ulicach można usłyszeć język Balzaca, który przez kłótnie francuskich przybyszów, został wzbogacony o niecenzuralne słowa. Mimo wszystko wokół mieszkańców Małej Przytulniej (i tych starszych i młodszych) rozkwita miłość. Jak dalej potoczą się losy mieszkańców tej małej miejscowości podczas pięknej zimy, kiedy Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami?

W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Na samym początku znajduje się spis postaci, których z początku może się wydawać, że jest ich dużo. Każdy z nich ma inną osobowość, ale nikt nie jest sobie obcy, bo akcja w książce dzieje się w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą. Rozdziały są krótkie i są one zatytułowane imionami bohaterów, o których jest dany wątek. Oprócz tego, przed przeczytaniem każdego rozdziału, znajdują się ciekawostki historyczne, legendy oraz tradycje wigilijne przeróżnych krajów. Niektóre z nich wydawały się bardzo interesujące, inne dziwaczne, a jeszcze inne piękne, szczególnie legenda o biednej Ukraince, która nie miała pieniędzy na to, aby przystroić swoją choinkę, jednak na drugi dzień zobaczyła ją pięknie przystrojoną pajęczynami. Dlatego też do dzisiaj w tym kraju wiesza się na choinkach pajęczyny. Muszę jeszcze wspomnieć, że książka ta jest pięknie wydana, oprócz bardzo ładnej świątecznej okładki, ma w środku równie ładne świąteczne rysunki, które umilają czytanie i tworzą przyjemną świąteczną atmosferę.

Teraz skupmy się na fabule książki. Jak już wspomniałam wcześniej, akcja dzieje się w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają. Ludzie tam są wobec siebie bardzo życzliwi, nawet jeśli z początku wydają się gburowaci. Jest to wielowątkowa powieść, w której występują wątki miłosne. Najbardziej spodobał mi się ten o starszej pani, która na Facebooku odnalazła swoją miłość z przeszłości. Są też wątki przyjaźni przeróżnych osób, tych, którzy przyjaźnią się od lat oraz tych, którzy dopiero zaczynają się ze sobą przyjaźnić. W książce tej jest wiele dialogów, które zawierają mnóstwo mądrości życiowych. Niektóre z nich są zabawne, szczególnie te z udziałem trzech starszych pań bibliotekarek. Najbardziej podobały mi się monologi małej, ale jak na swój wiek bardzo mądrej Gabrysi, która przychodziła na pocztę wspólnie „pomilczeć” z pracującym tam panem, którego nazywano „Mrukiem”.

„Zima w Małej Przytulniej” jest piękną, przyjemną świąteczną powieścią, w której znajdziecie wątki miłosne oraz przyjaźni. Ze względu na przyjemny i czasem zabawny styl pisania autorki, książkę tę czyta się błyskawicznie! Oprócz tego, podczas tej lektury można się zrelaksować i poczuć klimat Świąt, które są już coraz bliżej. Bardzo polecam tę książkę każdemu i gwarancję Wam, że miło spędzicie z nią czas!

Link do opinii
Avatar użytkownika - kotoksiazka
kotoksiazka
Przeczytane:2023-11-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

ZIMA W MAŁEJ PRZYTULNEJ to trzeci tom serii MAŁA PRZYTULNA, w której poczujecie powiew mroźnej zimy i klimat nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.

 


Magdalena Witkiewicz w zabawny i jakże przyjemny sposób opowiedziała mi dalsze losy moich ulubieńców, oprószając to magiczne i uroczne miejsce śniegiem oraz atmosferą zbliżających się świąt. Ciekawym smaczkiem okazały się wprowadzone do fabuły nowe, barwne postacie, których losy równie szybko skradły moje serce.

 


Mam nadzieję, że autorka jeszcze wróci do Małej Przytulej, bo bardzo zżyłam się z bohaterami i nie chcę jeszcze kończyć tej serii.

Link do opinii

Tytuł recenzji:

𝗨𝗿𝗼𝗸𝗹𝗶𝘄𝗲 𝗺𝗶𝗲𝗷𝘀𝗰𝗲

𝑀𝑜ż𝑒𝑠𝑧 𝑏𝑦ć 𝑡𝑦𝑚, 𝑘𝑖𝑚 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑧𝑒𝑐ℎ𝑐𝑒𝑠𝑧. […] 𝑛𝑎 𝑠𝑎𝑚𝑦𝑚 𝑝𝑜𝑐𝑧ą𝑡𝑘𝑢 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑑𝑜𝑘ł𝑎𝑑𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑐𝑦 𝑠𝑎𝑚𝑖. 𝐺łó𝑤𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑 𝑛𝑎𝑠 𝑧𝑎𝑙𝑒ż𝑦, 𝑗𝑎𝑘 𝑡ę 𝑐𝑧𝑦𝑠𝑡ą 𝑘𝑎𝑟𝑡𝑘ę 𝑧𝑎𝑝𝑖𝑠𝑧𝑒𝑚𝑦. 

Czy można sobie wyobrazić piękniejszą historię i dodatkowo tak cudnie wydaną? Wspaniale skomponowaną  jak perfumy Laury, bo będzie ona pasowała każdemu, kto po nią sięgnie. Magiczna okładka, wspaniałe grafiki, a wszystko uzupełnione o opisy zwyczajów świątecznych w innych krajach rozpoczynające każdy kolejny rozdział.  Miałam z tą książką niesamowity flow jak stąd do gwiazd i z powrotem. Podczas czytania Zimy w Małej Przytulnej ogarnęła mnie taka euforia, że zupełnie straciłam kontakt z rzeczywistością.

Powieść Magdaleny Witkiewicz to przepiękna historia, która wywołała we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Ta książka całkowicie podbiła moje serce, sprawiła, że podczas czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy,  lecz nie zabrakło w niej również chwil wzruszeń. Cały czas miałam wrażenie, że przebywam w Małej Przytulnej wraz z bohaterami powieści, czułam się tam miło i bezpiecznie, jak wśród przyjaciół. Mieszkańcy Małej Przytulnej to ludzie niepozbawieni wad, ale z sercem na dłoni. Boczą się czasem na siebie i obrażają, ale gdy trzeba, biegną z wyciągniętą ręką, by udzielić pomocy. Takie powieści to prawdziwy plasterek miodu na bolące serce, które po zakończeniu lektury boli jakby mniej.  𝑇𝑜 𝑐ℎ𝑦𝑏𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑟𝑛𝑜-𝑏𝑖𝑎ł𝑒. 𝑃𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑖 𝑛𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚ś 𝑒𝑡𝑎𝑝𝑖𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑑𝑢ż𝑜 𝑠𝑖ę 𝑜𝑑 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑚𝑦, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑧𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦. 𝐼 𝑡𝑜, 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘𝑟𝑒, 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑛𝑜𝑠𝑡𝑎𝑙𝑔𝑖𝑐𝑧𝑛𝑒. 𝑍𝑚𝑖𝑎𝑛𝑦 𝑠ą 𝑛𝑖𝑒𝑢𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑜𝑛𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑑𝑧𝑖ę𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑚 𝑚𝑜ż𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑗𝑎ć… Obyśmy spotykali  jak najwięcej dobrych ludzi na tym świecie, którzy pomogą wnieść do naszego życia coś wyjątkowego.

Na Małą Przytulną spadł śnieg, chociaż to dopiero początek listopada. Co prawda do świąt zostało jeszcze sporo czasu, ale śnieg mieszkańcom kojarzy się nieodmiennie ze świętami.  Niektórzy z nich są bardzo zadowoleni z pojawienia się zimy, a inni niekoniecznie. Jedni bardzo się cieszą, a inni marudzą. Nawet Gabrysia, która przeważnie ze wszystkiego jest zadowolona, tym razem ma minorowy nastrój. Anatol się zakochał i nie ma dla niej już tyle czasu, co kiedyś, przyjaciel Tomek wyjechał na studia, a mama, chociaż Gabrysia wie, że ją kocha, to oprócz niej ma do kochania jeszcze męża. Dziewczynka nie ma, z kim wymieniać swoich spostrzeżeń, więc wybiera się na pocztę pomilczeć, bo starszy pan, nowy pracownik jest gburem i z nikim nie rozmawia. Rezolutna Gabrysia uznała, że jak ma pomilczeć to tylko z kimś takim. Dziewczynka jednak nie byłaby sobą, gdyby, chociaż chwilę potrafiła siedzieć w ciszy i nic nie mówić. „Milczy”, więc prowadząc egzystencjalne rozważania.  Komentuje wszystkie zdarzenia w Małej Przytulnej. Czy monolog nad wyraz inteligentnej i sympatycznej dziewczynki roztopi lód w sercu gburowatego człowieka?

Będzie w Małej Przytulnej się działo, oj będzie. Miejscowość się rozrasta i niedługo ilość mieszkańców stanie się nieadekwatna do nazwy, co nie oznacza, że każdy nowy przybysz nie znajdzie tu dla siebie miejsca. Mała Przytulna zapewni mu nie tylko miejsce na ziemi, ale też w sercach innych. Każdy z bohaterów ma swoją historię, którą nie ma ochoty dzielić się z innymi, ale gdy to zrobi, to przysłowiowy kamień spada mu serca i z ramion, bo gdzie jak gdzie, ale w gronie życzliwych osób rada zawsze się znajdzie.

W Małej Przytulnej czułam się jak w domu wśród dawno niewidzianych przyjaciół. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo za nimi tęskniłam i jak dobrze było znów się z nimi spotkać. Piękna ciepła opowieść o przyjaźni, która nigdy nie zawodzi, miłości tak wielkiej, że góry byłaby w stanie przenosić, pełna życzliwości wspaniałych emocji. Cudownie było kolejny raz spotkać się z bohaterami Małej Przytulnej z rezolutną dziewczynką Gabrysią na czele. Dzieckiem,  które potrafi swoją empatią i mądrością rozpuścić lód nawet w najbardziej zatwardziałym i zamarzniętym sercu.

Ta historia jest tak piękna i optymistyczna, że czytanie jej w okresie przedświątecznym będzie idealnym wyborem. Mała Przytulna to nazwa miejscowości, w której dzieją się rzeczy niesamowite, wręcz magiczne, bo mieszkają w niej wyjątkowi ludzie, którzy przygarną każdego, kto tego potrzebuje. Nazwa miejscowości ma także znaczenie metaforyczne. Każdy z nas potrzebuje przytulenia, ciepła drugiego człowieka, dobrego słowa, ale zarazem możemy takie przytulenie komuś innemu podarować, nawet, wtedy, gdy go nie szukał, bo nie zdawał sobie sprawy, że tego przytulenia właśnie potrzebował.

Opuszczam Małą Przytulną z wielkim żalem, ale zarazem z poczuciem dobrze spędzonego czasu. Na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę, bo mam ochotę poznać historię wszystkich bohaterów.

Link do opinii
Mała Przytulna to mała miejscowość gdzie każdy każdego zna. Teraz jak wskazuje tytuł zawitała do nich zima, a wielkimi krokami zbliżają się święta. Choć u Gabrysi choinka przed domem przyozdobiona w lampki jest cały rok, to teraz dziewczynka powiesiła na gałązkach kolorowe pierniczki. Ta dziewczynka nie ma towarzystwa do zabaw więc większość czasu spędza z dorosłymi, a jej buzia wręcz się nie zamyka.   Do miasteczka przyjeżdżają zagraniczni goście, którzy zostaną na dłużej. Balbina, jedna z bibliotekarek otrzymuje tablet w prezencie przedświątecznym, jednak czy podoła z jego obsługą?   Czy Gabrysia będzie miała w końcu kogoś do zabaw? Czy to możliwe, że największy mruk okaże się duszą towarzystwa? Co przyniosą Święta w Małej Przytulnej?   Po książki Magdaleny Witkiewicz sięgam zawsze w ciemno i wiem, że się nie zawiodę. Uwielbiam to jak lekko jest napisana historia, dosłownie się przez nią płynie. W tym przypadku to zabranie się za powieść autorki w ciemno trochę mnie zwiodło. Zupełnie nie wiedziałam, że jest to trzeci tom, oczywiście nie znam dwóch poprzednich. Myślałam, że to po prostu zimowo świąteczna historia.   Dużym plusem w tej książce jest rozpiska osób na samym początku z krótkim opisem, ci co pewnie znają tę serię nie potrzebowali tego, jednak dla mnie to było znaczne ułatwienie w rozeznaniu się kto jest z kim. Z drugiej strony ta lista postaci trochę mnie przeraziła, to ilu tam mamy bohaterów trochę mnie przytłoczyło i sprawiło, że nie raz ciężko mi się było połapać.   Jednak każda z tych postaci była wykreowana w najdrobniejszym szczególe. Najbardziej do gustu przypadła mi oczywiście Gabrysia. Ta urocza dziewczynka potrafi zagadać każdego. To jaka jest odważna i bezpośrednia nie raz wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Postać Balbiny również mi się podobała, nie poddawała się i nie bała się nowinek technologicznych. Nauczyła się obsługi tabletu, oraz wszystkich aplikacji potrzebnych do nawiązania znajomości.   Autorka w tej historii pokazała nam, że każdy z nas bez względu na wiek zasługuje na miłość. A nie raz bywa tak, że dzieli nas od niej tylko jeden krok, wystarczy się odważyć i go postawić.   Czas przy czytaniu tej historii spędziłam bardzo przyjemnie, nawet jak czytałam tę książkę to już było trochę po świętach, choć za oknem dalej był śnieg. Bardzo podobało mi się, że wszyscy traktowali się jak jedna wielka rodzina, bez znaczenia czy ktoś przyjechał na tydzień, czy był tylko przejazdem. Ta powieść jest pełna ciepła i gwarantuje, że wywoła uśmiech na waszej twarzy.   Gorąco polecam, tylko nie bierzcie przykładu ze mnie i zacznijcie od pierwszego tomu. Ja mam w planach nadrobić dwa wcześniejsze.
Link do opinii

Wczoraj skończyłam "Zimę w Małej Przytulnej". To trzecia część po Perfumerii i Zielarni. Poprzednie części bardzo mi się podobały, ta... no cóż, w zasadzie nie wiem, o czym była...

 

Stwierdzam to z całą pewnością, że to była książka o niczym.

Przepraszam moją kochaną Magdalenę Witkiewicz, której książki zawsze biorę w ciemno.

Tu się zawiodłam.

 

Ale mam nadzieję, że to jednorazowy incydent 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2023-12-01, Ocena: 5, Przeczytałem,

"Czy to nie jest dziwne, że najbardziej kocham akurat to, co jest? Jakby świat mi dawał to, czego właśnie potrzebuję..."

Mała Przytulna to dobrze nam znane z cyklu "Mała Przytulna" piękne, urokliwe, niewielkie miasteczko, które otaczają wzgórza. Tym razem zimowy, mroźny, okryty śniegiem krajobraz. Małomiasteczkowa społeczność, życzliwie nastawieni ludzie, spokój, czas jakby wolniej płynął. Zwykli ludzie i życie, które nie zawsze jest łaskawe, wciąż zachodzące zmiany. Czy na lepsze? Do dobrze nam znanych bohaterów dołączają nowe postacie. Tym razem na plan pierwszy wysuwa się Gabrysia, po dziecięcemu radosna, bezpośrednia, ciekawa wszystkiego, co ją otacza.

Zimowa aura, świąteczne aromaty, emocje. Autorka z łatwością wręcz czułością oddaje uczucia, wewnętrzne rozterki, zmagania i porywy serca naszych bohaterów. A oni sami zajmująco ukazani to zwykli, niezwykli w swej prostocie ludzie, czasami mijamy takich w naszej codzienności. Pozytywni, zakręceni, nietuzinkowi, swojscy. Moje serce całkowicie skradła Gabrysia, rezolutna, cudowna dziewczynka.

Przez powieść się płynie. Pisarka dotyka trudnych, złożonych problemów dotyczących niejednego z nas. Życie w zgodzie z samym sobą, akceptacja, wzajemne wsparcie, chwile pełne radości i te gorsze smutne, trudne. Targające emocje, złość, bezradność, strach. Piękno przyjaźni, małomiasteczkowa społeczność, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą i mogą na siebie liczyć. Miłość, która w tej części gra pierwsze skrzypce i może zdziałać cuda. Pięknie to wyszło!

Klimatyczna, świąteczno - zimowo, ciepła, refrakcyjna, mądra, okraszona dobrym humorem opowieść. Czytanie od początku do końca było ogromną przyjemnością, i to cudowne wydanie, niezmiennie pozostaję w zachwycie. Czekam na dalsze perypetie mieszkańców Małej Przytulnej. Serdecznie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aggatta
Aggatta
Przeczytane:2024-09-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2024,
Inne książki autora
Po prostu bądź
Witkiewicz Magdalena0
Okładka ksiązki - Po prostu bądź

Możemy się umówić i zawrzeć pewien pakt... On był miłością jej życia, gdy go zabrakło jej świat runął. Została pustka i jeszcze ktoś... W pobliżu...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy