Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015-10-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Dlaczego tak bardzo boimy się w otwarty sposób mówić o uczuciach? Nie zdradzamy, co nas boli. Nawet przed tymi, których kochamy. A przecież chyba zależy nam na sobie? Zapominamy, że słowa nie służą tylko temu, by ranić. Są po to, by nas jeszcze bardziej do siebie zbliżać. By pomóc rozwiązać konflikty i nieporozumienia. Często zasypiamy przytuleni do niedopowiedzeń. Nie dbamy o to, by rozplątać negatywne emocje. Brak czasu, brak ochoty, brak zrozumienia. Czy to ma sens? Żadnego.
Życie głównej bohaterki, Pauli jest w pełni zaplanowane przez rodziców. Według nich dziewczyna ma skończyć szkołę, wyjść za mąż za porządnego chłopak z tej samej wioski i odziedziczyć całe gospodarstwo po nich. Jednak ona ma zupełnie inne plany: chce pójść do liceum, a potem na studia na kierunku architektura. Mimo sprzeciwu swoich rodziców, dziewczyna stawia na swoim i spełnia swoje marzenia. Pomaga jej w tym nie kto inny, jak wybrany dla niej chłopak z sąsiedztwa, Adrian. Ci młodzi ludzie to najlepsi przyjaciele i kochają się, ale jak brat z siostrą. Paula będąc na czwartym roku studiów, zakochuje się w doktorze Aleksandrze Dembskim. Jak dalej potoczą się losy Pauli? To musicie sami przeczytać.
Początkowo fabuła może nie wydawać się zbyt powalająca. Jednak już w połowie książki, autorka sprawiła, że moje serce rozsypało się na milion kawałków.
Styl pisania Magdaleny Witkiewicz uwielbiam, a jej książki dosłownie pochłaniam. Kiedy zaczynam czytać, nie sposób jest mi się oderwać od nich.
Ta historia, podobnie jak każda tej autorki, skradła moje serce. Razem z głównymi bohaterami przeżywałam ich problemy, chwile pełne smutku, jak i radości.
Przyznam, że Paula czasem mnie denerwowała. Zupełnie nie doceniała tego, co otrzymała. Z drugiej strony starałam się zrozumieć jej zachowanie i niewykluczone, że będąc w takiej sytuacji, postąpiłabym bardzo podobnie.
Magdalena Witkiewicz pisze tak rzeczywiste historie, że nie raz zastanawiam się, czy nie jest ona oparta na prawdziwym życiu. Autorka buduje fabułę w ten sposób, że gdy już myślimy, że znamy zakończenie, to zawsze coś musi się zepsuć. Trochę w myśl powiedzenia: „Chcesz rozbawić Pana Boga, powiedz mu o swoich planach”. I nie wiem jak Wy, ale ja się z tym zgadzam w 100%.
Historia opisana w książce przypomina nam również, jak ważna jest rozmowa z drugą osobą. Warto jest mówić o swoich problemach, o tym, co nam przeszkadza, co nas boli, bo zostawianie niedopowiedzeń, to najgorsze rozwiązanie. Szczerość jest bardzo ważna.
Poruszony zostaje również temat żałoby. Każdy inaczej przeżywa ten trudny czas. Dlatego czasem warto dać sobie pomóc i spotkać się z psychologiem. Może on da nam wskazówki, jak na nowo zacząć postrzegać otaczający nas świat i znów zacząć żyć pełnią życia.
Najważniejsze to zrobić ten pierwszy krok i otworzyć na oścież te lekko uchylone drzwi. Pokonać lęk przed tym, co nas tam czeka.
Bardzo mi się podobało, że do każdego rozdziału była dopisana piosenka. Na samym jego początku znajduje się fragment utworu wraz z tytułem i wykonawcą. Świetny pomysł! O ile się nie mylę, tak samo autorka zrobiła w książce „Jeszcze się kiedyś spotkamy”. Muszę stwierdzić, że dzięki temu przypomniałam sobie wiele zapomnianych świetnych piosenek.
Książki Magdaleny Witkiewicz z całego serca Wam polecam. I bardzo się cieszę, że ta historia została ponownie wydana, bo uważam, że jak najwięcej osób powinno ją przeczytać 😍.
"Po prostu bądź" to książka o miłości, o stracie, trudnych relacjach i nadziei na lepsze jutro.
Paulina to młoda dziewczyna, która wychowuje się na wsi. Jej rodzice już zaplanowali jej przyszłość, zostanie z nimi i będzie pomagać w gospodarstwie. Jednak dziewczyna nie o takim życiu marzy, chce się wyrwać z domu, chce studiować i osiągnąć coś w życiu. I realizuje swój plan wbrew woli rodziców, co będzie miało fatalne skutki w ich relacji.
Paulina poznaje Aleksa, wykładowcę. Z czasem ich relacja przeradza się w miłość, a czasem w małżeństwo.
Pewnego dnia dochodzi do strasznej tragedii. Paulina może liczyć już tylko na wspólnego znajomego jej i Aleksa, Łukasza.
"Możemy się umówić i zawrzeć pewnien pakt. Pewnie nie taką miłość wymarzyłaś sobie w snach. Lecz może pokochasz mnie za jakiś czas".
Takie słowa dziewczyna usłyszy od przyjaciela. Czy, zgodzi się na ten układ?
Bardzo zachwyciła mnie ta historia. Z jednaj strony przedstawia relację córki z rodzicami, która im się przeciwstawia. Rodzice do tego stopnia unoszą się honorem, że nie chcą mieć z córką nic wspólnego.
Z drugiej strony mamy relację przyjacielskie, które pokazują jak wiele haosu może wprowadzić brak rozmowy.
Paulina to dzielna dziewczyna, która może być przykładem dla innych. Wiele w życiu wycierpiała, ale nie poddała się, bo dla kogo żyć i ma na kogo liczyć.
Cudowna książka .Ona w rozpaczy on zakochany, ona tego nie zauwarza ,on nie daje po sobie poznać. Każde z dwojga bohaterów cierpi na swój sposób. Rok trwają niedomówienia i życie obok siebie, ale wszystko dobrze się kończy, pierścionek z brylantowym oczkiem wieńczy miłość , jest też kropką nad i w tej książce i szczęśliwym zakończeniem.
Ostatnio coraz częściej przekonuje się do rodzimych autorów i zaczynam czytać ich książki z nieskrywaną przyjemnością. Jednak dopóki nie poznałam twórczości Magdaleny Witkiewicz nie podejrzewałam nawet, że będę czekać na moment, w którym sięgnę po więcej niż jedną książkę polskiego autora. Wydawać by się mogło to niemożliwe, a tu proszę.
„Po prostu bądź” to po prostu piękna książka. Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, ponieważ chyba nie miałam jeszcze okazji czytać tak pięknej książki o miłości wywodzącej się z przyjaźni. O najpiękniejszym rodzaju miłości jaki może być. Nie sposób przy tej książce się nie wzruszyć. To historia, która wciąga od pierwszych stron. Trudno się nie zgodzić z wydawcą, bo to naprawdę najpiękniejsza książka o miłości.
Aleksandra
Rozczarowała mnie ta książka... miałam wrażenie że została napisana od niechcenia... zbyt lekko. Jest historia która ma w sobie smutne emocje i te szczęśliwe... ale mnie jakoś tsunami emocjonalne nie porwało. Raczej powiewało trochę nudą.
Z opisu książki wiemy co możemy się spodziewać, dlatego 180 stron jest strasznie przewidywalne czekamy kiedy "to" nastąpi... Druga część która się trochę rozkreća też jest mało emocjonalna..... miałam wrażenie że miedzy Łukaszem a Polą następuje odbijanie piłeczki...
Słaba książka.
Lekka i przyjemna, duża czcionka, szybko się czyta. Plus za fajną okładkę.
CUDOWNA KSIĄZKA <3
W pobliżu zawsze był przyjaciel. Jego przyjaciel, któremu nie wolno było czuć.
Ale możemy się umówić
I zawrzeć pewien pakt
Zaopiekował się nią na dobre i na złe.
Ktoś do nich dołączył, a on nadal trwał.
Pewnie nie taką miłość
wymarzyłaś sobie w snach
Miłość przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza.
Równie cicho odchodzi niezauważona.
Lecz może pokochasz mnie
Za jakiś czas.
Magdalena Witkiewicz urodziła się w 1979 roku i mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, "Milaczek", poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto zagląda na mojego bloga http://ksiazkiidy.blox.pl, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu.
"Po prostu bądź" to współczesna powieść obyczajowa, w której dramat przeplata się z romansem. Jest to pewnego rodzaju powieść psychologiczna, a poruszony w niej wątek śmierci jest bliski niejednej osobie.
Pola pochodzi przeciętnej, wiejskiej rodziny. Za namową nauczycielki postanawia kontynuować naukę najpierw w liceum, a następnie na studiach. Niestety, rodzice są temu przeciwni. Uważają, że jako najmłodsza z trzech córek powinna pozostać na wsi aby zaopiekować się nimi na starość i poprowadzić gospodarstwo. Znaleźli już dla niej kandydata na męża, określili miejsce, w którym zostanie wybudowany jej dom i nie przyjmują do wiadomości, że ona ma inne plany życiowe. Pola jednak stawia na swoim, wyjeżdża na upragnione studia i musi sobie sama poradzić ze wszystkim, bo rodzice nie chcą mieć z nią nic do czynienia. Mimo trudności finansowych dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze, otrzymuje stypendium i dorabia sobie portretowaniem. Na uczelni poznaje Aleksa, który jest jej wykładowcą, niestety serce nie sługa i oboje wpadają w ramiona uczuć. Wszystko jest jednak zbyt piękne, aby mogło trwać wiecznie i pewnego razu los podrzuca im ciężki kamień dramatu. Miłość zamienia się w rozpacz, przyjaźń w nadzieję, a życie jakby nigdy nic, toczy się dalej.
Od początku książki czułam, że coś się stanie. Piękna bajka o Kopciuszku i pięknym księciu już była i nie mogło być tutaj zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Czy aby na pewno?
Czytałam na przysłowiowym wdechu, bo bardzo chciałam wiedzieć, co mnie niepokoi w treści, że nie potrafię się cieszyć szczęściem głównej bohaterki. To, że Pola nie przypadła mi do gustu to inna sprawa, nie wiem dlaczego, ale mimo całej mocy kibicowania jej w tym co robiła, w tej determinacji w dążeniu do celu czułam do niej jakąś dziwną antypatię. Nie mogłam jednak oderwać się od fabuły.
Autorka ma bardzo lekkie pióro, dialogi są proste i takie życiowe, dlatego czyta się książkę wyjątkowo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony został fragmentem piosenki płynnie nawiązują do siebie. Nie ma w tej powieści zbyt wiele humoru, bo nie może być. Fabuła oparta jest na dramatycznym wydarzeniu w życiu Poli, ale przez całą treść przewija się specyficzna nadzieja, która uświadamia czytelnikowi jak bardzo można się zatracić w rozpaczy, niszcząc przy tym uczucia innych. Tą nadzieją jest Łukasz - przyjaciel Poli i Aleksa, na którego zawsze i wszędzie można było liczyć.
Lektura ta jest kopalnią emocji, które towarzyszą jej bohaterom. Smutek przeplata się z radością, rozpacz przeplata się ze szczęściem, a niepewność z nadzieją. To opowieść o ludziach, na których los zrzucił odpowiedzialność za życie i szczęście drugiego człowieka.
Jest to powieść lekka i łatwa, chociaż jej główny wątek nie należy do prostych i przyjemnych. Są sytuacje w życiu, kiedy niełatwo jest się pogodzić z czymś, co staje się przeszkodą w życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Walka o stabilność, o czyjeś uczucie, o spokój, czasami bywa bardzo trudna. Ale zawsze trzema umieć zawalczyć.
Niech nikogo nie zmyli piękna, kolorowa okładka. Spoglądając na nią spodziewałam się pogodnego, pełnego szczęścia romansu, w którym wszystko jest sielskie, spokojne i radosne. Życie niestety nie zawsze pozwala Kopciuszkowi na spotkanie pięknego księcia i dopisanie „i żyli długo i szczęśliwie”, chociaż… myślę, że na końcu tej powieści autorka mogła wstawić te słowa. Nie ważne, że okupione milionem zwątpień, bólem, tęsknotą, milczeniem i ulatującą nadzieją.
Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę na chwilę oderwania się od prozy własnego życia i zanurzenia w życie innej osoby, a właściwie osób. To lektura zmuszająca do refleksji, to historia dwojga ludzi, którym życie spłatało brzydkiego figla, ale przecież: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.
Ksiazka, od ktorej nie można oderwac i przy ktorej uroni sie kilka łez. Swietna
,,Po prostu bądź ,, - Magdalena Witkiewicz
poruszająca opowieść o miłości, przyjaźni, śmierci, macierzyństwie... o losach Poli, Alexa i Łukasza.
Powieść pełna różnych emocji - wzruszenie, radość, smutek, nadzieja, zaskoczenie, niedowierzanie... raz się uśmiechasz, a innym razem nasz łzy w oczach..
Książka pokazuje jakie życie jest kruche, że należy sie cieszyć z każdego dnia...
jest miłość, zakochanie...a za chwile żałoba, rozpacz, smutek,...po bardzo wielu emocjach jak zaprzeczenie, gniew, depresja przychodzi czas na zrozumienie, pogodzenie sie z przeszłością, by żyć dalej...
książka zmusza do refleksji...
Książka, nieprawdopodobna, niesamowita, piękna, smutna, wzruszająca i pokrzepiająca jednocześnie. Pożyczyła mi ją koleżanka. Piękna, przyciągająca wzrok okładka. Długo czekałam żeby ją przeczytać jakby instynktownie czując, że emocjonalnie mnie zmiażdży. Raczej unikam smutnych i dramatycznych fabuł, omijam książki o umieraniu, o chorobach i innych dramatach, życie samo w sobie jest trudne i nie specjalnie mam ochotę dowalać sobie smutnymi książkami ale dla Magdy Witkiewicz zrobiłam wyjątek. Wczoraj podjęłam się zadania. Nie mogłam się oderwać. Przeżywałam i płakałam.
Bohaterka doświadcza nieprawdopodobnej, tragicznej straty. Zostaje w nieciekawej sytuacji życiowej i nie widzi dla siebie przysłowiowego ,,światełka w tunelu". Ale obok czeka ktoś... Zawsze gotowy.
Ta książka to symbol tego, że koniec może być jednocześnie początkiem, że miłość nie umiera nigdy i że zawsze wychodzi słońce.
Książki Magdaleny Witkiewicz zawsze serwują dużą dawkę emocji. Ta na pewno jest wyjątkowa. Zdecydowanie podbiła moje serce. Takie światełko w mroku.
(…) w życiu nie chodzi o to, by robić to, co wypada. Chodzi o to, by robić to, o czym marzysz. Bo jeżeli umiesz marzyć, to już połowa sukcesu. (…)
Od początku książki czułam, że coś się stanie. Piękna bajka o Kopciuszku i pięknym księciu już była i nie mogło być tutaj zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Czy aby na pewno?
Czytałam na przysłowiowym wdechu, bo bardzo chciałam wiedzieć, co mnie niepokoi w treści, że nie potrafię się cieszyć szczęściem głównej bohaterki. To, że Pola początkowo nie przypadła mi do gustu to inna sprawa, nie wiem dlaczego, ale mimo całej mocy kibicowania jej w tym co robiła, w tej determinacji w dążeniu do celu, czułam do niej jakąś dziwną antypatię. Nie mogłam jednak oderwać się od fabuły.
Autorka ma bardzo lekkie pióro, dialogi są proste i takie życiowe, dlatego czyta się książkę wyjątkowo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony został fragmentem piosenki płynnie nawiązują do fabuły. Nie ma w tej powieści zbyt wiele humoru, bo nie może być. Fabuła oparta jest na dramatycznym wydarzeniu w życiu Poli, ale przez całą treść przewija się specyficzna nadzieja, która uświadamia czytelnikowi jak bardzo można się zatracić w rozpaczy, niszcząc przy tym uczucia innych. Tą nadzieją jest Łukasz – przyjaciel Poli i Aleksa, na którego zawsze i wszędzie można było liczyć.
Lektura ta jest kopalnią emocji, które towarzyszą jej bohaterom. Smutek przeplata się z radością, rozpacz przeplata się ze szczęściem, a niepewność z nadzieją. To opowieść o ludziach, na których los zrzucił odpowiedzialność za życie i szczęście drugiego człowieka.
Bardzo wzruszająco, ale i dosadnie przedstawione zostały w powieści etapy żałoby, kiedy zaraz po tragicznej wiadomości dotyczącej bliskiej osoby następuje najpierw zaprzeczenie (nie, to nie może być prawda, to pomyłka), potem gniew (za co to mnie spotkało, dlaczego nie spotkało kogoś innego), targowanie z życiem, depresja (to wszystko nie ma najmniejszego sensu) aby w końcu nastąpiła akceptacja (teraz już nic nie zmienię, muszę pogodzić się z losem i żyć dalej).
Jest to powieść lekka i łatwa, chociaż jej główny wątek nie należy do prostych i przyjemnych. Są sytuacje w życiu, kiedy niełatwo jest się pogodzić z czymś, co staje się przeszkodą w życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Walka o stabilność, o czyjeś uczucie, o spokój, czasami bywa bardzo trudna. Ale zawsze trzeba umieć zawalczyć.
Lecz często przyjacielska dłoń, która jest przede wszystkim skierowana jako ogromna pomoc, bywa potraktowana jak zdrada w stosunku do kogoś, kogo już nie ma.
Jak bardzo ważna jest w związku rozmowa, wie tylko ten, kto milcząc ranił siebie i drugą osobę. Bo w każdym związku niedomówienia, tajemnice czy kłamstwa, nawet te nieświadome nie przynoszą niczego dobrego.
Niech nikogo nie zmyli piękna, wręcz kipiąca romantyzmem okładka. Spoglądając na nią spodziewałam się pogodnego, pełnego szczęścia romansu, w którym wszystko jest sielskie, spokojne i radosne. Życie niestety nie zawsze pozwala Kopciuszkowi na spotkanie pięknego księcia i dopisanie „i żyli długo i szczęśliwie”, chociaż… myślę, że na końcu tej powieści autorka mogła wstawić te słowa. Nieważne, że okupione milionem zwątpień, bólem, tęsknotą, milczeniem i ulatującą nadzieją.
Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę na chwilę oderwania się od prozy własnego życia i zanurzenia w życie innej osoby, a właściwie osób. To lektura zmuszająca do refleksji, to historia dwojga ludzi, którym życie spłatało brzydkiego figla, ale przecież: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.
Tych, którzy mają ochotę sięgnąć po tę powieść uprzedzam, żeby przygotowali paczkę chusteczek, bo może być potrzebna. Mnie przynajmniej się te chusteczki bardzo przydały, chociaż główna bohaterka czasami bardzo mnie irytowała.
Moim zdaniem to jedna z najpiękniejszych książek autorki. Wiem, ktoś może mieć inne zdanie, ale wiadomo, że ilu czytelników tyle gustów. I chociaż ja zakochałam się w twórczości tej pisarki po przeczytaniu Milaczka, to do tej powieści zapewne wrócę jeszcze nie jeden raz.
Alex był miłością jej życia,gdy go zabrakło, jej świat runoł.Została pustka i jeszcze ktoś...W pobliżu zawsze był przyjaciel.Jego przyjaciel, któremu nie wolno było czuć.Po śmierci Alexa świat Poli się zawalił.Łukasz się nią zaopiekował na dobre i na złe.Zaproponował układ...
Miłość przychodzi bezszelestnie,nikogo nie uprzedza. Równie cicho odchodzi,niezauważona.
Ma on nadzieję że Pola pokocha go za jakiś czas.
Mroźna zima okryła Małą Przytulną puszystą śnieżną pierzynką. Na choince przed domem Gabrysi, która rozświetla ogród przez cały rok, zawisły kolorowe pierniczki...