Łódź, lata osiemdziesiąte XIX wieku. Trzej przyjaciele - polski szlachcic Karol Borowiecki, Maks Baum, syn niemieckiego fabrykanta, oraz Żyd, Moryc Welt - próbują odnieść sukces w świecie rozkwitających jak grzyby po deszczu, fabryk. Każdym z nich kierują inne pobudki, każdy kieruje się innymi wartościami. Czy ich życiowe wybory okażą się trafne? Reymont w Ziemi Obiecanej kreśli wielowymiarową panoramę przemysłowego miasta, jakim w drugiej połowie XIX wieku była dynamicznie rozwijająca się Łódź. Przesycona autentyzmem atmosfera, drapieżna codzienność, barwne tło obyczajowe - oto atuty tej powieści. Ziemia Obiecana była dwukrotnie filmowana.
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2020-05-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 736
Długo musiałam wgryzać się w atmosferę tej książki. Doceniam ją, ale nie lubię. Doceniam za barwność opisów, ich niezwykłą sensualność. Ten brud, ten huk, to błoto czułam całą sobą. Jednocześnie czułam się przez Reymonta jednoznacznie zmuszana do sympatii lub antypatii do poszczególnych bohaterów. Większość z nich nakreślonych jest bardzo prosto - czytelnie i wręcz łopatologicznie. Mam oczywiście lubić Ankę, Trawińskich, Jaskólskich, Wysockiego. Praktycznie wszystkich Polaków, no może oprócz Wilczka. Oczywiście mam nie lubić wszystkich Żydów - krwawych kapitalistów, prostaków, prymitywów w przeciwieństwie do wykształconych, szlachetnych, kierujących się zasadami Polaków. Jedynie w postaci Borowieckiego można zauważyć jakieś próby przedstawienia jego postaci jako troszkę bardziej złożonej. Ale ponieważ (o zgrozo!!!!) też chce zostać kapitalistą, to oczywiście jest nieczuły, koszmarnie traktuje kobiety, nie ma litości dla pracowników, zdradza Ankę na prawo i lewo, a to co mówi o Lucy, gdy ta jest z nim w ciąży, to szczyty mizoginii. Ale oczywiście na koniec dowiaduje się, że miliony szczęścia nie dają. No, niezwykłe wprost odkrycie - wiekopomne niemalże! Taki smutek spełnionych baśni. I teraz już będzie wrażliwy, czuły i dobry? Czy zostanie zgorzkniałym człowiekiem? A może zajmie się działalnością charytatywną? Ta przemiana Borowieckiego na ostatnich trzech stronach jest dla mnie po prostu niewiarygodna. A ostateczny wniosek jaki? Polska szlachta do dworków, a biedota do chałup? Jak tylko się wzbogacicie, to będziecie nieszczęśliwi. No i oczywiści polscy mężczyźni - żadnych związków z Żydówkami, tylko Polki zapewnią wam udany, pełen miłości związek.
Książka, którą chciałam przeczytać od wielu lat, ale jakoś się jej bałam, bo to nie moje klimaty i miałam przekonanie, że na pewno mi się nie spodoba, tym bardziej, że przez "Chłopów" nie przebrnęłam w liceum , a inna powieść Reymonta "Wampir" to jedna z najsłabszych pozycji, jakie w życiu przeczytałam. Okazało się, że nie ma się czego bać i nie jest to może najłatwiejsza w odbiorze książka (mnogość postaci mi trochę przeszkadzała), ale czytało mi się ją dosyć dobrze i szybko. Doceniam dzieło Reymonta i jest to jedna z najważniejszych książek w polskiej literaturze, ale nie zaliczę "Ziemi obiecanej" do moich ulubionych klasyków. Nie lubię książek, w których dominuje wszechogarniający pesymizm, pustka, bezideowość i nie ma nadziei, że może się to zmienić. Bohaterowie tej książki (poza kilkoma wyjątkami) to ludzie cyniczni, egoistyczni, wierzący tylko w siłę pieniądza, a kobiety to w większości niezbyt mądre istoty, dla których najważniejsze jest dobrze wyjść za mąż, bywać na przyjęciach u łódzkich elit, albo wdawać się w pozamałżeńskie romanse. Nie dziwi mnie, że Polska przez sto dwadzieścia trzy lata nie istniała na mapie skoro mieliśmy takie elity. Straszna jest dla mnie scena, gdzie zawaliło się w fabryce rusztowanie i kilku robotników zostało ciężko rannych. Właściciela fabryki - Borowieckiego kompletnie to nie ruszyło i jeszcze miał pretensje do swojej narzeczone, że pomagała tym biedakom. Podobnie tragiczna jest scena, gdzie ginie przy maszynie robotnik i nikogo to kompletnie nie obchodzi, bo na jego miejsce jest wielu chętnych. Całe szczęście, że warunki pracy od tamtej pory zmieniły się nieporównywalnie.
"Ziemia obiecana" to lektura obowiązkowa dla każdego. Warto się z nią zmierzyć. Nie to z pewnością książka, o której po przeczytaniu łatwo będzie można zapomnieć.
Łódź, lata osiemdziesiąte XIX wieku. Trzej przyjaciele - polski szlachcic Karol Borowiecki, Maks Baum...
Reymont w powieści godnej Dostojewskiego. Początek XX wieku, polskie miasteczko gdzieś na południu, kapitalizm powolutku wypiera szlacheckie porządki...
Przeczytane:2013-08-20,