W wieku jedenastu lat Morgan Sheppard rozwiązuje zagadkę niespodziewanej śmierci swojego nauczyciela matematyki. Mimo że wyglądała na samobójstwo, Morgan odnajduje zabójcę i zyskuje przydomek „małoletniego detektywa”.
Dwadzieścia pięć lat później…
…Morgan Sheppard budzi się w obcym pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. Oprócz niego jest tam pięć nieznajomych osób. W łazience znajdują czyjeś zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest zabójcą, a Sheppard ma trzy godziny, by odkryć która.
Jeżeli mu się nie uda, wszyscy zginą.
W pokoju z każdą upływającą minutą gęstnieje atmosfera. Dochodzi do kłótni, wybuchów paniki, wzajemnych oskarżeń. Sheppard, walcząc ze swoimi ograniczeniami i uzależnieniami oraz pokonując niechęć otaczających go osób, rozpaczliwie poszukuje rozwiązania zagadki. Aby uratować siebie i pozostałych przed niechybną śmiercią, będzie musiał cofnąć się do lat swojego dzieciństwa i zmierzyć się z duchami przeszłości.
Zgadnij kto to kryminał napisany w konwencji popularnych ostatnimi laty escape roomów. Klaustrofobiczna atmosfera ograniczonej przestrzeni, w której znajduje się trup, morderca i reszta niewinnych, na pozór przypadkowych osób sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2018-09-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Guess Who
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Jóźwiak
Każdy jest w pewnym sensie kłamcą: wobec świata, innych albo samego siebie. Ale tobie nie wystarczyło być nie do zniesienia w zaciszu domowym, musiałeś iść do telewizji i rozsiewać swoje kłamstwa po całym świecie. Jesteś uosobieniem kpiny, Sheppard
"Widzisz, znam takich jak ty. Widuję ich co dzień. Różnica polega na tym, że zwykle siedzą w kajdankach na miejscu dla oskarżonych, a nie przykuci do łóżka."
Dla mnie ta książka zakończyła się po 150 stronach.
Jakoś wtedy odgadłam kto jest mordercą i o co w tym wszystkim chodzi.
Mam wrażenie, że autor pisząc książkę wymyślał na siłę coraz to nowe wątki aby zaciekawić czytelnika na te następne kilka kartek, nie potrafię sądzić inaczej po tym jak po jej przeczytaniu mam wrażenie, że pięćdziesiąt procent wątków było otwarte bez żadnego konkretnego powodu. Chyba tylko po to by książka nie zakończyła się po 200 stronach 🤷🏻♀️ Na początku była bardzo wciągająca, ale z każdym rozdziałem zaczynała mnie coraz bardziej zawodzić.
Główny bohater jest tak karykaturalnie stworzony, że aż jest to nienaturalne.
Do tego cała tragedia sytuacji jest zbyt mało zaakcentowana. Ludzie macie 3 godziny, a potem możecie wylecieć w powietrze!
Wolicie się kłócić o błahostki?
Był to mój pierwszy kryminał, następnym razem muszę lepiej dobierać książki, bo przez tą nie mogłam przebrnąć.
Głównym bohaterem powieści jest Morgan Sheppard, prowadzący detektywistyczny program telewizyjny. Powszechnie znany i lubiany dzięki swoim osiągnięciom z przeszłości. W życiu prywatnym jednak Sheppard nadużywa alkoholu i narkotyków, a jedyną bliską mu osobą jest jego agent. Niestety celebryta nie wzbudza sympatii, zwłaszcza gdy wychodzi na jaw prawda skrywana przez wszystkie lata.
,,Człowiek bez demonów przeszłości nie jest prawdziwym człowiekiem."
„Kłamstwa mogą zrujnować człowieka. (...) Mogą sprawić, że zgnije od środka.”
Historia utrzymana w konwencji Escape Room. Kilka osób zamkniętych w pomieszczeniu, z którego muszą znaleźć wyjście. Jedyną różnicą w porównaniu do pokoju zabaw jest to, że jeśli w określonym czasie im się nie uda, wszyscy umrą. Oryginalny pomysł, do tej pory nie spotkałam się w literaturze z wykorzystaniem tego motywu. Za to duży plus dla autora.
Prócz głównego bohatera w pokoju zamkniętych jest pięć osób. I tu autor postarał się, aby każda z postaci była inna. Przekonujący opis postaci, ich wygląd, zachowanie. W kliku momentach autor mnie zaskoczył, jednak nie na tyle bym zmieniła zdanie o przewidywalności finału.
Zanim doczytałam do końca, miałam swoje przypuszczenia co do zabójcy z pokoju. Nie pomyliłam się.
Książka zawiera sporo niuansów i nieścisłości, które rzucają się w oczy. O ile na co dzień nie jestem czepialska, na wiele rzeczy można przymknąć oczy na potrzeby opowiadanej historii, ale tutaj tego nie kupuję. Dodatkowo powolne tępo akcji, momentami dłuży się i wręcz usypia.
Sama historia, w tym jej zakończenie, odrobinę mnie rozczarowała. Istnieje jednak wiele opinii, że książka warta jest przeczytania. Polecam więc samemu zdecydować i ocenić debiut Chrisa McGeorge.
Dziękuję serdecznie www.czytampierwszy.pl, za możliwość przeczytania tej książki. Polecam ten portal osobom które chętnie czytają książki, chciałyby otrzymywać nowości czytelnicze w zamian za rzetelne recenzje.
Thriller, który czytałam z zaciekawieniem, choć akcja nie dzieje się szybko. Niemniej jednak od pierwszych stron ciekawi jesteśmy rozwiązania.
Jest to ciekawie napisany debiut autora, który pisze w różnych przestrzeniach czasowych, ale zdecydowanie robi to w sposób umiejętny.
Bardzo przyjemnie się czytało, choć muszę przyznać, że książka była dość przewidywalna i samemu można było stopniowo rozwiązać zagadkę. Choć przedstawione postacie wprowadzały w błąd.
czytampierwszy.pl
"Mężczyzna, który znał go za dobrze. Okulary, jego program, martwy psycholog w wannie. Porywacz wiedział o nim więcej niż on sam."
5 osób. Jeden pokój. Ktoś z nich jest mordercą, na rozwiązanie zagadki mają tylko 3 godziny. Czy to się im uda? A czy autor powieści wyjdzie z tego zwycięsko?
Na tylnej okładce czytamy, że powieść przypomina akcje w escape roomie. Nigdy w takim miejscu nie byłam, więc ciężko mi stwierdzić. Bardziej pomysł na fabułę przypomina mi klasyczne kryminały Agathy Christe. Kultowy Orient Express w 2018 roku.
Jak na debiutancką powieść autor postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, bo jednak poruszanie się w tym gatunku jest bardzo trudne, łatwo bowiem o brak spójności czy głupie rozwiązania. Ciężko jest poprowadzić akcję tak, by nie zanudzić czytelnika. Ja sama, mimo że bardzo szanuję ten rodzaj kryminału, czuję się znużona tymi przedłużajacymi się przesłuchaniami i stateczną akcją. Tak też było do połowy książki. Oczywiście miałam swój typ, kto jest mordercą, który na szczęście się nie sprawdził (gdybym trafiła, na pewno ta ocena byłaby inna), ale cały czas czekałam na coś więcej.
W drugiej połowie dzieje się więcej, może nie pod względem "fizycznym", bo dalej jest statecznie, ale psychologicznym. Wychodzą na jaw demony przeszłości, brudy zamiecione pod dywan i psychiczne urazy. Dla mnie, fanki thrillerów psychologicznych, książka zaczęła się robić interesująca dopiero teraz.
"Człowiek bez demonów przeszłości nie jest prawdziwym człowiekiem."
Czy czuję się usatysfakcjonowana? Tak, jednak czy będę pamiętać o tej książce za jakiś czas? Chyba nie. Ale jeśli lubicie klasyczne kryminały, morderstwa w hotelach i ten taki już "stary" styl, to powieść idealna dla Was.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
"Rozejrzyj się, Morgan. Pięć osób. Pięcioro podejrzanych. Jeden zabójca. Ktoś tu nie jest tym, na kogo wygląda."
Fabuła książki przypomina nieco pokój zagadek tzw. escape room - formę zabawy w trakcie której grupa osób zamknięta w pokoju w określonym czasie wspólnie rozwiązuje zadania, by z niego wyjść. Tutaj jednak Morgan Sheppard jest zamknięty w pokoju z obcymi ludźmi wbrew swojej woli a wydostać się może tylko wtedy, gdy odgadnie, kto z jego nowych znajomych jest mordercą.
Akcja toczy się dwutorowo. Obserwujemy zachowanie Morgana zamkniętego w pokoju a jednocześnie wracamy do wydarzeń z jego przeszłości, co może sugerować, że tam należy szukać rozwiązania zagadki.
Udany debiut.
" Każda zagadka morderstwa potrzebowała trupa. A każdy trup był punktem wyjścia do nowej zagadki."
Zamknięty pokój, natłok rozsierdzonych osób, brak zaufania i setki podejrzeń. Duszna atmosfera z trupem na czele. Tak przedstawia się atmosfera książki McGeorga.
Książka calnie trafiła w mój gust. Fabuła jest całkiem urozmaicona, akcja jest wartka, a występujące retrospekcje jej nie zwalniają, lecz idealnie uzupełniają pojawiające się w toku wydarzeń luki.
Podczas lektury "Zgadnij kto" o morderstwo podejrzewałam każdego po kolei. W każdym dopatrywałam się jakiegoś motywu, ale mimo wszystko zakończenie i tak mnie zaskoczyło, na początku w ogóle nie wpadłabym na takie rozwiązanie.
Z czasem autor daje odbiorcy kolejne puzzle, które układa się w spójny obraz, które prowadzą do rozwikłania tej śmiertelnej zagadki, ale nie jest to męczące i McGeorge podaje nam wszystkiego od razu. Postaci są bogate, ich portrety psychologiczne dość rozwinięte. Każdy bohater jest wyrazisty, każdy ma coś co go wyróżnia.
" Kłamstwa mogą zrujnować człowieka. (...) Mogą sprawić, że zgnije od środka."
Okładka książki jest bardzo charakterystyczna, przykuwa wzrok i skupia na sobie uwagę przyszłego czytelnika.
Historia jest naprawdę ciekawa i mimo niewielkich niedociągnięciach warto przeczytać tą książkę. Może wam uda się odgadnąć kto jest mordercą?
zapraszam:
czytampierwszy
Sięgając po "Zgadnij kto" miałam nadzieję na pełen napięcia thriller. W końcu główny bohater zostaje zamknięty w hotelu pokojowym z trupem i piątką innych osób. A w dodatku jedna z nich jest mordercą. Żeby mieć szansę wydostać się z pomieszczenia, Morgan Sheppard musi odkryć, kto zabił.
Napięcie miał zbudować fakt, że detektyw ma na to trzy godziny, potem wszyscy zginą. Problem pojawił się już na pierwszych stronach. Język autora kompletnie nie budował napięcia ani świata. A w dodatku narracja mieszała czasy w najgorszy możliwy sposób.
Nawiązania do przeszłości były tak naprawdę jedynym pozytywnym elementem historii.
Fabuła niestety też nie porywa. Wyjaśnienie motywu osoby, która zamknęła gromadkę w hotelu także. W dodatku autor mocno nagiął tutaj rzeczywistość i prawa fizyki, co zawsze bardzo mi się nie podoba. I tu jest tak samo. Nie mogę polecić nikomu książki "Zgadnij kto".
--- Książkę przeczytałam dzięki portalowi www.CzytamPierwszy.pl
"Zgadnij kto" to debiutancka powieść Chrisa McGeorga. Jej główny bohater Morgan Sheppard, gdy był nastolatkiem rozwikłał tajemniczą śmierć swojego nauczyciela od matematyki. Dzięki temu jego życie nabrało tempa. Stał się sławny i bogaty, o czym marzył jako dziecko. Teraz jest telewizyjną gwiazdą, prowadzi detektywistyczny program rozrywkowy. Do tego korzysta z uroków bycia celebrytą: alkohol, używki, kobiety, to jego codzienność. Jednak wraz ze splendorem i bogactwem łączy się także zatracenie samego siebie.
Pewnego dnia Sheppard budzi się w hotelowym pokoju. Nie wie skąd się tam wziął i czemu razem z nim jest tam jeszcze pięć nieznanych mu osób. By uwolnić siebie i pozostałych musi rozwiązać kolejną zagadkę, bowiem w łazience leży martwy człowiek, a ktoś z uwięzionych jest jego mordercą. Sheppard zaczyna prowadzić małe dochodzenie, podczas którego na jaw wychodzą powiązania trupa z łazienki z osobami uwięzionymi w pokoju. Okazuje się, że tajemnica z przeszłości upomniała się o Shepparda i domaga się ujawnienia prawdy.
Thriller utrzymany jest w konwencji escape room. Razem z głównym bohaterem czytelnik stara się rozwiązać zagadkę morderstwa, która ma uwolnić uwięzionych z pokoju. Dzięki wplataniu w powieść retrospekcji, możemy poznać fakty z przeszłości bohatera i dowiedzieć się więcej o jego życiu. Powoli poznajemy wszystkich bohaterów historii i dowiadujemy się dlaczego to akurat oni są zamknięci w pokoju wraz z głównym bohaterem. Z kolei opisywanie wydarzeń z dzieciństwa Shepparda, przybliża nas do wydarzeń z przeszłości, które, jak się okazuje, miały istotny wpływ na tragiczne położenie bohaterów. Co zaskakujące, czytając tę historię, nie polubiłam żadnego z bohaterów. Wszyscy wywoływali we mnie niechęć, mniejszą lub większą. Nie wspominając już głównego bohatera, którego chyba nie da się lubić.
Początek książki nie jest porywający, ale z każdą kolejną stroną fabuła się rozkręca. Może i akcja książki nie jest zbyt ekscytująca, ale ma w sobie siłę przyciągania. Momentami też zaskakuje. Zwolennicy szybkich i zwrotnych akcji mogą poczuć się zawiedzeni tą książką. Dla osób ceniących sobie wątek psychologiczny, historia może być bardziej ciekawa. Czytałam ją z zainteresowaniem, próbując dowiedzieć się kto stoi za stworzeniem misternej zagadki uwięzienia i zastanawiając się jak wszystko się zakończy.
"Już wiedział co mu umknęło. Czasami najtrudniej zwrócić uwagę właśnie na coś oczywistego.
"Czego najbardziej się boisz? spytał pewnego razu Winter (...).
- Zapomnienia- odparł Sheppard, zastanowiwszy się chwilę
- Większość ludzi powiedziałaby, że najbardziej ze wszystkiego boją się śmierci.
- Śmierć jest nieunikniona, bycie zapamiętanym to przywilej."
www.czytampierwszy.pl
Morgan Sheppard jest gwiazdą programu "Detektyw z sąsiedztwa". Jako jedenastolatek odkrył prawdę o morderstwie nauczyciela matematyki. Po latach zostaje zamknięty w hotelowym pokoju razem z pięcioma innymi osobami. Okazuje się, że w łazience znajduje się trup- Simon Winter, jego psychoterapeuta. Morgan ma tylko trzy godziny aby odkryć kim jest morderca i pięcioro podejrzanych. Czas płynie nieubłaganie.
Dobry thriller, który trzyma w napięciu, trudno oderwać się od czytania. Polecam
www.czytampierwszy.pl
Tyle wiemy o gwiazdach, gwiazdeczkach, celebrytach i uśmiechniętych twarzach z ekranów lub kolorowych okładek, ile nam pokazano. Ile zdradzono z ich bardziej czy mniej wymyślonego życia, ile pokazano w krzywym zwierciadle medialnego blichtru i przekłamania. Ile dla nas stworzono dla uciechy, rozrywki, sensacji, przykrywając jednocześnie prawdę, która niekoniecznie jest tak łatwa, miła czy efektowna jak jej plastikowa wersja. Panie i Panowie - Chris McGeorge na zaszczyt przedstawić gwiazdę telewizji, wyjętego ze śniadaniowych rozmów prezentera programów o wybaczaniu, laniu łez i rzucaniu obelg - jedynego w swoim rodzaju Morgana Shepparda! Prosimy o aplauz!
"Sheppard był detektywem, który niczego nie potrafił. Ale ponieważ przede wszystkim był osobowością - telewizyjną, internetową - jego brak talentu nie miał tak naprawdę znaczenia. Miał rację nawet wtedy, gdy się mylił. "(str.337)
Początek książki to powielana wielokrotnie w kinie i literaturze scena z hotelowego pokoju. Sześć osób, budzących się jedna po drugiej, łączy dezorientacja. Poza tym, jak się wydaje, nie łączy ich nic. Niektórzy są dla siebie rozpoznawalni, inni stanowią kompletną zagadkę. My zaś siedzimy w głowie głównego bohatera i razem z nim zdobywany kolejne informacje, po czym przypisujemy twarzom fakty. Uroczą grupę autor namalował następująco: starsza aktorka - niezbyt pogodzona z faktem odchodzenia w niebyt zawodowy jak i umysłowy; kelnerka o bystrym umyśle i sympatycznym usposobieniu 'dziewczyny z sąsiedztwa'; introwertyczna nastolatka - skurczona w świecie mieszczącym się między ciasnym kątem pod stołem a słuchawkami pozwalającymi oddalić się w tylko swoją przestrzeń; boy hotelowy - sprząta w tym hotelu zatem wie, zna, pokaże gdzie i co, sam będąc mocno przerażonym; prawnik - chodząca buta i pewność siebie niszcząca każdy promyk nadziei na współpracę i zrozumienie.
Ach, jest też oczywiście Morgan Sheppard - nasza gwiazda. Nie tylko gwiazda opowieści, autorski wybraniec ale i osoba, przed którą objawiający się na ekranie człowiek w 'końskiej głowie' postawi zadanie. To on ma zbawić współtowarzyszy, to on, znany od lat jako 'dziecięcy detektyw' ma wykazać się swoimi umiejętnościami by wskazać zabójcę. No właśnie, jest i zabójstwo. Bo to nie wszyscy lokatorzy pokoju. W łazience, w wannie, spoczywa ciało zamordowanego mężczyzny. Ciało, na które każdy zareaguje rozpoznaniem lub choćby skojarzeniem. Każdy innym, inaczej powiązanym, niemniej wątpliwości nie będzie. Zatem kto zabił tego gorzej czy lepiej znanego 'hotelowego gościa? Wiesz? Jeśli nie wiesz, to idąc za tytułem książki "Zgadnij kto". Oto i zadanie, którego rozwiązanie może ocalić bohaterów przed śmiercią w wybuchu. Zatem do dzieła. Tyle, że Morgan to detektyw z telewizji, 'końska twarz' nie będzie się kwapiła z odpowiedziami a tymczasowi mieszkańcy będą zmieniali oskarżenia z minuty na minutę.
"Żyjemy w takich czasach, że można zrobić dowolne szaleństwo i nazwać je reality show. Więc dlaczego nie coś takiego? Ale to się działo naprawdę. Wyczuwał to." (str.28)
Akcja, prowadzona dwutorowo, będzie nam powoli dostarczała dodatkowych wskazówek na temat przeszłości Morgana. Wyjawiając jego młodzieńcze, pozornie nieistotne winy i przewinienia, będą nas owe wskazówki prowadziły ku rozwiązaniu. Tymczasem rozmowy i wydarzenia hotelowe skupią uwagę na prawdzie o ludzkich zachowaniach w sytuacjach ekstremalnych. Wtedy, gdy czujemy nieustanny stres, gdy jesteśmy zdani na łaskę nieznanej osoby oraz na wątpliwe umiejętności telewizyjnej gwiazdki.
Czytając dość statyczną opowieść, czytelnik porównuje swoje odczucia do emocji, które wyzierają z uwięzionych, próbuje odgadnąć ile prawdy jest w ich deklaracjach i relacjach z poprzednich spotkań z denatem. I oczywiście próbuje odpowiedzieć na pytanie kto jest mordercą, a co chyba jeszcze ważniejsze, dlaczego leżący w wannie mężczyzna mężczyzna zginął. No i cóż, rozglądając się wokoło siebie każdy zaangażowany w tę zagadkę musi mieć w głowie pytanie niczym z klasyki polskiego rocka: "Co ja robię tu?".
"Różne reakcje na uświadomienie sobie sytuacji: wyparcie, epizod maniakalny, pogodzenie się, złość i (...) zwykłe niezadowolenie." (str.32)
Pomysł, powielany po wielokroć, należy do klasyki kryminału. Nie zaskakuje, ale też nie został zmarnowany. Opowieść prowadzona jest płynnie, dobrym językiem, zatem książki nie odkłada się w połowie, wręcz przeciwnie, z łatwością podąża się kolejnymi latami życia Morgana, od momentu, gdy jako jedenastolatek rozwiązał tajemnicę śmierci nauczyciela od matematyki, do chwili obecnego uwięzienia. Dwutorowość dodaje smaku, nie pozwala by trzy godziny pobytu w zamknięciu rozciągnęły nam się w nieskończoność.
Mam jednak wątpliwości co do spójności językowej. W chwilach, gdy wracaliśmy do dzieciństwa bohatera, odnosiłam drażniące wrażenie, że autor nie poradził sobie ze zmianą języka i stylu na tyle, by czytelnik nie poczuł się nagle wrzucony w niezbyt inteligentną książkę dla nastoletnich chłopców. Brakuje mi też dołożenia starań, by warstwa emocjonalna nie była jedynie płaskim malunkiem bez głębi. Nawet jeśli autor stara się opisać odczucia bohaterów, to czyni to w sposób mocno wskazujący na braki w warsztacie.
Nie jest to ani tytuł, dla którego należy usilnie szukać czasu w napiętym grafiku, ani też książka, przy której się niecierpliwimy, walczymy z nudą bądź chęcią odłożenia jej w ciemny kąt. Dobry temat potraktowany został przeciętnie, może się podobać, nie zabierze wiele czasu, zapewni odpoczynek od trudnych tematycznie i wybitnych stylistycznie powieści.
Dla zachęty dodam jeszcze, że prawie wszystko co napisałam tutaj o bohaterach, sytuacji rozpoczynającej opowieść, treści prognozującej taki a nie inny rozwój akcji, okaże się na końcu kłamstwem. Nie moim, to kłamstwo made in Chris McGeorge. I może dlatego warto w wolnej chwili pobawić się i Zgadnąć kto?
ZGADUJ ZGADULA
Morgan Sheppard budzi się i ma kaca. Cóż, nic nowego pod słońcem. Inna sprawa, że kiedy zasypiał, raczej nie był przykuty kajdankami do pręta nad łóżkiem. A teraz najwyraźniej jest. Mało tego: jest w hotelowym pokoju w centrum Londynu, a głowa opadła mu na poduszkę w Paryżu. Jakby nie dość było tych atrakcji, w pokoju znajduje się jeszcze pięć osób, a żadnej z nich Sheppard nie zna i wcześniej na oczy nie widział. Co prawda nikt nie jest skuty, ale wszyscy właśnie się budzą… A kiedy się dobudzą, pokrzyczą, połomoczą w drzwi i okna to okaże się, że są w tym hotelowym pokoju zamknięci na amen. Klucza nie ma, okno zamknięte, telefony nie mają zasięgu, a w łazience czeka na nich jeszcze jedna niespodzianka. Otóż: w łazience jest trup. Martwy mężczyzna w wannie. A głos w telewizorze oznajmia im, że mają trzy godziny na wskazanie mordercy. Bo, owszem, mordercą jest jedno z nich. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że jedyny skuty osobnik, Morgan Sheppard, prowadzi w telewizji niezwykle popularny program „Detektyw z sąsiedztwa”. Ile jest detektywa w telewizyjnym detektywie? Kto zabił i dlaczego? I czy wystarczy im czasu?
Autorem „Zgadnij kto” jest Chris McGeorge i jest to jego pierwsza książka. Lepiej: ta książka powstała w ramach pracy magisterskiej z pisarstwa (dobrze wiedzieć, że z pisarstwa można mieć magisterium, przynajmniej w pięknym mieście Londyn). Na swój debiut przyszły laureat Pulitzera (no dobrze, trochę się wygłupiam) wybrał motyw stary jak świat i zgrany jak „Yesterday” Beatelsów. Motyw zamkniętego pokoju (wyspy/ domu/ gospody/ niepotrzebne skreślić), grupy osób i denata. Wiadomo, że zabił ktoś z nas. Ale kto?! Można się wymądrzać, że na magisterkę to mógł chłopak coś nowego wymyślić, ale bądźmy szczerzy: chyba wszystko w temacie kryminału już było. Reszta to wariacja na temat. Można Chrisa pochwalić za to, że się nie bał i próbował dodać coś od siebie. Jak mu wyszło? Ano wyszło różnie. Może zaczniemy od minusów. W pewnym momencie robi się wszystkiego… za dużo. Czytam i myślę sobie: „No i co jeszcze?!” Klasyk gatunku, „Dziesięciu murzynków” Christie, jest książczyną cieniutką i krótką. Bo mistrzyni wiedziała, że czasami mniej znaczy lepiej. Chris wyprodukował trochę za dużo tych atrakcji, ale – na szczęście i dla siebie, i dla nas – zrobił przerwę i przerzucił nas do przeszłości. I to ten kawałek, o dwóch małych chłopcach bawiących się w detektywów, podobał mi się chyba najbardziej. Jest tu i koncept, i kawałek fajnej historii, i suspens. Tylko że potem trzeba wrócić do tego pokoju… Reszta jest pokłosiem historii o chłopcach, ale jakaś ta reszta doczepiona na siłę. Drugi minus to trochę schematyczni bohaterowie; nie wszyscy, ale niektórych autor potraktował po macoszemu. I stanowczo za łatwo i za szybko domyśliłam się, kto jest mordercą. Ale spokojnie, nie jest tak źle jak mogłoby wyglądać. Brawa dla autora za przewrotny pomysł – główny bohater jest facetem tak strasznym, że nikt nie chciałby mieć takiego obok siebie. Zanim dobrniemy do efektu „No i co jeszcze?!” zadamy sobie niejedno pytanie. Kto zabił? Dlaczego? Kto jest tu kim i dlaczego się tu znalazł? I dla tego rozruszania zastałych szarych komórek warto po tę książkę sięgnąć.
Nie spodziewajcie się, że „Zgadnij kto” zmieni wasze spojrzenie na świat. Nie zmieni. Nie oświeci was, nie przyprawi o ból głowy czy ciarki. To po prostu książka o morderstwie, jakich wiele (książek, nie morderstw). Jak na debiut dość udana, chociaż z niedociągnięciami. Cóż, każdy kiedyś zaczynał, nie linczujmy debiutantów. To książka na dwa wieczory, bo szybko się ją czyta. Ale wróżę, że tylko na te dwa wieczory, nie do zapamiętania na zawsze i do końca świata. McGeorge Mankellem nie jest. Na razie.
Więcej ciekawych książek na czytampierwszy.pl.
Po „Zgadnij Kto” sięgnęłam zachęcona opisem książki, który wskazywał, że powieś utrzymana jest w konwencji escape roomów – a jestem wielką fanką tej rozrywki. Z przykrością muszę stwierdzić, że bardzo się rozczarowałam. Jak dla mnie książka „Zgadnij Kto” nie przypomina w ogóle dobrze znanej mi ucieczki z escape roomu – owszem grupa osób zostaje zamknięta w pokoju, jednakże na tym cała „konwencji” się kończy.
Ogólnie książka jest napisana dobrze, jednakże bez większego polotu pisarskiego i bez większych emocji dla czytelnika. Akcja rozpoczyna się w momencie kiedy 5 nieznanych sobie osób budzi się zamknięta w pokoju. Większa część książki to przemyślenia głównego bohatera, jego domysły i refleksje. Sheparda poznajemy jako alkoholika, narkomana i celebrytę. Pozostali „współwięźniowie” wydają się być nie powiązani w żaden sposób. Pojawia się młoda barmanka, młoda studentka, aktorka musicali i prawnik. Grupa odkrywa, że oprócz uwięzienia w łazience leżą zwłoki mężczyzny, który w pewien sposób łączy całą grupę.
Mimo, że lektura jest do przeczytania w jeden wieczór, to dla mnie jest trochę bez osobowa. Przypomina mi nieudane zobrazowanie motywu ecape roomu ora podróbę „Piły”. Zakończenie jak dla mnie nie było zaskakujące, gdyż w połowie książki już miałam pomysł na mordercę i okazało się, że był to dobry wybór. Długo przed końcem książki autor odkrywa również karty z życiorysu Sheparda, które wyjaśniają jak dla mnie zbyt wiele spraw za szybko. Gdzieś po drodze wątek tajemniczości traci na znaczeniu. Akcja całej książki dzieje się gdzieś w 3,5 godziny, niestety jako czytelnik nie odczułam presji czasu, głębi strachu i lęku odczuwanego przez bohaterów oraz chęci wydostania się z pokoju.
Czy polecę tę książkę innym? Owszem, ale czytelnikowi mało wymagającemu, gdyż doświadczeni pożeracze thrillerów mogą się nudzić. Moja ostateczna ocena to 4/10. Te kilka punktów za całościowy pomysł i świetną okładkę! 😊
„Zgadnij kto” Chrisa McGeorge’a to książka, która wciąga czytelnika od pierwszej strony. Autor miał dobry pomysł na fabułę, która tak mocno intryguje, chociaż nie przez cały czas udaje się utrzymać zainteresowanie... Niemniej trudno ją odłożyć, bo chcemy się dowiedzieć, kto za tym wszystkim stoi – choć przyznam, że chwilami ogarniało mnie znużenie… W pewnym momencie łatwo się domyślić, kto to zorganizował – nie psuje to jednak specjalnie lektury, bo i tak obok pytania „kto” pojawia się kolejne: JAK?
„Zgadnij kto” nawiązuje do popularnego w kryminałach motywu zagadki zamkniętego pokoju, a także do gry w escape room – z tym że tutaj w zamkniętym pokoju (i prawie zupełnie odciętym od świata) mamy nie tylko ofiarę zbrodni, ale też jej sprawcę oraz detektywa, który ma tego sprawcę wykryć. Jest też tajemniczy reżyser tego zadania, który nad wszystkimi panuje i w bezwzględny sposób chce zmusić naszego bohatera do działania, a także pięć, na pozór przypadkowych, osób, które w pokoju zostały umieszczone po to, aby sprawcę trudniej było wykryć. Sześcioro więźniów budzi się w starannie zabezpieczonym pokoju, z którego nie ma wyjścia, a jedyną szansą na uwolnienie jest rozwiązanie przez mężczyznę wyznaczonego na detektywa zagadki, która z obecnych w pokoju osób zamordowała mężczyznę, którego zwłoki leżą w łazience…
Głównym bohaterem – detektywem, który musi podjąć wyzwanie tajemniczego mężczyzny w masce – jest Morgan Sheppard, gwiazda telewizji, uzależniony od alkoholu i narkotyków. Stał się sławny już mając jedenaście lat, kiedy to rozwiązała zagadkę zabójstwa swojego nauczyciela matematyki. W chwili, gdy go poznajemy, prowadzi program „Detektyw z sąsiedztwa” i jest gotów zrobić wszystko, żeby utrzymać swoją popularność… Pięć osób, które wraz z nim trafiają do pokoju-więzienia to nastolatka Rhona, ładna blondynka Amanda, pracujący w hotelu Ryan, prawnik Alan i musicalowa aktorka Constance. Na pozór wszyscy wydają się niewinni – a jednak ten, który ich uwięził twierdzi, że jedna z nich jest mordercą. Sheppard dwoi i się troi, żeby rozwiązać zagadkę, ale zadanie nie jest łatwe, tym bardziej że mężczyzna walczy z własnymi problemami – uzależnienie sprawia, że jego umysł nie działa zbyt błyskotliwie…
Równolegle poznajemy historię z dzieciństwa Morgana oraz przebieg jego kariery.
Książkę czyta się szybko, choć chwilami byłam znużona zbyt długimi retrospekcjami, rozważaniami bohaterami, analizami jego stanu i uczuć… Ogólnie jednak podobała mi się – ze względu na napięcie, w którym autorowi udaje się utrzymywać czytelnika: napięcie, które wciąż rośnie, atmosfera się zagęszcza, w pewnym momencie zaczynamy podejrzewać każdą z osób obecnych w pokoju… To, co mi się nie podobało, to zbyt wolno tocząca się akcja, za dużo rozmów, zbyt absurdalny i naciągany pomysł, nie do końca logiczne postępowanie bohaterów i za dużo wspomnień – choć oczywiście na końcu okazuje się, że właśnie wszystko to ma znaczenie dla wyjaśnienia zagadki. Nie polubiłam też bohatera – jakoś nie wzbudził mojej sympatii, mimo że starał się wywiązać dobrze ze swojej misji… Sheppard wydał mi się po prostu śliskim karierowiczem, a najgorsze było dla mnie to, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kim się stał i jaką cenę płaci za swoją popularność.
Podsumowując: książka spodoba się miłośnikom gier psychologicznych i zagadek typu escape room, a także kryminałów w dawnym stylu. Jeśli jednak szukacie szybkiej akcji, pościgów, brawurowych scen i błyskotliwych dialogów – to nie ten adres.
Morgan Sheppard za wszelką cenę w życiu chicał być sławny. Udało mu się osiągnąć wyznaczony cel, tylko jakie poniósł tego konsekwencje.
Był młodym chłopcem, który nie miał szczególnych zainteresowań, a jedynie próbował znaleźć zajęcie, które przyniesie mu sławę. Po śmierci nauczyciela od matematyki wykorzystał swojego przyjeciala i stał najsłynniejszym detektywem.
Po latach prowadzenia własnego programu i zdobyciu ogromnej sławy, budzi się w pokoju hotelowym z pięcioma nieznanymi mu osobami. Jak się okazuję w wannie pokoju znajdują zwłoki mężczyzny, który był jego psychologiem. Ma trzy godziny na rozwiązanie zagadki, która z osób znajdujących się z nim w pokoju dokonała morderstwa. Od tego zależy życie jego i wszystkich obecnych w pokoju...
Tylko czy detektyw, który zyskał rozgłos przypisując sobie zasługi kolegi jako jedenastolatek poradzi sobie z takim wyzwaniem...
Interesująca, choć dość przewidywalna książka, którą polecam osobą lubiącym samemu rozwiązywać kryminalne zagadki.
"Zgadnij kto" to pierwsza powieść debiutującego autora, która pomimo jego braku doświadczenia wywarła na mnie spore wrażenie.
Książka opowiada o Morganie Sheppardzie, który w wieku jedenastu lat odkrył okoliczności zabójstwa jego nauczyciela od matematyki. Chłopiec wskazał zabójcę mężczyzny, dzięki czemu został okrzyknięty mianem małoletniego detektywa.
Lata mijały w normalnym tempie, podczas których Morgan jako celebryta i prowadzący programu "detektyw z sąsiedztwa", upadł na dno poprzez używki i alkohol.
Po dwudziestu pięciu latach mężczyzna budzi się w pokoju hotelowym, przypięty kajdankami do łóżka. Oprócz jego w pokoju znajduje się pięć osób oraz... trup w łazience. Nieżyjącym człowiekiem okazuje się być starszy mężczyzna, który został zamordowany przez jednego z ludzi przebywającego w pokoju. Jak się okazuje Morgan w przeciągu trzech godzin musi wykryć kto jest zabójcą, a w innym przypadku zostanie zabity wraz z innymi osobami przebywającymi w pokoju.
Atmosfera w pokoju staje się nerwowa i burzliwa. Bohaterowie kłócą się i wzajemnie oskarżają o zabójstwo. Im dalej brniemy w powieść, tym bardziej kawałki układanki układają się w całość. Każdego z bohaterów głębiej odkrywamy, przez co czytelnik zaczyna rozumieć ich wybory i zachowania.
Jednak podczas wzajemnych spisków i kłótni, Morgan stara się odkryć prawdziwą tożsamość zabójcy, który jak się okazuje nie był postacią na jaką stawiałam.
Zawrotne tempo przepełnionej intrygami, kłamstwami i nerwami akcji wciąga czytelnika w świat kotka i myszy, w której czytelnik wraz z Morganem starają się odkryć kto jest mordercą.
Powieść jest ciekawa i emocjonująca, ale nie zapiera dechu w piersiach.
Pomimo przeciętności powieści, kulminacyjne zakończenia, podczas którego na szczęście zostaje zamkniętych wiele rozpoczętych przez autora wątków, zachęca do kupna i przeczytania innych powstających książek autora.
Książka przeczytana dzięki czytampierwszy.pl
Kiedy sięgałam po ten tytuł, oczekiwałam dobrego kryminału z wątkiem escape roomu, który będzie trzymał mnie w napięciu i prowokował do samodzielnego poszukiwania mordercy. I chociaż sam pomysł zamknięcia piątki ludzi w jednym pokoju był dobry, to sama realizacja tego pomysłu była już... nudna i nijaka. Brakowało mi tego napięcia, akcji, czegoś chwytającego za serce. A zamiast tego dostałam chwile nudy i postacie, które w żaden sposób mnie nie zaciekawiły. Końcówka wypadła nieco lepiej, chociaż i tak nie czułam się zaspokojona. Najlepszymi momentami dla mnie w tej książce były retrospekcje, tam znalazłam więcej akcji niż w tym hotelowym pokoju, chociaż powinno być na odwrót. Całe szczęście, że książka napisana jest językiem prostym, łatwo się czytającym, dzięki czemu nie musiałam się męczyć dłużej, niż było to koniecznie. Nie chciałabym, żeby ktoś mnie źle zrozumiał, to nie tak, że lektura w ogóle mi się nie podobała, po prostu czegoś mi w niej zabrakło. Ale dla osób, które nie są zbyt wymagające co do kryminałów, mogę jak najbardziej polecić.
Recenzja powstała dzięki portalowi www.czytampierwszy.pl!
Pierwszy raz z kryminałem, morderstwo oraz sporo zagadek, czy zostanę z tym gatunkiem na dłużej czy może ta książka mnie zraziła?
"Ostry, pulsujący dźwięk. Wwiercający się w jego mózg. Kiedy skupił na nim uwagę, oddzielił się od tła. Dzwonienie. W głowie albo...gdzieś indziej, w miejscu z pewnością innym niż to."
Pewnego dnia Morgan Sheppard zasypia w Paryżu a budzi się w Londynie a razem z nim w pokoju hotelowym jest pięć innych, nieznanych mu osób, na domiar złego on jako jedyny jest jest przykuty kajdankami do kaloryfera. W łazience odnajdują zwłoki mężczyzny a mordercą jest jedna z osób w pokoju, Sheppard jest odpowiedzialny za rozwiązanie zagadki kto zabił, ma na to trzy godziny albo wszyscy zginą. "Sheppard. Cała ta zagadka kręciła się wokół niego, jemu tymczasem nie przychodziło do głowy nic poza niemożliwymi pytaniami, na które musiały istnieć nieodgadnione odpowiedzi." czy trzy godziny wystarczą na rozwiązanie tej zagadki?
Historia bardzo tajemnicza, tak jak i postać Shepparda, już na samym początku można się domyślić że detektyw z niego słaby, jest jedynie celebrytą, ludzie uwielbiają postać którą staje się na scenie ale nikt nie zna go na prawdę. Niestety jest on uzależniony od narkotyków i nadużywa alkoholu a trzyma się jedynie dzięki terapii u Pana Wintera która ciągnie się od kilku lat. Jak później się też okazuje jest ogromnym kłamcą, okłamuje bliskich, publiczność a nawet samego siebie.
Nie ukrywam że zawsze okładka dla mnie była bardzo ważna, w końcu to ona nas przyciąga i zachęca do czytania, ta jest idealna do kryminału, prosta i tajemnicza. Historia bardzo mnie wciągnęła, ciężko było mi odgadnąć kto jest mordercą i jak skończy się ta historia, ale to dobrze, nie lubię jak już na początku książki domyślam się co będzie dalej. Jedynie mam obiekcje co do zakończenia, przy tak mrocznej treści powinien skończyć się tragiczniej.
Dla fanów kryminałów powinien to być tytuł obowiązkowy a dla fanów innych powieści oderwanie od rutyny.
„Zgadnij kto” to książka, na którą od dłuższego czasu miałam ochotę. Chris McGeorge napisał coś, co chyba wszyscy wychwalają pod niebiosa. Czy wszyscy by się mylili?
Morgan Sheppard to znany prezenter telewizyjny, który bez skrupułów miesza w życiu obcych ludzi, aby tylko była popularność, a wraz z nią pieniądze. A wszystko przez rozwiązanie zagadki kryminalnej, która przyniosła mu popularność w wieku 11-tu lat. Ale nic nie trwa wiecznie! Dobra passa została przerwana i nawet nie wiedział, w jaki sposób. Po prostu obudził się w pokoju hotelowym, w którym znajdowało się 5-cioro nieznajomych i zwłoki. Miał 3 godziny, aby wskazać zabójcę. W przeciwnym wypadku wszyscy mieli dołączyć do denata.
Co to było?! Przeczytałam książkę jednym tchem i nie ustawałam w domysłach. Dominowały dwa typy i... trafiłam! Nie wiem jak, ale udało mi się. Co nie zmienia faktu, że tropy wskazywały każdego po trochu – wiadomo. Jestem świeżo po lekturze i wciąż mam mętlik w głowie. Choć czegoś mi brakowało, to i tak pędziłam przez rozdziały, bawiąc się naprawdę przednio. A gdy poznałam wszystkie szczegóły… niesamowite jak ludzkie życie może się potoczyć i jak wyśmienity pomysł miał ten, który wszystko zaaranżował. Wcale nie jest łatwo zamknąć w jednym pomieszczeniu obcych dla siebie ludzi, bez ich wiedzy, i bez możliwości ucieczki. WOW!
Podobała mi się również atmosfera, czyli klimat. Choć autor mógł dorzucić kapkę dramaturgii czy jeszcze jedną szczyptę tajemnic, to i tak nie potrafiłam się oderwać. A właśnie o to chodzi. By nie czuć upływu czasu, irytacji. Usiadłam i przeczytałam. Nie zdarza mi się to często. Autor dobrze przemyślał: kto, z kim i dlaczego. Ujawniał szczegóły pomału, dawkując emocje i podrzucając jednocześnie poszlaki, które dopiero po czasie okazały się genialne. I dlatego też szanuję jego debiut i uważam, że jest nieziemski. Życzę autorowi, i sobie, kolejnych książek, bo ta jest naprawdę dobra!
Czy mogłabym jej coś zarzucić? Chyba tylko tyle, że szybko się skończyła. Escape room, na którym opiera się akcja, jest miejscem zabawy, ale nie w tym wypadku. Próbowałam sobie wyobrazić, co by było, gdyby dawać ludziom godzinę na wydostanie z niego, ale z uwzględnieniem śmierci po upływie ustalonego czasu. Wyobrażacie sobie? Czujecie choć odrobinę strachu?
„Zgadnij kto” to pozycja, którą polecam szczególnie wymagającym, którzy żądni są przygód, zagadek, a także niepewności. To książka, która wciąga, i którą warto przeczytać w skupieniu. Ostrzegam, ciężko ją odłożyć! Lekkie pióro, warta akcja, a także mnóstwo emocji… po prostu przeczytaj!
Po wielu pozytywnych opiniach czuję się zwyczajnie rozczarowana. Ponieważ nie jest to ani doskonała książka, ani bardzo dobra, ani dobra. Przeciętna, momentami przekombinowana, nieangażująca czytelnika, z bezbarwnymi postaciami, nudna, a do tego przewidywalna. Zawiodłam się.
Morgan Sheppard w wieku 11 lat rozwiązuje zagadkę śmierci swojego nauczyciela i okrzyknięty 'małoletnim detektywem' zaczyna prowadzić detektywistyczny program w telewizji. 25 lat później jest bogatym, uzależnionym od alkoholu i leków celebrytą. Pewnego dnia budzi się w nieznanym sobie pokoju hotelowym, z piątką obcych mu osób i martwym mężczyzną w łazience. Jedna z żyjących osób jest mordercą, a tajemniczy ktoś chce by Sheppard odkrył kto. Ma na to tylko 3 godziny, inaczej cały hotel wyleci w powietrze.
'Zgadnij kto' to debiut Chrisa McGeorga i zaliczyłabym go do raczej udanych. Niełatwo napisać dobry, wciągający kryminał, a Chrisowi wychodzi to nie najgorzej. Jest dla mnie skrzyżowaniem escape roomu (tyle, że brak zagadek i kłódek) i historii typu 'Piła' (ale nie tak udanych).
"Człowiek bez demonów przeszłości nie jest prawdziwym człowiekiem" wydaje się być mottem powieści. Sheppard nie jest człowiekiem bez skazy, o czym czytelnik dowiaduje się z dozowanych opinii osób z pokoju oraz licznych retrospekcji z dzieciństwa i młodości Morgana. Dzięki nim dość szybko można wpaść na to, kto stoi za całą hotelową intrygą, ale nie brakuje też odrobiny zaskoczenia na koniec. Wszystkie osoby w pokoju są ciekawie odmalowane, bardzo różne i nie podsuwają łatwych odpowiedzi.
Tej książce przydałoby się większe tempo i mniej niezgrabności językowych, ale nie czytało się źle i nawet mnie wciągnęło.
Morgan Sheppard to znana osobowość telewizyjna. Poznajemy go, gdy w wieku 11 lat wraca do szkoły, bo zapomniał zeszytu. Kiedy dociera do sali, zastaje przerażający widok. Jego nauczyciel matematyki zwisa pośrodku sali na pasku zaciśniętym wokół szyi. Wygląda to na samobójstwo. Dwadzieścia pięć lat później Morgan budzi się w obcym pokoju hotelowym i nie jest sam. Zauważa, że jest przykuty do łóżka, jak się później okazuje, jako jedyny. Wszyscy są mocno zdezorientowani. Kiedy jedna z osób idzie do łazienki i znajduje w wannie zwłoki, zaczyna do nich docierać, w jak bardzo opłakanej sytuacji się znaleźli. W tym momencie uruchamia się telewizor i zaczyna do nich mówić jakiś facet z głową konia. Dowiadują się, że jedna z osób w pokoju jest zabójcą i nasz główny bohater ma trzy godziny, aby wskazać sprawcę, inaczej wszyscy zginą.
Główną zaletą tej pozycji jest fakt, że została napisana w konwencji escape roomów. Zamknięta, niewielka przestrzeń, klaustrofobiczna atmosfera, kilka osób, które próbują rozwiązać szereg zagadek, aby wydostać się z pokoju. Bohaterowie "Zgadnij kto" mają utrudnione zadanie, bo nie dość, że znaleźli się w pokoju nie z własnej woli i z obcymi osobami, to jeszcze w łazience jest trup, a między nimi niebezpieczny morderca.
Jestem zaskoczona, że pozycja ta jest debiutem autora, bo czytając ją w ogóle się tego nie odczuwa. Jest napisana na naprawdę wysokim poziomie. Wprawdzie na początku nieco mi się czytanie dłużyło, ale potem było już tylko lepiej. Wymyślona przez autora intryga wciąga, zagadki zaskakują, niedopowiedzenia intrygują. Główny bohater nie jest człowiekiem bez skazy i nie został zamknięty w pokoju bez powodu, skrywa pewną mroczną tajemnicę, którą odrywamy stopniowo w trakcie lektury. A to dzięki zgrabnie wplecionym w fabułę wątkom z przeszłości Morgana. Jeśli chodzi o przedstawione w książce postaci, zostały doskonale wykreowane. Każdą z osób możemy lepiej poznać, każda jest charakterystyczna. Ciężko się wprawdzie z kimkolwiek z nich utożsamiać, bo raz ich lubimy, a innym razem wręcz przeciwnie. Naprawdę przedziwna to mieszanka. Ale jedno na pewno można o nich powiedzieć, nie zostali dobrani w sposób przypadkowy. Niestety główny bohater powieści irytuje i domyślam się, że jest to, lub będzie, nie tylko moje odczucie. Przeżył jako młody chłopak swoje "5 minut" sławy i stał się odpychającym, płytkim, zapatrzonym w siebie małym człowieczkiem z szeregiem uzależnień. Momentami naprawdę ciężko mu współczuć. Jest jeszcze jeden, dość spory minus tego debiutu. Zbyt łatwo można domyślić się kto jest odpowiedzialny za zabójstwo. A na pewno domyślą się osoby, które czytają dużo thrillerów/kryminałów. Najbardziej zaskakująca jest tutaj nie osoba mordercy, ale fakt, jak dobrymi niektórzy potrafią być manipulatorami i jak, przez długie lata, udaje im się skrywać swoje mroczne tajemnice. Nie mogę wyjść z podziwu.
Mimo wymienionych niedociągnięć, polecam. Czyta się dobrze, akcja trzyma w napięciu do ostatnich stron. Po przebrnięciu przez nudnawy początek, otrzymujemy zgrabnie napisany, zaskakujący thriller z zadowalającym zakończeniem. Mogłoby być lepiej, ale jest wystarczająco dobrze.
Książkę przeczytałam dzięki www.czytampierwszy.pl
Morgan Sheppard w wieku jedenastu lat rozwiązywał zagadkę śmierci swojego nauczyciela matematyki, kiedy wszyscy myśleli że to samobójstwo, zyskał wtedy przydomek małoletniego detektywa. Zyskał dzięki temu sławę i otworzyło mu to wydarzenie drogę do dalszej kariery. Dwadzieścia pięć lat późiej budzi się w pokoju hotelowym przypięty kajdankami, w pomieszczeniu znajduje się pięc nieznajomych osób. W łazience zostają znalezione zwłoki, Morgan ma 3 godziny na znalezienie mordercy który jest zamknięty razem z nim w pokoju. Jeżeli mu się nie uda to wszyscy zginą. W pokoju dochodzi do kłótni i awantur i wzajemnych oskarżeń. Zgadnij kto to kryminal napisany w konwencji escape roomów, który czyta się z zapartym tchem. Nie mozna sie oderwac , napisany na wysokim poziomie. Morgan musi wrocic do czasów swojego dziecinstwa i mlodosci by rozwiklac zagadkę musi zajrzec w głąb siebie. Stal się uzależnionym od narkotyków i alkoholu gwiazda telewizji, prowadzi program detektyw z sasiedztwa, krzywdzi siebie i innych i nie ma zadnych granic oporu. Zgadnij kto to nprawde przyjemna letura sama nie rozumeim tak nisich ocen, zaskoczenie moze jest tutaj najslabszym punktem, bo jest przewidywalne ale naprawde udany debiut. To ksiazka pelna niespodzianek, zwrotow akcji.
Mając jedenaście lat Morgan Sheppard udowadnia, że śmierć jego nauczyciela matematyki nie była samobójstwem, lecz morderstwem. Dwadzieścia pięć lat później budzi się w pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. W pokoju jest jeszcze pięć osób. Natomiast w łazience znajdują się zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest mordercą. Morgan ma tylko trzy godziny na wykrycie zabójcy, w innym wypadku zginą wszyscy zamknięci w pokoju.
Brzmi jak ciekawie zapowiadający się kryminał. No właśnie, brzmi. Wykonanie nie jest już tak udane. Początkowo książka rozkręca się tak wolno, że najnormalniej w świecie ją odłożyłam z powrotem na półkę. Ponownie sięgnęłam po nią po miesiącu i przyznam szczerze, że dalej jest już o wiele lepsza. Zaciekawia czytelnika o wiele bardziej, chciałam wiedzieć, co zdarzy się dalej. Ale to ciągle było mi za mało. Napięcie w trakcie czytania było na umiarkowanym poziomie. Powieść ani mnie nie porwała, ale też nie nużyła. Nie brakuje też kilku zwrotów akcji, które zaskakują czytelnika.
Na plus można uznać drugą część, którą czytałam z dużym zaciekawieniem. Z tak dużym, że nie spałam do późna i kolejnego dnia w szkole byłam bardziej niewyspana niż zawsze. Zwrot akcji zwalił mnie z kolan. Tylko ostrzegam – są małe szanse na odgadnięcie go. Autor dał bardzo mało podpowiedzi co do niego, więc trudno będzie bawić się w detektywa.
Skoro już mowa o detektywie, to pomówmy o bohaterach. Morgan jest do bólu schematyczny – sławny na cały świat detektyw, który przytłaczającą go popularność zapija dużą ilością alkoholu i zagryza tabletkami. Nie polubiłam go i w głowie ciągle przelatywała mi myśl, że zasłużył sobie na takie traktowanie. Co do innych z zamkniętych w pokoju, to wszyscy mieli odmienny charakter. Podobało mi się to, że każdy z nich inaczej radził sobie z uwięzieniem.
Na koniec wspomnę jeszcze o innym minusie „Zgadnij kto” - czyli jej absurdalność. Racja, już sam opis sugeruje, że takie wydarzenia byłyby mało prawdopodobnie, ale na to potrafię przymknąć oko. Jednak im dalej w książkę, tym bardziej absurdalnie. Przez to książka stawała się momentami wręcz śmieszna.
Podsumowując, „Zgadnij kto” jest mocno przeciętnym kryminałem. Polecam tylko zainteresowanym.
czytampierwszy.pl
Nazywam się Matthew McConnell. Pewnie już słyszałeś, co mi się przydarzyło. Tak, to ja zabrałem na przejażdżkę łodzią najdłuższym tunelem w Anglii...
Każda zagadka morderstwa potrzebowała trupa. A każdy trup był punktem wyjścia do nowej zagadki.
Więcej