Żeby miłość miała Twoje oczy

Ocena: 4.33 (3 głosów)
Kobieta, która boi się zaufać uczuciu; artysta, który poszukuje inspiracji, by dalej żyć – romantyczna historia zagubiona wśród toskańskich wzgórz.

Wspierający się o stary zamkowy mur dom państwa Ferrettich jest przedmiotem zazdrości wszystkich mieszkańców Cetony. Rodzina Sofii mieszka tu od zawsze. Pewnego wiosennego dnia zjawia się ich wyczekiwany sławny gość – australijski malarz Tyrone Lane. Jedni uważają chorobliwie stroniącego od ludzi artystę za fascynującego człowieka, który skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Inni mają go za pozera. Sofia zaś, słoneczna i pełna życia dziewczyna, po pierwszym kontakcie uznaje go za impertynenta i nie chce mieć z nim do czynienia. Malarz i nauczycielka wydają się należeć do dwóch różnych światów. Jednak wymuszone przez los spotkanie obdarzy każde z nich tym, czego od dawna gorąco pragnęli i czego zarazem najbardziej się obawiali: spojrzeniem prosto w oczy miłości, jeszcze jeden raz…

Informacje dodatkowe o Żeby miłość miała Twoje oczy:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-05-31
Kategoria: Romans
ISBN: 9788378188858
Liczba stron: 272

więcej

Kup książkę Żeby miłość miała Twoje oczy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Żeby miłość miała Twoje oczy - opinie o książce

Diego Galdino na co dzień zajmuje się swoim barem w centrum, serwując klientom najbardziej wymyślne kawy. Jednak nie przeszkadza mu to w pisaniu coraz to nowszych powieści. Nakładem wydawnictwa Rebis zostały wydane już trzy książki, tj. "Pierwsza kawa o poranku", jako ciekawostkę napiszę, że ta lektura ma zostać zekranizowana we Włoszech; "Zadbam o to, żeby Cię nie stracić" oraz książkę będącą powodem dzisiejszego wpisu "Żeby miłość miała Twoje oczy". Jak nie trudno się domyślić, wszystkie trzy są o miłości. Jak podobała mi się jedna z nich? Akcja powieści rozgrywa się w małej miejscowości w malowniczej Toskanii. Do Cetony przyjeżdża słynny malarz. To zamknięte miasteczko aż huczy od plotek na temat nowego przybysza, który jak na ironię, stroni od ludzi i nie życzy sobie, by ktokolwiek mu przeszkadzał i rzucał ciekawskie spojrzenia. Wynajmuje część mieszkania od rodziny Ferrettich. Niestety początki nie są najlepsze, bo już pierwszego dnia wdaje się w potyczkę słowną z ich córką, piękną Sofią. Sofia to inteligentna, młoda nauczycielka, która zaczytuje się w tomikach poezji. Najbliższym jest jej Prevert, francuski poeta. To właśnie od tego zaczyna się jej odmieniona konwersacja ze znienawidzonym artystą. Od momentu rozmowy w samochodzie spojrzenia tej dwójki zaczynają się zmieniać, zmiękczać, a oni sami wydają się być skołowani i przerażeni tymi zmianami. Jak potoczą się ich losy? Czy dadzą radę poradzić sobie z bolesną przeszłością, otwierając się jednocześnie na nową przyszłość? Autor ma niebywale lekkie pióro. Była to historia na jeden wieczór, w sam raz na jesienną słotę. Urokliwe miejsca we Włoszech przenoszą nas w czasie, historyczne zamki i pola słoneczników nadają całości niepowtarzalny klimat. Czytelnik rozkoszuje się w blasku słońca, ogrzewa zawartością książki i pochłania historię pięknej, niespodziewanej miłości. Treść zawiera wiele uczuć, problemów, z jakimi zmagają się bohaterowie. Jest to między innymi ból, samotność, wycofanie ze społeczeństwa, brak zaufania, a koniec końców wielka, długo wyczekiwana ponowna miłość, która tym razem nie łamie serca, tylko je skleja. Może i jest to opowieść tuzinkowa, nie odchodząca od schematów i nasuwająca z góry końcowy wniosek, mimo to dobrze się bawiłam przy prostych, jednobarwnych bohaterach i przyziemnym języku, przy banalnym wątku. Od czasu do czasu należy bowiem nakarmić się pełną romantycznych uniesień historią, w której ból przeplata się z chęcią miłości, by koniec końców wszyscy bohaterowie zasnęli z uśmiechem na ustach, w ramionach swych ukochanych. Najbardziej jednak jestem zachwycona cudownymi opisami urzekających krajobrazów, gdzie mogłam zamknąć oczy i dotknąć palcem słonecznika. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - reading-mylove
reading-mylove
Przeczytane:2016-07-16, Ocena: 4, Przeczytałem,
W wakacje z chęcią sięgam po literaturę lekką i przyjemną. Najchętniej utrzymaną w sielankowej scenerii z pięknymi widokami. Wszystko to dostałam w książce Diego Galdino. Tyron Lane, znany i ceniony malarz, przybywa do małego miasteczka w Toskanii, aby malować obrazy przedstawiające miejsce zamieszkania swojej klientki. Mężczyzna ceni sobie prywatność i stroni od ludzi. Nawet mieszkanie załatwia mu jego agentka. W ten sposób trafia do państwa Ferretich. Od początku nie może złapać wspólnego języka z ich córką, Sofią, i już pierwsze spotkanie kończy się zgrzytem. Jednak przewrotny los powoduje, że ta dwójka będzie zmuszona spędzić czas w swoim towarzystwie. Przede wszystkim podoba mi się miejsce akcji. Autor zabiera nas do Toskanii, jednego z najbardziej malowniczych regionów we Włoszech. Niezwykłe wzgórza, pagórki, pola słoneczników, kręte dróżki, historyczne miasteczka. Czas dla mieszkańców zatrzymał się, bo każdy zna każdego, a przyjazd obcego człowieka jest nie lada sensacją, bo sam burmistrz chce witać Tyrona. Od początku wiedziałam jak ta historia się skończy. On – przystojny malarz, z tajemniczą i bolesną przeszłością, stroniący od kontaktu z ludźmi, zamknięty w w sobie, czasem gburowaty. Ona – piękna, młoda, inteligentna, idealna nauczycielka, kocha dzieci i pragnie je mieć. Swego czasu mieszkała we Florencji, ale wróciła, bo pewien mężczyzna złamał jej serce. Od pierwszego spotkania darzy nienawiścią Tyrona, toczy z nim otwartą wojnę, by potem szaleńczo się w nim zakochać. Rzecz jasna to było do przewidzenia, bo przecież „kto się czubi, ten się lubi”. Summary: Bardzo przyjemna prosta, lekka powieść. Idealna na okres wakacyjny z kawą na tarasie. Galdino zabrał nas na przepiękny spacer po uroczych włoskich sceneriach. To powieść o cierpieniu, samotności, braku zaufania, rozczarowaniu, niepowodzeniach, otwieraniu na świat i przede wszystkim o miłości. Życie przeszłością nic dobrego nie wnosi. Miłość znajduje nas tam, gdzie się tego nie spodziewamy. A przed nią nie da się uciec. Jeśli jesteście zwolennikami romantycznych historii i Włoch to jest to pozycja dla Was. http://reading-mylove.blogspot.com/2016/07/diego-galdino-zeby-miosc-miaa-twoje-oczy.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-06-07,
Jedna sytuacja może zniszczyć całe życie i doprowadzić człowieka w stan skrajnego osamotnienia. Strach przed zaangażowaniem i ciekawskimi spojrzeniami. Co zrobić, gdy czyjś wzrok rozświetla mrok, a nie jesteśmy przygotowani na miłość? Tyron Lane jest uznanym malarzem, który ze Stanów Zjednoczonych przybywa do Włoch, aby wykonać pewne zlecenie. Ma za zadanie stworzyć pejzaże Toskanii, które ukochała bogata kobieta wiedząca, że nie może tam wrócić. Lane zatrzymuje się w domu małżeństwa Ferretti. Zgorzkniały i wycofany artysta od razu czuje wzajemną awersję do ich córki, Sofii. Młoda nauczycielka nie wie, że zachowanie Tyrona jest uzasadnione, a z czasem okazuje się, iż od złości do miłości jest mały krok… Wszyscy znamy takie łatwo przyswajalne książki. Spędzamy z nimi kilka miłych godzin, troszkę się pośmiejemy, troszkę powzruszamy. Nie zapadają głęboko w pamięć, ale są przyjemne i trudno im zarzucić jakieś konkretne wady, przytłaczające wręcz. Zazwyczaj trafiałam na powieści tego typu pisane przez kobiety, a tym razem zdarzyła się niespodzianka. Diego Galdino mieszka w Rzymie, prowadzi tam bar i tworzy. Myślę, że autor posiada duszę romantyka, co mocno odwzorowuje w swoich fabułach. Co prawda, to moje pierwsze spotkanie, ale zdążyłam nieco zgłębić się w biografii. Tę najnowszą (premiera w czerwcu) pozycję skończyłam wczoraj, w ogrodzie — pogoda dopisała, więc mogłam wczuć się w Sofię i Tyrona, którzy istnieją wśród parnych dni i gorących nocy. Lektura szybka, może niezapadająca głęboko w umysł, jednak pozwalająca na odsapnięcie od trudów codzienności. Styl Galdino jest mieszanką „poetyki” i potoczności. Często wkłada postaciom w usta bardzo specyficzne wyrażenia, jakby żywcem wyjęte z tomików. Tym sposobem podkreśla doniosłość opisywanej sceny, sprzeczności i buzujące emocje. To dość powszechny zabieg, momentami wypada nienaturalnie, choć do takich książek pasuje. Autor sporo miejsca poświęca życiu wewnętrznemu, skupiając się na myślach, analizach. Jednocześnie zachowuje balans między dialogami a monologami. Całość nie jest zbyt długa, naprawdę wystarczy chwila, aby przeczytać dokładnie każde słowo. I jeszcze zostanie trochę czasu, by wrócić do poprzedniego rozdziału. Powieść zbudowano w oparciu o krótkie sekwencje, więc to dodatkowe przyśpieszenie. Fabuła należy do tych przewidywalnych. Zawsze czai się we mnie satysfakcja, gdy zgaduję dalsze wydarzenia. Tak było tym razem. Akcja początkowo płynie spokojnie, później od razu przyspiesza. Przyznam, że powieść mogłaby zająć dwa razy tyle stron. Wielu okoliczności nie wyjaśniono albo zrobiono to powierzchownie. A kilka wątków ma potencjał i liczę, że Galdino stworzy z tych strzępków część drugą, wprowadzając typowo czarne charaktery. Tym razem ich zabrakło, a jedynymi przeciwnościami były demony przeszłości, niedomówienia. To troszkę mało, jak na mój gust. Mamy materiał idealny na film! Śliczne widoki, dwoje ludzi, mroczne tajemnice. Wszystko wśród pięknych Włoch, dodajmy nastrojową muzykę — oto przepis na hit kinowy. W takiej oprawie łatwo zakochać się w pomyśle. Nie jest specjalnie oryginalny, ale sympatycznie prowadzony. Myślę, że autor przy kolejnych książkach poprawi błędy, bo widzę potencjał. Lane posiada urok dekadencki, zupełne przeciwieństwo Sofii. To wokół tej pary kręci się akcja. Moją uwagę przykuło coś innego. Świetnie skrojono bohaterów drugoplanowych, a mianowicie rodziców Sofii! Stereotypowi, jednak to nie wada, bynajmniej. Wypadają dowcipnie, aż żałuję, iż poświęcono im mało miejsca. Gdybym miała kontakt do Galdino, to namówiłabym go na napisanie o ich znajomości. Zwrócicie na nich uwagę, jestem pewna. Spoglądam na swój egzemplarz, może fabuła mnie nie pochłonęła doszczętnie, za to nabrałam ochoty, aby odwiedzić Toskanię. Opisy natury dostatecznie rozbudziły mój apetyt, za to Diego Galdino otrzymuje duży plus! Mam nadzieję, że już wkrótce podążę śladami Sofii i Tyrona…
Link do opinii
Avatar użytkownika - Kominek
Kominek
Przeczytane:2016-06-04, Ocena: 5, Przeczytałem, Książka pod Patronatem,
Od lekkiej w swej treści włoskiej powieści obyczajowej oczekujemy tego wszystkiego, co ona sama pragnie właśnie dziś nam podarować. Diego Galdino jest prawie moim rówieśnikiem i pisze tak, jak lubię. Pisze lekko, swobodnie pozwalając słowom tworzyć urzekający koloryt jego powieści. Tworzy nocami, w tej porze, która sprawia, że w przeciwieństwie do głośnego, hałaśliwego dnia noc wprowadza w szczególny rytm, a pisanie samo w sobie staje się łatwiejsze. Swego czasu Diego Galdino dał się poznać od najlepszej strony opowiadając o tym, co wnosi ze sobą do ludzkiej świadomości poranna kawa parzona z miłością. Teraz ta sama lekko spadająca na powieki miłość wprowadza czytelnika w iście włoski, toskański klimat. I nie bez znaczenia są proste prawdy i ludzkie pragnienia. To, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy i na co od zawsze w życiu czekamy. Tyrone Lane żyje, aby tworzyć, sztuka wypełnia jego duszę, jego obrazy sławę przynoszą mu na całym świecie. Zlecenia załatwia mu agentka, nie spotyka się z klientami, nie przyjmuje od nich osobiście zleceń. Jednak pojawia się klientka, której nie chce, nie potrafi odmówić. To ona sprawi, że Tyrone po raz pierwszy złamie wszystkie swoje zasady. A dzięki temu powędruje ku sielskiej przystani w urokliwej Cetonie. Choć do morza jakże daleko, coś, a może ktoś sprawi, że niepozorne, kolejne zlecenie na kilka obrazów przybierze kształt zgoła odmienny od jego pierwotnych zapatrywań samotnika i ekscentryka. Rodzina Ferrettich odmieni jego duszę, a on sam nawet do końca nie będzie zdawał sobie z tego sprawy. Może nie tyle sama rodzina, co pewna, urocza dama o imieniu Sofia. Tutaj oryginalny podpis odwróconej kobiety na obrazach nabierze zupełnie nowego znaczenia. Pełny tekst recenzji dostępny w poniższym linku: http://koominek.blogspot.com/2016/06/diego-galdino-zeby-miosc-miaa-twoje-oczy.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2018-04-24, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2018,

Żeby miłość miała twoje oczy to współczesna powieść obyczajowa, z wątkiem romantycznym, której fabuła umiejscowiona została we włoskiej miejscowości Cetona, wśród toskańskich wzgórz.

Młody, znany australijski malarz Tyrone Lane przyjeżdża do małego miasteczka w Toskanii, aby na zlecenie jednej ze swoich klientek namalować kilka obrazów tej okolicy. Jego agentka wynajęła mieszkanie u pewnej rodziny, której dom leży na malowniczym wzgórzu. Córka państwa Ferrettich początkowo jest dość sceptycznie ustosunkowana do lokatora, można nawet powiedzieć, że czuje do niego antypatię, lecz któregoś dnia uczucie to ulega zmianie i oboje zaczynają do siebie czuć coś więcej. Sofia czeka na wyznanie miłości a Tyrone… boi się zaangażowania. Bolesna przeszłość ciągle mu o kimś przypomina, i to właśnie jest dla niego murem odgradzającym go od nowego uczucia. Kiedy Sofia jadąc na badania, ulega wypadkowi… No cóż, nie zdradzę co się stanie. Jeżeli ktoś jest ciekaw, czy tych dwoje połączy się, czy rozstanie na zawsze, musi sięgnąć po tę książkę.

Czytając tę powieść, zastanawiałam się nad tym, jak wielu autorów płci męskiej potrafi pisać ciekawe powieści o miłości, takie typowe dla kobiet. Ta lektura bardzo przypomina mi książki Nicholasa Sparksa, może ten włoski barista jest takim włoskim Sparksem?

Moim zdaniem autor nie wysilił się zbytnio przy kreowaniu postaci, nie są one zbyt szczególne, takie jakich się nie zapomina. Jednak przedstawił je w taki sposób, że czuje się do nich pewnego rodzaju sympatię, mimo nielicznych negatywnych cech.

Jest to historia miłosna, w której tak właściwie od początku można się domyśleć tego, co będzie, i chociaż na początku tej powieści, główni bohaterowie i ich relacje do siebie, są pokazani dość zimno i mało sympatycznie, to coś w trakcie czytania podpowiada, że koniec te znajomości będzie pozytywny. A może ten koniec będzie jakimś początkiem?

Nie ma w tej książce wielu wątków przyprawiających o szybsze bicie serca, chociaż historia miłosna dwojga młodych ludzi to zawsze coś pięknego i wzruszającego. Owszem, przyznaję, że kibicowałam tej miłości, ale z drugiej strony wydała mi się ona taka trochę infantylna. Niby dwoje dorosłych ludzi, każde „po przejściach” a momentami miałam wrażenie, że zachowują się jak dwoje nastolatków.

Książkę czyta się dość płynnie, jest to lektura niezbyt gruba, więc można ją przeczytać szybko. Nie wymaga zbytniego zaangażowania w fabułę, ale trzyma czytelnika „w ciekawości”. Przynajmniej mnie trzymała.

Krótkie rozdziały zawsze na mnie działają tak, że wiadomo: „jeszcze jeden rozdział i…”. Podobało mi się, że każdy kolejny rozdział swoim tytułem przygotowywał czytelnika do tego, co znajdzie w następującej po nim treści. I nietypowo jak dla większości książek, każdy kolejny rozdział zaczynał się szkicem toskańskich pól. Na mnie to zawsze działa, na moją wyobraźnię, czytając czuję tak, jakbym była tam, wśród tych pól i wzgórz.

Trzeba przyznać, że autor wyjątkowo obrazowo opisał miejsca towarzyszące krajobrazom i widokom okolicy Cetony. Kiedy opisywał jakieś miejsce, robił to tak malowniczo, że wystarczyła mi odrobina wyobraźni a „widziałam” te miejsca jak na obrazku.

Moim zdaniem książkę czyta się szybko i lekko dzięki interesującym, ciekawie skonstruowanym i często zabawnym dialogom. Mnie na przykład dialogi przyciągają częściej niż opisy. W tej książce jednak ani jednego ani drugiego nie było za mało. Zatem streszczając mój wpis, mogę powiedzieć, że ciekawa fabuła, połączona z interesującymi dialogami i malowniczymi opisami Toskanii została wpleciona w pewną historię miłosną.

Jest to lekka lektura, dosłownie na jeden dzień. Miły relaks w towarzystwie fabuły nie wywołującej nadmiaru emocji. Polecam tę książkę, w szczególności miłośniczkom romansów i powieści obyczajowych. Myślę jednak, że każdy inny czytelnik również znajdzie w niej coś dla siebie.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy