Zdrowe dziecko w zgodzie z naturą. 70 przepisów na zdrowe dania, które polubią maluchy
Maciej Szaciłło

Właściwie może nie powinnam mieć niczego do zarzucenia tej książce, ale... mam pewne wątpliwości co do stylu jej napisania. Na dobrą sprawę jest to pozycja która może wpędzić w depresję. Nie jest to bardzo odczuwalne, ale jednak z jej stron wyziera pewna wyższość. "Nasze dzieci od dziecka nie jedzą mięsa". "Dostają pełnoziarnistą mąkę orkiszową". "Od urodzenia, rozumiecie". "Same warzywa". "In your face". No więc moje dziecko nie je samych warzyw od niemowlęctwa, mamy parę McDonaldsów na sumieniu, a większość zaprezentowanych przepisów wydaje mi się niezmiernie trudna do realizacji. Ale każdemu co kto lubi i na co ma czas (bo właśnie to czas jest przede wszystkim problemem). Nie wiem, czy polecam, ale raczej warto się zapoznać.

Już na samym początku zaznaczę wam, że to bardzo smaczna książka. Znalazłam w niej tyle wyśmienitych przepisów, aż niektóre sama musiałam wypróbować, aby się przekonać, czy tylko obrazek rodzi mój apetyt, czy samo danie. Poza tym dowiecie się wiele cennych rzeczy takich jak: w jaki sposób gotować i spożywać rośliny strączkowe, jakich tłuszczy nie powinno się stosować w nadmiarze, jak przyrządzić smaczne domowe kremy, zakwas żytni i wiele innych informacji, które sprawią, że wasza kuchnia stanie się nie tylko smaczna, ale i zdrowa. Ponadto bardzo spodobała mi się treść, gdzie było przedstawione od jakiego wieku dziecko powinno zacząć jeść surowe warzywa i od jakich, jako pierwszych zacząć, aby nie uszkodzić mu gospodarki jelitowej.
A teraz cytat:
,,Czy wiesz, że wszystko, co jesz, wpływa zarówno na twoje ciało, jak i na umysł?"

Nie wiem, może w tej kwestii jestem totalnym laikiem, ale nie wiedziałam, że rzecz, którą jem, a która mi nie smakuje mój organizm będzie miał problem z jej przetrawieniem. Co gorsza, w ogóle go nie wchłania, tylko wydala. Wiele rzeczy, które spożywamy nawet nie są świeże, a co za tym idzie, tylko nam szkodzą. Przysłowiowe banany z przeceny. Myślimy sobie, że to nic iż mają ciemne plamki. A jeszcze sprzedawca wmówi nam, że jest to oznaką dojrzałości.
Nie wierzcie w to.
Każdy owoc, czy też warzywo, gdzie zebrała się już maleńka warstewka pleśni nie nadaje się do spożycia. Nic nam nie daje odkrojenie, gdyż nadgnicie już sugeruje nadpsucie. I to nie kawałka owocu, tylko całości. Owszem, czasem nie zawsze od razu daje nam konsekwencje. A nieraz bywa tak, że one się pojawiają, ale wewnątrz nas, czego nie możemy zauważyć.
Reasumując, książkę polecam każdej pani domu i nie tylko w uwadze o same przepisy. Dzięki niej przekonacie się co zjeść, byście byli szczęśliwi. Nie na darmo się mówi, że przez żołądek do serca. Jeśli zjesz rzeczy dobre dla swojego organizmu, to on wam się odpłaci szczęściem. Gorąco ją wam polecam i zachęcam do posiadania własnego domowego egzemplarza.