Tess jest załamana po niespodziewanej śmierci męża. Pozostał jej już tylko syn Jamie - zrobiłaby wszystko, aby go chronić, ale w tej chwili nie bardzo radzi sobie z życiem. Wszystko się zmienia, kiedy do drzwi ich domu puka Shelley, która zajmuje się pomaganiem osobom zmagającym się z utratą kogoś bliskiego. Wyrozumiała i życzliwa kobieta obiecuje, że pomoże Tess przetrwać ten najtrudniejszy okres w życiu.
Kiedy jednak dochodzi do serii niepokojących wydarzeń i pojawiają się różne pytania w związku ze śmiercią męża, Tess zaczyna podejrzewać, że Shelley może mieć ukryty motyw. Wie, że musi dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo Jamiemu - lecz nigdy jeszcze nie czuła się równie bezbronna. A na dodatek nikt nie chce jej słuchać...
Zdrada doskonała to oryginalny thriller z ciekawie poprowadzoną fabułą. Dajemy się wodzić za nos i na koniec zaskoczyć!
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-07-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
„Zdrada doskonała” jest debiutancką powieścią Lauren North i powiem wam, że warto zapamiętać zarówno ten tytuł jak i nazwisko autorki. Aż się wierzyć nie chce, że to jest pierwsza książka jaka wyszła spod pióra pani North.
Bardzo mi się podobała przedstawiona historia, stopniowo narastające napięcie i poczucie niepokoju, które prowadzi do zaskakującego zakończenia.
I to zakończenia, które wcale nie wskazuje rozwiązania, więc można nadal wybrać co dla nas jest prawdą i w co chcemy wierzyć.
Tutaj znów, mamy dwie osie czasowe. Historia rozpoczyna się dzień po ósmych urodzinach Jamiego, kiedy to Tess budzi się w szpitalu z raną brzucha zadaną nożem. Nie pamięta jednak kto ją ugodził i co się tego dnia wydarzyło. Czuje tylko ogromny strach o bezpieczeństwo swojego syna. Sesje z przesłuchania kobiety, przeplatają się z wydarzeniami sprzed urodzin Jamiego. Powoli odkrywamy tajemnice jakie Mark miał przed swoją żoną. Widzimy pogorszającą się relację matki ze swoim synem i jej usilne próby pozbierania się po traumie. Ponieważ narratorem jest Tess, czujemy z nią bardzo silną więź. Towarzyszymy jej w kolejnych etapach żałoby i obserwujemy jej relację z Sheley, która zaczyna nas niepokoić. Pojawia się również Ian, brat Marka, który również nie wzbudza naszego zaufania.
Tempo w powieści rośnie z biegiem czasu, ale w niczym to nie przeszkadza. Książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem, a wydarzenia są tak dozowane by rozbudzić naszą ciekawość. Na uwagę też zasługuje finał, który wywołał we mnie efekt wow! Takiego rozwiązania się nie spodziewałam!
„Zdrada doskonała” jest świetnym thrillerem, który doskonale spełnia moje oczekiwania. Powieść czyta się szybko z rosnącym zainteresowaniem i niepokojem. Autorka bardzo dobrze przedstawiła nam portret psychologiczny głównej bohaterki, przez co współczujemy Tess i rozumiemy jej stan. Zakończenie, które wywołuje szok sprawia, że o książce szybko nie zapomnimy.
Zdrada doskonała to historia Tess. Kobieta jest załamana po śmierci swojego męża Marka. Została sama ze swoim synkiem. Pogrążona w żałobie Tess nie radzi sobie ze swoim życiem i ciężko opiekować jej się dzieckiem. Wszystko się zmienia, kiedy do jej drzwi puka Shelley, zawodowo zajmująca się pomaganiem osobom po stracie kogoś bliskiego. Kobiety zaprzyjaźniają się, a Shelley pomaga przetrwać Tess ten trudny okres w jej życiu. Jednak, gdy w życiu wdowy dochodzi do niepokojących wydarzeń, cień podejrzeń pada na nową przyjaciółkę.
Muszę przyznać, że książka mi się podobała. Tess jest rozbita po śmierci męża. To musi być niewiarygodnie trudne przeżycie, stracić bliską osobę. Autorce udało się pokazać funkcjonowanie psychiki w żałobie. Otępienie z nim związane. Z jednej strony poczucie obowiązku wobec dziecka, a z drugiej brak siły na normalne funkcjonowanie. Jednak chwilami główna bohaterka irytowała mnie swoim zachowaniem, jakby jej postać była przerysowana.
Książka była interesująca, momentami trzymała w napięciu. Cała fabuła była ciekawa, ale niestety odniosłam wrażenie, jakbym część historii już gdzieś czytała. Ta książka częściowo przypominała mi „Na skraju załamania” B.A Paris. Całe szczęście, że historia została poprowadzona w całkiem innym kierunku. To ogromny plus dla tej historii.
Autorka postanowiła całą historię przeplatać aktualnymi wydarzeniami – było to dla mnie ciekawym pomysłem, a dodatkowo miałam wrażenie, że uda mi się przewidzieć rozwój wydarzeń. Dałam się autorce wyprowadzić w maliny, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Było to dla mnie spore zaskoczenie. Autorka tak prowadziła całą historię, że zdecydowanie czułam niechęć do bohaterów. Czy słusznie? Nie mogę Wam tego zdradzić :)
Nie do końca rozumiem, co miały na celu rozmowy Tess, które prowadziła ze swoim mężem, jak się domyślam we własnej głowie. Jeśli chodzi o minusy, a dla mnie jest to minus, bo wpływa to na ogólny odbiór książki – zupełnie nie rozumiem tytułu. Nie pasuje do książki, podobnie jak okładka. Ale to moje subiektywne odczucie.
Mimo kilku minusów, przyznaję, że to był dobry thriller. Po skończeniu, nie miałam wrażenia zmarnowanego czasu. Cieszę się, że autorka w ten sposób poprowadziła historię. Uważam, że czytelnicy thrillerów będą zadowoleni.
Moja ocena 7.5/10
„Myślałam, że to nasza przyjaciółka. Myślałam, że chce pomóc”.
Niespodziewanie w katastrofie lotniczej ginie mąż Tessy, kobieta jest załamana i zrozpaczona. Całe jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Trudno jest się jej odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Jedyną pociechą i motywacją do życia jest jej syn Jamie. Niespodziewanym światełkiem w jej życiu staje się Shelley, bardzo ciepła, serdeczna i życzliwa kobieta, która niesie pomoc osobą zmagającym się z utratą kogoś bliskiego. Wszystko stopniowo zaczyna się układać, niestety niespodziewanie dochodzi do dziwnych zbiegów okoliczności, które zaczynają niepokoić Tessę. Mają one związek z jej zmarłym mężem. Czyżby Shella nie była tym za kogo się podaje? Tessa zaczyna odczuwać niepokój, wie, że za wszelką cenę musi chronić syna. Niestety nikt jej nie wierzy, a jej wyobraźnia szaleje i podpowiada różne rzeczy… Czy jednak rzeczywiście jest to tylko wyobraźnia?
Ogromne emocje towarzyszą nam przez całą książkę. Początkowo delikatnie odczuwalne napięcie, przeradza się w nerwowe oczekiwanie. Dopracowana w każdym szczególe, rewelacyjnie poprowadzona fabuła. Początkowo niewiele się dzieje, zdecydowanie ma to uśpić naszą czujność, skonstruowana intryga stopniowo odkrywa przed nami swoje karty, by na koniec dać idealną i spójną całość. Nieustanie mnożą się pytania, które wzmagają ciekawość i niepokój.
Powieść przepełniona smutkiem, tęsknotą, żalem. Depresja po utracie bliskiej osoby, nieradzenie sobie z codziennością. Trudne życiowe decyzje, determinacja w walce o dziecko. Niedopowiedzenia, mocno odczuwalny strach głównej bohaterki, brak kontroli. Głęboko poruszyła mnie ta historia, zastawiła po sobie trwały ślad. Zakończenie wywołało we mnie zaskoczenie i niedowierzanie. Jest to bardzo udany debiut od którego trudno było mi się oderwać. Polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3373
Zamknięta w bańce bólu i cierpienia.
Mówi się, że tylko śmierć jest w życiu sprawiedliwa, ponieważ nikogo z nas nie ominie i każdy bez względu na to, jak wygląda jego życie, prędzej czy później będzie musiał się z nią skonfrontować. Dziś jednak nie będziemy rozmawiać o istocie śmierci, a o tym, jak wygląda życie osób, które tracą bliską swemu sercu osobę. Ból i cierpienie po odejściu kogoś, kogo kochamy, jest jednym z najbardziej trudnych, a wręcz traumatycznych przeżyć. Zgadzamy się z tym zapewne wszyscy, ale pójdźmy o krok dalej i zastanówmy się, czy okoliczności, w jakich nasz krewny, przyjaciel, czy znajomy kończy życie doczesne, mają wpływ na to, jak radzą sobie z tą sytuacją ci, których zostawili tu na ziemi. Według mnie — owszem — jest to bardzo istotny czynnik w procesie przechodzenia tych osób przez etap żałoby i godzenia się z tym, co się stało. Nie chcę, abyście źle mnie zrozumieli. W żaden sposób nie umniejszam cierpieniu wynikającemu ze śmierci kogokolwiek, ponieważ bez wątpienia jest ono niewyobrażalne, jednak uważam, że o ile sam wymiar cierpienia się nie zmienia to, łatwiej jest pogodzić się ze śmiercią kogoś, kto na przykład zmarł z racji wieku, czy długoletniej choroby, aniżeli kogoś, kto umiera nagle i niespodziewanie. Jeszcze wczoraj dzieliliśmy z kimś życie. Był zdrowy, w pełni sił. Mieliśmy wspólne plany i marzenia, a dziś już tej osoby z nami nie ma. Jak w obliczu takiej tragedii żyć dalej żyć?
Przed tak trudnym zadaniem staje główna bohaterka debiutanckiej powieści Lauren North „Zdrada doskonała”. Kobieta jeszcze wczoraj wiodła spokojne szczęśliwe życie u boku męża Marka. Małżonkowie wychowywali wspólnie syna Jamiego. Dziś po tamtym życiu zostały tylko zgliszcza. Zaledwie w kilka godzin świat naszej bohaterki legnie w gruzach. Od chwili, kiedy dowiedziała się, że jej mąż zginął w wypadku samolotowym, nie potrafi poradzić sobie z tym, co ją spotkało. Zamknięta w bańce swojego bólu i cierpienia odcina się od rzeczywistości. Wie jednak, że nie może dać się wciągnąć w otaczającą ją otchłań nicości i zagubienia, ponieważ ma jeszcze syna. Niestety wiedzieć, a wcielić tę wiedzę w życie to zupełnie dwie różne kwestie. Tess nie ukrywa tego, że nie radzi sobie sama ze sobą. Na szczęście są organizacje, które mają za zadanie podać pomocną dłoń tym, którzy nie potrafią znaleźć w sobie siły, aby zacząć żyć na nowo w nowej dla siebie rzeczywistości. Nie jest to łatwe, a nikt nie zrozumie naszego bólu bardziej, niż ktoś, kto również poznał jego niszczącą moc.
Pewnego dnia do drzwi Tess puka Shelley. Kobieta zapewnia Tess, że doskonale rozumie, co ta czuje i dlatego pomoże jej przetrwać ten najgorszy czas w jej życiu. Wyrozumiała, pełna życzliwości zdobywa zaufanie swojej podopiecznej. Co więcej, bardzo szybko nić porozumienia, która wytwarza się między nimi, przeradza się w przyjaźń. Nie trudno się temu dziwić, gdyż powszechnie wiadomo, że cierpienie zbliża ludzi. Shelley nie jest jedyną osobą, która chce pomóc Tess. Chęcią pomocy wykazuje się również brat Marka Ian.
Wydawać by się mogło, iż Tessa ma ogromne szczęście, że ma blisko kogoś, kto chce jej dobra i służy swoją pomocą. Ona sama tak właśnie myśli do momentu, gdy na jaw zaczynają wychodzić sekrety i tajemnice Marka. Pociągają one za sobą szereg niewyjaśnionych zdarzeń, wzbudzających podejrzenia, co do tego co działo się w życiu jej męża za jej plecami, ale także poddają w poważną poważne wątpliwość bezinteresowność i wielkoduszności szwagra oraz nowej przyjaciółki. Pełna lęku i strachu Tess musi chronić Jamiego. Przecież teraz ma tylko go.
Sięgnijcie koniecznie po książkę i przekonajcie się, czy strach ten ma swoje uzasadnienie i czy chłopiec oraz jego mama mogą czuć się bezpieczni w swoim domu.
Kiedy cierpimy, stajemy się bezbronni. Zatraceni w trawiącym nasze serce i duszę bólu często balansujemy na granicy jawy i swoich własnych wyobrażeń. Już nie raz słyszałam, jak ludzie dzielący się swoimi przeżyciami po stracie ukochanej osoby mówili: „pewnych zdarzeń z tamtego okresu zupełnie nie pamiętam. Mam wrażenie, jakby ktoś wyjął mi te chwile z życia”. Jest to, jak najbardziej uzasadnione, gdyż często nasza podświadomość, chcąc ulżyć naszemu bólowi, wypiera pewne fakty. Mówię o tym dlatego, że w takim stanie stajemy się niczym marionetki w rękach innych ludzi. Bardzo łatwo nami manipulować i sprawić byśmy w pewnym momencie sami nie wiedzieli, co jest prawdą, a co kłamstwem. Kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto tylko takiego udaje. Kto naprawdę chce nam pomóc, a kto ma, w swoich pozornie dokonywanych w dobrej wierze działaniach, ukryty motyw.
Autorka w bardzo zajmujący i intrygujący sposób ukazała ten model manipulacji na kartach powieści. Perfekcyjnie w poczuciu nieustającego niepokoju towarzyszącemu czytelnikowi przez całą fabułę podrzuca czytelnikowi mylące sugestie. Tym samym steruje nie tylko emocjami swojej bohaterki, ale i nas samych, by na końcu, wbrew naszym wszelkim wcześniejszym przewidywaniom bardzo mocno nas zaskoczyć.
„Zdrada doskonała” to bardzo dobry thriller psychologiczny, który czyta się z ogromnym zainteresowaniem i ciekawością tego, co wydarzy się za chwilę. Świetnie wykreowane portrety psychologiczne bohaterów w połączeniu z pierwszoosobową narracją sprawiają, że przez cały czas wiemy, co czują i myślą bohaterowie. Bardzo ciekawym zabiegiem ze strony autorki jest wplecenie w całość historii wewnętrznych monologów, które prowadzi Tess. Jeśli chodzi o mnie, książka mocno mnie wciągnęła i nie mogłam się od niej oderwać.
Przyznaję, że przystępując do lektury książki, bardzo jednoznacznie odebrałam jej tytuł i zasugerowana nim spodziewałam się zupełnie czegoś innego, niż to, co czekało na mnie na jej kartach. I pewnie teraz Was zaskoczę, albowiem jestem bardzo zadowolona, że moje pierwotne oczekiwania nie zostały spełnione, gdyż dostałam coś o wiele lepszego. Autorka przypomniała mi bowiem, że zdrada nie jedno ma imię.
Gorąco zachęcam Was kochani do sięgnięcia po ten tytuł. Lekkość i swoboda stylu oraz języka, którym posługuje Lauren North no i oczywiście jej niezwykła umiejętność skupienia naszej uwagi oraz podsycania z każdą przeczytaną stroną książki ciekawości czytelnika odnośnie do następujących po sobie wydarzeń sprawi, że będziecie przekręcać je z niecierpliwością i w mgnieniu oka, niepostrzeżenie dla siebie samych dotrzecie do końca. Życzyłabym nam wszystkim jeszcze więcej tak dobrych debiutów. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki autorki i jestem pewna, że jeszcze nie raz o niej usłyszymy.
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania książka, za co bardzo dziękuję.
Zachęcam Was także do zapoznania się z całą ofertą thrillerów przygotowanych dla nas przez księgarnię.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2020/08/zamknieta-w-bance-bolu-i-cierpienia.html
"Zdrada doskonała" Lauren North, to thriller psychologiczny, który wciąga i wzbudza ciekawość czytelnika już od pierwszych stron i choć nie uważam jej za świetną książkę, która powaliła mnie na kolana, to dobrze mi się ją czytało. Podczas jej pochłaniania miałam wrażenie, że gdzieś błądzę, czułam się czasem jakbym była w jakimś śnie. Niby wiedziałam o co chodzi, byłam pewna, że rozwiązanie mam podane na tacy, a jednak myliłam się. Finału akcji, jakie zaserwowała mi autorka, zupełnie się nie spodziewałam i podejrzewam, że dla wielu czytelników było, bądź będzie ono zaskoczeniem.
W powieści poruszona jest śmierć bliskiej osoby i to jak człowiek sobie po niej radzi, a raczej nie radzi sobie wcale. Najlepszym wsparciem w takich chwilach są bliscy, lecz i od nich człowiek się odsuwa, a ich rady stają się odpychające. Czasami łatwiej otworzyć się jest przed obcą osobą, lecz czy takiej można zaufać? Z tym wszystkim boryka się główna bohaterka. Siły dodaje jej synek Jamie, dla którego zrobi wszystko.
Z pewnością jest to dobry thriller psychologiczny, który obnaża stan psychiczny głównej bohaterki, po śmierci ukochanego męża. Tess jest postacią, która wzbudziła we mnie różne emocje, od irytacji po współczucie,lecz według mnie bardziej intrygującymi postaciami byli: brat jej męża i Shelley, która pomagała Tess w tych trudnych chwilach. Te postacie były dla mnie największą zagadką, którą próbowałam rozgryźć.
biblioteczkamoni.blogspot.com
W thrillerach psychologicznych lubię ten moment zaskoczenia, który najczęściej wypada gdzieś w okolicach końcówki książki. Lubię też, gdy przez całą powieść zastanawiam się, co tak naprawdę się wydarzyło. Lubię gdy atmosfera jest ciężka i wszystko wskazuje na to, że zmierzamy ku katastrofie. I wszystkie te "lubię" udało się zawrzeć w "Zdadzie doskonałej". Może i początek nie zachęcał, męczyła mnie Tessa, albo bardziej jej deprasja, co już świadczy o talencie autorki, bo oddała ten stan bardzo dobrze i wiarygodnie. Akcja nie płynęła tak jak się tego spodziewałam, ale z każdą stroną działo się więcej, było bardziej mrocznie, a na jaw wychodziły trudne sprawy przeszłości. Warto było jednak przebrnąć przez ten początek, bo to co zaserwowała autorka w swoim debiucie totalnie mnie zaskoczyło. Zakończenie wbiło w fotel, a elementy ukladanki wskoczyły w swoje miejsca. Książka bardzo mi się podobała, miała swój klimat, nie było błędów logicznych, a całość była spojna. Pomysł na fabułę jest oryginalny i nie trąca schematem. To thriller (prawie) idealny. Wielbiciele gatunku nie powinni przejść obok niego obojętnie. Bardzo polecam.
Tess jest załamana po niespodziewanej śmierci męża. Pozostał jej już tylko syn Jamie – zrobiłaby wszystko, aby go chronić, ale w tej chwili nie bardzo radzi sobie z życiem. Wszystko się zmienia, kiedy do drzwi ich domu puka Shelley, która zajmuje się pomaganiem osobom zmagającym się z utratą kogoś bliskiego. Wyrozumiała i życzliwa kobieta obiecuje, że pomoże Tess przetrwać ten najtrudniejszy okres w życiu.
Kiedy jednak dochodzi do serii niepokojących wydarzeń i pojawiają się różne pytania w związku ze śmiercią męża, Tess zaczyna podejrzewać, że Shelley może mieć ukryty motyw. Wie, że musi dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo Jamiemu – lecz nigdy jeszcze nie czuła się równie bezbronna. A na dodatek nikt nie chce jej słuchać…
"Zdrada doskonała" jest debiutem Lauren North. Przyznać muszę, iż po tytule spodziewałam się innego rodzaju zdrady. Czy zatem jestem rozczarowana? Chyba nie, bo w jakimś sensie fabuła tej książki mnie zaskoczyła. Choć nie powiem bywa przewidywalna, ale zakończenie rekompensuje niektóre braki.
Autorka tak pokierowała wydarzeniami, iż moje zainteresowanie tą historią wzrastało wraz z przewracanymi stronami. Każdy rozdział sprawiał, że nie byłam pewna komu ufać, a komu nie...
Bohaterowie, jakich stworzyła autorka stanowią dla czytelnika sporą zagwozdkę. Ich psychika pokazuje, jak złożoną człowiek ma osobowość. Nie zaufałam Shelley, ani Ianowi, a nawet i Tess, która głównie mnie irytowała. Nie wiem, czy takie było założenie autorki, ale jak dla mnie wyszło to naprawdę interesująco. Poza tym nasza uwaga zwrócona zostaje przede wszystkim na problem straty i żałoby. Widzimy jak trudno jest zaakceptować i pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. A jeszcze jak łatwo można wykorzystać i zmanipulować osobę, która znajduje się w niełatwym dla siebie życiowym momencie.
"Próbuję sobie przypomnieć, jakie to uczucie śmiać się tak, jak śmiałam się tamtego dnia, ale nie potrafię. To wspomnienie przedstawia teraz zupełnie obcą osobę. A przecież to było tylko cztery poniedziałki temu. Okazuje się, że cztery tygodnie to całe życie. Ciekawe, czybyś mnie teraz poznał, gdybyśmy minęli się na ulicy. Moje rudawoblond loki, które kiedyś zdawały się żyć własnym życiem, teraz oklapły i wiszą byle jak na karku. Wreszcie udało mi się też stracić resztki ciążowego tłuszczyku – wystarczyło tylko siedem lat i twoja śmierć.
Cztery poniedziałki. Cztery tygodnie bez ciebie."
Dwutorowa narracja, retrospekcje i monologi sprawiły, że momentami męczyłam się z tą książką. Z drugiej jednak strony taki zabieg dokładnie uwypuklił to, co się dzieje z Tess, jej popadanie w depresję i paranoję.
"Gdzie podziała się tamta kobieta? A jeśli już nią nie jestem, to kim się stałam?"
"Zdrada doskonała" to utrzymany w mrocznych klimatach, pełen niewiadomych i tajemnic, z zapętloną intrygą thriller psychologiczny. To powieść o próbie pogodzenia się ze stratą najbliższej osoby, bólu, samotności, manipulacji. To książka zmuszająca do zastanowienia się nad tym, jakimi motywami kierują się ludzie. Co w tej historii jest urojeniem, a co rzeczywistością? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Sprawdźcie koniecznie! Ta lektura podburzyła moje zaufanie do otaczającego mnie świata i ludzi.
Przeczytane:2020-07-26,
Niespodziewana strata męża załamała Tess. Kiedy w jej drzwiach pojawiła się Shelley, kobieta z chęcią przyjęła oferowaną pomoc. Tylko czy tamta rzeczywiście miała dobre intencje? Czy naprawdę można ufać nieznajomym?
“Zdrada doskonała” czyta się sama. Kolejne strony znikają w błyskawicznym tempie, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy, kiedy je przewracamy. Akcja powieści jest na tyle intrygująca, że łatwo zapomnieć o swoim świecie, stając się jednym z uczestników wydarzeń. A wtedy już nie liczy się liczba stron i kartki, które zostały nam jeszcze do przeczytania. Czytamy szybko, by poznać zakończenie i zmierzyć się z własnymi wyobrażeniami na temat rozgrywających się wydarzeń.
A trzeba przyznać, ze dzieje się sporo. Choć na początku można pomyśleć, że akcja jest nieco zbyt spokojna i refleksyjna, to w niedługim czasie nabiera ona rozpędu. Niewiadome z poprzednich rozdziałów zaczynają powoli wyjaśniać się w następnych. Tajemnice i sekrety wypełzają na światło dzienne. A rozwój akcji przynosi więcej odpowiedzi, niż pytań. Całość ma bardzo emocjonalny wydźwięk i daje mocno do myślenia, dzięki czemu łatwo zaangażować się w opisywane wydarzenia i spróbować zająć miejsce głównej bohaterki.
Pierwszoosobowa narracja sprawia, że historia wydaje się bardziej realna i autentyczna. Zwrócenie się do czytelnika pozwala poczuć, jak wielki dramat rozgrywa się na stronach powieści. Wybór i zestawienie książkowych tematów przekłada się na mocny odbiór lektury. A to, co wcześniej wywoływało niepokój z czasem przekształca się i przeobraża w coś o wiele bardziej mrocznego.
Podczas lektury towarzyszyło mi wiele różnych uczuć, które zmieniały się wraz z rozwojem akcji. Bardzo lubię takie kobiece, pełne emocji thrillery, w których autorka pozwala sobie na szereg manipulacji, nie tylko względem bohaterów, ale także czytelników. W czasie czytania myślałam, że dobrze wiem, co się wydarzy i że potrafię wskazać czarne charaktery. Tylko czy na pewno? Niekoniecznie. North pozwoliła mi tak myśleć, by za chwilę wykonać gwałtowny zwrot, wzbudzić wątpliwości i doprowadzić do intrygującego zakończenia.
„Zdrada doskonała” stanowi świetny przykład tego, że można zadebiutować w wielkim stylu. Tutaj bowiem nie ma po prostu do czegoś się przyczepić. Intryga zaskakuje, zmusza do myślenia, pozwala nam zrozumieć bohaterów. Wykreowane postacie są wielowymiarowe i budzą żywe uczucia. rozwój akcji nie powoduje znużenia i nie męczy, a nawet pobudza ciekawość i pogłębia zainteresowanie. A lekkość operowania piórem sprawia, że zaczynamy wypatrywać możliwości kolejnego spotkania z autorką, która tak nas omamiła.