Zbyt krótkie szczęście

Ocena: 4.5 (4 głosów)
We wrocławskiej dzielnicy Biskupin zostaje zastrzelonych dwoje licealistów. Dziewczyna i chłopak będący parą. Śledztwo, które podejmuje komisarz Marek Przygodny, toczy się mozolnie, brak podejrzanych, brak jednoznacznych tropów. Przeszkadzają też kłopoty osobiste: policjant nie może otrząsnąć się po rozwodzie, niemal popada w depresję, choć sam odszedł od żony. „Zbyt krótkie szczęście” stanowi drugą powieść z cyklu o komisarzu Przygodnym, po entuzjastycznie przyjętej pierwszej części „Gdzie mól i rdza”. I karty książki zaludniają te same barwne postaci: cyniczny dziennikarz Kuriata, patolog Małecki ze swoimi sarkazmami, aspirant Gajda mający predylekcję do zbyt długich wstępów, nierozgarnięci posterunkowi Wójcik i Wojtkiewicz oraz ekscentryczny pisarz Sobieski.

Informacje dodatkowe o Zbyt krótkie szczęście:

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2014-05-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-64307-28-7
Liczba stron: 446

więcej

Kup książkę Zbyt krótkie szczęście

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zbyt krótkie szczęście - opinie o książce

Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2023-08-07, Ocena: 5, Przeczytałam,

Książkę czyta się lekko i prawie przyjemnie, choć troszkę czegoś mi tu zabrakło. Po pierwsze są emocje, ale bardzo krótkie, trwają intensywnie i nie poświęca się im czasu przez co niekoniecznie szczerze wyszedł moment, kiedy rodzice dziewczyny dowiedzieli się, że została zastrzelona. Później nieco o tym drugi raz wspomniano, ale bardziej były to myśli jak nauczyć się żyć bez dziecka. I ten moment dopiero mnie wzruszył. Po drugie powiedziałabym, że jest to połowicznie kryminał, gdyż dużo czasu poświęcają na odnalezienie sprawcy, lecz nie widać jakoś tutaj napięcia, czy pośpiechu. Niby podkreślają, że muszą się spieszyć, ale średnio im to szło. W momencie, kiedy przesłuchiwali pierwszego rzekomego świadka zdarzenia wpierw robili to nieporadnie, dopiero później jakby kogoś olśniło, że nie może to być prawda i faktycznie świadek przyznał się do tego, że chciał być potrzebny i na ten czas wymyślił scenę. Było to takie lekko obojętne, jakby każdy bohater, łącznie ze mną, przerzucili oczami i udawali, że ta scena nie miała miejsca. Druga połowa jawiła mi się bardziej jako powieść obyczajowa, kiedy dużo myśleli, ale nie wiedzieli po co. Nie wiem, pierwszy tom mnie naprawdę zachwycił, niemal spijałam każde słowo z kartek, jakby zależało od tego moje życie. Tutaj tego nie było. Chciałam przeżywać te straszne chwile, ale było ich naprawdę niewiele. Moim zdaniem zbyt wiele wkradło się tutaj codzienności, wszelkiego rodzaju żarty mnie nie śmieszyły i chciałam jak najszybciej ją doczytać, by mieć ją z głowy. To chyba pierwszy kryminał, który czułam, że będzie niesamowity, bo znałam pióro autora, a który jakoś nie zaszył się w mojej pamięci. Nie powiem, były tutaj opisy, które mnie pochłaniały, jakby nagle wena pukała do drzwi autora, a później odchodziła i ponownie nachodziło małe znużenie. To chyba moja najkrótsza recenzja, bo nie wiem co więcej mogę tutaj dodać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2016-11-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2016,
W Święto Zmarłych, czyli pierwszego listopada na parkowej ławeczce zostają znalezione ciała dwóch młodych osób. Dziewczyna i chłopak siedząc w pozycji dość jednoznacznej nie zwracali na siebie uwagi spacerowiczów; jedynie pewna starsza pani, zbulwersowana zachowaniem młodych ludzi w miejscu publicznym, chcąc ich napomnieć, odkryła że młodzi ludzie wcale nie siedzą w miłosnym uścisku, tylko... są martwi. Śledztwo przypada w udziale komisarzowi Markowi Przygodnemu i jego ekipie śledczej i chociaż nie stoi w miejscu (śledztwo oczywiście), to trudno je nazwać galopującym. Każdy kolejny trop, każdy kolejny ślad okazuje się ślepą uliczką. Co musiało się wydarzyć, aby komisarz wreszcie odkrył, kto jest mordercą? Czy problemy osobiste komisarza będą miały wpływ na intensywność prowadzonego śledztwa? Co spowodowało, że morderca odważył się w biały dzień zabić dwoje nastolatków? Z komisarzem Markiem Przygodnym spotkałam się w pierwszej książce tego autora i przyznam szczerze, że lubię wracać do osób, które ,,już znam". Sama postać głównego bohatera nie jest być może zbyt pociągająca pod kątem męskości, ale jest w nim coś, co mnie do niego nastawiało pozytywnie. Kiedy w książce występują te same osoby, i tu mam na myśli zarówno samego komisarza, jak i cynicznego dziennikarza Kuriatę czy aspiranta Gajdę, wydaje mi się, że uczestniczę w tym śledztwie razem z nimi. Fabuła powieści jest tak skonstruowana, że od pierwszych stron przyciąga jak magnes. Są książki, które tak jak ta powieść początkiem zaskakują, wybucha jakaś petarda intrygi a potem ciągną się jak przysłowiowe flaki z olejem. Tej powieści tego nie można zarzucić. I chociaż samo śledztwo jest trudne i mozolnie wprowadza policjantów w mało istotne punkty zaczepienia, to nie można określić tego śledztwa nudnym. Cały czas coś się dzieje i cały czas czytelnik ma wrażenie, że ten trop zaprowadzi policjantów do finału sprawy. Zaskoczyły mnie wątki drugoplanowe, niby nie mające nic wspólnego z głównym a jednak łączące się z nim. Wątek bezdomnego ukazany w sposób inny niż my tych bezdomnych koczujących na ulicach naszych miast widzimy. Pięknie przedstawiona postać osoby wykształconej, inteligentnej, dbającej o higienę osobistą a zarazem bardzo wrażliwej, która z własnej woli zrezygnowała z życia na poziomie, do którego dążyła... kiedyś. Kolejny wątek to romans uczennicy z nauczycielem, niby nie taki znów odosobniony, bo czasami dochodzą do nas informacje o takich związkach. A trzeba przyznać, że większość dziewcząt, zwłaszcza w liceum gdzieś tam po cichutku podkochiwała się w którymś ze swoich nauczycieli. Czy też wątek polskiej emigracji; ludzie znajdując się w sytuacji kryzysowej potrafią pozostawić dorastające (często w trudnym wieku) dziecko pod opieką starszej, schorowanej osoby i wyjechać w celach zarobkowych. A na końcu wątek związku małżeńskiego dojrzałych ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z upływającym czasem i zanikającym uczuciem. Tych wątków jest wiele, każdy z nich w jakiś odrębny sposób poruszający czytelnika takiego jak ja. I to z pewnością przyciągało mnie na równi z intrygą kryminalną. Książkę czyta się szybko, miałam czasami wrażenie, że czytam w przyspieszonym tempie. Może i tak było, bo ciekawa kolejnych kroków policji, a nawet ciekawa prywatnych przemyśliwań bohaterów dosłownie miałam trudności z oderwaniem się od tej lektury. Ciekawe dialogi z pewnością są dla fabuły dodatkiem pozytywnym, a w połączeniu z interesującymi osobowościami wykreowanymi przez autora dodają swoistego smaczku czytelniczego. Różnorodność tych osobowości, zaczynając od samego komisarza, poprzez osobowość dziennikarza, bezdomnego czy w końcu dość śmiesznych i gapowatych posterunkowych, to z pewnością wielki wkład znajomości psychologii i zachowań ludzkich. I nawet gdyby chciałabym się do czegoś przyczepić, to nie mogę. Myślę, że nie muszę nikogo zbyt gorąco zachęcać do przeczytania tej powieści, chociaż nie wszystko co miałam do powiedzenia o tej książce pozostawiłam w tym wpisie. Polecam jednak tę lekturę nie tylko miłośnikom kryminału, jestem przekonana, że zadowoli ona również sympatyków powieści psychologicznych, a nawet romansów. To jest mocny kryminał, wydawałoby się, że taki męski, ale z pewnością zaintryguje niejedną kobietę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - bibliotekarkaB
bibliotekarkaB
Przeczytane:2014-12-31, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Pierwszolistopadowe popołudnie. Na przystanku para nastolatków siedzi na ławce i się całuje. Zgorszona pani, która szła na spacer z pieskiem postanawia zwrócić im uwagę na nieobyczajne zachowanie. Nic z tego. Okazało się, że oboje nie żyją. Zostali zastrzeleni. Komisarz Marek Przygodny zaczyna szukać mordercy. Pomaga mu Robert Gajda. Swoje trzy grosze wtrąca też Jerzy Kuriata, dziennikarz z działu kryminalnego lokalnej gazety. Pana Pawła Pollaka miałam przyjemność spotkać we Wrocławiu podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału w 2012 roku. Więc z ciekawością sięgnęłam po jego książkę, ciekawa jak sobie poradził z pisaniem powieści, wszak znany jest głównie z tłumaczeń literatury szwedzkiej. I nie zawiodłam się w sumie. Moim zdaniem napisał bardzo zabawny kryminał. Może czasami naiwny, (no bo dlaczego, jeżeli zginęli uczniowie liceum, komisarz nie przesłuchuje ich koleżanek, tylko prowadzi dysputy z bezdomnym lub wysłuchuje zadowolonego samego z siebie nauczyciela historii?) ale styl pisania i słownictwo nagrodziło wszystko. Do łez ubawiła mnie scena, gdy Kuriata postanowił napisać książkę i zwrócił się o poradę do Sobieskiego, pisarza, który napisał dwie książki. Opis zdarzeń w EMPIKu to majstersztyk.
Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2015-07-16, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Inne książki autora
Gdzie mól i rdza
Paweł Pollak0
Okładka ksiązki - Gdzie mól i rdza

„To nie Nowy Jork, panie komisarzu!” To Wrocław. Miasto, w którym życie toczy się swoim rytmem, a codzienne sprawy na tyle pochłaniają mieszkańców...

Śmierć tłumacza
Paweł Pollak 0
Okładka ksiązki - Śmierć tłumacza

Czy można zabić dla przekładu książki? Okazuje się, że tak. W elitarnym środowisku zawodowych tłumaczy śmierć kolegi po fachu wywołała ogromne poruszenie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy