Zbrodnia w Bibliotece. Literat

Ocena: 4.13 (8 głosów)

Dzień dobry, znalazłem mumię!

Wczesnym rankiem samotny biegacz pokonuje codzienną trasę między Sopotem a Gdańskiem. W wykopie przy ulicy Hallera niespodziewanie dostrzega siedzącą postać. Zaintrygowany zbliża się do niej, by z przerażeniem odkryć, że ma przed sobą mumię. Jak się okaże, znalezienie zwłok to dopiero początek serii makabrycznych zdarzeń.

W szranki z psychopatycznym seryjnym zabójcą staje komisarz Barnaba Uszkier. W pogoni za mordercą będzie musiał też poznać się z członkami pewnego Klubu Miłośników Kryminałów...

Informacje dodatkowe o Zbrodnia w Bibliotece. Literat:

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2013-05-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788362465781
Liczba stron: 330

więcej

Kup książkę Zbrodnia w Bibliotece. Literat

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zbrodnia w Bibliotece. Literat - opinie o książce

Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2017-01-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Agnieszka Pruska i stworzony przez nią komisarz Barnaba Uszkier. Czyli kolejny cykl, który trafił w moje ręce. Pozycja ma inny, a raczej delikatniejszy ton niż ostatnie jakie czytywałam z tego gatunku. Jednak już na wstępie muszę napisać, że to iż skromniejsza nie znaczy gorsza, a spędzony przy niej czas uznaję za niezwykle udany. Wczesny ranek gdzieś pomiędzy Sopotem a Gdańskiem. Samotny biegacz schodzi z codziennej trasy za potrzebą. W wykopie dostrzega siedzącą postać, która okazuje się być... mumią. Na miejsce wezwany zostaje komisarz Uszkier, patolog oraz podkomisarz Więdzik. To co zastają na miejscu wprawia ich co najmniej w osłupienie. "Anonimowe, kobiece zwłoki, zmumifikowane, wiek ofiary nieznany, wiek mumii nieznany, przyczyna śmierci nieznana, miejsce popełnienia zbrodni nieznane, brak świadków, [...] Czyli po prostu jedno wielkie nic." * Przed Barnabą i jego zespołem ciężkie zadanie gdyż nie wiadomo za co w ogóle się zabrać i z której strony "ugryźć" sprawę. Jednak to co najgorsze to fakt, że o ile jest to pierwsza ofiara to jednak nie ostatnia, a morderca mogło by się wydawać popełnia zbrodnie doskonałe. Za każdym razem brak jest tropów, brak śladów. Setki pytań pozostaje be odpowiedzi, a każdy wydawało by się szczegół prowadzi w ślepą uliczkę. Jak ruszyć śledztwo do przodu nie mając kompletnie nic? Jak poradzić sobie z presją? Co kieruje mordercą i skąd u niego tak różnorakie metody zabijania? Gdzie zabija? Ile będzie ofiar? Czy komisarz wraz z zespołem trafią wreszcie na jakiś ślad i dojdzie do przełomu w śledztwie? Musze przyznać, że troszkę się obawiałam tej pozycji z racji jej wielkości. Przyzwyczajona do konkretnej objętości książek bałam się, że nie wiele się tam będzie działo. Jakże się jednak myliłam. Zgrabnie napisana powieść, która wciąga już od pierwszych stron - to robi wrażenie. Na plus zasługuje przedstawienie policji przez Agnieszkę. Ta jako jedna z nielicznych autorek nie owijała w bawełnę i napisała jak w rzeczywistości wygląda ich praca. Czyli raporty, papierki, narady i sprawdzanie każdego tropu. Mało tego zrobiła to na prawdę wdzięcznie i przyjemnie. Spodobało mi się dodanie też życia osobistego głównego bohatera co powoduje, że wszystko wydaje się być bardziej realne. No i sprawa rozwiązywana jest nie w tak zwane pięć minut tylko dłużej. Całość warta uwagi choć posiada kilka rzeczy do poprawki, ale w końcu to debiut i nie liczmy na ideał. Myślę, że jest to dobra pozycja zarówno tych, którzy chcą zacząć przygodę z kryminałem jak i dla tych, którzy czytają je namiętnie. Polecam * - Cytat z "Literat" Agnieszka Pruska, str. 23/24
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-09-08, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Anonimowe, kobiece zwłoki, zmumifikowane, wiek ofiary nieznany, wiek mumii nieznany, przyczyna śmierci nieznana, miejsce popełnienia zbrodni nieznane, brak świadków..." Dzięki temu zgrabnie i zajmująco napisanemu kryminałowi, swobodnie wciągającemu w zawiły przestępczy krąg powieściowych zdarzeń, spędziłam ciekawy wieczór czytelniczy. Pierwszy tom zapowiada interesujący cykl z dobrym detektywistycznym pazurem, żywo prowadzoną fabułą, intrygującymi zagadkami i sympatycznymi wiodącymi bohaterami. Działania policji przy niezwykle trudnym śledztwie przedstawione z wielką szczegółowością, sprawiającą wrażenie znakomitego uwzględniania polskich realiów i sposobów działania wydziału kryminalnego. Podobały mi się dialogi i opisy z lekką nutą humoru w tle, zdejmował on nieco ciężaru z dramatyzmu morderstw, a jednocześnie wzbogacał nakreślony porządek zdarzeń. Agnieszka Pruska sprawnie podsyca napięcie, umiejętnie snując wokół tajemniczej sprawy zaskakujące wątki i wprowadzając atrakcyjne charakterologicznie postaci. Nie ukrywam, że liczyłam na bardziej spektakularne zakończenie, choć podkreślam, że zaproponowane bardzo dobrze wpisuje się w ducha powieści. Książka jest udanym debiutem, propozycją dobrej kryminalnej przygody, jej niewątpliwe atuty to wciągająca intryga i lekka narracja. Powieść rozpoczyna się mocnym i zaskakującym uderzeniem, znalezieniem przez przypadkową osobę zmumifikowanych zwłok kobiety. Seria następujących później makabrycznych zdarzeń wstrząsa mieszkańcami Gdańska. Ich rozwikłanie i poskładanie w logiczną całość stanie się najtrudniejszym wyzwaniem w życiu zawodowym komisarza Barnaby Uszkiera. Sprawca seryjnych morderstw nie pozostawia nic przypadkowi, pedantycznie przygotowuje się do każdego ataku, starannie planuje i konsekwentnie wypełnia przyjęte założenia. Nie ma żadnych tropów i istotnych śladów, większość pytań detektywów pozostaje bez odpowiedzi, nie można ruszyć z miejsca, dobrać odpowiedniego klucza do popełnionych zbrodni. Rośnie presja wyjaśnienia i rozwiązania sprawy, coraz więcej osób angażuje się w ten skomplikowany proces, a jednak śledztwu i tak grozi umorzenie. Co kieruje wypaczoną psychiką mordercy? W jaki sposób wybiera ofiary i narzędzia? Gdzie znajdują się miejsca zbrodni? Dlaczego niemal wszystkie założenia i przypuszczenia policji prowadzą w ślepe zaułki? Czy uda się w końcu doprowadzić do przełomu w śledztwie? Co zaważy na jego pomyślności lub klęsce? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2016-07-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2016,
Przypadkowy biegacz, wczesnym rankiem gdzieś między Sopotem a Gdańskiem, zauważa w wykopie siedzącą postać. Zbliżywszy się do niej z przerażeniem stwierdza, że zobaczył mumię. Przeprowadzenie śledztwa przypada ekipie komisarza Barnaby Uszkiera. Niestety brak jakichkolwiek śladów, świadków itp. doprowadza do tego, że dochodzenie na pewnym etapie zatrzymuje się i dalej ani rusz. Niedługo po tym zdarzeniu dochodzi do odkrycia kolejnych zwłok, a następnie kolejnych... Każda zbrodnia jest inna, ale każda równie makabryczna. Czy w grę wchodzi seryjny zabójca? Kto i dlaczego pozbawia życia niewinnych ludzi? Jaki udział w tym wszystkim mają bezdomni i dlaczego komisarz Uszkier zwraca się z prośbą o pomoc do swojej ciotki? Z pewnością na te pytania odpowiedź znajdzie ten, kto zdecyduje się sięgnąć po tę powieść. Książka jest debiutem autorki. Muszę przyznać, że do debiutów polskich autorów podchodzę dość sceptycznie, ponieważ kilka głośno zapowiadanych książek trochę mnie rozczarowało. Sięgnęłam po tę lekturę, ponieważ wcześniej miałam okazję przeczytać jedną z innych powieści tej autorki, która mile mnie zaskoczyła, uznałam zatem, że warto przeczytać więcej. Ten kryminał jest dość specyficzny. Przez długi czas policja nie może poradzić sobie z kilkoma sprawami i tak właściwie nie ma punktu zaczepienia. Czytając książkę, w pewnym momencie pomyślałam, że będzie to chyba pierwszy kryminał, który nie doczeka się spektakularnego końca. Na szczęście myliłam się. W momencie kiedy ktoś doszedł do wniosku, że te wszystkie zbrodnie mogą być ze sobą powiązane, śledztwo ruszyło. Muszę przyznać, że znając już niektórych bohaterów z wcześniejszej powieści, szybko zintegrowałam się z nimi. Autorka ma wyjątkową zdolność do przedstawiania różnych typów osobowości ludzi i jak na debiut, to myślę, że spisała się całkiem dobrze. Wyraziste postacie, bez względu na to czy pozytywne czy negatywne, są z pewnością interesującym dodatkiem do fabuły. Sporo ciekawie skonstruowanych dialogów jest dużym plusem, ponieważ czyta się tak, jakby uczestniczyło się w rozmowie. Wszak wiadomo, że jak są interesujące i wątki i spostrzeżenia i dialogi, to książkę czyta się migiem. Brakowało mi jednak w tej wersji powieści podziału treści na rozdziały. Lubię kiedy one są, ponieważ wtedy mam wymówkę ,,jeszcze jeden rozdział i idę spać". Nie mogę powiedzieć, że treść jest jednym ciągiem, bo nie jest; podzielona jest na części, które płynnie się ze sobą łączą. Każda część zaczyna się czymś w rodzaju przemyślenia mordercy i planów co do kolejnej zbrodni. Być może, kierując się tytułem są to zapiski mordercy, coś w rodzaju dziennika, który spisuje on dla utwierdzenia się w tym co ma zamiar zrobić. Takie trochę literackie przemyślenia, które analizują wszystkie za i przeciw w planowaniu zbrodni. Większość fabuły umiejscowiona jest w budynku komisariatu, dlatego czytelnik ma wrażenie, że czynnie uczestniczy w prowadzonym śledztwie. Ciekawostką wplecioną w fabułę jest kilkukrotne wspomnienie gier RPG. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałam się z tą nazwą kiedy brałam udział w spotkaniu autorskim z Agnieszką Pruską, ale po przeczytaniu tej powieści nie mogłam się powstrzymać przed pobuszowaniem w sieci i bliższym zapoznaniem się z zasadami tych gier. No cóż, całe życie człowiek się uczy. Chciałabym jeszcze nawiązać do okładki. Jak wiadomo, część osób przy zakupie książki kieruje się albo nazwiskiem autora albo okładką. Wiem, że ta książka została wydana w dwóch wersjach, ja czytałam tę pierwszą i muszę przyznać, że gdybym trafiła w księgarni na tę okładkę, to kupiłabym ze względu na jej tajemniczość. Myślę, że nie bez znaczenia jest również przyciągający krótki opis, który już podziałał na mnie jak magnes. Nowa wersja okładki jest być może ciekawsza, bardziej przyciągająca oko, ale czy to jest ważne jak bardzo książka jest skierowana dla oczu? Chyba ważniejsze jest to, co kryje się za okładką, a kiedy zna się już cokolwiek z dorobku autora, to okładka nie jest w tym najważniejsza. Jeśli chodzi o mnie, to bardziej przemawia jednak do mnie pierwsza wersja, jak dla mnie jest bardziej... kryminalna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2016-01-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Z debiutami bywa różnie, dlatego też sama podchodzę do nich z pewną dozą sceptycyzmu. Nie wiadomo przecież, czego spodziewać się po historii napisanej przez początkującego pisarza i czy lektura takiego dzieła nie będzie po prostu rozczarowująca. W przypadku ,,Literata" zostałam mile zaskoczona. Nie dość, że autorka pisać umie, to jeszcze robi to tak dobrze, że od jej powieści trudno było mi się oderwać. (...) Podsumowując: ,,Literat" to bardzo dobry debiut Agnieszki Pruskiej i początek dobrze rokującej serii kryminalnej, po którą sięgnąć powinni nie tylko pasjonaci gatunku, ale też wszyscy pragnący przeczytać historię nie tylko wciągającą, ale też nieprzewidywalną. Polecam." Pełna recenzja na moim blogu: http://magicznyswiatksiazki.pl/literat-agnieszka-pruska/
Link do opinii
Avatar użytkownika - nasturia
nasturia
Przeczytane:2014-01-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
W Gdańsku dochodzi do morderstw i choć nie ma zbrodni doskonałej, to zespół śledczych, pod dowództwem nadkomisarza Barnaby Uszkiera ma wrażenie, że tym razem jednak nie uda się wykryć sprawców. Dla nadkomisarza to sytuacja nowa, bo do tej pory miał stuprocentową skuteczność. Mijają kolejne tygodnie, pojawia się następna ofiara, a śledztwo nadal stoi w miejscu. Czy uda się ochronić mieszkańców miasta przed kolejnym napadem? Czy Uszkier w końcu będzie mógł spać spokojnie? Agnieszka Pruska debiutuje w świetnym stylu. ,,Literat" to gratka dla fanów kryminałów, którzy niekoniecznie lubią szczegółowe opisy zbrodni, gdzie krew płynie strumieniami z każdej kartki powieści. Zaraz po przeczytaniu odczuwałam niedosyt spowodowany brakiem opisu przesłuchania mordercy, przekazania czarno na białym motywów takiego postępowania. Pisząc recenzję doszłam do wniosku, że tak naprawdę motyw przewija się przez całą powieść, a być może autorce nie chodziło o to, aby przedstawić psychologiczny profil sprawcy. Pruska, sama nie będąc związaną ze środowiskiem policyjnym, doskonale przedstawia pracę stróżów prawa. Pokazuje trud wykonywanego zawodu, ofiarność i oddanie tych ludzi, aby każdy z nas mógł czuć się bezpiecznie. Akcja książki jest dynamiczna, na co z pewnością ogromny wpływ ma lekkość pióra autorki, nie sposób się nudzić i trudno się od niej oderwać, do tego bohaterowie są ciekawi, nieprzerysowani, zaangażowani w swoją pracę. Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania z powieściami napisanymi przez Agnieszkę Pruską.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alex9
Alex9
Przeczytane:2014-01-15,


Krzysztof dawno opuścił dom rodzinny, zresztą jego rodzice również zamieszkali gdzie indziej, teraz przyszedł czas na ostateczne pożegnanie z tym miejscem. Decyzja zapadła, kupiec się znalazł i budynek wybudowany jeszcze przez dziadka za niedługo przejdzie w obce ręce. Nie ma jednak co się rozczulać, przecież to jedynie mury, ale są jeszcze okoliczne lasy i wzgórza pełne dawnych przygód, lecz one przecież i tak zostaną przecież w pamięci. Stare mury są jak swoisty album z ujęciami z przeszłości, szkoda tylko, że zbytnio nie ma z kim dzielić się wspomnieniami. Jak to bywa, ludzie wyjeżdżają z małych miasteczek, i podobnie jest w tym przypadku. Nim jednak umowa sprzedaży zostanie podpisana jest czas na odpoczynek i wycieczki po okolicy, a ich wynik jest dość zaskakujący jak na tę oazę spokoju, przecież wszystko można wytłumaczyć logicznie. Jedynie umysł podsuwa dość zbrodnicze wizje, lecz przecież to jedynie zbieg okoliczności, inaczej być nie może ... Chociaż czy na pewno? Krzysztof zaczyna dostrzegać w znanym otoczeniu pewne dość zaskakujące elementy, były one zawsze obecne czy są nowym składnikiem miejscowej rzeczywistości? Do tej pory miasteczko wydawało się sielskie, nawet trochę nudne, raczej ludzie w nim byli atrakcją, nawet po latach część z nich nadal jest takimi jakimi. Ale mroczna atmosfera nie znika, wręcz nasila się, szczególnie gdy opowieści sprzed lat zaczynają wychodzić na światło dzienne, a raczej zaczyna je poznawać Krzysztof. Jednocześnie są fascynujące, ale wzbudzają i uczucie niepokoju, co jeszcze kryje się w przeszłości małego miasteczka? Może pytanie powinno brzmieć co dzieje się obecnie? Z jednej strony wszystko jest takie samo jak kiedyś, z drugiej jakiś mroczny cień zdaje się towarzyszyć dawnemu mieszkańcowi ... Jeszcze tylko parę dni i transakcja handlowa zostanie zakończona, tylko co zrobić kiedy wydaje się, że jakaś tajemnica czeka na odkrycie? Zignorować ją, posłuchać intuicji czy wejść tam gdzie nie raczej nie będzie się mile witanym gościem?

"Hotel Zaświat" to nie miejsce nieodkryte, a okolice dobrze znane, lecz ukazujące całkiem inne oblicze w chwili kiedy wraca się do nich po latach. W takim momencie, gdy spodziewa się jedynie powrotu do dawnych wspomnień okazuje się, że ich miejsca zajmą całkiem inne kadry w pamięci. Na pozór nic się nie dzieje, wszystko jest takie jak powinno być, ale to jedynie maska, pod nią ukrywa się sekret, jakiego nikt nie bierze pod uwagę. Fragmenty powoli zaczynają się układać w całość, niesamowitą, niewyobrażalną, taką jaka nie ma prawa bytu w dawnej krainie dzieciństwa. Jednak ona jest i czeka na odkrycie, a co potem? Co czeka człowieka, zapuszczającego się na zakazane tereny? Kara, nagroda, a może życiowa lekcja, jakiej nie zapomni się nigdy i która pozostanie na zawsze tajemnicą? Przemysław Borkowski wplótł historię klimat nieuchronności i niepokoju, fabuła składa się z kilku wątków, a każdy z nich jednocześnie zawiera nutę sensacji jak i grozy.

Link do opinii

Do tej pory przeczytałam komedie kryminalne Pani Agnieszki. Dziś skończyłam kryminał. Powiem, taki sobie. Do połowy książki to mamy zabójstwa ale policja kręci się w kółko, nie ma żadnych śladów, żadnych tropów, żadnych pomysłów. Co kilka stron spotkanie śledczych, na którym ponownie dowiadujemy się, że nie ma żadnych śladów, żadnych tropów, żadnych pomysłów. Trochę to nudne. Na plus, za co dodaję jedną gwiazdkę, jest postać komisarza Barnaby Uszkiera. Ten nie jest stereotypowym samotnym pijakiem, albo i narkomanem ale szczęśliwym mężem i troskliwym ojcem. Nie przeszkadza mu to jednak w pracy, nawet go mobilizuje. Mam wszystkie części cyklu to przeczytam ale szału nie ma. Może dalej będzie lepiej.

Link do opinii

Sam pomysł na tę historię wydaje się ciekawy, ale wykonanie może nieco rozczarować „smakosza” kryminalnych intryg. Fabuła opiera się na określonym schemacie, który wciąż się powtarza – wizyta na miejscu zdarzenia, gromadzenie dowodów, spotkanie na komisariacie, snucie domysłów, rozdzielenie zadań na kolejny dzień, działania śledcze, kolejne spotkanie. Autorka zamyka czytelnika w tym błędnym kole i tak się ono toczy niemal do samego końca.

 

Odbiorca większość czasu spędza na komendzie, rozkoszując się zapachem kawy i herbaty, a także przysłuchując się rozmowom policjantów i relacjom ze żmudnego śledztwa, które Uszkier nieustannie zdaje inspektorowi Kalinowskiemu. To sprawia, że w pewnym momencie może pojawić się znużenie, z każdą kolejna ofiarą zbrodni coraz większe. Bo nowy trup zwiastuje… następne zebranie. Ja wiem, że tak właśnie często wyglądają dochodzenia, ale ciężko wzbudzić zainteresowanie czytelnika, gdy zmusza się go do śledzenia wydarzeń zza policyjnego biurka.

 

Kiedy w drugiej połowie książki akcja nieco przyspiesza, część odbiorców zapewne zacznie się zastanawiać, czy czegoś nie przegapili. Ja dokładnie tak się czułam. Według mnie opisany przez autorkę sposób odkrycia sprawcy, powiązania go z morderstwami, jest mało wiarygodny. Nie chce mi się wierzyć, żeby tak wyglądały poszukiwania przestępcy. Oczywiście dopuszczam do siebie myśl, że znalezienie winnego może nastąpić zupełnie przypadkowo, ale są przypadki i przypadki. Ponadto angażowanie w tak poważne śledztwo osób postronnych to według mnie czysta fikcja, która nie ma odniesienia w rzeczywistości, a przynajmniej mieć nie powinna. Ale może się mylę?

 

Do pozytywów można zaliczyć kreację wiodącej postaci, czyli komisarza Barnaby. Wyróżnia go nie tylko imię. Uszkier to inteligenty, spostrzegawczy, odpowiedzialny, oddany pracy śledczy, który umiejętnie kieruje zespołem. Dba o dobre relacje z podwładnymi, dostrzega ich potrzeby i na nie odpowiada. Jednocześnie nie przedkłada obowiązków zawodowych nad życie rodzinne… a przynajmniej się stara. Jest kochającym mężem i ojcem, ciepłym, uczuciowym, z poczuciem humoru. Burzy stereotyp typowego „gliniarza”, czym wzbudza u czytelnika sympatię.

 

O pozostałych bohaterach trudno powiedzieć coś więcej ponad to, że są mało wyraziści, bo zbyt pobieżnie potraktowani przez autorkę. A szkoda, bo część z nich ma zadatki na ciekawą, nieszablonową postać. Chociażby Leński, współpracujący z Uszkierem psycholog, czy Widocki, który jako patolog odgrywa często kluczową rolę w śledztwie.

 

Ciekawą postacią okazuje się sprawca, tytułowy literat, który otrzymuje nawet prawo głosu w książce. Pierwszoosobowa narracja jest zapisem myśli mordercy, pozwala wniknąć w jego umysł i poznać motywy działania, które summa summarum pozostają nieco mgliste. Dlaczego? Tu znów nasuwa mi się jedna myśl – ów wątek został za mało dopieszczony przez autorkę. Gdyby choć trochę to rozwinąć, pociągnąć dalej, byłby morderca „z pazurem”. A tak jest tylko morderca z pomysłem na „pazur”. Niestety Agnieszka Pruska nie wykorzystała całego potencjału tej postaci. Wielka szkoda, bo ta niezdrowa fascynacja śmiercią i sposobami zabijania stanowi intrygujący temat. Z przyjemnością dowiedziałabym się więcej o sposobie myślenia sprawcy, o odczuciach, jakie towarzyszyły mu w momencie zbrodni i tuż po, a także o postawie przyjętej przez niego podczas późniejszych przesłuchań.

 

Podsumowując, "Literat" to powieść, która mogłaby być naprawdę dobrym kryminałem, gdyby w parze z ciekawym pomysłem szło równie ciekawe wykonanie. To historia z ogromnymi możliwościami, ale w pełni nie spożytkowanymi. Jak na literacki debiut – nie jest źle, ale mogło być lepiej. Lekkie pióro autorki korzystnie wpływa na odbiór powieści, ale to za mało, zdecydowanie za mało. Gdyby nie patrzeć przez pryzmat debiutu, czytelnik otrzymuje dość przeciętną historię kryminalną, która może i nie nudzi śmiertelnie, ale też jakoś szczególnie nie porywa. "Literat" jest trochę jak ta mumia z pierwszych stron – bez życia, bez werwy, bez energii. Czegoś mi w nim zabrakło. Napięcia, uczucia niepokoju, przebierania nogami w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadki. Liczę na to, że kolejne tomy okażą się bardziej przemyślane, doszlifowane, wciągające, a przede wszystkim udowodnią, że Agnieszkę Pruską stać na więcej. Bo stać!

Link do opinii
Inne książki autora
Kobiety umierają w sierpniu
Agnieszka Pruska 0
Okładka ksiązki - Kobiety umierają w sierpniu

Sezon na zbrodnie - jest zawsze! Piękna kusicielka, swobodna atmosfera i wielkie nadzieje na wakacyjny romans. Nic z tego. Maciej Gromski zamiast upojnych...

Zgon wrześniowego solenizanta
Agnieszka Pruska 0
Okładka ksiązki - Zgon wrześniowego solenizanta

Sezon na zbrodnie ­jest zawsze! Szampańska impreza, dobrzy znajomi i nagła śmierć solenizanta. Czy można było się jej spodziewać? Kto jest najbardziej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy