Kontrolerzy śledzą każdy twój ruch. Identyfikatory rejestrują każdy twój krok. Transmisje sączą ci co noc do głowy, co masz myśleć. W mieście migających technoświateł i czytników tęczówki w każdych drzwiach nie ma miejsca na samodzielne decyzje.
Szesnastoletnia Vi nie zamierza przestrzegać praw ustanowionych przez Tych-Od-Myślenia. Już dawno odłączyła się od ich transmisji, które przekazują jedyną oficjalną wersję tego, co mają myśleć mieszkańcy Dobrych Ziem. Zależy jej tylko na Zennie, narzeczonym wybranym jej przez Tych-Od-Myślenia. Ale jeśli zostanie zesłana do Złych Ziem, nigdy go już nie zobaczy. Musi uciekać - razem z buntowniczym Jagiem, aresztowanym tak jak ona za złamanie prawa. Ale Ci-Od-Myślenia nie pozwolą jej uciec. Chcą, żeby stała się jedną z nich. Chcą, żeby sterowała innymi... w zamian za całkowite posłuszeństwo.
Czy samodzielne myślenie jest warte każdej ceny?
Czy miłość warta jest buntu?
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2011-11-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Possession
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Zajda
- Tak. Ale to nie znaczy, że naprawdę jestem zły, rozumiesz. Po prostu nas tak nazywacie. W gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami jak wy”.
Ta rozmowa oraz więź, która zaczyna ich łączyć, daje do myślenia Vi. Bo kim ona jest naprawdę? Dobrą czy złą, czy to ma w ogóle znaczenie? Pojawia się zagadka: kim jest znajomy głos w jej głowie, który „podąża” za nią, gdziekolwiek by nie podążyła? Ujawniają się w niej talenty, które mogą być niebezpieczne. Obowiązek albo śmierć. Rząd chce to dostać za wszelką cenę, więc jedynym wyjściem jest ucieczka do Złych Ziem. Razem z Jagiem wyruszają w podróż pełną przygód i niebezpieczeństw, która całkowicie odmieni ich życie. „Są źli, bo nie pozwalają się kontrolować. Są źli, bo tak mi zawsze o nich mówiono.” Violet poznaje inny świat i niekontrolowany śmiech. Wszystko jednak zaczyna się komplikować. Najbliżsi dla niej ludzie okazują się zdrajcami. Sporo zamieszania i wątpliwości. Gmatwanina problemów dotyczących miłości i zdrady, dobra i zła. Odkrycie pewnych tajemnic rodzinnych może być wstrząsem. Prawda może być trudna do udźwignięcia. Tak, to były mocne punkty tej książki. A i jeszcze rzucona taka kwestia, że być może ludzie potrzebują kogoś, kto by ich „trzymał w ryzach”, mówił, jak mają postępować. Bo przecież mają tendencję do ignorancji problemów. Choć z drugiej strony kontrola oznacza, że nie będą wtedy sobą, odbierze się im cechy, które czynią ich wyjątkowymi. Drażniło mnie to, że ciągle jest mówione, że bohaterka musi dokonać wyboru, ale tego wyboru jakby hm… nie było. Vi nie chce wybierać, po której stronie stanąć, kogo i co wybrać. Rzeczy w jej życiu rozwiązują się w dziwny sposób, często bez jej udziału. „Każdy ma jakieś metody przekonywania do swoich racji. Wszystko sprowadza się do wyboru, komu uwierzyć. Więc kogo wybierasz?” W książce występują liczne opisy nowoczesnych technologii (myślące budynki, poduszkoptery), dlatego osoby, które nie są fanami takiej fantastyki (naukowej) mogą czuć się znudzone- jak ja na przykład. Nie nastawiało mnie to entuzjastycznie do lektury. Romans w trójkącie, państwo podzielone na odseparowane od siebie części, rząd dyktatorów, pozornie idealny świat jako więzienie, buntowniczka - to wszystko już niestety było. W "Zawładniętych" koniec historii jest niespodziewany i intrygujący. Szybka i złożona akcja (ciągle dowiadujemy się czegoś nowego), elementy zaskoczenia, pozwalają mi nazwać ją dosyć dobrą lekturą. Niestety tylko „dosyć dobrą”, ponieważ niektóre momenty nie mają sensu. Miałam wrażenie, że fabuła nie jest do końca dopracowana. Niektóre momenty nie mają sensu, raz jest coś mówione, potem się temu zaprzecza i nie wiadomo, w co wierzyć. Tak, zdecydowanie brak większej logiki. Co mi się jeszcze nie podobało: przedstawienie miłosnych zmagań Violet. Miota się od Zenna do Jaga (powtarzając to samo o nich kilka razy w książce). Z Jagiem dają sobie obietnice, zaraz je łamią, kłamią, kłócą się i godzą. Takie zmiany nastroju i czasem paplanina bez składu nie przekonały mnie do tego wątku. Jeżeli ktoś lubi książki o tematyce antyutopijnej to (może) spodoba mu się i ta. Czyta się szybko i pewien przekaz w sobie ma. Czytelnik jest ciekawy, co zrobią dalej bohaterowie, jak się potoczą ich losy. Jednak uprzedzam, że w porównaniu do „Igrzysk Śmierci” wypada sporo gorzej. Świat „Zawładniętych” zupełnie mną nie zawładnął. Raczej nie sięgnę po kontynuację.