Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2012-07-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Kryminały ostatnio bardzo, bardzo polubiłam. Oczywiście jestem wyznawcą Jedynej Królowej kryminału jaką jest Agata Christie. Ale nie samą Agatą żyje człowiek. Tytuł i opis książki „Zaproszenie na morderstwo” brzmiał intrygującą, książka prosiła się wręcz „weź mnie i czytaj”, aby zagłuszyć ten głos włożyłam ją „chwilowo” pod sam sufit. Ale w końcu nadeszła jej chwila.
Olivia, kolejny raz się rozwodzi, traci nie tylko męża, to akurat średnio ją obchodzi, ale traci swoją pozycję i pieniądze, postanawia zaprosić swoich „bliskich” a ponieważ wrogów trzeba bardzo blisko trzymać, na uroczyste świętowanie rozwodu na luksusowym jachcie.
Kości zostały rzucone, zaproszenia dostarczone, każda z osób czytających zaproszenie przypomina sobie swoje najgorsze chwile z Olivią, ale mimo wszystko każda z nich korzysta z zaproszenia i zjawia się w oznaczonym dniu na jachcie. I puszczone zostaje im nagranie w którym Olivia przedstawia swój plan, mianowicie to, że któraś z osób obecnych na jachcie będzie chciała ją zabić. Faktycznie Olivia pewnego dnia zostaje znaleziona bez tchu. Policja stwierdza, że to nieszczęśliwy wypadek. Siostra Olivii – Agata, również obecna na jachcie, wszczyna swoje prywatne śledztwo, aby wyjaśnić okoliczności śmierci siostry. Co odkryje?
„Zaproszenie na morderstwo” nawiązuje do trzech powieści Agaty Christie, niestety ja czytałam tylko jedną „Dziesięciu murzynków”. Nawiązania same rzucają się w oczy, co nieco odbiera przyjemność czytania, zwłaszcza jeśli książkę ma się świeżo w pamięci, a przed oczami geniusz Agaty, ale należy się wyzbyć skojarzeń, przestać porównywać i można czerpać inspiracje – jak dokopać nielubianym osobom, nawet po śmierci.
Książka ma swoje mocniejsze i słabsze momenty, były chwile, że zmuszałam się do lektury, po to, aby za chwilę dać się porwać stylowi Autorki, któremu nie mam nic do zarzucenia, podobał mi się język, to że każdy bohater jest rozpoznawalny, charakterystyczny.
Mimo iż nie uznaję tej książki za mistrzostwo świata, nie jest to też książka która męczy i czyta się ją z zaciśniętymi zębami. Książkę nazwałabym po prostu przeciętną.
W świecie, w którym o znaczeniu zmarłego świadczy nie liczba limuzyn na kościelnym parkingu, a sznur paparazzich przyczepionych do ambony, od czasu do...
W wiejskim domu zamożnego kolekcjonera sztuki odbywa się wytworne przyjęcie. Goście, pozornie życzliwi, są nieufni. Atmosfera staje się coraz cięższa,...