Jest rok 1900. Tadeusz Zalewski, w obawie przed represjami ze strony władz carskich, zostaje wysłany na rosyjską prowincję do majątku swoich dziadków. Wraz z nim przyjeżdża jego nowo poślubiona żona Ewa, która porzuciła marzenia o studiach medycznych, aby wraz z mężem prowadzić rodzinny folwark. Tymczasem do Zalesia powraca również przyjaciel Tadeusza z dzieciństwa, pochodzący z pobliskiej wsi Anton Brodzki, któremu hrabia Nowowiejski powierzył opiekę nad swoimi lasami.
Czy młodzi będą potrafili odnaleźć swoje miejsce na zapadłej carskiej wsi? Czy Tadeusz porzuci swoje dawne marzenia? Czy Ewa zwana „szeptuchą z Zalesia” znajdzie sposób, by przekonać do siebie okoliczne chłopstwo? Czy Anton znajdzie spokój, którego szuka? Co przyniesie im wszystkim zaczynające się właśnie XX stulecie?
Poruszająca opowieść o losach ludzi nierozerwalnie splecionych się z historią ziemi, na której przyszło im mieszkać, na tle epoki, która zmieniła dotychczasowy porządek świata.
To opowieść o przyjaźni, dla której jest się gotowym zaryzykować własne życie, i o miłości, od której nie można się uwolnić.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-09-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 364
Język oryginału: polski
Poznajemy Ewę i Tadeusza Zalewskich, którzy zamieszkują rodzinny folwark w Zalesiu. Takiej cudownej i kochającej się pary jak ta dwójka, to ze świecą szukać. W tamtych czasach było nie do pomyślenia, aby kobieta doradzała mężowi w różnych męskich tematach, albo żeby kobieta zarządzała sama majątkiem, czy żeby mogła zostać lekarzem. A właśnie takie zadatki miała Ewa. Dryg do ziół i leczenia ludzi miała za swoim ojcem, który jak mógł tak wspierał córkę.
" Nie rozumiała, dlaczego jej życie miało ograniczać się do powtarzania tych samych schematów zachowań. Nie godziła się na to, żeby ktoś inny, nie pytając jej o zdanie, decydował, co jest dla niej dobre, a co złe. Nie mogła uwierzyć, że tysiące kobiet posłusznie wykonują wolę mężczyzn i matek, a żadna z nich nawet nie zastanowiła się nad tym, żeby to zmienić. Ona chciała mieć własne zdanie i samodzielnie decydować nie tylko o tym, jaki wzór wyhaftować na chustce czy serwecie do salonu."
Tomasz miał za to ambicje, by walczyć o odrodzenie Polski. To zaś źle wróżyło i jemu, i jego najbliższym. We dworze państwa Zalewskich pojawia się przyjaciel Tadeusza z dzieciństwa - Anton. Ten mężczyzna trafił w odpowiednim momencie do tej rodziny. I na przestrzeni 10 - 11 lat, bo tyle lat trwa akcja w tej książce, to przyznam się, że ten bohater zaskarbił sobie nie tylko moje serducho. To co w ciągu życia przytrafiło się temu bohaterowi, załamało by niejednego człowieka, a on mając obok przyjaciół z każdego dołka wychodził na prostą. Tak samo, kiedy przyjaciele mieli kłopoty, on starał się jak mógł, żeby im pomóc. Każdy z bohaterów został tutaj tak przedstawiony, że wiadomo kto jakie ma tutaj stanowisko, czym się zajmuje i jaki jest. Dlatego polubiłam się od razu z bohaterami. No, może nie do końca, bo kilku bohaterów bym się z tej historii pozbyła, ale wiem, że wtedy nie byłaby taka wartościowa. Wtedy byłby lukier, a tak mamy pokazane prawdziwe życie zarówno szlachty, jak i chłopów z czasów pod zaborami. Tylko dlaczego jest tutaj tyle bólu? I co dalej będzie z bohaterami? Czy jeszcze los się do nich uśmiechnie?
Historia, którą naszykowała Maja Drozd jest niezwykła i mega poruszająca serducho. A pod koniec to poruszyła nie tylko moje serducho, ale i moje łzy, które lały mi się strumieniami i czytać nie mogłam. Uwielbiam przenosić się w czasie, do klimatycznych dworków, gdzie podłoga skrzypi, a za wielkimi i ciężkimi drzwiami dzieją się różne rzeczy. Uwielbiam odwiedzać wiejskie chałupy, gdzie są malutkie izby i przeważnie zawsze pod domem ławka do odpoczynku. Poza tym, te klimaty, kiedy to ludzie wierzą w Szeptuchy, albo jakieś inne zabobony bardziej niż w medycynę. To czasem wywołuje we mnie zarówno uśmiech, jak i trwogę. Ale rozumiem, że czasy były inne i ludzie byli inni. Za to naprawdę podziwiałam miłość i przyjaźń, które łączyły Ewę i Tomasza. Cudownie mi się o nich czytało. Przyjaźń z Antonem też tutaj jest do pozazdroszczenia. Oddanie służby w dworku państwa Zalewskich, ale i ludzi ze wsi z okolicy Zalesia - coś pięknego. Ta historia jest bajeczna, ale też taka życiowa i jednocześnie tragiczna, choć niosąca nadzieję na .... Na co? Hm.... Tego dowiemy się z drugiego tomu, bo to jeszcze nie jest koniec historii o Zalesiu i jej mieszkańcach.
Urocza pełna zapachu ziół, miłości o niesamowitej przyjaźni.
Ewa i Tadeusz zamieszkują w majątku ziemskim, ona kochająca ziołolecznictwo i leczenie ludzi, jako kobieta w XIX wieku nie może tego robić, jednak na wsi może uchodzić za szeptuchę. Tak jedna osoba po drugiej zaskarbia sobie serce całej społeczności, mimo iż jest panią we dworze.
Tadeusz rewolucjonista, który walczy o wolną Polskę, wiecznie w rozjazdach, dzielący miłość do ojczyzny z miłością do żony. A obok Anton najlepszy przyjaciel jej Tadeusza, dziki niczym wilk.
Niby opowieść o życiu, o jego smutkach i radościach. Pełna miłości, przyjaźni, dzikiego lasu i zapachu ziół. Myślę, że będzie idealną lekturą na tę jesień.
"Dzisiaj łzy, jutro radość. Takie życie.
Jutro znowu wstanie dzień i po łzach nie będzie śladu".
Ewa i Tadeusz Zalewscy to młode małżeństwo zamieszkujące na rosyjskiej prowincji w malowniczym dworze w Zalesiu.
Tadeusz to mężczyzna, który ma swoje tajemnice i chce przysłużyć się ojczyźnie.
Ewa marzy o medycynie, jednak w tamtych czasach było to nie do pomyślenia, kobieta lekarz? Kobieta ma dar do ziół. Dlatego po cichu pomaga wszystkim potrzebującym, przez co dostaje miano " Szeptuchy"
W dworku pojawia się Anton...przyjaciel Tadeusza z dzieciństwa. Który w biegu lat, w jakich rozciągnięta jest książka, pomaga przyjaciołom w ciężkich chwilach.
Gdy Tadeusz wpada w tarapaty, Anton nie Wacha się, by nieść pomoc.
A gdy odchodzi nie jednej osobie pęknie serce.
"Zakochani nie myślą rozsądnie. Zwykłą życzliwość gotowi wziąć za miłość."
"Zapach ziół" to przepiękna historia o miłości, przyjaźni, nadziei, tęsknocie i ziołach.
Książka otula nas niczym ciepły kocyk, pozwala na chwilę zapomnieć, niesie nadzieję na lepsze jutro i pozwala zatrzymać się na chwilę i oddać refleksji.
Opowieść pokazuje, że prawdziwa przyjaźń potrafi przetrwać najtrudniejsze chwile.
Autorka cudownie oddaje klimat szlacheckiego dworku a zapach ziół towarzyszy nam z każdą stroną.
Bohaterowie to cudowne postacie, które pokochałam całym sercem, chciałabym poznać więcej ich losów. Rozstanie z nimi było ciężke, z każdą stroną chciałam, aby w magiczny sposób ta książka się wydłużyła. Niestety autorka zakończyła książkę w takim momencie, że powinni za to karać a my musimy czekać na kontynuację.
" Zapach ziół" to przepiękna historia, którą polecam każdemu, autorka pisząc te książkę musiała włożyć w nią dużo pracy i wiedzy, za co ją podziwiam i proszę, aby długo nie kazała czekać na dalsze losy bohaterów.
Jeżeli chcecie przeżyć emocjonalny rollercoaster to sięgnięcie po "Zapach ziół" dajcie się ponieść tej ciepłej historii, która warta jest spędzenia z nią każdej sekundy ?
"Tak jak w chustach starej Bednarkowej kolorowa przędza, tak w życiu płacz przeplata się ze śmiechem i szczęściem".
Polecam ?
Iga – dojrzała kobieta, matka, dziennikarka, Kuba – młody, utalentowany siatkarz. Na pozór więcej ich dzieli, niż łączy. A jednak od momentu...
Czy w ich świecie istniało przeznaczenie?Najpierw wpadają na siebie zupełnie przypadkiem. Jednak okazuje się, że będą widywać się dośćczęsto. Gdyby ta...
Przeczytane:2024-10-30, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024,
"Zatrzymał się w miejscu, gdzie Maciej zostawił pudełko z ziołami Ewy i zaciągnął się zapachem, który przywoływał wspomnienia i obrazy, o których chciał zapomnieć."
Zapachy wywołują w nas różne emocje, począwszy od egzaltacji, po szczęście i radość, ale mogą też otumanić, stępić zmysły i zwieść na manowce...
Ewa była światłą kobietą, o szeroko rozwiniętych jak na te czasy horyzontach, interesującą się ziołolecznictwem i medycyną. Na jej przykładzie widzimy, jak skutecznie można połączyć te dwa światy. Ich wspólna moc może zdziałać cuda, o czym zdajemy się zapominać w dzisiejszych czasach. Wbrew pozorom, natura daje nam lekarstwa na niemal wszystkie schorzenia, a wiedza na ten temat stanowi jedno z najcenniejszych dziedzictw pokoleniowych. Niestety, my ludzie XXI wieku, bardzo rzadko po nie sięgamy. Za nic mamy autorytety i osiągnięcia przodków, za to, z bałwochwalczym wręcz zachwytem, czerpiemy z najnowszych zdobyczy cywilizacyjnych.
Wracając jednak do Ewy, poznajemy ją w momencie, gdy świeżo poślubiona Tadeuszowi osiada z mężem w dworku w Zalesiu. Niestety z uwagi na obowiązujące konwenanse bohaterka nie mogła zostać lekarzem, za to z biegiem czasu zyskuje miano miejscowej zielarki. Na przykładzie tej postaci autorka ukazuje nam zaściankowe poglądy mieszkańców ówczesnej wsi i nie tylko. Początkiem XX wieku wciąż obowiązywała etykieta, której należało przestrzegać, jeśli nie chciało się zostać wykluczonym z prominentnego środowiska. Choć sama Ewa nieszczególnie się tym przejmowała, jej matka dokładała wszelkich starań, by córka w żaden sposób nie uchybiła obowiązującym oczekiwaniom społecznym.
Jednak "Zapach ziół" to nie tylko historia Ewy, to także opowieść Tadeusza. Początkowo niewiele wiemy na jego temat, dopiero z biegiem czasu na jaw wychodzi spiskowa działalność bohatera. Zachowanie mężczyzny spotyka się z różnym odbiorem: niektórzy nieśmiało popierają jego idee, inni wręcz odwodzą go od ryzykownych działań, nie widząc w nich większego sensu. Sama Ewa bezgranicznie ufa mężowi i pozostawia mu w tej sprawie wolną rękę. Nie wydaje się być zainteresowana kwestią narodowowyzwoleńczą, ale też w ówczesnych czasach tematy te nie były przeznaczone dla szlachetnych uszu kobiet. Choć bohaterka pod pewnymi względami wyrasta ponad swą epokę, w sprawach związanych z walkami o niepodległość Polski zdaje się wpisywać w ówczesne realia.
Obok Ewy i Tadeusza na kartach najnowszej powieści Mai Drozd pojawia się jeszcze Anton. Mamy troje bohaterów, przyjaciół, których łączy naprawdę głęboka więź. Ich zachowanie może stanowić wzór postępowania w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia jednego z nich. Takiej przyjaźni, jak ta opisana przez autorkę, ciężko dziś doświadczyć. Niestety ale współcześnie, w trudnych chwilach wielu ludzi analizuje potencjalne korzyści z pomocy innym. Koronnym pytaniem w kryzysowych sytuacjach jest: "Co ja będę z tego miał?" Natomiast w książce "Zapach ziół" prawdziwa przyjaźń staje się powodem ogromnego poświęcenia i wielu wyrzeczeń. Daje też nadzieję na lepsze jutro.
Pod pewnymi względami "Zapach ziół" przypomina mi serię Elżbiety Gizeli Erban "Kochankowie Burzy". Choć okres historyczny, o którym czytamy w tych książkach jest inny, sama sprawa związana z walkami o niepodległość Polski wydaje się być zbliżona. Oczywiście, jest to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie, gdyż każda z tych historii jest inna, a bohaterowie skrajnie odmienni. Niemniej, pewne punkty styczne można zaobserwować. "Zapach ziół" to piękna powieść tocząca się niespiesznym rytmem. Z pewnością docenią ja pasjonaci dawnych obyczajów oraz czytelnicy ceniący sobie w książkach wartości naddane.
Moja ocena 9/10.