Stephanie Plum z drużyną rusza na ulice Trenton. Jeśli zobaczysz stukilogramową Murzynkę w różowej sukience czy drag queen z widoczną niechęcią do depilacji – bierz nogi za pas albo zostaniesz potraktowana... lakierem do włosów.
Stephanie dostaje zlecenie doprowadzenia do sądu Maxine Nowicki. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się banalna – Maxine postawiono zarzut kradzieży samochodu jej chłopaka, a nie ma wątpliwości, że to efekt kłótni kochanków. Tylko że poszukiwana jakby zapadła się pod ziemię, jedyny ślad to zaszyfrowane wskazówki zostawiane w najdziwniejszych miejscach. Maxine szuka również tajemniczy psychopata, który lubuje się w okaleczeniach. Jakby tego było mało, Stephanie staje się celem wyjątkowo płomiennych ataków zazdrości. Trzeba zawszeć pakt z Joem Morellim. A co gorsza – z jego rodziną. Która już rezerwuje ślubną salę i opowiada o słodkim małym bambino.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2012-10-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 414
Tytuł oryginału: Four to Score
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Dominika Repeczko
Janet Evanovich to jedna z tych autorek, które zdobyły sławę, pisząc jedną, dosyć przeciętną serię.
Kiedyś czytałam pierwszy tom i nie zachwycił mnie on na tyle, by sięgnąć po kolejne części. Traf jednak chciał, że do mych rąk trafiła czwarta odsłona cyklu, więc powiedziałam sobie: czemu by nie spróbować?
Przeczytałam, mając w głowie co nieco informacji z części pierwszej i z nieźle zagranej ekranizacji. Dobrze dobrani, rozpoznawalni, aktorzy w dużej mierze wpłynęli na sukces filmu.
A w części czwartej…
Spotkałam dokładnie te same osoby, co w części pierwszej. No, prawie. Wiadomo, że każdy tom, to inna zagadka, więc w sumie nie muszę znać „dwójki” i „trójki”, by móc ocenić „czwórkę”.
A czwarty tom serii nosi tytuł „Zaliczyć czwórkę”, choć równie dobrze mógłby nazywać się „Girl Power”, bo o tym w zasadzie jest. Niepodzielnie rządzą w nim kobiety, zarówno po jednej, jak i po drugie stronie. Mężczyznom czasem udaje się dojść do głosu, kogoś aresztować, grozić, czy wygłosić kilka własnych przemyśleń, czy wolnych kwestii, ale stanowi to ułamek tego, co w tej powieści robią dziewczyny.
Stephanie zostaje wynajęta przez niejakiego Eddie’ego Kuntza, by odzyskać jego listy miłosne od kobiety – zdawałoby się – że jego życia. Romans się kończy, a w listach są podobno rzeczy, które mogą go na dobre skompromitować. Stef wyrusza na łowy. A sprawy, jak to sprawy, na dobre zaczynają się komplikować. Nie tylko w pracy, ale również w życiu prywatnym, Stephanie – łowczyni nagród – otrzymuje cios za ciosem. Ktoś podpala jej samochód, wrzuca coś do jej mieszkania, a na końcu je podpala.
Zadowolona, czy nie Stephanie przenosi się do gliniarza, do którego ma widoczną słabość. Do Morellego. Wszystko wskazuje na to, że ich romans wcale się nie zakończył, jak uparcie twierdzi główna bohaterka. Pomieszkuje też czasem u rodziców, do których wpada na obiady.
Morelli, jak na gliniarza przystało, prowadzi własne śledztwo. Szuka fałszerzy pieniędzy, który rozprowadza po Trenton fałszywe dwudziestki. Okazuje się, że ich sprawy są powiązane.
Jakby tego było mało na scenie pojawia się muzyk rokowy, Sally i jego zazdrosny kochanek, Cukiereczek, którego tak naprawdę czytelnikom nie udaje się bezpośrednio poznać. Czerpiemy relacje o nim z ust Sally’ego.
Jeśli dodać d tego Joyce, konkurentkę Stefanie, również łowcę głów, która za wszelką cenę chce się wykazać i kogoś złapać, robi się naprawdę gorąco.
Trup ściele się gęsto. Ofiary, choć żyją, mają obcięte palce albo oskalpowane głowy, a Eddie na końcu otrzymuje w niechcianym prezencie całą kupę tatuaży.
Akcja rwie się do przodu. Pełno tu pościgów, nieczystych zagrań, zemst na zimno i na gorąco, a Stefanie ciągle pozostaje starą, dobrą Stef, która brzydzi się broni, a jeśli ją nawet nosi, to nienaładowaną. W przeciwieństwie do swojej babci, która chętnie bierze udział w kolejnych akcjach, z naładowaną trzydziestką ósemką.
Na kartach powieści pojawia się też Lula, prostytutka, która teraz pracuje w Agencji i chętnie bierze udział we wszelkich akcjach, choć za nic nie można przyznać, że umie stać na czatach. Za to nieźle strzela, dobrze radzi sobie z paralizatorem i jest pyskata.
Czwarta część, podobnie jak pierwsza, nie zrobiła na mnie jakiegoś ogromnego ważenia. Widać, że autorka już nieco się wyrobiła i lepiej potrafi operować słowem pisanym, a jej postacie są bardziej trójwymiarowe, niż wcześniej. To jednak ciągle trochę za mało, by chętnie sięgać po jej książki.
Wreszcie nadszedl czas kiedy po raz kolejny mogłam zatopić się bez pamięci w niesamowite i pełne wrażeń życie mojej ulubienicy jaką jest Stephanie Plum. Postać stworzona przez Janet Evanovich stała się moją największą od pierwszego tomu, dlatego czym prędzej chcę sięgnąć po następną część tej fascynującej serii. Bo jeśli taka dziewczyna jak Stephanie zostaje łowczynią nagród to uwierzcie - musi być ciekawie.
Każda sprawa Stephanie początkowo zdaje się prosta i nieskomplikowana. Tak jest również i tym razem. Nasza niezdarna, trochę ciapowata łowczyni nagród ma za zadanie złapać dziewczynę, która ukradła samochód swojego byłego chłopaka, póżniej oczywiście nie stawiła się w sądzie na rozprawie, a następnie... zapadła się pod ziemię. Czy Stephanie uda się ją odnależć? czy naprawdę chodziło jedynie o kradzież auta i... listy miłosne? A może chodzi tu o coś kompletnie innego? Jaką tajemnicę ukrywa Maxime Nowicki i jej były partner Eddie Kuntz? Przekonajcie się sami.
A żeby jeszcze dodać szczypty pikantnego smaczku do "spokojnej" egzystencji Stephanie wkracza oczywiście nikt inny tylko Morelli. Uwierzcie tym razem będzie w Trenton naprawdę gorąco. Kilka wybuchów, podpaleń, aż wreszcie Stephanie znajdzie się pod jego dachem. Ich rodziny szybko zareagują na tę wiadomość... Szczególnie babcia Bela przepowiadająca dziewczynie niezwykle interesującą przyszłość. ;)
Jakby jeszcze było mało problemów w życiu Stephanie na drodze stanie Joyce Barnhardt, z którą zdradził ją jej były mąż. Dlaczego jej odwieczny wróg wybrał akurat ten sam zawód co Śliwka, a co więcej tę samą sprawę? Uwierzcie, będzie naprawdę ostro.
Do duetu Stephanie & Lula dołączy kolejna niezwykle wyrazista postać, która dostarczy nam dodatkowej porcji śmiechu. Sally to mistrz rozwiązywania zagadek oraz drag queen. W ten oto sposób trzy muszkieterki wkraczają do akcji! :) Czasami jeszcze dołączy do nich wyjątkowa staruszka jaką jest już słynna Babcia Mazurowa, która i tym razem nie zawiedzie, ale w to chyba nikt nie wątpi. Jednak mam wrażenie, że jest jej o wiele mniej niż zawsze. A szkoda!
Książki z serii o Stephanie Plum autorstwa Janet Evanovich czyta się niezwykle szybko, łatwo i przyjemnie. Z czwartą częścią pod tytułem "Zaliczyć czwórkę" nie było inaczej. Lekurę zakończyłam w mgnieniu oka, wręcz ją pochłonęłam, co często się nie zdarza. Dwa zimowe wieczory i książka będzie za wami! A dobry humor jeszcze długo będzie wam dopisywał, zapewniam! :)
Jeżeli potrzebujecie dużej dawki śmiechu, dobrej zabawy, zaskakujących sytuacji i oryginalnych bohaterów koniecznie sięgnijcie po czwartą część serii o Stephanie Plum pod tytułem "Zaliczyć czwórkę". Na pewno się nie zawiedziecie!
Właśnie doszłam do wniosku, że serie książkowe są jednak całkiem niezłe. Powód? Mamy pewność, że szybko nie rozstaniemy się z ulubionymi bohaterami. Bo skoro czytamy już np. czwartą książkę z serii to znaczy, że:
a) lubimy bohaterów i się z nimi zaprzyjaźniliśmy
b) książki są świetne i wciągające.
Tak właśnie jest z kolejną częścią przygód nieustraszonej łowczyni nagród Staphanie Plum czyli książką Janet Evanovich „Zaliczyć czwórkę”
Stephanie Plum znów wpada w tarapaty. No cóż, w jej przypadku to normalka. Tym razem musi doprowadzić do aresztu Maxime Nowicki, która ukradła samochód swojego chłopaka i nie stawiła się na rozprawie. Niby nic trudnego. Jednak dla Stephanie każde zadanie jest nadzwyczajne i… wpędza ją w kłopoty. Tym razem Steph natknie się na: oskalpowaną matkę Maxime, przyjaciółkę bez palców. Do pomocy będzie miała niezastąpioną Lulę oraz Sally’ego drag queen. Niezły tandem co? Ale żeby nie było nudno jej samochód wyleci w powietrze, ktoś podpali mieszkanie i Cukiereczek będzie jej groził śmiercią. A żeby nie było całkowicie nudno pojawi się rodzina Morellego. Babcia Bella, która uroczym okiem wypatrzy małe bambino, a ciotki będą donosić jedzenie, bo przecież kobieta w ciąży musi o siebie dbać. No i jak tu nie zwariować?! Na szczęście zawsze może liczyć na Komandosa, który jak zwykle wyciągnie ją z kłopotów.
Książki Janet Evanovich mają to do siebie, że są świetne. Nie mogę sobie przypomnieć, czy czytałam kiedykolwiek lepszą serię kryminalno – komediową. Tak właśnie. Te książki sprawiają, że śmieję się jak norka i nie potrafię przestać. Autorka ma świetny talent wymyślania nowych kłopotów w które pakuje się jej bohaterka. Dodatkowo dorzuca nowych i barwnych bohaterów. W tej części takim bohaterem jest Sally. Sally to drag queen który pomaga Steph w rozwiązywaniu zaszyfrowanych wiadomości. Niestety jest też nie małą przyczyną jej kłopotów. Oczywiście, nie można zapomnieć o Luli która jak zwykle będzie towarzyszyć Śliweczce podczas „akcji” i będzie ratować jej tyłek… paralizatorem.
Jedyną wadą książek Janet Evanovich jest to, że… za szybko się kończą. Seria o Stephanie Plum wciąga, a co za tym idzie książkę jesteśmy w stanie przeczytać w ciągu jednego dnia. Nie można się od nich oderwać. No i oczekiwanie na kolejną część trwa w nieskończoność. Nie oszukujmy się, z ostatnią kropką jesteśmy ciekawi co będzie dalej. Czy Morelli w końcu dojrzeje do związku? Czy Steph w końcu przestanie popadać w tarapaty? Polecam!!!
Catch a professional assassin: top priority. Find a failure-to-appear and collect big bucks: top score. How she’ll pull it all off: top secret. Trenton...
Znacie to? Przyszłość rysowana z perspektywy szkolnej ławki zawsze wygląda świetnie. Potem wypada różnie. Kariera kończy się na handlu bielizną...