Czy stojący na wystawie orzeł z kalesonów naprawdę zachęcał do kupowania? Jak można było w zimie przetrwać dwa dni w kolejce po kredens? Od kiedy w sklepach była Coca-cola? Czy naprawdę kioskarki dziurawiły prezerwatywy? Więcej kupowało się książek czy wódki? Jaki ciuch kosztował tyle, co połowa Syrenki i czym pachniało w sklepach Baltony? Gdzie kupujących witały postaci z baśni Ali Baba i czterdziestu rozbójników? Gdzie można było usłyszeć: ,,czeńcz many", a gdzie: ,,E, cwany gapa, nie bądź pan taki specjalista z miodem w uszach, pan tu nie stał!"?
Reportaż Wojciecha Przylipiaka to barwna opowieść o zakupowej rzeczywistości okresu 1945-1989. To świat wiejskich GS-ów i przeszklonych domów handlowych, prywatny handel i państwowe molochy. Pewex, Moda Polska i towary spod lady.
Autor oddaje głos ludziom po obu stronach lady: kupującym i sprzedawcom. Nie powiela mitów o epoce wiecznego niedoboru, ale buduje z fragmentów zasłyszanych historii świat rzeczywisty, niepozbawiony oryginalności, społecznej inicjatywy, codziennej ekscytacji. To także świat ponadczasowego polskiego designu, mody, która wciąż zachwyca, fantastycznych haseł reklamowych czy neonów.
Bywa sentymentalnie, często zabawnie, nieraz przerażająco. Zawsze za to - prawdziwie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 384
To barwna opowieść o szarej zakupowej rzeczywistości obejmującej lata 1945-1989. Opowiada o świecie wiejskich GS-ów i przeszklonych domów handlowych oraz prywatnego handlu i państwowych molochów. Pozwala jeszcze raz zajrzeć do Pewexu i Mody Polskiej. Autor oddaje głos stojącym po obu stronach lady: sprzedających i kupujących. Nie powiela mitów, ale stara się opisać rzeczywistość taka jaka była naprawdę.
Dziś zakupowy koszmar rodem z PRL-u to już przeszłość. Jeśli ktoś ma pieniądze raczej nie powinien mieć problemu z nabyciem tego czego potrzebuje w danej chwili. Kolejki? Jeśli już się jakieś trafią nie trzeba czekać w nich wielu godzin... Zakupowy szał? Owszem, czasami ludzie w trakcie robienia zakupów dostają małpiego rozumu, ale dzieje się to najczęściej przy mega promocjach albo wyprzedaży towaru w ciucholandach. Wtedy można zostać nawet stratowanym...
Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko zabiera nas w podróż w przeszłość do czasów, które dla młodszego pokolenia mogą wydawać się nieprawdopodobne i nieco egzotyczne. W końcu dla nich braki w zaopatrzeniu w sklepach to coś abstrakcyjnego. Nie wszyscy sobie zdają, że jeszcze ponad trzydzieści lat temu była to rzeczywistość, z którą musieli mierzyć się ich dziadkowie czy rodzice. Niniejsza książka pokazuje, że robienie zakupów w czasach słusznie minionych był prawdziwym wyczynem. Autor w barwny sposób przedstawił zwykłą szarą codzienność milionów Polaków, którzy dzień w dzień musieli mierzyć się z pustkami na sklepowych i kolejkami, które mogły przyprawić o ból głowy. Z każdą kolejną stroną będziemy mogli lepiej poznać zakupową rzeczywistość PRL-u i docenić, że nie musimy mierzyć z takimi trudnościami, jakie były codziennością ludzi w tamtych niełatwych czasach. Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko zawiera masę ciekawostek oraz zdjęć, które w niemal namacalny sposób obrazują jak wyglądało zwykłe wyjście na zakupy.
Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Dla młodych będzie to niemal żywa lekcja historii. Dla tych, których pamiętają tamte czasy książka może stać się nieco sentymentalną podróżą, która stanie się początkiem snucia wspomnieć.
To, co najciekawsze, zazwyczaj dzieje się na zapleczu. Kim była kalkulatorka? Do jakiego warszawskiego lokalu można było się dostać tylko windą? Jak...
W wymarzonych dżinsach z pierwszego w mieście sklepu Levi'sa, żując gumę Turbo i z walkmanem przy pasku, z własną składanką ,,the best of", jechało się...
Przeczytane:2023-11-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023,
Zakupy to coś, co potrafi poprawić humor i nastrój każdej kobiecie. Szukanie perełek wśród ciuchów, butów, które potrafią zauroczyć od pierwszego wejrzenia czy delektowanie się nowym zapachem perfum. Owszem, tak jest obecnie, a jak było kiedyś? Czy ludzie również mieli takie dylematy zakupowe? Czy raczej brali wszystko co wpadło w ręce? No właśnie, od czasów PRL dzieli nas kilkadziesiąt lat, a jak różnie wyglądały zakupy …
Wojciech Przylipiak zabiera nas na zakupy w czasy PRL. Powszechnie wiadomo, że półki sklepowe były w ówczesnych czasach puste, a kolejki ogromne. Pojawienie się jakichkolwiek towarów wzbudzało entuzjazm i poruszenie. A już nie można mówić o przebieraniu w towarach,wybieraniu czy marudzeniu, że coś nie spełnia oczekiwań kupujących. Wtedy furorę robił Pewex, Baltona czy Moda Polska. Powstawały też wielkie państwowe molochy, po którym do dzisiaj, w niektórych miejscach kraju, pozostały ślady. Realia zakupowe poznajemy zarówno z perspektywy kupujących, jak i sprzedających. Każdy z nich miał swoje dylematy i problemy. Każde inaczej postrzegał i odbierał rzeczywistość czasów PRL. Autor tak barwnie snuje te kolejkowe opowieści, że czasami odnosiłam wrażenie, jakbym była w epicentrum wydarzeń. Bywały chwile, że utożsamiałam się z bohaterami historii, chociaż nie mam prawa pamiętać tamtych czasów. Trudno, żyjąc w dzisiejszych czasów, dostatku towarów w sklepach, zrozumieć dylematy Polaków sprzed kilkudziesięciu lat, konieczność dokonywania wyborów czy stania po kilkadziesiąt godzin w kolejce, nie mając wiedzy, co dzisiaj zawita na półki sklepowe. Ale dzięki odesłaniu nas do tamtych lat poznajemy zwyczaje zakupowe rodaków, handlowanie towarami spod lady czy małe kioski ruchu, w których asortyment był bardzo różnorodny.
Były to czasy oryginalne, ale i trudne. Obserwuje się dzisiaj, że teraz wraca moda na artykuły z czasów PRL, stają się bardzo pożądane i drogie. I jest ich coraz mniej. Są to towary proste i zwyczajne, i właśnie dzięki tej oryginalności wzbudzają taki zachwyt.
Lektura jest okraszona mnóstwem intrygujących i ciekawych zdjęć w kolorach, w jakich było ówczesne życie, czyli czarno-białych. One przypominają, tym którzy znają te czasy lub rzucają nowe światło na zaszłe obrazy dla ludzi młodych, spragnionych wiedzy o przeszłości. Te obrazy doskonale ilustrują życie w czasach PRL.
Zapraszam na sentymentalną podróż w przeszłość, w której królowały państwowe sklepy, zarządzane i sterowane centralnie. W czasy, gdzie nie było konkurencji, a za towary z wyższej półki płacono krocie. Znajomości ze sprzedawcą były na wagę złota, to od jego humoru i nastroju zależało, co włożymy do koszyka. Czasy chwilami przerażające i straszne, niewyobrażalne do młodego pokolenia, które dzisiaj ma wszystkiego pod dostatkiem. Młodzi ludzie nie rozumieją, że nie było kiedyś kilkadziesiąt rodzajów czekolad, nie było wyboru wędlin i mięs, a na meble nie trzeba było się zapisywać. Utopia i mara. Ale szara, ówczesna rzeczywistość. I oby już takie czasy nie powróciły, bo naprawdę nie było za czym tęsknić. Jest natomiast co wspominać.
Tę opowieść trzeba mieć, aby nie zapomnieć naszej przeszłości i móc snuć wspomnienia … A wspomnienia to coś, czego już nikt nie jest w stanie nam zabrać …