To, co najciekawsze, zazwyczaj dzieje się na zapleczu.
Kim była kalkulatorka? Do jakiego warszawskiego lokalu można było się dostać tylko windą? Jak wyglądały dancingi i jak wodzirej ,,podkręcał" zabawę? Gdzie odbyła się pierwsza dyskoteka, a gdzie striptiz? Czy w barach mlecznych sztućce - jak u Barei - były na łańcuchach? Jak można było zostać dyskdżokejem i skąd brało się płyty? Kto w Maximie w Gdyni ,,sypał zielonymi"? Jak można było dorobić do pensji w WARS-ie i co serwowano w barach dworcowych? Gdzie po raz pierwszy i z czym podano pizzę, a gdzie można było zjeść homara lub żółwia?
Reportaż Wojciecha Przylipiaka to odkrywanie barwnego świata gastronomii i życia rozrywkowego sprzed lat. Swoimi wspomnieniami dzielą się dawni barmani, kelnerki i kucharki, dyskdżokeje i kabareciarze, pracownicy zarówno kultowych klubów, ekskluzywnych hoteli, restauracji, jak i barów mlecznych, barów szybkiej obsługi czy wagonów restauracyjnych.
Dzięki ich pasji i odrobinie szaleństwa świat obsługi klienta w PRL miał wiele odcieni. To właśnie jego niejednoznaczność i nieprzystawalność do tamtej rzeczywistości potrafią dziś najbardziej zaskoczyć.
To także sentymentalna i pełna uroku podróż po ulicach miast i miasteczek, gdzie znajdowały się lub nadal istnieją wspominane lokale gastronomiczne.
Jak pisze autor: odkrywanie tego świata sprzed lat było jak otwieranie szufladek w sekretarzyku, w każdej inny skarb, a czasami pustka i brud.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 352
To, co najciekawsze zazwyczaj dzieje się na zapleczu... Albo inaczej to, co najważniejsze dzieje się na zapleczu... Autor zabrał nas tym razem śladem lokali gastronomicznych oraz miejsc, w których można było przed laty rozerwać się. Wspomnieniami o tych miejscach dzielą się byli kelnerki, barmani, dyskdżokeje i kabareciarze. Dzięki nim mogliśmy dowiedzieć się jak działały m.in. kultowe kluby, ekskluzywne restauracje i hotele, ale także bary mleczne, bary szybkiej obsługi oraz wagony restauracyjne.
Zazwyczaj czasy PRL-u kojarzą się z szarą egzystencją i smutkiem. I coś w tym jest, bo czasy słusznie minione nie były najlepszym czasem dla Polski i Polaków. Jednak czytając wspomnienia i rozmawiając z osobami, które żyły w tamtych czasach zorientowałam się, że peerelowskie czasy miały różne odcienie. Było smutno, ale trafiały się radosne chwile... Niby były braki, ale często Polacy potrafili zrobić coś z niczego. Czasami kombinowali... Kelnerki, barmani, wodzireje. Jak obsługiwaliśmy klienta w PRL to książka, która pozwala dostrzec różne odcienie życia w tamtym okresie. Autor pozwolił zobaczyć jak wyglądały ,,od kuchni'' różne miejsce, w których mogli zjeść Polacy lub rozerwać się. I nie wiem jak to robi, ale swoim gawędziarskim stylem pisarskim sprawił, że nie dało się przy tej książce nudzić. Z największą przyjemnością chłonęłam wiedzę o czasach, które były czasami młodości moich dziadków i rodziców. Jej lektura była świetną okazją do rodzinnych wspomnień... Zadawania pytań o ich młodość. Kelnerki, barmani, wodzireje. Jak obsługiwaliśmy klienta w PRL to wartość edukacyjna sama w sobie. To wartość sentymentalna sama w sobie. I serdecznie ją polecam.
Czas wolny w PRL. To on w ogóle istniał? A może było go za dużo? Jedno jest pewne: relaks w nieoczywistym świecie minionej epoki to towar nieco...
Czy stojący na wystawie orzeł z kalesonów naprawdę zachęcał do kupowania? Jak można było w zimie przetrwać dwa dni w kolejce po kredens? Od kiedy w sklepach...
Przeczytane:2024-12-15,
"To co najciekawsze zazwyczaj dzieje się na zapleczu" Brzmi ciekawie? Bo dla mnie nawet bardzo 🤗 A to zdanie pochodzi z najnowszej książki Wojciecha Przylipiaka pod tytułem "Kelnerki, barmani i wodzieraje. Jak obsługiwaliśmy klienta w Prl-u." Jest to rewelacyjny reportaż oddający klimat i smak tamtych czasów. Dzięki rozmowom przeprowadzonym przez autora udajemy się na zaplecze miejsc pracy tych osób a są to bary mleczne, kluby czy wagony restauracyjne Warsa. Rozmówcami zaś kelnerzy, barmani, kucharze, sprzedawcy oraz wodzieraje. Ludzie gastronomii, którzy opowiadają nam jak to kiedyś funkcjonowało. Pełno tu anegdot oraz pełnych humoru opowieści. Mimo czasów trudnych w różnych aspektach życia ten okres był bardziej kolorowy niż moglibyśmy sobie wyobrazić. A to wszystko dzięki ludziom, którzy uwielbiali spędzać wspólnie czas. A wiecie czemu bary zostały nazwane mlecznymi? A kim była kalkulatorka? Tego dowiecie się z tej książki. Całość historii uzupełniona jest archiwalnymi zdjęciami oraz wycinkami prasy. Gorąco Wam polecam. Ja bawiłam się przy jej wyśmienicie.