Zakręty losu-Historia Lukasa
Ostatnia część trylogii o braciach Borowskich opowiada o życiu Łukasza ,,Lukasa" Borowskiego. Gangstera, handlarza, mordercy, lecz również ukochanego syna, brata i męża. To wycieczka w przeszłość do czasów, gdy Lukas stawiał swoje pierwsze kroki ,,na mieście", aż w końcu stał się jednym z najważniejszych ludzi mafii, świadkiem koronnym i odkupicielem własnych win.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta. O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.
I zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Porywająca, wstrząsająca i wzruszająca opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie wszystko i potrafił równie mocno kochać, co nienawidzić.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2012-10-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Z poprzednich tomów cyklu wiemy kim jest Lukas, jakie grzechy ma na sumieniu i do czego jest zdolny. I mimo że w pierwszej części cyklu zaprezentował się z gorszej strony, a podczas drugiego tomu udowodnił, że ma serce, to trudno oprzeć się wrażeniu, że widzieliśmy tylko jedną stronę medalu. Bo przecież człowiek zdolny do takich poświęceń i uczuć nie może być skrajnie zły i zepsuty do szpiku kości. Tym bardziej, że autorka nie szczędzi czytelnikowi przesłanek świadczących, iż w przypadku Lukasa słowa i czynny nie zawsze są spójne, a wręcz przeciwnie, mogą świadczyć o grze pozorów. I mimo, że bohater usilnie przekonuje, iż jego działania związane są tylko z ochroną bliskich, to czasem jednym spontanicznym gestem burzy prezentowany wizerunek.
Jaki naprawdę jest Lukas? Dlaczego wstąpił na złą drogę? Czemu tak szybko zrobił w mafii karierę i w krótkim czasie wspiął się na sam szczyt? Jaką rolę odegrała w jego życiu Małgorzata i dlaczego doprowadził ją na skraj przepaści? Na te i wiele innych pytań Łukasz Borowski udziela szczerych odpowiedzi. Odsłania kulisy mafijnej działalności oraz mechanizmy rządzące w tej organizacji. Otwarcie mówi o kobietach i związkach z nimi. Opowiada o relacji z Małgosią od dnia, w którym o mało nie znokautował jej w jednym z nocnych klubów, aż po ostatnie spotkanie w szpitalu. Powieść niewątpliwie stanowi dopełnienie poprzednich części serii. Autorka nie tylko pokazuje wydarzenia z perspektywy Łukasza, ale również wzbogaca historię o nowe epizody i rozwija ważne wątki, które ze względu na rodzaj narracji wcześniej nie mogły być w pełni przedstawione. Dwaj bracia, dwa kieliszki, jedna noc, jedna butelka Ballantine`sa i morze wspomnień w szczerej rozmowie, która zmienia wszystko i nic. „Zakręty losu. Historia Lukasa” to wstrząsająca i nasycona skrajnymi emocjami opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie wszystko i potrafi równie mocno kochać, co nienawidzić. To spotkanie z nieprzeciętnym mężczyzną dźwigającym pokaźny bagaż doświadczeń, który odsłania nie tylko dzieje swojego życia, uczucia, ale również duszę. To spowiedź gangstera, ale również chłopaka, który mimo wielu atutów i predyspozycji, posiadał też „coś”, co sprawiło, że jego związek z mafią musiał rozpaść się. Jeżeli lubicie niebanalne podróże literackie w towarzystwie charyzmatycznych i barwnych postaci, okraszone różnymi odcieniami miłości oraz skrajnymi odczuciami, to powinniście zapoznać się z braćmi Borowskimi. Gorąco polecam.Trzecia i ostatnia część historii rodziny Borowskich już za mną niestety... tak, niestety... smutno mi się z nimi wszystkimi rozstać... każda z osób występujących w trylogii w mniejszym, czy też większym stopniu wywoływała u mnie uczucia, czy to złości, gniewu, czy współczucia, sympatii, każde z tych odczuć było silne i prawdziwe, tak jak bohaterowie serii. I to już koniec. Ta część jest moim zdaniem najlepsza, jej język jest bez zarzutu, styl i fabuła majstersztyk. Bardzo podoba mi się to, że autorka postanowiła nam wszystko wyjaśnić, nie zostawiła niedomówień i domysłów, choć pytań na pewno nadal wiele można by jeszcze zadać na temat tej czy owej sytuacji. Ja czuję się w pełni usatysfakcjonowana.
Po raz kolejny książka mnie czegoś nauczyła, a mianowicie nie sądźmy po pozorach, nie wypowiadajmy się na tematy, o których prawie nic nie wiemy i najważniejsze, zawsze są dwie wersje zdarzeń, zawsze! W każdej relacji są dwa zdania, dwie strony medalu, dwie osoby patrzą na tę samą sytuację zupełnie inaczej, czy to matka i córka, czy małżeństwo, które się rozpada, mąż widzi winę tylko u niej, żona u niego wyłącznie... trzeba być naprawdę mądrym człowiekiem, by wykrzesać w sobie odrobinę dobrej woli i pokory w takich trudnych momentach życia, jak rozwód, jak konflikt ojca z synem na przykład. Nie warto wydawać osądów, gdy nie wie się wszystkiego, kiedy nie usłyszało się każdej z osób, której dotyczy spór. I łatwo być mądrym, dawać dobre rady, stojąc z boku!
Ja także od razu zaszufladkowałam Łukasza, był Lukasem i choć pewne obawy miałam, wiedziałam, że to zły, okrutny człowiek pozbawiony ludzkich odruchów i uczuć. Dlaczego taki był? Tego pytania sobie niestety nie zadałam, może zbyt byłam pochłonięta losami jego brata i Katki, całą tą dynamiczną akcją, rozwojem wypadków, sensacyjną fabułą, nie wiem... dopiero teraz, przy tej części przyszedł czas na zastanowienie, na przemyślenie tego, przecież nikt nie może być w gruncie rzeczy zły, nie tak od początku do końca, są różne odcienie szarości, nie ma tylko bieli i czerni...
Ojciec Łukasza i Krzyśka, jak również matka Małgosi to rodzice zaborczy, mam nadzieję, że ja nigdy się taką osobą nie stanę, że nie będę próbowała kierować swoimi dziećmi, podejmować za nich decyzje, nie pytając ich o zdanie, nie licząc się z nimi, z ich uczuciami. Chciałabym, by moje dzieci rozwijały swoje pasje, by robiły to, co lubią, co kochają, w co wkładają swoje serce, czemu oddają się bez reszty, bo tylko to może dać im szczęście.
Życie nie rozpieszczało naszego gangstera, lecz on także nie zachowywał się zazwyczaj jak aniołek...
fragment książki:
"chyba lubiłem ten dreszczyk niepewności, co mnie czeka za kolejnym zakrętem losu..."
Właściwie przez całą książkę mamy tu do czynienia głównie z dialogiem, czy raczej monologiem, Łukasz opowiada o całym swoim życiu, bez wybielania, bez owijania w bawełnę, prawda prosto z mostu, bolesna, trudna, gorzka... wiele rzeczy na pewno by zmienił, ale najgorsze, co mu ciąży na sumieniu to śmierć Małgosi i tego nie wybaczy nigdy, ani on sam sobie, ani jemu matka dziewczyny, przed którą życie stało otworem, ani ja czytająca tę książkę, bo mimo wszystkich okoliczności "łagodzących" tego wybaczyć nie można, po prostu się nie da...
Prawda jest tylko jedna, ale ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, czasami za nią bierze się to co nią nie jest, a czasem zna się jedynie jej wycinek. Gdy ma się okazję poznać ją w całości niekiedy zmienia się stosunek do tego co było i tego co dopiero może się wydarzyć. Przeszłości nie można zmienić, nawet kiedy jest się w stanie zrobić dosłownie wszystko, jak żyć z cieniem tego co miało miejsce wciąż towarzyszącym człowiekowi? Staje się on niemym wyrzutem sumienia, raniącym raz za razem i jednocześnie przypominającym o tym, o czym chciałoby się zapomnieć i jednocześnie pamięć o tym jest swoistą karą, lecz zbyt małą i nie mogącą wyrównać krzywd. Kilka słów powiedzianych w zdenerwowaniu, może zmienić wiele, nawet wszystko, spirala gniewu, wzajemnych żalów oraz wymiana ciosów raz zapoczątkowana wydaje się nie mieć końca ...
Najpierw był synem, potem bratem, członkiem rodziny jak z obrazka, miał dokąd wracać i wsparcie najbliższych, cały świat przed nim stał otworem. Szczęśliwe chwile wcale nie skończyło się nagle, odchodziły z każdą negacją tego co inni uważali za słuszne i odpowiednie. Poczucie krzywdy i jednocześnie nie spełniania oczekiwań to duży ciężar, szczególnie kiedy ktoś kto był wzorem nie umie tego zauważyć. W takim momencie łatwo padają słowa, które cofnąć trudno, wtedy kończy się historia Łukasza, a zaczyna Lukasa. Ten drugi zaczyna dominować, to co do tej pory nie do pomyślenia staje się codziennością, niczym nadzwyczajnym. Poczucie siły i władzy upaja, bardziej niż jakikolwiek alkohol, uzależnia szybciej niż narkotyk, a wrażliwość jest podatnym gruntem dla takiej pożywki. To co kiedyś było ważne zostało ukryte głęboko, nawet wydaje się, że już dawno zostało zniszczone, tamten człowiek już nie istnieje, liczą się jedynie wielkie pieniądze i dobra zabawa, cała reszta to jedynie dodatek, lecz czy na pewno? Małgośka wcale nie miała sięgnąć tak głęboko, miała być jedynie epizodem, miłym, ale jednym z wielu, udało się jej odkryć to co dla innych pozostawało ukryte. I znowu słowa rzucone w kierunku bliskiej osoby, wzajemne wyrzuty, oskarżenia i cios, po którym pozostała rana, z gatunku tych, jakie zawsze będą przypominały tę chwilę, zabijającą resztkę nadziei i to wcale nie w przenośni. Dla Lukasa, gangstera, nie oglądającego się za siebie, z zimną krwią decydującym o życiu lub śmierci, rodzina nie istnieje, a co z Łukaszem? Ten drugi dla najbliższych zrobiłby wszystko, ale czy nie jest już za późno dla niego? Kto zechce go słuchać? Szansa niepowtarzalna, dla niej zaryzykować trzeba więcej niż do tej pory, bez gwarancji na sukces. To co potem nie liczy się nic, a najmniej sam Lukas, chociaż czy tak łatwo opuścić świat, które współtworzyło się? A może jeszcze coś można uratować z życia, wydającego się dawno utraconego? Wystarczy chcieć i postawić na szali podstawy, utrzymujące jeszcze człowieka na powierzchni. Tylko tyle i aż tyle, kiedyś nie zakręt losu nie został zauważony w porę, teraz wprost przeciwnie, ale czy starczy odwagi by wejść w niego?
Prawda jest tylko jedna, lecz ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, z zewnątrz może wyglądać całkiem inaczej niż od środka. "Historia Lukasa" to nie spowiedź skruszonego grzesznika czy próba "wybielenia" bohatera, to portret człowieka, który sięgnął dna, a nawet znalazł się jeszcze głębiej. Nic co ludzkie nie jest mu obce, doświadczył tego co w życie najlepsze i najgorsze. Spojrzeć na siebie z dystansem nie jest łatwo, przyznać się do błędów i porażek trzeba mieć odwagę, podobnie jak postawić wszystko na jedną kartę, nie by odkupić swoje winy, lecz by naprawić efekty własnych czynów. Lukas nie jest bohaterem, który wzbudza sympatię od razu, wprost przeciwnie - uosabia wszystko to co zwykle reprezentują sobą postacie z tej ciemnej strony. Ale ... to jedna strona prawdy, druga uzupełnia mroczną panoramę kontrastowymi detali, ukazując w ten sposób niejednoznaczną postać i o wiele bardziej złożoną, niż mogłoby to się wydawać.
Ostatnia część trylogii "Zakręty losu" przedstawia wydarzenia z punktu widzenia Lukasa / Łukasza Borowskiego i nie jest wcale "laurką", wprost przeciwnie rozrachunek jest gorzki, bez ubarwień i usprawiedliwień. Czytelnik ogląda przeszłość oczami jednego bohatera, widzi dokładnie momenty przełomowe i jak one wpływały na niego. Każdy czyn rodzi reakcję, nic nie przechodzi bez echa, które słyszy się nawet po latach. "Historia Lukasa" nie jest powtórką z poprzednich części, każde wydarzenie nabiera całkiem innych barw, czytający nie jest już obserwatorem. Agnieszka Lingas - Łoniewska nie tyle podsumowała trzecim tomem dwa poprzednie, ile pokazała jak łatwo oceniać po pozorach, opierając się jedynie na prawdzie widzianej tylko z jednej strony. Jej bohater przechodzi przemianę, nie jest ona jednak ani nagła, ani szybka, nim stanie się człowiekiem, któremu można zaufać przechodzi długą drogę. Nie jest łatwo pokazać postać, budzącą skrajne emocje i wymaga od czytających spojrzenia na świat z perspektywy człowieka, który uosabia sobą to co na co dzień potępia się. Autorka stworzyła historię, w jakiej jest miejsce na popełnienie błędów, ale i szansa zadośćuczynienia im, chociaż popełnione błędy zawsze będą jak cień towarzyszyć bohaterowi. Wina i kara, przeszłość i przyszłość, nienawiść i miłość, w końcu dzień dzisiejszy, który jest kolejnym krokiem na drodze, na jakiej wiele zakrętów losu za Lukasem i na pewno niejeden przed Łukaszem.
"(...) zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony."
Po przeczytaniu dwóch poprzednich powieści z serii Zakręty Losu autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej wydawało mi się, że już nic więcej nie da się w tym temacie powiedzieć. Kontynuowanie, w zasadzie zakończonych już wątków, wydawało mi się… jakieś takie niestosowne. Dlatego nawet przez myśl mi nie przeszło, że będą kolejne części. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy autorka postanowiła napisać część trzecią? No, nie ukrywam, że byłam lekko zaskoczona. Na szczęśnie niemal natychmiast okazało się, że trzecia i ostatnia część serii to nie żadna kontynuacja tylko dopełnienie całości. Historia Lukasa, pierwotnie zatytułowana Przed zakrętem losu, z założenia przedstawić miała całą historię widzianą oczami czarnego charakteru tej powieści. Czy autorce udało się zrealizować ten plan? Jaką historię ma do opowiedzenia Łukasz Borowski? Co sprawiło, że stał się takim, a nie innym człowiekiem? Ja już to wiem, a wy może wkrótce się dowiecie.
Jest cicho. Spokojnie. Za oknem zmierzcha. Łukasz Lukas Borowski przygląda się starym, a niekiedy bardzo starym fotografiom porozwieszanym na ścianach. On maleńki. Następnie w nieco starszej wersji. Łukasz pchający sporej wielkości wózek, w którym spokojnie śpi jego młodszy, ukochany braciszek. Fotografia Łukasza z mamą pochodząca już z czasów, gdy nikt do niego nie mówił per Łukasz. W sumie z jego dziecięcego i młodzieńczego pokoju zostało właśnie tyle. Na ścianach stare fotografie, których nikt nie zdążył jeszcze zdjąć. Wkrótce w tych czterech ścianach rozpocznie się remont na całego, a zaraz potem wprowadzi się tu nowy członek lub członkini rodu Borowskich. Nim to jednak nastąpi dumny przyszły ojciec postanawia rozliczyć się z przeszłością, pozamykać wszystkie niedomknięte wrota i zakopać fosę, którą wokół siebie wykopał przed laty. Wieczór kawalerski okazuje się ku temu znakomitym pretekstem. Wraz z młodszym bratem, który niejeden raz ratował go z opresji, Łukasz siada pod ścianą i racząc się markowym whiskaczem, zaczyna wspominać dawne lata. Nie cofa się jednak w przeszłość o kilka lat, jakbyśmy się tego mogli spodziewać, tylko dużo, dużo dalej, kiedy był jeszcze pełnym pasji i ideałów młodzieńcem.
W życiu nastoletniego Łukasza Borowskiego liczyło się kilka rzeczy. Na pierwszym miejscu stała rodzina. Miłość do matki, uwielbienie dla brata, szacunek do ojca. Od najmłodszych lat wiedział, jak wielkie nadzieje są w nim pokłada. Pogodził się ze swoją przyszłością, rozumiał co musi zrobić, by zadowolić wszystkich, w szczególności wiecznie wymagającego tatę. Uczył się wyśmienicie, był lubiany, nigdy nie pokazywał się ludziom ze złej strony. Dawał dobry przykład młodszemu bratu, pomagał mamie jak tylko mógł. Odpowiednio szybko zapisał się na kursy przygotowawcze na prawo i wiedział, że tylko odpowiednie studia zadowolą pana mecenasa, tfu – ojca. Niespodziewanie jednak dla samego siebie znalazł w otaczającej go rzeczywistości coś, co zaczęło mu sprawiać niesamowitą wręcz radość. Muzyka, bo o niej mowa, a w szczególności gra na ukochanym saksofonie, stała się tym co zajmowało wszystkie wolne chwile Łukasza. Grał w pokoju, grał w szkole z kolegami, grał wieczorami na imprezach, na które on wraz z zespołem zostali zaproszeni. Nie zaniedbał jednak żadnego z powierzonych mu obowiązków. Mimo wszystko jego zupełnie nowa pasja nie znalazła poklasku u Aleksandra Borowskiego. W mało delikatnych słowach przekazał on synowi, jaki ma stosunek do „jego” muzyki. Gdy słowa nic nie dały mecenas postanowił przystąpić do czynów, a te… cóż, delikatnie mówiąc wywołały lawinę, której nikt, ani nic już nie było w stanie powstrzymać. Tylko… czy mężczyzna zdawał sobie sprawę, co czyni? Czy mógł przypuszczać, jakie konsekwencje będzie miała jego jedna decyzja? A może nie interesowało go nic, poza czubkiem własnego nosa i to nigdy się nie zmieniło? Jakie były pierwsze kroki Łukasza we wrocławskim półświatku? Kto wciągnął go do narkotykowego interesu? Jakimi i czy w ogóle jakimikolwiek zasadami się kierował? By się tego dowiedzieć koniecznie należy przeczytać Historię Lukasa, powieść zamykającą cykl o braciach Borowskich.
Jak wspominałam na początku, bardzo obawiałam się tej powieści. Jednak równie szybko, jak wydałam mylny osąd, przekonałam się, jak dobrą powieść trzymam w dłoniach. Historia Lukasa aż kipi od emocji. I to nie jakichś konkretnych, związanych z konkretnym uczuciem czy wydarzeniem, ale od całej ich palety. Łukasz poznaje nowe towarzystwo i tak jakby naradza się na nowo. Decyduje, że nigdy nie pozwoli się nikomu złamać, a już na pewno nie zrezygnuje z kierowania się w życiu swoim własnym kodeksem honorowym. Jest twardy, nieugięty, opanowany. Bo są rzeczy, których Lukas nie popiera i na które we własnym otoczeniu się nie zgodzi. Na przykład narkotyki, sprzedawanie ich – to jedno, a branie… to już zupełnie inna sprawa. Dlatego każdy ćpun dla Łukasza jest zerem. I zerem jest ten, kto wciska narkotyki nieletnim. Nie tylko praca ma wpływ na Lukasa. W końcu jest to mężczyzna z krwi i kości, który pragnie, pożąda i intensywnie pobiera z życia to, czego chce. Spotyka się więc z kobietami, hojnie się nimi zajmuje, ale nie dopuszcza ich do swojego serca. Żadna nie ma prawa wstępu do jego sypialni. Przynajmniej do czasu gdy poznaje ją, kobietę, a w zasadzie dziewczynę, która jest w stanie sprawić, że złamie on wiele, o ile nie wszystkie, spośród swoich zasad. Jest też rodzina, brat i matka, z którymi przynajmniej początkowo Łukasz stara się nie stracić kontaktu. Zjawia się więc w domu, zwykle wtedy, gdy nie ma w nim ojca, i bawi się z bratem, rozmawia z mamą. Wówczas może się śmiać, płakać i czuć się naprawdę dobrze. Taki stan nie trwa jednak długo, bo w końcu i te spotkania zostają brutalnie przerwane.
Historia Lukasa jest chyba jedną z najlepiej dopracowanych powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Całość podzielona została na trzy części zgodne z fazami słońca. Znajdziemy w książce Wschód, gdy dowiadujemy się jak Łukasz przeobraził się w Lukasa, Zenit – gdy Lukas i jego „kariera” znajdują się w szczytowej formie, oraz Zmierzch, gdy całość historii powoli dąży ku zakończeniu. Dzięki takiemu podziałowi czytelnikowi dużo łatwiej się odnaleźć w tej lekturze i ją zrozumieć. Historię Lukasa czyta się ekspresowo, gdy czytelnik raz się w niej zagłębi, nie będzie mógł się od niej oderwać aż do ostatnich słów, jakimi uraczyła go autorka. Choć całość pochłania się bardzo szybko, nie można powiedzieć, by ostatnia część Zakrętów losu była łatwą lekturą. Wręcz przeciwnie. Niemal każdy akapit przepełniony jest bólem, rozpaczą i złością, niejednokrotnie przeradzającą się w nienawiść. Książka wyczerpuje emocjonalnie i to chyba nie tylko osobę, która dzierży ją w rękach ale i samą autorkę. Myślę, że napisanie jej stanowiło nie lada wyzwanie dla pani Lingas-Łoniewskiej. Powieść dopełniają piosenki, których wykonawców i tytuły znaleźć można w nagłówkach każdego rozdziału. Historię Lukasa zdecydowanie warto przeczytać. Jest to nie tylko znakomity dramat sensacyjny, ale i wspaniałe studium psychologiczne głównego bohatera. Na koniec dodam jeszcze, że zupełnie inaczej wyobrażałam sobie okładkę tej powieści. Jednak teraz, gdy patrzę na tą, którą wybrał wydawca wiem, że jest ona równie dobra jak ta, którą wizualizowałam sobie podczas lektury.
Wiem ,że nie da się wymazać tego, co zrobiłem ale może z czasem będzie tylko wyblakłym wspomnieniem, krętą ścieżką na której po prostu było trudniej.
Zaś moją pokutą będzie po prostu żyć...
Jak to się stało, że syn znanego wrocławskiego adwokata został mafijnym bossem? Królem półświatka w którym brak lojalności oznacza wyrok śmierci, a by w nim przetrwać trzeba wyłączyć ludzkie odruchy?
Czy Łukasz rzeczywiście jest złym człowiekiem? A może pod powierzchnią wciąż ukrywa się wrażliwe spragnione miłości serce?
O tym właśnie opowiada finałowa część cyklu "Zakręty losu " Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Ta książka to gotowy materiał na pełen akcji dramat o miłości z wątkami sensacyjnymi w którym akcja pędzi niczym najnowszy model Ferrari, a jednocześnie piękna skupiona na emocjach powieść będąca swoistą spowiedzią człowieka, którego życie nie oszczędzało ani przez moment , a którego jedynym marzeniem było kochać i być kochanym.
Przepiękna i poruszająca.
Uwielbiam twórczość Pani Agnieszki, choć wiele jej literackich dzieł jeszcze przede mną. Już bardzo się na nie cieszę i powiem po prostu , chyba po raz kolejny wyłamię się z ogólnie przyjętej opinii - ale to właśnie starszy z braci Borowskich skradł moje serce.?
Trzecia część Zakrętów losu, to zupełnie inne podejście do tematu. Tutaj bardzo dokładnie poznajemy historię Łukasza, starszego brata. Czytając tą część miałam wrażenie, że jest to w pewien sposób "opowieść gangstera", który ujawnia wszystkie fakty i mity .. przedstawia prawdziwe wydarzenia, historie ale też opowiada jak to wszystko się zaczęło .. a robi to na swoim wieczorze kawalerskim, który spędza z ukochanym bratem z którym się rozdzielili ale los dał im szansę i teraz mogą siedzieć razem i rozmawiać .. To była trudna, bolesna ale też wzruszająca podróż.. bo siła miłości braterskiej wygrała.
Życie Łukasza było naprawdę podłe, gdy był młody miał swoją pasję, a jednocześnie starał się sprostać oczekiwaniom ojca. Jednak szkoda, że ojciec nie chciał też zrozumieć syna .. i pewnego dnia tama pękła. Ta historia choć wymyślona daje wiele do myślenia rodzicom... Do jakiego stopnia możemy naciskać na swoje dzieci, by spełniały nasze oczekiwania? Uważajmy... Bo możemy wyrządzić wielką krzywdę, a przy okazji stracić ukochane dziecko ..
Oczywiście polecam Wam całą serię! Tutaj nie ma innej możliwości, to po prostu trzeba przeczytać, bo to zdecydowanie godna poznania historia, dająca emocje, ale też przemyślenia, dająca uśmiech i wywołująca złość! Czyli znajdziecie w niej wszystko to co najważniejsze. ?
Po raz kolejny sięgnęłam po książkę #dilerkaemocji. Rzadko zdarza mi się czytać jakieś książki dwa razy, ale do książek pani Agnieszki lubię wracać. Jest w nich dużo różnych emocji, dużo się dzieje i z przyjemnością można je czytać kilka razy. Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści tej autorki.
"Zakręty losu. Historia Lukasa" to trzecia część serii autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i w moim odczuciu jest doskonałym zwieńczeniem losów bohaterów. W ostatnim tomie cyklu o przygodach braci Borowskich jesteśmy świadkami rozmowy pomiędzy braćmi i stajemy się w pewnym sensie powiernikami dla Lukasa, który chce przedstawić bratu swoją swoją historię i drogę na szczyt oraz przyczyny klęski. To niezwykle osobista opowieść o wzlotach i upadkach, sukcesach i porażkach a przede wszystkim o walce o drugą szansę na lepsze życie. Przyznam szczerze, że brakowało mi we wcześniejszych tomach informacji na temat drogi jaką starszy z braci Borowskich przebył od grzecznego nastolatka do niebezpiecznego bandyty i 3 tom "Zakrętów losu" zaspokoił moją kobiecą ciekawość. Historia Lukasa pełna jest zwrotów akcji, ciekawych wydarzeń i emocji, które przyprawiają chwilami o gęsią skórkę. Autorce po raz kolejny udało się przywołać cały wachlarz uczuć i z pewnością nie mogę powiedzieć, że książka nie wzbudziła mojego zainteresowania. Wzruszająca, wciągająca opowieść, która pozwoliła mi spojrzeć na osobę Łukasza z trochę innej strony. Serdecznie polecam Wam więc lekturę 3 tomu, jak i całego cyklu i czekam na Wasze opinie.
Dilerka Emocji przyzwyczaiła nas do historii o miłości rodem z filmów. Ale co, gdy uczucie jak z ekranu spotyka prawdziwe życie? Zjawiskowa opowieść o...
Czas na ostateczną rozgrywkę. Leon Mills, zwany Leo, to brat Wiktora - Revenge'a. Po kilku zatargach z prawem i głupich wybrykach zaczyna zawodowo walczyć...
Przeczytane:2017-06-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52,