W zabytkowej willi w sercu Zakopanego wybucha pożar, w którym ginie człowiek. Kim był? I czy nie doszło tu czasem do podpalenia?
Podhalańska policja na czele z komisarz Michaliną Falk uznaje sprawę za nieszczęśliwy wypadek. Tylko że właściciel stojącego po sąsiedzku luksusowego hotelu nie jest tego wcale taki pewny… Wynajmuje prywatnego detektywa, by przyjrzał się wszystkiemu z bliska.
To Szymon Solański, który z żoną i psem przyjechał w Tatry wypocząć. Relaks jednak nie będzie mu dany, bo dochodzi do morderstwa – a ono zdaje się mieć wiele wspólnego z wcześniejszymi wydarzeniami. Na jaw wychodzą brudne sprawki lokalnej społeczności, które ta wolałaby zamieść pod dywan.
Tymczasem Róża Solańska skrywa przed najbliższymi tajemnicę.Ma do wykonania ważne zadanie. Czy mu podoła? I czy podjęła właściwą decyzję?
Swoim ludziom wiernie towarzyszy kundelek Gucio, a wszystkiemu z wysokości 1894 m n.p.m. przygląda się pewien Śpiący Rycerz…
To już ostatni tom serii KRYMINAŁ POD PSEM. A zakończeniem jest Zakopane!
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Mimo tego, że "Zakończeniem jest Zakopane" to dwunasty tom serii Kryminał pod Psem autorstwa Marty Matyszczak, to równocześnie jest to oddzielna historia, osobna zagadka kryminalna, którą bez problemu można traktować jako powieść osobną. Jednak dla tych, co serię znają, to tom znaczący, bo niestety - ostatni. Ale napisany bardzo sprytnie, bo autorka zrobiła coś, co myślałam, że będzie niemożliwe - przez większą część lektury zwyczajnie nie pamiętałam, że to tom ostatni. Bo jest dokładnie taki, jak cała seria, przedstawia to, za co ją pokochałam - po pierwsze, jest solidna zagadka kryminalna opisana w tempie spokojnym, która jednak mimo to naprawdę ciekawi i całkiem nieźle zaskakuje. Po drugie, są genialne kreacje postaci, w których widać ten rys humorystyczny, bo każda jedna wyśmiewa jakąś wadę. Poza postaciami ludzkimi są też te, które patrzą na nas z boku - jest kundelek Gucio, który kocha swoich ludzkich towarzyszy, ale też daje całej sytuacji inne, czasami prostsze spojrzenie, jest też w tym tomie sam Giewont, który jako Śpiący Rycerz opowiada własne historie - przytacza legendy, ale i spogląda na ludzkie postacie ze swojej górskiej odległości. Po trzecie, jest doskonały humor - lekko uszczypliwy, sarkastyczny, który sprawia, że lektura jest naprawdę lekka. Po czwarte, są poważne tematy, na które jako społeczeństwo powinniśmy zwracać uwagę - tutaj pochylamy się nad problemami gospodarczymi, ale i losem zwierząt wykorzystywanych do turystyki. Po piąte i ostatnie, jest świetne miejsce, które opisane jest bardzo dokładnie i tak szczegółowo, że gdybyśmy chcieli, to moglibyśmy je traktować jako przewodnik po Zakopanem. A gdzie te zakończenie? Jest, ale nie przytłacza całej lektury. I jest naprawdę perfekcyjne, lepszego nie mogłam sobie wymarzyć. Gorąco polecam zarówno ten sam jeden tom, jak i całą serię - to niesamowita literacka, bardzo przyjemna kryminalna przygoda po ciekawych miejscach w Polsce, ale i nawet kilku lokalizacjach zagranicznych. Świetna w każdą porę roku - bo przecież dobry humor zawsze jest pożądany, prawda? :)
Prywatny detektyw Szymon Solański tuż po ślubie z Różą Kwiatkowską znika bez śladu. Świeżo upieczona żona z nieodłącznym kundelkiem Guciem próbują go odnaleźć...
W Tałtach, małej mazurskiej wiosce, w willi znanego piosenkarza pięciu starych przyjaciół świętuje Nowy Rok. Niestety, jeden z nich nie doczeka pokazu...
Przeczytane:2024-08-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 2024, Wyzwanie - wybrana przez ciebie liczba książek w 2024,
To już ostatnie spotkanie z sympatycznym kundelkiem Guciem oraz jego panem, Szymonem Solańskim a także ze zwariowaną nieco dziennikarką Różą Kwiatkowską a właściwie to obecnie również Solańską. To urokliwe i niezwykłe trio tworzy wspólnie biuro detektywistyczne, rozwiązujące dość intrygujące zagadki kryminalne nie tylko w kraju...
Trochę szkoda, że to już koniec, bo zżyłam się z bohaterami, których zaczęłam traktować niemal jak znajomych i bliskich memu sercu.
"Od dawna już planowali ten wypad. Jednak ciągle coś im go uniemożliwiało i dopiero pod koniec wakacji mogli wreszcie pozwolić sobie na chwilę wypoczynku."
Tym razem Szymon zabiera żonę i Gucia do Zakopanego, zarezerwował wypasiony hotel i ma nadzieję wreszcie porządnie odpocząć. Lecz wszyscy wiemy jak to bywa z nadziejami...
Nocą wybuchł pożar w drewnianej willi tuż obok hotelu, w którym zatrzymali się Solańscy. Początkowo wszyscy myślą, że ktoś (pewnie jacyś bezdomni) zaprószyli ogień, a że to opuszczony i stary dom, cały z drewna, więc w takich warunkach nie trudno jest o wypadek. Gdy jednak znaleziono spalone ciało, sprawa zrobiła się bardziej poważna. Chociaż policja w dalszym ciągu uważa jednak, że prawdopodobnie to sama ofiara mogła spowodować pożar, to właściciel postanowił wynająć Szymona Solańskiego, żeby przeprowadził w tej sprawie śledztwo, spojrzał swoim okiem znawcy, czy to tylko nieszczęśliwy wypadek, czy też podpalenie. W końcu to tuż obok jego hotelu, a jak to jakiś podpalacz? Detektyw nie chce się w to angażować, tłumacząc się urlopem, ale Róża decyduje zupełnie inaczej. Sam Szymon jest tym zdziwiony, gdyż zawsze miała pretensje, że na urlopie tropi złoczyńców, a tym razem nawet się z tego cieszy... Postawa Róży zastanawia też Gucia.
Gdy tylko Szymon zaczyna swoje dochodzenie, ciągle na drodze staje mu miejscowa policjantka, która uważa, że nie potrzeba jej dodatkowych mieszających się w śledztwo osób.
Jednak nie samym śledztwem zajmowali się nasi bohaterzy, sporo czasu spędzali na Krupówkach (no bo jak nie?), byli też na Gubałówce a nawet na Giewoncie, co prawda Szymon planował namówić ją na Kasprowy Wierch, ale Róża i tak miała dość górskich eskapad.
"Mimo że znaleźli się na ponad tysiącu stu metrach wysokości nad poziomem morza, tu też ogarnęła ich fala gorąca. Przeszli nieco na bok i stanęli przy drewnianym płotku, by podziwiać rozciągająca się stąd jak na dłoni panoramę Tatr. Z daleka wyglądały pięknie. Majestatycznie. I groźnie. Tyle im Róża musiała przyznać."
W trakcie obserwacji i rozmów z nieprzypadkowymi osobami, na jaw wychodzą różne tajemnice i skrywane marzenia i animozje osób związanych z nagłym zaginięciem miejscowej dziennikarki śledczej. W redakcji Róża spotyka... Olka Szpona a na górskiej wycieczce mecenas Potomek-Chojarską...
Czy uda się dojść detektywowi do prawdy? Kto przyczynił się do pożaru willi? Kto zginął w pożarze? Czy znajdzie się poszukiwana dziennikarka?
Już kilka lat nie byłam w górach, chociaż ciągle mam w planach taki wypad, więc z wielką przyjemnością wędrowałam z bohaterami tej książki po znajomych miejscówkach i po tych wymyślonych przez autorkę. Realistyczne opisy dają odczucie jakby się tam było, tym bardziej, że pamiętam jeszcze te miejsca z moich pobytów.
Tym razem autorka powiększyła dodatkowo grono narratorów, bo co jakiś czas swoje co nieco wtrąca nie kto inny jak Śpiący Rycerz, czyli Giewont.
Wiem, że niektórym nie podobają się takie narracje, lecz mnie się to podoba, dobrze jest czasem przeczytać, co o nas myślą inni, nie tylko ludzie, ale zwierzęta a nawet natura.
Polecam całą serię, a skoro to koniec tej, to pozostaje czekać na części innych serii autorki.