„Wziął ze stolika strzykawkę i pociągnął tłok. Strzykawka wypełniła się powietrzem. Z uśmiechem wbił igłę w żyłę kobiety. Upajał się tą chwilą. Wiedział, że staruszka umrze w ciągu kilku minut. Trudniejsze zadanie czekało go z Antonim.
To było kwadrans temu. Teraz siedział na krześle i obserwował wiszące ciało. Kusiło go, żeby je rozbujać.
– Pobujamy się, dziadziusiu? – spytał, naśladując dziecięcy głosik.
Zaśmiał się, dumny ze swojego żartu. Nie zdecydował się na rozkołysanie ciała”.
Drobna sprzeczka narzeczonych zamienia się w burzliwą awanturę. Krzysztof wybiega z domu i… rano budzi się w swoim aucie w nieznanej okolicy. Nie pamięta wydarzeń poprzedniej nocy. Agnieszka natomiast, zdenerwowana reakcją swojego chłopaka, wychodzi o świcie na spacer po lesie. Nie ma pojęcia, że jest obserwowana przez psychopatę…
Kiedy zaniepokojony Krzysztof zgłasza policji zaginięcie Agnieszki, niespodziewanie staje się podejrzanym o jej zamordowanie. Trafia do aresztu, gdzie współosadzeni urządzają mu istne piekło.
Nikt nie wierzy w wyjaśnienia chłopaka, nikt nawet nie sprawdza innych tropów. Nikt poza zesłanym karnie na prowincjonalny posterunek komisarzem Tomaszem Świderskim. Sprawa zaginionej dziewczyny to dla niego szansa na rehabilitację i dźwignięcie się z dna, którego sięgnął kilka lat wcześniej. Rusza więc śladem psychopatycznego porywacza i okrutnego mordercy kobiet.
Czy zdąży, zanim potwór znów postanowi zabić?
„Zaginiona” to dynamiczny, brutalny i trzymający w napięciu kryminał, pełen dramatycznych zwrotów akcji prowadzących do zaskakującego finału
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2020-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 296
Piotr Kościelny awansuje na jednego z najbardziej interesujących współczesnych pisarzy polskich. To stwierdzenie opieram na całej masie pozytywnych recenzji dotyczących jego książek. W końcu nadszedł czas, abym ja sama mogła wyrobić sobie własne zdanie, przy okazji premiery nowej powieści, zatytułowanej prosto — „Zaginiona”. I tutaj przychodzi zaskoczenie, ponieważ opinie są teraz dość mieszane. Dlatego tym mocniej zaciekawiła mnie ta publikacja, lubię niejednoznaczność. Już po skończonej lekturze muszę przyznać, że w sumie rozumiem pewien fenomen autora. Bo pisze naprawdę nieźle, co może wyczuć nawet taki laik w kwestii thrillerów, jak ja. Zawsze uważałam, iż najważniejszą zaletą tego typu książek jest umiejętność trzymania czytelników w napięciu. A właśnie to dostajemy. Fabuła była frapująca aż do zakończenia. Czego chcieć więcej? A, znajdzie się kilka kolejnych dobrych cech, o których wspomnę za moment…
Całość napisano dość surowym językiem, choć jednocześnie dbałym o szczegóły, tak ważne dla akcji. Autor ma dar do przenoszenia czytelnika w wykreowany świat. Odnosi się wrażenie, że rzeczywiście patrzymy na przedstawione otoczenie oczami bohaterów, idziemy tymi samymi ścieżkami. Duszna atmosfera, wzbudzająca poczucie niepokoju, niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku… Dlatego sądzę, iż tę książkę najlepiej czytać późną nocą, gdy nie musimy rano się zrywać z łóżka. Wówczas maksymalnie wyciągniemy z powieści to, co najistotniejsze. Sporo wątków wydaje się być początkowo fantazyjnymi, ale prędko rozumiemy, że tam wszystko jest możliwe. Zadbano o dużą dozę niespodzianek!
Właściwie, „Zaginiona” w pewien sposób smuci. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, lecz trzeba przyznać, iż Piotr Kościelny nie bawi się w słodziutkie momenty, gdzie bohaterów ochrania niewidzialny pancerz, ratujący ich z każdej opresji. Trochę łez, trochę złamanych życiorysów. Tak, jak wszystko wygląda naprawdę. W gruncie rzeczy, mamy do czynienia z powieścią całkiem realistyczną. Wszakże Kościelny od lat działa w branży detektywistycznej, zna to środowisko od podszewki, przy pisaniu zdecydowanie korzystał z własnych doświadczeń. Jak mógłby inaczej?
Tomasz Świderski, czyli bohater próbujący rozwikłać główną zagadkę, to postać po brzegi wypełniona osobistymi problemami. Walczy z alkoholizmem, a sprawa zaginionej Agnieszki jest dla niego swoistym bodźcem do ostatecznego pokonania nałogu. Wiem, że wielu narzekało na zbyt banalny wątek, jednak moim zdaniem, „Świder” został fajnie rozpisany. Nieco lepiej od naszego „ukochanego” psychopaty, chwilami mało roztropnego. Zabrakło mi szerszej perspektywy na aspekty psychologiczne, które zawsze mnie frapują. Nie tylko mnie, zresztą. Aczkolwiek interesująco wypadł Krzysztof, ofiara systemu, będący jasnym dowodem na fakt, jak łatwo można zniszczyć komuś życie. Znamy podobne przypadki z mediów, choć ciągle wydają się nierealne. Nic bardziej mylnego…
Krótkim słowem podsumowania, „Zaginiona” Piotra Kościelnego to idealna propozycja dla wszystkich fanów thrillerów, nawet tych osób, które są już doskonale zaznajomione z gatunkiem. Cieszy mnie, że polscy autorzy zaczynają dorównywać słynnym Skandynawom, gdy chodzi o „powieści z dreszczykiem”. Będę obserwować dalszy rozwój kariery pisarza, trzymam za niego kciuki i myślę, iż ma w zanadrzu jeszcze sporo pomysłów na kolejne fabuły. Klasyczne kryminały, ale posiadające w sobie głębię, odrobinę wzruszeń…
Podczas czytania ,,Zaginionej", czyli powieści Piotra Kościelnego z 2020 roku, od razu nasuwały mi się na myśl dwa związki frazeologiczne, które świetnie tutaj pasują. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ponieważ autor w ostatnim czasie jest osobą, która potrafi stworzyć niezwykle wciągające i mrożące krew w żyłach historie. Trening czyni mistrza to więc drugi zwrot, którego można tutaj użyć ,,Zaginiona" to książka z mordem w tle, ale w niektórych fragmentach jest mało porywająca i nieco przegadana. Autora ratuje świetne i realistyczne zakończenie, jak też własne doświadczenie pozaliterackie. Piotr Kościelny jest nie tylko autorem wielu powieści. Jako prywatny detektyw i instruktor samoobrony doskonale zna problemy, o których pisze.
,,Zaginiona" to opowieść z dwiema historiami, które w pewnym momencie bardzo się ze sobą złączą. Początkowo poznajemy losy Tomasza Świderskiego, który w pracy spełnia się bardzo dobrze, ale jego życie prywatne nie należy do udanych. Nakrywa on swoją żonę na zdradzie, a to w konsekwencji nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Choć jest to oddany swej służbie stróż prawa, Tomasz totalnie się stacza i tym samym zostaje przeniesiony do innej jednostki, gdzie, niczym uczniak, otrzymuje banalne sprawy.
W pewnym momencie autor przytacza nam historię numer dwa. Krzysztof i Aga to narzeczeństwo, które mocno się ze sobą pokłóciło. Ona postawia wyjść do lasu, ale już z niego nie wraca. Została porwana, zamordowana, był to nieszczęśliwy wypadek a może jeszcze coś innego? Krzysztof za wszelką cenę próbuje znaleźć Agnieszkę, ale z załamanego narzeczonego zamienia się w sprawcę. Dlaczego policjanci uznali go za winnego i skazali go na katorgę więzienną? Co z tą sprawą ma wspólnego wspomniany wyżej policjant Tomasz? Jest to historia momentami nudna, niemniej jednak cieszę się, że wytrwałam do końca. Ostatnie wersy mocno mną wstrząsnęły.
Książka ta mocno nawiązuje do rzeczywistych relacji sąsiedzkich. Łatwo się z kogoś śmiać, oceniać z góry czy bawić się w nieśmiertelną pocztę pantoflową. Jeśli jednak potrzebujemy pomocy, to czy możemy liczyć na osoby mieszkające za naszą ścianą? Warto się nad tym zastanowić.
Autor bardzo intensywnie przybliżył nam też ciągle zmieniającą się gwarę więzienną. Choć książka nie jest wyposażona w słowniczek wyjaśniający każdy zakodowany zwrot, to dialogi między więźniami nie tworzą poczucia chaosu. Jedno jest pewne: oby jak najdalej trzymać się od zakratowanych cel...
Wielu czytelników zauważyło, że policjanci w powieściach często kreowani są na osoby nieudolne, lubiące alkohol, staczające się. Taki wzór pojawia się jednak zbyt często, dlatego ,,Zaginiona" chwilami stawała się nudna. Powieści grozy powinny nas wbijać w fotel, a tym razem wszystko przeczytałam z lekkością i zapewne szybko zapomnę o szczegółach książki.
Oceniam tę powieść jako przeciętną- ma ona swoje minusy, jak też plusy, na przykład wygodny druk, który nie męczy oczu. Sprawa okładki na pewno jest dyskusyjna- według mnie wydaje się nieodpowiednia, zbyt ostra, idealna dla gatunku fantastyki, a nie thrillera czy kryminału.
Książka niezbyt obszerna z duza czcionką, więc do przeczytania przez jeden dłuższy wieczór. Policja i prokuratura postawiona w złym świetle. Główny bohater nijaki, nie daje się polubić, sam nie wie co chce. Dużo drastycznych opisów, zwłaszcza dotyczących pobytu w więzeniu. Zakończenie nietypowe, pesymistyczne. Fabuła wciąga.
Po rewelacyjnych pozycjach autora, które ostatnio przeczytałam " Zaginiona" nie spełniła moich oczekiwań. Mniej jest drastycznych scen i dobrze ale brakuje wartkiej akcji, napięcia, atmosfery strachu. A komisarz Tomasz Świderski jest standardowym alkoholikiem. Tak na prawdę dopiero końcówka jest wciągająca ale wydaje mi się, że kilku trupów można było uniknąć. Jedna słabsza pozycja nie oznacza jednak, że już rezygnuję z czytania innych książek autora. Każdy z nas ma gorsze dni. Autor też ma prawo.
Wszystko jest możliwe, gdy do politycznego świata bez żadnego trybu wkracza... wybrany!Szeregowy polityk - Marek Szczucki - zostaje postawiony pod ścianą...
Porywający thriller autora bestsellerowego ,,Zwierza" i ,,Łowcy". Lata dziewięćdziesiąte. Okolicami Wschowy wstrząsa seria brutalnych zabójstw. Śledczy...
Przeczytane:2020-08-13, Ocena: 3, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, 52 książki 2020, czytam z Legimi 2020,
Szukałam lektury lekkiej, łatwej i niekoniecznie przyjemnej. W końcu urlop zobowiązuje 😉 Wcześniejsze powieści Piotra Kościelnego czytałam i zostałam po ich lekturze fanką Autora. Niestety, tym razem nie było tak dobrze…
„Zaginiona” to dziwny kryminał, bohaterowie są płascy, postępują nielogicznie. Postać mordercy dziwnie skonstruowana, akcja momentami wlecze się okropnie. Policjant-alkoholik już był milion razy, to zbyt mocno wyeksploatowany wątek wg mnie. Sam walczący ze złem całego świata…
Od urlopowych lektur zwykle wiele nie wymagam i rzadko marudzę, tu jednak było słabo. Mam nadzieję, że Autor powróci do formy i będzie lepiej.