Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2014-10-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Czas trwania:16 godz. 18 min. min.
Czyta: Zbigniew Dziduch
I żyli długo i szczęśliwie... Tak zdaje się kończyć większość komedii romantycznych. Zakochana para pada sobie w ramiona, dość często pojawia się również pocałunek przed ołtarzem. O tym, co dzieje się po wyjściu z kościoła wspomina niewielu. Bo proza życia niestety rzadko bywa zabawna i romantyczna... Nie inaczej jest w związku Nicka i Amy Dunne. Para przeżyła ze sobą pięć lat, ale Nickowi wcale nie śpieszy się, by świętować z żoną rocznicę. Dla osób postronnych może wydawać się to nieco dziwne, Amy uchodzi bowiem za ideał - piękna, inteligentna, dowcipna, marzenie każdego faceta, obiekt zazdrości każdej kobiety. I nagle świat wywraca się do góry nogami. Zamiast żony, Nick zastaje w domu pobojowisko wskazujące na to, że Amy mogła zostać ... porwana. W kolejnych godzinach poszukiwania kobiety nabierają zawrotnego tempa. Wszyscy są do głębi poruszeni zaginięciem cudownej Amy. Tylko Nick zachowuje się podejrzanie. Wkrótce wychodzi na jaw, że nie był idealnym mężem, za jakiego uchodził. Gdy na światło dzienne wychodzą jego grzeszki, nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie on stoi za porwaniem, a może i morderstwem. Co jednak, jeżeli społeczeństwo zbyt szybko wydało werdykt? Co naprawdę wydarzyło się w mieszkaniu państwa Dunne?
Powieść "Zaginiona dziewczyna" autorstwa Gillian Flynn, uznanej amerykańskiej pisarki i publicystki telewizyjnej, zaczyna się dość przeciętnie. Powstało już tak wiele książek o morderstwach, których dokonuje jeden z małżonków. Mimo to kolejne strony czyta się z dużym zaciekawieniem, historia zdecydowanie ma w sobie to "coś". Nie mija wiele czasu i fabuła przestaje być tak oczywista, nabieramy coraz większych wątpliwości, aż wreszcie autorka serwuje nam rozwiązanie zagadki ... mniej więcej w połowie książki! To jednak nie koniec zabawy, wręcz przeciwnie, wszystko dopiero się rozkręca. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dla Nicka i Amy przyjdzie Wam zarwać noc, bo równie niezwykłej pary nie spotyka się na łamach wielu książek. Bardzo chciałabym móc napisać więcej o tej niezwykłej fabule, jednak w ten sposób mogłabym zepsuć Wam przyjemność czytania, ograniczę się więc do stwierdzenia, że autorka zapewni Wam wrażenia porównywalne do jazdy kolejką górską.
Trudno wskazać największy atut książki. Oczywiście trzeba wymienić znakomitą, wielowarstwową, pełną świetnych zwrotów zdarzań fabułę. Warto jednak również wspomnieć o niezwykłych bohaterach, którzy z każdą chwilą zyskują nowych barw. Amy, zdawałoby się tak idealna, oczko w głowie bogatych rodziców, absolwentka znakomitych szkół, inspiracja dla postaci niezwykle popularnej bohaterki serii książek dla dzieci, przemienia się w osobę, która bez skrupułów dąży do celu, gotowa zniszczyć każdego, kto stanie na jej drodze. Szalenie przystojny wykładowca akademicki Nick, mężczyzna inteligentny, zaradny, bezgranicznie oddany żonie, przemienia się w pospolitego flirciarza, który kompletnie traci kontrolę nad swoim życiem. Na uwagę zasługuje również znakomita detektyw Rhonda Boney - profesjonalistka w każdym calu, dla której miejsce zbrodni zdaje się być otwartą księgą, systematycznie wyszukująca kolejne dowody zbrodni Nicka, a mimo to wciąż poszukująca alternatywnego rozwiązania.
Wreszcie warto podkreślić niezwykle udaną prezentację problematyki tej książki, czyli blasków i dużo częściej cieni życia w stałym, długoterminowym związku. Flynn pokazuje złożoność takich relacji, ale i utarte poglądy na temat kobiet i mężczyzn, jakie nadal pokutują w społeczeństwie. Co ważne, autorka dała możliwość głosu obu płciom i jak się okazuje każda z nich ma swoje racje, każda również popełnia ogromne błędy. I tak "Zaginiona dziewczyna" staje się dobrym pretekstem do przemyślenia stereotypów zakorzenionych w naszych głowach i być może do spojrzenia na własny związek pod innym kątem. Niezależnie od tego na ile poważnie potraktujecie tę książkę, z dużym prawdopodobieństwem dostarczy Wam wielu pozytywnych wrażeń. Dlatego też chętnie polecam ją Waszej uwadze.
Zguba
Nastała moda na grube książki. Ponieważ jestem nadzwyczaj modnym kotkiem to bez skrupułów kupiłem w osiedlowej księgarni "Zaginioną dziewczynę", zwłaszcza, iż w sieci już coś niecoś przeczytałem na temat tej książki.
Nie wiem czy bym przebrnął przez tą grubą cegłę gdybym podczas czytania nie napotkał słów o moich ulubionych gadżetach związanych z pisaniem. "Papeteria dla pisarza i dla żony pisarza, liczącej chyba na parę listów miłosnych." Gdyby jeszcze było coś o wiecznych piórach to bym doznał orgazmu, no ale i tak od razu się zainteresowałem. Potem było już tylko lepiej. "Potem może znów będziemy uprawiać seks. I jeszcze napijemy się szkockiej." Takie książki to ja mogę czytać.
Od samego początku powieść nastraja optymistycznie do życia, a nawet do życia małżeńskiego. Pomyślałem sobie, że okładkę książki można by umieszczać na plakatach reklamujących Urząd Stanu Cywilnego. "Voila! Najszczęśliwsza para w okolicy! A mówią, że małżeństwo to taka harówka."
Potem jeszcze czytałem o dziewczynie wychodzącej z łóżka aby spacerować w świetle ulicznych latarni i czekać aż one pogasną o świcie. Doszedłem do wniosku, że ona musi być tak samo porąbana jak ja. "Czasami nie mogę spać, zwlekam się wtedy z łóżka i chodzę po ulicach o świcie, i gdy światła gasną, wszystkie naraz, zawsze czuję, jakbym widziała coś wyjątkowego." Każdy kot doskonale wie, iż o tej porze najlepiej się spaceruje. Czasami można też coś przy okazji upolować.
Naturalnie było też w powieści sporo o pisaniu listów, dzienników i tworzeniu list zadań do wykonania. Wiadomo, że jak dziewczyna ma sklerozę to powinna sobie notować listy sprawunków. " – Ach, listy! – Jacqueline uśmiechnęła się ze złością. – Pisanie listów to taki interesujący sposób spędzania czasu, nieprawdaż?" Cóż za romantyczna laska, pomyślałem z rozrzewnieniem.
Potem jednak coś się zmieniło. Zupełnie tak samo jak w prawdziwym życiu – babie odwaliło. "Jestem o wiele szczęśliwsza, będąc martwa." Normalnie laska odleciała totalnie. Zastanawiałem się czy miało to związek z odczuciami autorki, czy też była to zwykła fikcja literacka. Na dwoje babka wróżyła, ponieważ zachodziła możliwość erupcji hormonalnej. Zarówno u jednej jak i u drugiej. "- Na pewno była w ciąży." Ewentualny stan nie uzasadniał jednak aż tak drastycznych wniosków: "Bo wszyscy kochają Martwą Dziewczynę."
Od początku widać, że tych dwoje lubi bawić się w kotka i myszkę. Piszę o Nicku i Amy Dunne bohaterach powieści Zaginiona wykreowanych przez Gillian Flynn. Co roku miast wręczyć sobie prezenty z okazji rocznicy śluby przy romantycznej kolacji, bawią się w poszukiwanie skarbu. Kolejne rymowanki, będące wskazówkami, doprowadzają do miejsca ukrycia prezentu. Wprawdzie Nick nie przepada za tą zabawa, mimo woli rok rocznie daje Amy się w nią wciągać. Tym razem czeka go prawdziwa niespodzianka. Gdy wraca do domu zastaje istne pobojowisko, żony nie ma, a niebawem on staje się pierwszym podejrzanym, gdyż ślady wskazują na zbrodnię.
Autorka tworzy świat Amy i Nicka serwując czytelnikowi na przemian relację samego Nicka Dunne oraz dziennik Amy, z którego poznajemy kolejne fakty z ich życia. Ta przeplatanka nie jest zła. Książkę dobrze się czyta, styl autorki jest przystępny. Może pewne rzeczy są opisane zbyt drobiazgowo, mogę to wybaczyć. Rozwiązywanie intrygi dało mi satysfakcję. Tą książką skutecznie zabija się nudę.
Zaginiona dziewczyna to ostatnia książka, która wyszła spod pióra amerykańskiej pisarki Jillian Flynn. Mimo że została mi polecona na początku podchodziłam do niej nieufnie. Powieść opierająca się na problemach małżeńskich wydawała mi się dość banalna, a wątek męża mordercy oklepany do granic możliwości.
W rzeczywistości jednak z każdą kartka wciągałam się w tę historię coraz bardziej, bowiem intryga przedstawiona przez autorkę okazuje się mroczna i zaskakująca. Amy i Nicka poznajemy, jako zgodne i zakochane młode małżeństwo. Wydaje się, że są bardzo dopasowaną parą- obydwoje zarabiają na życie pisaniem, uwielbiają Nowy Jork, a kiedy idą chodnikiem podążają za nimi zazdrosne spojrzenia. Amy i Nick są bardzo szczęśliwi, można by nawet odnieść wrażenie, że do szczęścia wystarczy im jedynie własne towarzystwo. Czasami słyszymy takie powiedzenie, że coś jest zbyt dobre- tak dobre, że aż nierealne. Tak właśnie jest z nimi, żyją niby ze sobą, jednak tak naprawdę obok siebie, dobrze skrywając swoje tajemnice.
Dopiero, kiedy Amy znika w piątą rocznicę ślubu, zaczynamy poznawać prawdę o ich małżeństwie, dostrzegać różne odcienie szarości. Kim tak naprawdę byli, dlaczego wciąż żyli razem, skoro nie czerpali satysfakcji z tego związku. Flynn stawia wiele pytań, które zmuszają czytelnika do myślenia, możemy próbować odgadnąć, o co chodziło autorce, jednak wszystkie nasze dylematy zakończą się wraz z ostatnią stroną.
Autorka pokazała w tej książce, jak łatwo przejść od miłości do nienawiści oraz jak proste jest zaplanowanie idealnej zbrodni. Wszystko wymaga jedynie trochę czasu i cierpliwości. Dużym plusem jest dla mnie także forma tej książki, naprzemienne wpisy Amy i Nicka, które początkowo opierają się w dużym stopniu na retrospekcji, po to jedynie, żeby zapędzić nas w kozi róg- zamiast lepiej ich poznać zaczynamy wierzyć w banały, niemające miejsca. My również jesteśmy oszukiwani i wodzeni za nos- dokładnie jak nasi bohaterowie. Warto zajrzeć do tej książki i przekonać się, jak łatwo pomylić fikcję z rzeczywistością.
Polecam wszystkim czytelnikom- nie tylko fanom gatunku, ale także całkowitym laikom.
"Zaginioną dziewczynę" znają chyba wszyscy fani kryminałów. "Zaginiona dziewczyna" niedawno została ponownie wydana przez Wydawnictwo Burda Książki.
Byłam bardzo ciekawa tej powieści. Kryminały. thrillery psychologiczne, to te książki, które lubię najbardziej. "Zaginiona dziewczyna" spotkała się z różnorakim odbiorem
Zachwytom nie było końca, ale i z ust recenzentów padały słowa krytyki. A, jak ja ją odebrałam? Ciekawi? Amy Dunne to młoda kobieta, od pięciu lat zamężna. Amy jest zdolna, inteligentna, zabawna oraz bardzo sentymentalna. Jej mężem jest Nick. Ich drogi stykają się w momencie, gdy ich kariery,w dużym mieście kwitną. Nick zdobywa serce Amy, która czuję się tak, jakby odnalazła swojego księcia, na białym koniu.
Jednak koniunktura zawodowa się zmienia. Media, w których pracował Nick przenoszą się coraz bardziej rozwijającego się internetu. NIck namawia Amy, by oboje przenieśli się do jego rodzinnego miasteczka. Tu razem bohater wraz ze swoją siostrą Go otwiera knajpkę, a Amy zajmuje się domem.
Amy nie chce się zaangażować w prowadzenie lokalu, a przyczyna jest dużo bardziej prozaiczna. Po prostu nie może znaleźć wspólnego języka ze szwagierką. Chyba Amy nie do końca odpowiada jej życie z dala od wielkiego miasta. Nudzi ją proza życia.
Nadchodzi dzień, w którym Amy i Nick będą obchodzić piątą rocznicę ślubu. Jednak wspólne pretensje sprawiają, że między małżonkami dochodzi do spięcia. Nick udaje się do pracy i intensywnie rozmyśla nad zagadkami związanymi z ich wspólnym życiem, które stały się już coroczną tradycją, którą Amy funduje mężowi. Ten nie jest z tego faktu zadowolony, gdyż nie jest w stanie odgadnąć zamysłu żony.
Lecz chyba w tym roku rocznicowej łamigłówki nie będzie. Dlaczego? Ano dlatego, że do Nicka dzwoni sąsiad, że drzwi do domu bohatera są podejrzanie otwarte. Nick biegnie do domu, a tam widok, jakby po walce. Amy nie ma. Zniknęła. Ale co się stało? Policja podejrzewa najgorsze, a na sprawcę przestępca obiera Nicka. Czy tak jest?
"Zaginiona dziewczyna" podzielona jest na rozdziały, gdzie każdy odpowiada Amy bądź Nickowi. Ten zabieg jest charakterystyczny dla literatury amerykańskiej. Mogłabym nie znać narodowości, a wiedziałabym, ze Gillian Flynn jest Amerykanką.
Przyznaje, że takie czasochłonne opisy mnie męczą. Nie lubię, gdy autorzy opowiadają wszystko od A do Z, nie pozostawiając pola wyobraźni. Liczyłam na więcej napięcia. Amy wydała mnie się ciut mdłą, bezosobową bohaterką. Innych powieści pisarki nie znam. Dopiero, gdy będę miała porównanie będę mogła określić czy styl jest jednakowy
"Zaginiona dziewczyna" jest lekturą dobrą. NIe bardzo dobrą, gdyż jest ciut przewidywalna. Zakończenie nie zaskoczyło mnie wcale. Może kontynuacja "Zaginionej dziewczyny", którą już zapowiada pisarka będzie ciekawsza i prowadzi większe napięcie. Czekacie na kontynuacje?
Przeczytałam książkę po jakimś roku od obejrzenia ekranizacji i mimo, że znałam już historię i wszystkie plot twisty, to i tak trzymała mnie w napięciu do ostatniej kropki. Portret psychopatycznej osobowości (a może Borderline- nie wiem, nie znam się, wypowiadam się jako psychiatryczny laik) odmalowany przekonująco, dokładnie i na wskroś przerażająco. Flynn wodzi nas za nos, czarny charakter jest zawsze o kilka kroków przed swoim przeciwnikiem i nawet my nie jesteśmy przewidzieć na ile zapobiegliwa była ta osoba. Właściwie, to kto tu jest czarnym charakterem a kto pokrzywdzonym? W trakcie lektury już to oczywiście wiedziałam (a niech to!), ale i tak zabawa była przednia. Autorka tak prowadzi akcję, żeby najpierw zagęścić atmosferę do maksimum i nagle, w najmniej spodziewanym momencie, kiedy już mamy wyrobioną opinię, dać nam prztyczka w nos odsłaniając karty.
Myślę, że śmiało można wracać do tej historii, bo mimo, że ogromną jej zaletą jest owszem zagadka (której rozwiązania nie sposób zapomnieć!), to jednak ma cały szereg innych wielkich zalet. Oprócz wspomnianego już, dobrze odmalowanego portretu psychopaty, także sama konstrukcja powieści jest ciekawa. W modzie są powieści zbudowane z przeplatających się fragmentów retrospekcji oraz bieżących wydarzeń, ale tu Flynn poszła o krok dalej, przeplata bowiem prawdę z fikcją i nie wiemy do pewnego momentu co jest czym. Nie mamy tu zbyt wielu bohaterów, ale każdy z nich jest wielowymiarowy, niejednoznaczny. Zdecydowanie nie są to papierowe, czarno-białe postaci.
Finał z przytupem, zaskakujący i równie przerażający, jeśli czytelnik zastanowi się nad ciągiem dalszym.
Trzymająca w napięciu, wciągająca, ze zwrotami akcji, szybko się czyta. Polecam.
Chociaz lubie kryminaly i thrilleery,to uwazam,ze tylko nieliczne kobiety potrafia odnalezc sie w tym gatunku.Gillian Flynn do nich sie nie zalicza. Dobry pomysl-chociaz nie taki znow odkrywczy-to nie wszystko.Trzeba go jeszcze umiejetnie sprzedac.Tymczasem w tej ksiazce napiecia i emocji jest tyle,co kot naplakal! Ale jak widze po ocenach,paniom lubiacym tzw."kryminaly" zupelnie to nie przeszkadza. :)
"Zginiona dziewczyna" to thriller psychologiczny, który trzyma do końca w napięciu. Na podstawie powieści powstał film, ale ja zawsze wolę ksiązkę, filmu nie oglądałam. Główna bohaterka Amy to psychopatka, która na koniec staje się morderczynią. Z zimną krwią zabija mężczyznę, który chicał jej pomóc. Mogła się od niego uwolnić bez zabijania go, ale Amy zawsze się mści na osobach, które jej się naraża. Jej mąż Nick nie znał takiej Amy, chociaż była jego żoną 5 lat. Poznajemy punkt widzenia Nicka i relacje Amy opisane w dzienniku. Ale wersji Amy jest kilka.
Doskonały kryminał z niespodziewanymi zwrotami akcji, napisany z perspektywy Jej i Jego. Ten trzymający w napięciu kryminał osnuty wokół niebezpiecznej gry między małżonkami, przedstawiający interesującą i intrygującą historie obyczajową, która przynosi wiele niespodzianek, po poznaniu których nic nie jest już takie, jak się wydawało na początku. Autor prowadzi z czytelnikiem grę, bawiąc się zastawianiem pułapek i wyprowadzaniem w pole. I to bardzo mi się podobało, bo nie ma gorszych kryminałów od tych, w których wieje nudą.
Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak nim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego...
Reporterka Camille Preaker po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym wraca do pracy w podrzędnym dzienniku. Wkrótce dostaje pierwsze...