rzecia część ,,Sagi rodu Deynarowiczów".
Na rodzinę Deynarowiczów pada cień. Jednych zabiera powstanie listopadowe, inni odchodzą w sposób naturalny, a jeszcze inni, jak Marianna czy Józefata, postanawiają szukać szczęścia poza Węgierską. Rodzinny dom staje się pustelnią osamotnionego Jana.
Niespodziewanie wsparciem dla malarza Antoniego okazuje się Daniel Baranowski, jego niedawny rywal. Bolesław odsuwa się od Jerzego, by iść własną drogą. Najmłodsi, Dominik i Antek, rzucają się w wir życia i śmierci. Apolonia wraca do Sejn z zamiarem odzyskania męża. Drogi przyjaciół rozchodzą się na zawsze, podczas gdy losy wcześniejszych wrogów łączą się nierozerwalnie. Kto jest bohaterem, a kto nędzną kreaturą?
Magdalena Niedźwiedzka, autorka zbeletryzowanych biografii ,,Królewska heretyczka" i ,,Maria Skłodowska-Curie" oraz bestsellerowego cyklu ,,Zmierzch Jagiellonów". W wolnych chwilach maluje obrazy olejne.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-05-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Trzeci tom tej powieści utwierdził mnie w przekonaniu, że nad Sejnami wisiało jakieś nieszczęście. Niczym czarne chmury, rozprzestrzeniło się w życiu bohaterów, pozostawiając po sobie wiele złego. Zarówno główni bohaterowie jak i ich kolejne pokolenia byli skazani na smutek i niepowodzenia. Presja społeczna zmusiła ich do podejmowania decyzji, które nie były dla nich najlepsze.
Byli nieszczęśliwi. Cierpieli na brak miłości. Ta miłość była dosłownie na wyciągnięciu ręki, lecz bali się podjąć te odpowiednie kroki. W konsekwencji zanurzali się w swoim smutku i pustce. Trzymając się konwenansów stracili najpiękniejsze lata swojego życia, w których mogli być otoczeni miłością.
Nie tylko związki nie układały się tak jak powinny, do tego doszły również problemy w stosunkach rodzic-dziecko. Dzieci dorosły, zaczęły powoli wyfruwać ze swych gniazd. Rodzice już nie mieli u nich dużego autorytetu ani posłuchu. Tym samym bohaterów otoczyła samotność, której ciężko było zaradzić. Umierali cicho niezauważeni.
Magdalena Niedźwiedzka stworzyła klimat pełen nostalgii i smutku. W tej części bohaterowie podjęli już jakąś walkę o swoje dobro, lecz myślę, że trochę jednak zbyt późno, nieraz za późno.
Zachęcam was do przeczytania.?
Kolejne wesele, kolejne dzieci i kolejne tragedie. Na dodatek przez zabrane przez Rosjan ziemie Rzeczypospolitej przechodzi powstanie listopadowe. Krwawe, niosące śmierć, z których nie wynika nic,poza jeszcze większym 'uciskiem' ciemiężyciela. Niektórzy dopiero teraz mają odwagę podążyć za własnym szczęściem bo w obliczu nieuchronnego dostrzegają co jest ważne.
Najbardziej wciągająca - jak dla mnie - część sagi rodu Deynarowiczów ukazująca głębie ludzkich uczuć. Najbardziej refleksyjna i najbardziej tragiczna.
Tutaj samotność miesza się z chęcią bycia kochanym. Radość z obezwładniającym smutkiem. Szczerość z dalszym udawaniem kogoś kim się nie jest.
Bohaterzy coraz częściej myślą o kresie swoich dni, dostrzegają to co stracili, co mogli zrobić, gdzie i komu powiedzieli kilka słów za dużo. Dopiero teraz dotarło do nich,że nie ma odwrotu, nie da się cofnąć czasu i trzeba się cieszyć z tego co tu i teraz.
Ile dni, miesięcy, lat musi upłynąć aby dojrzeć do bycia szczęśliwym, żeby zrobić to co od zawsze było nam pisane?
Ile błędnych decyzji musimy podjąć aby zauważyć to co pod naszymi stopami?
Jak bardzo człowiek chce się przypodobać ludziom patrząc na to co oni mówią?
Czy warto dla tego poświęcić siebie i swoje życie?
Nie wiem czy to tylko moje zdanie, ale właśnie ten tom najbardziej przypadł mi do gustu, nie był chaotyczny. Całość jak narazie ma bardzo dobrze rozwinięte tło historyczne, a wiecie,że ja to lubię bo dzięki temu wiem więcej.
Dla Deynarowiczów nastał trudny czas. Jeden z przedstawicieli rodziny ginie w powstaniu listopadowym... Inni umierają w sposób naturalny... Jeszcze inni szukają swojego szczęścia jak chociażby Marianna czy Józefata poza ulicą Wegierską...
Niespodziewanie rywale stają się przyjaciółmi a drogi przyjaciół rozchodzą się. Młode pokolenie odkrywa smak dorosłości i wszystkich jego konsekwencji.
Los nie był łaskawy dla Deynarowiczów. Od lat rzucał im kolejne kłody pod nogi. I jak się okazuje nie był koniec problemów i smutków rodziny z Węgierskiej, bo na ich życiowym horyzoncie znowu pokazały się czarne chmury. Kompletnie się ich nie spodziewałam. Kompletnie nie spodziewałam się tego z czym tym razem musieli zmierzyć się członkowie znanej mi rodziny. Ze smutkiem odnotowałam ich nierówną walkę z przeciwnościami losu, czasem oraz ludźmi. Te trzy elementy sprawiały, że ich sytuacja była nie do pozazdroszczenia i nie dziwiłam się, że trudno było im się do niej przyzwyczaić...
Autorka po raz kolejny zabrała nas w niezwykłą podróż, gdzie mieliśmy szansę odwiedzić dobrze znaną nam rodzinę żyjącą e Sejnach w przeddzień powstania listopadowego. Wraz z bohaterami mieliśmy szansę przeżywać wzloty i upadki. Mogliśmy smucić się i radować. Wraz z nimi uczestniczyliśmy w wydarzeniach, które przeszły do historii, ale mogliśmy je obserwować z perspektywy zwykłych ludzi. Nie każdy przyłączył się do powstania. Niektórzy skupili się na swoim życiu. Niektórzy musieli walczyć ze sobą i swoimi przywarami. Inni odkrywali siebie i jeszcze raz musieli zastanowić się na tym czego pragną.
Zabłąkane dusze to niezwykle klimatyczna książka, o której trudno zapomnieć. To nietypowa historia o typowej rodzinie, która podobnie jak wiele innych musiała walczyć o swoje szczęście i miejsce na ziemi. Polecam ją serdecznie.
" [...] Kiedyś myślałam, że będę o sobie decydować. Okazało się, że nie tylko ludzie nas ograniczają, również okoliczności, a gdy i te są nam przyjazne, co robimy? Sami sobie krępujemy ręce. [...]"
To było moje trzecie spotkanie z twórczością Magdaleny Niedźwiedzkiej i mam nadzieję, że nie ostatnie. Trzeci raz spotkałam bohaterów Sagi Rodu Deynarowiczów. Było to bardzo poruszające i emocjonujące spotkanie. Przyznam bez bicia, że "Zabłąkane dusze" to jak na razie najlepszy tom tej sagi. Ta część zaczyna się zimą 1828 roku, a kończy wiosną 1834. Czy jesteście ciekawi, jak wyglądały te lata u Deynarowiczów? To śmiało sięgnijcie po tą poruszającą powieść. Magdalena Niedźwiedzka wszystko pięknie opisała. Podoba mi się jej obraz dziewiętnastowiecznej Rzeczypospolitej. Dzięki niemu mogła cofnąć się w czasie i poznać tamtejszy klimat, krajobraz, język, zachowania i stroje.
Czy kobiety w tamtych czasach miały coś do powiedzenia? Co działo się z buntowniczkami?
Autorka w tej części mocno doświadczyła swoich bohaterów. Niestety nie każdy to przeżył. To był dla mnie również bardzo smutny tom. Nie ukrywam, że czytając "Zabłąkane dusze" płakałam, a to dlatego, że bardzo zżyłam się z postaciami tutaj występującymi. Było mnóstwo scen, które ściskały moje serce i wywracały żołądek do góry nogami.
Czy stwierdzenie: "Co dzieje się w Sejnach, zostaje w Sejnach" jest prawdziwe? Przekonacie się o tym podczas czytania. Warto również przeczytać poprzednie tomy, a wraz z nimi poznać wcześniejszą historię naszych bohaterów.
Cieszę się, że autorka stworzyła postacie takie jak Marianna i jej przeciwieństwo Agata.
Czy tutaj nie brakuje miłości? Ten tom jest przepełniony różnymi obliczami miłości. Koniecznie musicie dowiedzieć się kto z kim i dlaczego.
Obok miłości pojawia się tutaj również szeroko rozumiany żal.
Warto również zwrócić swoją uwagę na Jana, Józefa i Apolonię.
Bardzo wyraziste jest tło historyczne tej części. Magdalena Niedźwiedzka swoją powieścią zmusza nas do głębokiej refleksji. Uwielbiam takie książki. "Zabłąkane dusze" na długo pozostaną w mojej pamięci.
Tę powieść polecam wszystkim miłośnikom sag i XIX wieku. Idealnie będzie się nadawała dla tych czytelników, którzy lubią sobie popłakać podczas czytania. Ta książka jest o życiu. A jak to w życiu bywa, czasem jest słońce, a czasem deszcz z burzami. Nie brakuje tutaj emocji, które potem zostają z czytelnikiem.
Możecie czytać ten tom bez znajomości poprzednich dwóch, ale ja radzę wam zacząć od samego początku, czyli: "Jesień na Węgierskiej", "Przed burzą" i "Zabłąkane dusze".
Na uwagę zasługuje również piękna okładka, która jest magiczna i zabiera czytelnika na wieś. Coś niezwykłego.
,,Zabłąkane dusze" to kolejna, już 3 część sagi Rodu Deynarowiczów.
Nad rodziną Deynarowiczów zawisły czarne chmury. Po odejściu żony Józefaty Jan wciąż sięga po butelkę. Również Marianna opuszcza rodzinną miejscowość. Antoni i Daniel, dawni rywale stają się w tej części sobie bardziej bliscy. Dominik i Antek rzucają się w wir życia. A do tego w powietrzu wisi widmo powstania styczniowego, które w końcu wybucha. Dla niektórych z nich ma one opłakane skutki.
Autorka po raz kolejny zabiera nas do miejscowości Sejn. Ukazuje nam szlacheckie życie i zwyczaje jakie panowały w tamtym czasie. Świetnie łączy wątek historyczny z wątkiem obyczajowym dzięki czemu książkę czyta się bardzo przyjemnie i z dużym zainteresowaniem. Wspaniale tutaj zostały wykreowane postacie. Każda z nich jest inna i każda z nich dostarcza wielu emocji. Dopełnieniem całości jest piękny, literacki język, który oddaje ducha minionej epoki.
Jeśli lubicie sagi rodzinne, których akcja osadzona jest na początku XIX wieku to bardzo polecam sagi Rodu Deynarowiczów.
Magdalena Niedźwiedzka tchnęła życie w koturnowy zwykle obraz nieprzeciętnej Polki, której zdarzało się iść za głosem serca wbrew konwenansom...
Tom piąty ,,Sagi rodu Deynarowiczów" przedstawia dzieje dwóch pokoleń - Rozalki i Franciszka oraz ich córek: uwielbianej przez wszystkich Marty oraz jej...
Przeczytane:2024-06-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Magdalena Niedźwiedzka w trzecim tomie swojej sagi, „Zabłąkane dusze”, kontynuuje fascynującą opowieść o losach polskiej szlachty na początku XIX wieku. Tym razem jednak zagłębiamy się w skomplikowane losy rodu Deynarowiczów, która staje w obliczu licznych trudności i tragedii.
❗W recenzji mogą się pojawić spoilery, gdyż jest to kontynuacja sagi rodu Deynarowiczów. Jeśli macie w planach przeczytanie sagi, koniecznie zacznijcie od tomu I - „Jesień na Węgierskiej”.
Rodzina Deynarowiczów nie ma łatwego życia. Powstanie listopadowe zabiera niektórych z nich, inni umierają naturalnie, a jeszcze inni, jak Marianna i Józefa, szukają szczęścia poza rodzinnym domem na Węgierskiej. Jan, pozostawiony przez żonę, sam, coraz częściej sięga po alkohol. W międzyczasie malarz Antoni niespodziewanie znajduje wsparcie w dawnym rywalu, Danielu Baranowskim, a młodzi Dominik i Antek odważnie wchodzą w dorosłe życie, pełni determinacji i odwagi.
Niedźwiedzka po raz kolejny umiejętnie splata różnorodne wątki, tworząc barwną mozaikę ludzkich losów. Szczególnie interesujący dla mnie w tym tomie, ale również w całej sadze, był rozwój kobiecych postaci, które mimo społecznych ograniczeń walczą o własne szczęście i stawiają czoła co raz to trudniejszych wyzwaniom.
Dialogi w powieści są pełne życiowej mądrości, a powolna fabuła wciąga i skłania do refleksji. Niedźwiedzka w wspaniały sposób łączy elementy historyczne z wątkami obyczajowymi, tworząc książkę, która jest nie tylko małą lekcją historii, ale i emocjonalną opowieścią o ludzkich losach. Opisy codzienności zubożałej szlachty, choć często smutne i gorzkie, są pełne autentyzmu i zmuszają do przemyśleń nad przemijaniem, dokonanymi wyborami oraz w tym, co w życiu jest naprawdę ważne. Jest to również historia o ewoluującej przyjaźni, która przynosi zarówno wsparcie, jak i ból. Autorka doskonale też oddaje trudności związane z macierzyństwem oraz konieczność akceptacji wyborów dorastających dzieci, które często różnią się od wizji rodziców.
„Zabłąkane dusze” to refleksyjna, melancholijna powieść historyczna z bogatym tłem obyczajowym, pełna głębokich refleksji nad ludzkim losem, miłością i przyjaźnią. Magdalena Niedźwiedzka ponownie udowadnia, że potrafi pisać o życiu kobiet w sposób niezwykle poruszający, stawiając je w centrum swojej opowieści i ukazując ich siłę, odwagę oraz determinację.
Saga rodu Deynarowiczów to wspaniała podróż w czasie oraz inspirująca historia o kobietach, które choć nie miały lekko w życiu, walczył o siebie i innych. Serdecznie polecam Wam lekturę całej sagi!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @proszynski_wydawnictwo @proszynski.emocje, a Autorce za wyśmienitą lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.