Każdy skazany twierdzi, że siedzi za niewinność. A jeśli rzeczywiście spędził w więzieniu długie lata za czyn, którego nie popełnił? Jak daleko się posunie, by po wyjściu na wolność schwytać prawdziwego mordercę?
Życie Miłosza przemienia się w koszmar. Wybitny inżynier, genialny przedsiębiorca i współwłaściciel świetnie prosperującej firmy trafia za kratki oskarżony o zamordowanie przyjaciela. Twierdzi, że jest niewinny. Kiedy po piętnastu latach wychodzi na wolność, ma tylko jeden cel - znaleźć prawdziwego mordercę i na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość.
W wyniku prywatnego śledztwa Miłosz odkrywa, że na pozór niepowiązane ze sobą wątki łączy pewien incydent z dawnych lat... Jaki ma wpływ na rozwiązanie zagadki? Kto tak naprawdę stoi za tym morderstwem? I czy Miłosz faktycznie jest bez winy?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-02-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Czy można umrzeć za życia? Żyć, zdawałoby się pełną piersią, będąc zdrowym na ciele i umyśle jednak będą pozbawionym wszystkiego, co dotąd było na wyciągnięcie ręki? Historia Miłosza dowodzi, że tak. Młody inteligentny człowiek u stóp, którego zdawać by się mogło, leży cały świat i z przyszłością mieniącą się przepięknych barwach. W dniu śmierci Jakuba, także on stracił szansę na normalne życie. Niesłusznie skazanym na piętnaście lat więzienia za przestępstwo, którego nie popełnił. Po wyjściu na wolność, pragnie jednego. Odkryć kto stoi za śmiercią jego przyjaciela, zniszczeniem jemu samego całego życia. Do czego będzie musiał się posunąć, aby tego odnaleźć prawdziwego mordercę? Co jeszcze będzie musiał poświęcić?
Historia jest kilku wątkowa jednak, wszystkie łączy jeden szczegół, morderstwo, za które został skazany Miłosz. Narracja jest trzecioosobowa, ukazuje nam świat z perspektywy różnych bohaterów w pełnej napięcia atmosferze. O tak, autorka świetnie oddała w tej pozycji emocje. Wraz z Anną, przeżywałam zaginięcie jej syna, u jej boku czułam żal, żałobę po mężu zagubienie, ale przede wszystkim troski rodzica, któremu odebrano dziecko. Miłosz i jego dążenie do prawdy było świetnie ukazane. Mężczyzna, który wraz ze śmiercią przyjaciela stracił wszystko. Przeżył piekło, którego wspomnienia zostaną z nim na zawsze. Z inteligentnego pewnego siebie mężczyzny, stał wrakiem dawnego siebie, targanym przez powracające koszmary z ostatnich piętnastu lat, pragnącego jedynie sprawiedliwości.
Postacie zostały świetnie wykreowane. Choć nie znamy ich z przeszłości, zostały tak przedstawione, że w zestawieniu z ich wspomnieniami widzimy ich przemianę. To jak mijające lata i wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości, wpłynęły na ich zmianę. Teraz są zupełnie inni niż w latach młodości. Wraz z lekturą zagłębiamy się nie tylko w przeszłość bohaterów, ale i u boku Miłosza zmierzamy do rozwikłania misternie utkanej intrygi. Dostrzegamy błędy, ich konsekwencje, których nikt nigdy nie będzie w stanie zadośćuczynić. Z ciekawością śledziłam strony tej książki, z niecierpliwością śledząc kolejne wydarzenia. Świetna książka, która utkwi mi w pamięci. Zachęcam Was do sięgnięcia po nią.
„Wszelkie dowody wskazywały na to, że jest winny. Nie miał nikogo bliskiego, kto by go wspierał. Rodzice nie żyli, a swojej rodziny nie zdążył założyć. Jedyną osobą, która do końca wierzyła w jego niewinność, był on sam. Ale więzienie uczy pokory. Uczy też, że każdy siedzi za niewinność. Nie był wyjątkiem, kiedy twierdził, że został wrobiony, i nikt nie traktował jego słów poważnie” [1].
Mówi się, że więzienia pełne są niewinnych – bo mało kto z osadzonych w nich skazanych przyznaje się do popełnionych czynów. Miłosz wychodzi z zakładu karnego po piętnastu latach i wciąż czuje się tak samo pokrzywdzony przez wymiar sprawiedliwości, jak w dniu zatrzymania. Szybko jednak odnajduje się w nowej rzeczywistości – jako wolny człowiek i rozpoczyna własne śledztwo mające wyjaśnić tajemnicę śmierci przyjaciela – zbrodni za którą został skazany. Nie może przy tym liczyć na niczyją pomoc, a piętno mordercy utrudnia mu poszukiwania poszlak.
„Za żywopłotem” to frapujący kryminał o rozwiązywaniu zagadki zbrodni sprzed lat, wycieczce w przeszłość, która musi skutkować poszukiwaniami prawdy o sobie samym. Czytelnik wraz z głównym bohaterem podąża trudnymi do uchwycenia starymi tropami i usiłuje odnaleźć prawdziwego zabójcę. Po drodze poznaje historie osób uwikłanych w tę zbrodnię nie z własnego wyboru i zaczyna rozumieć jak bardzo zmieniła życie wielu osób – nie tylko rodziny zabitego, ale także pośrednich ofiar tego dramatu.
Maria Biernacka – Drabik ciekawie buduje postacie, nadając im wiarygodne rysy psychologiczne. Ciężar żałoby, której nie sposób przepracować, traumy pozostające już na zawsze i będące swoistymi bliznami na duszy – ukazane są w „Za żywopłotem” bardzo przekonywująco. Świetnie też pisarka oddaje frustrację, rozżalenie i bunt głównego bohatera. Jednak nie do końca przekonuje portret psychologiczny Miłosza w kontekście jego umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie po piętnastu latach pozbawienia wolności, w szczególności uwzględniając postęp cyfryzacyjny, jaki dokonał się w tym czasie. Niemniej, nie tego – czyli rozbudowanej i wielowymiarowej psychologii postaci byłego więźnia – szuka czytelnik w kryminale, czy thrillerze – a trzymającej w napięciu akcji z celnie zarysowanymi bohaterami. I niewątpliwe w debiucie Biernackiej – Drabik otrzymuje o wiele więcej, bo postacie są ludźmi z krwi i kości.
Najbardziej zachwyca w „Za żywopłotem” warstwa narracyjna i opisy. Autorka posługuje się pięknym, literackim stylem i oczarowuje plastycznymi, refleksyjnymi opisami przyrody. Szczególnie hipnotyzujące są obrazy Bieszczad i Krakowa – trudno o lepszą zachętę dla odwiedzenia tych miejsc. „Gdy oparty o wieżę na Wielkiej Rawce patrzył na rozciągające się po horyzont szczyty, po raz kolejny utwierdził się w przekonaniu, że tu ziemia łączy się z niebem. Tu stykają się ze sobą dwa światy – tak od siebie dalekie, a jednocześnie tak bliskie. Kiedyś pan Józef powiedział mu, że w górach człowiek spotyka Boga. Nie tylko dlatego, że ich szczyty dotykają nieba wyżej niż spiczaste dachy gotyckich katedr. Nie dlatego, że ich zbocza dyskretnie spisują historię świata niesioną na barakach tych, którzy przemierzają ich szlaki od wieków jako pielgrzymi, włóczędzy, posłańcy czy skazańcy. Przede wszystkim dlatego, że w górach człowiek rozmawia ze sobą” [2].
Chyba największym mankamentem polskich kryminałów jest nierealne przedstawienie procesu karnego i polskiego prawa. Niestety przepisy kodeksu karnego nie sprzyjają tworzeniu sensacyjnych fabuł – zamiast tego są nudne dla czytelnika, stąd trzymanie się procedur paradoksalnie zabija całą akcję i suspens. Marii Biernackiej – Drabik niemal udaje się uniknąć większych wpadek w tym zakresie - i nie cierpi na tym wbrew pozorom intryga i dynamiczność powieści - chociaż uwagę zwraca amerykańska formułka (masz prawo milczeć i ustanowić adwokata) recytowana przez funkcjonariuszy policji oraz kara dwudziestu lat pozbawienia wolności za zabójstwo.
Warto się w fabułę „Za żywopłotem” zanurzyć – nie tylko szukając rozrywki rozwiązywania intrygi kryminalnej i podążania za sprawnie rozwijającą się akcją – ale dla refleksyjnej opowieści o winie i karze, o świecie, który nie jest czarno – biały, ale pełen niuansów i emocji. I, dla takich jak ten opisów – „Księżyc oświetlał dachy kamienic, docierał do odsłoniętych uliczek, bawił się cieniami. Jak złudny może być ten spokój nocy. Co ukrywał? W tym samym momencie, gdy jedni bawili się, śmiali, pili, inni płakali, bali się, nie radzili sobie z życiem. (…) A wszystko pod osłoną tej samej nocy, w świetle tego samego księżyca” [3].
[Recenzja została opublikowana na innych portalach czytelniczych]
[1] Maria Biernacka - Drabik, „Za żywopłotem”, wyd. Muza, 2023, s. 11.
[2] Tamże, str. 122.
[3] Tamże, str. 138.
Lubicie czytać thrillery psychologiczne?
Ja uwielbiam! Mam dla Was propozycję bardzo intrygującego debiutu. Nie będziecie rozczarowani.
Miłosz, młody biznesmen i współwłaściciel świetnie prosperującej firmy trafia na 15 lat do więzienia za zamordowanie swojego przyjaciela. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny, ale nikt mu nie wierzy i wszystkie dowody wskazują na niego. Po wyjściu z więzienia rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Chce dorwać prawdziwego mordercę swojego przyjaciela i oczyścić swoją reputację.
Kto zamordował Jakuba i czy Miłosz jest niewinny?
Do czego posunie się mężczyzna, by dopaść prawdziwego mordercę?
Rewelacyjny debiut. Muszę przyznać, że już sam opis zaciekawił mnie. Znakomita fabuła I kreacja bohaterów. Niesamowity thriller psychologiczny przepełniony emocjami. Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Śledziłam losy bohatera, aby dowiedzieć się, czy Miłosz jest niewinny. Śledztwo wciągnęło mnie na cały wieczór przepadłam. Gdy połączyłam ze sobą fakty i doszłam do rozwiązania zagadki byłam w szoku. Autorka umiejętnie wodzi czytelnika za nos. Rewelacyjne i dynamiczne zwroty akcji. Genialnie zbudowane napięcie.
Jeśli lubicie zagadki kryminalne, tajemnice, intrygi, gęstą atmosferę i mocne zakończenia powieści to ta książka sprawi, że nie oderwiecie się od niej.
Autorka ma lekkie pióro i książkę przeczytałam w szybkim tempie. Styl pisarski autorki przypadł mi do gustu.
Chętnie przeczytam jej kolejne książki.
Polecam!
Jakiś czas temu opowiadałam Wam o książce ,,Nie pytaj" Marii Biernackiej - Drabik, a ponieważ byłam nią zachwycona to nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po debiut autorki, o którym dziś Wam opowiem.
Głównym bohaterem powieści ,,Za żywopłotem" jest Miłosz Zdebski, który po 15 latach odsiadki opuszcza zakład karny. Mężczyzna został skazany za zabójstwo przyjaciela - chociaż nie dokonał tego czynu, został wplątany w misterną intrygę. Po wyjściu na wolność chce oczyścić się z zarzutów, a co ważniejsze poznać prawdę o tym, kto odebrał życie Jakubowi...
Dzięki wspomnieniom Miłosza poznajemy również dwóch jego przyjaciół - Wojtka i Jakuba - trzech młodych gniewnych otwiera prężnie rozwijającą się firmę Ultrason. Po jakimś czasie Wojtek ginie w wypadku samochodowym, Jakub zostaje zamordowany, a cień zbrodni pada na Miłosza...
Autorka kreśli przed czytelnikiem zawiłą intrygę, ukazując wysiłki głównego bohatera zmierzające do odkrycia prawdy o zbrodni, a tym samym oczyszczenia po latach swojego dobrego imienia.
Co przyniesie prywatne śledztwo Miłosza? Jak bardzo zaskakująca okaże się prawda? - Odpowiedź na te pytania z pewnością znajdziecie w książce.
Maria Biernacka - Drabik w swoim debiucie nie tylko splotła ze sobą wiele wątków, lecz także nakreśliła wyrazistych bohaterów, którzy borykają się z wieloma problemami i są uwikłani w trudne relacje.
Jeśli macie ochotę na dobry, wciągający i skłaniający do przemyśleń kryminał to według mnie ,,Za żywopłotem" będzie bardzo dobrym wyborem. Na kartach powieści ukazana została nie tylko zbrodnia i jej następstwa, ale także to jak gigantyczny wpływ mogą mieć na człowieka wydarzenia z przeszłości i jak silne piętno potrafią one na nim odcisnąć...
W tej książce tajemnica goni tajemnicę, kto tutaj jest kim i czy na pewno warto szperać w przeszłości? Jeżeli chcecie rozwikłać te zagadki, koniecznie zajrzyjcie do ,,Za żywopłotem" - emocje gwarantowane!
Polecam.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/09/nienawisc-nie-potrzebuje-instrukcji.html
"Nie zawsze brak winy oznacza czyste sumienie. Zło często kryje się tam, gdzie go nie widać... "
"Za żywopłotem" to poruszająca powieść, której akcja skupia się wokół historii Miłosza, oskarżonego o morderstwo. Debiut Marii Biernackiej - Drabik uważam za udany, ponieważ z dużą wrażliwością i subtelnością ukazuje nie tylko Miłosza, ale także innych bohaterów, którzy wpływają na jego życie.
Powieść ta jest nie tylko opowieścią o morderstwie, ale także o miłości, przyjaźni, rodzinie i traumie.
Główny bohater po wyjściu z więzienia stara się udowodnić swoją niewinność. Został skazany za morderstwo przyjaciela i po piętnastu latach ma tylko jeden cel - chce znaleźć mordercę. Miłosz odkrywa, że różne wątki łączy sprawa z dawnych lat.
Kto okaże się mordercą?
Język powieści jest bardzo piękny i wartki, a styl autorki jest niesamowicie plastyczny i realistyczny. Dzięki temu, czytelnik może w pełni wczuć się w sytuacje, jakie napotykają bohaterowie i odczuć ich emocje.
"Za żywopłotem" to książka, która porusza ważne tematy, takie jak sprawiedliwość, wiara w niewinność. Jest to również opowieść o człowieczeństwie i potrzebie zrozumienia innych. Polecam ją każdemu, kto szuka pięknej, emocjonalnej i mądrej powieści, pełnej ludzkich historii i zawirowań życiowych.
,,Jedno wydarzenie, a tyle cierpienia".
Przychodzi czasem w naszym życiu taki dzień, który wywraca wszystko do góry nogami. Dla Miłosza, ambitnego inżyniera i współwłaściciela świetnie prosperującej firmy jest to dzień śmierci jego przyjaciela i wspólnika, Jakuba.
Oskarżony o jego morderstwo, trafia na 15 lat do więzienia, gdzie spełniają się wszystkie jego koszmary.
Ale pewnego dnia kara się kończy, a mężczyzna wychodzi na wolność. Teraz ma tylko jeden cel. Znaleźć prawdziwego mordercę i wymierzyć własną sprawiedliwość. Prowadzi więc własne śledztwo i odkrywa, że na pozór nie związane ze sobą wątki łączy pewien incydent z dawnych lat.
Czy to on ma wpływ na rozwiązanie zagadki?
Co takiego kryje się za żywopłotem pewnego domu?
Dowiecie się z książki.
Być może nie porwała mnie od pierwszych stron, ale z biegiem czytania coraz bardziej zaczęła ciekawić. Intrygowały tajemnicze wstawki i niezrozumiałe rozdziały, które na koniec utworzyły zgrabnie przerażająco smutną historię.
Niewinność potrafi być okrutna, zniszczyć życie i wprowadzić chaos, a ,,sprawiedliwość" przychodzi w najmniej spodziewanym momencie.
Chora miłość krzywdzi bardziej niż razy siejąc ból i niedowierzanie.
Mówi się, że zemsta jest słodka.
Ale czy faktycznie trzeba za nią zapłacić aż taką cenę?
Czytajcie!
Ja polecam!
Miłosz po piętnastu latach wychodzi z więzienia. Odsiadywał wyrok za przestępstwo, którego nie popełnił - zabójstwo przyjaciela. Teraz chce tylko oczyścić swoje imię i znaleźć prawdziwego mordercę. Czy mu się to uda? Jak daleko się posunie, by odkryć prawdę? Przekonajcie się sami...
Książka ma bardzo niespieszne tempo i początkowo trudno mi się było w nią "wgryźć". Ale akcja jest tak poprowadzona, że im dalej w książkę, tym bardziej byłam zaintrygowana i chciałam odkryć razem z Miłoszem wszystkie sekrety. Autorka umiejętnie podrzuca nowe tropy, miesza czytelnikowi w głowie, naprawdę trudno jest przewidzieć finał. Mimo, że początkowo się na to nie zapowiadało - książka mnie wciągnęła, a historia była zaskakująca. Z niecierpliwością czekam na kolejne historie od Pani Marii i gratuluję debiutu.
,,Życie jest bardziej zaskakujące, niż wynikałoby z racjonalnych przesłanek."
Trudno mi jest zrozumieć, jak można skazać człowieka, któremu nie udowodniono winy, a mimo to zostaje zamknięty w więzieniu na długie lata, co w efekcie odbija się na jego psychice i życiu. W takiej sytuacji znalazł się bohater książki ,,Za żywopłotem", który musi na nowo odnaleźć się w zupełnie nowych warunkach, gdyż w ciągu kilkunastu lat odsiadki wyroku, świat zmienił się całkowicie. Nie zmieniła się tylko ludzka podłość i uprzedzenia.
W 1996 roku trójka przyjaciół: Miłosz, Jakub i Wojtek tworzyli zgraną paczkę przyjaciół realizującą swoje marzenia, z powodzeniem prowadząc firmę specjalizującą się w produkcji części do ultrasonografów oraz tworzeniu oprogramowania dla szpitali. Dwadzieścia lat później, w 2016 roku ich świat całkowicie się zmienił, a ówczesne plany zostały zniweczone przez trzy wydarzenia. W 2001 roku - wypadek samochodowy ze śmiertelnym skutkiem, w którym zginął Wojtek, a dwa miesiące później został zamordowany, w gabinecie firmy, Jakub Tomczyk. Zebrane dowody doprowadziły śledczych do wniosku, że zabójcą jest Michał Zdebski, który został osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze.
Gdy zaczynamy poznawać wydarzenia, mija właśnie 15 lat od tamtych dramatycznych wydarzeń, a Miłosz wychodzi na wolność. To jednak dopiero początek jego gehenny, gdyż mimo, że nie był winny śmierci przyjaciela, to łatka mordercy przylgnęła do niego, niczym widoczne znamię. Miłosz postanawia dowiedzieć się, kto stoi za śmiercią Kuby i jego więziennym koszmarem, więc wszczyna własne śledztwo. Wkrótce odkrywa, że ślady prowadzą w przeszłość, która łączy ze sobą wydarzenia, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego.
Nic nie zapowiadało na początku takich emocji, jakie stały się moim udziałem wskutek lektury tej książki. Pierwsze strony są raczej spokojne, bardziej przypominające powieść obyczajową, a nawet psychologiczną, gdyż stopniowo poznajemy postacie, które w tej historii odgrywają znaczącą rolę. Każda z nich mierzy się ze swoimi demonami i próbuje ułożyć sobie życie na nowo, po traumatycznych przeżyciach.
Anna Tomczyk, pomimo upływu czasu nadal przeżywa śmierć męża, a do tego musi znosić despotyczny charakter teściowej, która zamieszkała razem z nią po tragedii sprzed piętnastu lat. Jej syn Michał nie pamięta ojca. Teraz ma 16 lat, więc gdy Jakub został zamordowany, wówczas chłopak miał roczek. Obecnie wielokrotnie wysłuchuje pochwały ojca i wciąż jest przez babkę Helenę porównywany właśnie z nim. Michał zaczyna mieć tego dość. Miłosz z kolei wciąż ma powracające koszmary i powięzienną traumę, ale mimo to nie poddaje się i coraz bardziej wnika w wydarzenia z przeszłości i próbuje odnaleźć winnego.
,,Za żywopłotem" to wciągający, o niebagatelnym przebiegu kryminał, z dobrze zaplanowaną intrygą. Bez problemów można się wczuć w dziejącą się historię i z zapartym tchem śledzić kolejne wydarzenia. Wprawdzie akcja jest zróżnicowana i czasami skupiona na przeżyciach bohaterów, ale wszystko jest tu wyważone i nie ma przesady. Pozwala to śledzić poczynania poszczególnych osób, w tym także tej, która stoi za osadzeniem Michała w więzieniu.
Autorka doskonale połączyła ze sobą atmosferę charakterystyczną dla thrillera z psychologicznym podłożem i obyczajowymi wątkami, dając nam w swojej debiutanckiej książce ogrom emocjonalnego dreszczyku, ale też stawiając pytania związane z ferowaniem wyroków, podejmowanymi decyzjami i ich konsekwencjami. Pokazuje przy tym, jak łatwo można manipulować informacją, interpretować ujawnione fakty, a tym samym zniszczyć człowieka. Zwraca też uwagę na to, że człowiek skazany, nawet za niewinność, po wyjściu na wolność zastaje zupełnie nową rzeczywistość, która przytłacza i może ponownie wepchnąć go na złą drogę. Musi na nowo się w tym odnaleźć, a nie jest to proste. Michał miał szczęście, że wśród swoich znajomych miał Igora, który obecnie jest mecenasem, a do tego ma możliwości, by wprowadzić przyjaciela w struktury społeczne.
To udany debiut pani Marii Biernackiej-Drabik, której sposób pisania jest przejrzysty, lekki, uporządkowany, bez wrażenia początkowego pióra, a każdy wątek jest doskonale poprowadzony i wyjaśniony. Przedstawiona historia pokazuje też, że za żywopłotem mogą skrywać się dramaty, które nie zawsze wychodzą poza ogrodzenie domu, a ujawnienie ich pozostaje szokiem dla sąsiadów i najbliższych osób.
Maria Biernacka-Drabik to polonistka nieustannie odnajdująca w swojej pracy radość. Kocha Lubelszczyznę, z której pochodzi i na której mieszka, ale najchętniej odpoczywa na bieszczadzkim szlaku lub w zaciszu mazurskiej wsi. Z potrzeby twórczej realizacji jest też autorką scenariuszy dla młodzieżowych grup teatralnych i reżyserem czerpiącym frajdę z kreatywności i spontaniczności młodych aktorów.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Muza
Czy na pewno zawsze warto pytać? Każdy chce znać swoje korzenie. To daje tak potrzebne człowiekowi poczucie przynależności. A co jeśli nie wie, kim jest...
Ocena: 6, Chcę przeczytać, Mam,
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o ciekawej książce, po którą sięgnęłam po przeczytaniu „Nie pytaj”. Często mi się zdarza poznawać nowych autorów dzięki premierom. Jednak jak mi się książka spodoba z chęcią nadrabiam zaległości i czytam starsze wydania. „Za żywopłotem’’ to bardzo udany debiut, który został nominowany przez Lubimyczytać.pl jako debiut roku. Myślę, że książka ta, ma na to wielkie szanse. Czytając ją nawet przez moment przez myśl mi nie przeszło, że to może być debiut, lub autorka musi nad czymś popracować… oo nie… Książka jest bardzo dopracowana a temat, który jest opisany wciąga od samego początku. Trzyma w napięciu, które stopniowo rośnie i ciągle ciekawi, ponieważ autorka częstuje nas, co kawałek nowymi akcjami, pełnych ludzkich dramatów.
Książka opisuje życie Miłosza, który zostaje skazany za zabicie swojego przyjaciela i współwłaściciela wspólnej dobrze prosperującej firmy. Zostaje osadzony na 25 lat więzienia, a za dobre sprawowanie wychodzi na wolność po 15 latach.
Nikomu nie trzeba mówić, jak takiej osobie może być ciężko przystosować się do nowych warunków. Warto też zastanowić się, czy ten czas w miejscu, w którym przebywał nie zmienił go na gorsze?? Kim teraz jest i kim chce być?
Ma cel, za wszelką cenę chce się dowiedzieć, kto zabił jego przyjaciela i kto go wrobił w to morderstwo. W wyniku prywatnego śledztwa, Miłosz zaczyna łączyć wątki, które na pozór są ze sobą niepowiązane. Czy winny poczuje zagrożenie i czy zostanie schwytany? A może zrobi coś, by pogrążyć „Skazanego”, który może ponownie trafić za kratki.
Zbieranie tropów i babraniu się w „zeschniętym gównie’’ przyniesie ból i niewygodę wielu osobą. Jedni będą chcieli poznać prawdę inni ją znają i nie chcą, by ktoś się o niej dowiedział.
Świetny debiut i jeśli jest jeszcze ktoś, kto tej książki nie czytał, to bardzo polecam. Nie sposób się przy niej nudzić i nie trzeba przy niej pić kawy, bo tętno rośnie z każdą przeczytaną kartką. A jeśli już ją czytaliście, to polecam najnowszą książkę „Nie pytaj”, którą równie wysoko oceniam.