OLA STOI U PROGU SZCZĘŚCIA. PRZEKRACZA TEN PRÓG, A ZA NIM CZEKAJ NA NIĄ TEŚCIOWIE! Czy dobre chęci z obu stron wystarczą, by życie małżonków i teściów popłynęło zgodnie i szczęśliwie? Jakie rafy na nich czekają? Co może okazać się barierą nie do pokonania? A wreszcie: jakie są konsekwencje zaniechań, błędów i złej woli? Autorka stara się odpowiedzieć na te pytania, ukazując losy pary młodych ludzi – Oli i Rafała. Nie są nikim wyjątkowym. W ich problemach wielu z nas znajdzie odbicie swoich własnych, bo stworzenie rodziny jest zadaniem skomplikowanym. Trzeba pogodzić marzenia, oczekiwania i potrzeby nie tylko tych dwojga, ale także ich najbliższych.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015-09-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 308
"Rafał nawet nie zauważył kiedy kolejny raz niewinna wymiana zdań wymknęła się spod kontroli i przerodziła się w burzliwą kłótnię. Temat był jak zawsze ten sam. Niezmienny od lat. Ohydna żółć stale podtruwająca ich rodzinne źródełko. Ukochana mamuśka!"
Poznajemy Olę i Rafała, młode małżeństwo, które zmaga się podobnie jak wiele par - z teściową. Chyba żadna kobieta nie lubi, gdy teściowa niemal w każdym aspekcie życia stara się przeforsować swoje racje, wprowadzać swoich pomysłów - od kulinariów, kwestii finansowych po wychowywanie dzieci. Nie mogłam zrozumieć Rafała, który mimo iż z własną matką nie wszystko układa mu się idealnie, to zawsze staje po jej stronie, tłumacząc że ta robi wszystko dla dobra synowej. Wiadomo, matka jest jedna, ale mimo wszystko powinien jednak w niektórych sytuacjach stanąć po stronie żony. Ale jakby tego było mało, Ola musi przeleżeć całą ciążę, a w opiekę nad nią angażuje się teściowa. To dla Oli już za wiele. Popada niemal w depresję. Jak znaleźć w tym wszystkim "złoty środek", który pozwoliłby na poprawne relacje? Jak wypracować kompromis między własnymi oczekiwaniami, a rzeczywistością?
"Przecież nie powiem mu, że nie da się z tym babsztylem wytrzymać, bo to jego matka - pomyślała, zdając sobie sprawę, że czym innym jest, jeżeli on sam komentuje zachowanie swoich rodziców, a czym innym słuchanie krytyki z jej ust."
Autorka poruszając bardzo często spotykany problem relacji na linii teściowa-synowa, teściowa-zięć, sprowokowała mnie do wielu refleksji, z których tak do końca nie zdawałam sobie sprawy. Muszę powiedzieć, że powieść Izabeli Milik mocno mną wstrząsnęła.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Są wyraziści, ale i tacy zwyczajni, można się z nimi utożsamić, bo to, co ich spotkało zdarza się i w prawdziwym życiu. Wiele ich cech znalazłam i u siebie.
Fabuła jest interesująca, a akcja mknie wartko, dynamicznie. Zakończenie jest niezwykle zaskakujące. Przyznam, że nie o takim myślałam, ale to również w pełni mnie satysfakcjonuje. Zmusza do tego, aby przyszłe, ale i teraźniejsze teściowe zastanowiły się nad swoim postępowaniem, bo niedomówienia, błędy i niewyjaśnione problemy mogą doprowadzić do niejednej tragedii. Trzeba dać żyć dzieciom swoim życiem, nie wtrącać się, a jeśli poproszą (prędzej czy później tak się dzieje) służyć dobrą radą. Książka potrafi wzruszyć, ale i nie brak w niej zabawnych dialogów czy sytuacji. Zwłaszcza w pamięci utkwił mi wątek, gdzie teściowa pod pretekstem podlewania kwiatków podgląda syna i synową w intymnej sytuacji. Dla mnie to już za wiele. Jak tak można postępować? Czy jej wścibstwo nie zna granic?
"... Z jednej strony czuję się zupełnie skrępowana, a z drugiej strony to rodzice człowieka, którego kocham, i zwyczajnie nie chcę ich zrazić do siebie, a to nieuchronne, bo widzę, że nie wiedzą co to takt, i są odporni na aluzje. Tak jakbym postawiła nogę na ruchomych piaskach."
"Z teściową za pan wróg" to świetny debiut, od którego trudno było mi się oderwać, przeczytałam jednym tchem. Lekki styl i prosty, zrozumiały język sprawił, że czytało mi się niezwykle przyjemnie. Ale powiem, że nigdy w życiu nie chciałabym znaleźć się na miejscu Oli.
"Ta pępowina dawno powinna być odcięta!".
Destrukcyjny wymiar relacji, jaka może powstać pomiędzy synową, a teściową znam jedynie z opowieści znajomych, gdyż sama mam rewelacyjną drugą mamę, o której nie mogłabym powiedzieć złego słowa. Nie wyobrażam więc sobie takich sytuacji, jak opisane w tej książce i na szczęście mogę je przeżywać wyłącznie na kartach powieści.
Izabela Milik to z wykształcenia ekonomistka, urodzona w 1976 r. w Tychach. Autorka uważa, że jedno życie to za mało, dlatego pisze książki, aby móc je powielać w nieskończoność. "Z teściową za pan wróg" to jej debiut literacki wydany w 2015 r. Dwa lata później autorka w ręce czytelników oddała drugą książkę pt. "Reemisja".
Ola i Rafał zakochują się w sobie, i postanawiają założyć rodzinę. Kobieta sama nie zaznała w dzieciństwie miłości rodziców, więc teraz chętnie zamieszkuje w domu męża wraz z teściami. Sielanka nie trwa jednak zbyt długo, gdyż nadopiekuńcza teściowa, dzień po dniu tłamsi Olę. Gdy na świat przychodzi ich synek Miłosz, sytuacja zaostrza się, prowadząc do zupełnie nieprzewidywalnego finału.
Debiut Izabeli Milik traktuje o niezwykle ważnym, ale i dość popularnym temacie relacji synowa-teściowa. Autorka starała się w tej książce pokazać cały mechanizm takiej skomplikowanej zależności, który wpędzony w ruch, potrafi destrukcyjnie oddziaływać na stosunki pomiędzy małżonkami. Przykłady postawy mamy Rafała, która ingeruje niemal w każdą płaszczyznę życia młodego małżeństwa, kupuje nikomu niepotrzebne prezenty i o zgrozo, wtrąca się w wychowanie wnuka to patologiczne zachowania, wywołujące wiele oburzenia. Z drugiej strony autorka pokazała także skutki braku asertywności Oli, która w takim przypadku jest niezbędna.
Cała ta historia posiada dwoisty wymiar – zarówno komediowy i prześmiewczy, jak i w pewnym stopniu dramatyczny. Izabela Milik przedstawia bowiem dość stereotypowy obraz teściowej – wścibskiej jędzy, przekonanej o swojej racji, znanej nam często z powtarzanych dowcipów. Z drugiej jednak strony, wymiar dramatyczny objawia się w postępującej depresji Oli i jej zamykaniu się na świat. To połączenie pokazuje wymiar szkód, jakie może wywołać taka relacja.
Na uwagę z pewnością zasługuje zakończenie, które w mojej opinii zostało przez autorkę potraktowane zbyt przewrotnie, fundując czytelnikowi kompletne zaskoczenie. To swoiste "przekombinowanie fabularne" nie usatysfakcjonowało mojej osoby – jest według mnie zbyt wymyślne.
"Z teściową za pan wróg" to debiut, który można przeczytać w ciągu jednego wieczoru. Napisany w dobrym stylu, oddaje kwintesencję toksycznych relacji, jakie mogą pojawić się na linii synowa-teściowa. Nie rozumiem tylko, dlaczego okładka tej książki przywodzi na myśl powieść erotyczną. Jest według mnie marketingowo chybiona.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Bardzo dobra książka!Uśmiałam się serdecznie,popłakałam i zastanowiłam nad własnym życiem.Polecam!
Perwersyjny seks, brutalne morderstwo oraz piękna Anna w starciu z demonicznym politykiem Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse...
Przeczytane:2020-02-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2020, 26 książek 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Idealny związek. Dwoje ludzi, którzy zakochali się w sobie i pragną być razem. Po życia kres. Ale zbyt ładnie nie może być,prawda? Tak jak w zżyciu. Nigdy nie wiadomo, z której strony nadejdzie niespodziewany cios.
Ola i Rafał to zwyczajna, niczym nie wyróżniająca się para. Spotkali się przypadkowo. Ich związek rozwija się w ekspresowym tempie. Są szczęśliwi. Mimo, że oboje nie mają idealnych rodzin. Przeszłości. Ale pragną ciepłą, miłości i zrozumienia. Akceptacji. Choć Oli nie podoba się to, jak Rafał traktuje swoich rodziców. Ale ale. Jemu wolno a jej to już nie? O co chodzi? A o to, że ojciec jej narzeczonego to zawzięty i obleśny typ. A małżonka? Nie dość, ze zakupoholik ( w myśl zasady jak najwięcej i jak najtańsze). Na domiar złego ma tendencję do nadmiernej troski, która bywa mylona ze wścibstwem, nadopiekuńczością i chęcią zagłaskania (w odczuciu "ofiary" nawet na śmierć). Jak sobie poradzić z takimi osobami? Czy jest łatwo powiedzieć: nie? Dość? Jak zrobić to dyplomatycznie tak aby był i wilk syty i owca cała? Jak poradzić sobie z taką sytuacją?
W tej książce spotkałam się z sytuacją na pozór lekką i przyjemną. Fajna jest taka troska. W zasadzie obcych ludzi. Gdzie w zasadzie obcy człowiek traktowany jest jak własne dziecko. Wszystko dla jego dobra. Aby było mu dobrze. Był szczęśliwy. Ale gdzie jest ta cienka linia? Delikatna, niewidzialna, łatwa do zerwania. Niczym lont, któremu wystarczy iskra, by odpalić. Jak wiele jest w stanie znieść jedna osoba? Jej zdrowie psychiczne. Czy się to może zakończyć? Zrozumieniem? Spokojem? Konfliktem? Sprzeczką małżeńską? Rozwodem? Śmiercią? Wyjść jest wiele. Tylko od nas samych zależy, którą furtkę wybierzemy.
Okładka i tytuł mocno mnie zmyliły. Myślałam, że to gorący romans z nutką dowcipu. A tu szok. Bo fabuła poszła całkiem w inną stronę. Ta książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Wielokrotnie podczas czytania myślałam nad tym, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Ola. Pewnie byłabym bardziej stanowsza, dosadna. A z drugiej strony ten ktoś drugi też ma swoje uczucia. Ta historia skłania ku zastanowieniu się. Refleksji. Do zamyślenia się nad tym, że w każdej chwili coś może pójść nie tak. I co wtedy?
Polecam