W szkockim domu polsko-angielskiego małżeństwa Ady i Rossa Hudsonów trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. W gościnnych murach Strasznego Dworku zebrało się liczne towarzystwo, tworząc prawdziwy tygiel narodowości, kultur, a nawet… wymiarów. Tak to bywa, gdy jeden z gości jest etnografem badającym zwyczaje pogrzebowe Szkotów i niechcący sprowadza pod dach gospodarzy cmentarną zjawę. Szybko okazuje się, że niespokojna dusza oczekuje od mieszkańców dworku czegoś więcej niż miejsca przy wigilijnym stole.
Czy Adzie uda się rozwikłać tajemnicę, zapobiec rozstrojowi nerwowemu co wrażliwszych jednostek i urządzić swym bliskim magiczne święta? Tego dowiecie się, przekraczając próg starego dworu, którego wnętrze wypełnione jest czarownymi zapachami, niebiańską muzyką i ludźmi radośnie pielęgnującymi różnorodne tradycje bożonarodzeniowe. A że trochę przy tym straszy…
Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 2022-09-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
W szkockim domu polsko-angielskiego małżeństwa Ady i Rossa Hudsonów trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. W gościnnych murach Strasznego Dworku zebrało się liczne towarzystwo, tworząc prawdziwy tygiel narodowości, kultur, a nawet… wymiarów. Tak to bywa, gdy jeden z gości jest etnografem badającym zwyczaje pogrzebowe Szkotów i niechcący sprowadza pod dach gospodarzy cmentarną zjawę. Szybko okazuje się, że niespokojna dusza oczekuje od mieszkańców dworku czegoś więcej niż miejsca przy wigilijnym stole.
Czy Adzie uda się rozwikłać tajemnicę, zapobiec rozstrojowi nerwowemu co wrażliwszych jednostek i urządzić swym bliskim magiczne święta? Tego dowiecie się, przekraczając próg starego dworu, którego wnętrze wypełnione jest czarownymi zapachami, niebiańską muzyką i ludźmi radośnie pielęgnującymi różnorodne tradycje bożonarodzeniowe. A że trochę przy tym straszy…
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, do sięgnięcia po "Z duszą na ramieniu..." zachęcił mnie intrygujący opis i okładka, która z pewnością przyciąga oko. Autorka ma już dwie książki dotyczące tytułowych Dziewuch i żeby lepiej wszystko zrozumieć najlepiej sięgnąć po "Kalendarz z Dziewuchami" i "Kronika Strasznego Dworku, czyli wakacje z Dziewuchami", ja akurat nie czytałam poprzednich książek, ale myślę, że doskonale się odnalazłam w historii jaką przedstawia Ada. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę ekspresowo. Od pierwszych stron zostałam wciągnięta do fascynującego świata przyjaciółek i byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się ich losy. W książce znajdziemy szereg ciekawostek dotyczących tradycji świątecznych mających miejsce w różnych zakątkach świata, przyznaję, że niektóre przykłady mocno mnie zaskoczyły. Ale chyba najbardziej zaciekwily mnie te, dotyczące zwyczajów pogrzebowych Szkotów. Czuć tutaj już taki przedświąteczny, magiczny klimat, a owej magii i tajemniczości nadaje dodatkowo pewna duszą błąkającą się po dworku. Autorka w świetny sposób wplotła i przedstawiła tutaj tą nutkę "paranormalności" wzbudzając dreszczyk emocji. W książce ciągle coś się dzieje, nie pozwalając czytelnikowi chociaż na chwilę nudy. Autorka w barwny, ciepły sposób ukazuje siłę przyjaźni. Naprawdę miło spędziłam czas z tą historią i jej bohaterami, z chęcią sięgnę po poprzednie i kolejne książki autorki. Moja ocena 8/10.
Ostatnio przeczytałam kilka historii miłosnych, rozgrywających się w czasach II wojny. Miałam już dość tego tematu, przynajmniej na jakiś czas. Dlatego postanowiłam sięgnąć po zupełnie inną pozycję. Lekką, przyjemną i zabawną. Na półce znalazłam książkę "Z duszą na ramieniu, czyli święta z Dziewuchami".
W szkockim starym dworze trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Przewodniczy im Ada, świetna pani domu, która robi wszystko, żeby jej goście czuli się jak najlepiej. Przeszkadza, jej w tym cmentarna zjawa, która chce zaznać spokoju.
Ada chce się dowiedzieć, kim była zaginiona dusza.
Czy jej goście się nie wystraszą i czy te święta będą spokojne, a może niezapomniane?
Zanim zabierzecie się za tę książkę, sięgnijcie po poprzednie książki, opisujące perypetie tytułowych Dziewuch. Nie jest to obowiązkowe, ale ułatwi zrozumienie "kto jest kim". W powieści występuje wiele postaci, co powoduje lekki chaos. Można się w tym pogubić.
"Z duszą na ramieniu, czyli święta z Dziewuchami" to zabawnie napisana historia, którą świetnie się czyta.
Autorce udało się stworzyć magiczny świąteczny klimat. Jest ciepło, przytulnie, w kominku pali się ogień. Trwają intensywne przygotowania, czuć zapach świątecznych potraw. Jest czas na rozmowy wielopokoleniowe przy suto zastawionym stole, prezenty pod choinką i małe śledztwo dotyczące zbłąkanego ducha.
Podczas lektury czytelnik dowiaduje się o tradycjach świątecznych z różnych stron świata, co ubogaca tę powieść.
Duchy, zjawy, istoty nadprzyrodzone. Jedni w nie wierzą, inni nie. Na kartach powieści nie wydają się takie straszne.
Życzę Wam zaczytanych, jesiennych wieczorów spędzonych w towarzystwie duchów i szalonych Dziewuch.
Będąc na targach książek w Bydgoszczy, miałam przyjemność poznać Ada Johnson. Pisarsko i redakcyjnie . Otrzymałam od niej w prezencie książkę z autografem. Jako, że jest to książka w klimacie bożonarodzeniowym, postanowiłam ją przeczytać. Jest to powieść, której akcja toczy się w Szkocji. Mieszanina kultur, narodowości i pewna tajemnicza "postać" gwarantują dobrą zabawę. jeśli chcesz poznać zwyczaje świąteczne towarzyszące innym ludziom, a do tego rozwikłać "nieziemską" zagadkę, polecam lekturę "Z duszą na ramieniu czyli święta z Dziewuchami". A ja planuję poznać inne historie napisane przez tą autorkę.
Na wyspie Skye trwają przygotowania do świąt Bożego narodzenia. Szybko okazuje się, iż pod dachem Strasznego Dworku poza zaproszonymi gośćmi czy gośćmi hotelowymi przebywa też duch. Zupełnie przypadkowo pod dach dworu sprawdził go holenderski etnograf Rinus. Ale żeby się go pozbyć trzeba odkryć czego on oczekuje co wcale nie będzie takie proste.
,,Z duszą na ramieniu, czyli święta z Dziewuchami" to fantastyczna historia, która wprowadzi nas w świąteczny klimat. I mimo że do świt zostało jeszcze trochę czasu sama lektura była dużą przyjemnością. Dzięki postaciom poczujemy zapach świątecznych potraw, a niejednego z nas najdzie ochota na bigos czy barszczyk. Liczni bohaterowie będący przedstawicielami pięciu narodowości przybliżą nam świąteczne tradycje ale i różnice w obchodzeniu świąt. Sam wątek paranormalny został tu bardzo fajnie wprowadzony. Przyznaje że z dużym zaciekawieniem czytałam co udało dowiedzieć się bohaterom i kogo duch nawiedził dworek.
Pod pozorem tej zwykłej historii autorka pokazała przede wszystkim jak ważni są ludzie czy relacje jakie pomiędzy nimi panują. Jeśli macie ochotę poczuć już teraz klimat świąt i z niecierpliwością czekacie na śnieg to zdecydowanie polecam Wam ta lekturę.
W szkockim domu polsko-angielskiego małżeństwa, Ady i Rossa trwają intensywne przygotowania do Bożego Narodzenia. Oprócz gospodarzy zebrało się liczne grono gości tworząc prawdziwy narodowościowy tygiel. Niestety nie wszystko idzie po myśli Ady. Pewnego dnia dowiaduje się, że pod jej dachem zamieszkała para duchów. I o ile jeden z nich jest nieszkodliwy o tyle drugi zaczyna psocić coraz bardziej. Ada oraz reszta Dziewuch będzie musiała znaleźć sposób by pozbyć się niechcianego gościa.
Przez ostanie lata przeczytałam sporo książek o tematyce zimowo -świątecznej. Akcja sporej ich części została osadzona w Polsce, kilka w Stanach Zjednoczonych i dwie w Anglii. Tym razem za sprawą Z duszą na ramieniu czyli święta z Dziewuchami trafiłam do Szkocji. To była całkiem dobry kierunek, w którym się udałam. Jeszcze takiej książki nie czytałam i mam wrażenie, że to novum na rynku wydawniczym. Zdecydowanie nikt nie może zarzucić autorce plagiatu !
Z duszą na ramieniu czyli święta z Dziewuchami to nietypowa książka świąteczna ukazująca nie tylko bożonarodzeniowe zwyczaje szkockie, ale dzięki gościom, których gościła Ada poznajemy zwyczaje innych nacji. I nie tylko te bożonarodzeniowe, ale więcej nie zdradzę...
Jednak zapewniam, że niejedna osoba, która sięgnie po tę książkę może zdziwić się gdy co miałam na myśli.
Uwielbiam tę książkę. Szczerze ją uwielbiam! Pokochałam jej klimat. Było świątecznie, śnieżnie i rodzinnie. Jednym słowem szalenie klimatycznie. Doskonale czułam się wśród Dziewuch. Każda z nich była inna, ale nie dało się ich nie polubić i trochę zazdrościłam im więzi, które ze sobą nawiązały. W stu procentach akceptowały swoje wady i zalety. Śledząc ich perypetie można było odnieść wrażenie, że tytułowe Dziewuchy poszłyby za sobą w ogień. Nie raz nie dało parsknąć się śmiechem czytając dialogi pomiędzy nimi. Czy trzeba czegoś więcej by miło spędzić czas? Chyba nie ! Z duszą na ramieniu czyli święta z Dziewuchami w moim przekonaniu to idealna książka świąteczna na jesienno-zimowe wieczory. Ktoś mi nie wierzy? Niech przekona się sam.
Wraz ze śmiercią mamy świat Elki Walewskiej stracił jeden z filarów, na których się opierał. Kobieta ma czasem wrażenie, że uszkodzona konstrukcja niebezpiecznie...
Niezwykle głęboka, wielowymiarowa więź z matką to jedna z najcenniejszych rzeczy w życiu Elki. Fakt, że córka mieszka w podtoruńskiej wsi, a matka w angielskim...
Przeczytane:2022-12-18,
Mówią , że od przybytku głowa nie boli...
ale duch to jednak może trochę namącić.
W szkockim domu polsko-angielskiego małżeństwa Ady i Rossa Hudsonów trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia.
W murach Strasznego Dworku zebrało się liczne towarzystwo, tworzące prawdziwy misz masz kulturowy, narodowościowy, a nawet wymiarowy.
Tak, mowa tu o zjawie cmentarnej, która przyplątała się wraz z jednym z gości.
Jak szybko się okazuje niespokojna dusza chce czegoś więcej niż miejsca przy wigilijnym stole.
Czy uda się rozwiązać zagadkę oczekiwań zjawy?
Czy duch świąt zawita do Starego Dworku i będą to magiczne święta?
"Z duszą na ramieniu" to kolejne spotkanie z dziewuchami, jednak książkę można czytać bez znajomości poprzednich części.
Autorka świetnie wprowadza czytelnika w klimat polsko-szkodzkich przygotować, potraw, smaków, zapachów i tradycji.
Wszystko okraszone magią, świetnymi dialogami i humorem nie tylko sytuacyjnym. Do tego delikatny powiew grozy i ciarek na karku to tylko skutki uboczne tej ciepłej rodzinnej - gościnnej powieści.
Miło było mi gościć w Starym Dworku.