Taniec od najmłodszych lat był największą pasją Willow Andrews. Dziewczyna od samego początku trenowała z najlepszym przyjacielem, a teraz - w wieku 19 lat - ma wspólnie z nim spełnić swoje marzenie: wziąć udział w mistrzostwach otwierających drzwi do wielkiej kariery. Taki sukces dałby jej również możliwość odcięcia się od toksycznego ojca...
Jeden feralny dzień zmienia jednak wszystko w życiu młodej tancerki. Nieszczęśliwy wypadek przyjaciela obraca jej marzenia w proch. Jax nie może trenować z Willow do konkursu, ale obiecuje znaleźć jej zastępstwo. Dziewczynę czeka trudna decyzja - może zrezygnować z mistrzostw lub zgodzić się na jego propozycję. Jest tylko jeden haczyk...
Musiałaby tańczyć w parze z Victorem Daftem - aroganckim, zapatrzonym w siebie dupkiem. A do tego jej największym wrogiem z czasów dzieciństwa.
Czy nienawiść okaże się dla nich kluczem do zwycięstwa?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-09-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 460
Taniec był ważną częścią w życiu Willow Andrews. Dziewczyna od najmłodszych lat trenowała wraz ze swoim najlepszym przyjacielem. Jednak gdy ten uległ wypadkowi jej partner nie mógł wziąć udziału w mistrzostwach, które bez wątpienia otworzyły by drzwi do większej kariery.
Jednak Jax znalazł zastępstwo by Willow mogła wystartować w zawodach. Ma do podjęcia jedynie. Albo rezygnację z zawodów albo przystać na jego propozycję. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Musiałaby tańczyć z Victorem Daftem- człowiekiem, którego szczerze nienawidziła. Uważała go za aroganckiego zapatrzonego w siebie egoistę. Czy będą w stanie nawiązać współpracę zapominając o nienawiści?
🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰🩰
Siadam na łóżku. Na kolanach "you soften me". Przez pewien czas podziwiam pięknie wydaną książkę. Podziwiam okładkę która jest przepiękna. Jednocześnie zastanawiam się po raz kolejny czy Weronika złamie mi serce. Czy złamie mi serce tak jak przy gwiazdkach. Z wielkim wahaniem otwieram powieść. Czytam prolog, pierwszy rozdział,drugi, trzeci…
Nie mam pojęcia jak jest możliwe stworzenie bohaterów literackich których się kocha i nienawidzi?
Pokochałam tą książkę od pierwszych stron. Od pierwszych stron mimo że były przepełnione bólem, rozpaczą, rezygnacją, zaangażowaniem w swoją pasję. Pokochałam mimo ciężkich relacji Willow z rodzicami. Mimo stawiania coraz wyżej poprzeczki mimo że do tej pory była wysoka.
Po przeczytaniu książki uważam Willow za szalenie silną dziewczynę, która mimo braku wsparcia stawia sobie konkretne cele. Ukazany temat tańca dobrze dopracowany. Od samego początku czuć nacisk na taneczny motyw w tej pozycji. Czy mi się on podobał? Po stokroć tak. Był tak nieskazitelnie napisany. Z wyczuciem i dobitnym pokazaniem ciężkich treningów , woli walki z samym sobą.
Reakcja Willow i Victora była momentami wzruszająca, zabawna ale również sprawiła że pojawiły się łzy. Czy udało im się dojść do porozumienia? Dowiecie się tego czytając "You soften me".
Czy jestem w stanie pokochać "You soften me" bardziej od serii Moon? Obawiam się że nie. Gwiazdki wywołały u mnie potężne łzy. Kocham tych bohaterów całym sercem. Jednak Willow i Victor skradli część mojego serca i z wielką niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów.
Tytuł: "You soften me"
Autor: Weronika Schmidt
Data premiery: 29.09.2023r.
Wydawnictwo: Imagine Books
Lubicie taniec?
Kto z Was jest świetnym tancerzem?
.
.
.
Kiedy zobaczyłam u wydawnictwa, że autorka wydaje kolejną książkę to wiedziałam, że ją przeczytam. Po ostatniej trylogii, która stoi dumnie na najwyższej półce to była pozycja obowiązkowa i... zarwałam dla niej dwie nocki (dobrze, że raz przesuwaliśmy godzinę🤭 byłam o jedną do przodu🙈)
Szukałam każdej możliwej chwili, żeby przeczytać chociaż, pół strony...dwie linijki... cokolwiek!
Ale nie dało rady tak łatwo... Nie kiedy synuś widzi mamę z książka🤭 od razu mi pokazuje rączką kanapę, żeby ją odłożyć 🙈
Dlatego też czytałam ją dłużej niż myślałam... ciągle miałam w głowie bohaterów... ciągle o nich myślałam!
Czyli wnioski wysnujcie sobie sami.
To była cholernie dobra książka!
Emocje z niej kipiały, a temperatura między głównymi bohaterami z kartki na kartkę robiła się coraz bardziej gorąca.
Mamy tutaj mój ulubiony motyw "hate-love" z naciskiem na "hate"🤭.
.
Napisze jedno:
Obłędna książka. Świetna historia! Autorka wykreowała bohaterów, którzy posiadali w sobie tyle różnych i skrajnych emocji, że czytelnik mógł sam poczuć je na własnej skórze podczas lektury... był zachwyt, smutek, żal, czasami niechęć i brak zrozumienia, były momenty, że moja buzia wyginała się w szerokim uśmiechu.. były ochy i achy...
Było dosłownie wszystko!
.
Polubiłam zarówno Willow jak i Victora. Wiedziałam, że to skończy się jak się skończyło, bo w końcu to dylogia🙈 ale kurcze no! Chlopak mógłby coś więcej zdradzić. Mógłby pisnąć chociaż słówko....mógłby dać jej jakąś nadzieję na przyszłość... ale NIE. Victor woli, żeby dziewczyna go znienawidziła niż dostała od niego jakąkolwiek deklaracje...
Polubiłam ich.
Polubiłam ich świat
Polubiłam ich emocje, które były rozchwiane w każdą możliwą stronę...
Polubiłam bardziej taniec. Ich oczami;)
.
Nie będę Wam zdradzać fabuły. Myślę, że opisane przeze mnie emocje wystarczą do tego, by Was zachęcić!
Obiecuję, że nie pożałujecie 💙
Czytajcie!
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o wcześniejszej serii spod pióra Weroniki, jednak nie miałam przyjemności jej czytać. Postanowiłam w końcu sięgnąć po najnowszą powieść pisarki - "You soften me", która zorpoczyna dylogię #soften. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie interesujący opis oraz piękna graficzna okładka, która bezapelacyjnie przyciągająca uwagę. W książce znalazłam wątek dotyczący tańca, który został w bardzo ciekawy sposób zaprezentowany. Ukazane zostały blaski i cienie tej dyscypliny sportowej. Dodatkowo znalazłam tutaj motyw enemies to lovers, slow burn oraz fake dating, które ja osobiście bardzo lubię i uważam, że Weronika je rewelacyjnie przedstawiła. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko, ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania! Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie zostali w świetny sposób wykreowani, to postaci bardzo prawdziwe. Takie, które tak jak my popełniają błędy czy postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu przypadkach, podzielając podobne bolączki i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, stopniowo także dowiadywałam się jakie wydarzenia z przeszłości w znaczący sposób wpłynęły na ich życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Willow polubiłam już od samego początku i byłam naprawdę pod wrażeniem jej samozaparcia, determinacji. Bardzo kibicowałam tej młodej kobiecie i jednocześnie współczułam jej trudnej relacji z ojcem, który tak naprawdę powinien być największym wsparciem dla swojej córki. Victor natomiast początkowo irytował mnie naprawdę mocno swoim zachowaniem, jednak zagłębiając się w jego historię zaczynałam rozumieć dlaczego mężczyzna postępuje w taki, a nie inny sposób, dlaczego przywdziewał maskę obojętności i z każdą kolejną czytaną stroną jego postać zyskiwała coraz bardziej w moich oczach. Relacja między bohaterami została w naprawdę genialny sposób przedstawiona, ich dialogi, potyczki słowne wywoływały we mnie całą lawinę emocji - śmiech, radość, ale także smutek. Niezaprzeczalna i niepodważalna jest natomiast wyraźna chemia, przyciągnie między Willow, a Victorem. Niemniej jednak wszystko tutaj toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym bohaterom, co ogromnie mi się podobało! Najpiękniejsze momenty to zdecydowanie te, kiedy bohaterowie obnażali przed sobą dusze, dzielili się swoimi pragnieniami i troskam. Coś pięknego! Autorka w swojej powieści porusza wiele istotnych, bardzo życiowych oraz ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas albo naszych bliskich. Niektóre wątki naprawdę mocno mnie poruszyły, zmusiły do refleksji i zupełnie innego spojrzenia na niektóre kwestie. W pewnym momencie podskórnie czułam, że Weronika tutaj jeszcze nieźle namiesza, było zbyt pięknie.. I nie myliłam się.. Zaserwowała takie zakończenie, które pozostawiło mnie z milionem pytań oraz szybko i nierówno bijącym sercem! Cudownie spędziłam czas z tą książką i nie mogę się już doczekać dalszych losów bohaterów! Polecam!
💎Recenzja💎
Współpraca rekalmowa @wydawnictwo_imaginebooks
Premiera 29.09.2023 r.
„You soften me” – Weronika Schmidt
Czasem książki tak mocno mi się spodoba, że brakuje mi słów, aby opisać wszystko co czułam i co w niej przeczytałam. Tak właśnie jest z tą historią. Jednak muszę coś sklecić, ale od razu mówię, że to petarda.
Dla Willow taniec jest wszystkim co może mieć. Wtedy czuje się wolna i uwielbiana. W rodzinie nie dzieje się za dobrze, więc ucieka w taniec. Stara się być najlepsza, bo wtedy czuje, że żyję. Na zewnątrz twarda i odważna, broni się ciętym językiem i docinkami, to jej tarcza obrona, która chroni mocno poharatane serce. W głębi duszy to smutna dziewczyna, która pragnie akceptacji i miłości. Nie ufa nowym osobom, w sumie nikomu nie ufa za bardzo, bo boi się zranienia. Dąży do wyznaczonego celu, stara się nie ukazywać emocji, ale jak każdy czasem pęka. Willow to delikatna dziewczyna, która w życiu wiele przeżyła, ale nadal stara się być najlepsza wersja siebie. Pragnie zadowolić wszystkich wokół, ale najbardziej cierpi ona sama.
Victor to popularny tancerz, który posiada wielki talent. Szlifuje go i z wielkim zapałem dokształca. Ten mężczyzna jest pełen sprzeczności. Uwielbia drygować i dominować nad innymi. Nie przejmuje się uczuciami innych, doba tylko o własne interesy. Nie czuje, gdy komuś sprawia przykrość. Jednak z czasem łagodnieje. Znajduje w sobie człowiecze odruchy. Potrafi być czarujący i jest wtedy kiedy, ktoś go potrzebuje. Swoim słowem i oczami, potrafi rozczulić serce. Jego słowa często są ostre jak brzytwa, ale często również motywujące i urocze.
Od nienawiści do miłości. Na samym początku ich relacja to istny wulkan negatywnych emocji. Ciągłe kłótnie, docinki i krzywdzące słowa. Ranią siebie nawzajem. Żadne nie umie odpuści. Jednak te słowa bolą i krzywdzą. Nie każde będzie umiało z nimi wiecznie żyć. Willow w końcu pęka, nie może znieść tego co on mówi. On, w końcu łagodnieje i zauważa swoje błędy. Chcąc nie chcąc, oboje wpadają w miłosno-taneczną zasadzkę. Taniec wyzwala w nich wiele emocji. Ona czuje, że jego ramionach jak w domu, a on czuje coraz mocniej i głębiej. Pojawiają się w nim uczucia, których nie chciał. Jednak czy dwoje zadziornych ludzi da radę być razem?
Autorka w piękny sposób opisała taniec dwójki bohaterów. Jest pełen pasji i emocji. Czułam całą sobą jak bohaterowie dzięki niemu się zbliżają. To nie był krótkie opisy, że tańczyli, to było coś głębszego. Wiele szczegółów zostało opisanych a dodatkowo emocje jakie czuli. Po za tym udało jej się pokazać jak tych dwoje się nienawidzi, aby potem delikatnym tempem przejść do przyjaźni i czegoś więcej. Poważne rozmowy, uszczypliwości i kłótnie to nieodzowny element ich relacji. Ciągłe wybuchy powodowały soki ciśnienia i u mnie.
Historia jest nasączona mocnymi emocjami i uczuciami. Na każdej stronie znajdziecie coś emocjonalnego. Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani. Ich żale, ciosy, bóle i radości, były tak dobrze widoczne, że czasem płakałam z bezsilności. To nie jest łatwa historia. Oczywiście znajdzie się wiele pięknych i radosnych momentów, ale to musicie samemu poczuć. Z całego serca Wam ją polecam. Będziecie razem z nimi płakać, ale i się śmiać.
11/10
,,W życiu często zdarzają się sytuacje, przez które jesteśmy zmuszeni stanąć przed trudnym wyborem. Zrezygnować z czegoś, co kochamy, albo kontynuować coś, co nas niszczy".
Książka jest napisana z perspektywy postaci i znajdziecie w niej każdą scenę, która bezpośrednio lub pośrednio będzie związana z tańcem. Czujemy miłość Willow do wszystkiego, co jej o nim przypomina. Całym sercem oddaje słowne piękno przez co uważamy ją za wybitnie doskonałą w każdej kwestii. Jej nadzieja nieco się rozpada w momencie, kiedy odwiedza swojego najlepszego przyjaciela w szpitalu. On sam jest wściekły, gdyż mieli za pół roku spełnić jej największe marzenie, a obecnie z powodu wypadku jest pogruchotany nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Swój gniew wyraża nerwowym zachowaniem i nie słucha pocieszeń dziewczyny. Czuje, że zawiódł ją na całej linii. Postać Willow jest niby delikatna, ale ma w sobie spore zaparcie, gdyż próbuje spełnić się w czymś, co sprawia jej największą radość. Dużą rolę odgrywa tutaj jej ojciec, który nigdy nie uważał, by cokolwiek w życiu jej wyszło. Był tutaj niczym stara brudna skarpetka, która gdy tylko była o nim wzmianka, osaczała swoim odorem i zabierała pewność siebie. Szukając innego wyjścia, dziewczyna musi zmierzyć się z niechęcią do partnera z którym ma powrócić do tańca. Będzie tam sporo zgrzytów, gdyż ciężko jest okazać tańcu miłość, gdy nienawiści patrzy się w oczy. Zapewniam was jednak, że warto przekonać się ile siły można włożyć w szczęście, by uzyskać go choć odrobinę.
Naprawdę wspaniała opowieść. Emocje i rozdarcia są tu obecne już od samego początku książki. Pojawiają się niecenzurowane słowa, które są przykrywką bezsilności. Postacie czasami ukrywają swoje prawdziwe uczucia, gdyż przeszłość pozwoliła im uwierzyć w to, że tylko tak przetrwają. Według nich maska obojętności potrafi ich najlepiej ochronić. Znamy jednak ich myśli, więc widzimy z jakim trudem się borykają, by zachować pozory. Nie było tutaj momentu, który by się dłużył. Mimo iż ma mały druk, to jednak przekaz i historia sprawiają, że nic więcej się nie liczy. Z zachłannością oczekuję kolejnego tomu:-)
[Reklama] Wydawnictwo Imagine Books
"Nienawiść miała nas chronić. Sprawiać, że będziemy silniejsi. Zamiast tego oboje pokruszyliśmy się niczym kawałki szkła w momencie, w którym jego usta złączyły się z moimi w żarliwym, pełnym cielesnego pożądania pocałunku."
Willow Andrews ma dziewiętnaście lat i ukierunkowała swoje marzenia na taniec. Pragnie wziąć udział w mistrzostwach, które ma nadzieję, że otworzą jej drzwi do dalszej kariery, tym samym dając jej nowe życie. Niestety jej partner taneczny uczestniczy w wypadku, co przekreśla jego udział. Jax nie może trenować z Willow a tym samym musi znaleźć jej zastępstwo, bo doskonale wie, jak ważne są dla dziewczyny te zawody.
Victor Daft jest dwudziestotrzyletnim tancerzem. Lata temu dość mocno zranił Willow, czego do tej pory mu nie wybaczyła. Nienawidzi tego aroganckiego i zapatrzonego w siebie mężczyzny. A teraz aby spełnić swe marzenia musi zgodzić się zostać jego taneczną partnerką.
Czy Willow to zaakceptuje? Co skrywa młoda kobieta? Jaki okaże się Victor? Dlaczego wybrał właśnie ją? Jak będzie wyglądała ich relacja? Czy wszystko jest kłamstwem i iluzją?
Za mną "Trylogia Moon", którą wspominam bardzo pozytywnie. Seria zasila zbiory mojej biblioteczki. Nie było więc możliwości, aby przeoczyć najnowszą powieść autorki, której pióro polubiłam.
Pierwszy tom dylogii "Soften" okazał się być lekturą niezwykle emocjonalną. Poruszającą bardzo ważne kwestie dotyczące młodych ludzi, ich marzeń i pasji a także uczucia, które nie powinno było się narodzić. A jednak los jest totalnie nieprzewidywalny.
Historia Willow jest wzruszająca i chwytająca za serce. Ta młoda kobieta ma tylko talent do tańca. Pasję i związane z nią marzenia. A wspiera ją tylko przyjaciółka. Ogromnie współczułam jej sytuacji prywatnej. Nie zasługiwała na to piekło i taką niesprawiedliwość. Polubiłam ją i mimo popełnianych błędów czy może chwilowej zbytniej naiwności byłam w stanie zrozumieć jej motywację. Trzymałam mocno kciuki za tą kruchą i jednocześnie silną młodą kobietkę.
Victor z początku nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Jego charakter był nieciekawy a nuta otaczającej go mgły tajemniczości nie ułatwiała sprawy. Ciężko było mi się doszukać prawdy a iluzji. Autorka bardzo dobrze trzymała w niepewności odnośnie jego osoby. Stopniowo odkrywała puzzle na kolejnych stronach trzymając w napięciu. Trzeba przyznać, że dał mi się we znaki. Zmieniające się niczym w kalejdoskopie decyzję dość mocno testowały granice mojej cierpliwości.
Relacja bohaterów była skomplikowana. Złożona i bardzo nieprzewidywalna. Rozwijające się uczucie bardzo trafnie nabierało intensywności. Slow burn zdecydowanie w moim guście. Jeszcze ta walka z emocjami - bomba.
Autorka zwróciła uwagę na wsparcie i akceptację jaką potrzebuje osoba walczące o marzenia. Pokazała także jak bardzo niesprawiedliwy i nieprzywidywalny bywa los. To, jak mocno potrafi wprowadzić chaos i zburzyć wszystkie fundamenty zostawiając zgliszcza i pył.
Bardzo poruszająca historia z trafnym nawiązaniem do baśni. Dostaliśmy duże tło odnośnie tańca, które pozwoliło mi przenieść się do bohaterów. Ta lektura poruszyła wszystkie struny w moim sercu. Wow - genialna i zachwycająca. Koniecznie muszę przeczytać kontynuację.
Polecam
#recenzja
„Po prostu zamieniłam swoje rany w siłę. W chłód, którym do tej pory obdarzałam i raniłam ludzi dookoła. Całe życie byłam skazana sama na siebie i zdążyłam wypracować w głowie pewne reakcje i zachowania obronne”.
Willow wbrew wszelkim przeciwnościom losu, dążyła do wygrania mistrzostw i udowodnienia swojemu ojcu, że taniec to coś, co wychodzi jej dobrze. Od śmierci matki, nie otrzymywała od niego żadnego wsparcie. Jedyne na co mogła liczyć to wieczne wyrzuty i próby sterowanie jej życiem. Po kontuzji partnera zmuszona jest tańczyć ze znienawidzonym od dzieciństwa Victorem.
Czy łącząca ich nienawiść okaże się silniejsza niż taniec? Czy uda im się powstrzymać emocje i wygrać konkurs?
Książka z motywem tańca to historia, której potrzebowałam w danym momencie. Do tego główni bohaterowie nie darzą się wzajemną sympatią. Otrzymujemy połączenie warte uwagi.
Willow jest postacią, która tkwi w toksycznej relacji ze swoim ojcem. Zmuszona walczyć jest o swoje marzenia, które na każdym kroku są wytykane jako błąd. Nic dziwnego, że dziwna propozycja Victora wzbudza w niej wątpliwości co do uczciwości zamiarów chłopaka.
„Victor to robił. Jednym słowem potrafił sprawić, że zaczynałam wątpić w siebie i swoje możliwości, a zarazem doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Być może dlatego mistrzowsko to wykorzystywał”.
Victor samym swoim zachowaniem sprawia, że jesteśmy ostrożni wobec niego i jego planów. Skryty i dziwnie zachowujący się, wzbudził i u mnie nieufność. Cały czas zastanawiałam się, jakie są jego prawdziwe motywy. Czy chodzi o wygraną w mistrzostwach, czy o coś innego? Jaką dostałam odpowiedź. Cóż musicie przekonać się sami.
Bardzo przyjemnie spędziłam czas z bohaterami, śledząc ich poczynania. Fabuła płynnie przechodzi z jednego rozdziału w kolejny. Pod koniec zaczęło się dziać coś konkretnego, pewne tajemnice wyszły na jaw i zrobiło się ciekawie.
Zakończenie poszło w takim kierunku, którego się nie spodziewałam. Miałam już swoją wizję finału, a tu autorka zaskoczyła mnie totalnie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Obawiam się, co też spotka Willow w następnej części. W tej bowiem nie miała lekko.
Recenzja książki miała się ukazać wczoraj ale drobne problemy techniczne i zawirowania w życiu sprawiły, że pojawiła się z jednodniowym opóźnieniem. Wczorajsza premiera na pewno wyczekiwana przecz czytelników. To moje pierwsze spotkanie z autorką i jestem totalnie zachwycona historia.
Willow od najmłodszych lat kocha taniec. Tą miłość zaszczepiła jej matka zanim zginęła w wypadku. Teraz już jako 19-letnia osoba osiągnęła spory sukces. Jednak wypadek jej przyjaciela, a zarazem partnera tanecznego zaprzepaszcza szanse na mistrzostwa w tym roku. Przyjaciel znajduje zastępstwo ale jest jedne haczyk. Willow nienawidzi Victora. Małe zawirowania w domu sprawiają, że jednak podejmuje się współpracy z osobą, z która nigdy nie chciał mieć do czynienia. Czy to będzie dobra decyzja? Cy uda jej się spełnić marzenia?
Victor to młody mężczyzna, który od zawsze żył w cieniu sławnego ojca. Nigdy jednak nie było to dla niego ciężkie ani przytłaczające, bo rodzice dali mu i jego siostrze dużo miłości. Jednak chciał osiągnąć wszystko sam i zapracować na swoje imię nie przez pryzmat ojca. Udało mu się ale zaufał nie tej osobie co trzeba. Jego taneczna i jednocześnie życiowa partnerka zniszczyła w nim poczucie wartości i rzuciła wyzwanie. Środkiem do celu stała się Willow. Jednak czy aby na pewno będzie środkiem do celu? A może okaże się, że będzie dla niego lekarstwem?
Książka jest napisana w pięknym stylu. Historia jest pełna pasji, emocji wzruszeń, trudnych decyzji i wole walki. Willow i Victora połączy wspólny cel. I choć zła jestem a niego ze jego motyw były początków nieszczere, to jednak pasja i to, kim stał się dzięki dziewczynie wynagrodziło te motywy. Willow od śmierci matki nie zaznała ciepła w domu. Ojciec okazuje jej swoje niezadowolenie i krytykuje jej pasje do tańca a macocha mu wtóruje. Nie potrafi zrozumieć, czemu ojciec nie jest z niej dumny a wmawia jej, ze jej miejsce jest w firmie. Buntuje się nie nie pozwala układać sobie życia. Lata walki nauczyły zamienić to wszystko w sukces taneczny. Im więcej kłód pod nogi tym bardziej zawzięta była w tym, by dojść do celu. Victor miał w życiu dobry start, zaznała dużo zrozumienia i miłości a rodzina jest dla niego najważniejsza. Jednak wszystko zmienił związek z Hazel. Kiedy zrozumiał, że był tylko środkiem do celu by ta się wybiła. Kiedy poznaje Willow początkowo chce wykorzystać ja do własnych celów. Jednak im bardziej ja poznaje i to, co ukrywa przed światem staje się jasne, że oboje dla siebie są lekarstwem na całe zło.
Fabuła skupia się na relacji między tą dwójką. Oboje odkrywają siebie, staja się dla siebie kimś ważnym i choć Victor nie potrafi tego wyrazić to się czuje. Willow początkowo chowa w sobie uczucia, zaprzecza ale w pewnym momencie pęka i wyjawia to co czuje. Historia jest pełna emocji, które czuje czytelnik. Tu nie ma zbędnych słów, opisów wszystko jest idealnie z wyczuciem. Całość podzielona na rozdziały głównie z punktu widzenia Willow a te oczyma Victora są w mniejszości.
Zakończenie pełne dynamiki, zaskakujące, pełne dramatyzmu i totalnie zostawiające czytelnika z mnóstwem pytań. Co stoi za decyzją Victora? Czego się boi? Jakie tajemnice ukrywa? "You soffen me" to książka, która rozwaliła mnie na łopatki. Historia w niej zawarta jest pełna emocji, ognia i dramatu. Jest też pełna tajemnic a Victor od początku do końca to jedna wielka zagadka. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kontynuację. Polecam
Przepadałam dla historii Willow i Victora...
To taka historia, którą czytałam z wypiekami na twarzy. Dwoje wrogów, którzy łączą siły by wspólnie wygrać konkurs tańca - wiadomo, od nienawiści do miłości kilka kroków...
Odbieram tę historię tym bardziej osobiście, że sama tańczyłam. Oczyma wyobraźni wróciłam do tego czasu i wraz z kończeniem się stron w książce, czułam coraz większy niepokój...
Koniecznie sięgnijcie po tę książkę!
Niniejsza opowieść, choć napełniona obietnicą pasji i triumfu, wprowadza czytelnika w świat, który jest o wiele bardziej skomplikowany, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Wciągnie Cię swoim zapleczem tanecznego świata, ale przynosi też sporo niedoskonałości, które warto podkreślić.
Opowieść, która obiecuje pasję i emocje niestety oferuje jedynie bladą obietnicę tych chwil. Chociaż miała potencjał, by wciągnąć nas w wir tanecznej ekstazy i angażującej rywalizacji jest jedynie cieniem, który miga w tle. Narracji nie udaje się wydobyć głębi wewnętrznych konfliktów, które mogłyby sprawić, że czytelnik zatraciłby się w tej historii.
W tej pozycji nie brak chwil, które, zamiast wzbudzać ciekawość, wywołują uśmiech z powodu swojej nieprzewidywalności. Te irracjonalne fragmenty sprawiają, że trudno jest zanurzyć się w świecie historii, a zamiast tego stawiają nas w obliczu absurdalnych sytuacji. To nieodłączne niedoprecyzowanie w przekazywaniu tematycznych aspektów, które ostatecznie wpłynęło na jakość tej opowieści.
Zachowanie głównych bohaterów, którzy już powinni być dojrzali i wyważeni, niestety wprowadza czytelnika w stan dezorientacji i frustracji. Ta wyraźnie dostrzegalna niedojrzałość emocjonalna postaci powodują, że trudno jest zaakceptować ich jako wiarygodnych i przekonujących bohaterów.
W historii, w której można by oczekiwać, że doświadczeni tancerze byliby zdolni do rozsądnych i zrównoważonych decyzji, bohaterowie wydają się być wręcz przeciwnie. Każdy konflikt, choćby najmniejszy, jest pompowany do wyolbrzymionych rozmiarów, co powoduje uczucie nierealności i niedorzeczności.
Brak rozwoju emocjonalnego bohaterów sprawia, że trudno jest z nimi się utożsamiać lub nawet zaangażować emocjonalnie w ich losy. Odnosi się wrażenie, że są one bardziej karykaturami niż prawdziwymi osobami, co stanowi istotną wadę tej opowieści.
Ta książka była jak wyzwanie, które wymagało ode mnie wielkiej wytrwałości. Przeczytanie jej zajęło mi wiele czasu, a każdy rozdział stawał się kamieniem milowym na mojej drodze. Odkładałam ją, wracałam do niej, aż wreszcie dotarłam do ostatniej strony. To było jak długotrwała podróż, czasami męcząca, lecz w końcu przekroczyłam ten literacki kres. Warto podkreślić, że każda książka ma swojego czytelnika, i choć ta była dla mnie wyzwaniem, może znaleźć swoją publiczność, która doceni jej walory.
"You soften me" jest pierwszym tomem dylogii Soften. Motywem przewodnim książki jest taniec. To zawsze potrafi przyciągnąć moją uwagę do danego tytułu.
Weronika Schmidt doskonale oddała wątek pasji do tańca. Podczas czytania zdarzało się mi zamykać oczy, i po prostu... czuć. Szczegółów tu nie brakowało. Weszłam w skórę bohaterów, uczestniczyłam w ich treningach, dzieliłam ich obawy związane z zaufaniem w tańcu. Towarzyszyło mi mnóstwo emocji i wzruszeń. Ciekawym aspektem było niezrozumienie ze strony otoczenia, a w szczególności rodziny, która powinna wspierać dziecko w tym, co robi.
"(...) od zawsze chodziło mi o wygraną. Za wszelką cenę próbowałam udowodnić bliskim, że to co robię, est spełnieniem moich marzeń. Wszystko to kosztem niezdrowej rywalizacji, morderczych treningów, wyrzeczeń i utraty bliskich mi osób. Mimo to nieustannie dążyłam do wyznaczonego celu. Walczyłam. Chciałam po prostu poczuć się doceniona. Tylko tyle. Czy naprawdę prosiłam o zbyt wiele?"
Willow to dziewczyna, która stale walczy z tym, co rzuci jej los. A przeciwności do spełnienia marzeń nie brakuje. Jednakże w obawie przed zranieniem, zbudowała wokół siebie mur. Lecz po początkowych rozdziałach nie skreślajcie jej. Dajcie jej szansę, a Was zaskoczy. Siła, z jaką mierzy się z życiem i, niekoniecznie chcącymi jej dobra ludźmi, budzi u czytelnika podziw. Młode osoby podatne są na wpływy i manipulacje innych, dlatego tym bardziej Willow zyskała moją sympatię i uznanie.
"Być może moja zgoda była szaleństwem, które zrobiłam pod wpływem emocji. Być może, ale w mojej głowie pojawiło się tego dnia jedno zasadnicze pytanie. Victor Daft stanie się moją największą porażką czy moją największą wygraną?"
Z kolei Victor to chłopak, który był dla mnie w pewien sposób zagadką. Takie kreacje lubię najbardziej, bo nie wiem, czego tak naprawdę mogę się spodziewać. A tu nastąpiło totalne zaskoczenie. Nie mogłam zrozumieć jego zachowania i motywów podjęcia takiej, a nie innej decyzji po poznaniu prawdy. Tu pojawia się pytanie: czy w imię "dobra" drugiej osoby można coś przemilczeć? Moim zdaniem nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo czy niewiedza. To postać wielowymiarowa, z wadami, jak i zaletami. Tylko co przeważy...?
"Ludzie w końcu bez przerwy kłamali i wykorzystywali innych. Bali się uczuć i przed nimi uciekali, bo tak było zwyczajnie łatwiiej. To była brudna prawda naszego świata. Jedyna prawda, która nigdy nie ulegnie zmianie."
To, co się działo, może szokować. Wraz z rozwojem sytuacji, przybywało wydarzeń, które powodowały, wręcz ból serca. Jak wiemy, w każdej relacji istotna jest rozmowa, szczerość, zainteresowanie. Tu pojawiają się tajemnice i sekrety, a co za tym idzie strach, cierpienie, ból i niezrozumienie. Jednakże autorka całość wyważyła odpowiednio dobranym humorem.
"You soften me" to pełna emocji historia o podjętych skrzydłach, zdeptanej pewności siebie i walce, by być najlepszym. To powieść, która przypomina, jak ważna jest rozmowa, szczerość i zaufanie. Czy Victor roztopi lodowate serce Willow? Sprawdźcie!
"You soften me" to książka dla miłośników tańca, oraz osób, które lubią takie czytelnicze klimaty. Ja nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa jak Autorka poradzi sobie z taką tematyką, i od razu Wam mówię... przepadałam.. po kilku zdaniach, nie mogłam oderwać się od tej historii.. od jej bohaterów... Uzależniłam się od nich, zaprzyjaźniłam się z nimi.. i pochłonęłam ją bardzo szybko.
Willow to dziewczyna która kocha taniec od zawsze, robi wszystko by być najlepsza, poświęca się morderczym treningom.. chciałaby, żeby w końcu jej najbliżsi zaczęli doceniać to co robi.. żeby szanowali jej pasje..
Willow wraz z partnerem przygotowują się do występu w mistrzostwach, niestety jej partner ulega wypadkowi .. obiecując jej że znajdzie dla siebie zastępstwo... I słowa dotrzymał! Nowym partnerem Willow staje się Victor.. najlepszy tancerz, sławny w ich świecie, utalentowany, wymagający... jest jedno ale.. dziewczyna go nienawidzi.. ?.
Taniec to bliskość, oddanie, a przede wszystkim zaufanie... to nie tylko wyuczenie się kroków, ale podstawą jest zaufanie, żeby wszystko wyglądało naturalnie, żeby była dobra współpraca, ale jak zaufać wrogowi? ?
To moje kolejne spotkanie z Autorką, już wtedy rozkochała mnie w swoim piórze, pomysłach.. a teraz? Teraz wiem jedno, że po książki Weroniki będę sięgać w ciemno.
To historia o tańcu, który tutaj jest pasją, życiem i czymś co łączy naszych bohaterów, ale to też historia o trudnych relacjach rodzinnych, choć totalnie innych... Każdy z nich ma swoją tragedię.. do tego Victor, który do końca coś ukrywa, choć gdzieś w między czasie otworzył się na tą znajomość ..
Na koniec .. wzruszyłam się, moje serce zadrżało, a w oczach stanęły mi łzy .. bo nie spodziewałam się takiego zakończenia... dlatego poproszę jak najszybciej o kontynuację! Bo tak nie można robić! ??
Dodatkowo wielkie brawa dla Wydawnictwa, za przepiękne wydanie tej książki.. okładka, środek... to wszystko jest tak dopracowane, że aż brak słów!
Polecam Wam ogromnie!
Charlaine poskładała złamane serce i zaczyna studia na Uniwersytecie Sztuki. Dziewczyna patrzy z nadzieją w przyszłość, choć nie widzi w niej miejsca na...
Po kilkunastu długich miesiącach Willow wraca do Londynu. Otwiera swoje pierwsze studio tańca i spełnia marzenia, które nareszcie stały się rzeczywistością...
Przeczytane:2023-11-03, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Wolność i spokój miały smak tej chwili."
"You soften me" to najnowsza powieść Weroniki Szmidt, młodej autorki mającej na swoim koncie już 4 książki. Graficzna okładka, dosyć popularna ostatnio, bardzo szybko przykuła moją uwagę. Duży plus stanowi dla mnie kolor, osobiście jestem wielką fanką niebieskiego. Przyznam, że wiązałam z tą historią duże nadzieje, od najmłodszych lat pasjonuję się tańcem i wprost przepadam za książkami o tej tematyce. Pamiętam, jak lata temu przeczytałam trylogię Justusa Pfaue o tancerce Ani i bylam nią zachwycona (swoją drogą serdecznie Wam polecam tę serię!). Spodziewałam się, że w tym przypadku będą towarzyszyć mi podobne emocje.
Czy rzeczywiście tak było?
Niestety początkowe fragmenty trochę ostudziły mój zapał. Nie mam zastrzeżeń, co do głównego wątku: wypadek wieloletniego partnera do tańca głównej bohaterki - Willow, wydaje się być całkiem naturalny. Dziewczyna zostaje postawiona w bardzo trudnej sytuacji, wspólnie z Jaxem przygotowywali się do mistrzostw i niedyspozycja jednego z nich dyskwalifikuje ich oboje. Chyba, że wezmą kogoś na zastępstwo, co wydaje się naprawdę trudnym zadaniem. Ostatecznie udaje im się znaleźć tancerza wzbudzającego powszechny podziw i uznanie. Niestety pech chciał, że jeszcze w dzieciństwie Willow miała z jego udziałem nieprzyjemny epizod i od tamtej pory dziewczyna darzy go niepohamowaną nienawiścią.
Właśnie to uczucie wydaje mi się trochę przerysowane, zupełnie nieadekwatne do czynu popełnionego przez Victora. Jeszcze o ile byłabym je w stanie zrozumieć na początku znajomości tej dwójki, to zupełnie nie trafia do mnie na późniejszym etapie. Deklaracje dotyczące tego uczucia pojawiają się bardzo często, nawet wówczas, gdy pomiędzy bohaterami pojawia się nić sympatii. W momencie, gdy autorka zaczyna tłumaczyć zachowanie Willow jej relacjami z ojcem, moje stanowisko w tej kwestii trochę uległo zmianie. Zrozumiałam punkt widzenia bohaterki i jej postępowanie nie było już dla mnie niejasne.
Przyznam, że nieco raził mnie język bohaterów. W tekście pojawiają się wulgaryzmy, na szczęście niezbyt dużo, ale moją uwagę szczególnie zwracały liczne inwektywy, którymi bohaterowie się nawzajem obrzucali. Taki sposób postępowania, jak dla mnie, wydaje się trochę niedojrzały. Warto jednak zauważyć, że zarówno Willow, jak i Victor oraz jego najbliżsi przyjaciele są jeszcze naprawdę młodzi, stąd też ich zachowanie przedstawia się właśnie w taki sposób.
Moje serce za to zdobyły opisy gromadzącego się między głównymi bohaterami napięcia. Ta chemia była wyczuwalna już od samego początku, a z biegiem czasu wyraźnie uległa spotęgowaniu. Ignorowana, w końcu osiągnęła punkt kuluninacyjny domagając się ujścia.
Wraz z kolejnymi stronami autorka wzbogadza swoją historię o dodatkowe wątki, dzięki którym to już nie jest płytki romans o dwójce młodych ludzi. Do głosu dochodzą ich problemy i traumy, a na pierwszy plan wysuwa się skrywana przez Victora tajemnica. Mimo początkowego zawodu książka zdobyła moje uznanie. Choć nie jest to taki zachwyt jak w przypadku książek Justusa Pfaue, to mogę uznać, że całkiem miło spędziłam czas na lekturze tej książki.
Moja ocena 7,5/10.