Charlaine poskładała złamane serce i zaczyna studia na Uniwersytecie Sztuki. Dziewczyna patrzy z nadzieją w przyszłość, choć nie widzi w niej miejsca na kolejną miłość. Los bywa jednak przewrotny i stawia na jej drodze Aryana. Syna rektora uczelni znała dotąd jedynie z plotek, niezbyt zresztą pochlebnych. Ot, zadufany w sobie arogant, student trzeciego roku malarstwa.
Oboje muszą jednak jakoś ze sobą wytrzymać – przypadek sprawia, że chłopak jest winien Charlaine przysługę i tym sposobem ma pomagać jej w szlifowaniu talentu.
Wspólna pasja zbliża młodych do siebie, ale nie od razu to dostrzegają. Bronią się przed kiełkującym uczuciem, okazując sobie niechęć na każdym kroku, bo żadne z nich nie chce znów zostać skrzywdzone.
Nie tylko Charlaine ma problem z zaufaniem. Aryan również ma swoje sekrety, ale jest coś jeszcze… Tego chłopaka nikt nie nauczył kochać.
Dziewczyna powoli otwiera przed nim serce i układa jego uczucia niczym tysiące rozsypanych kawałków puzzli. Może będzie to najpiękniejszy obraz, jaki przyszło jej dotąd stworzyć?
Więcej
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-05-10
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 395
Tytuł: "Whiskey in a teacup"
Autor: Weronika Schmidt
Data premiery: 10.05.2024r.
Wydawnictwo: ImagineBooks
Macie czasami tak, że nie chcecie by dana książka się kończyła?
.
.
"Whiskey in a teacup" to kolejna pozycja od autorki, którą zapamiętam na długo, być może na zawsze. Wszystkie jak do tej pory książki pamiętam....I wszystkie pochłonęłam całą sobą. Autorka tak świetnie kreuje bohaterów, że człowiek nie chce się z nimi rozstawać ani na minutę... ale osobiście dawkowałam sobie tę przyjemność kilka dni. Nie chciałam tak szybko się z nimi rozstawać...
.
Bardzo polubiłam bohaterów.
Ich dialogi przepełnione miłością, a zarazem nienawiścią... to coś co uwielbiam w książkach (motyw love-hate) I chyba nigdy mi się to nie znudzi.
Weronika Schmidt doskonale się w tym odnajduje i dlatego kocham jej pióro. Kiedy widzę, że napisała kolejną książkę - wiem ze musze ja mieć bez względu na wszystko 💚
.
.
Sam tytuł nie zdradza wiele. W zasadzie jest miłym dodatkiem do całości. Po nim nie spodziewałam tego, co było w środku... emocje, uczucia... Po prostu bajka 💚
.
.
Aryan i Charlaine.
To o nich mowa.
Oboje studiują. Są artystami na uczelni. On na trzecim roku, dziewczyna na pierwszym. Kiedy Charlaine słyszy od swojego profesora, że będzie miała problem z zaliczeniem semestru łapie się "brzytwy" - prosi o pomoc chłopaka, którego absolutnie nie darzy sympatią... ale przecież chce zaliczyć ten semestr, prawda?
Więc wyboru za bardzo nie ma...
Ich relacja jest dosyć burzliwa. Oboje mają problem z odczuwaniem emocji. Boją się komuś zaufać.
Boją się czuć.
Boją się zakochać.
Oboje są zranieni i chyba dlatego tak dobrze się dogadują.
Uwielbiałam czytać ich sprzeczki i dialogi, które mimo tego, że momentami przypominały kłótnie to wcale nimi nie były...
Było w nich to "coś".
To "coś" co powodowało czasami rumieniec na mojej buzi jak u jakiejś nastolatki...
.
.
Także widzicie sami.
Jestem absolutnie zakochana w tej historii💚
Polecam gorąco!
A jeżeli ktoś z Was lubi sztukę... Będzie podwójnie zadowolony 💚
Ja byłam!
"- Lubisz whisky?
- Jeśli już piję, to tylko ją. Chociaż, szczerze mówiąc, o wiele bardziej wolę irlandzką whiskey - odparłam zgodnie z prawdą. - Mam też jedną zasadę.
- Kontynuuj - poprosił Aryan zainteresowany.
- Musi być podana w filiżance."
"Whiskey in a teacup" to najnowsza powieść Weroniki Schmidt, której bohaterami są początkujący malarze. Charlaine i Aryan są studentami na Uniwesytecie Sztuki, z tym że chłopak, jako syn rektora, znajduje się na zgoła innej pozycji niż dziewczyna. Gdy bohaterce grozi niezaliczenie jednego z przedmiotów, decyduje się poprosić o pomoc Aryana. Jest tylko jeden kłopot. Chłopak nie należy do zbyt otwartych osób, wręcz przeciwnie, jest trudny w obejściu i opryskliwy.
Czy mimo to Charlaine zdecyduje się wcielić swój plan w życie?
A może przerażona hipotetycznym zachowaniem chłopaka, podda się już na starcie?
Kwestia zdaje się być prosta, jednak, jak się tak głębiej zastanowić, wcale takie nie jest. Stanowi jedno z najczęściej zadawanych pytań w ciągu całego naszego życia, z tym że często wypowiadamy je w różnym kontekście. Generalnie rzecz ujmując, odpowiedź na nie pozwala nam określić czy zaciekle walczymy o swoje, czy też biernie podajemy się losowi, którego ścieżki różnie się plotą. Temat ten stanowi myśl przewodnią książki, a szczególnie dobitnie zostaje unaoczniony już w końcowych partiach tekstu, przez jeden z namalowanych przez Charlaine obrazów. Swoją drogą, niezwykle sugestywny, aż chciałoby się zobaczyć go na żywo. Choć autorka nie udziela nam jednoznacznej odpowiedzi na wskazane pytanie, zachowanie bohaterów wyraźnie wskazuje nam jak powinna ona brzmieć.
"Whiskey in a teacup" to także historia o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu, co nie zawsze jest miłe i przyjemne. Wręcz przeciwnie, z reguły źle nam się kojarzy i często pociąga za sobą stresujące sytuacje. Nasze zachowania nierzadko stanowią efekt wyuczonych schematów, niekoniecznie dobrych, jednak swojskich, a przez to tak naturalnych. Poznawanie nowych ludzi i przebywanie z nimi uczy nas wielu rzeczy, ale też i wymaga pewnych odstępstw od tego, do czego przywykliśmy w samotności. Choć wychodzenie ze strefy komfortu wiąże się z dużymi emocjami i stresem, w ostatecznym rozrachunku może spowodować zmianę naszego życia na lepsze.
Relacja Charlaine i Aryana od samego początku jest burzliwa i pełna nieprzewidzianych sytuacji. Momentami bywa zabawnie, czasem poważnie, często też między bohaterami da się wyczuć ogień, który ze strony na stronę staje się coraz bardziej niebezpieczny.
Czy młodzi ludzie będą umieli go okiełznać?
A może niczym ćmy, zauroczone jego blaskiem, pozwolą sobie na zbyt dużą bliskość i spłoną w jego żarze? Przyznam, że z prawdziwym zainteresowaniem śledziłam koleje losów bohaterów, a moje serce drżało z niepokoju o ich przyszłość. Niestety, były też momenty, w których ich zachowanie wydawało się mi zbyt dziecięce i niedojrzałe. Trudno jednak generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka, gdyż bardzo często miłość wyzwala w człowieku nieprzewidywalne zachowania.
"Whiskey in a teacup" to nie pierwsze moje spotkanie z tą autorką i muszę przyznać, że po raz kolejny bardzo udane. Weronika Schmidt umiejętnie oddaje charakter relacji dwójki zakochanych, z uwzględnieniem szczegółowych opisów ich uczuć i wewnętrznych przeżyć. Jestem również pod wrażeniem scen zbliżeń, napisanych w nienachalny i subtelny sposób. Autorka potrafi wzbudzić emocje, a opisy aktów nie są wulgarne i przesadzone. Wszystko jest w granicach dobrego smaku.
Z przyjemnością będę wyglądać kolejnej książki pisarki.
Moja ocena 8/10.
Jestem świeżo po lekturze najnowszej książki Weronika Schmidt i kolejny raz zaskoczona treścią. Pozytywnie zaskoczona. Autorka tworzy niesamowite historie, które mają w sobie głębię i mocny przekaz. Co otrzymałam w tej historii?
Charlaine to młoda dziewczyna, która leczy złamane serce. Została potraktowana przez kogoś, kto wydawał się jej kimś wyjątkowy a ten ktoś zdeptał jej serce. Dodatkowo zostaje przez to wystawiona na pośmiewisko szkoły. Dlatego gdy rozpoczyna studia próbuje poukładać swoje życie na nowo. Kiedy jedne z profesorów grozi jej niezaliczeniem u niego zajęć dostaje propozycje by poszukał sobie kogoś, kto jej udzieli korepetycji techniki malowania. Tak trafia pod skrzydła chłopka trzeciego roku, który wisi jej przysługę. Tylko czy Aryan to osoba, dzięki której uda jej się podszlifować swój talent? Czy to dobry pomysł?
Aryan to młody mężczyzna, który stroni od ludzi. W przeciwieństwie do swojej siostry bliźniaczki woli samotność. Nie potrafi się otworzyć, nie umie wyrażać, uczuć i dystansuje się od ludzi. Wszystko za sprawa ojca, który od początku uczył go obojętności i wyrażania uczuć. Miał być twardy i to spowodowało, że jako syn rektora uciekał w malarstwo. Tylko ono go uspokajała wewnętrznie. Aryna ma za sobą także złamane serce. Kiedy otworzył się na druga osobę, ta okazała się być kimś zupełnie innym niż myślał. Kiedy poznaje Charlaine robi wszystko by się od niej zdystansować. Pomaga jej ale tylko dlatego, że dostał taki nakaz od ojca. Ale dziewczyna wzbudza w nim coś, o czym do tej pory nie miał pojęcia?
Historia jest świetnie poprowadzona. Połączenie motywy malarstwa i sztuki z historią dwojga młodych ludzi, którzy mają za sobą silne przeżycia. Oboje dystansują się od ludzi, nie potrafią zaufać i wybierają samotność od reszty świata. W pewnym sensie są do siebie podobni choć zupełnie inni jednocześnie. Od samego początku nie potrafią normalnie rozmawiać, mamy wrażenie jakby się wręcz nie znosili ale to tylko pozory. Oboje czują coś, czego nie potrafią zdefiniować i się tego obawiają. Aryan już wcześniej zwrócił uwagę an Charlaine, i nie umie się przyznać sam przed sobą jakie wywarła na nim wrażenie i to, że wzbudziła w nim coś, o czym nie miał pojęcia. Jego dystans jest zrozumiały gdy poznajemy go bliżej i to wszystko, co go definiuje. Charlaine od początku ma wrażenie, że coś przyciąga ja do Aryana ale nie potrafi zaufać. Zwłaszcza że ten wzbudza w niej sprzeczne uczucia. Dodatkowo nikt jej tak nie irytuje jak on, a jednocześnie fascynuje.
Mamy tu pięknie opisana miłość do sztuki. Głowni bohaterowie kochają malarstwo i wiążą z tym swoja przyszłość. Oboje maja także talent choć nie potrafią otworzyć się na innych. Aryan emocje wyraża w swoich dziełach to malarstwo pomaga mu rozładować to co musi ukrywać pod powłoką obojętności. Ich relacja jest pokręcona jak przypomina obraz, który pozornie namalowany jest bez sensu. Fabuła jest świetnie poprowadzona, najpierw dość spokojna skupiona na relacji naszych głównych bohaterach i zadaniu, jakie mają do wykonania. Z czasem dochodzą nowe wątki, który wprowadzają odrobinę chaosu do relacji dwójki młodych ludzi. Sama końcówka mocno emocjonalna, zaskakująca i dość specyficzna. Wisienka na torcie jest epilog, który jest pełen pozytywnego przekazu. Polecam
Charlaine po podkładaniu złamanego serca zaczyna wszystko od nowa na studiach Uniwersytetu Sztuki. Pokłada dużo nadziei w to miejsce i jej przyszłość związaną z malarstwem. Jednak na jej drodze staje niejaki Aryan- syn rektora uczelni. Krążące nieprzychylne plotki nie wzbudzają zaufania do jego osoby. Zapatrzony w siebie arogant, który jest na trzecim roku malarstwa. Oboje jednak muszą znieść swoją obecność ponieważ chłopak jest jej winien przysługę i w taki oto sposób ma pomóc Charlaine w szlifowaniu talentu.
Wspólna pasja jest w stanie zbliżyć do siebie najgorszych wrogów. Czy oboje zauważą kiełkujące się między nimi uczucie? Czy strach przed skrzywdzeniem jest w stanie sparaliżować człowieka?
Jaki jest wasz ulubiony motyw w książkach? Co musi mieć w sobie byście sięgnęli po daną powieść od razu?
Do “Whiskey in a teacup” nie przekonał mnie motyw a sama autorka. Uwielbiam całym sercem powieści Weroniki. Znajdują się w moich top 3 roku. Dlatego za każdym razem z utęsknieniem czekam na kolejną pozycję spod jej pióra.
Jak jednak było tym razem?
Zacznę od tego że bardzo spodobał mi się motyw malarstwa. Jestem artystyczną duszą więc z przyjemnością czytałam o tej tematyce.
Jak na samym początku byłam zachwycona przedstawionym światem tak później byłam coraz mniej do niego przekonana. I nie chodzi mi tutaj o to że coś było nie tak ale w trakcie trwania tej powieści miałam wrażenie że ta chęć przedstawienia tego malarstwa osłabła? Nie czułam tego przepychu zachwycania się światem malarstwa,płótna,obrazów i całej tej otoczki. Fakt, czułam nacisk ze względu na pasję między głównymi bohaterami, która ich łączyła ale zabrakło mi otaczającej ich społeczności naszpikowanej właśnie tym tematem.
Nie wiem czy był taki zamiar ale ta pozycja była dość spokojna i ustabilizowana. Biorę pod uwagę wiek naszych głównych bohaterów więc jestem w stanie zrozumieć sposób i prędkość akcji. Jednak nie miałam takiego bum.
Nie poczułam mięty do Charlaine i Aryana. Po prostu gdzieś z tyłu głowy porównuje ich do postaci z poprzednich książek Weroniki. Może błędnie, nie wiem po prostu wychodzi to samoistnie. Polubiłam ich ale są dla mnie neutralni.
Czy polecam? Tak. Jest to dobra pozycja, z dobrym warsztatem pisarskim autorki. Nie mogę tutaj nic zarzucić. Jednak ja przeczytawszy wszystkie książki Werki nie jestem w stanie powiedzieć że “Whiskey in a teacup” jest moją ulubioną pozycją. Jeśli będzie kontynuacja oczywiście na pewno ją przeczytam jednak nie z takim bijącym sercem jak przy innych.
"-Czucie się beznadziejnie pogrubioną nazywasz szczęściem? - zapytała z niedowierzaniem.
-Tak, tak to właśnie nazwałem, bo istnieją na świecie osoby, które nie czują tych emocji wcale, i nawet nie wiesz, jak potworne to jest. Jak obojętność wobec wszystkiego i wszystkich potrafi wykończyć człowieka."
Jak namalować uczucia? W jaki sposób pokazać swoją tęsknotę, pasję, miłość, złość czy strach? Jakie barwy będą towarzyszyć na drodze głównych bohaterów, Charlaine i Aryana, których połączył przypadek?
Ona zamknięta na uczucia, on nie potrafi czuć...
Dwoje skrzywdzonych kiedyś ludzi, których do siebie ciągnie, a jednak opierają się do granic. Czym będzie skutkowało ponowne zaufanie?
Ta historia porwała mnie od początku. Pierwsze słowa dały mi znać, że to będzie książka, która na długo zapadnie mi w pamięć. Wątek malarstwa nie jest tu dodatkiem, to wokół niego kręci się wszystko i na nim się zakończy.
Bolesne doświadczenia Charlaine i Aryana z przeszłości mają ogromny wpływ na ich obecne zachowanie i wcale im się nie dziwię, że z takim dystansem podchodzą do ludzi. Jednak nie warto dążyć do celu nie mając obok kogoś, kto sprawi, że będziemy lepsi i otworzy w nas nieznane pokłady wewnętrznego talentu.
"Whiskey in a teacup" to istny rollercoaster. W jednej chwili autorka sprawia, że śmiejemy się z bohaterów, a w drugiej mamy ochotę ich przytulić i dodać słowa otuchy. Ta książka jest tak napisana, że miałam wrażenie bycia obok tej dwójki, odczuwałam ich emocje i wątpliwości, cieszyłam się z małych sukcesów i było mi naprawdę smutno gdy krzywda dotyczyła któregoś z nich.
Ta książka to świetna kreacja głównych jak i pobocznych bohaterów. To nie tylko droga od wrogów do kochanków, to też skomplikowane relacje rodzinne, studencki świat jak i sztuka, która jest wszystkim i bez czego nie można sobie wyobrazić codzienności. Uwielbiam i polecam. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale nie ostatnie.
„Wchodzę w to, de Beaufort. Nawet nie wiesz, z jaką przyjemnością.
Tak otworzyły się wrota piekieł.
Podpisałam pakt z samym diabłem i — jak na ironię — spadł mi on prosto z nieba”.
Charlaine nie spodziewała się, że chwilowa ciekawość doprowadzi ją do sytuacji, w której będzie miał dług wdzięczności u syna rektora uczelni. Wkrótce okaże się, że spłata nastąpi szybciej niż obydwoje myślą. Zapoczątkuje to serię zmian, których nasi bohaterowie niezbyt lubią.
Co wyniknie z układu dwóch różnych, a zarazem bardzo podobnych do siebie charakterów? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Twórczość autorki jest mi znana, więc nie wahałam się ani chwili przed przeczytaniem kolejnej jej książki. Zdecydowanie to był dobry wybór, bo bawiłam się wyśmienicie podczas lektury.
„Był jak jedna z rzeźb mojego ojca. Nieopisanie piękna, lecz martwa w środku i na zewnątrz. Jedyna różnica była taka, że one chwilami wyglądały całkiem sympatycznie, a Aryan już nie".
Główni bohaterowie to specyficzne postacie. Oboje mają problem z zaufaniem, a także otworzeniem się na uczucia. Raz złamane serce pozostawia uraz do końca życia. Nie tak łatwo zapomnieć o bólu. Tym bardziej jeszcze trudniej zaufać kolejnej osobie, by wystawić się na dodatkowe cierpienie.
Relacja Aryana i Charlaine jest dość nietypowa. Za to dostarcza wiele emocji czytelnikowi. Razem tworzą duet, o którym chce się czytać.
Nie wiem jak, autorka to robi, ale z każdą kolejną książką coraz bardziej podobają mi się dialogi między bohaterami. Te ich przekomarzania, docinki i złośliwości są po prostu genialne.
Wiele razy doprowadziły do sytuacji, które mnie śmieszyły. Uwielbiam ich za to oraz autorkę, która wykreowała ich znakomicie.
Nie sposób oderwać się od historii, chłonęłam jak gąbka dalsze rozdziały. I przede wszystkim nie da się tak łatwo o niej zapomnieć. Dla mnie to zawsze największy plus przeczytanej historii.
Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje od autorki. Już się nie mogę doczekać, co następnym razem nam zaserwuje.
[Reklama] Wydawnictwo Imagine Books
Zwykła historia dwójki utalentowanych młodych ludzi? Nic bardziej mylnego! Weronika Schmidt przedstawia w swojej najnowszej powieści misternie utkany obraz osoby, która tłumi w sobie emocje. Nie jest ich nauczona. Nie potrafi odpowiednio reagować a tym samym wykrzesać od siebie coś więcej. Czy mimo wszystko dla Charlaine i Aryana jest szansa na szczęście i związek?
Biorąc książkę do ręki nie przypuszczałam, że będzie ona tak bardzo nieprzewidywalna i zaskakująca. Od samego początku praktycznie do samego końca nie byłam w stanie obstawić, jaki będzie finał. Głównie dzięki głównemu bohaterowi, którego postać została ukryta za maską. Za wymurowanym murem chroniącym dostęp do jego serca. Bardzo dobrze i realnie został pokazany a także utrzymany w wyznaczonych ryzach.
Charlaine natomiast była niczym rajski owoc dla Aryana. Kusiła i przyciągała uwagę a jej odwaga w mówieniu wszystkiego stała się takim punktem zapalnym. Nie była jak inne, które czekały na dogodny moment, aby zacząć się kleić do mężczyzny. Wręcz przeciwnie - stawała okoniem a to było baaardzo intrygujące.
"Whiskey in a teacup" to powieść, która niejednokrotnie spowoduje, że wasze serca będą biły szybciej. To książka, która dostarczy emocji i wciągnie na długie godziny. To historia z głębszym przesłaniem i drugim dnem, która zmusza do refleksji. Zdecydowanie warta przeczytania.
Polecam
Oj słuchajcie, to bardzo żywiołowa książka! Akcja biegnie tutaj do przodu niczym torpeda, a każde myśli, nawet te nieco grzeszne, mamy zapisane innym drukiem, by nie zlewały się z całością. Druk jest ciutkę mniejszy, ale tak szczerze to zwróciłam na niego uwagę dopiero pod koniec czytania, gdyż wcześniej nie mogłam się oprzeć tej hipnotyzującej scenerii. Postacie są żywiołowe i wiedzą czego chcą, choć czasami ukrywają swoje zamiary i wtedy robi się znacznie ciekawiej. Niby mamy opisany każdy ich krok, westchnięcie, nawet hipnotyzujące spojrzenie, jednak niczego nie ma tutaj w nadmiarze. Czytając czułam się jak naleśnik, po którym ktoś rozlewał syrop klonowy i czułam każdy koniuszek dreszczy, jakie po mnie przechodziły. Ja czytałam już książki autorki, ale tutaj, to prawdziwa wisienka na torcie. Co kolejne dzieło, to bardziej działa na nasze zmysły! Nawet nie wiedziałam, że tak można:-) Wpierw oczywiście poznamy tutaj kobiecą postać i to z jej perspektywy będzie toczyła się opowieść. Zobaczymy jak wygląda studentka pierwszego roku i jej kierunek nauczania, czyli Sztuka. Wiemy, że absolutnie nie jest podsłuchiwaczką, jednak przypadek sprawia, że w ten sposób natrafia na ciekawy spór. Widzimy jak jest zawzięta i jak bardzo zahipnotyzowały ją oczy pewnego przystojniaka. Pomimo tego, że w życiu nie wiodło jej się najlepiej, to jednak chce widzieć jego pozytywy. Nawet jeśli wciąż pakuje się w kłopoty. Kategorycznie chce poświęcić się nauce i wymazać płeć męską ze swojego życia, jednak im bardziej zaprzecza, tym bardziej wpada po uszy i to my jako pierwsi to zauważamy, bo do niej to nie dociera. Poznając przystojniaka z trzeciej klasy malarstwa, i tu będzie się też pojawiała jego perspektywa wypowiedzi, osądza go na podstawie krążących na jego temat plotek. On sam jest postacią twardą z uwagi na dawne krzywdy, i w tym miał udział jego ojciec. Nie bez powodu nie jest stały w związkach, lecz tak szybko ta wiadomość nie wyjdzie. Tutaj rozpocznie się moment wiążący tych dwoje, bo wydarzy się coś, za co ona będzie mu wdzięczna. Co ciekawe, nie zauroczenie ich połączy, ale zamiłowanie do sztuki- otwierając tą książkę zrozumiecie o co mi chodzi:-). Aby cokolwiek między nimi mogło zagrać, wpierw ona musi się otworzyć, by pokazać czym jest zaufanie, miłość i bliskość. To na podstawie jej zachowania on ujrzy czym są te piękne uczucia. Jednak czy to wystarczy, by ta opowieść mogła zakończyć się szczęśliwie?
Pomimo tego, że mamy dwoje głównych bohaterów, to jednak będą tu osoby poboczne i ich relacje również będą ukazane. Autorka poruszyła sprawy miłosne nie tylko w kierunku pary, ale również rodzeństwa. Pokazała, że większość złości bierze się z powodu nieznajomości innych dobrych uczuć. Dzieciństwo ma kluczowy wpływ na nasze przyszłe życie, ale to od nas zależy, czy będziemy chcieli swoje przekonania zmienić. To romans zdecydowanie dla osób szesnaście plus i podoba mi się, że takie oznaczenie mamy na książce. Cała przemiana jaka nastąpiła w niej była naprawdę urocza i wzruszająca. Ona opowiadała mu swoje krzywdy, a on zwyczajnie słuchał, choć było podkreślone, że wpatrywał się wtedy tylko w jej usta, jakby chciał odebrać jej każdą krzywdę wraz z każdym wypowiadanym przez nią słowem. Oj sami musicie to przeczytać! Przepiękna historia, rozmarzyłam się na całego, choć i nieśmiała łezka też się pojawiła:-) Zwyczajnie piękna opowieść:-)
?Recenzja?
Premiera 10.05.2024 r.
,,Whiskey in a teacup" - @weronikaschmidt.autorka
Wsółpraca reklamowa z @wydawnictwo_imaginebooks
Sztuka jest wszystkim o czym marzą bohaterowie. Ich artystyczne dusze cierpią w wewnątrz, ale gdy się spotkają to wreszcie poczują, że można żyć inaczej.
Charlaine zaczyna studia na doskonałej uczelni. Jej marzeniem jest bycie artystką tak jak jej rodzice. Kocha malować, to jej całe życie. Nie wyobraża sobie niczego innego, dlatego tak mocno jest zdeterminowana do osiągniecia sukcesu. Jej niecny plan może wypalić, tylko żeby najpierw nie pozabijała się ze swoim wrogiem. Charlaine ma mocno niewyparzony język, mówi wszystko co przyniesie jej ślina na język. Jest złośliwa i wybuchowa. Nie lubi gdy ktoś z nią gra, a Aryan robi to cały czas. A ona lubi wyzwania, zagra w każdą grę by pokazać temu dupkowi, że nie może uważać się za lepszego.
Aryana posiada zmęczoną i samotną duszę. Dzieciństwo ukształtowała go jako samotnika, który nie ma prawa do uczuć. Zamknięty w sobie chłopak z czasem zatraca siebie. Kiedy pojawia się ona, pozwala sobie na ponowne odszukanie szczęcie. Jednak jego droga nie będzie usłana różami. Wiele spraw zostaje w tajemnicy, a on sam ma wielkie opory przed zmianą. Ale każde spotkanie wywołuje w nim różne emocje i tak coraz częściej pozwala sobie na ludzkie odruchy. Ten bohater jest trudny i smutny, nie można koło niego przejść obojętnie. Samotność aż bije z całej jego postawy.
Autorka stworzyła tak mocno prawdziwych bohaterów, że prawie czułam jakby byli blisko. Ich początkowa wrogość aż mi się udzielała, ale było w niej coś majestatycznego, które od razu mówiło, że to ma drugie dno. Żadne nie chciało się przyznać do tego, że uczucia już dawno się zmieniły. Każdy oddech, pocałunek i dotyk sprawiał dreszcze których nie powinno być. W najtrudniejszych chwilach to właśnie do siebie się zwracali. Byli ze sobą w tych dobrych i złych chwilach. Wiedzieli, że ich dusze są w jakiś sposób połączone.
Autorka po raz kolejny stworzyła piękną historię w których miłość rodzi się w klatce piersiowej. Oprócz tego pojawiały się uczucia pożądania, szczęścia i rozbawienia. Tych dwoje nie raz doprowadziło mnie do łez, ale nie tylko ze smutku, ale też z rozbawienia. Ich dogryzki i pokrętne rozmowy tylko utwierdzały mnie w tym, że ich miłość to tylko kwestia czasu.
Autorka postarała się o to by bohaterowie i fabuła nie była banalna i prosta. Jej wyjątkowością są skomplikowane relacje między bohaterami i ich bliskimi. Ich historie nie zawsze są łatwe i przyjemne, ale w nich zawarte jest piękno prawdziwych relacji. Pióro autorki nie raz udowodniło mi, że wszystko jest możliwe. Opisy z wieloma szczegółami, które nie nudzą się po pierwszych kilku zdaniach, dialogi pełne wyrazu, które poruszają trudne tematy, ale są i te błahe. Sceny intymne, to nie tylko łóżko, ale delikatny dotyk, czuły pocałunek, złapanie za rękę. Pod tym względem książka jest bardzo urocza, romantyczna, delikatna, ale też pożądliwa.
No co kochani, będę Wam jeszcze pisać, ta historia to istna bajka emocji i uczuć. Na pewno uda Wam się przeżyć wiele, a każdy skrawek będzie boleć, albo skrycie pocieszać. Musicie się w nią zaopatrzyć i przeżyć te wszystkie emocje na własnej skórze.
11/10
Charlaine i Aryan to dwie skrzywdzone dusze, które przez to, co ich spotkało, tak dobrze się rozumieją. Życie nie obniosło się z nimi łaskawie. Chłopak nie wie, czym jest prawdziwa miłość, że okazywanie emocji to nic złego. Bo i skąd, skoro nikt mu tego nie pokazał? Najbardziej złościło mnie to, że to jego ojciec był winny jego krzywdy. Chłód, opanowanie i powaga to jedyne co wyniósł z domu.
"Zwyczajnie wierzyłam, że szczęśliwe zakończenie jest zarezerwowane dla każdego. Tylko nie dla mnie."
Relacja, jaka ich połączyła, to jak przedstawiła ją Weronika Schmidt... po prostu mnie urzekła. Tu wszystko mi zagrało. Napięcie i chemia była wyczuwalna, ale nic nie działo się za szybko. Metoda małych kroczków pozwala im przywiązać sę do siebie, zbudować solidne fundamenty pod trwały związek. Trudne przeżycia sprawiły, że nałożyli maski. Ale gdy coraz lepiej się poznawali, zmieniali się, otwierali na siebie, na uczucia. Z czasem przyszło zaufanie oraz to, że mogli na siebie liczyć. Takie drobne gesty czasem znaczą naprawdę więcej niż wszystko inne.
"Oboje byliśmy zagubieni w swoich emocjach i całkowicie traciliśmy przy sobie rozum."
Charlaine i Aryan to postaci, które kradną nasze serca od pierwszej strony i tak już zostaje do końca. I nie zraża nas nawet to, że niekiedy podejmowali niezrozumiałe dla nas decyzje. Dzięki odpowiednimu tempu mamy czas, by wszystko sobie przeanalizować i spróbować postawić się na ich miejscu. Ale warto też zwrócić uwagę na relację bratersko-siostrzaną między Aryanem i Emily. Co prawda nie zawsze się dogadywali, ale wiedzieli, że muszą trzymać się razem.
"I tylko ode mnie zależało, czy dam jej szczęście, czy skrzywdzę mocniej, niż zrobił to ktokolwiek inny przede mną."
Widzimy, że ani pieniądze ani sławni rodzice nie gwarantują szczęścia dzieci. Do tego potrzeba jest miłość, okazywanie uczuć i zainteresowanie.
"Whiskey in a teacup" to historia, która udowadnia, że warto otworzyć się na uczucia, dopuścić do siebie emocje. A jeśli przyjdzie porażka, niepowodzenie - cóż, trzeba wstać i próbować dalej. A dlaczego whiskey w filiżance? To już pozostawiam Wam do sprawdzenia.
Charlaine wiele już w życiu przeszła, a teraz zaczyna studia na Uniwersytecie Sztuki, jest niezwykle zdolna jej rodzice też byli artystami i przez to jeden z profesorów jest niezwykle wymagający, przez to dziewczyna zaczyna mieć kłopoty i potrzebuje korepetycji... Na jej drodze staje tajemniczy Aryan sam syn rektora, jest niegrzeczny, zamknięty w sobie i podejrzewa dziewczynę o wszystko co złe, a co najgorsze... Będzie udzielał dziewczynie korepetycji!
Oboje kochają sztukę, żyją nią, i nie ukrywają, że jest dla nich ogromnie ważna. To dwójka ambitnych ludzi, którzy gdzieś tam w sobie skrywają połamane cząstki duszy, serca.. Czy dadzą radę to podkładać? Czy będą dla siebie lekarstwem? W końcu wspólnie spędzony czas ich zbliża...
Kochani, muszę przyznać że z przyjemnością śledzę postępy Autorki, to jak się rozwija, to jakie ma pomysły na swoje książki i bohaterów... Tworzy takie postacie o których nie sposób jest zapomnieć, ja przynajmniej nie potrafię. Wzbudzają we mnie zachwyt. To są piękni, utalentowani ludzie, po przejściach, którzy zasługują na wszystko co najlepsze.
Podobały mi się dialogi między bohaterami, ich wzajemne docinki, niezwykle urokliwe przezwiska, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy. To wszystko sprawiło, że ta historia stała się naturalna.
To książka z motywem sztuki, gdzie ten wątek jest w odpowiednich ilościach przeplatany z motywem miłości, trudnych relacji z rodziną.. Myślę, że wielu z nas odnajdzie tu siebie. Ja, na co dzień nie przepadam za sztuką, po prostu nie mam talentu, ale tą książkę pochłonęłam z przyjemnością i nawet z ciekawością uczestniczyłam w wernisażach z bohaterami.
Myślę, że młodzież będzie zachwycona tą książką. Ja polecam ?
Grace Daft doskonale wie, czym jest życie w cieniu sławnego wujostwa. Po nich odziedziczyła talent i miłość do tańca, ale jednocześnie pragnie udowodnić...
Maddy i Noah połączyła w dzieciństwie niezwykła przyjaźń. Wyjątkowa więź pozostała w ich sercach pomimo czterech lat rozłąki.Kiedy w ostatniej klasie liceum...
Przeczytane:2024-07-11, Ocena: 6, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Jej poprzednia dylogia "Soften" bardzo mi się podobała, więc nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po najnowszą powieść Weroniki "Whisky in a teacup". W książce znajdziemy motyw hate love, który ją osobiście uwielbiam. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Mi zapoznanie się z losami Charlaine oraz Aryana, zajęło jeden wieczór, a w zasadzie to zarwałam dla tej historii nockę, bo najzwyczajniej w świecie nie mogłam się od niej oderwać! Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w świetny sposób wykreowani. To postaci, które mają swoje tajemnice, a także wady i zalety, borykają się z różnymi problemami, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, mogłam także stopniowo dowiedzieć się jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie, w pewnym sensie ich ukształtowały, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Charlaine od pierwszych chwil zaskarbiła sobie moją sympatię, jest zadziorna, zdeterminowana j jednocześnie ma problemy z zaufaniem. Aryan to z pozoru arogancki i pewny siebie młody mężczyzna, jednak kiedy zagłębiłam się w jego losy zrozumiałam dlatego zachowywał się w taki, a nie inny sposób.. A później stał się jednym z moich ulubionych książkowych męskich bohaterów! Ważne w tej historii są także postaci drugoplanowe, które wprowadzają sporo zamieszania do życia Charlaine oraz Aryana. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób zaprezentowana, a motyw hate - love został wyraźnie zarysowany. Dało się wyczuć wyraźne przyciąganie bohaterami, jednak sami próbowali zaprzeczać temu co czują, a ich utarczki słowne wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Jednocześnie wszystko toczyło się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom, co niesamowicie mi się podobało. Szalenie kluczowymi momentami w tej powieści są te kiedy bohaterowie dzielą się ze sobą swoimi obawami i problemami otwierając przy tym swoje dusze i serca, co patrząc na ich wcześniejsze przeżycia i doświadczenia wcale nie było takie łatwe i oczywiste. Autorka w interesujący sposób przedstawia relację rodzinne bohaterów, nie boi się poruszać ważnych, trudnych tematów oraz rewelacyjnie kreśli portrety psychologiczne wszystkich postaci zmuszając do głębszej refleksji. Ważnym elementem tej powieści jest oczywiście wątek związany ze sztuką, malarstwem i uważam, że Weronika przedstawiła go w genialny sposób. Z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam te chwile kiedy Charlaine i Aryan wspólnie pracowali, bo to właśnie te momenty sprawiły, że zawiązywała się powiedzmy nimi nić porozumienia i nie tylko... "Whiskey in a teacup" to emocjonująca, miejscami poruszająca i trudna opowieść o dwójce zranionych ludzi, którzy postanowili w najmniej oczekiwanym momencie otworzyć się na miłość! Cudownie spędziłam czas z tą książkę, już na zawsze zostanie ona w mojej pamięci i sercu! Weronika, czekam na więcej! Polecam!