W tej grze nie ma powtórzeń
Nowe prawo ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci.
Prokurator, który jej się domaga, stawia na szali własne życie, jeśli w przyszłości skazany okaże się niewinny.
Justine Boucher nie ma żadnych wątpliwości. W świetle przytłaczających dowodów w sprawie o brutalne morderstwo wnosi o wymierzenie najwyższej kary. Sąd przychyla się do jej wniosku. Wyrok zostaje wykonany.
A jeśli się myliła?
Z czasem pojawiają się dowody wskazujące na winę nowego podejrzanego. Nad Justine zawisa groźba egzekucji bez prawa do procesu.
Fascynujący thriller, będący ważnym głosem w dyskusji o karze śmierci.
[cytat na skrzydełko]
Reporterzy zaczęli się gromadzić na zewnątrz już ponad godzinę temu, a rodzina przyszła jeszcze wcześniej. Właściwie nie rodzina, a dwie rodziny - kiedy usłyszą moją decyzję, jedna będzie wiwatować, a druga buczeć. Reszta publiczności zgrabnie podzieliła się na dwie grupy u stóp schodów przed gmachem sądu. Krążą dokoła z ręcznie wypisanymi tabliczkami. Połowa chce zesłać tego więźnia jak najniżej, do jakiejś zamkniętej na klucz piwnicy, z której nie ma żadnych szans uciec. Druga połowa trzyma tabliczki z napisami:
EGZEKUCJA PRAWA, A NIE LUDZI!
EGZEKUCJA TO ZALEGALIZOWANE ZABÓJSTWO!
DLACZEGO ZABIJAMY LUDZI, KTÓRZY ZABIJAJĄ LUDZI, ŻEBY POKAZAĆ, ŻE ZABIJANIE JEST ZŁEM?
Myślę, że jeśli kiedykolwiek widziałam sprawę, w której byłby nadmiar obciążających dowodów, to właśnie jest ta sprawa. I zakończy się tym, że po pięciu minutach rozważań ława przysięgłych jednogłośnie wyda wyrok skazujący. Na litość boską, oskarżona się przyznała!
Ale.
Zawsze jest jakieś ,,ale". Powinno być. W umyśle prokuratora musi pojawić się ta ostatnia uporczywa wątpliwość, to pytanie,
na które nie da się odpowiedzieć. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
A jeśli się mylę?
Albo:
Ja, Justine Callaghan, główna oskarżycielka w sprawie Charlotte
Thorne z oskarżenia publicznego, niniejszym wnoszę
o karę śmierci. Oświadczam, że w przypadku przyszłego uniewinnienia
oskarżonej sama stanę na jej miejscu, co będzie służyło
jako pełne i sprawiedliwe naprawienie krzywdy zgodnie
z Ustawą o środkach naprawczych z 2016 r.
Te dwa słowa wciąż krążą w moim umyśle. Wina. Pewność. Charlotte Thorne jest winna morderstwa. Jestem tego pewna.
[bio autorki na drugie skrzydełko]
Christina Dalcher jest autorką powieści VOX, Q i Femlandia,
które trafiły na listę bestsellerów ,,Sunday Timesa". Uzyskała
doktorat z językoznawstwa teoretycznego na Uniwersytecie
Georgetown, specjalizując się w fonetyce zmian dźwiękowych
we włoskich i brytyjskich dialektach. Wraz z mężem mieszka
na przemian na południu Stanów Zjednoczonych i w Neapolu
we Włoszech.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: The Sentence
Tłumy mają to do siebie, że są magnetyczne i zmieniają ludzi w owce. Jeśli kobieta zatrzyma się na ulicy, aby spojrzeć na witrynę jubilera, to jest bardzo prawdopodobne, że zatrzymają się jeszcze dwie osoby. Dwie zmieniają się w cztery, a cztery w osiem.
Główna bohaterka Justine, która pomimo obciążających dowodów i przyznania się do winy oskarżonej, nie składa wniosku o karze śmierci. Wywołuje to duże zamieszanie wśród społeczności, którzy są rządni krwi. Bohaterka prawie nigdy nie wnioskuje o taką karę i wszyscy zastanawiają się dlaczego. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynamy poznawać jej przeszłość i początki z prawem. W teraźniejszości do Justine odzywa się żona jednego z oskarżonych, który za jej sprawą otrzymał karę śmierci, mówiąc że posiada dowód jego niewinności. Czy niesłusznie skazała kogoś na śmierć? Jakie konsekwencje za to poniesie?
Świat, w którym powraca kara śmierci, w naszym oczach może być czymś surrealistycznym. W realiach książki takie wykonywanie kary powróciło tylko z małym twistem. Jeżeli prokurator postanawia nałożyć taki wyrok, na szali stawia własną głowę. Wygląda to następująco: mając pewność, że oskarżony jest winny, można skazać kogoś na śmierć i wykonać tą karę. Tylko jeśli w późniejszym czasie okaże się, że skazana osoba była niewinna, odpowiedzialność za to ponosi prokurator i w ramach rekompensaty kończy tak samo. Nie ma tutaj możliwości przedawnienia się sprawy. Justine wcześniej podjęła decyzję o wykonanie kary śmierci, a widmo tego odzywa się po latach.
Autorka w swoich książkach porusza tematy, które zmuszają do dyskusji. Wcześniej czytałam jej "VOX", gdzie kobiety mogą wypowiadać tylko 100 słów dziennie. Teraz mamy poruszany temat kary śmierci, który wywołuje wiele kontrowersji. To książka, które nie należy do najprostszych, ale ma również ważne przesłanie i można wiele na ten temat dyskutować.
Mnie książka zniszczyła emocjonalnie i psychicznie. Czytanie o ludzkim cierpieniu i emocjach towarzyszących skazanemu na ostatnim spacerze do miejsca jego śmierci do bólu przerażał. Jeżeli oglądaliście lub czytaliście "Zieloną milę" to jest właśnie ten vibe. Przerażająca wizja świata, gdzie ktoś może decydować o czyimś życiu. Chociaż z drugiej strony można się zastanawiać czy psychopaci, osoby, którym nie da się pomóc, by nie robili innym krzywdy, powinni mieć możliwość spędzenie reszty życia, mimo że za kratami, ale w ciepłym miejscu, z regularnymi posiłkami, możliwością uczenia się za pieniądze podatników, powinni żyć.
Jeżeli chodzi o postacie to na główny plan wysuwa się głównie Justine. Jest prokuratorem w prawie karnym, można powiedzieć najcięższego kalibru. Jej życie to w dużej mierze ciągle stres i osąd przez innych. Jej mąż zmarł w nieoczekiwanych okolicznościach i pomimo lat, dalej się z tym nie pogodziła. Jest kobietą o silnym charakterze, która chce sprawiedliwości. Wraz z rozwojem wydarzeń podważa swoje poprzednie decyzje i stara się, by najbliżsi na tym nie ucierpieli. Potrafi także podjąć trudne rozwiązania. Ciężko stwierdzić czy to pozytywna czy negatywna postać. Jednak to dobrze, bo można lepiej dywagować na samą tematyką książki i pokazywać ludzkie słabości w takich sytuacjach.
Choć powieść jest dobrze napisana, wciąga i chce się znać rozwiązanie to nie czyta się jej lekko. Tematyka to ciężki kaliber, który powoduje, że lepiej robić sobie przerwy i ochłonąć. Autorka nie szczędzi czytelnika i porusza bardzo trudne tematy i nie tylko samą karę śmierci (ale nie wymienię dokładnie jakie, bo pojawią się spojlery). Nie jest długa a tak łamie czytelnika, że to szok.
Jeżeli szukacie książki, która zmiażdży Was psychicznie lub zmotywuje do większej dyskusji to jak najbardziej jest to tytuł dla Was. Jednak jeżeli kary śmierci i ich dokładne opisy i znęcanie się nad skazanym są dla Was za mocne to wtedy odradzam. Są tutaj opisane różne przypadki i w żaden sposób nie są one przyjemne. Powieść trudna, ale warta zapoznania się. Zdecydowanie na długo zostanie ze mną w pamięci, tak samo jak "VOX", który mimo tego, że czytałam 4 lata temu, to dalej mam ciarki jak ją widzę lub o niej myślę!
"Wyrok" Christiny Dalcher to bardzo intrygujący thriller, zwłaszcza, że autorka porusza dość trudny temat - kara śmierci. temat niezwykle trudny a kara nieodwracalna...
Napięcie wyczuwalne jest już od pierwszych stron książki. Czyta się ją dość lekko i szybko, nawet mimo tak ciężkiego tematu.
Nie jest to książka z powszechnie stosowanym tematem, to coś rzadziej spotykanego.
Śledzimy w tej książce jakby dwa wątki - jeden opowiada o prokurator Justine Boucher a drugim są fragmenty dziennika więźnia z celi śmierci. Więzień numer 39384 czeka na wykonanie wyroku, o który wnioskowała właśnie Justine. Skazany został za brutalne zabójstwo chłopca. Czy jednak faktycznie on był winien? Niby wszystko świadczy o jego winie, lecz czy można być tego pewnym? On nie przyznał się do zabójstwa. Jednak nie przedstawił żadnego alibi.
Nowe prawo mające eliminować orzekanie kary śmierci sprowadza się do tego, że prokurator stawia na szali swoje własne życie. Musi być więc pozbawiony obaw czy prawidłowo ocenił winę oskarżonego. Musi być pewny jego winy wnosząc o najwyższy wymiar kary. Bo gdyby kiedykolwiek wypłynęły jakieś dowody uznające niewinność skazanego, prokuratora czeka egzekucja bez prawa do procesu. Życie za życie...
"Jeśli wysyła się człowieka na śmierć, trzeba mieć pewność. Absolutną pewność. W tej grze nie ma powtórzeń. Nie ma odwrotu, nie można powiedzieć „Przepraszam, pomyliłam się”, nie ma resetu, nie można zacząć jeszcze raz od początku. Już nie można."
Czy prokurator domagając się kary śmierci powinien dawać jakby w zastaw swoje własne życie? Ale jak można żyć ze świadomością, że skazany, na którym wykonano wyrok jest niewinny? Jak to dobrze, że ani ja ani nikt w naszym kraju nie ma takiego dylematu...
Z czasem Justine nachodzą jakieś wątpliwości. Co, jeśli się pomyliła? Gdy pojawiają się dowody świadczące o niewinności skazanego, prokurator zastanawia się, co teraz będzie, co stanie się z jej synkiem? Ojca już stracił, czy zostanie sierotą? Jak mogła się tak pomylić? Przecież była pewna swego w czasie wnoszenia o karę śmierci.
"Zrobiłem w życiu wiele gównianych rzeczy, kłamałem i krzywdziłem niektórych ludzi. Pewnie tak samo jak wszyscy.
Ale to nie ja zabiłem tego chłopca o imieniu Caleb."
Dziennik więźnia z celi śmierci jest fascynującą lekturą. Pozwala zrozumieć czytelnikowi, dlaczego oskarżony się nie bronił i dlaczego zdecydował się ponieść karę za kogoś...
A za kogo? Kogo chronił? Tego musicie się już sami dowiedzieć.
Książkę przeczytałam dzięki Bonito i Dobre Chwile.
Dziękuję bardzo.
Kara śmierci wzbudza wiele kontrowersji wśród ludzi. W Polsce zaprzestano wydawania takich wyroków, niemniej jednak na świecie w dalszym ciągu zapada wiele wyroków wykonania kary śmierci. Jest to temat niezwykle trudy, gdyż już życie pokazało, że sądy to tylko ludzie, którzy nie są nieomylni. Skazują na podstawie przedstawionych dowodów, które również mogą spowodować błędny osąd. Kary śmierci natomiast po jej wykonaniu nie da się znieść. Nie możemy cofnąć czasu i wymazać jej wykonania.
„Wyrok” to świetnie napisany thriller psychologiczny, który porusza tą niezwykle kontrowersyjną i ważną kwestię, jaką jest kara śmierci. Justine Bouchner t pani Prokurator, która walczy o zniesienie kary śmierci, niemniej jednak w przypadku Jakea Milforda oskarżonego o brutalne morderstwo chłopca, sama zabiegała o najwyższy i nieodwracalny wymiar kary. Tylko co, jeśli w sprawie po dokonaniu wyroku zaczynają pojawiać się dowody świadczące o niewinności skazanego… Prokurator wydający wyrok stawia na szali własne życie.
Książka buduje napięcie już od pierwszych chwil, utrzymuje je na niezwykle wysokim poziomie, a także zaskakuje. Poruszony jest temat, który jest obecny w naszym życiu, na którego temat sami zabieramy zdanie. Temat niezwykle trudny i nieodwracalny.
Książka utrzymuje bardzo wysoki poziom. Styl pisarski autorki jest nieomal profesjonalny w dziedzinie prawa, co zdecydowanie dodaje książce realności. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale przyznam szczerze, że jestem zachwycona! Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
W tej grze nie ma powtórzeń
Pamiętacie sprawę Tomasza Komendy, który został zatrzymany, oskarżony i skazany za morderstwo, którego nie popełnił? Prawie dwie dekady odsiadywał wyrok. Był bity, zastraszany, upokarzany. A gdyby zamiast 25 lat, na które skazał go sąd otrzymał karę śmierci? Wtedy niewinny Tomasz, nie miałby szans już nigdy opuścić murów wiezienia.
Christina Dalcher funduje nam thriller prawniczy, bardzo dobry thriller, naszpikowany dylematami moralnymi, z którymi na co dzień muszą żyć szafujący wyrokami. U nas co prawda nie ma kary śmierci, o której traktuje książka, ale powiedzmy sobie szczerze, że po kilku czy kilkunastu latach za kratami, więzienia nie opuszcza już ten sam człowiek i nie chodzi mi o wiek.
Jeśli wysyła się człowieka na śmierć (…) trzeba mieć pewność. Absolutną pewność. (…) Nie ma odwrotu, nie można powiedzieć „Przepraszam, pomyliłam się”, nie ma resetu, nie można zacząć jeszcze raz od początku. Już nie można.
Wyrok to opowieść, w której główną bohaterką jest prokurator Justine Boucher Callaghan. Justine była jedną z osób dążących do wprowadzenia ustawy o środkach naprawczych. Przyznam, że to okropna ustawa. Okropna i okrutna. Według niej prokurator, który zbyt pochopnie, czyli niesłusznie wystąpi o karę śmierci dla oskarżonego i ta kara zostanie wykonana – a po czasie okaże się, że stracono go niesłusznie, to prokurator musi ponieść karę. Jaką spytacie? - najwyższą. Śmierć za śmierć. Od tej chwili wyroki śmierci są zasądzane niezmiernie rzadko.
Justine siedem lat wcześniej domagała się kary śmierci, która została zasądzona dla Jake’a Milforda, skazanego za torturowanie i morderstwo dziecka. Dowody i brak alibi przesądziły o jego winie. Jake jest więźniem #39384 i z jego dziennika dowiadujemy się o tym co się działo przed aresztowaniem i dlaczego nie ma alibi. Jego historia nie jest bajką i naprawdę można mu współczuć. Ale skoro był wyrok, to po odsiedzeniu w celi śmierci odpowiedniego czasu, egzekucja zostaje wykonana. I w tym momencie zaczynają pojawiać się nowe dowody, a gdy Justine zaczyna badać sprawę okazuje się, że to, co podawano do wiadomości publicznej, to tylko wierzchołek góry. Pani prokurator zdaje sobie sprawę z tego, co teraz jej grozi i świetnie wie, że nie da się już tego naprawić. Życia wszak Jake’owi nikt, ani nic nie wróci. Można jedynie oczyścić jego dobre imię.
W wielu miejscach na świecie ciągle wykonuje się karę śmierci. Stany Zjednoczone (nie wszystkie stany) są jednym z tych krajów, choć już nie tak często, jak kiedyś się sięga się po ten sposób karania, ale jednak. I to właśnie w Stanach dość głośno dyskutuje się na ten temat. Powieść Wyrok przyłącza się niejako do dyskusji, a Dalcher zabiera swój głos. Myślę, że każdy człowiek w tym temacie miałby coś do powiedzenia. Zdaję sobie sprawę, że tak na gorąco łatwo jest powiedzieć – kara śmierci. Ale jeżeli się zastanowimy, jeśli faktycznie po 10, 15 czy 20 latach okaże się, że ten człowiek, którego wzięliśmy za mordercę, tak naprawdę jest niewinny? Co wówczas? Czasu nie da się cofnąć. Wyrok został wykonany.
Christina Dalcher porusza w najnowszej powieści temat aktualny i wydaje mi się, że ciągle prowokujący tak do myślenia, jak do dyskusji. Idealna książka na spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki. Już wyobrażam sobie te dyskusje, przerzucanie się zdaniami, cytatami, opiniami. Pysznie. No i to zakończenie. Otwarte. Takie, które zostawia nas w pewnym zawieszeniu, skłaniając do refleksji i do zastanowienia nad tym wszystkim. Nad wymierzaniem kar; nad życiem w ogóle.
Wyrok to świetnie skonstruowany, trzymający w napięciu thriller. Przez swoją fabułę i dylematy moralne książka jest niezmiernie ciekawa, ale też dość mocna. Zdecydowanie zmusza do zastanowienia i zostawia nas obojętnym. W pełni czujemy się zaangażowani, nie tylko podczas czytania. Wyrok z pełnym przekonaniem polecam, nie tylko wielbicielom gatunku, ale wszystkim, którzy chcieliby przeczytać, a może także zabrać głos w kwestii kary śmierci.
Gdy włączymy dzisiejsze media mam wrażenie, że ze wszystkich stron dobiegają nas informacje o samych tragediach. Wypadki, porwania i morderstwa zdarzają się codziennie. Zwykle na tych informacjach kończy się zainteresowanie mediów, ale sprawy mają dalszy ciąg. Później toczą się procesy i zapadają wyroki. Nie raz się zastanawiamy czy wydany wyrok jest sprawiedliwy, czy szczególnie za bardzo okrutną zbrodnię nie powinno się zapłacić najwyższej ceny - życia. Ale z drugiej strony czy jesteśmy całkowicie pewni, że osoba siedząca na ławie oskarżonych jest rzeczywiście winna? W sądach pracują ludzie, a oni zawsze mogą się pomylić, wydać zły osąd, źle zinterpretować fakty, a że tak się rzeczywiście dzieje najlepszym przykładem jest Tomasz Komenda, który niesłusznie spędził 18 lat w więzieniu. Tematowi wymierzania sprawiedliwości w kontekście kary śmierci poświęciła swoją najnowszą powieść "Wyrok" Christina Dalcher.
Justine Boucher jest prokuratorem. Już od czasów studenckich była zagorzałą przeciwniczką kary śmierci. Razem z kilkoma innymi studentami stworzyła Vitę - grupę, która chcąc wyeliminować karę śmieci doprowadziła do uchwalenia Ustawy o środkach naprawczych. Głównym założeniem ustawy jest odpowiedzialność prokuratora za niesłusznie wykonany wyrok śmierci. W przypadku pomyłki i stracenia niewinnego człowieka prokurator, który wnioskował o zgładzenie odpowiada za tę pomyłkę własnym życiem. W wyniku pewnej życiowej tragedii bohaterki, gdy Justine dostaje sprawę o morderstwo małego chłopca wnioskuje dla jego zabójcy o wyrok śmierci, a sąd przychyla się do jej wniosku. Jake Milford umiera na krześle elektrycznym. Po wykonaniu kary pojawiają się jednak nowe dowody wskazujące na to, że jednak zginął niewinny człowiek. Nad Justine zawisa groźna utraty własnego życia.
"Wyrok" jest thrillerem, w którym autorka podjęła się bardzo ciekawego tematu i z pomysłem go rozwinęła. Stworzyła ciekawy klimat i dobrze zbudowała napięcie. Nie znajdziemy tu jednak nagłych zwrotów akcji, a autorka mocno skupiła się na psychice głównej bohaterki. Świetnie ukazała jej moralne dylematy, rozdarcie i wszelkie emocje które jej towarzyszyły. W powieści mamy trochę powrotów do przeszłości, dzięki, którym lepiej poznajemy główną bohaterkę i jesteśmy w stanie lepiej wczuć się w jej położenie, lepiej zrozumieć jej decyzje. Dużym atutem są wplecione w powieść fragmenty dziennika Jake'a Milforda. Dzięki nim mamy pełny obraz jego historii oraz wydarzeń, które wpłynęły na jego decyzje. Najsłabszym punktem tej powieści jest zakończenie. Autorka zostawiła je otwarte, co powoduje pewien niedosyt. Jednak myślę, że akurat w tej powieści trudno byłoby znaleźć odpowiednie. Jakie by ono nie było podejrzewam, że część czytelników byłaby rozczarowana. Niemniej książkę czyta się z przyjemnością, język jest lekki i przyjemny,a pomimo, że dotyczy zbrodni i kary śmierci nie znajdziemy w niej brutalnych opisów.
Przewodnim tematem powieści jest sprawiedliwość. Autorka w kontekście kary śmierci zmusza nas do rozważań czy zasada "oko za oko, ząb za ząb" jest właściwa. Jednocześnie uświadamia, że śmierć jest ostateczna i nie ma od niej odwrotu, nie można jej naprawić, zrekompensować. Powieść pokazuje jeszcze jedną ważną prawdę, że "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Nie ważne jest to co mówimy, to co uważamy, że zrobimy w danej sytuacji dopóki w tej sytuacji się nie znajdziemy. Często okazuje się że postępujemy całkowicie przeciwnie niż wcześniej deklarowaliśmy.
"Wyrok" Christiny Dalcher to pozycja, na którą warto zwrócić uwagę. Autorka serwuje nam ciekawe spojrzenie na temat sprawiedliwości i kary śmierci. Znajdziemy tu cały wachlarz moralnych dylematów i cały przekrój ludzkich emocji. Myślę, że powieść przypadnie do gustu wszystkim fanom gatunku.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
„Wyrok” to poruszający thriller, którego fabuła stanowi nie tylko pasjonujące zaplecze kryminalne, ale także spojrzenie na moralność, sprawiedliwość i kwestię kary śmierci. Christina Dalcher, autorka znana z bestsellerów takich jak „VOX” czy „Q”, ponownie udowadnia swoje umiejętności konstruowania trzymającej w napięciu narracji.
Główną osią książki jest nowe prawo, mające na celu eliminację kary śmierci. Justine Boucher, bezwzględna prokurator, jest postacią głęboko przekonaną o winie oskarżonego w sprawie brutalnego morderstwa. Jednak gdy po wykonaniu wyroku pojawiają się nowe dowody wskazujące na jego niewinność, rozpoczyna się lawina zdarzeń, która stawia pod znakiem zapytania nie tylko moralność prawa, ale także samą rzeczywistość.
Dalcher zręcznie prowadzi czytelnika przez labirynt moralnych dylematów, ukazując, jak łatwo można popełnić błąd i skazać niewinną osobę na karę śmierci. Narracja płynie stonowanie, a autor podsuwa czytelnikowi coraz to nowe zawiłości, sprawiając, że trudno oderwać się od lektury. Równocześnie autorka potrafi skonstruować psychologiczny portret głównej bohaterki, Justine Boucher, ukazując jej wewnętrzne konflikty i zmagania z moralnością.
Jednym z najważniejszych atutów „Wyroku” jest również fakt, że stanowi on istotny głos w dyskusji na temat kary śmierci. Autorka, korzystając z formy thrilleru, zmusza czytelnika do zastanowienia się nad etycznymi aspektami systemu sądowniczego i sprawiedliwości. Książka stawia pytania, które nie mają łatwych odpowiedzi, co sprawia, że czytelnik zostaje z nią na długo po zakończeniu lektury.
Christina Dalcher daje nam inteligentny i fascynujący thriller, który równocześnie angażuje czytelnika w refleksję nad ważnymi kwestiami społecznymi. „Wyrok” to lektura nie tylko dla miłośników kryminałów, ale także dla tych, którzy szukają książki o głębszych treściach i moralnych dylematach.
Co powiecie na temat kary śmierci?
"Wyrok" opowiada historię skazanego na śmierć Jake'a Milforda i prokuratorki Justine Boucher Callaghan, która przyczyniła się do jego egzekucji.
Poznajemy tę historię z pamiętnika Jake'a. Możemy poznać emocje towarzyszące skazanemu na śmierć mężczyźnie. Razem z nim przeżywamy jego beznadziejną sytuację.
Z biegiem czasu poznajemy dzieciństwo Jake'a i dowiadujemy się jakie sekrety zataił przed swoją żoną. Poznajemy też Justine. Dowiadujemy się jak poznała męża i co doprowadziło ją do podpisania wyroku śmierci na Jake'a. Obserwujemy losy Justine, którą prześladuje żona Jake'a i widzimy jak prokuratorka cały czas dręczy się tym, że być może wysłała niewinnego człowieka na śmierć.
Co zrobi Justine, gdy prawda wyjdzie na wierzch?
Czy uchroni się przed egzekucją, która jej grozi według prawa?
Fabuła bardzo mnie wciągnęła. Z zapartym tchem śledziłam losy Justine i czytałam pamiętnik Jake'a. To historia, która zostawia czytelnika z przemyśleniami. Autorka potrafi zaskoczyć, wprawić w osłupienie i dostarczyć adrenaliny.
Gwarantuję Wam, że ta poruszająca lektura zapewni Wam wachlarz emocji.
W mojej pamięci pozostanie na długo.
Warto przeczytać! Polecam!
BRUNETTE BOOKS
Stany Zjednoczone. Z uwagi na problem związany z potencjalną niewinnością osób skazanych na karę śmierci, w krajowym systemie sądownictwa pojawia się ustawa o środkach naprawczych. Gdyby w przyszłości okazało się, że stracono niewinnego człowieka, kolejna egzekucja pozbawiłaby życia również prokuratora. Mocno kontrowersyjne, czyż nie?
Jake Milford, kilka lat temu został skazany na śmierć za okrutne i brutalne morderstwo małego chłopca z sąsiedztwa. Wszystkie dowody wskazywały na niego, a on sam przyznał się do zbrodni. Prokurator Justine Boucher nie miała wątpliwości. Wyrok wykonano.
Gdy jednak na jaw wychodzą nowe fakty, które mogą okazać się kluczowe w kwestii uniewinnienia Milforda, nad Justine zaczynają gromadzić się czarne chmury...
**
,,Wyrok" to świetnie napisany thriller prawniczo-psychologiczny, poruszający kontrowersyjny temat kary śmierci, choć w nowej odsłonie. Ustawa o odpowiedzialności prokuratora wprowadza moralne dylematy i ciężką konsekwencję wyroków. Mimo to, czy w przypadku prawdziwych bestii, nie ugną się oni przed presją opinii publicznej i pozwolą im żyć? W ,,Wyroku" poznajemy nie tylko życie i myśli Justine, ale również poprzez zapiski Jake'a, stajemy po drugiej stronie krat i wraz z nim i jego emocjami, czekamy na wyrok...
Polecam, choć lektura ciężka i skłaniająca do refleksji, jak powinna wyglądać walka o sprawiedliwość.
"Jeśli wysyła się człowieka na śmierć, trzeba mieć pewność. Absolutną pewność. W tej grze nie ma powtórzeń. Nie ma odwrotu..."
Ma wejść nowe prawo mające znieść karę śmierci. Prokurator Justine Boucher musi podejmować ostateczne decyzje. Staje przed dramatycznym wyborem, na szali zostaje postawione jej życie, a obok sprawiedliwość. Zostaje postawiona wobec szansy popełnienia błędu. Będzie musiała zmierzyć się z tragicznymi konsekwencjami swojej decyzji. Historię skazanego na śmierć za zabójstwo dziecka Jake'a Milforda poznajemy z jego pamiętników, jego sytuacja jest beznadziejna. Oskarżycielem jest prokurator Boucher, która jest pewna winy Jake'a. Po latach nieznane fakty wychodzą na jaw. Czy prokuratorka wysłała na śmierć niewinnego człowieka? Czy ona sama będzie sądzona według nowego prawa?
Dynamicznie rozwijająca się historia, zostajemy wciągnięci w splot wydarzeń. Nasuwają się pytania o moralność sądownictwa. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Teraźniejszość i studenckie czasy Justine. Wyraźnie wyczuwamy narastające napięcie, uwagę zwraca profesjonalne podejście do prawa. Narracja toczy się z dwóch perspektyw, głos dostaje pani prokurator i skazany. Na duży plus zasługują bohaterowie, wyraźnie ukazane ich psychologiczne osobowości. Widzimy emocje, jakie ich dotykają, wewnętrzne walki, rozterki, konflikty, z jakimi się mierzą.
Na jaw spod sterty kłamstw zaczynają wychodzić zaskakujące aspekty sprawy i prawda. Początkowo prosta sprawa wraz z rozwojem wydarzeń nabiera zupełnie innego znaczenia, wszystko coraz mocniej się komplikuje. Jaką cenę przyszło wielu zapłacić za ,,nieomylność" sądu? Moralność, prawo i ich konsekwencje.
Zaskakująco dobry, chwilami mrożący krew w żyłach, mocny thriller psychologiczny. Skłania do refleksji, czy zawsze wyroki są sprawiedliwe? Polecam, warto!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Zastanawialiście się kiedyś nad kwestią kary śmierci?
Na jednych z zajęć na studiach miałam okazję uczestniczyć w dyskusji na jej temat i przyznam szczerze, że sala była wyraźnie podzielona na trzy grupy: zwolenników, przeciwników i osoby, które nie miały zupełnie zdania na ten temat.
Dlatego, gdy przypadkiem trafiłam na thriller, w którym kara śmierci jest motorem napędowym całej historii, nie mogłam przejść obok takiej książki obojętnie. Czy zatem "Wyrok" autorstwa Christiny Dalcher okazał się interesującą lekturą? Myślę, że tak, chociaż końcówka nieco mnie rozczarowała.
Główną bohaterką "Wyroku" jest prokurator Justine Boucher, która w sprawie o brutalne morderstwo wniosła o wymierzenie najwyższej z możliwych kar -- karę śmierci. Po wykonaniu wyroku okazało się jednak, że ktoś dysponuje dowodami niewinności skazanego. W świetlne nowego prawa, które zostało wprowadzone kilka lat wcześniej, wnosząc o karę śmierci, Justine postawiła na szali własne życie. Prawo mówi bowiem, że kiedy w przyszłości skazany okaże się niewinny -- prokurator, który domagał się tej ostatecznej kary, otrzyma taki sam wyrok i w dodatku bez prawa do procesu.
W świetle nowych dowodów nad Justine zbierają się zatem czarne chmury. Czy przez swoją decyzję kobieta nieświadomie skazała się na śmierć? Czy wobec tego jej synek zostanie sierotą? Czy może cała sprawa będzie miała jakieś drugie dno? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że początek tej historii był bardzo fascynujący. Autorka wprowadziła czytelników w świat Justine, skupiając się na tym, by rzucić światło na moralny dylemat, którym od lat niewątpliwie jest kara śmierci.
Bardzo podobało mi się to, że autorka zdecydowała się na powrót do studenckich lat głównej bohaterki, gdzie ta miała okazję poznać swojego przyszłego męża i włączyć się w tworzenie prawa, które w późniejszym okresie jej życia, stało się jej przekleństwem. W ten sposób Christina Dalcher ukazała czytelnikom, że każda decyzja z przeszłości, może zaważyć na naszym przyszłym życiu, chociaż w chwili jej podjęcia, wydaje się, że jest istotna tylko w danym momencie.
Ogromną zaletą tej publikacji są karty z dziennika mężczyzny skazanego na śmierć, które pozwalają czytelnikowi na poznanie historii z zupełnie z innej strony. Przyznam szczerze, że były to dla mnie najbardziej wstrząsające i emocjonujące momenty całej książki, ponieważ cały czas miałam w głowie, że człowiek, który to pisał, pożegnał się już z życiem.
Tym, co okazało się dla mnie największym minusem tej publikacji, są ostatnie sceny, które były mocno naciągane i mam wrażenie, że trochę wymyślone na siłę, aby jakoś spiąć do kupy losy wszystkich bohaterów oraz sam koniec tej historii, w którym brakowało mi postawienia tej faktycznej kropki nad i. Autorka zdecydowała się bowiem na napisanie zakończenia w formie "co by było, gdyby", w związku z czym tak naprawdę możemy sami zdecydować o losach Justine. I chociaż lubię, kiedy autor pozostawia alternatywę, w tym konkretnym wypadku zepsuło mi to odbiór całej historii.
Niemniej jednak myślę, że "Wyrok" to książka, którą jest ważnym głosem w dyskusji o kontrowersyjności kary śmierci. Myślę, że jak najbardziej spodoba się fanom thrillerów, dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji jej przeczytać, serdecznie Was do tego zachęcam.
Jest temat, który czasami się pojawia, a kiedy to robi wzbudza duże emocje, do tego, w którym chyba każdy z nas ma swoje zdanie.
#wyrokśmierci ...
Kara u nas nie stosowana, ale są miejsca na świecie gdzie wciąż obowiązuje.
Czy wisząca nad przestępcą może go powstrzymać przed przekroczeniem pewnych granic?
Natomiast co jeśli kara zostanie wykonana, a w świetle nowych dowodów skazany okaże się niewinnym?
A jeśli kara śmierci to za każdą zbrodnię?
#wyrok autorstwa @cv_dalcher zadaje nam sporo trudnych pytań. To thriller, który penetruje nasz mózg i szepta do ucha, a ty co byś zrobiła?
Bohaterka książki, Justine Boucher zabiera nas do swojego życia i zdradza swoje największe lęki. Otaczająca ją rzeczywistość z dnia na dzień staje się najgorszym koszmarem. Tym większym, że ma świadomość co było przyczyną podjęcia przez nią takiej a nie innej decyzji co do wyroku i ta przyczyna nie do końca była związana ze sprawcą.
Jak już Wam zdradziłam tyle, że prawie nic, bo więcej można przeczytać w opisie z tyłu książki to mogę stwierdzić jedno... to była doskonała lektura.
Główna postać tej powieści, Justin, została przez Autorkę oddana w taki sposób, że jako miłośniczka psychologii byłam zafascynowana. W retrospekcjach pokazała nam inną twarz bohaterki i to jak jej życie osobiste i doznana tragedia wpłynęły na zmianę myślenia.
Nie ma tu drastycznych opisów, wgłębiania się w popełnione przestępstwo, rozkładania na części pierwsze bólu ofiary. Jest za to rosnące napięcie, niepokój, budowanie uczucia, że za moment wybuchnie bomba.
Do tego sam temat i moje refleksje po lekturze.
Może tylko nadmienie, że bardzo mi przypadł do gustu styl Autorki i #wartojakpieron
Nie jestem wyjadaczem thrillerów i rzadko po nie sięgam. Jednak ta pozycja miała w sobie coś, co mnie do niej przyciągnęło i absolutnie nie żałuję tej decyzji. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki z tego gatunku i jestem pod jej ogromnym wrażeniem. W tej historii nic nie jest czarne lub białe, jest całe mnóstwo odcieni szarości - ale czy nie właśnie tym charakteryzuje się życie? Bohaterowie są intrygująco scharakteryzowani, decyzje, które przychodzi im podjąć są szalenie trudne, a samej historii trudno nie przeżywać całym sobą. Autorka podnosi tu ważny temat dotyczący zasadności stosowania kary śmierci, która ma swoich zagorzałych przeciwników i zwolenników. Czy warto stosować bibilijną metodą oko za oko? Czy skazując innych na śmierć nie stajemy się takimi, jak oni? Czy system sądowniczy jest nieomylny i zawsze wskazuje odpowiednich winnych? Czy popełniający zwyrodniałe i okrutne zbrodnie zasługują na to, by żyć? Te i wiele innych pytań przetacza się przez naszą głowę podczas lektury i tak naprawdę trudno znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź. Genialna tematyka, genialnie poprowadzona fabuła, genialny pomysł na zakończenie - to zapadająca w pamięć pozycja, która mnie zachwyciła, poruszyła i wywołała lawinę emocji. Po tej lekturze mam ogromny żal do głównych bohaterów za ich decyzje. Decyzje, których nie mogli już cofnąć... Przekonajcie się, jakie w Was wzbudzi odczucia, naprawdę warto!
Człowiek wypowiada dziennie około 16 tysięcy słów. Wyobraź sobie, że możesz powiedzieć ich tylko 100. Na ręku masz zaciśniętą metalową bransoletkę...