Wypadek na ulicy Starowiślnej

Ocena: 3.67 (12 głosów)
Inne wydania:

Pełna wdzięku i lekkiego dowcipu opowieść o dwóch obliczach Krakowa - tego współczesnego i z... 1900 roku, kiedy pod Wawelem można było zbierać poziomki, a serca biły zdecydowanie mocniej

W momencie, w którym Lucyna znajduje w Internecie notatkę o swoim pradziadku, sierżancie krakowskiej straży ogniowej, jej życie zmienia się nie do poznania. Kobieta rusza tropem rodzinnej tajemnicy w poszukiwaniu niesfornego przodka, jednak - jak się okazuje - śledztwo przyniesie jej znacznie więcej niespodzianek, niż przypuszczała.

Jedna z nich ma na imię Tadeusz i jest niezwykle pociągająca.

Lekko napisana opowieść, bezpretensjonalna i klimatyczna. Historia z przeszłości jest zgrabnie wpleciona we współczesne wydarzenia. Lektura przyjemna, ale tez skłania do refleksji: o przemijającym czasie, o wadze więzi rodzinnych i relacji z ludźmi.

Informacje dodatkowe o Wypadek na ulicy Starowiślnej:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2019-06-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366217263
Liczba stron: 240

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Wypadek na ulicy Starowiślnej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wypadek na ulicy Starowiślnej - opinie o książce

Lucyna Olejniczak rozkochała mnie w swojej twórczości dzięki serii 'Kobiety z ulicy Grodzkiej'. Niewątpliwym plusem jej powieści jest akcja osadzona w mieście, w którym obie mieszkamy, czyli w Krakowie, teraźniejszym lub z przeszłości. Czy "Wypadek na ulicy Starowiślnej" pozostanie na długo w mej pamięci?
 
Lucyna mieszka w Nowej Hucie, ma dorosłe dzieci a mąż nie żyje od wielu lat. Przeglądając "Dziennik" natrafia na rubrykę 'W Krakowie przed stu laty', gdzie znajduje notatkę z 1900 roku dotyczącą pożaru na ulicy Starowiślnej. Dla innych osób notka byłaby zupełnie niezauważalna, lecz Lucyna dostrzegła w niej znajome nazwisko - Teodor Henzelmann. Jej pradziadek był jednym ze strażaków spieszących do pożaru a gdy wóz uległ wypadkowi, został poszkodowany. 


Bohaterka poruszona jego losami postanawia dowiedzieć się o swoim przodku jak najwięcej. Magda i Tomek - jej dzieci - gorąco namawiają matkę, by napisała o pradziadku książkę. Tylko czy uda jej zdobyć wystarczającą ilość materiału? Dzielnie jednak zabiera się do pracy, odnajdując nie tylko zdjęcia czy listy, ale również towarzystwo sympatycznego mężczyzny o intrygującym spojrzeniu. Dziennikarz stara się pomóc w poszukiwaniach strażaka z przeszłości, ale czy wspólne "śledztwo" przyniesie lepsze rezultaty? Czy Lucyna napisze książkę? 


Lucyna Olejniczak jak zawsze wyśmienicie oddała klimat z lat, gdy żył Teodor Henzelmann - dorożki, tramwaje konne, sienniki i jazda pociągiem do Mogiły. Głupie zabawy dzieci przeplatają się z problemami dorosłych, żałobą, tęsknotą i biedą. Bohaterka próbując wczuć się w najbliższych pradziadka stara się ich oczami opisać dzień wypadku - co wtedy robili, gdzie byli, w jaki sposób dowiedzieli się o nieszczęściu. Zabieg ten sprawia, że poznajemy szerszą perspektywę i postrzeganie faktów w zależności od wieku narratora.
 
Niestety chcąc napisać szczerą recenzję muszę stwierdzić, że ta książka mocno mnie rozczarowała. Podczas lektury czułam się wręcz zmęczona, nie pasował mi ani język, ani bohaterowie i wydarzenia wokół nich. Bardzo żałuję, bo w poszukiwaniach przodka tkwił ogromny potencjał. Niewiele tutaj konkretów w głównym temacie, wątki poboczne też dość rozmyte. Chwilami miałam wrażenie, że pisała tę powieść zupełnie inna Lucyna Olejniczak niż moje ukochane 'Kobiety z ulicy Grodzkiej'. Szkoda...


Podsumowując - "Wypadek na ulicy Starowiślnej" to opowieść o poszukiwaniach, zauroczeniach, sprawianiu radości starszym i samotnym osobom, o miłości zaborczej i zazdrosnej a także o nieszczęściu, biedzie, zbyt szybko podejmowanym decyzjom. Historia o tchórzostwie, rozczarowaniu, igraniu życiem innych. Dla mnie niestety bez fajerwerków, ale może Wam przypadnie do gustu.

Link do opinii
Jedna z krakowskich księgarni skusiła mnie atrakcyjną ceną do zakupu tej książki. Zapowiadało się na prawdę nieźle. Połączenie obecnego Krakowa z tym historycznym i zręczne przemieszczanie się między jednym i drugim wiekiem. Kiedy zacząłem ją czytać na światło dzienne wyszła jeszcze jedna pozytywna część - genealogia. Pozytywna dla mnie, bo sam również od dłuższego czasu grzebie w przeszłości i układam drzewo genealogiczne. Sama książka mnie jednak mocno rozczarowała. O ile krótkie fragmenty umiejscowione w roku 1900 czyta się bardzo przyjemnie (choć fabuły w nich nie ma żadnej) to już gros powieści osadzony w obecnych czasach jest po prostu nudny. Słaby wypadający sztucznie romans, dialogi w które nie da się uwierzyć i galeria bohaterów, którzy bardziej pasowaliby do szpitala psychiatrycznego niż do mieszkańców jakiegokolwiek miasta. To na co najbardziej liczyłem, wydając 9,90 w księgarni to opis Krakowa w jakiś malowniczy sposób, przedstawianie go tak.... po literacku. Dostałem coś do bólu realnego, coś co widuję od urodzenia na własne oczy. Autorka zna Kraków bardzo dobrze. Tajemnicze przejście od zalewu nowohuckiego, przez dworek Matejki aż na Krzesławice (o którym mowa w tekście) jest tego dowodem. Sam będąc mieszkańcem Krakowa od blisko 30 lat, odkryłem tą trasę niedawno. Nie wiadomo jednak komu autorka chce ten Kraków przekazać. Przecież nie ludziom z innej części Polski. Dla niech te opisy zawarte w stronach "Wypadku..." będą suche, nieczytelne i zwyczajne. Może pisze to dla krakusów? Tutaj też zdecydowanie nie! Więc dla kogo? Daje 2, bo genealogiczne poszukiwania no i oczywiście "mój" Kraków. Cała reszta (subiektywnie twierdząc) słaba.
Link do opinii
Do przeczytania tej książki zachęciły mnie: tytuł, okładka i recenzje Pani Marii Ulatowskiej i Pani Anny Klajzerowicz. Trochę się zawiodłam. Chyba spodziewałam się fabuły jak w powieściach Pani Marii Ulatowskiej. A może liczyłam, że akcja tocząca się dwóch płaszczyznach czasowych będzie stanowiła intrygującą i kompatybilną całość jak w przypadku "Najstarszej prawnuczki" Pani Joanny Chmielewskiej. Niestety ta książka to opowieść na jeden wieczór. Dobrze, że główna bohaterka podchodzi do siebie z "przymrużeniem oka", dzięki czemu staje nam się bliższa. Walorem tej publikacji są wątki historyczne i realizm w opisie trudności napotykanych przez osobę podejmującą badania historyczne (niezależnie od celu i zakresu). Myślę, że dla wielu osób ciekawe będą też rysy charakterologiczne bohaterów i wynikające z nich trudności w relacjach międzyludzkich.
Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2020-01-03, Ocena: 5, Przeczytałam,

Powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym oraz romansowym.Jest to opowieść o dawnym Krakowie o tym jak bardzo się zmienił,jak różnił się od współczesnego i jakie zmiany nastąpiły w mieszkańcach i panujących obyczajach.Losy bohaterów śledzi się z wielkim zaciekawieniem co wywołuje pozytywne emocje. Powieść czyta się bardzo szybko i lekko ,ponieważ jest napisana bardzo przystępnym językiem.Polecam

Link do opinii

Po tym jak zaczytywałam się w serii Kobiet z ulicy Grodzkiej, myślałam, że i tym razem autorka porwie mnie. Niestety tak sie nie stało. Jakoś tak wszystko wydaje się naciągane. Próba spojrzenia na wypadek sprzed stu lat z perspektywy różnych ludzi, i dodatkowo teraźniejszość ...

Link do opinii

Zapowiadało się ciekawie.... Lucyna, mieszkanka współczesnego Krakowa trafia na historię strażaka z 1900 roku, który okazuje się, że jest z nią spokrewniony! Poszukiwania informacji o przodkach wprowadzają ją w dawny Kraków.... Lekka, obyczajowa historia, świetnie przedstawiająca dawną stolicę Polski może się spodobać, ale myślę, że nie zachwyci. Fabuła troszkę się rozłazi, brakuje jakichś emocji i dreszczyku :) Lecz jeśli ktoś chce spróbować, to czemu nie... :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - monis3
monis3
Przeczytane:2024-05-16, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - planka1981
planka1981
Przeczytane:2021-07-26, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Opiekunka, czyli Ameryka widziana z fotela
Lucyna Olejniczak 0
Okładka ksiązki - Opiekunka, czyli Ameryka widziana z fotela

Postawiła wszystko na jedną kartę. Rzuciła pracę, a córkę i syna powierzyła opiece matki. Wyruszyła za ocean z mocnym postanowieniem stworzenia dzieciom...

Lilie Królowej. Matki
Lucyna Olejniczak0
Okładka ksiązki - Lilie Królowej. Matki

Podczas zimowej zamieci w ponurym rożnowskim zamku rozstrzygają się losy byłych dwórek królowej Jadwigi. Pięć lat później - w roku 1397 - wydarzenia te...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy