Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2014-04-16
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 288
"Wszystko zależy od przyimka" Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego, Jana Miodka i Jerzego Sosnowskiego to znakomita lektura dla każdego.
Kultura języka polskiego była jednym z moich ulubionych przedmiotów na studiach (podobnie gramatyka historyczna języka polskiego, gramatyka opisowa języka polskiego i łacina). Inni studenci raczej nie byli zachwyceni tymi zajęciami, ja jednak zdecydowanie bardziej lubiłam przedmioty językoznawcze niż literaturoznawcze. I do tej pory nie rozumiem, dlaczego pracę magisterską pisałam z dramaturgii białej Norwida. Gdyby kilka lat temu ukazała się książka "Wszystko zależy od przyimka" Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego, Jana Miodka i Jerzego Sosnowskiego, na pewno skusiłabym się na pisanie pracy o naszym rodzimym języku, gdyż inspiracji by nie zabrakło.
"Wszystko zależy od przyimka" to wywiad-rzeka, zapis rozmowy, jaką przeprowadził dziennikarz radiowej Trójki Jerzy Sosnowski z profesorami Jerzym Bralczykiem, Andrzejem Markowskim i Janem Miodkiem. Profesorskie trio opowiada o tym, jak mówić po ludzku i po polsku w epoce internetu, sms-ów, głupich reklam i bełkotliwych mediów.
Na początku należy wyjaśnić, że nie jest to typowy poradnik językowy. Książka jest dialogiem trzech wybitnych uczonych, pełnym żartów i gry słów, który uczy i bawi czytelnika. I na to należy się przede wszystkim nastawić - na dobrą zabawę niosącą pewne przesłanie. Książka podzielona jest na 13 rozdziałów, z których najbardziej tajemnicze brzmią: "Ja się deklinuję!", "Polewka z suchara" oraz "Dżender ministry".
Jak to wygląda w praktyce? Jerzy Sosnowski rozpoczyna jakiś temat związany z tytułem rozdziału, a profesorowie prześcigają się w coraz to nowych pomysłach na odpowiedź. Najbardziej zainteresowały mnie kwestie płci w nazwach zawodów i stanowisk. W dobie feminizacji coraz częściej tworzone są dziwne twory. Weźmy za przykład formy "filolożka" i "psycholożka", które mnie osobiście rażą. A co na to profesorowie?
Markowski: Zawsze mówiłem, że te wszystkie "lożki" kojarzą mi się fonetycznie z "loszką", z zdrobnieniem od "lochy" - i dlatego brzmią moim zdaniem deprymująco...
Bralczyk: "Filolożka", "psycholożka" wydają się do dzisiaj mieć miejsce w języku, ale opisują osoby, które nie zajmują najwyższych miejsc z hierarchii zawodowej, a także uczelnianej. Jeśli pani na uczelni zrobi karierę, będzie wolała być "panią psycholog", a nie "panią psycholożką". "Psycholożka" może się trafić co najwyżej w poradni psychologicznej.
Miodek: Gramatyka jest męskocentryczna. To jest fakt.
Inną interesującą kwestią wydał mi się temat netykiety i zapatrywać profesorów na nowe zjawiska językowe związane z Internetem - np. słowa "emotiki", "emotikony":
Bralczyk: W emotikonach podoba mi się to, że są one w większości pozytywne. Zwykle wyrażają dobry humor, a nawet jeśli są wykrzywione, to apelują do pewnych empatycznych sfer. Lubię je, dlatego, ze słowo mu nie wystarczy chciałby się do mnie jeszcze uśmiechnąć. Nie może się uśmiechnąć, bo się nie widzimy, więc puszcza perskie oko... (...) Mickiewicz w wykładach o Pasku bardzo żałował, że nie ma takich znaków interpunkcyjnych: tu na przykład szlachcic łapie się za karabelę, tu podkręca wąsa, a tu gładzi się po czubie. Pisał, myśląc o "Pamiętnikach" Paska, że gdyby Pasek znał takie znaki interpunkcyjne, o ile bogatsze byłyby "Pamiętniki"! Myślę, że emotiki to jest rozwinięcie tej Mickiewiczowskiej myśli: my możemy teraz łapać za karabele.
W książce pojawiają się także ulubione zdrobnienia. Dziś zdrabniamy wszystko, nawet czasowniki! Płakać - "płakuniać, płakusiać". Przedziwna moda. Jednak najbardziej rozbroił mnie przykład profesora Miodka, który poszedł na badania do przychodni i usłyszał: panie profesorze, moczyk proszę na półeczkę, a wyniczki będą wpół do drugiej.
Dzięki książce "Wszystko zależy od przyimka" możemy także dowiedzieć - m.in. dlaczego nie powinno się pisać "witam", "witaj", jakie są kłopoty z "Murzynem" i "Żydem" oraz czy za kilkadziesiąt lat będziemy pisać "chodzoł z toł ładnoł dziewczynoł". Polecam ją każdemu bez wyjątku - szczególnie studentom filologii polskiej, dziennikarstwa oraz miłośnikom Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego i Jana Miodka.
Ciekawa rozmowa wybitnych językoznawców. Dużo tu ciekawostek i dużo poruszonych tematów, więc każdy znajdzie interesujący wątek dla siebie. Warto przeczytać.
Przeczytane:2014-09-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2014, Moja biblioteczka,