Kolejny szokujący thriller bestsellerowego pisarza. Za najpotworniejszymi zbrodniami stoi wielka rozpacz.
W prestiżowym warszawskim liceum dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Zamaskowani sprawcy detonują ładunki wybuchowe i strzelają na oślep do przerażonych uczniów i pracowników. Jednym z zamachowców jest Błażej Dragiel, który popełnia samobójstwo na oczach swojej najlepszej przyjaciółki, Kai Almond.
Nikt nie rozumie, dlaczego syn znanego biznesmena i filantropa posunął się do takiego okrucieństwa. Tymczasem w mediach rozpoczyna się nagonka na Kaję. Pod adresem dziewczyny padają oskarżenia o współorganizację zamachu. Zmagająca się z olbrzymim hejtem Kaja, próbuje za wszelką cenę poznać prawdę na temat tragedii i oczyścić się z zarzutów. Wkrótce jednak odkrywa, jak mało wiedziała na temat swojego przyjaciela...
Komu tak bardzo zależy na tym, żeby pogrążyć Kaję? Jaki związek z zamachem ma nacjonalistyczna sekta, do której należy brat Błażeja? I czym jest gra Thunderworld, przez którą Błażej niemal całkowicie wyłączył się z prawdziwego życia?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-02-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Bohaterami najnowszej powieści Marcela Mossa znów są nastolatki i ich problemy. Tym razem autor opowiada nam historię Błażeja, który zorganizował atak terrorystyczny na swoje liceum. Po zabiciu swoich kolegów i nauczycieli patrząc w oczy swojej przyjaciółce Kai, strzela sobie w usta.
Początkowo Kaja traktowana jest jak cudowna dziewczyna, która próbowała przemówić do rozsądku terroryście. Szybko jednak pada ofiarą hejtu internetowego. Wszyscy bowiem zrobili z niej pomocnika terrorysty, przez co obwiniana jest o śmierć prawie 100 osób zamordowanych w liceum. Kaja postanawia znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego Błażej to zrobił? Nie jest jej łatwo, bo cale miasto jej nienawidzi.
Co doprowadziło Błażeja do takiego stanu, by zabić mnóstwo ludzi nie wyłączając jego samego? Dokąd zaprowadzi Kaję jej śledztwo?
Standardowo Moss prowadzi narrację wieloosobową. Taka narracja jest po to by czytelnik mógł zagłębić się w świat i psychikę przede wszystkim Błażeja i Kai. Ciągle w głowie pojawiają się pytania, dlaczego Błażej to zrobił? Jaki miał cel? Odpowiedzi poznajemy praktycznie na ostatnich stronach. Przyznam, że jestem w ogromnym szoku, gdyż takiego zakończenia nie spodziewałam się.
Jak zwykle Marcel Moss porusza trudne i kontrowersyjne tematy, które towarzyszą nam w życiu codziennym. Pierwszym jest hejt w internecie, z którym można się spotkać na każdym już kroku. Innym i bardzo ważnym problemem jaki został poruszony w książce to uzależnienie od gier komputerowych i internetu. Musimy pamiętać, że w internecie nic nie ginie. Nie mamy pojęcia kto siedzi po drugiej stronie ekranu i do czego jest zdolny. Świat realny a wirtualny powinien mieć granicę, której nie powinno się przekraczać. Jak widać zarówno Błażej jak i Kaja tą granicę przekroczyli, co doprowadziło do tragedii.
Krótko mówiąc to historia pełna ludzkich tragedii, o tym,że czasami warto zastanowić się gdzie sięga granica między rzeczywistością a światem wirtualnym.
„Wszyscy muszą zginąć”
W warszawskim liceum doszło do wybuchu. Zginęło kilkoro uczniów i nauczycieli. Sprawcą zdarzenia jest licealista Błażej, który popełnia samobójstwo. Co nim kierowało? Kaja, koleżanka chłopaka, za wszelką cenę chce się dowiedzieć, dlaczego ona przeżyła.
Świetnie skonstruowana fabuła, która do ostatniej kartki trzyma w napięciu. Thriller psychologiczny o przemocy, tej rzeczywistej i wirtualnej, krytykowaniu, homoseksualizmie a nawet tajemniczej sekcie. Książka udowadnia, że pozory czasem mylą.
Marcel Moss to autor, o którym jeszcze niedawno tylko słyszałam, że pisze dobre thrillery. W lipcu to się zmieniło - rozpoczęłam przygodę z jego twórczością od serii 'Liceum Freuda'. Pierwszy tom, czyli "Nie wiesz wszystkiego" bardzo mi się podobał. Jakie mam zdanie o drugim?
Na kilka dni przed Wigilią, salą gimnastyczną w prestiżowym warszawskim liceum, wstrząsa seria wybuchów granatnich. Zamiast klasowych spotkań i wolnego popołudnia, uczniowie i nauczyciele otrzymali szybką śmierć. Niektórzy zostali dobici lub zastrzeleni. Przeżyli nieliczni.
Na szkolnym korytarzu jeden z zamachowców - Błażej - przez przypadek spotyka swoją przyjaciółkę Kaję. A przecież miała nie przyjść! Strzela jej w ramię a sam popełnia samobójstwo...
Dlaczego ją oszczędził? Co nim kierowało? Jak brzmiały ostatnie słowa jakie między nimi padły?
Media oskarżają Kaję o organizację zamachu i wtedy na dziewczynę wylewa się fala hejtu. Policja zadaje niewygodne pytania, koledzy którzy przeżyli odwracają się od niej a rodzice... Oni też nie są pewni roli swojej córki w tej tragedii. Do tego w sieci pojawiają się różne nagrania z dnia zamachu, ale i z poprzedzających go tygodni i miesięcy. Co ukrywa Kaja? Co łączyło ją z Błażejem, Krystkiem a co z Rafałem?
Podobnie jak w tomie pierwszym, tak samo i tutaj autor najpierw zrzuca na czytelnika "śmiercionośną bombę", w której giną niektórzy bohaterowie a dopiero potem pozwala - cofając się w czasie - poznać ich życie, pobudki nimi kierujące oraz prawdę o wydarzeniach przeplatając je z teraźniejszością.
I tak docieramy do życia głównych postaci na trzynaście miesięcy przed zamachem i śledząc naprzemienną narrację Kai oraz Błażeja. Poznajemy ich myśli, przemyślenia, żal do rodziców o pewne sprawy, problem z rodzeństwem lub jego brakiem, stosunek do homoseksualizmu czy nacjonalizmu.
Błażej całkowicie stracił głowę dla pewnej gry internetowej, całkowicie się od niej uzależnił, nie potrafił oddzielić rozgrywających się tam wydarzeń od realnego świata. W wirtualnym czuł się lepszy, mimo że w którym momencie przekroczył pewne granice i tracił przyjaciół - Kaję oraz Rafała. Czy to miało wpływ na podjęte przez niego decyzje i udział w zamachu?
Traumatyczne wydarzenia z przeszłości dwójki głównych bohaterów mają ogromny wpływ na ich dalsze postępowanie. Gdzie dają temu ujście? W czym się zatracają? Jak lokują uczucia? Wielokrotnie można być zaskoczonym!
Autor nieźle myli tropy, w żadnym momencie nie można mieć pewności, że pomysły pojawiające się w głowie okażą się prawdą. Finalnie nie wszystko było dla mnie zaskoczeniem, ale i tak pewnych wyjaśnień nie potrafiłam pojąć. Jak to możliwe, że tak mnie zwiodło na manowce?
Podsumowując - "Wszyscy muszą zginąć" jest świetnym thrillerem, jednak mimo faktu, że nie brak zwrotów akcji, licznych zaskoczeń, tajemnic i kłamstw, bardziej podobał mi się tom pierwszy. Nie pozostaje mi nic innego jak zacząć czytać trzeci!
Jest to historia poruszająca ważne życiowe problemy - adopcję, poronienia, zdradę, odrzucenie, nierówne traktowanie swoich dzieci, zrozumienie swojego ciała i homoseksualizm, przemoc wobec słabszych czy wyrażających inne opinie. Jest też problem nastoletnich konfliktów, rozczarowań w sferze uczuć, dręczenie, ale i przebaczenie. Wielokrotnie byłam poruszona, oburzona czy zszokowana i dlatego bardzo Wam polecam serię!
Dzisiaj będzie recenzja thrillera o tytule "Wszyscy muszą zginąć" autora o pseudonimie Marcel Moss. Sięgnęłam po tę książkę, nie tylko dlatego, że bardzo lubię ten gatunek literacki, ale i z tego powodu, że zdarzało mi się przeczytać wiele pozytywnych opinii na temat książek tego autora. Jest to moja pierwsza przeczytana książka jego autorstwa. Czy moja opinia na jej temat również będzie pozytywna? Zapraszam na recenzję!
W jednym z prestiżowych liceum do chodzi do wielkiej tragedii... Zamaskowani terroryści dopuszczają się krwawego ataku podczas apelu z okazji Bożego Narodzenia. Podczas tego incydentu ginie wiele osób w tym Błażej, czyli jeden z zamachowców, który popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki Kai. Każdego zastanawia to, dlaczego syn bogatego i znanego filantropa posunął się do takiego okropnego czynu. Kaja zostaje oskarżona o współudział w tym ataku terrorystycznym, przez co zmaga się wielkim hejtem w Internecie. Komuś bardzo zależy na tym, żeby pogrążyć dziewczynę... Kaja za wszelką cenę chce oczyścić się z zarzutów i poznać przyczynę tej tragedii. Czy jej się to uda? Jakich nowych faktów dowie się o swoim przyjacielu Błażeju, oprócz tego, że przez tajemniczą grę wyłączył się z realnego świata? Co z tym wszystkim na wspólnego nacjonalistyczna sekta?
W książce występuje narracja pierszoosobowa. Rozdziały napisane są przemiennie z perspektywy Kai i Błażeja. Prowadzone są one również w dwóch płaszczyznach czasowych, na początku czytamy o dniu, w którym wydarzył się krwawy atak terrorystyczny, następnie cofamy się do przeszłości, a z każdym kolejnym rozdziałem przybliżamy się do teraźniejszości. Książka jest bardzo wciągająca, kończąc jeden rozdział, nie da się nie zacząć kolejnego. Początkowo, czytając ten thriller, Błażej wydaje się zimnym nastolatkiem, który nie ma sumienia, jednak cofając się do przeszłości, poznajemy jego przeszłość, a w niej jego życie rodzinne, które nie było idealne i w dużym stopniu wpłynęło na jego późniejsze zachowanie. Poznajemy również przeszłość Kai oraz jej związek z tą całą tragedią. Książka ta porusza wiele problemów, są nimi nienawiść do homoseksualistów lub popierających aborcję. Jest też poruszony problem przyjaźni i zdrady, której można się dopuścić pod presją innych. W tej książce występuje również problem uzależnienia od gry, do której ucieka główny bohater, aby zapomnieć o problemach realnego życia. Wirtualny świat jest dla niego ważniejszy od prawdziwego, więc z czasem chłopak zdolny jest dla tej gry zrobić wszystko. Jest w tej książce również trochę polityki i związanej z nią nacjonalistyczną sektą, do której należy brat Błażeja. Nacjonaliści dopuszczają się wielu okropnych chuligańskich czynów, niektóre scenki są dla osób o bardzo mocnych nerwach... Końcówka książki bardzo zaskakuje i szokuje.
"Wszyscy muszą zginąć" jest bardzo wciągającym thrillerem z elementami sensacji, który mocno szokuje. Dawno nie czytałam tak mocnego thrillera, od którego ciężko mi się było oderwać. Pomimo wielu brutalnych scen bardzo polecam tę książkę wszystkim, który lubią wciągające lektury dostarczające mocnych wrażeń. Cieszę się, że pod wpływem wielu pozytywnych opinii o twórczości Marcela Mossa, sięgnęłam po tę książkę, bo naprawdę było warto! Myślę, że kolejne przeczytane przeze mnie książki tego autora będą równie wciągające.
W prestiżowym warszawskim liceum dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Zamaskowani sprawcy detonują ładunki wybuchowe i strzelają na oślep do uczniów i pracowników szkoły. Jednym z zamachowców jest Błażej - uczeń owego liceum, który po wszystkim popełnia samobójstwo na oczach swojej najlepszej przyjaciółki, Kai. W mediach rozpoczyna się nagonka na Kaję, która jako jedyna przeżyła zamach. Pod jej adresem padają oskarżenia o współorganizację zamachu. Dziewczyna na własną rękę zaczyna odkrywać, kto chce ją pogrążyć i dlaczego jej najlepszy przyjaciel posunął się do takiego okrucieństwa.
„Wszyscy muszą zginąć” to mrożący krew w żyłach thriller, który wciąga już od pierwszych stron. Cała akcja książki zaczyna się dość tajemniczo, do końca nie wiemy o co chodzi, ale właśnie to ten zabieg sprawia, że z wielkim zapałem zabieramy się za lekturę kolejnych rozdziałów. Jednak im bardziej zagłębiałam się w tę historie, tym większe było moje znużenie.
Marcel Moss w swojej najnowszej książce „Wszyscy muszą zginąć” po raz kolejny stawia przed nami bardzo niewygodne tematy, ale zarazem prawdziwe i realistyczne, jak na dzisiejsze czasy. Wirtualny świat, gra, która omamia Błażeja, złe wzorce dorosłych, które w większym stopniu mają wpływ na dalsze życie bohaterów. Autor wcisnął jeszcze do tego życie rodzinne, w którym jedno dziecko jest bardziej faworyzowane od drugiego. Przemoc, alkohol, narkotyki i świat brudnych pieniędzy. Przyznam, że mnie trochę przerosła fabuła. Zbyt wiele negatywnych rzeczy, które sprawiały, że ciężko mi się czytało tę książkę. Mnóstwo okrutnych scen. Charakterystyka każdego bohatera została tak przedstawiona, że nie jestem w stanie o nikim powiedzieć nic dobrego. Jedynie co to, że im współczuje i nie mogę uwierzyć, że takie zdarzenia mogą mieć miejsce w realnym świecie.
Być może, ta książka przypadnie do gustu innym czytelnikom. Jak dla mnie zbyt brutalna. Zakończenie też nie do końca mnie usatysfakcjonowało i raczej nie będę sięgać po kontynuacje.
2/5⭐️
Bez owijania w bawełnę - Marcel Moss to moje odkrycie zeszłego roku na polskim rynku wydawniczym. Ten człowiek tworzy historie tak pokręcone i szokujące, a jednocześnie tak bardzo realne, że każda kolejna książka mocniej wciska mnie w fotel. Już po pierwszej jego książce, jaką było mi dane przeczytać, wiedziałam, że oto nadeszło coś nowego, swego rodzaju powiew świeżości na moich półkach z książkami. Trylogia hejterska mnie absolutnie zachwyciła, ale też niestety przeraziła, bo ostatniej części już moja głowa nie zdołała pomieścić.
Jako że autor do leniwych nie należy, dość szybko wydał kilka nowych książek, powodując u mnie spore zaległości. Żeby się odkopać postanowiłam ostatnio sięgnąć po “Wszyscy muszą zginąć”, czyli drugą książkę z cyklu o uczniach z liceum Freuda, która swoją premierę miała w lutym.
Podobnie jak w “Nie wiesz wszystkiego”, historia rozpoczyna się od samobójstwa jednego z uczniów, jednak tym razem towarzyszy temu krwawa masakra, będąca efektem zamachu na uczniów i pracowników szkoły. Fabuła rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych, obecnie – po tragedii, a także na kilka miesięcy przed zamachem. Mamy okazję poznać bliżej bohaterów, w tym także Błażeja - jednego z zamachowców. Historia powoli układa nam się w całość, prowadząc do szokującego zakończenia.
W tej książce poruszanych jest wiele ważnych i trudnych tematów od polityki, przez brak tolerancji, homofobię i przemoc, po uzależnienie od gier i świata wirtualnego. Jeżeli komuś jeszcze te zagadnienia są obce, to ta pozycja szybko sprowadzi go na ziemię. Najsmutniejsze jest to, że niestety to już nie jest fikcja, a rzeczywistość. Autor doskonale ukazuje jaki wpływ może mieć internet i wirtualne życie na ludzką psychikę i jak poważne szkody może wyrządzić chęć dopasowania się do aktualnych, akceptowanych trendów.
Początkowo miałam pewne obawy, że książka mi się nie spodoba. Szybko jednak się przekonałam, że były one bezpodstawne! Z lekturą kolejnej książki autora nie będę już tak długo zwlekać.
' Niczego się nie nauczyłaś? Najtrudniejszy strach do pokonania to ten, który sama sobie tworzysz w głowie. ''
Julia Buzdygan, Manipulacja
; Wszyscy muszą zginąć ;
Marcel Moss.
Wydawnictwo: Filia
Literatura : Kryminał, Sensacja, Thriller.
Czytaliście ; Nie wiesz wszystkiego ; autora którego powieści są nieszablonowe, odbiegające od reszty podstawowej charakterystyki kryminałów, gdzie dyskusji mogą podlegać tematy tabu, jak manipulacja, przyjaźń, depresja, rasizm czy nietolerancja, LGBT, uzależnienia typu media społecznościowe, gry które tworzą świat fikcji, która przewija się w fabule rzutując na wielowątkowość. O przyjaźni można wiele powiedzieć, są to - lub grupa społeczna która związana jest ze sobą nie widzialną więzią która przypomina nierozerwalną watahę, której celem jest dążenie do punktu, za wszelką cenę, eliminując słabszych, podatnych na wpływy, stawiając przed faktem dokonanym, bez precyzji, bez analizowania, co bardziej się opłaca być dla siebie w porządku i szczerym dla tych których cenimy, kochamy, czy iść w ślad jak błędna owca za baranem, po to by nie wychylać własnych poglądów, gustów, zdania.
Błażej i Kaja tworzą team, ich przyjaźń można uznać za nierozerwalną nić nie tylko porozumienia, lecz przebywając w swoim otoczeniu łączy ich bratnia dusza, razem spędzają czas, dorastają, chodzą do Liceum w Warszawie. Wszystko można nazwać normą nastolatków, aż do chwili kiedy dziewczyna pod wpływem alkoholu wyznaje miłość Błażejowi, ten odrzuca uczucie powodując iż Kaja odsuwa się od niego. Chłopak będąc poniżanym przez kolegów starszych, stara się przetrwać trudne chwile, które pogłębia sytuacja w domu. Będąc wykluczonym ze środowiska, ma za jedynego przyjaciela Rafała który daje mu jasno do zrozumienia że nie tylko go lubi ale i kocha. Kaja w tym czasie spotyka się z bratem Błażeja, chłopakiem który ma wpływ na otoczenie, ludzi z którymi się spotyka, dochodzą do tego narkotyki, alkohol, imprezy i sex, gdzie dziewczyna wpada w coraz większe kłopoty. Grupa nastolatków napada na osoby wpływowe które mają wiele wspólnego z biznesem ojca, rozliczając się wciąga dziewczynę w sytuacje które komplikują jej życie. Błażej w tym czasie odkrywa świat gry Thunderwold, gdzie buduje nie tylko miasto, twierdzę, fortyfikacje, ale własne bezpieczeństwo, ucieka od rzeczywistości która rujnuje jego przyjaźń, oddala od rodziny, która stawia nowe możliwości. To tutaj chłopak poznaje grupę Oświeconych która ma za zdanie eliminację wszystkiego co tyczy aborcji, LGBT, doprowadzając do konfliktu na tle nie tylko politycznym ale i społecznym wywołując ataki, panikę, raniąc nie winne osoby, utwierdzając się w przekonaniu o słuszności decyzji. Błażej wchodzi w środowisko które go oplata otoczką troski, pobłażania, daje mu do zrozumienia że jest wartościowy, uczynny. Jego zagubienie doprowadza do sytuacji w której bierze czynny udział w ataku terrorystycznym w swoim liceum. Tam podczas uroczystości giną uczniowie, nauczyciele, Błażej jedynie nie potrafi strzelić w Kaję, jedynie ją raniąc. Od tego momentu, dziewczyna która pragnęła powstrzymać Błażeja, zostaje wciągnięta przez media społecznościowe, media publiczne które nie zostawiały na niej suchej nitki twierdząc że przyczyniła się również do ataku na swoich kolegach. Hejt popłynął tworząc nienawiść, nikt nie zastanawiał się jak było na prawdę, domysły, analiza zdarzeń i dziewczyna została wykluczona ze świata szkolnego, borykając się z kłopotami rodzinnymi. Czy uda jej się dowieść prawdy? Co skłoniło chłopaka do tak barbarzyńskiego czynu? Co znajdzie się w bagażniku zamachowca? Czy można było uniknąć najgorszego?
Powieść która mnie zaskoczyła, dając do zrozumienia jaką mamy psychikę nad wyraz słabą, ulegającą wpływom, jak bardzo chcemy się upodobnić do towarzystwa, pragnąc akceptacji postępujemy czasem nie słusznie z naszą wolą i poglądami. Czy możemy uważać że tych których znamy, znamy na wylot? Czy mordercą staje się osoba tylko uwikłana w konflikty, patologię, używki? Śledząc wątki mam przekonanie jaki świat dzisiaj jest niebezpieczny dla nastolatek, które próbują się odnaleźć w świecie szkoły, pragnąć bycia tolerowanym, lubianym, w świecie wirtualnym gdzie słowa bardziej ranią niż ból fizyczny, młody człowiek podatny na wpływy - często popada w depresję, będąc wykluczonym, gnębionym, wyśmiewanym, kiedy nie ma wokół siebie osób życzliwych, które będą wsparciem, otoczą troską, można łatwo popłynąć i zginąć w świecie alkoholu, narkotyków, gier. Aby obronić się przed złem tego świata, dokonuje relatywnych cięć. Książka która kończy się wielkim zaskoczeniem, nie tego się spodziewałam, uważałam że po raz kolejny spotkam się z odkrytą prawdą, rozwiązaną zagadką, a w powieści Mossa doznasz trzysta sześćdziesiąt stopni zwrotu akcji. Każdy wątek to spojrzenie bohatera który przedstawił swój własny punk widzenia sytuacji, własnego życia. Czyta się z zapartym tchem, z szybkością która utwierdziła mnie w przekonaniu że książkę tę śmiało polecić Wam mogę, na letnie upały w hamaku, z chłodną lemoniadą, pod chmurką przy jeziorze.
Jestem pod tak dużym wrażeniem, że na początku ciężko miałam ubrać w słowa to, co chcę napisać o historii, którą właśnie przeczytałam.
Czytelnicy, którzy znają pióro autora wiedzą, że jego książki są mocne. Ta również nie odstaje od reszty i choć różni się od trylogii hejterskiej, to trzeba zauważyć, że hejtu wcale tu nie brakuje.
Żyjemy w czasach, w których ludzie uciekają do wirtualnego świata. Internet zalewa fala hejtu, którym mocno się interesujemy. Wywołuje daleko idące dyskusje i tak oto się kumuluje. Gracze tkwiący w świecie gier mają problem z odróżnieniem rzeczywistości od wirtualności.
Nie inaczej jest w książce @marcelmoss.autor .
Błażej, jeden z dwóch głównych bohaterów, przenosi się do świata gry Thunderworld. Staje się ona ważniejsza od tego, co dzieje się w jego pobliżu. Co skłania go do ucieczki do świata, gdzie również może stracić kontrolę nad tym, co może się wydarzyć? Poruszony jest także temat homofobii. Członkowie nacjonalistycznej sekty chcą, brzydko pisząc, wytępić osoby należące do społeczności LGBT oraz ukarać tych, którzy niewybaczalnie zgrzeszyli. Polecam jednak zapoznać się z książką, ponieważ Moss przedstawił to w bardzo realny lecz okrutny sposób. Samo życie.
Historia przedstawiona jest z perspektywy dwójki bohaterów, wspomnianego Błażeja oraz Kai, jego najlepszej przyjaciółki, która odgrywa również znaczącą rolę w wydarzeniach, które miały miejsce. Jak doszło do aktu terroryzmu, który rozegrał się w liceum Freuda?
Przyznam, że ta historia rozłożyła mnie na łopatki. Jest tak prawdziwa, tak świetnie napisana, że mam chęć zapytać samego Marcela Mossa "jak ty to chłopie robisz, że piszesz takie bestsellery?" Chciałabym tak Nie pominę kwestii, że książkę się zjada w trymiga, jak tabliczkę czekolady, bądź dwie , mając na uwadze cięższy dla kobiet czas Mnóstwo emocji, niestety nie tych pozytywnych, ale zapadających głęboko w pamięć. Można by napisać rozprawkę, gdyby się chciało poruszyć każde ważne zagadnienie tu zawarte Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, w co chciałabym wątpić, to polecam. Aż się boję zacząć czytać "Utraconych", bo coś czuję w kościach, że przepadnę...
W jednym z topowych warszawskich liceów, dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Zamaskowani sprawcy detonują ładunki wybuchowe i strzelają do uczniów, nauczycieli i pracowników szkoły. Jednym z zamachowców jest Błażej, syn znanego biznesmena i wzorowy uczeń tej placówki. Popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki, Kai, która zostaje oskarżona o współorganizację zamachu. Zmagająca się z ogromną falą hejtu dziewczyna, próbuje poznać prawdę na temat zamachu. Powoli odkrywa jak mało wiedziała na temat swojego przyjaciela. Ta powieść Autora, jak również i wszystkie poprzednie dotyka bardzo wielu problemów z jakimi zmagają się dzisiejsi nastolatkowie. Uzależnienie od gier komputerowych, homofobia, życie na pokaz, nacjonalizm, przemoc a także wszechogarniający hejt. Marcel Moss nie boi się poruszać trudnych tematów. Pisze o tym nie bawiąc się w konwenanse. Koniec książki jest niesamowity i bardzo zaskakujący. Nie przewidziałam takiego zakończenia. To moje trzecie spotkanie z Autorem i jestem pewna że nie ostatnie. Polecam. Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Filia. Zapraszam na stronę:
Marcel Moss to pseudonim literacki autora profilu „Zwierzenie”. W swoich książkach autor porusza ważne problemy społeczne, które za każdym razem prowokują czytelników i internautów do gorących dyskusji. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszej książki „Wszyscy muszą zginąć”. Tym razem autor wziął na tapetę wiele spraw. Jakich? Dowiecie się za chwilę.
Kilka dni przed Wigilią w warszawskim Liceum Ogólnokształcącym imienia Zygmunta Freuda dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Jednym ze sprawców jest uczeń tego liceum, Błażej Dragiel. Chłopak spokojny i poukładany, z którym nigdy nie było żadnych problemów. W zamachu giną nauczyciele i uczniowie, a także sam zamachowiec, który popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki, Kai Almond. Nikt nie może uwierzyć w to, że ten dobry chłopiec, syn szanowanego filantropa mógł popełnić tak okrutny czyn. Ktoś wrzuca do sieci filmik z masakry, na którym widać, jak w ostatnich chwilach życia Błażej rozmawia z Kają. Na dziewczynę wylewa się fala hejtu, która z każdym dniem przybiera na sile. Nawet bliskie nastolatce osoby zaczynają się zastanawiać, czy na pewno nie miała nic wspólnego z zamachem. W sieci oskarżana jest o współorganizację zamachu, jednak policja nie postawiła jej żadnych zarzutów. Dziewczyna nie rozumie, dlaczego obrywa jej się tylko dlatego, że była czyjąś przyjaciółką. Jest zdeterminowana, za wszelką cenę chce poznać prawdę i oczyścić się z zarzutów. Musi dowiedzieć się, co się stało, że Błażej zdecydował się na taki krok. Wkrótce okazuje się, jak mało wiedziała o swoim przyjacielu. Czy Kai uda się oczyścić z zarzutów? Dlaczego Błażej zrobił to, co zrobił? Kto pociągał za sznurki? I co z tym wszystkim ma wspólnego gra Thunderworld?
Autor nie zawiódł i tym razem. Po raz kolejny stworzył szokujący, nieprawdopodobny wręcz thriller, od którego nie sposób się oderwać. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Marcel Moss znów namieszał tak bardzo, że nie dało się wskazać osoby, która pociąga w tym wszystkim za sznurki. Chociaż tym razem coś zaczęło mi dość wcześnie świtać w temacie sprawcy tego całego nieszczęścia, pokierował akcją tak, że udało mu się mnie zmylić. Ostatecznie okazało się, że moje przypuszczenia były trafne. Szkoda tylko, że zbliżając się do finału, dawno już zdążyłam o nich zapomnieć. Mistrz zmyłek! Nie ma co.
Marcel Moss z gracją wplata w szybko pędzącą akcję istotne społecznie i trudne tematy. Tym razem postanowił porozmawiać z czytelnikiem o aborcji, o społeczności LGBT i homofobii, o mowie nienawiści, o nacjonalistycznych poglądach, o zatraceniu się w świecie gier komputerowych. Mówi też wiele o samotności, o wyobcowaniu, o trudnych relacjach rodzinnych i przyjacielskich, o odrzuceniu, braku miłości, wsparcia i akceptacji. Książka świetnie pokazuje, co może się stać, kiedy młodego człowieka zostawimy samego sobie. Z jego problemami i żalem do całego świata. Kiedy nie pozostaje mu już nic, a gra komputerowa, która powinna być jedynie rozrywką, staje się dla niego całym światem, jego domem, azylem i jedynym miejscem, gdzie czuje się dobrze, gdzie jest w stanie kontrolować swoje życie. Wtedy świat offline i prawdziwe kontakty międzyludzkie mogą już dla niego nie istnieć. Taki człowiek jest w stanie zrobić wszystko, aby nie stracić jedynego miejsca, gdzie czuje, że przynależy. Bardzo to smutne i pouczające zarazem. Zasmucające jest również to, jak wyglądają w wielu przypadkach relacje rodzinne. Na zewnątrz cukier, lukier i wszystko pięknie, a w środku brud i zgnilizna. Ojciec Błażeja, filantrop i biznesmen, bogaty, szanowany i dbający o pozory. To, co działo się w jego rodzinie, przechodziło moje najśmielsze wyobrażenia. Jestem jednak w stanie sobie wyobrazić, że tak lub podobnie wygląda rzeczywistość wielu rodzin i to mnie zasmuca jeszcze bardziej. Nie będę opisywać wszystkich problemów, które porusza najnowsza książka Marcela Mossa, bo chcę, abyście odkryli je sami. Jest ich sporo, czasem nawet odnosiłam wrażenie, że zbyt dużo. Na szczęście autor umiejętnie wszystko ze sobą połączył i wyszła z tego spójna, porywająca całość.
Narratorami pierwszoosobowymi książki, jak i jej głównymi bohaterami, są Błażej i Kaja. Akcja powieści rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. W czasie po tragedii, gdzie głównym narratorem jest Kaja, w czasie przed zamachem i w bliżej nieokreślonym „kiedyś”. W tych krótkich rozdziałach, które pojawiają się od czasu do czasu autor przybliża nam sylwetkę pewnego chłopca, któremu jego stary mentor robi regularne pranie mózgu. Dopiero na końcu odkrywamy, o co chodziło z tymi wstawkami, a to czego się dowiadujemy szokuje i wstrząsa do głębi. Podobnie zresztą jak zakończenie powieści. Jest niesamowite! Ja nie wiem, jak autor to robi, że za każdym razem potrafi na końcu wywołać efekt WOW. Nie mam pojęcia. Jednak nie dość, że ciągle to robi, to robi to bardzo dobrze. Ta książka jest trochę inna niż pozostałe thrillery autora. Tutaj na uwagę zasługują przede wszystkim rozbudowane portrety psychologiczne bohaterów. Psychologia postaci w wykonaniu autora bardzo mocno oddziałuje na czytelnika, wzbudza silne emocje, niekoniecznie takie, których moglibyśmy spodziewać się po thrillerze. Błażej jest tą postacią, na której skupiona jest uwaga czytelnika. Chłopak w pewnym momencie nie potrafi sobie poradzić ze swoimi uczuciami. W domu sytuacja jest zła. Trochę przez swoją głupotę, a trochę przez nieszczęśliwy splot okoliczności, traci też najlepszych przyjaciół. Zostają mu tylko jego dawni prześladowcy, którzy z powodu wielkiego ekranu w pokoju do gier u Błażeja, są w stanie przymknąć oko na nieodpowiadające im zachowanie chłopaka. Błażej wie, że to co ma, nie jest prawdziwe i w końcu ma dość życia w taki sposób. Jest samotny w tłumie, tak przeraźliwie samotny, że czytelnik odczuwa to na własnej skórze. Do tego nastolatek znalazł się w trudnym momencie swojego życia. Wie już, kim jest, odkrył swoje preferencje seksualne, ale boi się ujawnić z tą wiedzą przed kimkolwiek. Nic dziwnego, skoro ma wokół siebie ludzi, którzy zniszczyliby go od razu, dowiadując się prawdy na jego temat. Nie zdziwił mnie więc fakt, że chłopak uciekł w świat wirtualnych fantazji. Szokujące było jednak to, jak bardzo potrafił się zatracić w tym świecie, do tego stopnia, że całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Błażej zaczął żyć wymyślonym w grze życiem, które przekładało się na jego prawdziwe życie. Jego przykład doskonale pokazuje, jak niewiele trzeba, abyśmy zostali zmanipulowani. Jak bardzo jesteśmy podatni na tego typu zagrania ze strony innych. Szok i niedowierzanie! Kaja to również bohaterka, której się współczuje. Nie dość, że dziewczyna była świadkiem tego, do czego posunął się jej najlepszy przyjaciel, to zaraz potem spłynęła na nią fala hejtu. Właściwie bez powodu. Ktoś zamieścił w Internecie filmik i sprawa toczyła się już dalej sama. Dziewczyna otrzymywała pełne jadu wiadomości, podobnie komentowano sprawę w sieci. Została osądzona, zanim cokolwiek jej udowodniono. I chociaż początkowo nie ufałam nastolatce, głównie ze względu na jej pochodzenie i fakt, że od razu, w moim odczuciu bezpodstawnie, ziała nienawiścią w stronę swoich przybranych rodziców, później zaczęłam ją rozumieć i przekonała mnie do siebie. Jej przypadek doskonale obrazuje, jak łatwo jest manipulować opinią publiczną. I to jak szybko społeczeństwo „łyka” wszystko to, co przeczyta w Internecie i od razu wydaje osąd. Genialnie zobrazowani bohaterowie! Niezwykle barwni, skomplikowani, niezbyt łatwi do rozszyfrowania.
„Wszyscy muszą zginąć” to kolejny doskonały thriller Marcela Mossa. Wielowątkowy, mocny, otwierający oczy. Autor po raz kolejny udowodnił, że jest świetnym obserwatorem rzeczywistości, nie boi się mówić o sprawach niewygodnych, prowokuje do refleksji i dyskusji. Książka robi wrażenie. Dobór tematów, płynna, szybka akcja, intrygujące wydarzenia i nie mniej fascynujący bohaterowie. To wszystko sprawia, że książka autora to „must-read” tego roku. Nie możecie jej przegapić! Wciąga, trzyma w napięciu od początku do końca i zostawia czytelnika z ważnym przesłaniem. Serdecznie polecam!
Kiedy zobaczyłam, że Marcel wydaje kolejną powieść, skakałam ze szczęścia. Jest jednym z nielicznych autorów, którego przeczytałam wszystkie książki i biorę je w ciemno. Gdyby wydał tomik poezji, również bym przeczytała i zająłby honorowe miejsce na mojej półce. Uwielbiam styl, jakim się posługuje. Uwielbiam to, że w swoich książkach porusza naprawdę ciężkie tematy.
W jednym z warszawskich prestiżowych liceów dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Jednym ze sprawców okazuje się syn znanego biznesmena i filantropa. Nikt nie rozumie, dlaczego Błażej posunął się do tak okrutnego czynu ani dlaczego na oczach swojej przyjaciółki Kai odebrał sobie życie.
Zacznę od tego, że do książki podchodziłam z ogromnym entuzjazmem. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będę mogła ją przeczytać. Od samego początku czytało mi się ją dobrze. Mimo iż sam autor mówił, że ta książka lżejsza niż słynna Trylogia Hejterska, to nadal czuć w niej Marcela. Jak gąbka chłonęłam kolejną stronę. Do czasu aż nie dotarłam do pewnej stronniczości. Autor w swojej książce porusza ciężkie tematy tj. uzależnienie od gier, wpływ świata wirtualnego na "życie w realu", problem nietolerancji względem osób homoseksualnych, brak wsparcia ze strony najbliższych, problemy alkoholowe w rodzinie. Porusza również temat aborcji. Przy czym kładzie ogromny nacisk, jak zła jest aborcja, że aborcja to morderstwo. Autor miał okazję przedstawić dwie strony medalu. Jednak uczepił się jednej.
" [...] Aborcja to morderstwo w najczystszej postaci. Nie ma nic wspólnego z przebaczeniem czy innym aktem dobroci."
Rozumiem, że autor poprzez tę książkę chciał przekazać jaki wpływ na życie młodych ma świat wirtualny, jak manipuluje tymi ludźmi. Nie rozumiem tego, że książka, która została skierowana dla nastolatków, porusza poglądy polityczne i społeczne. Dlaczego w tej książce został skrajnie poruszony temat aborcji, przedstawionej jako najczystsze zło, nie przestawiając tym samym tej drugiej strony? Ja rozumiem, że jest to fikcja literacka, ale są osoby, które mimo wszystko mogą wziąć to za wzór do naśladowania. Tak jak napisała @lietratka. Jeśli to byłaby trylogia hejterska — okej, nie miałabym się do czego przyczepić, ale nie jest i nie zgodzę się z tym, że Wszyscy muszą zginąć, jest "lżejszą " lekturą, bo nie jest. Książkę czyta się naprawdę szybko, akcja pędzi jak szalona. Nie znajdziemy w niej niepotrzebnych opisów. Napisana z perspektywy Kai i Błażeja. Do samego końca nie byłam w stanie odgadnąć, jak to wszystko się potoczy. I gdy dotarłam do końca, byłam naprawdę zaskoczona, nie spodziewałam się tego, naprawdę. Obstawiałam kogoś innego, a tu pyk!. Pomysł na fabułę był naprawdę bardzo dobry i gdyby nie to, co mi tam przeszkadzało, powiedziałabym, że wypadłaby naprawdę dobrze. Niestety mimo mojej sympatii do autora nie jestem w stanie ocenić jej na tyle pozytywnie, jak bardzo bym chciała. Nie lubię pisać złych opinii, staram się znaleźć plusy, wyśrodkować to jakoś.Jednak zgadzam się z opisem na okładce — jest to na pewno szokujący Thriller. Mam nadzieje, że Marcel wyciągnie z tego wszystkiego wnioski, bo naprawdę jak wszystkie jego książki przypadły mi do gustu, tak tą miałam ochotę wziąć i wyrzucić przez okno. Czy mimo wszystko jestem w stanie polecić tę pozycję? Owszem. Każda książka zasługuje na opinie. Niezależnie od tego, czy będzie ona negatywna, czy pozytywna. Dlatego mam nadzieję, że i wy sięgniecie po nią. Może rowniez wam przypadnie do gustu?..
Mnie się naprawdę rzadko zdarza żeby książka mnie zszokowała. Owszem, czasami w fabule autor zastosuje taki zwrot w akcji, że zbiera się szczękę z podłogi, ale generalnie zszokować mnie trudno. Jednak książce "Wszyscy muszą zginąć" Marcela Mossa zdecydowanie się udało..
Historia zaczyna się totalną masakrą. Poznajemy Błażeja. Chłopaka z bogatego domu, który w dużej mierze przyczynia się do zamachu na swoje liceum. Ginie mnóstwo ludzi. A on popełnia samobójstwo. Kaja, jego przyjaciółka, która jako ostatnia miała z nim kontakt przed śmiercią pragnie dowiedzieć się, dlaczego to wszystko tak się potoczyło. Co było powodem decyzji Błażeja? Cofamy się w przeszłość, poznając brudne sekrety bohaterów...
Marcel Moss to jest autor, który ma bardzo charakterystyczny styl. Nie boi się poruszać naprawdę mocnych i szokujących tematów. Najgorsze jest to, że jego scenariusze zawarte w książkach są jak najbardziej prawdopodobne. Mamy tutaj homofobię, uzależnienie, przemoc domową, niedowartościowanie. Cały pakiet tego, z czym boryka się młodzież. I w sumie nie tylko. Internet jest przesycony hejtem. A nasze dzieci w tych czasach narażone są na różne niebezpieczeństwa z sieci. Czasami nie jesteśmy świadomi jak wielki ma on na nie wpływ. Historia zawarta w książce przyprawia o ciarki. Zakończenie skojarzyło mi się z nadejściem apokalipsy. Jeśli takie było zamierzenie autora to zdecydowanie mu się udało. Cieszę się, że mam jeszcze inne książki Pana Mossa do nadrobienia, bo już wiem na pewno, że się na nich nie zawiodę. To co tworzy zdecydowanie działa na moją wyobraźnię.
Jak dobrze wiecie @marcelmoss.autor to jeden z moich ulubionych autorów ❤️
Na jego pierwszą książkę czekałam z taką samą niecierpliwością jak na wszystkie kolejne. Każda z kolejnych książek była mocniejsza i pozostawiała mnie z taka papką z mózgu, że ciężko mi było później zabrać się za czytanie jakiejkolwiek innej książki. Nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, ale ja właśnie takie książki lubię.
„Wszyscy muszą zginąć” to powieść autora, która jest troszkę inna niż pozostałe, miała być lżejsza i dla mnie rzeczywiście taka była.
Do tej książki starałam się podejść neutralnie, ale jednak gdzieś z tyłu głowy miałam jakieś swoje oczekiwania. Książka była dobra, co prawda nie zachwyciła mnie tak jak poprzednie i nie „zryła” mi głowy jak „Pokaż mi” czy „Nie krzycz”, ale mimo wszystko podobała mi się. Autor jak zwykle porusza wiele aktualnych tematów, o których wszyscy wiemy, ale często boimy się, albo nie chcemy o nich rozmawiać.
Prolog mnie zszokował, bo to co przeczytałam zmroziło mi krew w żyłach. Później już było w miarę spokojniej. Szczerze mówiąc najbardziej zapadł mi w pamięci watek z grą i to w jaki sposób Marcel pokazał jak szybko można się zatracić w tym świecie. Wszystko było opisane naprawdę w taki sposób, że miałam wrażenie, że to wcale nie jest fikcją. Powiem Wam, że chyba najgorsze w tym wszystkim było to, że to wszystko było tak prawdziwe i to mnie przerażało najbardziej. Było kilka rzeczy, które mi przeszkadzały, zwłaszcza niektóre zwroty.
Cieszę się, że ją przeczytałam. Niezależnie od tego jakiego gatunku książkę wyda autor to ja będę je czytać. Dla wielu osób ta książka na pewno będzie mocno szokująca i kontrowersyjna.
Jeśli jesteście fanami thrillerów psychologicznych to ta pozycja jest z tych #mustread 📚
Nie spodziewajcie się jednak, że to taki lekki thriller, ja jednak po przeczytaniu wszystkich poprzednich książek autora liczyłam na troszkę więcej emocji, dlatego czuję lekki niedosyt. Jeśli nie czytaliście to zachęcam, książki autora na długo zostają w pamięci. Ja już z niecierpliwością czekam na kolejne 🔥❤️
Kiedy wzięłam się za pisanie recenzji "Wszyscy muszą zginąć" rzucił mi się w oczy artykuł "Zabójstwo 16-latka w warszawskiej szkole", niesamowity zbieg okoliczności. Właśnie zabójstwo w szkole, do tego w Warszawie wziął jako temat przewodni Marcel Moss w swojej najnowszej powieści. Z tym że w artykule ginie jeden chłopiec, w książce praktycznie wszyscy uczniowie, jak może dojść do takiej tragedii za sprawą, wydaje się zupełnie normalnego, chłopaka? Odpowiedzią jest internet, czyli sfera, w której autor bardzo dobrze się czuje. Tym razem mamy świat gier, który powoli, przenika do tego realnego, miesza się z nim i w ostateczności doprowadza do tragedii.Autor ma bardzo dobre wyczucie jeżeli chodzi o młodzież, o jej rozterki, problemy i chęć akceptacji czy przynależności do grupy. Pokazuje to w bardzo wiarygodny sposób, tak, że czytelnik ma wrażenie, iż to o czym czyta, ma gdzieś odbicie w naszym prawdziwym życiu. We "Wszyscy muszą zginąć" mamy przedstawione bardzo skrajne i tym samym bardzo niebezpieczne ideologie, w których imię, można zrobić absolutnie wszystko. Zniszczyć każdego. Jeżeli padną na podatny grunt, a jak pokazuje autor, chwiejna psychika nastolatków właśnie taka jest, konsekwencje mogą być niewyobrażalne.
Czytając "Wszyscy muszą zginąć" chciałam myśleć, że to wyłącznie fikcja literacka, ale czy na pewno? Przekonajcie się sami.
Przeczytałam kilka książek autora, więc było tylko kwestią czasu sięgnięcie po najnowszą jego powieść o bardzo sugestywnym i przerażającym tytule „Wszyscy muszą zginąć”. Jego książki przyciągają mnie niczym płomień ćmę i z jednej strony bardzo chcę je czytać, z drugiej boję się z czym mnie pozostawią. Bo intrygująca fabuła wciąga bez reszty stanowiąc znakomitą rozrywkę, ale poruszane trudne i bolesne tematy wkręcają się w moje myśli długo nie dając spokoju.
"Po tym dniu już nic nie będzie takie jak dawniej."
Tym razem autor zwraca uwagę na wiele problemów, z którymi współczesna młodzież boryka się na co dzień. Począwszy od braku akceptacji ze strony rodziny, odrzucenia przez rówieśników, hejtu, poprzez przestępstwa na tle homofobicznym, zatracenie w wirtualnej rzeczywistości, po bolesne zawody miłosne i odkrywanie własnej seksualności.
Czyni to w specyficzny dla siebie, nieco przejaskrawiony, sposób. Jednak osiąga swój cel. Pokazuje do czego może doprowadzić bagatelizowanie sygnałów i jak łatwo jest przeoczyć znaki i niemy krzyk o pomoc. Jak bardzo można zmanipulować młody, zagubiony umysł, kształtując postawy, poglądy i działania. I gdy rodzina, szkoła, przyjaciele nie zdają egzaminu, nie stanowią oparcia i przeciwwagi dla narastających problemów, jak niewiele trzeba, by doszło do tragedii.
Książkę pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam przestać czytać dopóki nie poznałam zakończenia, a to, zwaliło mnie z nóg. Zupełnie się nie spodziewałam, że autor poprowadzi nas w tym kierunku. Prócz znakomitej rozrywki zyskałam przygnębiający obraz współczesnej młodzieży. Czy rzeczywiście tyle w niej nienawiści, niedojrzałości emocjonalnej, kompleksów i strachu? Czy uciekając w rzeczywistość wirtualną tracą umiejętność radzenia sobie w prawdziwym życiu? Mam nadzieję, że nie, ale jako matka nastolatków będę miała oczy otwarte.
W liceum w Warszawie dochodzi do aktu terrorystycznego, w którym ginie prawie 100 osób. Jednym z zamachowców jest Błażej uczeń szkoły, który na koniec popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki Kai. Kaja zostaje oskarżona o współudział w zamachu i staje się ofiarą hejtu. Postanawia na własną rękę dowieść prawdy. Czy jej się to uda? Jaka jest prawda? Co doprowadziło do tragedii?
Całość intryguje i pochłania od pierwszej strony, a przede wszystkim porusza wiele niezwykle istotnych kwestii. Pokazuje nam prawdziwe oblicze psychopatii, braku miłości czy zrozumienia, a jednocześnie przedstawia problemy związane z tolerancją i uzależnieniem od świata wirtualnego. Uświadamia jak niekiedy brakuje sił by przeciwstawić się innym, jak ciężko walczyć w pojedynkę, kiedy wszyscy odwracają wzrok i udają, że nie słyszą i nie widzą. Ale to również książka o narzucaniu innym własnych poglądów, o rodzinie, która jest idealna tylko z pozoru i wyłącznie przed innymi, o przyjaźni, której relacja opiera się na wielu kłamstwach, tajemnicach i sekretach. Całość momentami jest bardzo bolesna wręcz przerażająca, przytłaczająca ale i pełna emocji. Autor po raz kolejny pokazał, jakim jest świetnym obserwatorem. Gorąco wam polecam.
W warszawskiej szkole dochodzi do ataku terrorystycznego. Wielu uczniów i pracowników traci życie. Jednym z zamachowców jest Błażej Dragiel, syn znanego biznesmena, który patrząc w oczy przyjaciółce Kai Almond, popełnia samobójstwo.
Kaia, po tych wydarzeniach, nie ma łatwego życia. Wszyscy myślą, że jest współwinna temu co się stało.
Dziewczyna na własną rękę będzie musiała udowodnić, że jest nie winna. Tylko czy na pewno...
Marcel Moss po raz kolejny pokazał, że nie boi się trudnych tematów. W książce "Wszyscy muszą zginąć" poruszył kwestię internetu i gier, które uzależniają, a czasem nawet przenoszą się do realnego świata, kwestię homoseksualizmu, przemocy i prześladowania wśród młodych ludzi.
"W dzisiejszych czasach wszystko kręci się wokół internetu. Świat online już dawno stał się dla nas tak samo istotny jak ten poza grą. Kontakty międzyludzkie często ograniczają się tylko do internetu".
"Z internetem jest jak z życiem. Rzadko mówimy na głos to, co naprawdę myślimy".
Książka bardzo zaskakuję, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Bardzo wciągająca fabuła, ciężko się od niej oderwać.
Moim zdaniem to najlepsza książka autora, wśród tych, które miałam okazję do tej pory przeczytać.
Polecam👌
>>RECENZJA PRZEDPREMIEROWA<<
„Wszyscy muszą zginąć”
@marcelmoss.autor
@wydawnictwofilia
Podczas uroczystego apelu w jednej z warszawskich szkół dochodzi do ataku terrorystycznego. Kinga, jedna z ocalałych, szybko staje się obiektem hejtu w internecie, gdy na jaw wychodzi, że przyjaźniła się z jednym z zamachowców – Błażejem. Z Ocalałej Dziewczyny staje się podejrzaną o współudział.
Krystian, starszy brat Błażeja to pewny siebie manipulator, buntownik o nacjonalistycznych poglądach. Czy ma coś wspólnego z zamachem na liceum?
A co z tymi wydarzeniami ma wspólnego gra Thunderworld?
Autor ma niesamowitą umiejętność wciągania czytelnika w wykreowany przez siebie świat. Bohaterowie są realistyczni, a poruszane tematy są z życia wzięte. Marcel Moss charakteryzuje się tym, iż nie unika tematów trudnych, a wręcz porusza te najbardziej kontrowersyjne.
„Wszyscy muszą zginąć” to książka, która szokuje. Świetny thriller, który po raz kolejny ukazuje jakie niebezpieczeństwa kryje w sobie internet. A co więcej, jak tragiczne w skutkach bywa wyalienowanie, brak wsparcia i zrozumienia wśród bliskich. Jak ludzie boją się nowego i nieznanego. Nawet, jeśli dotyczy to nas samych. Ludzie sami przed sobą boją się odkryć własną tożsamość. Nic dziwnego, skoro na każdym kroku jesteśmy oceniani przez rodziców, nauczycieli, rówieśników, nieznajomych na facebooku czy instagramie. Ktoś kto czuje się przytłoczony problemami codzienności, coraz częściej szuka ratunku w świecie wirtualnym. Zwłaszcza dla młodego człowieka, takie zatracenie się w sztucznej rzeczywistości może okazać się tragiczne w skutkach.
Książka wzbudza tak skrajne uczucia, że nie sposób się od niej oderwać. Czy tylko mnie książki autora skłaniają do refleksji? Po każdej lekturze w mojej głowie kłębią się myśli i zastanawiam się, czy możemy coś zrobić, aby zapobiec takim wydarzeniom?
Co do zakończenia. Samo w sobie jest oczywiście zaskakujące, jednak… gdzieś podskórnie przeczuwałam taki scenariusz, choć nie jest on według mnie oczywisty.
W mojej ocenie „Nie wiesz wszystkiego” zachwyciła mnie ciut bardziej 🤪, nie zmienia to jednak faktu, że jest to kolejna świetna książka, którą Wam polecam.
No cóż... Abbadon to... Nie spodziewałam się, że to... O bardzo wielu problemach młodzieży. Z jednej strony myślę, że młodzi powinni ją przeczytać, ale mam też obawy, jakby zareagowali.
Marcel Moss znany jest ze swojej odwagi w poruszaniu niewygodnych tematów. Na wskroś przeszywa problemy współczesnego świata i z nieskrywaną brutalnością przerywa milczenie.
Książka "wszyscy muszą zginąć" porusza temat homoseksualizmu, homofobii, uzależnieniu od gier, powiązaniach politycznych i przemocy. Przede wszystkim jednak ukazuje wszechobecną znieczulicę na ludzkie uczucia i potrzeby.
Historia opowiada losy nastolatków: Kai, Błażeja, Rafała i Krystiana. Poznajemy ich drogę do odróżniania dobra od zła i odkrycia prawdy. Akcja książki toczy na kilku płaszczyznach czasowych, jest opowiadana z perspektywy kilku osób. Daje nam okazję do poznania intencji bohaterów, ich myśli, pragnień i emocji. Pozwala nam zrozumieć dość kontrowersyjne zachowania.
"Wszyscy muszą zginąć" od pierwszych stron wywołuje dreszcze. Autor prowadzi nas po pięciolinii emocji. Zaskakuje, przeraża, gorszy i pozostawia w głębokiej konsternacji. Ciekawa fabuła sprawia, że od książki nie sposób się oderwać.
Marcel Moss po raz kolejny popełnił książkę, która na długo zapada w pamięć.
No wiec tak.Na wstepie przyznaję się bez bicia,że ta książka trochę sobie poleżąkowała na moim stosie hańby.Już Wam mówię dlaczego. Otóż bałam się,że ten wątek z grą komputerową całkowicie mi nie podejdzie...Ale jak tylko skończyłam 'nie wiesz nic' to nawet sekundy nie rozkminiałam po jaką książkę sięgnąć bo ręka sama zdecydowała.
I gdy tylko zaczęłam czytać tak był koniec. Zaryglowałam drzwi i okna i udawałam,że nikogo nie ma w domu. Byłam tylko ja i książka,którą skończyłam nawet nie wiem kiedy.
Zatraciłam się w niej kompletnie a ten wątek,którego się tak bałam...No wow! Czapki z głów! Bo jak dla mnie jest to jedna z lepszych książek Mossa. I powtórzę to poraz enty...Nie wiem ską on bierze takie pomysły...Co takiego je,pije czy pali,że rodzą mu się w łepetynce takie historie...
Temat poruszony w tej części(ponownie wracamy do liceum Freuda)przedstawia nam cienką granicę między światem wirtualnym a realnym.Bo gdy w prawdziwym życiu nic nie układa się tak jak być powinno a w tym drugim jest wręcz odwrotnie to może to prowadzić tylko do jednego. Do tragedii...
Aaa i nie wspomnę o tym,że znów dałam się zrobić autorowi jak dziecko...Znów nie było tak jak zakładałam...i za to właśnie uwielbiam książki Marcela i każdą biorę w ciemno...
Zaskakujaca, wciągająca, zakończenie pozostawia lekki niedosyt.
Tragiczny wypadek i śmierć siostry burzą uporządkowane życie nastoletniej Beverly. Dziewczyna walczy nie tylko z poczuciem winy, ale i z traumą, która...
Rok 1951. W położonym między Tatrami i Pieninami malowniczym Polskim Spiszu dochodzi do tragicznego pożaru kaplicy, w którym giną wychowankowie miejscowego...
Przeczytane:2024-11-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024, 26 książek 2024, 12 książek 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Pierwsza częścią byłam zachwycona. Szczerze myślałam że to będą dalsze losy, któregoś z bohaterów ale mam wrażenie to jedyny wspólny czynnik to ta sama szkoła. Autor jak zawsze nie pozwala nam odpocząć, cały czas trzyma mega mocno w napięciu. Zgodzę się z innymi historia mocno przerysowana. Ale jeżeli wziąć to z przymrużeniem oka to staje bardzo ciekawe. Uważam że rola Kaji jest dla mnie dość dziwna i zbyt bystra a zarazem głupia. Ciężko jest to określić. A rola Błażeja jest dla mnie bardzo wiarygodna. Dzieci niestety zbyt mocno wchodzą w wirtualny świat przez co może rzeczywiście stać się tragedią.
Historia ciekawa. Myślałam że domyśliłam się zakończenia ale o dziwo nie pomyliłam się dużo. Chyba zaczynam rozumieć pokręconą logikę autora