Wspomnienia z martwego domu to najbardziej osobiste dzieło Fiodora Dostojewskiego.
W 1849 roku Dostojewski za przynależność do Koła Pietraszewskiego został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. W ostatniej chwili car zamienił ją na więzienie połączone z ciężkimi robotami. Pisarz przebywał na katordze cztery lata, a doświadczenia zebrane w tym okresie pozwoliły mu przedstawić w powieści obraz życia w syberyjskim więzieniu.
Swoje wspomnienia Dostojewski wkłada w usta szlachcica skazanego za zabójstwo żony na dziesięć lat ciężkich robót. Opisuje zwyczaje panujące na katordze, relacje między współwięźniami, ich historie, zachowania, postawy i charaktery, przedstawia różne fragmenty katorżniczego życia (pobyty w szpitalu, handel wódką, święta, kary cielesne, zachowanie przełożonych, roboty) i wiele sylwetek skazańców. Są pośród nich ludzie dobrzy, wartościowi, z którymi nawiązuje przyjaźnie. Jednak większość katorżników to ludzie ponurzy, dumni, ambitni, zawistni, źli i złośliwi. Awantury, kradzieże i bójki są na porządku dziennym, atmosfera moralna panująca w barakach jest trudna do zniesienia. Większość skazańców pochodzi ze stanu chłopskiego, do byłego „pana” odnoszą się niekiedy z nienawiścią, Aleksandrowi Pietrowiczowi jako byłemu szlachcicowi jest na katordze wyjątkowo ciężko, wrogość większości współwięźniów i samotność – to uczucia szczególnie doskwierające mu podczas pierwszych miesięcy pobytu w więzieniu.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2022-02-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 208
Dom więzienny stał na krawędzi fortecy otoczonej częstokołem z wysokich pali. Przez bramę wypuszczano więźniów tylko na przymusowe roboty. W środku były odrębne prawa, zwyczaje, stroje i ludzie szczególni, bo prawie pogrzebani żywcem-katorżnicy.
Fiodor Dostojewski w 1849 roku został skazany na śmierć przez rozstrzelanie za przynależność do Koła Pietraszewskiego-dyskusyjnej grupy młodych intelektualistów rosyjskich, którzy krytykowali poddaństwo despotyzmowi cara Mikołaja I oraz zacofanie kulturowe, ekonomiczne i społeczne kraju. W ostatnim momencie, gdy członkowie koła stali przed plutonem egzekucyjnym, car zamienił karę śmierci na więzienie połączone z ciężkimi robotami. Pisarz spędził cztery lata na katordze, a to czego tam doświadczył zawarł w książce ,,Wspomnienia z martwego domu".
Głównym bohaterem powieści jest szlachcic Aleksander Pietrowicz skazany na dziesięć lat ciężkich robót za zabicie żony. Opisuje pobyt w więzieniu od pierwszego do ostatniego dnia, gdy już wychodzi na wolność. Ze względu na to, że był szlachcicem odnoszono się do niego z nienawiścią i wrogością. Większość skazańców pochodziła ze stanu chłopskiego i nie tolerowała ,,panów." Aleksander czuł się bardzo samotny, ale starał się ukrywać swoje cierpienie. W pierwszych dniach pobytu w ostrogu dostrzegał z jaką dziką ciekawością oglądają go nowi towarzysze, surowo się z nim obchodzili i wykluczali na każdym kroku. Chcieli w ten sposób pokazać swoją wyższość nad byłym paniczem. Był przerażony otchłanią podłości i nikczemności, do której go wtrącono. Straszliwy, gryzący smutek dręczył jego duszę, ale postanowił postępować z więźniami jak najprościej, nie okazywać, że chce zbliżyć się do nich, ale też nie odtrącać ich, jeżeli sami zapragną zbliżenia. Pokazywał, że nie lęka się wcale ich pogróżek i nienawiści. Nie narzucał się im na towarzysza. Tylko kilku katorżników dodawało mu otuchy.
Autor dokładnie opisuje zwyczaje panujące na katordze, relacje międzyludzkie, historie niektórych skazańców i życie codzienne, a także towarzyszące mu emocje. W kazarmach-niskich, wąskich salach mieszkało po trzydziestu ludzi, którzy spali na deskach. ,,...gwar, hałas, śmiechy, przekleństwa, dźwięk łańcuchów, swąd i kopcenie, golone głowy, piętnowane twarze, łatane ubiory-wszystko zbezczeszczone. Tak, człowiek dużo może wytrzymać." W więzieniu ciągle był ruch. Jedni przybywali, drudzy kończyli karę, inni umierali. Każde przestępstwo miało swojego przedstawiciela. Silnokatorżni byli pozbawieni wszelkich praw, byli wyrzutkami społecznymi z napiętnowaną twarzą. Przestępcy wojskowi byli niepozbawieni praw swojego stanu, ale często po odbyciu krótkiej kary ponownie wracali do więzienia już na lat dwadzieścia. Najstraszniejsi przestępcy przebywali w ,,osobnym oddziale". Sami siebie uważali za wiecznych i nawet nie wiedzieli ile lat wynosiła ich kara. W Tobolsku przebywali więźniowie przykuci po kilka lat do ściany. Spuszczani z łańcucha na zawsze byli trzymani w ostrogu, do samej śmierci w kajdanach. W ostrogu Aleksander nasłuchał się o najstraszniejszych zbrodniach i zabójstwach.
Więźniowie o swojej przeszłości opowiadali mało, bo starali się zapomnieć o tym, co było. Większość z nich była ponura, zawistna, próżna, obraźliwa, zepsuta i spodlona. Tylko czasem zdarzali się ludzie charakterni, którzy z trudem podporządkowywali się panującym zwyczajom w ostrogu. Aleksander wspomina między innymi Lezgina Nurra, spokojnego górala, którego wszyscy lubili, bo był pogodny, nie kradł, nie oszukiwał, nie pił, nie wszczynał kłótni, choć z pogardą patrzył na aresztanckie życie. Żył nadzieją, że po odbyciu kary wróci do domu na Kaukaz. Nurra odróżniał się na tle innych więźniów, którzy byli źli, ponurzy i szyderczy. Serce Aleksandra poruszył też najmłodszy z dagestańskich Tatarów Alej, który spał obok jego nary. Był on dobrodusznie naiwny, piękny, ufający i łagodny. Starsi bracia kochali go bardziej ojcowską miłością niż braterską. Zwyczajnie chmurni i posępni uśmiechali się na jego widok. ,,Trudno zrozumieć, jak ten chłopiec mógł przez cały czas swej katorgi zachować taką miękkość serca, wykształcić w sobie tak surową uczciwość, taką serdeczność, nie zgrubieć, nie zepsuć się. Była to zresztą natura silna i twarda, pomimo całej swej pozornej miękkości." Nie pozwalał się krzywdzić bezkarnie i umiał się obronić.
Fiodor Dostojewski doskonale oddaje uczucia targające więźniami. W więzieniu było dość czasu, by nauczyć się cierpliwości. Do więzienia przybywali młodzi, niemyślący o swojej zbrodni, ani karze ludzie, a wychodzili na wolność siwi starcy, smutni i milczący. Człowiek oswajał się z najpotworniejszymi sytuacjami, bez pracy i skruchy zabijał w sobie wszelkie uczucia moralne. Nadzieja człowieka zamkniętego, pozbawionego wolności była innego rodzaju niż człowieka wolnego. Wolny spodziewał się odmiany swojego losu, żył, działał, pochłonięty był dniem codziennym. Uwięziony nie mógł uznać swojego losu za coś stałego, za coś rzeczywistego, nigdy nie czuł, że jest w domu, choć mieszkał w kazarmie latami. Wszystko było tymczasowe. Tylko praca mogła ocalić więźnia od szaleństwa, wzmocnić zdrowie i ciało. ,,Ciągły niepokój wewnętrzny, rozdrażnienie nerwowe, zamknięte powietrze koszar, to wszystko gotowe było zniszczyć Aleksandra." Wiosenne dni budziły w zakutych ludziach żądze, pragnienia i tęsknotę. Żal za swobodą wzmagał w nich niecierpliwość i porywczość. ,,Życie wśród lasów, w nędzy i strachu, ale wolne i pełne przygód, ma w sobie jakąś ponętę, jakiś tajemniczy urok, dla tych, którzy go raz zakosztowali." Nawet człowiek cichy i spokojny potrafił wtedy nagle uciec.
,,Wspomnienia z martwego domu" to doskonałe studium ludzkiej psychiki zakutej w kajdany, wieloletnich stosunków międzyludzkich w zamkniętej przestrzeni, ciekawe spostrzeżenia dotyczące życia w więzieniu i przymusowej pracy. Powieść ambitna, wyjątkowa i zmuszająca do zadawania sobie pytań egzystencjalnych. Serdecznie polecam:)
WIECZNIE ŻYWE WSPOMNIENIA O MARTWYM DOMU
„Wspomnienia z martwego domu” na pierwszy rzut oka mogą wydawać się w pewnym sensie wariacją na temat najsłynniejszego z dzieł Dostojewskiego, czyli „Zbrodni i kary”, ale w rzeczywistości mamy tu do czynienia z czymś zupełnie innym. Pierwowzorem? Nawet nie o to chodzi, chociaż rzeczywiście „Dom” był pierwszy. Niniejsza powieść, druga zresztą w karierze autora, to przede wszystkim osobisty zapis więziennego życia, nie do końca autobiograficzny, ale przejmujący prawdą i siłą wizji, a także, jak zwykle, psychologiczną głębią.
Zbrodnia i kara. Tego doświadcza Aleksander Pietrowicz Gorianczykow, który za zabójstwo żony zostaje skazany na dziesięć lat katorgi. Jak na szlachcica przystało, pozostaje dumny nawet w obecnej sytuacji i staje się obserwatorem więziennej codzienności. Ciężka praca, mróz, niedostatek, smród, niełatwe warunki, kary cielesne… Gorianczykow stara się odnaleźć w syberyjskiej codzienności, znajdując wspólny język z niektórymi więźniami i opisując wszystko, co wiąże się z doświadczeniami katorżniczej pracy…
Fiodor Dostojewski miał niespełna 30 lat, kiedy Komisja Sądu Wojskowego skazała go na karę śmierci. Wszystko za przynależność do tzw. Koła Pietraszewskiego, gdzie dyskutowano na tematy społeczne i filozoficzne, krytykując przy tym carską politykę. Ostatecznie wyrok zmieniono na cztery lata katorgi, można rzecz, że dosłownie w ostatniej chwili, a pisarz wraz z towarzyszami z Koła trafił do twierdzy w Omsku. I to właśnie wspomnienia z tego okresu stały się podstawą do napisania „Wspomnień z martwego domu”. Powieści bardziej rzekłbym rozliczeniowej, niźli autobiograficznej, choć podobieństw między głównym bohaterem, a Dostojewskim jest zdecydowanie więcej niż można by na pierwszy rzut oka sądzić.
A jak przedstawia się sama powieść? Równie znakomicie, jak pozostałe tego autora. Trudno tu mówić o wczesnym Dostojewskim, bo kiedy „Dom” powstawał, autor miał już na koncie kilka nowel, sporo opowiadań i „Biednych ludzi” – pisarzem natomiast był od dobrych kilkunastu lat. Stylistycznie książka jest więc dojrzała, dobrze poprowadzona, głęboka i treściwa. Nie jest wprawdzie tak obszerna, jak pozostałe utwory Dostojewskiego, jednak absolutnie niczego jej nie brakuje. To literatura z najwyższej półki, wysmakowana, ambitna i piękna. Bardziej analityczna, niż emocjonalna, a jednak emocjonująca. Nie epatująca przemocą ani kontrowersjami, po prostu prawdziwa w swej zwyczajności i skłaniająca do myślenia. Coś, czego absolutnie nie trzeba nikomu polecać, bo Dostojewski to klasa sama w sobie i już jego nazwisko jest najlepszą rekomendacją – niemniej i tak polecam, bo nic lepszego nie przychodzi mi do głowy w ramach podsumowania.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/09/30/wspomnienia-z-martwego-domu-fiodor-dostojewski/
W 1849 roku Fiodor Dostojewski został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Ostatecznie jednak car zmienił wyrok na więzienie połączone z ciężkimi robotami. Dostojewski przebywał 4 lata na katordze, a książka "Wspomnienia z martwego domu", stanowi zbiór reminiscencji, perfekcyjnie obrazujących trudy życia w syberyjskim więzieniu.
Bezsprzecznie, najbardziej przeszywające historie pisze samo życie, dlatego sięgając po tę pozycję oczekiwałam istnej lawiny skrajnych emocji, zwłaszcza, że tematyka należy do wyjątkowo trudnych. Przygnębiający pobyt w więzieniu, autentyczne relacje między więźniami, ich bolesne historie, funkcjonowanie placówki, a przede wszystkim brutalny zamach na prywatność, odebranie godności, a wszystko to nakreślone wyjątkowo sugestywnym piórem czynnego uczestnika. Tak, to jedna z tych przeszywających lektur, która silnie potrząsa czytającym, trafia do najskrytszych zakamarków serca i pozostawia po sobie ślad już na zawsze!
Dostojewski nie owija w bawełnę, brutalnie obnaża funkcjonowanie więzienia, podkreślając jednak, że tak naprawdę nie można sobie wyobrazić danych sytuacji, ktoś, kto tego nie przeżył, nigdy nie będzie w stanie w pełni zrozumieć, zaznać tego bólu czy przenikającej samotności. Znajdziemy tu wiele opisów współwięźniów, na których towarzystwo jest się przecież skazanym bezustannie. Wielu z nich było w istocie brutalnymi, bezwzględnymi, pozbawionymi człowieczeństwa szaleńcami, dodatkowo, większość skazanych wywodziło się ze stanu chłopskiego. I choć nie zabrakło ludzi o dobrym sercu, to jednak ewidentnie widać, że głównemu bohaterowi samotność i poczucie wykluczenia towarzyszą niemal notorycznie. Dla tak wrażliwej duszy jest to bez wątpienia tortura większa niż samo więzienie czy ciężka fizyczna praca.
"Wspomnienia z martwego domu" jest bardzo osobistą, niesłychanie przejmującą, bolesną, trudną, prawdziwą historią, obok której nikt nie będzie w stanie przejść obojętnie. Sieć nadzwyczaj sugestywnych opisów, wyjątkowo złożone portrety psychologiczne, a przede wszystkim skrupulatne obnażenie mroku zakotwiczonego w człowieku! Przeszywająca na wskroś, szokująca, ale i wzruszająca, zdecydowanie, warta przeczytania! Polecam gorąco!
"Zimowe notatki o wrażeniach z lata" (1863) to zbiorek błyskotliwych, ironicznych impresji z niezwykle ważnej dla kształtowania się filozofii i poglądów...
Książka jest jednym z tomów serii "Z dzieł Fiodora Dostojewskiego". Tom ten zawiera dwa opowiadania: "Gracz" i "Notatki z podziemia" w przekładach Gabriela...
Przeczytane:2019-03-10,
Nasze wspomnienia są ulotne. Pojawiają się szybko i niespodziewanie, ale tak samo odchodzą – wtedy gdy w ogóle się tego nie spodziewamy. Nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Możemy tylko je przekazywać dalej i spisywać, by pozostały utrwalone. Jednak są też takie wspomnienia, które nigdy nie odchodzą, choć bardzo tego pragniemy. One potrafią niszczyć, ale dają też motywację i pozwalają na naukę. Czy warto dla nich się poświęcać?
Fiodor Dostojewski w 1849 roku został skazany na karę śmierci za przynależność do Koła Pietraszewskiego. Jednak los chciał, by Dostojewski żył i pisał dalej, dlatego car w ostatniej chwili zmienia wyrok na skazanie na katorgę połączoną z ciężkimi robotami. Słynny pisarz spędza tam cztery lata, o których nam opowiada właśnie we "Wspomnieniach z martwego domu". Wciela się w postać szlachcica skazanego za zabójstwo żony i opowiada, jak naprawdę wygląda tam świat.
Gdy wreszcie ta książka trafiła w moje ręce, byłam niesamowicie podekscytowana. Dotychczas czytałam tylko "Zbrodnię i karę" tego autora, ale byłam zachwycona tą lekturą. Do dzisiaj uważam ją za jedną z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek czytałam. Dostojewski potrafił stworzyć psychologiczny obraz Roskolnikowa w rzeczywisty sposób, co jest dla mnie mistrzostwem. O innych jego książkach również słyszałam same pozytywne opinie. Dlatego zaplanowałam przeczytać je wszystkie, a ta książka tylko mnie do tego zachęca. Tym bardziej że wspominał o niej Gustaw Herling-Grudziński w "Innym Świecie". To jest właśnie ta historia, która dała nadzieję Natalii i Gustawowi w lagrach rosyjskich.
Klasyka jest bardzo rzadko czytana, co martwi mnie. Choć sama nie należę do osób, które poświęcają jej dużo czasu. Niestety nie ma pochlebnej opinii i nawet nie jestem w stanie określić czemu. W końcu są to najczęściej bardzo wartościowe książki, które zmieniały świat literatury. Kiedyś to one dyktowały warunki. A teraz mało kto je docenia. Tak naprawdę powoli zostają zapominane, nad czym każdy prawdziwy czytelnik powinien ubolewać.
Styl Dostojewskiego to czysty geniusz, który podziwiam całym sercem. Aczkolwiek jest on na tyle specyficzny i trudny, że nie każdemu przypadnie do gustu. Może jeszcze nie powinnam wygłaszać takiej opinii, ale jest wyjątkowo charakterystyczny dla jego powieści. Gdy zaczęłam czytać, przez chwilę myślałam, że cofnęłam się w czasie i czytam "Zbrodnię i karę". Poczułam się przez to jeszcze bardziej podekscytowana i od razu wciągnęłam się w tę traumatyczną historię. Wszystko w niej dzieje się powoli i spokojnie. Nie ma nagłych zwrotów akcji, a codzienne wydarzenia są opisywane barwnym i kunsztownym językiem, który tak bardzo lubię. Jest to trudny język, ale paradoksalnie przy tym przyjemny.
Cieszę się, że fabuła tak naprawdę opowiada o losach Dostojewskiego. Nigdy wcześniej nie zagłębiałam się w biografię pisarza, więc niewiele o nim wiedziałam. A w tej opowieści można sobie wyobrazić, kim był, jak postrzegał świat i co nim kierowało. Na pewno nie będzie to nawet namiastka rzeczywistości, jednak zawsze jakieś zaczepienie, które daje nam wyobrażenie słynnego pisarza. W dodatku każde najmniejsze wydarzenie jest opisane w bardzo dokładny sposób, więc możemy to zobaczyć jego oczami. Nigdzie mu się nie śpieszy, więc i nam nie powinno. Dzięki temu możemy się dowiedzieć o wielu ciekawych rzeczach, na które normalnie nikt nie zwraca uwagi.
Tematyka, mimo że jest to pewnego rodzaju autobiografia, również wydaje się być niezwykle istotna. Zwykle skupiamy się na rewolucji, wojnach światowych, a nie zwracamy uwagi, co działo się poza tym. Dzięki "Wspomnieniom z martwego domu" możemy zobaczyć, jak wyglądały ówczesne więzienia, życie na katordze. A jest ono naprawdę ciężkie i dość specyficzne. Wiele faktów zaskoczyło mnie. W dodatku pogłębiłam swoją wiedzę historyczną, z czego bardzo się cieszę.
Wspomnienia Dostojewskiego powinien przeczytać każdy i przynajmniej spróbować zrozumieć, jak wtedy żyli ludzie i jakie zasady panowały. Tym bardziej że jest to opisane w niezwykły i subtelny sposób, który nie odstręcza jak większość takich książek.