Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2018 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
RECENZJA „WIEŻA MILCZENIA”
AUTOR: REMIGIUSZ MRÓZ
Współpraca Reklamowa —
WYDAWNICTWO: DRAGON
„— Kiedy wyeliminujesz wszystko to, co niemożliwe, cokolwiek zostanie, nawet jeśli wyda się nieprawdopodobne, będzie prawdziwe..... ”
„Wieża Milczenia” to książka, która wciąga już od pierwszych stron. Intrygująca, zawiła, wielowątkowa historia owiana aurą tajemniczości, powoduje dreszcz emocji, który mną zawładnął, wciągając w prowadzone i zagmatwane śledztwo tajemniczych morderstw, fanatycznego mordercy, trzymając w napięciu do samego końca. Autor umiejętnie wplata wątki polityczne i fanatyzmu religijnego.
Znakomicie buduje atmosferę niepewności, dodając mroczny klimat, stopniowo buduje, napięcie, które z każdą przeczytaną stroną rośnie coraz bardziej, podsycając, ciekawość czytelnika. Akcja płynie dynamicznie, pełna zwrotów akcji, intryg, gierek politycznych, zamachów, dobrze zaplanowanych zbrodni i skomplikowanego śledztwa. Autor cały czas wodzi nas za nos, utrudnia, mąci, daje nam do myślenia, a myśli cały czas się kłębią, szukając rozwiązania tej historii.
Fabuła książki wciągająca, doskonale poprowadzona i rozplanowana akcja. Wieża Milczenia to książka, która toczy się z początku w średnim tempie, zaczynając od pierwszego morderstwa i zapoznając nas z bohaterami, po czym przyspiesza, wrzucając w wir wydarzeń, tutaj nie ma czasu na nudę, występuje tu wiele wątków, przez co powieść jest ciekawa.
Już teraz rozumiem fenomen autora, jakie to było dobre. Naprawdę bardzo dobrze mi się tę książkę czytało.
Autor ma ciekawy styl, pełen napięcia, emocji i tajemniczości, charakteryzuje się lekkością pióra, a wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko.
„– Jam jest alfa i omega. Początek i koniec. Pierwszy i ostatni. Który jest i który był — odparł pełnym przekonania głosem zabójca”.
Bohaterzy genialnie wykreowani, wyraziści, różnorodni, barwni, wielowymiarowi, skomplikowani, interesujący i realistycznie nakreśleni. Autor umiejętnie ukazuje zawiłą psychikę bohaterów.
Scott to dopiero ciekawa postać, niezwykle inteligentny, pragmatyczny, analityczny, pewny siebie, nie pokazuje swoich uczuć, wręcz wydaje się chłodny, sarkastyczny i przemądrzały. Jego życie zwykłego obywatela dobiegło końca, a on sam przeistoczył się w mściciela, obrońcę sprawiedliwości.
Również intrygującą postacią był tajemniczy morderca w białej bluzie, który był perfekcjonistą, prawdziwym wirtuozem w zadawaniu śmierci. Nie traktował tego jako rzemiosła, bardziej, jako sztukę, w której kluczową rolę odgrywała mieszanka emocji, osobliwe natchnienie i skrupulatne przygotowania, a wszystko, co robił, robił perfekcyjnie. Zachowuje wszelkie środki ostrożności, wodząc policjantów za nos, pogrywając z nimi, kierując ich tam, gdzie mu się podoba.
„Teraz mógł oszukać każdego, nawet swojego mentora. Zresztą było już za późno, bo wczorajszym morderstwem puścił w ruch tryby maszyny, która w najbliższej przyszłości miała zebrać krwawe żniwo”.
Scott poświęcił dla Heather całe swoje dotychczasowe życie, które legło w gruzach, jednak się nie poddawali, wyjechali do Lansing, by tam zacząć wszystko od nowa. Wszystko przekreśla śmierci Heather.
W Lansing na rogu Platt i East Elm Street dochodzi do brutalnego morderstwa Heather Willeford młodej kobiety, która wracała z pracy do domu. Sprawę morderstwa prowadzi detektyw Evelyn Thomsen i Oscar Vilardo.
Scott opracowuje dokładny plan działania i prowadzi własne śledztwo, by odnaleźć mordercę i nie cofnie się przed niczym. Niedługo potem dochodzi do kolejnych brutalnych morderstw i zamachu na znanego polityka, który startuje w wyborach prezydenckich. Morderca wszystko planuje, z dokładną starannością, podrzucając strzępki informacji, wciągając w swoją grę Scotta i stróżów prawa. Ruszyła machina, w której najbliższej przyszłości miała zebrać krwawe żniwo.
Niby sprawy wydają się z pozoru niepowiązane i nic nie wskazuje, że się ze sobą łączą, jednak z biegiem śledztwa, okazuje się, że istnieją między nimi powiązania. Gdy śledztwo przenosi się do Singapuru, wszystko nabiera zawrotnej prędkości i jeszcze bardziej się komplikuje.
-Co łączy pozornie niepowiązane morderstwa ze sobą?
-Czy Scott Winton rozwiąże zagadkę morderstwa swojej ukochanej?
-W co pogrywa morderca ze Scottem i czemu wybrał akurat jego do swojego planu?
-Czy Evelyn pozwoli uczestniczyć Scottowi w jakikolwiek sposób w dochodzeniu?
-Do czego posunie się morderca?
-Kim jest mężczyzna, który uważa się za wirtuoza zbrodni i na czyje zlecenie działa?
-W co wplącze się Scott i detektyw Evelyn Thomsen?
Polecam.
🔪🔪🔪🔪 Recenzja 🔪🔪🔪🔪
Remigiusz Mróz " Wieża milczenia "
@remigiuszmroz
Wydawnictwo: Dragon
@wydawnictwo_dragon
🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪
" Przez moment patrzył na swoja dziewczynę i obiecał jej w myśli, że choćby na drodze stala mu nie jedna detektyw, ale ich cata rzesza, nie spocznie, dopóki nie znajdzie mordercy..."
" Wieża milczenia " to książka, w której tajemnicze morderstwa, zamachy, fanatycy religijni i intrygujące powiązania tworzą zapierającą dech w piersiach intrygę.. Scott Winton, główny bohater, postanawia rozwikłać zagadkę śmierci swojej partnerki, co prowadzi go do serii zdarzeń, które początkowo wydają się niepowiązane, ale stopniowo ukazują swoje wspólne elementy.. Śledztwo przenosi się z USA do Singapuru, dodając jeszcze więcej skomplikowanych warstw tej pasjonującej historii..
Autor stworzył niezwykle wciągającą opowieść, która rozpoczyna się od tajemniczych morderstw i stopniowo rozwija się w zawiłą intrygę.. Jego styl pisania jest pełen napięcia i tajemnicy, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od książki..
Autor mistrzowsko balansuje pomiędzy tajemnicą a akcją, tworząc wciągającą opowieść, która nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia..
Styl pisania jest pełen dynamiki i zaskakujących zwrotów akcji, co sprawia, że czytelnik nie może się oderwać od lektury...
Emocje, jakie autor potrafi wywołać, obejmują napięcie, ciekawość oraz emocjonalne zaangażowanie w losy bohaterów.. Bohaterowie, tak jak Scott Winton, są głęboko wykreowani, z bogatymi życiorysami i motywacjami, co sprawia, że czytelnik buduje silne więzi emocjonalne z nimi..
Cała opowieść jest pełna napięcia, zaskakujących zwrotów akcji i emocjonujących momentów, które trzymają czytelnika w nieustannym suspense aż do zaskakującego finału..
Od pierwszej strony do ostatniej autor potrafi trzymać czytelnika w napięciu, oferując niezapomniane doznania czytelnicze..
"Moje życie zwykłego obywatela dobiegło końca, czas przeistoczyć się w krwawego msciciela, obrońcę sprawiedliwości, miecz Damoklesa, który zawisnie nad kaidym, kto..."
Historia opowiada o Scottie Wintonie, byłym wykładowcy uniwersyteckim, który po stracie ukochanej postanawia zgłębić tajemnice jej śmierci.. Kobieta została zamordowana w nocy wracając do domu, co prowadzi do serii kolejnych morderstw i zamachu na polityka.. Na pierwszy rzut oka te wydarzenia wydają się niepowiązane, ale stopniowo Scott odkrywa, że istnieją między nimi zaskakujące związki.. Śledztwo nabiera tempa, a akcja przenosi się do Singapuru, gdzie rozgrywa się dalsza część tej pasjonującej historii.. Scott walczy z fanatycznymi wyznawcami tajemniczej religii i próbuje rozwikłać skomplikowane intrygi, które prowadzą do zaskakujących odkryć..
Myślę, że Remigiusza Mroza nie trzeba przedstawiać i każdy, kto interesuje się książkami chociaż jedną jego książkę czytał, lub przynajmniej o nim słyszał. Byłam bardzo ciekawa jak więc wyglądał debiut literacki autora, a muszę przyznać, że całkiem ciekawie. Mamy tu wyrzuconego z pracy wykładowcę, diabelnie inteligentnego i diabelnie gburowatego, potrafiącego zirytować innych w ciągu 2 minut i korzystającego nieustannie z tego talentu. Jego dziewczyna zostaje zamordowana a on nie licząc na efekty pracy policji postanawia sam złapać jej mordercę. Okazuje się, że dziewczyna Scotta była pierwszą ofiarą seryjnego mordercy, a Scott dołącza do policjantów idących tropem zabójcy. Okazuje się, że jednak sprawa ma drugie dno kiedy FBI stara się gubić wątki i zamiatać sprawę pod dywan. Być może jedynie Scott i policjantka Ev będą mogli dopaść sprawcę. Bardzo ciekawa historia z wątkiem fanatyzmu religijnego. Jedyne co mi się nie zgadzało, to uczucia Scotta, który był na początku bardzo chłodny, śmierć dziewczyny przyjął praktycznie bez uczuć, natomiast później martwi się o Ev. Jednak patrząc całościowo książka jest bardzo ciekawa, a sam pomysł jest znakomity.
Remigiusz Mróz zadebiutował całkiem dobrą książka, pełną napięcia, emocji i zwrotów akcji.
Akcja powieści rozpoczyna się od śmierci jednej z nowych pracownic stacji benzynowych. Sprawca nie pozostawił za sobą żadnych śladów, a śmierć zadał niemal z chirurgiczną precyzyjnością. Sprawa jest na tyle zawiła, że sam chłopak zamordowanej dziewczyny włącza się w śledztwo. W niewielkim odstępie czasowym dochodzi do kolejnych morderstw. Wydawać by się mogło, że te wszystkie sprawy nie są ze sobą powiązane, jednak coś sprawia, że każda ze spraw ma wspólny mianownik. Jaki?- Przeczytajcie koniecznie debiut autora.
W tej książce nie mam miejsca na nudę. Akcja za akcja nabiera coraz to szybszego tempa. Zagadkowe morderstwa, zamachy, wybuchy to tylko niektóre z elementów tej układanki. Autor stworzył zawiłą fabułę, w której nic nie jest na pierwszy rzut oka oczywiste.
Remigiusz Mróz to jeden z najbardziej znanych polskich autorów, których książki sprzedają się w milionach. Tym debiutem bez wątpienia postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, dzięki czemu możemy teraz czytać tak wspaniale bestsellery.
Polecam🔥
Heather zostaje zamordowana podczas kilkuminutowej trasy wiodącej ze stacji benzynowej do jej domu. Ledwie kilka tygodni wcześniej powróciła do rodzinnego miasteczka, kiedy na Uczelni wyszło na jaw, że zbyt wiele łączy ją z wykładowcą, Scotem Wintonem. Nic więc dziwnego, że pierwsze podejrzenia padają własnie na niego. Jednak kolejne wydarzenia sprawiają, że Winton z podejrzanego szybko staje się pomocnikiem policji. A raczej pewnej policjantki, Evelyn – która wbrew rozkazom ciągnie śledztwo na własną rękę, by w końcu wraz ze Scotem stać się poszukiwanym zbiegiem.
Debiut Remigiusza Mroza – jak mu wyszło?
Wieża milczenia to debiutancka powieść Remigiusza Mroza. Porównując z innymi debiutami, które miałam okazję czytać – Wieża milczenia jest naprawdę dobrą książką. Może, jak to się mówi, "d**y nie urywa", ale jest kawałkiem dobrego kryminału. Mróz troszkę zaryzykował osadzając akcję książki w Stanach Zjednoczonych (głównie), ale osobiście nie wyłapałam jakichś nieścisłości. Owszem, nie skupiałam się na wyłapywaniu błędów ;-) lecz na samym czytaniu. Jednak ktoś, kto nigdy nie był w USA, i zna ten kraj jedynie z innych książek, raczej nie będzie się łapał co rusz za głowę z myślą "co za bzdura!'.
Choć na samym początku Winton może wydawać się irytującym dziwakiem, to ja bardzo polubiłam tego specyficznego bohatera. Co prawda – w moim odczuciu – zbyt szybko godzi się ze śmiercią dziewczyny (choć nadal działa, by znaleźć sprawcę), to ogólnie oceniam go bardzo na plus. Lubię takich dziwaków ;-) . Akcja książki, z początku dość jednorodna i spokojna, z każdym rozdziałem rozwija się, zostają dodane kolejne wątki i szczegóły. Sama końcówka: chyba trochę za dużo się dzieje, nagle dostajemy sporo informacji, detali i przypuszczeń. Jak dla mnie mogłoby to zostać rozpisane na parę stron więcej, a przede wszystkim wyjaśnione do końca. Jednak po lekturze Hashtagu widzę, że R. Mróz lubi zawieszać nas w próżni i zostawiać z zagadką do rozwiązania :-) . Mi to zbytnio nie przeszkadza, jednak wiem, że niektórych może irytować.
Jeśli chodzi o sam styl pisania: jak na debiut jest bardzo dobrze. Czyta się przyjemnie, książka wciąga od samego początku. Gdzieś tam wyłapałam kilka stylistycznych czy interpunkcyjnych potknięć, ale były na tyle drobne, że raczej nie zapadają w pamięć i nie irytują: kilka stron później wręcz o nich nie pamiętałam, dopiero przy podsumowaniu lektury zaświtało mi, że gdzieś tam coś było. Ogólnie oceniam na plus.
Moje pierwsze spotkanie z Remigiuszem Mrozem. Robiłam podchody pod niego kilka razy, gdyż rozbieżne opinie nie pomagały mi podjąć decyzji co robić. W końcu stwierdziłam, że decyzja należy do mnie, a nie innych i zaryzykowałam. Padło na „Wieżę milczenia”, gdyż nie jest cyklem i w razie czego nie będę się czuła związana czytaniem serii. Byłam ciekawa czy zrobi na mnie negatywne, pozytywne czy neutralne wrażenie (a z tego, co widzę to trzecie praktycznie nie istnieje przy opiniach jego powieści). I w ten sposób zasiadłam do powyższego tytułu.
Scott i Heather rozpoczynają nowy etap w życiu. W nowym mieszkaniu i w nowym mieście. Daleko im do sielanki, ale są szczęśliwi i robią wszystko by polepszyć sytuację, w jakiej się znaleźli. Niestety trwało to bardzo krótko, gdyż pewnego wieczoru ktoś morduje dziewczynę. Zabita perfekcyjnym ciosem nie wygląda na przypadkową ofiarę napadu. Nie było walki, szarpania czy obrony. Jedno idealnie zadane pchnięcie ostrym i szpiczastym narzędziem. Okazuje się, że to początek makabrycznej serii zabójstw, która pojawiła się w stanie Michigan. Niebawem ginie kolejna ofiara, a następnie w krótkim odcinku czasu dochodzi do zamachu na znanego polityka. Można by powiedzieć, że pozornie nic tych spraw nie łączy, ale nie zgadza się z tym Scott Winton. Partner zabitej dziewczyny czuje, że ta sytuacja to nie jest zbieg okoliczności. Mężczyzna pomaga przy sprawie policji, ale do śledztwa dołącza się również FBI. Drobiazgowe i niebywale skomplikowane dochodzenie nabiera zawrotnego tempa, gdy nadchodzi czas by przenieść się ze stanów Zjednoczonych aż do Singapuru! Jest to nie lada wyczyn dla Scotta i policjantki, gdyż poszukiwani są przez FBI i podejrzewani za współudział w morderstwach.
Mówią, że strach ma wielkie oczy i coś w tym jest. Bałam się brać do ręki książki Remigiusza tylko i wyłącznie dzięki opiniom, ale doszłam do wniosku, że to moja decyzja czy będę go czytać, czy nie i czy przypadnie mi do gustu, czy wręcz przeciwnie. Nie żałuję decyzji o zaliczeniu "Wieży milczenia". Spodobał mi się fakt, że Polak w tak genialny sposób umieścił akcję w Stanach Zjednoczonych. Co do samej powieści podobała mi się bardzo do momentu przeniesienia akcji z USA do Singapuru. Tu autor już za bardzo popuścił wodze fantazji. Trochę zepsuło to klimat, ale zakończenie spodobało mi się najbardziej. Pewne jest to, że chętnie spróbuję innych książek Mroza. Założę się, że trafię zarówno na te lepsze, jak i gorsze w porównaniu do tej powieści oraz powieści innych autorów.
Jak zapewne wiecie Remigiusz Mróz napisał już wiele książek, które od kilku lat niezmiennie podbijają rynek czytelniczy. Ja, chociaż w swojej domowej biblioteczce mam sporo tytułów autora to za namową męża postanowiłam zacząć przygodę z twórczością pisarza od jego debiutu, czyli książki pt. „Wieża milczenia”.
Akcja tego stylizowanego na amerykańskie realia kryminału rozpoczyna się w niewielkim i raczej sennym miasteczku Lansing w stanie Michigan, gdzie wracająca z nocnej zmiany na stacji benzynowej Heather Willeford pada ofiarą mordercy…
Heather była partnerką byłego wykładowcy Yale, Scotta Wintona, który dla miejscowej policji automatycznie staje się pierwszym podejrzanym. Do akcji wkracza więc pragmatyczna pani detektyw Evelyn Thomsen wraz ze zawodowym swoim partnerem Oscarem Vilardo.
Tymczasem dochodzi do kolejnych zabójstw i mimo, iż mówi się, że zbrodnia doskonała nie istnieje to za każdym razem oprawca ewidentnie wodzi wszystkich poszukujących go za nos, pozostawiając jednocześnie po sobie subtelnie, acz wyraziście wskazujące na sprawstwo za każdym razem tej samej osoby niuanse.
W powieści tej oprócz wyżej wymienionych zbrodni, autor ukazuje nam też pewne mechanizmy wielkiej polityki opisując meandry kampanii wyborczej, w której znany polityk ma stać się ofiarą bombowego zamachu, w ten sposób czytelnikom ujawnia się również wątek fanatyzmu religijnego dosyć mocno nakreślony w tej publikacji.
Jak widzicie opowieść ta jest wielowątkowa, a na tle całej w/w tematyki obserwujemy burzliwą i ogromnie dynamiczną relację Evelyn i Scotta, który za punkt honoru stawia sobie pojmanie zabójcy ukochanej i nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, iż (przynajmniej początkowo) robi to wbrew jakimkolwiek służbom. Po tragicznej śmierci Oscara Vilardo Evelyn i Scott łączą siły, a co dzięki temu odkryją, jakie będą ich dalsze perypetie oraz co przyniesie ich coraz mocniejsza zażyłość? Tego dowiecie się z kart „Wieży milczenia”.
Jeśli szukacie plastycznego kryminału i nie odstręczają Was opisy zwłok (ja miałam z tym trochę kłopot i to niestety spowalniało moje czytanie) to sama akcja tej powieści toczy się dosyć wartko. Zawiłe losy bohaterów oraz momentami mocno zagmatwany tok obserwowanych przez czytelnika wydarzeń tworzą historię silnie osadzoną w kryminalnym klimacie i chwilami bardzo mroczną.
Jest to lektura, która niewątpliwie może przypaść do gustu fanom kryminałów i chociaż jak już wcześniej pisałam jest to debiut to według mnie całkiem udany. Zapewne za jakiś czas sięgnę jeszcze po jakaś książkę Remigiusza Mroza, a Wy? – Skusicie się na jego pisarskie narodziny i rozwikłacie wraz z bohaterami tej powieści wszystkie piętrzące się przed nimi zagadki? Czy tajemniczy morderca ukaże w końcu swoje oblicze? – „Wieża milczenia” zaprasza Was w swoje pogrążone w cieniu utraconego życia progi.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/01/na-tropie-genialnego-mordercy.html
Co łączy tajemnicze, pozornie niezwiązane ze sobą morderstwa, zamach na polityka, fanatycznych wyznawców zagadkowej religii oraz śmierć w rodzinie wpływowego i bogatego przedsiębiorcy?
Wyrzucony z pracy wykładowca uniwersytecki Scott Winton postanawia wyjaśnić zagadkowe morderstwo swojej ukochanej, która zginęła, wracając w nocy do domu. Niedługo potem dochodzi do kolejnych zabójstw oraz zamachu na życie znanego polityka. Pozornie tych spraw nic nie łączy, jednak z czasem okazuje się, że istnieją między nimi powiązania, chociaż niezwykle trudne do udowodnienia. Drobiazgowe i skomplikowane śledztwo, w którym biorą udział policjanci, Scott Winton i agenci FBI, nabiera zawrotnego tempa, gdy akcja przenosi się ze Stanów Zjednoczonych do Singapuru.
"Wieża milczenia" to debiut Remigiusza Mroza, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ja miałam już okazję poznać jego inne książki, ale chciałam zobaczyć od czego to wszystko się zaczęło.
Lektura stanowi idealne odniesienie do naszych czasów, gdzie wciąż mamy do czynienia z fanatyzmem religijnym, terroryzmem, który przybrał na sile, brudną polityką i zachłannością. Miałam lekkie obawy co do tego, czy taka tematyka nie będzie dla mnie zbyt nudna, ale niepotrzebnie. Autor potrafił zaciekawić mnie skonstruowaną intrygą, napięciem, niespodziankami, zbiegami okoliczności, interesującymi bohaterami i panującą między nimi relacją. Wątek uczuciowy pomiędzy głównymi bohaterami jest jakby z boku, nie przysłania najistotniejszych elementów książki. Od razu znalazłam nić porozumienia z Wintonem. Autor ma dar do tworzenia postaci, które mimo wad, dają się lubić.
"Bezgraniczne, ślepe oddanie jakiejkolwiek idei prowadzi do skrajnego zaślepienia i odbiera zdolność racjonalnego myślenia. Chrześcijaństwo, islam czy zoroastryzm, żadna różnica. Każda, nawet najbardziej szlachetna idea może zostać skrzywiona przez fanatyków."
Bardzo podobało mi się to, iż akcja prowadzona była z perspektywy śledczych, jak i samego sprawcy. Dało mi to szerszy ogląd na całą sytuację.
Autor oczywiście pokusił się również o humor z dozą ironii i cynizmu. Odpowiednio wstawiony między wiersze daje rewelacyjny efekt! Doskonale równoważy bardziej poważne wątki, dając czytelnikowi chwilę oddechu. Fabuła pełna jest zaskakujących zwrotów akcji i mylnych tropów w sprawie zagadki kryminalnej. Myślę że z powodzeniem mógłby powstać serial sensacyjny "CIA".
"- Wiesz że pracoholizm mi nie grozi. Mam czarny pas w prokrastynacji.
- W czym?
- W sztuce opieprzania się."
Jednakże muszę nadmienić, iż pisarz zbyt dużo namieszał, naplątał, że w pewnym momencie gubiłam się, musiałam jeszcze raz wszystko przeanalizować, by jakoś to poskładać w całość. Dlatego nie da się nie zauważyć, iż jest to debiut autora, a że znam inne jego książki, wiem że to były dopiero szlify. Drugą sprawą był chyba poczyniony zbyt rozległy research. Jak dla mnie jednak trochę za wiele w książce pojawia się szczegółów, detali, które w dużej mierze niewiele wnoszą do fabuły. Choć z drugiej strony, osoby, które przepadają za takim misternym budowaniem fabuły mogą być usatysfakcjonowane.
"Wieża milczenia" to trzymająca w napięciu sensacja na wysokim poziomie w iście amerykańskim stylu. To powieść, która wyprowadziła mnie na manowce. Niby już coś tam widziałam, a jednak dostałam po nosie. Jeśli jesteście ciekawi co dzieje się na szczytach władzy i czy da się wygrać wyścig z seryjnym, niezrównoważonym zabójcą - sięgajcie śmiało!
W debiucie literackim Remigiusz Mróz umieszcza akcję powieści w Stanach Zjednoczonych, co moim zdaniem jest całkowicie zbędne. Jak pokazują jego dalsze książki, dużo lepiej odnajduje się w polskich realiach.
Główny bohater Scott, który szuka mordercy swojej dziewczyny, jest czkawką po Sherlocku Holmesie kreowanym przez Benedicta Cumberbatcha. Nie okazuje żadnych uczuć, przez co od razu staje się podejrzany, nie wierzy w kompetencje policji, ma dar dostrzegania szczegółów i połączeń. Nie przeszkadza mi nawet za bardzo ta inspiracja, ale Scott nie ma żadnego godnego partnera, bo reszta bohaterów jest dość nijaka i nie zapada wystarczająco w pamięć – jedyna postać, która zapowiada się obiecująco zostaje uśmiercona. Detektyw Evelyn prowadząca śledztwo jest ewidentną prekursorką Chyłki, tyle że pani prawnik to taka wersja 2.0, udoskonalona przez dużo drobiazgów, dzięki którym w przeciwieństwie do pierwowzoru zapada w pamięć.
Część narracji dostajemy z perspektywy samego mordercy, co jednak odbiera trochę tajemniczości historii. Widać, że autor nie ma jeszcze wystarczającego doświadczenia i wyrobienia, aby taki zabieg się udał.
Kiedy akcja przenosi do Singapuru, Mróz odlatuje w charakterystyczny sobie sposób. Liczne niedopowiedzenia, porwanie, mafia, polityka, sekta, autor sięga po każdy dostępny wątek, ale wychodzi z tego w miarę obronną ręką.
Sporo krytyki w tej recenzji się znalazło, ale nie uważam, żeby to była zła książka. Wypada po prostu blado w porównaniu z tym, na co autora stać. Trzeba jednak pamiętać, że to debiut i uznać go za udany.
Jak na debiut to dobra książka. Zaiste w amerykańskim stylu. Ale jednak bardziej odpowiadają mi pozycje Pana Mroza, których akcja rozgrywa się na naszym rodzimym rynku. Wówczas mogę sobie wyobrazić gdzie ma miejsce akcja, nasze polskie stereotypy, myślenie, historię czy zachowania. Ale " Wieżę milczenia " polecam sympatykom pana Remigiusza i nie tylko.
Po przeczytaniu jestem bardzo rada iż to zrobiłam książka super polecam serdecznie zaskakujące zakończenie
Do Joanny Chyłki z nietypową sprawą zgłasza się jedna z najpopularniejszych polskich aktorek. Twierdzi, że za moment popełni przestępstwo, i chce, by to...
Gdzie jest Wiktor Forst? To pytanie zadają sobie zakopiańscy śledczy, gdy topniejący w Tatrach śnieg odsłania makabryczny widok na zboczach Giewontu...
Przeczytane:2024-09-01,
Każdy kiedyś zaczyna swoją przygodę z pisaniem, początek Remigiusza Mroza to powieść „Wieża milczenia”, wydana w 2013 roku.
Historia rozpoczyna się w Lansing - stolicy stanu Michigan, kiedy zostaje zamordowana młoda dziewczyna Heather Willeford. Zdziwienie i zaskoczenie policji budzi sposób zadania śmierci i brak motywu. Policjantów prowadzących śledztwo zastanawia zachowanie partnera dziewczyny. Scott Winton bardzo dużo stracił na romansie ze swoją studentką, a tymczasem wiadomość o jej śmierci przyjmuje ze stoickim spokojem, wręcz obojętnie. Swoimi wypowiedziami drażni parę prowadzących śledztwo policjantów. Tymczasem Winton już ocenił policjantów jako nieudolnych i postanowił sam rozwiązać zagadkę śmierci Heather.
Po tak obiecującym początku dalej jest .... niestety gorzej. Autor opisuje kolejne zbrodnie, wprowadza nowe wątki, nowe postacie, ale wydaje się robić to bez ogólnej koncepcji całości. Przypomina to trochę gotowanie "zupy kryminalnej". Niestety nawet jeśli weźmiemy fajne produkty, to niekoniecznie wyjdzie nam coś co się nadaje do zjedzenia. Przepraszam - do czytania. Mróz próbuje połączyć ze sobą i morderstwa i zamach na polityka i fanatycznych wyznawców zoroastryzmu i pominiętego spadkobiercę rodzinnej firmy. I wychodzi ogólny chaos. Bo więcej wcale nie znaczy lepiej.
Bohaterowie, oprócz Scotta, też jacyś mało ciekawi, mało wiarygodni, sztuczni, a ich postępowanie nielogiczne. Przyjaciel Wintona, Lindall, który może wszystko i jest ponad prawem, jest nieomal superbohaterem.
Niektóre wątki są niedokończone i nie wiadomo, czy to zamysł celowy, czy autorowi zabrakło pomysłu na daną postać. Choćby wątek senatora Huttona.
Na szczęście pojawia się już to, co w dalszej twórczości Mroza jest jego atutem, a mianowicie sarkazm wypowiedzi głównego bohatera. Szkoda tylko, że na koniec tak złagodniał.
Na szczęście, kiedy uświadomimy sobie, że to debiut tego pisarza, to możemy odetchnąć z ulgą. Bo mamy tę świadomość, że będzie lepiej. W kolejnych powieściach Mróz pokazał, na co go stać.