Epicka powieść o przyjaźni i odkupieniu w obliczu tragedii, finalistka nagrody Pulitzera oraz National Book Award, a przy tym jedna z najważniejszych książek ostatnich lat wg „New York Timesa”, „The Washington Post” i „Entertainment Weekly”.
W 1985 roku młody Yale Tishman, dyrektor rozwoju chicagowskiej galerii sztuki, zamierza namieszać w środowisku amerykańskiej bohemy, wprowadzając na wystawę zbiór nadzwyczaj udanych obrazów z lat 20. Jego kariera zdaje się kwitnąć, ale wokół AIDS zbiera okrutne żniwo – przyjaciele Yale’a jeden po drugim umierają i wkrótce zostaje on niemal zupełnie sam.
Trzydzieści lat później Fiona, przyjaciółka Yale’a, próbuje odnaleźć w Paryżu swoją zaginioną córkę. Zatrzymuje się na pewien czas u starego przyjaciela, znanego fotografa, który przed laty uwiecznił chicagowską epidemię. Z czasem kobieta zdaje sobie sprawę, w jak wielkim stopniu wydarzenia sprzed lat mogą ukształtować nas samych i nasze relacje z najbliższymi.
Losy Yale’a i Fiony przeplatają się na przestrzeni lat, zabierając tym samym czytelników w rozdzierającą podróż przez lata osiemdziesiąte aż po chaos czasów współczesnych.
***
„Porywająca opowieść… Nie oderwiecie się od tej książki”. Michael Cunningham
„Wciąga i urzeka”. Tea Obreht
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 624
Tytuł oryginału: The Great Believers
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Sebastian Musielak
„Jeśli się zaraziłeś, bo spałeś z tysiącem gości, to zostałeś pokarany za rozwiązłość. Jeśli się zaraziłeś, bo raz się przespałeś tylko z jednym, to w sumie jeszcze gorzej, bo to jakby potępienie nas wszystkich, bo karygodny jest sam akt, a nie to, z iloma to robisz. A jeżeli się zaraziłeś, bo sądziłeś, że akurat ty nie możesz się zarazić, to zostałeś pokarany za pychę. A jeśli się zaraziłeś, bo wiedziałeś, że możesz się zarazić, ale miałeś to gdzieś, to zostałeś pokarany za to, że tak bardzo znienawidziłeś samego siebie” [1].
„Wierzyliśmy jak nikt” to gorzka opowieść o chorobie, umieraniu i śmierci, której akcja toczy się współcześnie i przed ponad trzydziestu laty. W latach 80. XX wieku wybucha epidemia AIDS, masowo umierają młodzi mężczyźni. Szpitale zapełniają się chorymi, dla części z nich brakuje miejsc. Na środowisko chicagowskich homoseksualistów pada strach – jedni rzucają się w wir zabawy wedle zasady „carpe diem”, inni poddają się testom na wirusa i z niepokojem czekając na negatywny wynik nawołują do zachowania ostrożności, jeszcze inni ignorują zagrożenie i udają, że ich to nie dotyczy. Wszyscy spotykają się na pogrzebach, przy szpitalnych łóżkach zakażonych przyjaciół, a czasem na manifestacjach. Niektórzy – jak Charlie - mówią do swoich partnerów: „wielki egoista, który kryje się gdzieś głęboko we mnie, cieszy się z tej choroby. Bo wie, że dopóki nie wynajdą leku, nie odejdziesz ode mnie”[2]. Życie codzienne zdaje się jednak toczyć jak dawniej. Yale, pracownik działu rozwoju Galerii Briggów, odkrywa nieznane dzieła słynnych malarzy i próbuje pozyskać je dla galerii sztuki od Nory – dziewięćdziesięciolatki, dla której są jedyną rzeczą pozostałą po młodości spędzonej we Francji. Historia lat 80. przeplata się z relacją z podróży do Paryża w 2015 roku Fiony, która „nosiła w sobie tak wielkie poczucie winy z powodu tak wielu z nich – żałowała, że wcześniej nie namówiła ich do zrobienia testu, że nie zdołała cofnąć się w czasie, żeby zatrzymać ich w domu w ten jeden konkretny wieczór”[3].
Rebecca Makkai stworzyła przenikliwą, ale i łatwo przyswajalną powieść z dobrze nakreślonymi i prawdopodobnymi portretami psychologicznymi postaci. Wyraziści pozostają nawet bohaterowie drugoplanowi, czytelnikowi udzielają się ich emocje – obawy i radości. Fiona, Yale, Charlie czy Nora są nie tylko autentyczni, wydają się być pierwowzorami rzeczywiście istniejących osób – nie sposób nie uwierzyć, że opowiedziana przez Makkai historia mogła się zdarzyć naprawdę. Pisarka wykonała zresztą rzetelną i sumienną pracę odtwarzając tło historyczne i społeczne opisanych przez nią zdarzeń. Można poczuć atmosferę, jaka panować mogła w tamtym czasie – mieszankę lęku, poczucia końca swobody i chęci czerpania z życia pełnymi garściami. Jednocześnie to opowieść mocno osadzona w codzienności lat 80. i oddająca ich klimat.
W świat z „Wierzyliśmy jak nikt” można się zapaść, ta historia pochłania i angażuje. Makkai operuje prostym językiem – nieraz potocznym, ale i lekko poetyckim, sprawnie unika patosu, chociaż realistycznie opisuje objawy choroby i cierpienia pacjentów w szpitalu. Jednak nie stosuje szantażu emocjonalnego wobec czytelnika, nie szafuje melodramatycznymi scenami. Tak główne, jak i poboczne postacie mówią w charakterystyczny dla siebie sposób, odróżniający je od innych. Rozdziały nie są długie, opowieść toczy się niespiesznie, czasem przewidywalnie, chociaż motywacje bohaterów potrafią zaskoczyć.
Nie brakuje w powieści Makkai zadumy i przemyśleń nad życiem, przemijaniem i relacjami międzyludzkimi. Czy niektórych z nas napędza „strach przed rozczarowaniem. Czy może raczej: potrzeba chronienia ostatnich odłamków złamanego serca, coraz mniejszych po kolejnym rozstaniu, kolejnej porażce, kolejnym pogrzebie, kolejnym dniu przeżytym na tej ziemi”[4]? Bo przecież „jak ktoś chce być nieszczęśliwy, będzie nieszczęśliwy wszędzie (…) na bankiecie też można umrzeć z głodu, najśmieszniejszy film też da się przepłakać”[5]. Bohaterowie doświadczają nietolerancji, agresji i dyskryminacji – jednocześnie ich środowisko wcale nie jest jednomyślne i bywa wewnętrznie podzielone. Fiona w wiele lat po śmierci przyjaciół boryka się z traumami i żałobą. Nora wciąż wraca myślami do swojej pierwszej miłości, która zdeterminowała jej późniejsze życie.
W „Wierzyliśmy jak nikt” dominuje motyw pokolenia straconego. Młodych mężczyzn umierających na AIDS, którzy jeszcze tyle mogliby osiągnąć, autorka zestawia z paryską bohemą z początku XX wieku, której przedstawiciele zginęli lub zostali okaleczeni w czasie I wojny światowej. Nora u schyłku życia wciąż wspomina tych artystów: „Za każdym razem, kiedy szłam do jakiejś galerii, myślałam o tych dziełach, których tam nie było. O obrazach z galerii cieni, które widziałam tylko ja, nikt inny. Ale napatrzyłam się tam na tylu szczęśliwych młodych ludzi, że w końcu do mnie dotarło, że nie, im niczego nie brak. Oni nie widzą tych pustych miejsc na ścianach”[6].
Proza Makkai porusza, pozostawia czytelnika z refleksyjnymi myślami. Z poczuciem, że dane było mu poznać pięknie opowiedzianą historię, w której może i nie brak banałów, ale dzięki nim zdaje się być prawdziwsza.
„Gdybyśmy tylko mogli być na tej ziemi w tym samym czasie i w tym samym miejscu co wszystkie osoby, które kochamy, gdybyśmy mogli razem się urodzić i razem umrzeć, wszystko byłoby takie proste. A tak nie jest”[7].
[Recenzja opublikowana także na innych portalach czytelniczych]
[1] Rebecca Makkai, „Wierzyliśmy jak nikt”, przeł. Sebastian Musielak, Wydawnictwo Poznańskie 2020, wersja elektroniczna – loc. 8840-8846
[2] Tamże, loc. 993-994
[3] Tamże, loc. 5025-5027
[4] Tamże, loc. 1416-1418
[5] Tamże, loc. 6072-6073
[6] Tamże, loc. 6845-6847
[7] Tamże, loc. 10765-10768
Książka R. Makkai ,,Wierzyliśmy jak nikt" jest powieścią obyczajową. Akcja książki rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: w latach 80 XX wieku i w czasach nam współczesnych. Tematem przewodnim poruszonym w książce jest epidemia AIDS, która miała miejsce w latach 80 XX wieku w USA. Główny wątek umiejscowiony w latach 80 przedstawia życie grupki przyjaciół, znajomych, którym przyszło się mierzyć z tą chorobą. Są to w większości młodzi, homoseksualni mężczyźni. Jednym z głównych bohaterów jest Yale. To z jego perspektywy przedstawiona jest nam ta historia. Jest to młody, ambitny chłopak, który próbuje stworzyć od podstaw galerię sztuki. Praca jest dla niego prawdziwą pasją. W powieści ukazane są jego osobiste relacje z partnerem Charliem, a także emocje jakie wywołuje w nim panująca wokół choroba, uśmiercająca kolejno jego znajomych.
Drugi wątek powieści rozgrywa się w czasach nam współczesnych. Bohaterowie są już ludźmi w średnim wieku. Grupka ich znajomych znacznie się zmniejszyła. W tej części książki główną bohaterką staje się Fiona, siostra chłopaka, który zmarł na AIDS. Po wielu latach odwiedza ona jednego ze swoich przyjaciół. Głównym powodem tego powrotu do przeszłości jest poszukiwanie przez Fionę córki, która zaginęła po wstąpieniu do sekty. Spotkanie ze starym przyjacielem prowadzi do powrotu do bolesnych wspomnień a także spotkań z duchami przeszłości. Powieść bardzo dobrze ukazuje jak duży wpływ miały minione wydarzenia na dalsze życie głównej bohaterki i jej relacje z córką.
Książka jest dosyć ciężka. Poruszony temat epidemii AIDS w USA przedstawiony jest z perspektywy osób, których problem ten dotknął bezpośrednio a także ich rodzin. Powieść jest bardzo emocjonalna, czytelnik czuje ten bunt bohaterów wobec otaczającej ich rzeczywistości, bezradność i ich cierpienie. Prowadzi to do wielu przemyśleń i zadawania sobie pytań dotyczących równości wszystkich ludzi, bezsensownej śmierci, życia w niepokoju. Początkowo książkę czytało mi się wolno. Wciągnęłam się dopiero około 200 strony. Zdecydowanie nie jest to rozrywkowa literatura.
,,Gdybyśmy tylko mogli być na tej ziemi w tym samym czasie i w tym samym miejscu co wszystkie osoby, które kochamy, gdybyśmy mogli razem się urodzić i razem umrzeć, wszystko byłoby takie proste. A tak nie jest. Ale słuchajcie: jesteście obie na tej planecie w tym samym czasie. I jesteście teraz w tym samym miejscu. To cud. I to tylko chcę wam powiedzieć."
"Wierzyliśmy jak nikt" to dobra książka i z pewnością ważna. Ważna ze względu na poruszony temat AIDS. I niby wszystko szło jak powinno, czytało się dobrze, a jednak czegoś brakowało. Czytałam i czytałam i nie potrafiłam się przejąć. Rozumiałam emocje opisane w książce, znaczenie wydarzeń, konfiguracje relacji międzyludzkich, ale trochę się nudziłam przy lekturze, trochę miałam poczucie, że ta książka jest autopowtarzalna, że autorka opowiada tę samą historię na okrągło ileś razy. Hm... może nie ja jestem docelowym odbirocą tego typu literatury. Dobra była, ale nic więcej.
Piękna i smutna opowieść o przyjaźni i miłości. Autor przeplata przeszłość z teraźniejszością. Poznajemy Fionę jako młodą kobietę oraz jej przyjaciół, którzy chorują na AIDS. Poznajemy Fionę również jako kobietę dojrzałą, poszukującą swojej córki, która nie utrzymuje z nią kontaktu.
Ważna pozycja, szczególnie na polskim rynku. I nie tylko ze względu na AIDS, bo na szczęście medycyna poczyniła znaczące postępy, ale na fakt, że głównym bohaterem jest środowisko homoseksualistów. A wiadomo jak to u nas jest. To opowieść o młodych chłopakach, ich niespełnionych marzeniach, przerwanym życiu, które dopiero się zaczynało. Ale dla mnie najbliższą postacią jest Fiona. Podziwiałam jej oddanie, troskę, siłę. To ona pozostawała z pamięcią swoich przyjaciół i sama musiała sobie z tą stratą poradzić. Ile trzeba mieć w sobie hartu ducha, żeby towarzyszyć przy tylu śmierciach i być ciągle i ciągle wsparciem dla innych. I zapłaciła za to - osobiście, emocjonalnie i przede wszystkim pogubieniem tego co ważne w relacjach ze swoją jedyną córką.
To powieść napisana dobrym językiem, w wielu momentach poruszająca, ale dla mnie była również niekiedy irytująca. Uważam, że wątek Nory został nadmiarowo rozwinięty. Chciałabym się dowiedzieć więcej o Asherze, Julianie, Teddy'm i innych, niż o paryskiej bohemie z początku XX wieku. Ten wątek był dla mnie po prostu nużący. Rozumiem zamysł autorki - to też byli młodzi chłopcy, którzy zostali zniszczeni przez wojnę, i też ich życie lub marzenia zostały przerwane. Pewnie to miało pokazać, że każde pokolenie ma swoją "epidemię". Ale z mojego punktu widzenia nie pogłębiało to tematu.
Nowe, zaskakujące oblicze autorki bestsellerowej powieści Wierzyliśmy jak nikt.1995 rok. W elitarnym liceum Granby’ego kilkunastoletnia Thalia ginie...
Przeczytane:2023-09-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Książka "Wierzyliśmy jak nikt" Rebecci Makkai to poruszająca i niezwykle ważna opowieść, która przedstawia środowisko homoseksualistów w Ameryce w latach 80-tych, w okresie, gdy epidemia AIDS zaczęła siać spustoszenie. Autorka wnikliwie ukazuje życie głównych bohaterów w tym trudnym czasie, przynosząc czytelnikom wyjątkową historię - o chorobie, walce o przetrwanie, o stracie, historię pełną cierpienia i strachu, ale i przyjaźni i miłości.
Książka w sposób autentyczny oddaje atmosferę tamtych lat, ukazując narastający strach i dezinformację w związku z AIDS. Bohaterowie są dobrze wykreowani, a ich emocje i przeżycia są głęboko przemyślane. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się Yale, który właśnie stracił przyjaciela - Nica. AIDS wyniszczyło jego organizm, pozostawiając w żałobie jego najbliższych – siostrę Fionę, Richarda, Charliego, Terrence’a i Teddy’ego. Jest rok 1985 i świat nie zna żadnego skutecznego leku na AIDS. W takich oto okolicznościach będziemy towarzyszyć Yale’owi, przeżywając wraz z nim radości i smutki, ciesząc się jego pracą w galerii sztuki oraz wraz z nim martwiąc się o mniej rozważnych przyjaciół, którzy wolą cieszyć się życiem, nie zważając na konsekwencje.
Jednocześnie z historią Yale’a śledzimy losy Fiony, ale akcja tych fragmentów książki toczy się wiele lat później, bo w 2015 roku. Fiona przylatuje do Paryża w poszukiwaniu śladów swej jedynej córki. Bardzo pragnie ją odnaleźć i odbudować rodzinną relację. Przypadkiem trafia na dawno niewidzianego znajomego z lat 80-tych z Chicago. Tym samym w trakcie lektury powoli odkrywamy losy przyjaciół zarówno w chwili, gdy są młodzi i pełni radości życia, jak i po wielu latach we wspomnieniach Fiony.
Dla mnie książka Makkai była przede wszystkim opowieścią o sile przyjaźni, potrzebie więzów rodzinnych, trudnych relacjach między rodzicami a dorosłymi dziećmi. To też opowieść o tym, że nigdy nikogo nie zna się do końca i że nawet najbliższy nam człowiek może zawieść. Być może trochę przydługa, bo ma ponad 600 stron, momentami przegadana, to i tak sądzę, że to wartościowa lektura, bo jednym z najważniejszych aspektów tej książki jest jej zdolność do budowania empatii. Czytelnik zostaje wciągnięty w historię bohaterów i odczuwa ich radości, smutki i obawy. To nie tylko opowieść o AIDS, ale także o miłości, determinacji i solidarności.
Mimo że temat AIDS i jego wpływu na społeczność homoseksualistów jest trudny, autorka potrafi dodać książce odrobinę nadziei i optymizmu. "Wierzyliśmy jak nikt" to lektura, która może otworzyć oczy czytelników na ważność równości i wspierania tych, którzy borykają się z dyskryminacją.
Podsumowując, książka "Wierzyliśmy jak nikt" to literatura, która porusza i inspiruje do refleksji nad ludzką kondycją. To lektura, którą na pewno warto przeczytać.