Nowe, zaskakujące oblicze autorki bestsellerowej powieści Wierzyliśmy jak nikt.
1995 rok. W elitarnym liceum Granby’ego kilkunastoletnia Thalia ginie w tajemniczych okolicznościach. Jej ciało znaleziono w szkolnym basenie, a za zabójstwo został skazany Omar, pracownik techniczny.
Ponad dwadzieścia lat później do Granby’ego przyjeżdża Bodie Kane, rówieśniczka i koleżanka Thalii, a dziś znana podcasterka. Za sprawą jednej z uczennic mroczna tajemnica z przeszłości wraca do niej z nową siłą. Okazuje się, że wina Omara wcale nie jest taka oczywista, a tragiczne wydarzenia sprzed lat nadal budzą wątpliwości i emocje – zarówno w internecie, jak i wśród dawnych uczniów Granby’ego. Czy policja rzetelnie przeprowadziła śledztwo? Czy nie pominęła żadnego tropu? Bodie z podopiecznymi zaczynają prowadzić amatorskie dochodzenie, które może podać w wątpliwość ustalenia śledczych.
Pod płaszczykiem kryminalnej intrygi Rebecca Makkai snuje ważną opowieść o sytuacji kobiet, o ich prawach, ciałach i o ich sile. Zachęca do odważnego zadawania pytań o przeszłość – nawet jeśli nigdy nie uda się uzyskać odpowiedzi.
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 552
Tytuł oryginału: I Have Some Questions For You
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
„ Mam do pana kilka pytań ”.
Historia to kobiety.
Takiej jak ja, Ty lub ona.
Głos jej oddany. Nareszcie.
To krzyk subtelny kobiety dotkniętej seksualną przemocą - słowną i fizyczną.
Bo ten gwizd na jej widok - to właśnie przemoc.
Bo te żarty seksistowskie - to właśnie przemoc.
Bo ten dotyk przypadkowy niby - to właśnie przemoc.
Ta książka to też niezgoda. Na patriarchat i sprowadzanie kobiety do seksualnego obiektu jedynie.
To protest wobec seksizmu, rasizmu i zamykaniu ust w obawie przed skandalem. To sprzeciw wobec oskarżeń nieprawdziwych o gwałt.
Nieoceniający protest. Nikogo nie krzywdzący, sprawiedliwy. I nie rzucający się w oczy, a gdzieś w środku skryty. Ubrany w pokorę, dokładne przemyślenie tematu i szczerość.
„ Mam do pana kilka pytań ” to także dopracowana i z szacunkiem powierzona mi w ręce zagadka śmierci. Moja dusza kryminalna złapała tego bakcyla i szukała, węszyła i śledziła tajemnicę morderstwa młodej dziewczyny w elitarnym amerykańskim liceum. Czy oskarżony o nie młody czarnoskóry mężczyzna naprawdę tę zbrodnię popełnił? Czy został skazany, bo był najłatwiejszą opcją? Bo był czarny?
Snułam się leniwie przez tę opowieść. Dałam się tej powolności porwać. Nie potrafiłam się przy niej spieszyć.
Zatrzymywałam się. Chłonęłam. Rozmyślałam. Ta książka jest trochę mną. Tą nastolatką, która nie zawsze miała z otoczeniem po drodze. To osobista przeprawa autorki ze swoją przeszłością i teraźniejszością. Przeprawa niełatwa, nienarzucająca niczego, a zostawiająca czytelnikowi miejsce na własną ocenę zdarzeń. A wszystko to doprawione mocnym, idealnie skrojonym wątkiem kryminalnym.
Dla mnie coś wspaniałego.
Podobała mi się bardziej niż "Wierzyliśmy jak nikt". Dobry pomysł na książkę, świetnie napisana.
To moje pierwsze spotkanie z prozą R. Makkai. Znalazłam tu trochę literatury obyczajowej, trochę kryminalnej i wiele nawiązań do mizoginii i ruchu "me too". Niestety książka jest zdecydowanie za długa i zbyt "przegadana", przez co sporo w moich oczach straciła. Niemniej zamierzam sięgnąć także po poprzednią powieść autorki.
Są książki, które się czyta i z którymi się obcuje. #mamdopanakilkapytań to zdecydowanie ten drugi rodzaj.
@rebeccamakkai zaprosiła nas do świata Bodie Kane, która zabiera nas ze sobą do swojego liceum, a następnie funduje nam podróż do przeszłości. To właśnie wtedy, dwadzieścia lat wcześniej zginęła jej współlokatorka Thalia.
Dodanie do literatury pięknej szczypty kryminału i muśnięcie jej thrillerem, było w tym wypadku doskonałym zabiegiem. Zostałam uwiedziona gładkością słowa, a jednocześnie przerażona brutalnością życia.
Bodie wracając do lat swojej młodości odkrywa samą siebie na nowo. Patrzy na młodą dziewczynę dojrzałymi oczyma i dostrzega o wiele więcej. Zaczyna całkiem inaczej odbierać ówczesną rzeczywistość, inaczej rozumieć wiele sytuacji. Jak wiele jej wtedy umykało...
Ta książka to nie tylko dobra lektura, to również oddanie głosu nam kobietom. To pochylenie się nad tym co ważna, co boli. Jak często próbuje się nam odebrać głos? Jak często chce się nam udowodnić, że kobieta nie znaczy człowiek.
Ta powieść poruszyła we mnie wiele strun. Umocniła w przekonaniu, że siła jest kobietą!
To nie lektura na dwa wieczory, to książka na niespieszną podróż, na smakowanie, czucie więcej i więcej.
Nie nastawiajcie się na rasowy kryminał, na thriller, który przyspieszy bicie serca. Tutaj dajcie się zauroczyć słowu i wypatrujcie drugiego dnia, które dla mnie było największym odkryciem w tej powieści.
Moja ocena to 8+/10
Bodie Kane, popularna podcasterka, przyjeżdża do liceum Granby'ego, gdzie ma poprowadzić dwa kursy. Dwadzieścia lat wcześniej to Bodie była uczennicą tej elitarnej szkoły z internetem. Powrót do niej rozbudza wiele wspomnień.
W 1995 roku koleżanka Bodie zginęła w tajemniczych okolicznościach. Znaleziono ją martwą w szkolnym basenie. Za zabójstwo został skazanych Omar, pracownik techniczny szkoły. Jedna z uczennic Bodie zamierza zająć się tą sprawą w ramach swojego projektu. Czy Omar został słusznie skazany?
W trakcie amatorskiego śledztwa okazuje się, że wina Omara wcale nie jest taka pewna. A policja nie przykładała się sprawdzenia innych tropów. Co wyniknie z uczniowskiego projektu? Z jakimi wspomnieniami musi zmierzyć się Bodie?
"Mam do pana kilka pytań" nie jest typowym kryminałem. Bardziej to powieść obyczajowa z kryminalnym wątkiem.Nie ma tu pędzącej akcji, a powolne odkrywanie kolejnych elementów. Jak się okazuje każdy, nawet najmniejszy detal jest ważny. Akcja jest niespieszna, ale mnie ogromnie wciągnęła. Książkę bardzo dobrze się czyta. Nie brakuje emocji i trudnych pytań. Ciekawym pomysłem jest konstrukcja książki, w formie pytań, monologu do jednego z dawnych nauczycieli Bodie.
Ważnym, a może i najważniejszym wątkiem tej książki jest sytuacja kobiet. Jak jesteśmy traktowane od najmłodszych lat. Czy możesz powiedzieć, że nigdy nie dotknął Cię seksizm, molestowanie? Nie słyszałaś niewybrednych żartów, chociażby kolegów ze szkoły? Temat trudny, momentami bolesny i skłaniający do refleksji.
Powieść Rebekki Makkai skojarzyła mi się z książką "Prawda o sprawie Harry'ego Queberta" Jöela Dickera. Chyba właśnie dlatego, to też nie był typowy kryminał, a pochłonął mnie bez reszty i był świetnie napisany. Tu było podobnie.
Jestem pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Zabierając się za nią, nie wiedziałam czego się spodziewać. Dostałam świetnie napisaną, wciągającą historię, która zostanie ze mną na dłużej. No i ta okładka. Prawda, że ma coś w sobie?
Jeżeli tylko my, dziewczyny, kobiety przyjrzymy się uważnie swoim doświadczeniom, to z niemalże 100%-ową pewnością każda z nas była obiektem seksizmu, słownej przemocy seksualnej (komentarze, niby-żarty, gwizdy), a wiele z nas było także obiektem przemocy fizycznej (ocieranie się w tramwaju, nagły i absolutnie przez nas nie akceptowany zły dotyk). To niosło ze sobą wstyd, upokorzenie, ale się o tym nie mówiło, bo było przecież ,,normalne", bo przecież ,,chłopcy tak się zachowują". Na szczęście teraz o tym mówimy, krzyczymy, a Rebecca Makkai nam w tym pomaga. Jakże to wielowymiarowa powieść. To nie tylko książka oskarżająca kulturę patriarchatu, ale też rasizm, zmowę milczenia wobec niezdrowo pojmowanej lojalności wobec jakiejś wpływowej grupy, ale też pokazująca siłę mediów społecznościowych - tę niszczącą jednostkę, ale też czasami walczącą o prawdę. To oskarżenie całego zabetonowanego systemu, który przyzwala, lekceważy fakty, bo ważniejsze od prawdy jest utrzymanie fałszywego wizerunku instytucji, w tym wypadku szkoły, ważniejsze jest zachowanie swoistego status quo w określonych społecznościach (szczególnie w małych miasteczkach). I drapieżcy mogą dalej działać bezkarnie. Mało tego, są zaskoczeni i oburzeni, że to, co oni uznają za ,,męski sposób okazywania zainteresowania", jest przekraczaniem granic i nadużyciem wobec drugiego człowieka, kobiety, dziewczyny. Świetna powieść.
Epicka powieść o przyjaźni i odkupieniu w obliczu tragedii, finalistka nagrody Pulitzera oraz National Book Award, a przy tym jedna z najważniejszych książek...
Przeczytane:2023-12-14, Ocena: 6, Przeczytałam,
„Wierzyliśmy jak nikt” to jedna z nielicznych książek, która zyskała maksymalną liczbę punktów w moim prywatnym rankingu. Podobnie jak wielu z Was i ja na niej płakałam, choć nie należę do osób łatwo się wzruszających. Nowa powieść autorki? Musiałam ją przeczytać, szczególnie kiedy zobaczyłam, że główny wątek opiera się na zagadce kryminalnej, a kryminały to przecież mój ulubiony gatunek. I ciekawa byłam, jak Autorka się w nim odnajdzie.
„Mam do pana kilka pytań” okazała się mniej melancholijna, lżejsza w odbiorze, choć poruszająca często w przerysowanej formie wiele bolączek współczesnego społeczeństwa i zawierająca krytykę systemu sądownictwa nie wolnego od uprzedzeń rasowych.
"To, że coś nam się wydaje, wcale nie znaczy, że to prawda".
Miejscem akcji i również zbrodni, autorka niezbyt oryginalnie wybrała uczelniany kampus jednak bardzo trafiła do mnie forma, w jakiej pozwoliła przeprowadzić bohaterom śledztwo dotyczące zbrodni sprzed lat. Podkasterka i była uczennica tej elitarnej szkoły Bodie Kane, której współlokatorka została wówczas zamordowana wraca po latach, by prowadzić zajęcia z młodzieżą. Jedna z jej podopiecznych wybiera na temat podkastu sprawę Thalii uważając, że pracownik techniczny został wówczas niesłusznie skazany za tę zbrodnię.
"Plaster został zerwany". Wspomnienia Bodie, zepchnięte w podświadomość, stają się żywe, a opowiadając nam o tamtych wydarzeniach zwraca się do mężczyzny, którego podejrzewa o popełnienie zbrodni pozostającego wówczas poza podejrzeniami. Ciekawa jest również jej próba odtworzenia sceny śmierci, poprzez scenariusze, w których zmienia osobę sprawcy. Okazuje się, że wiele innych osób miałoby sposobność i motyw, by pozbawić Thalię życia, nawet Bodie.
Wplecenie w kryminał problemów dojrzewającej młodzieży, wykorzystywania kobiet, przemocy wobec nich, zaburzeń odżywiania, rasizmu, różnic klasowych, "cancelowania" w sieci i obarczonego uprzedzeniami orzecznictwa sądowego naturalnie spowalnia akcję, ale jednocześnie ubarwia fabułę i do niej nawiązuje. Pod płaszczykiem fikcyjnej zagadki kryminalnej, w której nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji porusza dające do myślenia absolutnie niefikcyjne problemy.
Mimo że to zdecydowanie nie ten kaliber, co finalistka nagrody Pulitzera „Wierzyliśmy jak nikt” to jednak szalenie angażująca i wciągająca, a zarazem wyłamująca się ramom gatunkowym powieść, którą można zaliczyć do wartościowej rozrywki. I przyznam, że po takiej różnorodności ciekawa jestem kolejnej książki Autorki i kierunku, w jakim pójdzie.