Czwarta część humorystycznego cyklu kryminałów pod wspólnym tytułem „Podróże ze śmiercią”. Tym razem detektyw amator Michał Zawadzki oraz jego ekscentryczna żona Joanna, w towarzystwie nieco zwariowanej starszej damy, usiłują rozwikłać zagadkę zaginionych fotografii jednego z prominentnych londyńskich arystokratów. Z pozoru proste śledztwo komplikuje się, gdy nieoczekiwanie dochodzi do morderstw. Podobnie jak poprzednie, tak i „Wielka draka w Londynie” przesycona jest zabawnymi dialogami, nagłymi zwrotami akcji, a także swoistą „wojną małżeńską” toczącą się pomiędzy głównymi bohaterami.
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2016-04-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 208
Miałem zamiar coś jeszcze powiedzieć, ale w ostatnim momencie powstrzymałem się. Ona miała swój Facebook, a ja papierosy. Równowaga więc była zachowana.
"Gdziekolwiek nie byliśmy, Joanna nie ustawała w zwiedzaniu. Szła z uporem małej mrówki od jednego miejsca do drugiego i ciągle była pełna energii. Jakby czerpała ją z powietrza, a może posiadła tajemną umiejętność przetwarzania mojej niechęci w moc, która dodawała jej sił."
Nawet nie pamiętam już w jaki sposób trafiła w moje ręce seria książeczek "Podróże ze śmiercią" Maxa Bilskiego. Na mojej półce "wstydu" leżą już od ładnych paru lat, kurzą się i czekają na swoją kolejkę. Wreszcie nadszedł czas na lekturę. Jako pierwsza w ręce wpadła mi "Wielka draka w Londynie", chociaż jak sprawdziłam, jest trzecią w kolejności, lecz jakoś nie przeszkodziło mi to w czytaniu. Nie jest to książka zbyt wysokich lotów, ot taki lekki i czasem nieco zabawny kryminał dla młodszego pokolenia oraz dla osób nie lubiących kryminałów. Historyjka jakich wiele.
Przeczytałam w czyjejś opinii, że to ciągle na nowo opowiadana ta sama historia, tylko dekoracje się zmieniają.
Gdy przeczytam kolejną, to z pewnością odniosę się do tego.
Michał i Joanna to małżeństwo dziennikarzy. Michał w zasadzie jest spokojnym domatorem lubiącym się lenić, natomiast Joanna wręcz przeciwnie. Ciągle wymyśla nowe kierunki wycieczek, żeby zobaczyć jak najwięcej i zrobić mnóstwo fotografii. Michał jest już zmęczony tymi podróżami, zwłaszcza, że podczas każdej z nich, przy okazji wplątują się w jakąś kryminalną zagadkę.
"Po diabła nam w ogóle dom, skoro prawie w nim nie mieszkamy! Sprzedajmy go w cholerę i kupmy namiot. Przynajmniej okien nie trzeba będzie myć."
Do Londynu zaprosił ich ojciec Joanny, który od kilku lat mieszka tam i pracuje. Małżonkowie w podróż zabrali ze sobą poznaną w Dubrowniku panią Helenę, ta niezwykła babcia jest bardzo nowoczesna, Internet nie ma przed nią żadnych tajemnic. Już po wylądowaniu, na lotnisku mają kłopoty. Nikt na nich nie czeka... Nie znając adresu zamieszkania swojego ojca, Joanna próbuje bezskutecznie się do niego dodzwonić. Pewnie coś się stało...
Gdy nad ranem ojciec zjawia się wreszcie, okazuje się, że ma pewien problem.
Małżonkowie nie marzyli o żadnym śledztwie czy zbrodni, ale już następnego dnia znajduję się zupełnie przypadkowo w roli podejrzanych o zabójstwo.
Policja okazuje się dość ślamazarna, więc sami muszą się zająć sprawą aby dopaść złoczyńców.
Czy im się to uda? Jak rozwinie się ta cała draka w Londynie?
Nawet można powiedzieć, że jest to lekka i przyjemna lektura, bo ciągle gdzieś się coś dzieje, czuć, że wisi w powietrzu, kilka razy można się nawet uśmiechnąć. Lecz mimo to jest to lektura niewymagająca, ot taka, żeby przeczytać i zapomnieć, bo z pewnością długo w głowie nie zostanie.
Jeśli nie traficie na tę lekturę, to nic straconego.
Nigdy nie gasiła za sobą świateł, bo później musiałaby je zaświecać... Tak mi to zawsze tłumaczyła, kiedy zwracałem jej na to uwagę, narażając się na zarzut upierdliwości.
Więcej