Idealna lektura na zimę, zwłaszcza dla tych, którzy kochają Boże Narodzenie. Główna bohaterka, Misia, po śmierci mamy opiekuje się młodszym bratem Bartusiem i stara się radzić sobie z codziennymi obowiązkami. Pomaga jej babcia, prowadząca klimatyczną kawiarenkę. Mieszkają w malej bieszczadzkiej wiosce Złotkowo.
Tuż przed świętami Misia postanawia wspomóc budżet domowy i wynająć pokoje ludziom spragnionym wypoczynku w górach. Do pensjonatu w świątecznym czasie przyjeżdżają goście z różnych stron, z różnymi problemami i ranami, a ciepła atmosfera i życzliwa, pogodna natura Misi sprawiają, że stopniowo wszyscy ulegaja magii Bożego Narodzenia i zaczynają rozumieć, co jest w życiu najważniejsze.
Pełna ciepła i wzruszeń książka, świetna na prezent mikołajkowy. Na końcu znajduje sie wkładka z instrukcjami, jak wykonać świąteczne ozdoby.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-11-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Wieczór taki jak ten
Język oryginału: polski
Młoda dziewczyna w wieku osiemnastu lat zostaje sama z malutkim braciszkiem. Pomaga jej babcia ,mama zmarła ,a ojciec wędruje po świecie rzadko wracając do domu. Mimo wszystko Michalina radzi sobie wychowuje brata kosztem własnych marzeń i pragnień. Ale w końcu i do niej uśmiecha się los ,znajduje miłość a ojciec wraca do domu.
Bardzo mądra, wzruszająca, ciepła, prawdziwa i przywracająca nadzieję powieść o życiu, relacjach międzyludzkich, trudnych wyborach, wpływie przeszłości na teraźniejszość i przyszłość i nadziei na lepsze jutro. Wystarczy tylko szeroko otworzyć oczy i zobaczyć to co jest wokół nas, zamiast tęsknić za tym czego nie ma.
Wyjątkowo nie będę przytaczała treści, nawet jej zarysu, bo w książce wcale nie chodzi o snutą przez autorkę opowieści, a przesłanie zawarte w tej historii. Na podstawie doświadczeń życiowych Miśki, Artura, Wiktorii, Leny i Jadwigi autorka przypomina nam co jest w życiu najważniejsze i uświadamia, że w dużej mierze to od nas samych zależy czy jesteśmy szczęśliwi. Pokazuje jak odnaleźć szczęście w sobie i wokół. Pomaga zrozumieć, jak wiele szczęścia spotkało nas do tej pory, nawet jeśli ciągle za czymś gonimy i czegoś nam mało.
Sceneria, w której dzieje się opisywana historia i osobowość głównej bohaterki pomaga czytelnikom odnaleźć nadzieję, że może być (będzie!) lepiej, że wokół jest dużo życzliwych nam osób, i że własnym uśmiechem możemy prowokować wiele pozytywnych sytuacji na co dzień. Autorka w swojej książce użyła najpiękniejszej definicji miłości, jaką poznałam.W zasadzie wszyscy powinniśmy o tym wiedzieć, ale niestety często o tym zapominamy czy nie doceniamy. Bardzo podobała mi się też przytoczona przez nią przypowieść o tym, że każdy z nas nosi jakiś krzyż i... to nasz krzyż, wcale nie chcielibyśmy nieść innego.
To też książka o odpowiedzialności, przywiązaniu, akceptowaniu rzeczywistości, naprawianiu błędów i godzeniu się z bliskimi. Rany! Książka mogłaby być przewodnikiem po życiu, czytanym obowiązkowo chociaż raz w roku, by czytelnik nigdy nie zapominał co w życiu ważne, by uświadamiał sobie gdzie popełnił jakiś błąd i zastanowił się jak go naprawić. Tak sobie myślę, że gdyby wszyscy mieli takie podejście do życia jak Miśka to nie było by wojen, konfliktów, ludzie potrafiliby ze sobą współdziałać, zgodnie żyć obok siebie i z każdego dnia czerpać radość. Wszyscy byliby szczęśliwi. Oprócz oczywistego przesłania zawartego w książce znajdziemy tu coś jeszcze. Wyjaśnienie przebiegu choroby Alzhaimera, jego pierwszych objawów i możliwych konsekwencji, co z pewnością pomoże nam zrozumieć i inaczej spojrzeć na osoby dotknięte tą chorobą. Analizując treść książki znajdziemy tu dużo więcej takich mniejszych lekcji. Wszystko to pomoże nam zrozumieć i zaakceptować innych, zbudować dobre i szczere relacje, docenić życie i to co nam przynosi.
Czuję, że to będzie najlepsza książka tego roku. Bohaterowie i ich historie, zawarte w fabule przesłanie i to wszystko ubrane w piękne, przemyślane słowa, z odpowiednim klimatem. Powieść dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Wspaniała, urzekająca, wzruszająca i potrzebna. Cudowna! Obowiązkowa książka w każdym domu, to taka biblia człowieczeństwa.
"Wieczór taki jak ten" to pierwszy tom cyklu o tej samej nazwie.
Autorka przenosi nas do Złotkowa, niewielkiej miejscowości w górach.
Główną bohaterką jest Miśka, 27-latka wychowująca swojego młodszego brata. Niestety ich mama zmarła kilka miesięcy po porodzie i zostawiła osiemnastoletnią córkę z półrocznym chłopcem. Ojciec rodzeństwa od zawsze był wolnym duchem i tylko od czasu do czasu pojawiał się w życiu córki.
Dzięki pomocy babci Miśka jakoś dawała radę zapewnić Bartkowi godziwe życie. Chociaż nie zawsze udawało jej się spełniać zachcianki brata to jednego im nie brakowało- miłości.
Wszystko zmieniły święta Bożego Narodzenia, kiedy chłopiec ma dziesięć lat. Miśka postanowiła wyremontować poddasze i stworzyć pensjonat.
Dzięki ogłoszeniom w internecie do Złotkowa przyjechała czwórka gości, a każdy z nich z własnym bagażem doświadczeń.
Jednak w te święta odwiedził ich także zagubiony wędrowiec, który sam do końca nie wie przed czym ucieka.
Bardzo poruszyła mnie historia Miśki i Bartka. Może przez to, że sama swoje w życiu przeżyłam i umiem postawić się na ich miejscu...
Jednak historia rodzeństwa to nie tylko ból i strata, ale także radość i miłość.
Mam nadzieję, że zachęciłam was do sięgnięcia po ten cykl, bo według mnie naprawdę warto.
Piękna cudowna opowiesć o małej mieścinie i o rodzinie pełnej ciepła i miłości
Bardzo fajna książka. Podejmuje wiele trudnych życiowych tematów, a mimo to jest pełna ciepła, miłości, uważności i takiego racjonalnego podejścia do życia. Co prawda moralizatorskie wstawki autorki to już dla mnie była przesada, ale i tak całość się dobrze i przyjemnie czytało.
No i bardzo spodobało mi się Złotkowo, w którym toczy się akcja powieści - mała, klimatyczna miejscowość w sercu Bieszczad, którą aż się chce odwiedzić!
„Wieczór taki jak ten”, „Lato utkane z marzeń”, „Magia grudniowej nocy” Gabriela Gargaś
Michalina wychowuje dużo młodszego brata. Zawsze może liczyć na pomoc babci Zosi, która prowadzi cukiernię. Dziewczyna postanawia otworzyć pensjonat, aby podreperować budżet. Do tego urokliwego miejsca w Bieszczadach zjeżdżają różni goście, z różnymi problemami, rozterkami, którzy często przed czymś uciekają. Miśka poznaje Artura, jednego z pensjonariuszy, który zawrócił jej w głowie. Czy to uczucie ma szansę przetrwać? W kolejnej części pojawia się Przemek, dawny kolega. Życie Michaliny zmienia się diametralnie, czeka ją wielka niespodzianka i trochę trosk. Dla wielbicieli ciepłych opowieści.
Do Złotkowa przyjezdżają min: Artur Niemecki, rozwodnik, nie mogac znieść świątecznego klimatu oraz wdowa Lena z 8letnią córką. Oczekują odpoczynku, a tu Michalina(wlaścicielka pensjonatu) zaczyna kleic sie do tego pierwszego, a niejaki Damian probuje podrywać tę drugą. Czy ludzie nie rozumieją prostego słowa "Nie"?! Artur przyjechał na 3 tygodnie w nadziei na odsapnięcie w spokoju i ciszy...
Anna pozostawia wszystko za sobą i wyjeżdża do Szkocji, by wyleczyć złamane serce. Znajduje tam pracę w posiadłości Lady Abigail, mając nadzieję, że...
Tę historię napisało samo życie. Za dużo tego wszystkiego jak na jedną osobę... Może ktoś dopisze za mnie szczęśliwe zakończenie? - tak napisała zwyciężczyni...
Przeczytane:2020-12-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Literatura obyczajowa , Świąteczne,
W małej miejscowości w Bieszczadach poznajemy młodą, niezwykle silną Michalinę, która w wieku 18 lat została można powiedzieć osierocona, gdyż jej mama Ilona zmarła, a ojciec nie wiadomo gdzie się podziewa. Kilka miesięcy przed śmiercią, Ilona rodzi synka. I takim sposobem młodziutka Miśka bierze na swoje barki wychowanie swojego braciszka Bartka. Oczywiście w tym wszystkim pomaga jej kochająca babcia. Jednym ze sposobów na zarobienie pieniędzy na życie, staje się wynajem pokojów. W taki oto sposób do domu Miśki i Bartka wkracza gburowaty rozwodnik Artur, który nie znosi świąt. Chcąc uciec przed świętami wynajmuje pokój u Miśki, z nadzieją że święta przelecą mu w ciszy i spokoju. Kiedy zobaczył przystrojony dom, wiedział już, że o spokoju może tylko pomarzyć. Do domu Miśki wprowadza się starsza pani Wiktoria, która cierpi po rozstaniu z ukochaną wnuczką i synem. Nie może dogadać się ze swoją synową i przez to chce spędzisz święta sama w górach. Do Miśki dociera także wdowa z córeczką. Lena nie potrafi uporać się ze śmiercią męża, przyjechała w góry z nadzieją, że zdala od wszystkiego uda jej się przetrwać święta. Do drzwi Michaliny puka jeszcze jeden gość, ten najbardziej wyczekiwany.
Kto to tajemniczym gościem? Czy Miśka odnajdzie w końcu miłość, której tak pragnie?
Przyznam się szczerze, że nigdy nie czytałam tego typu książek. Jakoś taką tematykę omijałam zawsze szerokim łukiem, obawiałam się, że fabuła mnie nie wciągnie, że książka będzie się ciągnąć w nieskończoność. Bardziej mylić się nie mogłam. Książkę czyta się tak łatwo, iż raczej można powiedzieć, że się ją wręcz połyka
To historia przesycona miłością i szczęściem, w której autorka przedstawia swoją definicję szczęścia, które jest zaraźliwe .
,,...Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jakie to szczęście popijać herbatę z pięknej filiżanki? Delektować się nią. Wdychać jej zapach. Zastanawiałaś się kiedyś, jak to dobrze być zdrowym człowiekiem? Mieć dwie ręce i nogi. Zastanawiałaś się kiedyś, że dobrze jest, kiedy masz rodzinę, która Cię czasami wkurza, daje popalić, ale masz też tą świadomość, że jest ktoś, do kogo zawsze możesz się odezwać? Nie jesteś sama. I masz tyle cudowności, tyle możesz, a nie zawsze chcesz, nie zawsze to doceniasz. A masz tyle szczęścia w życiu. Życiu, jakim niejeden marzy..."
A Wy zastanawialiście się kiedyś nad własnym szczęściem? Ja czasem tak, jak moje córki beztrosko się śmieją, jak patrzę na mojego kochającego męża, kiedy pije kawę, kiedy tak po prostu podchodzi i daje mi buziaka, kiedy moje już nastoletnie córki przychodzą i tulą się do mnie jak malutkie dzieci. W tych chwilach wiem, że mam ogromne szczęście,że ich mam, że mam szczęśliwą i kochająca rodzinę. Jasne nie zawsze jest kolorowo, ale trzeba patrzeć na życie przez pryzmat tych cudownych chwil, inaczej człowiek by zwariował.
Właśnie do takich przemyśleń skłoniła mnie moja kolejna lektura. Historia pełna ciepła i miłości, które uleczają gburowatego Artura, złośliwą Jadwigę, zaborczą Wiktorię czy cierpiącą Lenę. Można powiedzieć, że każdemu z bohaterów dolega co innego, a leczy się to jednym lekarstwem - szczęściem i miłością.