Wydawnictwo: OLE
Data wydania: 2014-09-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 448
Kiedy Lily wyrusza z mężem Liamem z Londynu do Kornwalii, nie ma pojęcia, jak bardzo ta decyzja odmieni jej życie. W samotnym domu na wybrzeżu południowej...
Przeczytane:2015-01-18, Ocena: 6, Przeczytałam,
Jakiś czas temu przeczytałam „Dom róż” Sarah Harvey, ale nie byłam tą powieścią zachwycona, „Wichrowe Łąki” zdecydowanie bardziej trafiły w mój gust!
Natalie Dunne po niespodziewanej i tragicznej śmierci męża zostaje sama z Cassandrą – nastoletnią pasierbicą. Ich stosunki nigdy nie były dobre, a teraz Cassie jawnie manifestuje swoją niechęć do macochy, ignoruje ją, dokucza i wyśmiewa. Jest to jej reakcja na stratę ojca, po tym jak we wczesnym dzieciństwie utraciła matkę. Natie natomiast przeżywa swój smutek w samotności, a bojąc się konfrontacji z córką męża, ogranicza ich kontakty do minimum. Kobieta oddaje się całkowicie pracy w redakcji czasopisma „Naked”, gdzie jest zatrudniona od kilku lat. Pracoholizm pozwala jej nie myśleć o stracie i przetrwać każdy kolejny dzień. Kiedy Cass zostaje zawieszona w obowiązkach ucznia, Natalie jako jej prawny opiekun musi zabrać dziewczynę z internatu do domu. Kobieta nie bardzo wie jak poradzi sobie z krnąbrną i zbuntowaną nastolatką, którą w głębi serca pragnęłaby pokochać jak córkę, ale pasierbica jej na to nie pozwala. W tej trudnej sytuacji przychodzi im z pomocą Laura – Matka Natalie, która zgadza się gościć obie panie na swojej farmie „Wichrowe Łąki” w Stormy Meadows w zachodniej Kornwalii. Co prawda stosunki Natie z matką również dalekie są od ideału, kobiety bardzo rzadko się widują, ale Natalie ma nadzieję, że z pomocą Laury uda jej się dotrzeć do Cassie. Podstępem przekonuje dziewczynę do wyjazdu z Londynu do oddalonego o około 300 mil Stormy Meadows. Pierwsze dni w Wichrowych Łąkach są dla wszystkich kobiet bardzo trudne, ale z czasem pierwsze lody zostają przełamane, a kontakt Laury z Cassie staje się coraz lepszy.
Czy wśród kornwalijskiej przyrody Natalie uda się odnaleźć wspólny język z Cassie? Jak ułożą się jej stosunki z matką? W jakie niespodzianki obfitował będzie pobyt na farmie?
„Wichrowe Łąki” to bardzo osobista powieść autorki, do czego sama się przyznaje. Pomysły na tę historię w dużej części czerpała z własnego życia i może właśnie dlatego czytając tę książkę czujemy ją całym sercem. Wszelkie rozterki bohaterów poruszają w nas czułe struny, humorystyczne sytuacje rozśmieszają nasze skupione twarze, a osobiste wyznania i trudne życiowe momenty powodują wilgoć pod powiekami.
„Wichrowe Łąki” to wspaniała podróż po zimowej, wietrznej Kornwalii, gdzie piękne widoki z nadmorskiego klifu i delfiny baraszkujące w lodowatej wodzie oceanu rekompensują zachmurzone niebo i siąpiący deszcz. Zimowy klimat dodatkowo ogrzewa ogień kominka, ciepło rodzinnego domu, wszędobylskie, przyjaźnie nastawione zwierzęta, a także życzliwość i pogoda ducha mieszkańców tej krainy. W ten sposób powstaje niepowtarzalny nastrój, który pobudza wyobraźnię i otula swoim ciepłem czytelnika. Chętnie wsiadłabym w samolot i odwiedziła tamte urokliwe miejsca, którym autorka poświęciła tyle serca w swojej książce.
Z mieszkańcami Stormy Meadows przeżywamy różne wzniosłe wydarzenia jak: 16-te urodziny Cassandry, oprószone śniegiem Boże Narodzenie, Sylwester i Nowy Rok ze swoją niepowtarzalną magią. Ale towarzyszymy im również w codzienności, która jak się okazuje, wcale nie jest taka piękna i beztroska, jakby się mogło z pozoru wydawać.
Znajdziemy tu smutek, żal i żałobę po stracie bliskiej osoby, bunt i ignorancję, która jest odpowiedzią na cierpienie, skomplikowane stosunki rodzinne, przyjaźń i miłość – uczucia, które leczą zranione dusze i wiele jeszcze innych problemów.
Emocjonalny i sugestywny język, przyjemny styl, niezwykle ciekawi i oryginalni bohaterowie, wartka akcja i zainteresowanie, które nie słabnie od pierwszej do ostatniej strony stawiają „Wichrowe Łąki” w gronie idealnych lektur na długie, zimowe wieczory. Polecam serdecznie.