Przypadkowi ludzie. Przypadkowe spotkania. Przypadkowe historie.
Historia dwóch małżeństw, których losy krzyżują się, gdy jeden z mężczyzn zapada na ciężką niewydolność serca i jedynym ratunkiem dla niego jest przeszczep, a drugi, wychodząc z pracy, ulega wypadkowi.
Matka, która nie może wybaczyć córce przeszłości. Lekarka, dla której choroba pacjenta staje się źródłem obsesji oraz ślepy na wszystko biznesmen, bez pamięci oddany pracy.
Emocjonalna opowieść o próbach radzenia sobie z nieuniknionym i o umiejętności godzenia się z najbardziej niewygodnymi faktami. Ktoś musi umrzeć, by ktoś mógł żyć - ta prosta konstatacja brzmi bezwzględnie, ale czasami okazuje się być jedyną drogą, by uratować ludzkie życie.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-02-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Rytuł recenzji :
𝗣𝗮𝘀𝗷𝗮𝗻𝘀 𝘀𝗲𝗿𝗰
„𝐾𝑡𝑜ś 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑢𝑚𝑟𝑧𝑒ć, ż𝑒𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜ś 𝑚ó𝑔ł ż𝑦ć. 𝑇𝑎𝑘𝑎 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑛𝑎 𝑎𝑟𝑦𝑡𝑚𝑒𝑡𝑦𝑘𝑎”.
𝑊𝑒ź 𝑡𝑜 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒 to jedna z tych powieści, po przeczytaniu, których długo rozważam, czy książka przypadła mi do gustu, czy też nie. Taki dylemat mam zawsze, gdy autorką/autorem powieści jest znany pisarz, a temat poruszony w książce jest wyjątkowo ważny. Niestety tym razem pomiędzy mną a tą książką chemii nie było, a zwłaszcza na początku. Spora liczba postaci, luźno ze sobą powiązanych nie ułatwiało czytania, ani nie przykuwało zbytnio mojej uwagi. Dopiero druga połowa książki spowodowała, że moje serce zaczęło żywiej bić, co mogło oznaczać tylko jedno, pojawiły się w końcu tak długo oczekiwane emocje. Moją ocenę książki podwyższa niezwykle piękny język, jakim ta jest powieść napisana i poruszony w niej temat przeszczepów narządów, który autorka przedstawiła trochę inaczej, niż w znanych mi dotąd książkach. Zdaję sobie sprawę, że Iwona Żytkowiak podjęła się trudnego wyzwania, nie łatwo bowiem jest pisać o czymś, co budzi od zawsze kontrowersje i wywołuje ożywione dyskusje.
Zapowiedź emocjonalnej powieści był głównym powodem, sięgnięcia przeze mnie po tę książkę. Od pierwszej chwili zachwycił mnie piękny język, a jednocześnie zaskoczył zupełny brak emocji. Miałam wrażenie, że nie czytam książki, lecz artykuł w gazecie i byłam tylko biernym obserwatorem tego, co czytam, a los bohaterów za bardzo nie robił na mnie wrażenia, za wyjątkiem Matyldy i Konrada. Ja sobie bardzo cenię emocje w powieściach, a tutaj musiałam długo na nie czekać. Jest w tej historii tak niesamowicie dużo postaci, toteż trudno poświęcić komuś więcej uwagi, polubić go, czy mu współczuć. Pojawiali się bez ścisłego związku z opisywaną historią, a ich losy tylko się luźno ze sobą splatały. To taki zlepek przypadkowych historii, jakby autorka nie potrafiła się zdecydować, któremu z bohaterów poświęcić najwięcej swojej uwagi.
Moim zdaniem opis wydawcy nie przysłużył się tej powieści, bo za bardzo ukierunkował moje oczekiwania, a Iwona Żytkowiak podążyła zupełnie inną drogą. Owszem porusza wspomniany w opisie temat transplantologii, ale głównie opowiada o przypadkowych ludziach, którzy niespodziewanie się spotkali. Rozwija dość obszernie historię każdego z nich, co powoduje to dość spore zamieszanie, bo nie da się skupić na jednej konkretnej postaci. Powieść bardzo podobała mi się pod względem językowym i byłaby doskonale napisaną historią, którą czyta się z dużą przyjemnością, gdyby nie ta mnogość postaci obciążonych życiowymi problemami. Poświęcanie uwagi autorki wciąż komuś innemu, skutecznie psuło mi pozytywny odbiór książki.
Ta powieść jest jak misterna układanka z ludzkich losów. Iwona Żytkowiak dokłada kolejne rozdziały jak klocki w budowli, a z każdym rozdziałem jest ona coraz wyższa i zawiera coraz więcej elementów. Każdy z tych klocków jest ładnie opisany i niby doskonale pasuje do miejsca, w którym się znalazł, ale cały czas miałam wrażenie, że to wszystko się nie ostoi i runie. Może tak się nie stało, ale pod koniec zapomniałam już o postaciach, które nie miały istotnego znaczenia w powieści.
Każdy z przedstawionych bohaterów ma swoją oddzielną historię. Trudną i bolesną. Czego tu nie było? Alkoholizm, zdrady, śmierć dziecka, porzucenie, brak porozumienia, nieudane małżeństwa, rozstania, samotność, domowe awantury, choroba psychiczna, nie zabrakło też modnego ostatnio tematu. Trudna codzienność, przesączona smutkiem, bylejakością, życiowymi niepowodzeniami. Trudno znaleźć w tej powieści promyk nadziei, bo życie większości bohaterów jest pełne nieszczęść i problemów, zdominowane przez uczucia beznadziei i bezsilności.
Zbuntowana nastolatka, z którą ojciec sobie nie radzi, matka mająca żal do córki o przeszłość, lekarka ogarnięta obsesją na punkcie zdrowia swojego pacjenta, młoda dziewczyna, uciekająca w świat nauki od rzeczywistości w rodzinie, kobieta, która chłonie w siebie całe zło świata niczym sucha gąbka wodę. Zdrady, rozwody, choroby i śmierć partnerów. Zlepek kilku historii, o ludziach, którzy zmagają się z różnymi problemami dnia codziennego.
Opis książki jest mylący i minął się z moim oczekiwaniem, ale być może autorka w swojej historii chciała przekazać zupełnie coś innego. Nie wiem, czy moje spostrzeżenie jest słuszne, ale gdyby tak było, wtedy można spojrzeć na tę mnogość historii pod zupełnie innym kątem, a tytuł książki potraktować, jako metaforę, bo przeszczep serca jest tu zaledwie jednym z kilku poruszanych zagadnień. Na pierwszy plan bowiem wysuwają się problemy ludzi, którym nie ofiarowano dobra, pomocy, gdy jej potrzebowali, uwagi i miłości, nikt nie okazał im serca. Są smutni zrezygnowani i przegrani, nic ich nie cieszy. Uciekają w zdrady, alkohol, zrywają kontakt z rzeczywistością lub używają życia ponad miarę. Nikt nie wyciągnął do nich ręki, nie ofiarował pomocy, nie zrobili tego także najbliżsi. Czasem warto komuś okazać trochę życzliwości, gdyż dobre słowo i uśmiech nie wiele kosztują, a mogą uratować czyjeś życie. Poświęcić komuś bezinteresownie chwilę uwagi, wysłuchać, oznacza to dać komuś serce, niekoniecznie w dosłownym słowa tego znaczeniu.
Ta powieść to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, zanim zaczęłam do niej żywić cieplejsze uczucia, musiałam dogłębnie ją poznać, zaprzyjaźnić się z jej bohaterami. Zaangażowanie w nią przyszło znacznie później. Historia do tych wciągających i czytanych z dużą przyjemnością nie należy, bo nagromadzenie nieszczęść i problemów bohaterów zaczyna w końcu przytłaczać i nie zaradzi temu nawet piękny język. To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna. To ogrom cierpienia poszczególnych bohaterów, którzy obarczeni swoimi problemami przerzucają je na swoje dzieci. To rodziny, które zamiast ze sobą, żyją obok siebie i są tak odlegli, jakby żyli na dwóch różnych półkulach, a przecież nikt nie żyje w zawieszeniu, nikt nie żyje tylko dla siebie. To losy innych ludzi, które mogą pewnego dnia przypadkowo połączyć się z naszymi. Ta powieść to w pewnym sensie hymn do miłości. Niezwykły pasjans ludzkich serc, który nie zawsze wychodzi.
𝑊𝑒ź 𝑡𝑜 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒 dość długo, wydaje się, że jest pozbawiona emocji, cały czas jest się tylko biernym obserwatorem tego, co dzieje się w powieści, dopiero wypadek Konrada zmienia wszystko i nie tylko w życiu bohaterów. Wtedy pojawiły się emocje, a wraz z nimi pytanie. Jaką decyzję bym podjęła, gdybym musiała to zrobić? Mam duże wątpliwości, jeśli chodzi o tzw. śmierć mózgową. W przypadku przeszczepu serca, organ dla biorcy musi być pobrany od żywego człowieka. Jak to strasznie brzmi? Ktoś musi umrzeć, by mógł żyć ktoś. Życie za życie? Wybaczcie, ale w tym przypadku akurat mnie to nie przekonuje. Nie będę tu przytaczać medycznych terminologii, bo ja się na tym zwyczajnie nie znam, a lekarze będą bronić tezy o słuszności swojego postępowania. Temat jak wspomina, autorka w posłowiu jest i będzie kontrowersyjny, niesie za sobą pytania natury etycznej, medycznej, prawnej, religijnej. Nie wiem natomiast, czy zgoda na pobranie narządów, zwłaszcza serca może nas uszlachetnić. Dla mnie to trudny temat, bo mam zbyt dużo wątpliwości.
Ta historia jest taka zwyczajna, bez filmowego przekombinowania, bez zadęcia, bez tandetnych chwytów, wszystko po prostu się dzieje. Trudno przyjąć do wiadomości, że naszym bliskim mogło się coś stać, bo takie rzeczy pojawiają się na pasku w telewizji, ale nie mogą przytrafić się nam. Na koniec mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie do końca jest to prawda, że ta powieść nie wzbudza emocji. Może tak było na początku, ale potem każdy, kto w swoim życiu stracił kogoś bliskiego, nie będzie mógł przyjąć tej historii ze stoickim spokojem, bo obraz własnej straty stanie mu przed oczami.
„ 𝐼 𝑐ℎ𝑜ć 𝑧𝑎𝑏𝑟𝑧𝑚𝑖 𝑡𝑜 𝑏𝑎𝑛𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒, 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑟𝑎𝑙𝑖 𝑖 𝑏ę𝑑ą 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑟𝑎ć. 𝐼 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑑𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑖𝑠𝑧 […] 𝐾𝑎ż𝑑𝑎 ś𝑚𝑖𝑒𝑟ć 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤𝑎ż𝑛𝑎. 𝐼 𝑘𝑎ż𝑑𝑎 𝑏𝑜𝑙𝑖. 𝑁𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑙𝑖ż𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ”.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Replika
„Weź to serce” to bardzo wzruszająca historia, która poruszy każdego czytelnika i z pewnością długo zapadnie w pamięci.
„Czasami, by ktoś mógł żyć, ktoś musi umrzeć”.
Autorka zabiera nas do świata bohaterów, których losy się ze sobą krzyżują, gdy na szali będzie ludzkie życie. Poznamy między innymi Piotra, który choruje na ostrą niewydolność serca oraz Konrada, który jest szczęśliwym ojcem i mężem. Bohaterowie będą musieli zmierzyć się z trudnymi wyborami i z bólem po stracie.
Ta książka pokazuje jak kruche jest ludzkie życie, jak w jednej chwili możemy stracić wszystko, ale przede wszystkim uświadamia nam jak ważne jest podjęcie różnych decyzji jeszcze za życia.
Piękna historia obok, której nie sposób przejść obojętnie. To moja pierwsza przygoda z autorką i oceniam ja na duży plus.
Spokojne, głębokie oddechy, mocny puls, równe bicie serca, to oznaki zdrowia. Mamy dużo energii, ochotę do pracy, zabawy. Jesteśmy kreatywni, towarzyscy, z optymizmem patrzymy w przyszłość. Lecz nic nie trwa wiecznie. Nasze ciało starzeje się, nagle zapadamy na różne choroby, nasze zdrowie się pogarsza. Niekiedy jedynym wyjściem jest przeszczep organu: np. nerek, serca.
"Czasami, by ktoś mógł żyć, ktoś musi umrzeć".
Podobno jeden dawca może uratować osiem innych osób.
"Weź to serce" to powieść obyczajowa, która opowiada o ludziach, którzy zostają zaskoczeni przez los. Ich sytuacja życiowa się pogarsza. Czasami muszą pogodzić się z tym, co nieuniknione, innym razem muszą znaleźć w sobie siłę do walki.
Co połączy Konrada, młodego mężczyznę z Piotrem, który cierpi na ciężką niewydolność serca?
Autorka opowiada o sprawach trudnych, jeszcze trudniejszych wyborach, o sprawach ostatecznych.
Losy bohaterów splatają się ze sobą. Na kartach książki poznajemy rozbudowane życiorysy postaci pierwszoplanowych i epizodycznych. Dla mnie jest ich za dużo. Poznajemy jedną osobę, sporo się o niej dowiadujemy, ale po kilkunastu kartkach przeskakujemy do innej persony. Przyznam, że mnie to wybijało z rytmu podczas lektury.
"Weź to serce" to książka, która porusza trudne zagadnienie, jakim jest transplantologia. Temat ten często budzi kontrowersje etyczne i moralne. Trzeba go poruszać, rozmawiać o nim, edukować niedoinformowanych i przekonywać o jego zaletach.
Nie ma nic cenniejszego niż życie i nic piękniejszego od podarowania organu, osobie, która go pilnie potrzebuje.
"Weź to serce" to historia, wywołująca silne emocje. O ludziach takich jak my. Zwyczajnych, a jednocześnie niepowtarzalnych.
Wystarczy jeden moment, jedna chwila aby życie wywróciło się do góry nogami.
Przekonały się o tym małżeństwa z tej historii, których losy krzyżują się, gdy jeden z mężczyzn zapada na ciężką niewydolność serca i jedynym ratunkiem dla niego jest przeszczep, a drugi,
wychodząc z pracy, ulega wypadkowi.
,,Czasami, by ktoś mógł żyć, ktoś musi umrzeć".
Matka, która nie może wybaczyć córce przeszłości. Lekarka, dla której choroba pacjenta staje się źródłem obsesji oraz ślepy na wszystko biznesmen, bez pamięci oddany pracy.
,,Weź to serce" to emocjonująca historia o walce, jakim jest życie. Ta książka pokazuje nam, że nie ważne czy jesteśmy bogaci czy biedni to żadne pieniądze nie dadzą nam życia i zdrowia. Bo po prostu tego kupić nie można.
Książka ma swoje plusy i minusy.
Na minus jest to że na początku dostajemy bardzo dużo wiadomości na raz i może nas to przytłoczyć i zniechęcić.
Drugim minusem są długie opisy które można było pominąć.
Teraz plusy: historia która zmusza do refleksji, porusza i dostarcza wiele emocji.
Świetny styl i język autorki są tak lekkie że pomimo minusów czyta się tę książkę lekko i jak już przebrniemy przez początek to później, każda strona przyciąga jak magnes.
Jednym słowem polecam, mi książka bardzo się podobała i mam nadzieję że Wam też przypadnie do gustu ?
,,Weź to serce" to historia dwóch mężczyzn i z premedytacją nie będę wdawać się w szczegóły, bowiem jestem zdania, że oszczędny opis daje w tym wypadku wiele radości z czytania. Dotyka ich choroba i śmierć, okrutny wyrok losu, którego żaden się nie spodziewał. Obaj są szczęśliwymi małżonkami, a przynajmniej takie mają przeświadczenie. Obaj swoje w życiu przeszli, i to pomimo tego, że dość znacząco różnią się wiekiem. Obaj mają mnóstwo planów na przyszłość, które w przypadku jednego przepadną z kretesem, a drugiego - zostaną postawione pod znaczącym znakiem zapytania. Lecz, zanim ten kulminacyjny moment w życiorysach mężczyzn nastąpi, będziemy mieli okazję poznać ich bliżej. Bowiem Autorka zdecydowała się na zabieg dość zaskakujący, a z drugiej strony niezwykle ciekawy - przedstawiając nam najważniejsze wycinki z życia głównych bohaterów, i to widziane oczami osób z nimi związanych. Choć na początku może się to wydawać trudne w odbiorze, wprowadzać niejaki zamęt i skonfundowanie czytelnika - w końcu od książki oczekujemy czegoś zgoła innego, to finalnie ten pomysł zwyczajnie się broni. A to wszystko za sprawą przemyślanych tematów poruszanych za pomocą przedstawionych wspomnień losów mężczyzn. W sposób przejmujący i chwytający za serce otrzymujemy dzięki lekturze obraz zwyczajnych, polskich rodzin, które doświadczyły naprawdę wiele. Poruszone są tu kwestie małżeństw - tego, co niszczy je kategorycznie, ale i tego, jak wyglądają naprawdę, bez kreowania pozorów - zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym świetle. Poruszone tu zostaną kwestie rodzicielstwa - tego dobrego, dodającego skrzydeł i wsparcia, ale i toksycznego, a także takiego, które zwyczajnie zawodzi w najważniejszym momencie. To także powieść o uzależnieniu, orientacji seksualnej, życiu w zgodzie z samym sobą, dobrych ludziach niosących bezwarunkową pomoc, ale i takich, których lepiej omijać z daleka. O lepszych i gorszych wyborach, których dokonujemy przez całe życie. A przez to o żalu, nieokiełznanym bólu, rozpaczy, lecz też i szczęściu, spełnieniu, poczuciu bezpieczeństwa. Dodatkowo, będziemy mieć okazję przyjrzeć się różnym odcieniom przyjaźni i miłości. Autorka pisze wysublimowanym językiem, czaruje słowem i ma wiele do przekazania. Jeśli szukacie niebanalnej i wyróżniającej się powieści ta pozycja może okazać się idealnym wyborem!
,,Weź to serce" to poruszająca historia dwóch małżeństw, których losy splatają się w momencie, gdy jeden z mężów ulega wypadkowi, a drugi zapada w ciężką niewydolność serca. Jedynym ratunkiem dla niego jest przeszczep. ,,Ktoś musi umrzeć, by ktoś mógł żyć". Chociaż drastyczne stwierdzenie, to bardzo prawdziwe w tym przypadku.
Autorka opisuje życie Matyldy i Konrada oraz Piotra i Sławy. Dwa małżeństwa, które jak każde przeżywają swoje lepsze i gorsze momenty. Pewnego dnia Piotr zarzyna się źle czuć. Okazuje się, że jego serce w każdej chwili może przestać bić i jedynym ratunkiem dla niego jest przeczep. W tym ciężkim dla niego okresie, nie miał nikogo. Żona odsunęła się od niego. Konrad to mężczyzna z drugie małżeństwa, który uległ wypadkowi gdy wychodził z pracy. Jak dalej potoczą się losy osób, które przeżyły? Przekonajcie się sami.
Muszę przyznać, że książka jest dość specyficzna. Posiada ciekawy pomysł na przedstawienie głównych bohaterów oczami innych. Na początku trudno było mi więc zrozumieć o co chodzi. Po co tyle bohaterów i co oni mają wspólnego z wspomnianymi wyżej małżeństwem. Denerwowało mnie również to, że gdy wciągnęła mnie historia innych postaci, to nagle została przerwana i autorka zaczęła pisać o kimś innym. Ale im więcej rozdziałów przeczytałam tym bardziej zrozumiałam co chciała osiągnąć Pani Iwona.
Książkę nie czyta się łatwo, ale nie znaczy to, że jest nudna. Porusza ona trudny temat śmierci i przeszczepu oraz tego jak ważna jest obecność bliskich nam osób gdy przechodzimy w naszym życiu ciężki okres. Ale nie tylko! Adopcja, złe stosunki między rodzicami i ich dziećmi, homoseksualizm, alkoholizm i obsesyjną zazdrość. Znajdziemy tutaj więc wiele problemów społecznych, które można spotkać w naszym otoczeniu. Na pewno powieść wymaga wiele skupienia i potrafi dostarczyć wielu emocji.
Jeśli chcecie przeczytać trochę inną powieść obyczajową, to polecam ,,Weź to serce".
Fascynujące dzieje kilku pokoleń silnych kobiet Kiedy Tekla Tracz wchodzi po trapie liniowca pasażerskiego złamana bólem z powodu pozostawionej na pastwę...
I nagle poczuła się szczęśliwa. Uwolniona z więzów własnej pamięci. Gotowa na przyszłość. Łucja po trzech latach od śmierci męża powoli, ostrożnie rozpoczyna...
Przeczytane:2023-03-01, Ocena: 5, Przeczytałem,
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i przyznaję, że nie słyszałam o jej wcześniejszych powieściach. Do sięgnięcia po książkę "Weź to serce" skłonił mnie intrygujący opis i ciekawa okładka. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko. Od pierwszych stron zostałam wciągnięta do świata i zawirowań w życiu bohaterów i z dużym zainteresowaniem śledziłam ich losy. Fabuła książki została w bardzo ciekawy sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę autentycznie wykreowani, to postaci, które tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach podzielając podobne troski i dylematy moralne. Myślę również, że śmiało moglibyśmy spotkać takie osoby w rzeczywistości. Historia przedstawiona jest z perspektywy kilkorga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą oraz lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Myślę, że w tym przypadku był to świetny zabieg, ponieważ tym sposobem każda z postaci odegrała tutaj istotną rolę, dostarczając tym samym wielu emocji. Akcja powieści toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi na dokładniejszą obserwację bohaterów, co bardzo mi się podobało. Śledząc ich historię okazuje się, że w naszym życiu tak naprawdę nie ma przypadków, wszystko dzieje się po coś. Autorka na kartach swojej swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które wywołują wiele mieszanych odczuć w Czytelniku: trudne relacje rodzinne, zdrada, brak szczerej rozmowy,problemy z alkoholem, transplantologia, homoseksualizm - to tylko część poruszanych tutaj problemów dzisiejszego społeczeństwa. "Weź to serce" to emocjonująca, miejscami poruszająca i życiowa historia o trudnych wyborach, radzeniu sobie z przeciwnościami losu, która z pewnością skłania do głębszych przemyśleń nad własnym życiem. Miło spędziłam czas z tą książką i z chęcią w przyszłości sięgnę po kolejne powieści autorki. Polecam!